John Fenn
Rzut oka na nasze życie: mamy dozownik mydła, który znajduje się tuż obok kuchennego zlewu. Jest tam czujnik ruchu, który strzyka na ręce porcją mydła w chwili, gdy wyczuwa ruch ręki pod kranikiem.
Niemal za każdym razem, gdy zmywam naczynia, pod dozownikiem znajduje się odrobina mydła, która spadła z góry (p. zdjęcie). (Ten mały gostek po lewej to nasza skrobaczka do ziemniaków. Barbary robota. lol).
Oto gdzie zaczyna się nasz problem
Jeśli chodzi o obowiązki w kuchni to ja jestem typem, który mówi: „zdarza się”, biorę więc ściereczkę i ścieram plamkę mydła, po czym zmywam dzbanki i garnki. Jeśli potrzebuję więcej mydła, WTEDY umieszczam rękę pod kurkiem i mydło jest dozowane.
Nie pamiętam już jak to się stało, że skończyłem na tych obowiązkach, wiem za to dobrze, że Barbara jest znakomitym kucharzem i ma przekonanie, że garnki i dzbanki można odłożyć na „później”, aby można zająć się skończeniem tego, co akurat robi. Nazywam to „później”.
Ten dozownik to mamy z pięć lat, a wcześniej były inne. Znamy się z Barbarą całkiem dobrze od czasu, gdy mieliśmy 7 czy 8 lat. Gdy byliśmy dziećmi, chodziliśmy na te same urodziny, ponieważ mieliśmy tych samych przyjaciół. Nasi rodzice znali się dobrze. Mój dziadek był ich lekarzem. Mój wujek był partnerem firmy prawniczej ich sąsiada mieszkającego naprzeciwko, a którego córka była najlepsza przyjaciółką Barbary i jedną z moich najlepszych przyjaciółek. Zaczęliśmy chodzić na randki, gdy mieliśmy 15 i 16 lat. Mamy za sobą DŁUGĄ i głęboką historię, jak też nasze rodziny.
Lecz myślałem…
Pewnego dnia stała przy zlewie i zapytała mnie czy to ja zmyłem tą plamę mydła spod dozownika, na co odpowiedziałem, że tak i opowiedziałem jej, co ja tu zwykle robię. Odpowiedziała mi, żebym tego nie robił, ponieważ do umycia rąk nie potrzebuje całej porcji mydła z dozownika, po prostu sięga placami do tej kropli i to wystarcza jej.
Czemu usłyszałem o tym po praz pierwszy? Zawsze zmywałem tą plamę mydła. Zatem oszczędzając mydło przez to, że korzystałem z tego namiaru, robiłem coś, co wydawało mi się przysługą dla niej, sądząc, że utrzymuję w ten sposób kuchnię w znacznie lepszym stanie.
Po 35 lat naszego małżeństwa dowiaduję się teraz, że przez te wszystkie lata, wzbudzałem w niej niezadowolenie, zmywając tą małą kroplę mydła? Nie miałem o tym pojęcia aż do tej chwili; nie pozwalałem jej umyć rąk tak, jak chciała. Ach!
Frustrując łaskę
Podobnie jest z wieloma chrześcijanami, którym się wydaje, że robią Bogu przysługę – dobre serca, lecz źle zastosowane. Komuś może wydawać, że Bóg chce od nich działania w oparciu o religijne formuły lub religijne ćwiczenia, może, żeby opowiadać ludziom, że zdobyli coś dla Pana, co jest traktowane jak nacięcia na pasie mordercy z dzikiego zachodu, może podziwiają potężne audytorium z włoskimi marmurami, które zbudowali dla Niego, może liczą rekordowej liczby ludzi uczestniczących na wielkanocnym nabożeństwie,…
Może udało im się napełniać audytoria 3000 ludzi, aby krzyczeli i wrzeszczeli o otwarcie niebios i modlili się o przebudzenie w tym mieście, skoro liderzy powiedzieli im, że przebudzenie zacznie się za 30 dni jeśli będą przez te 30 dni pościć.
Być może robili to wszystko, myśląc, że tego właśnie Bóg chce od nich, a tymczasem wywoływało to niezadowolenie Boga, podobnie jak ja denerwowałem Barbarę, sądząc, że robię przysługę.
Ludzie przeoczają ten zdumiewający fakt, że Chrystus mieszka w nich i nie muszą robić tego wszystkiego, aby wzbudzić podziw u Boga, lecz mogą zwyczajnie iść z Nim przez życie. On cieszy się tym, więc cieszmy się razem z Nim.
