Monthly Archives: listopad 2010

Codzienne rozważania_11.11.10 Przyjmij cios w twarz

James Ryle

Gdy sprawy przybierają zły obrót, przyjmij wraz z nami cios w twarz, jak to czynił Jezus” (2 Tym. 2:3, parafraza The Message).

Jezus powiedział nam wyraźnie, że na tym świecie będziemy mieć problemy i jednym tchem dodał: „lecz bądźcie odważni, Ja zwyciężyłem świat”.  Jest to coś, co jest charakterystyczne dla innego świata, gdy ktoś potrafi znosić wielkie problemy nie cofając się. Co najmniej można powiedzieć, że jest to inspirujące; lecz jest w tym coś więcej: to rozprasza wątpliwości, ponieważ niesie świadectwo tego, że istnieje świat większy od tego, ziemskiego, i że TEN Świat jest naszym Domem.  Jezus szedł przed nami, a nawet przygotował To Miejsce dla nas.

Autor Listu do Hebrajczyków mówi:”Skupcie swój wzrok na Jezusie, który zarówno zaczął i jak dokończył ten wyścig przed nami. Badajcie to jak On tego dokonał. Ponieważ On nigdy nie stracił z oczu tego, dokąd zmierzał, tego radosnego finiszu w Bogu i z Bogiem, był w stanie przyjąć wszystko co było po drodze: krzyż, wstyd, cokolwiek. Teraz jest tam, w miejscu czci, po prawej stronie Boga. Gdy okaże się, że słabnie wasza wiara, przejdźcie przez te (Jego) burze jeszcze raz, jedna za drugą, przez tą długą litanię wrogości, przez którą On się przeorał, a to wstrzyknie adrenalinę w wasze dusze!”(Hbr. 12:2-3; parafraza The Message).

Jakub, brat Pański, napisał: „Każdy, kto spotyka się wprost z wyzwaniami i pozostaje wierny, jest bardzo szczęśliwy, ponieważ za taką lojalność w miłości do Boga nagrodą jest życie i więcej niż życie” (Jk. 1:12, The Message).

Dasz sobie radę, bez względu na to, co staje przeciwko tobie, a zapłatą za to jest Życie tutaj i teraz, oraz jeszcze większe Życie tam i wtedy.

I właśnie dlatego jesteśmy w stanie przyjąć cios w twarz.

расценки на seo раскрутку

Dziwaczna historia podwójnej zmiany płci pacjenta

Mężczyzna, który został zmieniony w kobietę, wrócił do pierwotnej płci mówi: „Wszystko, czego potrzebowałem to poradnictwa”.

10 października 2010   © 2010 WorldNetDaily

Bob Unruh

W czasie, gdy osoby wyznaczone przez prezydenta Obamę nalegają na tych, którzy wierzą, że są „transseksualni”, aby lobbowali za opłacaniem kosztów operacji zmiany płci z Obamacare (system opieki zdrowotnej wprowadzony przez Obamę), pewien pacjent z Wielkiej Brytanii mówi, że w ramach narodowego funduszu zdrowia swego kraju, powinno było mu się udzielić porady.

„Bazując na moim własnym doświadczeniu, wierzę, że operacja zmiany płci nie powinny być dopuszczane, a z pewnością nie z Funduszu Zdrowia” – powiedział, Charles,Kane, którego historia pojawia się na stronie Christian Institute. Kane mówi dalej: „Ludzie, którzy myślą, że są kobietami złapanymi w pułapce męskiego ciała są, moim zdaniem, całkowicie zwiedzeni. Na pewno jak taki byłem,… potrzebne mi było poradnictwo, a nie operacja zmiany płci”.

Peter LaBarbera, prezes Americans for Truth, powiedział WND, że osobiście monitorował twierdzenia urzędników Obamy zachęcających tych, którzy wierzą, że są transseksualni, aby lobbowali w sprawie włączenia operacji zmiany płci w procedury ujęte w Obamacare. Powiedział, że w Stanach Zjednoczonych „poradnictwo niewiele był dało takiej osobie jak Kane, ponieważ wszyscy „profesjonaliści” prawdopodobnie generalnie sugerowaliby zmianę płci dla kogoś z takim zaburzeniem”. LaBarbera powiedział WND, że wierzy iż potrzebne są organizacje paralelne do medycznych stowarzyszeń, „które powiedzą, że jest alternatywa dla tego obłędu” operacji zmiany płci. Powiedział, że w USA „pensjonariusze prowadzą szpital psychiatryczny”.

Jak informuje Christian Institute, w Wielkiej Brytanii pojawia się duża ilość przypadków, w których dzieci mające po 16 lat są poddawane leczeniu zmiany płci. Rodzice lobowali w National Health Service (odpowiednik NFZ), aby ich dzieci otrzymywały tabletki na takie leczenie. W Stanach Zjednoczonych, są programy, w których lekarze zachęcają rodziców do traktowania swych dzieci lekarstwami, które opóźniają dojrzewanie, aby leczenie zmiany płci było „skuteczniejsze”. Instytut przekazał, że Kane, urodzony jako Sam Hashimi, został zoperowany w 1997 roku, kiedy zmieniono mu płeć, aby wyglądał jak kobieta. Brytyjscy podatnicy zapłacili za to 100.000 brytyjskich funtów. Sam mówi, że mieszkał wtedy jako Samantha Kane, gdzie prowadził życie podróżnika. Po kilku latach, w 2004 roku, przekonał się, że życie jako kobieta było pomyłką i wykorzystał następne 24.000 funtów na trzy dodatkowe operacje.

