Nie brzmi to jak coś, co mogłoby zachęcać i utwierdzać młodych uczniów. Gdyby Paweł i Barnaba przynieśli to przesłanie do niektórych kościołów, to już nigdy nie zostaliby ponownie zaproszeni. Nasza idea zwyciężania bardziej ciąży ku unikani ucisku, niż przechodzeniu przez niego. Z pewnością nie łączymy wchodzenia do Królestwa Bożego z przechodzeniem przez uciski. Myślimy, że zwycięstwo oznacza wyeliminowanie wszelkich ucisków. Nic bardziej mylnego. Po to, aby wejść do Królestwa musi następować wzrost Chrystusa, a ubywanie Ego. Jest to stały proces, przez który osądzamy jak daleko na tej drodze już zaszliśmy. Lecz w jaki sposób ubywa Ego? Nie możemy tego dokonać stale powtarzając: „Muszę umrzeć. Musi mnie ubywać. Muszę wziąć mój krzyż”. Im bardziej staramy się umniejszać tym bardziej wzrastamy. Wszelka uwaga zwrócona na siebie samego, a nawet próba umniejszania siebie, służy wyłącznie temu, że rośniemy. Jaka jest więc odpowiedź? Odpowiedzią są okoliczności i próby, to one wystarczają, aby nas umniejszać. Nie trzeba czynić niczego, oprócz oczekiwania na nie, aż przyjdą i postrzegania ich jako naszej sposobności do umniejszenia Ego, a wzrostu Chrystusa.
|