My myślimy …
Wydaje nam się, że robimy coś biblijnego, stale przypominając sobie, że Jezus umarł za nas, ponieważ nas kocha. Świadczymy niezbawionym, że Jezus kocha ich TAK bardzo, że umarł za nich i to jest całkowicie prawdą, lecz jest to tylko półprawdy, ponieważ nie pozostał martwy. Zabierając ludzi tylko do połowy drogi do zmartwychwstania doprowadza się do tego, że skupiają się na śmierci i grzechu, zamiast na mocy zmartwychwstania.
Kiedy po uzdrowieniu kaleki Piotr został przyprowadzony przed przywódców, nie zatrzymał się na krzyżu: „to niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadome będzie, że stało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami” (4:10).
Na czym koncentrowali się wierzący, gdy byli zgromadzeni w takiej jedności w Jerozolimie po dniu Zielonych Świąt, gdy spotykali się w po domach i spożywali razem posiłki? „Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa”. Nie świadczyli o Jego śmierci na krzyżu, lecz o Jego zmartwychwstaniu, ponieważ to moc zmartwychwstania zmieniła ich życie (4:33).
Życie
Gdy apostołowie zostali uwięzieni i anioł otworzył drzwi więzienia, aby ich uwolnić, powiedział do nich: „Idźcie, a wystąpiwszy, głoście ludowi w świątyni wszystkie te słowa, które darzą życiem” (5:20). Nie powiedział im, aby mówili o śmierci na krzyżu, lecz raczej o Życiu.
Nie dziwi zatem, że Paweł otwiera swój list do Rzymian, pisząc: „który według ducha uświęcenia został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie” (1:4). W sercu Pawła było pragnienie, „żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego…” (Flp 3:10).
Znasz czy wierzysz?
Czy jest więc dziwne, że nasza kościelna kultura wychowuje „wierzących” w Pana, zamiast „znających” Pana? Nie możesz znać kogoś, kto jest martwy a ponieważ ludzie skupiają się tylko na krzyżu, wierzą w Jezusa, który jest martwy. Skoro nie idą dalej, do zmartwychwstania, nie są w stanie ZNAĆ zmartwychwstałego i żywego Pana!
Ponieważ wierzą w Jego śmierć, zamiast znać Jego zmartwychwstanie, kręcą się w swej wierze wokół fałszywych nauczań, goniąc od jednej przejściowej doktryny, która się sprzedaje teraz, do pogoni za tym, co jest spektakularne, równocześnie tracąc nadnaturalne dzieło, które Pan usiłuje zrobić w ich sercach.
Intelektualnie zgadzają się z tym, że On powstał z martwych, lecz w codziennym życiu utożsamiają się z martwym Człowiekiem na krzyżu. Nowy Testament całkowicie mówi o zmartwychwstałym Panu i to jest moc, która zmienia życie.
Wracając do mydła
Zaczęliśmy spotykać się z Barbarą niewiele po tym, gdy skończyłem 16 lat. W każdej sytuacji mogę przewidzieć jak zareaguje, co powie, lecz nie miałem żadnego pojęcia o tym, że lubiła podkradanie tej małej plamki mydła, która zbierała się pod dozownikiem.
Wielu z tych, którzy latami chodzą z Panem teraz zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że prawdopodobnie frustrowali łaskę Pana przez cały ten czas. Sądząc, że Pan chce formułek czy programów, teraz uczą się po prostu chodzić i rozmawiać z Nim, jako ci, którzy Go znają i są Jego uczniami.
Jak raczej poznać niż zwyczajnie wierzyć?
Chrystus w tobie jest centrum Nowego Testamentu. Zmartwychwstały Pan jest centrum Nowego Testamentu. Co możesz zrobić, aby było to również centrum twojego życia?
Poznanie Go jest źródłem objawienia… i o tym będzie następnym razem.
A do tej pory wiele błogosławieństw,
John Fenn
__________________________
Remember to use cwowi@aol.com for email to me
Ten artykuł to kolejny odważny krok autora ku „normalności” Kościoła.
Lecz kto dostrzeże rzeczywistość duchową tego problemu żyjąc ciągle w sferze dwóch wydarzeń biblijnych.
