Category Archives: Grady J. Lee

Nie tamujmy Ducha Świętego

Zbyt często amerykański kościół usiłuje zamknąć Trzecią Osobę Trójcy w pudełku.

Setki lat przed wylaniem Ducha Świętego na ziemię na pierwszy kościół w dniu Zielonych Świąt starotestamentowy prorok, Ezechiel, właśnie wyznaczony na kapłana, otrzymał widzenie tego, w jaki sposób Bóg ześle Ducha Świętego, aby wyposażyć swoich ludzi. Widzenie pojawiło się w jakości Technicolor wraz z porywistym wiatrem, chmurami ognia, błyskawicami i dziwnymi cherubami o czterech twarzach napędzanymi energią Bożą.

Ezechiel napisał o tych niebiańskich stworzeniach:

A pośrodku między żywymi istotami było coś jakby węgle rozżarzone w ogniu, z wyglądu jakby pochodnie; poruszało się to pomiędzy żywymi istotami. Ogień wydawał blask, a z ognia strzelały błyskawice. A żywe istoty biegały tam i z powrotem jak błyskawice” (Ez.l 1:13-14).

Nie bądźmy aż tak trendy i tak dostosowani kulturalnie, aby zamykać Ducha Świętego w

klatce i nie dopuścić, aby coś  zamieszał w naszych dobrze wyreżyserowanych

przedstawieniach.

Ezechiel mógł też przyjrzeć się im z bliska. Każda z nich miała cztery twarze i cztery skrzydła. Ich stopy wyglądały jak cielęce kopyta i lśniły jak polerowany brąz (w. 7). Te fantastyczne stworzenia miały twarz byka, lwa, orła i człowieka. Wydawały dźwięk podobny do tego, co możemy zobaczyć na Syfy Channel czy przeczytać u J.R.R. Tolkena, lecz to jest w Biblii. Jest to przed zielonoświątkowe spojrzenie na Zielone Święta.

Zazwyczaj sprowadzałem tą zdumiewającą wizję Ezechiela do jakiegoś opisu dziwnie wyglądających aniołów w niebie, lecz teraz zdaje sobie sprawę, że jest tu coś znacznie więcej. Stworzenia o czterech twarzach są opisane szczegółowo, aby przypomnieć nam o tym, że każdy kto został namaszczony przez Ducha Świętego będzie zmieniony w coś dzikiego! Te zwierzęta reprezentują pewne jakości Bożej natury, którymi dzieli się z nami.

Te „żywe istoty” miały twarz człowieka, co symbolizuje ludzką naturę. My wszyscy jesteśmy kruchymi naczyniami z gliny i zawsze będziemy zmagać się ze słabościami, pokuszeniami i niedomaganiami. Lecz miały one również twarz trzech dzikich zwierząt, co pokazuje nam, że gdy zostaniemy napełnieni Duchem Świętym, On dzieli się z nami Swymi nadnaturalnymi atrybutami. W naszą naturę zostaje wlany surowy, święty zapał.

Wół mówi o apostolskiej sile. O tym pisał psalmista: „Róg mój wywyższyłeś jak róg bawołu, Namaściłeś mnie świeżym olejkiem” (Ps. 92:11). Gdy olej Ducha Świętego dotyka nas na nowo, otrzymujemy moc niezwykłą, nie do wyjaśnieni, która ma nam pomóc osiągnąć to, czego wcześniej nie byliśmy w stanie. Możemy rozwijać się w Duchu i zajmować tereny dla Pana.

Lew jest symbolem ewangelizacyjnej odwagi. Jak czytamy w Przyp. 28:1: „Występny ucieka, chociaż nikt go nie goni, lecz sprawiedliwy jest nieustraszony jak młody lew”. To zwierzę nie boi się niczego i nikogo, jego ryk jest najgłośniejszym dźwiękiem w dżungli. Naprawdę, umocnionego Duchem chrześcijanina nie jest w stanie nic powstrzymać przed mówieniem o Jezusie.