Teraz stara się o fundusz na dokumentację, którą chce nazwać „Zwiedzenie/Iluzja zmiany płci” (dosł.: The Sex Change Delusion).

Instytut zwrócił uwagę na to, że krytycy takich operacji nazywają to niewygodne odczucie wobec własnej płci sprawą psychiatryczną. Sprawozdanie brytyjskiego rządu z 2000 roku stwierdza: „Wielu ludzi wraca do swej biologicznej płci po przeżyciu pewnego czasu jako płeć druga”. Regina Griggs, rzecznik prasowy Parents and Friends of Ex-Gays & Gays, dowodzi, że przyjmowanie hormonów czy operacyjna zmiana pewnych części ciała nie zmienia płci.

„Ci ludzie potrzebują pomocy. Z całego serca zgadzam się z tym” -powiedziała.

продвижение

Codzienne rozważania_10.11.10 Niezastąpiony człowiek?

James Ryle

I rzekł im: Wy sami idźcie na osobność, na miejsce ustronne i odpocznijcie nieco. Albowiem tych, co przychodzili i odchodzili, było wielu, tak iż nie mieli nawet czasu, żeby się posilić” (Mk 6:31).

Od czasu do czasu spotykam drogich braci czy siostry uwikłanych w jakąś wielką sprawę, tak ogarniętych licznymi odpowiedzialnymi zadaniami, które niosą jako przywódcy tych organizacji, bądź pastorzy kościołów. Ich praca jest szlachetna, powołanie wielkie, praca bez końca, pasja zaraźliwa,lecz ich życie strzępi się na skraju.  Nie dostrzegają tak dużo rzeczy dla siebie samych, być może flesz ich własnych osiągnięć chwilowo zaślepia ich na własne słąbości, które są oczywiste dla innych. Podobne do Królika z Alicji w Krainie Czarów te zawsze zajęte dusze, wiecznie pędzą do wielu robienia wielu dobrych i wspaniałych rzeczy, lecz zbyt często, po końcowym rozrachunku drogo płacą za to rozpadem małżeństw, zniszczeniem przyjaźni czy złamaniem ich poczucia zdrowia czy dobrobytu.

Idźcie wy na osobność i odpocznijcie chwilę” – mówi Pan.

To nie jakaś sugestia, lecz wyraźne wyrażenie Jego woli dla każdego z nas. Pewien kaznodzieja podsumował to w taki sposób: „Idźcie wy na osobność, zanim się rozpadniecie” (angielska gra słów; dosł.: „Come ye apart, before ye come apart!”). Pan wie, czego dokonują w nas te długie okresy napiętej służby, gdy nie ma żadnego odpoczynku i relaksu. Tak więc, zarządził też czasy odpocznienia, aby dać nam możliwość refleksji nad tym, co zostało osiągnięte z łaski Bożej i co ma być uzupełnione przed nadchodzącym sezonem jeszcze większych zwycięstw i postępów wiary.

Pan nie tylko zna nasze ograniczenia, lecz zna również próżność naszych własnych myśli. Wie o tym, jak skłonni jesteśmy do służenia, aby robić dobry pokaz naszej własnej duchowości; aby robić wrażenie na innych naszym oddaniem, wiernością, jak też okazywać im, jak bardzo im tego samego brakuje.

Bycie zajętym jest naszym sposobem na to, aby wyglądać na ludzi ważnych i mających znaczenie. Być może suchy okres jest Bożym sposobem na ściągniecie nas w dół; sprowadzeniem nas z powrotem do centrum, czasem, w którym Bóg pokazuje nam, że nie jesteśmy aż tak bardzo niezbędni, jak może nam się wydawać.

Kilka lat temu trafiłem na ten osobliwy wiersz o Niezbędnym Człowieku:

Sometime when you’re feeling important.

Sometime when your ego’s in bloom.

Sometime when you take it for granted

you’re the best qualified in the room.

Sometime when you feel your departure

would leave an unfillable hole.

Just follow these simple instructions

and see how it humbles your soul.

Take a bucket and fill it with water.

Put you hand in it up to the wrist.

Pull it out, and the hole that’s remaining

is the measure of how you’ll be missed.

You may slash all you please when you enter.

You may stir up the water galore.

But stop, and you’ll find in a minute

that it looks quite the same as before.

The moral of this quaint example

is to do the best that you can.

Be proud of yourself, but remember –

there is no indispensable man!

Gdy człowiek zaczyna myśleć, że jest niezastąpiony buduje się w nim kontrolujące i przymuszające usposobienie, które staje się nie do zniesienia dla innych. Hillary of Tours napisała o chrześcijanach, którzy cierpią powodu Irreligiosa sollicitudo pro Deo  – co można przetłumaczyć jako: „bluźniercze pragnienie wykonywania Bożej pracy dla Boga!”.

Ej, wyluzuj i zrób sobie przerwę. . . nawet jeśli znaczy to spędzenie czasu w odosobnieniu.

Pan nie porzuci cię!раскрутка сайта веб дизайн

Codzienna ręka Boża_09.11.10 Potężna ręka Boża

James Ryle

W cieniu swojej ręki ukryłe mnie” (Iz. 49:2).

Zbyt często w naszym szczęśliwym charyzmatycznym świecie błogiej wiary zapominamy o tym, że cień jest równie konieczny jak słońce. Chcemy błękitnego nieba z przypadkowymi pękatymi chmurkami i to podobnymi do króliczków. Żadnego wiatru, a w ostateczności tylko tyle, żeby nam nie zburzył fryzury, ot, taka łagodna bryza. Dorzuć mnóstwo kwiatków, dodaj łagodna muzyczkę uwielbiającą w tle i zobaczmy teraz, o tak, świat pokoju.