Odpowiednio spreparowane przez przebiegłych teologów doprowadziły t.z.w. „chrześcijańskie społeczeństwa do bałwochwalstwa o którym pisze Ap. Paweł już na początku istnienia Kościoła Bożego w liście do Rzym 1.18-32.
Widzimy bowiem Naszego Pana i Zbawiciela przez pryzmat narodzin ,gdzie ważniejszą rzeczą jest ,gdzie się narodził( w stajence), niż kto się narodził ,
oraz śmierci na krzyżu ,w której to przez długie dni mówi się o śmierci ,a niewiele o zwycięstwie i zmartwychwstaniu.
I jakby na to nie popatrzeć ów teologiczny „Jezus” w obydwu przypadkach jest biedny i nic nie może.
Został pozbawiony Bożej Mocy ,autorytetu, będąc dzieciątkiem ,albo martwy na krzyżu.
Czy to nie jest bałwochwalstwo?
Kiedy Biblia (Słowo Boże ) mówi nam ,że z martwych powstał ,wstąpiwszy do niebios :
Dlatego powiedziano: Wstąpiwszy na wysokość, Powiódł za sobą jeńców I ludzi darami obdarzył. (9) A to, że wstąpił, cóż innego oznacza, aniżeli to, że wpierw zstąpił do podziemi? (10) Ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko. (11) I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami,
Zadam zatem chrześcijanom pytanie ,które może zadać każdy niewierzący przychodząc na zgromadzenie chrześcijan.
Mówicie ,że Jezus żyje i jest wczoraj dziś ten sam i na wieki.
Chciałbym to zobaczyć.
Co odpowiemy owemu zadziornemu niewierzącemu osobnikowi?
Czy takie pytania zadawano Apostołom ,którzy idąc na cały świat niosąc Ewangelię(Radosną Nowinę) ludziom ,oprócz słów nieśli Bożą Moc przez uzdrawianie ,wskrzeszanie z martwych ,czynienie cudów, ?
Zapewne nie było takich ,którzy mieli wątpliwości ,że Jezus żyje . Ponieważ na Imię Jezus pierzchały demony ,znikały choroby, a ludzie wskutek działania Ducha Świętego oddawali życie Bogu.
Co pozostało dziś z tamtych czasów? Litera,wspomnienie jak to było za czasów pierwszych uczniów .
Cwańsi kaznodzieje ograniczyli działanie w mocy Bożej do ostatniego Apostoła.
Inni podważają prawdziwość Ew Marka Rozdz,16.wers16-20.
I tak jedni i drudzy uwłaczają godności Jezusa Chrystusa ,podważają prawdziwość Jego słów mocy i miłosierdzia.
Czy wskutek takiej postawy możemy posiąść wiarę?
Czy możemy z odwagą głosić Boże Słowo?
Czy Bóg zastawi się Mocą Bożą za tym co będziemy głosić?
Czy przyniesiemy życie innym sami go nie mając?
Ilu jest bowiem chrześcijan ,którzy słyszeli Boży głos?
Ilu jest takich ,którzy doznali cudu?
Ilu z chrześcijan włożyło na chorych ręce a ci wyzdrowieli?
Ilu wypędzało demony?
Ilu szło w Imieniu Jezus ,by nieść jak On ślepym przejrzenie ,chorym uzdrowienie ,?
I ostatnie pytanie .
Bracie i Siostro czy będąc w Nim posiadłaś także to co On posiada?
Czy może odpowiesz mi ” Miłość ważniejsza jest niż znaki i cuda”
Zapewne . Powiedz to ślepemu ,jak bardzo kocha go Jezus i Ty ,patrząc na jego niedolę.
Kalece o tym ,że Jezus jest pośród nas,wczoraj dziś ten sam i na wieki.
Jeśli tak to dlaczego uzdrawiał ludzi w pierwszym wieku ,a teraz ich pozostawił na pastwę losu?
NIE POZOSTAWIŁ. Dzieło swoje przekazał tym, którzy idą po nim.
Apostołowie to zrozumieli kontynuując Jego dzieło.
Niestety kolejne pokolenia zaparły się Bożej Mocy budując swoje królestwa zamiast Bożego.
Dlatego dziś jest czas na upamiętanie ,a także by spotkać się z Żywym Jezusem Chrystusem ,a nie tylko ze stworzoną przez teologów jego ” fotografią”.
Tego Życzę wszystkim ,którzy wiedzą,że dzisiejszy „kościół „ma niewiele wspólnego z Bożym Kościołem i Jego Głową Jezusem Chrystusem.