Orzeł mówi o misyjnej prędkości, jak też o duchowej silne oraz dobrym proroczym wglądzie. Prorok Izajasz rozumiał to, gdy mówił, że „ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają” (Iz. 40:31).

To, co Bóg pokazał Ezechielowi to był cud Zielonych Świąt, czas gdy Bóg oblecze swych ludzi w moc z wysokości. Pierwsi uczniowie nie tylko usłyszeli dźwięk pędzącego wiatru i widzieli płomienie ognia zstępujące na głowę każdego, lecz zostali zasileni tym, co jest nie do powstrzymania: nadnaturalną mocą, ognistą odwagą, niesamowitą śmiałością i niezwykłą zdolnością do widzenia w niewidzialnej rzeczywistości Bożych tajemnic.

Gdy mówię, że Duch Święty jest dziki/szalony, nie chodzi mi o to, że wprowadza nieporządek czy chaos. Bóg nie jest autorem zamieszania i z pewnością nie można Go oskarżać od jakikolwiek głupi „charyzmatyczny chaos”, który produkujemy ostatnimi laty. Zbyt często amerykański kościół usiłował zamknąć Trzecią Osobę Trójcy w pudełku. Chcemy Go ograniczyć, założyć kaganiec, powstrzymać czy zaaplikować mu środek uspakajający, tak aby można Go było kontrolować.  Współczesne kościoły robią to dzisiaj masowo. Budujemy robiącą wrażenie ewangeliczną kulturę przy pomocy wspaniałej muzyki, przygnębiającym światłem i wystrojem sceny, chłodnymi filmami i prezentacjami Power Point. Mamy nawet urządzenia do puszczania dymu i pastorów, którzy są gwiazdami rocka. Nie mam nic przeciwko tym rzeczom jeśli pomagają dotrzeć z ewangelią do młodego pokolenia.

Chcę jednak przypomnieć wszystkim: nic z tego nie zastąpi Ducha Świętego. Nie bądźmy aż tak trendy i tak dostosowani kulturalnie, aby zamykać Ducha Świętego w klatce… aby nie mógł zamieszać w naszych dobrze wyreżyserowanych przedstawieniach.

– – – – – –

J. Lee Grady served as editor of Charisma for 11 years and is now contributing editor. You can follow him on Twitter at leegrady.

deeo.ru

Osobisty ból, publiczne zaufanie; Dlaczego liderzy muszą być otwarci

Osobisty ból publiczne zaufanie; Dlaczego Liderzy muszą otwarcie mówić o swoich upadkach.

23 lutego 2010

W zeszłym tygodniu chrześcijanie zostali zszokowani dowiadując się, że Benny i Suzanne Hinn rozwodzą się. Czy ci duchowni winni nam są jakieś wyjaśnienie co do ich niepowodzeń?

Sądząc z rozmów telefonicznych oraz e-maili, które otrzymałem w zeszłym tygodniu charyzmatyczni chrześcijanie byli zmieszani i skonsternowani, gdy Los Angeles Times podało wiadomość, że ewangelista Benny Hinn i jego żona, Suzanne, rozwodzą się. Przeważnie komentarze, które słyszałem były życzliwe: „Tak mi przykro”,.. „To wezwanie do pobudki”, „To łamie serce”, „Modlę się o Hinn’ów”.

Tylko nieliczni byli źli: „Co się dzieje?”, „Znowu to samo”, „To dlatego świat patrzy na nas i śmieje się!”.

„Każdy chrześcijanin ma dostęp do miłosierdzia Bożego, gdy popełnia błędy,

lecz przywódcy są zobowiązani do wyższych standardów odpowiedzialności i jawności”.