Lecz prawda jest taka, że życie jest bardziej przypadkowe i znacznie bardziej nieostrożne.  Jest jakiś bezład w tym zmiennym świecie, w którym żyjemy. Deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, dosłownie i w przenośni. Dobre rzeczy przydarzają się złym ludziom i złe – dobrym.  Źli ludzie mają powodzenie, podczas gdy dobrzy zmagają się, aby przeżyć. Wydaje się, że ci, którzy źle czynią prześlizgują się bez żadnych konsekwencji, a ci, którzy czynią dobrze często są fałszywie oskarżani i niesprawiedliwie skazywani.  Ludzie, którzy podróżują już nieco po nierównych drogach Życia, powiedzą ci, że jednym z największych dzieł wiary jest to, aby postrzegać ciemnie okresy życia, jako cień Bożej ręki. Pan, w tych rozpaczliwych chwilach nie jest daleko od nas, lecz jest tak blisko, że zostajemy ukryci w cieniu rzucanym przez Jego rękę.

Czasami Bóg podnosi nas do wielkich i szlachetnych zadań, gdzie stajemy się użyteczni i spełnieni niemal we wszystkim, czego dotkniemy. Czasem przytrzymuje nas z tyłu, abyśmy nie działali aktywnie i nawet wbrew naszym najgłębszym pragnieniom, pozwala świecić światłu w innych miejscach, podczas gdy cień pada na naszą posiadłość. Po zrównoważeniu sytuacji, po dłuższym czasie, możemy zobaczyć i docenić to, że są to naprawdę wspaniałe chwile w życiu, ponieważ w tych chwilach ukrycia odbywa się głęboko praca, która jest dla Boga o wiele więcej warta niż wszystko, co możemy osiągnąć, gdy gra zespół i słońce świeci.

Czasami jest to dla twojej ochrony. Czy nigdy nie zapalałeś ogania w wietrzny dzień? Czy nie ochraniałeś go ręką, chroniąc płomień przed zdmuchnięciem? Czy z tobą Bóg nie robi podobnie? Gdy już raz ogień zostanie rozpalony i dostarczone paliwo, i ogień jest silny wtedy wietrze przyjdź, wiej! Teraz będziesz tylko rozpalał ten ogień coraz bardziej!

Jednak, na tą chwilę, aż do właściwego czasu, Pan musi ukrywać ogień w cieniu Swojej ręki.

There are mountains, and valleys.

There is daytime, and night.

There is laughter, and tears

in this thing we call Life.

There are moments of fame,

and seasons of quiet.

There is fire in our bones,

and chilling respite.

There are times when we fly,

and times when we fall.

And The Great Hand of God

is at work in them all.

80 lat temu G. H. Morrison, jeden z nieuznanych bohaterów kościoła, napisał: „Chwałą Bożą jest coś ukryć i jest bardzo dużo miejsc, w których ukrywa różne rzeczy. Srebro i złoto ukrywa głęboko w sercach gór, rubiny i diamenty głęboko we wnętrznościach ziemi, perły na dnie morza, lecz Jego dzieci są dla niego cenniejsze niż wszystko inne, ich Bóg ukrywa w cieniu Swojej ręki!”

Być może, drogi przyjacielu, może to właśnie w tym miejscu Pan cię trzyma?сайта

Kreacjonizm, a łatwo dostępna teoria komunikacji

Perry Marshall

Artykuł napisany przez Claude Shannon’a w 1948 pt.: „Matematyczne teoria komunikacji” („A Mathematical Theory of Communication”) umożliwił powstanie cyfrowego świata, w którym żyjemy. Scientific American nazwał go „Karta Magna Wieku Informacyjnego” („The Magna Carta of the Information Age”). Shannon zdefiniował cyfrową komunikację i określił takie rzeczy jak to ile informacji może być przekazywane przez linię telefoniczną, skutki hałasu (zakłóceń) sygnału, oraz miary jakie trzeba przyjąć, aby otrzymać doskonały sygnał po drugiej stronie. Dzięki temu mógł powstać internet. Problem polega na tym, że trudno się czyta materiał napisany na poziomie wyższej uczelni przeznaczony dla inżynierów i matematyków.

1. Tak wygląda system komunikacji:

Koder otrzymuje sygnał wejściowy i koduje informację zgodnie z zasadami kodowania. Kod jest transmitowany przez kanał komunikacyjny. Kod jest dekodowany przez dekoder, zgodnie z ustalonymi zasadami, a informacja jest zrozumiała po drugiej stronie.

2. Czym jest kod?

Słownik definiuje kod jako „System symboli stworzonych dla celów komunikacji”. Ja definiuję informację jako: „Komunikację między koderem i dekoderem przy pomocy uzgodnionych symboli”. Tutaj zainteresowani jesteśmy kodami cyfrowymi. Najważniejszą rzeczą w tym systemie jest sam kod. Oto trzy przykłady kodu i jeden przykład tego, co kodem nie jest: kod genetyczny, ASCII, kod pocztowy, światło słoneczne:

Jak widzisz, kod jest szeregiem symboli, które mają szczególne znaczenie. DNA ma czterobitowy alfabet, a te bity to A-C-G-T. Trzy bity schodzą się razem, aby utworzyć list zwany 'tripletem’ lub 'kodonem’. Triplet GGG jest instrukcją zbudowania glicyny.  Bardzo ważne jest zrozumieć to, że GGG (trzy guaniny w jednym szeregu) same w sobie nie są glicyną; są symboliczną instrukcją, aby WYPRODUKOWAĆ glicynę.  Innymi słowy, przesłanie i środek (medium) nie są tym samym.  Przesłanie (informacja) jest przechowywana jako Adenina, Cytozyna, Guanina i Tiamina, i te bazy działają jak symbole. Te symbole, powiązane razem tworzą instrukcję budowania protein; umieszczenia tych protein w szczególnych miejscach i zbudowania takich 'montaży’ jak kości, ręce, oczy i naczynia krwionośne.

