David Servant
Powinieneś mieć dziś dobre samopoczucie czytając 15 rozdział Dziejów zaraz po Liście do Galacjan. Obie części Pisma skupiają się na tym samym problemie i oba dają takie samo rozwiązanie. Wydaje się logiczne, że Paweł napisał List do Galacjan przed soborem w Jerozolimie opisanym Dz. 15, ponieważ, gdyby było inaczej, na pewno wspomniałby o tym.
Niestety, to o czym dziś czytamy często jest wykrzywiane przez nauczycieli fałszywej łaski, którzy promują swoją dziwną ewangelię. Niemniej, zauważmy, że ta sprawa nie dotyczyła tego, czy poganin ma przestrzegać prawa Chrystusowego, a raczej dotyczyła obrzezania i Prawa Mojżeszowego (15:1, 5), a dokładniej: ceremonialnych i rytualnych aspektów Prawa, ponieważ wierzący z pogan zachowywali moralne aspekty Prawa Mojżeszowego przez sam fakt, że postępowali według przykazań Chrystusa. Tak więc, braki jakich dopatrywali się u nich ci fałszywi nauczyciele dotyczyły wyłącznie obrzezania i rytuałów, które rzekomo dyskwalifikowały ich zbawienie (15:1).
Łukasz pokazuje najbardziej przekonujące argumenty przedstawione przez zebranych w Jerozolimie starszych i apostołów. Piotr przypomniał to, jak Bóg w dramatyczny sposób wylał Swego Ducha na pierwszych pogan, którzy uwierzyli ewangelii, nie wymagając od nich obrzezania. W słowach przypominających apostoła Pawła, które czytaliśmy wczoraj (Gal.6:13), Piotr pyta swych teologicznych przeciwników, dlaczego oczekują od pogan zachowywania prawa, którego nikt z nich nigdy nie zachowywał. Prawo Mojżeszowe było jarzmem nie do zniesienie – w przeciwieństwie do „lekkiego jarzma” Jezusa (Mat. 11:30). Piotr utrzymywał, że jesteśmy zbawieni z łaski.
Dla Żydów zupełnie bezdyskusyjne było polecenie Jakuba, aby rada poleciła poganom, aby „wstrzymywali się od mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tebo, co zadławione i od nierządu” (15:20). Zwróćmy uwagę, że nie uzasadniono tego tym, że „Bóg wymaga tych rzeczy od tych, którzy mają być zbawieni”, lecz dlatego, że „Mojżesz od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go synagogach w każdy sabat” (15:21).
Chodziło o to, że gdyby wierzący z pogan jedli to, co zostało złożone na ofiary bałwanom, czy mięsa zwierząt uduszonych a nie zarżniętych, z który krew została spuszczona — zwyczaje, które były szczególnie obrzydliwe dla skrupulatnych Żydów – mogłoby to stać się przeszkodą utrudniającą drogę do zbawienia. Dodatkowo, takie zwyczaje mogły również obrażać wierzących Żydów, należących do kościoła, którzy jeszcze nie do końca zrozumieli swoja wolność od Mojżeszowego Prawa.
Później Paweł zajął się tą sprawą jeszcze w dwóch swoich listach, stwierdzając, że nie jest grzechem jeść mięso poświęcone bałwanom, lecz że powinno się od tego powstrzymywać, jeśli może to spowodować zgorszenie brata (Rzm. 14:1-23, 1Kor. 10:19-33). O co chodziło w poleceniu danym wierzącym poganom, aby powstrzymywali się od „nierządu”? Czyż nierząd nie był zakazany w prawie Chrystusowym? Po co było jeszcze tutaj je podkreślać?
Wydaje się, że skoro pozostałe trzy przykazania skupione były wokół zgorszenia jedzeniem, to ów „nierząd” odnosi się tutaj do jedzenia mięsa, które zostało nabyte w pogańskiej świątyni, gdzie zazwyczaj regularnie uprawiano seks ze świątynnymi prostytutkami. Wierzący poganie, którzy utrzymywali jakiekolwiek związki ze swymi poprzednimi pogańskimi zwyczajami – nawet jeśli było to tylko kupowanie w pogańskiej świątyni mięsa zwierząt, które były duszone, składane w ofierze bałwanom czy też miało związek z pewnymi zboczeniami na tle seksualnym – mogli w ten sposób zdyskredytować swoje świadectwo w oczach obserwujących ich, niewierzących Żydów.
Czterech szanowanych reprezentantów dostarczyło decyzję synodu wierzącym w Antiochii i nic dziwnego, że cieszyli się usłyszawszy ją, skoro mieli przed sobą w perspektywie poddanie się obrzezaniu bez anestezji, nie wspominając o konieczności poddania się Prawu Mojżesza! Lecz nie błądźcie, myśląc, że te cztery przykazania to absolutnie wszystko, czego Bóg oczekiwał od nich. Prawo Chrystusa i prawo sumienia nigdy nie były kwestionowane.
Paweł i Barnaba nie zgadzali się ze sobą i rozdzielili z powodu Marka, co znalazło swoje szczęśliwe zakończenie kilka lat później, gdy Paweł napisał do Tymoteusza: „Weź ze sobą Marka, bo mi jest bardzo potrzebny do posługiwania” (2 Tim. 4:11) – albo Paweł zmiękł, albo Marek rozwinął się, albo jedno i drugie!
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