Ostatecznie służba Hinn’a z bazą w Teksasie, wydała oficjalne stanowisko online, aby stłumić publiczne głosy protestu. Czytamy:

„Pasto Benny Hinn oraz jego najbliższa rodzina byli zszokowani i zasmuceni dowiadując się o tym 17 lutego, bez żadnej wcześniejszej uwagi. Państwo Hinn są małżeństwem od 30 lat i pomimo że Pastor Hinn podejmuje wiernie próby uzdrowienia ich relacji, te wysiłki zawiodły i spotkały się z pozwem o rozwód, który został złożony bez powiadomienia.   Zarówno pastor Hinn jak i rada dyrektorów kościoła proszą o modlitwy służb partnerskich i przyjaciół, w czasie gdy rodzina Hinn’ów przechodzi ten trudny okres. Pastor Hinn chce również powiadomić wszystkich że pozostaje zdecydowanie i bezsprzecznie oddany Bożemu powołaniu, które sprawuje od 36 lat służby, aby nieść przez krucjaty, audycje i wyjazdy misyjne zbawczą i uzdrawiającą Ewangelię Jezusa Chrystusa do wielu krajów”.

Jestem wdzięczny za to, że Hinn przekazał swoje stanowisko, lecz mam nadzieję, że ma zamiar powiedzieć coś więcej. Ma wpływ na zbyt wielu ludzi na całym świecie, aby trzymać nas w zaskoczeniu tym, dlaczego jego małżeństwo rozpada się.

Charyzmatyczna część kościoła ma długą historię rozwodów, moralnych upadków i krępujących skandali wśród duchownych z najwyższej półki. Ostatnia fala zaczęła się w 2006 roku upadkiem Teda’ Haggard’a (który nie skończył się rozwodem, dzięki trudnej decyzji Gayle Haggard, aby przebaczyć Tedowi). Pastorska para mega kościoła, Randy i Paula White z Tempa, na Florydzie, ogłosili zerwanie na początku 2007 roku; następnie pojawiły się podobne wieści od Juanita Bynum i Thomas Weeks III z Atlanty, dalej Jamal Bryant i jego żona, Gizelle, z Empowerment Temple w Baltimore itd., itd.

Te skandale wywołały powszechne rozczarowanie wśród ludzi, którzy podążali za tymi liderami. Naturalnie oczekujemy od duchownych, aby dawali przykład swym życiem na wzór Chrystusa, a oni mają poważny obowiązek tak postępować. Gdy upadają pasterze, owce często słabną.

Widzimy to nawet w świeckim świecie. Gdy politycy czy celebrowani sportowcy przeżywają osobiste upadki, opinia publiczna chce wyjaśnienia. Tiger Woods, na przykład, czekał całe trzy miesiące zanim ostatecznie zwołał konferencję prasową w zeszłym tygodniu, aby przyznać się do czegoś, co nazwał „nieodpowiedzialnym i egoistycznym zachowaniem”.

Oczywiście nie ma doskonałych duchownych i każdy chrześcijanin, gdy popełnia błędy, ma dostęp do miłosierdzia Bożego, lecz duchowi przywódcy zobowiązani są do zachowywania wyższych standardów odpowiedzialności i jawności. Ci, którzy sprawują publiczną rolę duchownych ponoszą „większą karę”, jak pisze Jakub 3:1. Oznacza to, że lider nie może przeżyć etycznego czy moralnego załamania i ukrywać go, ignorować czy nawet wyśmiać.

Oznacza to również, że nie może kręcić na swoją korzyść. Kościół, ze wszystkich miejsc na świecie powinien być Strefą Bez Kręcenia. Musimy wziąć pełną odpowiedzialność a to obejmuje publiczne przyznanie się do naszych upadków, ustąpienie z kazalnicy, jeśli to konieczne na tak długo, aż nastąpi uzdrowienie.

Zrozumcie mnie, proszę, że nie atakuję brata w Chrystusie. Szanuję Benny Hinna za to, że na całym świecie wielu ludzi przyszło do Pana na jego ewangelizacyjnych spotkaniach. Wiem o tym również, że przywódcy doświadczają najgorszych duchowych ataków, ponieważ znajdują się na linii frontu. Wierzę, że jesteśmy winni to Benny i Suzanne, aby się modlić za uzdrowienie ich małżeństwa.