Ciekawa uwaga na marginesie: Dwa inne triplety, tj. GGC oraz GGA, również są kodem glicyny. Każdy aminokwas może być reprezentowany przez 3 różne triplety, a nie tylko jeden. Nazywa się to „redundancją”. DNA posiada mądry mechanizm redukowania błędów kopiowania, mianowicie każdy aminokwas posiada nie jeden lecz trzy kodujące go triplety. Znaczy to, że pewne błędy kodowania (GGC zamiast GGG) nie wywołują problemów. To jest bardzo, bardzo ważne, ponieważ dzięki temu DNA przetrwało 3 miliony lat nietknięte. Więcej o redundancji za chwilę.

ASCII jest standardowym komputerowym mapowaniem między jedynkami, zerami i angielskim alfabetem.

A = 1000001

B = 1000010

a = 1100001

b = 1100010

…i tak dalej dla całego angielskiego alfabetu. Gdy przyciskasz na klawiaturze „A”, przekazuje ona do komputera 1000001. Z drugiej strony, 1000001 jest interpretowane jako „A” i wyświetlane na ekranie. Te jedynki i zera same są kodowane na szereg elektrycznych sygnałów czy magnetycznych bitów na dysku twardym. 100001 może być przechowywane na dysku w postaci magnetycznych plamek (North/SOuth) np. NSSSSSN. Listera A nie jest elektrycznym sygnałem, ani magnetycznym polem. Elektryczny sygnał czy magnetyczne pole reprezentują listerę A. Właśnie o go chodzi, gdy mówimy: „Przesłanie jest niezależne od medium (środka), na którym jest przechowywane”. Możesz napisać słowo „pies” atramentem na papierze, lecz pies nie jest ani atramentem, ani papierem, a atrament i papier nie są psem.

Taki długi rząd DNA jak ACGGGTCTTTAAGATG ——- jest to wzór, według którego może zostać zbudowany pazur, lecz szereg liter sam w sobie nie jest pazurem, a pazur nie jest szeregiem liter. Najczęściej zadawanym pytaniem na temat DNA i kodów jest: „Dlaczego światło słoneczne nie jest kodem? Dlaczego radioaktywny rozpad nie jest kodem. Dlaczego H2O nie jest kodem?” Otóż światło słoneczne nie jest kodem, ponieważ jest zwykłym strumieniem fotonów. Nie ma kodu w słońcu. Taki foton niczego innego symbolicznie nie reprezentuje. Słońce nie wysyła cyfrowych strumieni fotonów, które są posłuszne prawu kodów. Foton JEST światłem słonecznym, i nie MÓWI 'światło słoneczne”. Nie przekazuje instrukcji tworzenia światła słonecznego. Nie ma w sobie żadnej instrukcji, jest po prostu fotonem. Nie reprezentuje niczego poza sobą samym. Może ktoś naturalnie powiedzieć: „No tak, ale jeśli patrzysz na światło słoneczne przez analizator spektrograficzny to rozpoznasz, że jest to światło słoneczne”. Tak, jeśli inteligentnie zbudujesz analizator spektrum to da się rozpoznawać wzory spektralne. Niemniej spektrum nie jest szeregiem cyfrowych symboli. Słoneczne światło nie jest kodem, nie jest nim również tęcza. Tęcza to spektrum światła i nie reprezentuje niczego poza sobą. Radioaktywny rozpad jest to po prostu rozpadające się atomu, nie ma tu żadnych symbolicznych relacji. Podobnie jest z wodą; woda to woda. Znak „H2O” jest kodem, jaki ludzie wymyślili, aby opisać wodę. Lecz cząstka wody zawiera dwa atomy nazywane wodorem i jeden atom nazywany tlenem i to wszystko. Ta cząsteczka nie reprezentuje niczego poza sobą.

3. Szmery a informacyjna entropia

Jedną z najważniejszych rzeczy występująych w systemie komunikacyjnym są szmery i to w jaki sposób system radzi sobie z nimi. Szmery niszczą informację. Gdy dodamy szmer do systemu komunikacyjnego, wygląda to tak:

Tak szmer (zakłócenie,) wprowadza niepewność do pierwotnego przesłania. Początkowo było to 1000001 (”A”), lecz odbiornik nie wie o tym. Może 'myśleć’, że przesłaniem było 1000100 i pokazać ci literkę „d”. Gdy Claude Shannon pracował nad matematycznym modelem, odkrył coś interesującego: wzór zakłóceń w systemie informacyjnym jest identyczny ze wzorem entropii w termodynamice.  Entropia to nieodwracalny proces, w którym użyteczna energia staje się bezużyteczna. Ciepło wychodzące z rury wydechowej samochodu jest chłodniejsze i znacznie mniej użyteczne niż ciepło wewnątrz silnika i ten proces jest nieodwracalny.  Wszyscy inżynierzy dźwięku wiedzą o tym, że szmer/hałas również jest nieodwracalny. Gdy raz zostanie nagrany, nie da się go stamtąd wyciągnąć, jest już tam na dobre. Można go tylko próbować ukryć.  Faktem jest również, że szmer NIGDY nie prowadzi do rozwoju sygnału (jego polepszenia). Istnieje tylko kilka bardzo nielicznych zastosowań w obróbce sygnału cyfrowego, w których znajduje się dobre zastosowanie szmeru, lecz szmer zawsze niszczy informację. Nigdy jej nie tworzy.

Shannon mierzył informację w bitach, dokładnie w taki sam sposób, jak mierzymy rozmiary plików. To, co wprowadza ludziom sporo zamieszania to fakt, że gdy doda się do sygnału szmer, dodaje się bit informacji do sygnału i wydaje się, że sygnał ma więcej informacji. W pewnym sensie tak jest – dodano szmer do sygnału, sygnał zawiera więcej danych, lecz nie można oddzielić tego szmeru od sygnału, gdy już tam się znajdzie.  Jeśli sygnał zginie, znika na zawsze. Nie ma nigdzie w inżynierii czy informatyce czegoś takiego jak procent czasu, w którym szmer „przypadkowo” polepsza sygnał. Nie ma również jakiegoś „optymalnego” poziomu szmeru, który byłby pożądany w sygnale. Idealna ilość szmeru w sygnale wynosi ZERO.

Shannon wskazał na to, że najlepszym sposobem walki ze szmerem jest możliwy dzięki redundancji: dodatkowym literom czy cyfrom w sygnale, które pomogą wypełnić luki, jeśli będą tam zgubione litery.  Na przykład zdanie: „The quick brown fox jumps over the lazy dog” da się jeszcze przeczytać nawet wtedy, gdy 1/3 liter zostanie opuszczona:

„Th q ic br wn fo jum s ove the l zy dog”.

Jest tak dlatego, że język angielski jest w 50% redundancyjny. Zazwyczaj można sobie wyobrazić, jakie było pierwotne zdanie, o ile co najmniej połowa liter zostanie zachowana.

4. Warstwy komunikacji

Pomyśl o tym przez chwilkę:  W tej chwili widzisz na monitorze szczegółowy, dwuwymiarowy obraz. Jest to obraz mojego blogu.

Lecz… WSZYSTKIE informacje, na które patrzysz, pierwotnie dotarły do twojego komputera przez kabel lub sieć bezprzewodową w jednowymiarowym strumieniu jedynek i zer. Jak sygnał 1D jedynek i zer zamienia się w obiekty dwu a nawet trój wymiarowe? Odpowiedź: dzięki warstwom. Jednym z istotnych aspektów systemów komunikacyjnych jest to, że kody, kodery i dekodery mają warstwy (warstwa sieciowa, transportowa, fizyczna -przyp.tłum.)

Warstwy działają w taki sposób, że liczne kodery i dekodery są ustawione kaskadowo razem:

Informacja jest kodowana z górnej warstwy w dół i dekodowana z dolnej warstwy w górę.

Oto jak to działa:

6 WRSTW KODOWANIA Z GÓRY NA DÓŁ:

Znaczenie

zostaje wyrażone w zdaniu

które składa się ze słów,

które składają się z liter,

które składają się z jedynek i zer,

które są przesyłane kablem przez elektrony.

6 WARSTW DEKODOWANIA Z DOŁU W GÓRĘ:

Komputer odczytuje jedynki i zera z kabla

dekoduje je na litery,

litery tworzą słowa,

słowa tworzą zdania,

Zdania dają

Znaczenie.

Jest to lingwistyczne wyjaśnienie warstw.

A oto bardziej mechaniczna wersja warstw komunikacyjnych:

Piszesz coś na klawiaturze

klawiatura koduje to przesłanie w znaki ASCII

które idę do email

co jest kodowane w pakiet TCP/IP

który jest transportowany przez internet po kabelu

Pakiet jest odczytywany z kabla

Email jest dekodowany z pakietu,

Znaki ASCII są zamieniane na litery na ekranie,

Twój przyjaciel czyta go/rozumie u siebie.

Chciałbym teraz zwrócić ci uwagę na coś, co jest bardzo ważne i niemal przez wszystkich pomijane:  Powiedzmy, że tworzysz dokument w Microsoft Word. Możesz go edytować w Microsoft Word, jeśli jednak edytujesz ten plik w prostym edytorze tekstu, nie MS Word, to widzisz śmietnik. Jeśli mimo wszystko spróbujesz zmodyfikować go i zapiszesz, zniszczysz taki plik. Jeśli chcesz skutecznie edytować email, musisz to robić w programie do pisania maili. Jeśli chcesz zmienić jedną z informacyjnych warstw, aby powiedzieć coś innego, musisz znaleźć się W tej warstwie, aby to zmienić. Jeśli przeskoczysz jakieś warstwy i próbujesz coś zmieniać, zniszczysz wszystko. Właśnie dlatego w systemach komputerowych są mechanizmy sprawdzania błędów w niemal KAŻDEJ WARSWIE. Większość ludzi nawet nie wie o tym, że one tam są. Jest mechanizm sprawdzający błędy między klawiaturą a komputerem, są takie mechanizmy na dysku twardym, w pakiecie TCP/IP, w twoim Wi-Fi oraz programie mailowym. W DNA również znajdują się obszerne systemy kontroli błędów, aby zagwarantować bezbłędność danych, ponieważ niewielki choćby defekt pakietu może doprowadzić do nieodwracalnego zniszczenia całości, aż do całkowitego braku możliwości odkodowania go. Nawet niewielka skaza na DNA może spowodować wadę wrodzoną.

Wróćmy zatem do biologii.

Te bardzo proste pomysły, które wprowadził Claude Shannon miały głębokie i szerokie znaczenie dla Badań Pochodzenia Życia i Teorii Ewolucji:

1. Wszelkie systemu komunikacyjne polegają na wcześniejszych uzgodnieniach między koderem i dekoderem, w przeciwnym wypadku nie zachodzi komunikacja.

Ta zgoda między dwoma stronami musi być dokonana zawczasu. Jest to abstrakt taki jak symbole tabeli kodowania/dekodowania. Umowa zaczyna się jako niematerialna idea, tak jak sama informacja jest niematerialna. Wszystkie znane nam systemy komunikacyjne są projektowane. Nie ma znanych wyjątków od tego i jeśli pomyślisz chwilę o komunikacji, jest to abstrakcja z samej swej natury. Jest symboliczna, jest niematerialna. Symbole muszą zostać wybrane wcześniej, znaczenie przesłania jest niezależne od środka, które je przenosi. Samo istnienie informacji wywraca materialistyczny punkt widzenia. Materialistyczna filozofia nie ma wyjaśnienia istnienia informacji.

2. Systemy komunikacyjne posiadają coś, czego sama materia i energia nie posiadają: informacje i symbole. Informacja jest bytem połączonym z materią, energią. Norbert Weiner, matematyk MIT i ojciec cybernetyki powiedział: „Informacja jest informacją, ani materią, ani energią. Żaden materializm, który to odrzuca nie może przetrwać dzisiejszego dnia”.

3. Wszystkie systemy komunikacyjne są bezpośrednio celowe. W przypadku DNA celem GGG jest wyprodukowanie glicyny. W ASCII celem 100001 jest przekazanie litery „A”. W przypadku kodu pocztowego numer 68450 ma zapewnić, aby listy docierały do Tecumseh w stanie Nebraska.

4. W teorii komunikacji szmer jest zawsze przeciwnikiem, NIGDY nie jest przyjacielem. Przypadkowa mutacja jest szmerem. Szmer jest informacyjną entropią, czyli nieodwracalnym niszczeniem informacji. Tak więc przypadkowe mutacje z samej definicji nie mogą być źródłem informacji w ewolucji. Musi być jakieś inne wyjaśnienie ewolucji.  (Ludzie stale mówią mi: „Ale czasami szmer może wprowadzić jakieś korzystne mutacje”, na mówię im: „Spróbuj, dowiedź tego”. Ci, którzy rzeczywiście to robią w jakimkolwiek prawdziwym systemie informacyjnym wiedzą lepiej. Inżynierzy komunikacji zdecydowanie lepiej to wiedzą.)

5. Informacja jest zawsze tworzona z góry na dół, a nie z dołu do góry. Kodowanie zawsze jest z góry w dół, a dekodowanie zawsze z dołu do góry. Najwyższa warstwa jest zdeterminowana (zamierzona – przyp.tłum.). Najniższa warstwa jest materią lub energią, która przechowuje tą informację, np., CD czy bazy DNA, fale radiowe. (Inżynierzy nazywają to „fizyczną warstwą”. Termin ten został wzięty z OSI 7-warstwowego modelu sieci komputerowej.)

6. Ponieważ informacja jest tworzona z góry w dół, istniejąca informacja musi zostać najpierw odkodowana, zanim może być edytowana czy zmieniana w korzystny sposób. Edycja musi mieć miejsce w ramach warstwy, w której ta możliwość (edycja) została zaprogramowana. Edycja dokonana w złej warstwie czy po dodaniu szmeru, wyłącznie niszczy pakiet informacyjny.

Oznacza to, że genom, „komórkowa genetyczna inżynieria”, musi również funkcjonować z góry w dół, a nie odwrotnie. To całkowicie wywraca tradycyjne darwinowskie założenie przypadkowych mutacji. Przypadkowe mutacje ZAWSZE niszczą internetowe pakiety i zawsze niszczą DNA. Korzystne mutacje są inżyniersko zarządzane przez genom przez inteligentny algorytm, a nie przez przypadkowe mutacje. Teoria komunikacji dowodzi, że żywe organizmy zostały zaprojektowane; że są celowe/rozmyślne (teleologicznie); że informacja zawarta w DNA funkcjonuje z góry w dół, a nie z dołu w górę, że ewolucja jest wewnętrznie sterowana przez komórkę i genom, a nie przez zewnętrzne niszczenie pochodzące ze środowiska. To wywraca do góry nogami wszystkie poprzednie założenia materialistycznej biologii. Wszystko, co wiemy na temat informacyjnej ery, komputerów i internetu pokazuje nam, że żywe organizmy są zaprojektowane i ewoluują zgodnie z wewnętrznym genetycznym programem, a nie według przypadku.

Perry Marshall

– – – – –

Jako znakomite uzupełnienie tego artykułu polecam również: DNA, Projekt i pochodzenie życia

oraz inne artykuły Perry Marshalla z działu Kreacjonizm.

раскрутка

Moc posłuszeństwa

Kriston Couchey

BOŻA WOLA

Ja przyszedłem z nieba, nie aby pełnić swoją wolę, lecz aby wypełnić wolę tego, który mnie posłał„.

Jezus nie brał na Swego ucznia każdego, kto chciał iść za Nim. Ojciec miał szczególną wolę, szczególnych uczniów do wyszkolenia i szczególny plan na życie Jezusa. Jezus rozumiał to, że sam nie może działać niezależnie od Ojca i być przez Niego błogosławiony. Był posłuszny woli Ojca. Na pewno przechodził koło kaleki, który codziennie leżał przy bramie świątyni zwanej Piękną i nigdy nie włożył na niego rąk, aby go uzdrowić. Gdyby Jezus modlił się o każdą osobę, z którą miał kontakt to uzdrowienie, które było przeznaczone dla Piotra i Jana jako świadectwo dla Żydów, nigdy by się nie wydarzyło. Życie Jezusa było wyraźnie naznaczone jedną stałą: posłuszeństwem Ojcu. Jezus powiedział: „Nic nie mogę zrobić sam od siebie; jak słyszę tak sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, bo staram się pełnić nie moją wolę, lecz wolę tego, który mnie posłał”.

CHODZENIE W DUCHU ŚWIĘTYM

Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy” ~Paweł~ Chodzenie w Duchu nie jest uciążliwym zadaniem. Jego droga pokoju jest w nas i przed nami. Jezus nie pozwalał na to, aby fatalny stan choroby Łazarza, o którym się dowiedział, wymusił cokolwiek. Duch Święty utrzymał pokój Jezusa jeszcze przez dwa dni, tam gdzie byli. Maria wyraźnie powiedziała Mu, że gdyby przyszedł wcześniej, Łazarz nie umarłby. Lecz Jezus nie odpowiadał ani nie reagował na ludzką opinię, ani nie był przymuszany do działania przez zewnętrzne okoliczności, po prostu chodził w pokoju w woli Swego Ojca. Podobnie jak Jezus również my możemy znać kierunek, w którym musimy iść dzięki wewnętrznemu poznaniu serca Ojca i myśli Bożej, które rozpoznajemy po pokoju i odpocznieniu, jakie On w nas umieszcza. Chodzenie w Duchu Świętym jest życiem wiary i posłuszeństwa Jego woli, a nie naszej woli. Nie możemy spodziewać się tego, że będziemy panować i rządzić z Chrystusem, jeśli On naprawdę nie jest w naszym życiu królem, którego wola jest wykonywana na ziemi, jak jest w niebie. Królestwo Boże jest królestwem króla. Król jest władcą a Jego poddani wykonują jego propozycje. Warunkiem wstępnym do wejścia do królestwa jest wykonywanie woli króla!

Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem„.

NAMASZCZONY LECZ WYKONUJĄCY WŁASNĄ WOLĘ

Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?” ~Jezus~  Król Saul jest doskonałym przykładem człowieka, który został namaszczony przez Pana, lecz nie był posłuszny Jego rozkazom. Dwie wymówki, którymi Saul usprawiedliwiał swoje nieposłuszeństwo to było strach przed tym, co ludzie pomyślą o nim (1Sam. 15:24) oraz przynaglenie okolicznościami (1Sam. 13:11). Z tego powodu został zmuszony do „posłuszeństwa” Panu w taki sposób w jaki sam chciał. Te dwie wymówki nieposłuszeństwa były również podstawowymi przyczynami tego, że ludzie (w tym ja sam) nie wykonują woli Bożej. Jezus nigdy nie był nieposłuszny Ojcu i nigdy nie uczynił niczego ze strachu przed ludźmi czy w wyniku zniewalających okoliczności, lecz wykonywał wyłącznie to, co widział, że Ojciec czyni.

Lata temu, gdy Duch Święty zaczął pracować we mnie, działał pomimo wszystkich moich upadków i całej ignorancji. Ojciec cierpliwie pracował ze mną jak rodzić z maluchem. Pewnego razu, gdy modliłem się o kogoś, Duch Święty powiedział mi, abym powiedział: „Bądź napełniony Duchem”. Bojąc się tego, co inni mogą pomyśleć powiedziałem: „Panie, napełnij go Twoim Duchem”. Miłosiernie, Wiatr Ducha Świętego wyszedł z mego wnętrza i napełnił tą osobę i poczułem wielką radość Ojca. Lecz nie byłem posłuszny Duchowi Świętemu! Przeżywałem i inne chwile, gdy Duch Święty pobudzał mnie i namaszczenie mijało się z celem, ponieważ z powodu mojego nieposłuszeństwa. Bywało też tak, że czułem pobudzenie wywołane zewnętrznymi okolicznościami, aby spróbować zrobić coś, co nie było wolą Ojca. Zastanawiałem się dlaczego tak było, że Bóg nie zawsze odpowiadał na moją modlitwę o uzdrowienie czy uwolnienie tych, o których się modliłem. Drogi Ojca to nie drogi nasze. On ma klucze, które otwierają drogę do uwolnienia, zbawienia, uzdrowienia i odnowienia. Te klucz są kluczami Jego królestwa, które On daje, lecz muszą one być używane w taki sposób i w takim czasie, jak zdecyduje król, a nie zgodnie z naszą wolą czy mądrością.

ŚWIADECTWA JEGO MOCY W POSŁUSZEŃSTWIE

Ostatniego lata pewien współpracownik powiedział mi o swoim sąsiedzie, który umierał w szpitalu. Miał około osiemdziesiątki, był słabego zdrowia, nieświadomy, a w płucach miał pełno płynu. Podłączony do respiratora nie miał szans na przeżycie. Współpracownik doszedł do wniosku, że to już czas na jego śmierć i odejście do nieba. Pomimo że nie znałem tego mężczyzny, odebrałem pobudzenie Ducha Świętego, aby udać się do szpitala. Zostawiłem pracę i ruszyłem w drogę. Jego żona opuściła szpital po dłuższym pobycie, stałem więc w pustym korytarzu zaglądając do pomieszczenie na nieświadomego mężczyznę z respiratorem. Bez problemu mogłem wejść i włożyć ręce i modlić się o niego i nikt by o tym nie wiedział, lecz ja WIEDZIAŁEM w duchu, że nie mogłem tego zrobić, nie rozmawiając wcześniej z jego żoną. W pokoju odszedłem bez modlitwy, a zamiast tego zobaczyłem pewnego znajomego i pomodliłem się o niego. Ojciec powiedział: „Teraz możesz iść”. Następnego dnia współpracownik powiedział mi, że sąsiad wstał tego wieczora, został odłączony od respiratora i ma się coraz lepiej. Przypadek? Być może, lecz Ojciec chciał mnie nauczyć posłuszeństwa Jemu bez względu na to, co uszy słyszą i oczy widzą. Moje posłuszeństwo pokojowi Ducha Świętego było ważniejsze niż włożeie rąk i modlitwa o tego człowieka.

Ojciec położył na moim sercu mechanika, który pracował przy naszych samochodach. Kilka tygodnie temu modliłem się o uzdrowienie jego pleców, lecz ciągle był obolały. Pomógł nam w nagłym przypadku w następnym tygodniu i musiałem zatrzymać się przy jego garażu, aby zapłacić za usługę, którą zrobił. Poprosiłem Pana o odwagę, oczekując, że będę modlił się ponownie o jego plecy i podzielę się z nim czymś duchowym. Ojciec powiedział mi, że mam mu po prostu zapłacić więcej i zapyta mnie o naprawę i to uwolni życie dla niego. Gdy wręczył mi rachunek i wypisałem czek z wyższą kwotą, zamanifestowała w tym pomieszczeniu się namacalna obecność Boża. Zostawiłem go z prostymi słowami: „Niech cię Pan błogosławi!”Duch Święty wiedział w jaki sposób chciał pracować i On chciał, aby zachowywał się zgodnie z Jego wolą. Może został uzdrowiony? Ojciec wie, ja nie muszę tego wiedzieć.

DZIEŃ MOCY

. . . komu wiele dano od tego wiele wymagać się będzie. Im więcej mocy zostało dane, tym większa odpowiedzialność jest wymagana. Nie chcę być w środku Bożego poruszenia, w którym biorę udział w mocy Bożej i nie rozumiejąc czy nie chodząc w Jego woli. Jeśli boimy się tego, co inni pomyślą o nas czy o naszej pracy, będziemy mijać się z prowadzeniem Ducha Świętego i nie będziemy wykonywać Jego planu. Jeśli widzimy, że zachodzą okoliczności wymagające działania i pędzimy ku nim bez prowadzenia Ducha Świętego, okaże się, że będziemy funkcjonować w mocy ciała. Jeśli chcemy widzieć królestwo Boże przychodzące na ziemię, jak to jest w niebie, musimy być w woli i wykonywać Bożą wolę, wypowiadać wolę Bożą na ziemi, jak to jest w niebie.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

продвижение

Codzienne rozważania_08.11.10 Boży warsztat lakierniczy

James Ryle

Głos wołającego: „Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana” (Iz. 40:3)

Gdy byłem młody pastorem kościół, w którym pracowałem, był zbyt mały, aby zapewnić mi utrzymanie, więc podjąłem pracę w warsztacie lakierniczym, jako pomocnik malarza. Do moich obowiązków należało: sprzątanie warsztatu, wynoszenie śmieci, prowadzenie magazynu i całe mnóstwo innych zajęć, których nikt inny nie chciał wykonywać.  Głównym zadaniem było przygotowywanie samochodu do pracy malarza. Każdego dnia można było mnie zobaczyć przy pucowaniu, piaskowaniu, naklejaniu taśm, gruntowaniu, uzupełnianiu zadrapań i mniejszych wklęśnięć i przygotowywaniu malarskiego stanowiska. Po nałożeniu farby i wyschnięciu musiałem zdjąć taśmy, ponownie montować zdjęte elementy i wykonać wszystkie wykończeniowe prace na czas dostarczenia auta do klienta. Była to pracochłonne i czasochłonne zajęcie, brudne, frustrujące i rzadko kiedy doceniane. Oczywiście klienci byli przejęci końcowym wynikiem, a malarz był poklepywany po plecach za dobrze wykonaną robotę. Nie pamiętam jednak ani jednego przypadku, aby ktokolwiek coś powiedział na temat pracy przygotowawczej, chyba że, oczywiście, coś było źle zrobione!

Skończone produkt był zawsze efektowny a nawet w kilku przypadkach zdobył nagrody, lecz proces przygotowania zawsze był pełen chrząkania i zgryzoty. Malowanie samochodu zajmowało w rzeczywistości tylko 15 minut, lecz trzeba było trzech, czterech dni, aby go do tego przygotować. O, jak chciałem być malarzem!

Malarz pracował z przodu, pozdrawiając klientów i ocierając się o szefa. Pomocnik malarza zawsze był schowany daleko w tyle warsztatu, wchłaniając śmierdzące wyziewy farb i mamrocząc do siebie.

W czasie tej pracy nauczyłem się, że bez względu na to jak wytrawny byłby malarz nakładający farbę i gładzący ją na zakończenie, jeśli praca przygotowania gruntu była źle wykonana, zawsze się to przebiło. Tak więc, ten proces przygotowania wywoływał ogromnie cierpienia.

Czy już zaczynasz widzieć ten obraz? Praca przygotowania, choć bardzo często nieprzyjemna, jest bezwzględnie konieczna! O ile skończony produkt jest zawsze pokazywany, aby uzyskał akceptacje, to właśnie praca przygotowania go, zajmująca długie godziny niezauważanej pracy, umożliwia to wszystko. Bez pracy przygotowania, nie ma odsłony.

Może to samo dotyczy twojego życia?

Może jesteś teraz w takim „Bożym warsztacie lakierniczym”, a Pan wyklepuje wklęśnięcia, zdziera starą farbę, którą ktoś kiedyś na ciebie sprayem nałożył. On wycina rdzę i wkłada nowe panele na swoje miejsce. Ty, mój przyjacielu, jesteś naprawiany! Lecz końcowy wynik będzie z pewnością wart tej drogi, możesz na to liczyć!

topodin.com