Jednak w tym szczególnym okresie moralnego i duchowego kryzysu, musimy wezwać tych wszystkich, którzy znajdują się w publicznej służbie, aby sprawowali ją uważnie. Ze wszystkich ludzi na ziemi, ci, którzy głoszą Ewangelię Prawdy muszą mówić Prawdę.

topod.in

Ostrzenie siekiery prawdziwego namaszczenia

26 sytcznia 2010
T J. Lee Grady

Wystarczająco długo już podrabialiśmy moc Zielonych Świąt. Odłóżmy na bok imitacje i domagajmy się zwrotu tego, co prawdziwe.

Zaraz po uniesieniu Eliasza przez ognisty rydwan do nieba, grupa młodych proroków prosiła Elizeusza, aby poszedł z nimi zbudować nowy dom w pobliżu Jordanu. W czasie, gdy jeden z nich ścinał drzewo, ostrze siekiery wpadło do wody i zapadło się w mrocznej głębi dna rzeki (p. 2Krl. 6:1-7). Budowa domu mogła się na tym zakończyć, a było to jeszcze przed wynalezieniem latarki i urządzeń sonarowych.

Ciśnijmy w rów nasze podróbki i tanie

substytuty, i prośmy Pana, aby wygładził ostrze. Wołajmy do Niego o czyste, nieskażone, szczere, przemieniające życie,wstrząsające planetą przebudzenie”.

Wiedząc, że ich przyjaciele nie będą w stanie zastąpić bardzo drogiego żelaznego narzędzia, które pożyczył, młody prorok poszedł do swego mentora, Eliasza, po pomoc. W miejscu, gdzie wpadła siekiera, ten mądry prorok wrzucił kawałek patyka. Ostrze siekiery pojawiło się natychmiast, ignorując prawa fizyki i dowodząc, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, unosząc się na powierzchni wody. Wiara Eliasza uratowała ten dzień.

Możemy z tej historii czerpać wiele zachęty. Przypomina nam ona o mocy Bożej nad naturalnym światem, dowodzi nam również tego, że On troszczy się o pozornie trywialne szczegóły naszego życia, że On chce nas wyciągnąć nawet z tego zamieszania, które narobiliśmy sami.
Rozmyślałem nad tym fragmentem przez kilka ostatnich dni i przyłożyłem go do obecnej sytuacji amerykańskiego kościoła: dobrze ilustruje jak rozpaczliwie potrzebujemy odnowienia tego, co straciliśmy. Być może zauważyłeś, że straciliśmy ostrze. Nie wiem dokładnie kiedy wypadło z trzonka, lecz wydaje się, że usiłujemy zbudować Boży dom bez ostrego narzędzia Jego prawdziwego namaszczenia. Przehandlowaliśmy to co prawdziwe na sztuczne, obniżyliśmy cenę Zielonych Świąt do tego stopnia, że zostało zredukowane do suchych religijnych programów i pobocznego pokazu cyrkowych błazeństw.

Doprowadziliśmy do perfekcji sztukę robienia szumu, wiemy jak podrabiać namaszczenie. Popychamy ludzi w czasie czasu modlitwy, wiemy jak manipulować muzyką i tłumami, abyśmy mogli stworzyć atmosferę namaszczenie, lecz jakże często nie ma w tym prawdziwego namaszczenia, a są miejsca pustej imitacji.

Niektórzy współcześni charyzmatyczni przywódcy sprzedają nawet specjalne ręcznie wyrabiane olejki, obiecując moc Ducha Świętego. Inni sprzedają świece, twierdząc, że one sprowadzają obecność Bożą. W zeszłym roku pewien brat jeździł po kraju ze słoikiem piór, twierdząc, że należą one do aniołów, które mają moc uzdrawiania.

Panie wybacz nam nasze szarlataństwo. Potrzebne nam jest z powrotem ostre narzędzie! Musimy wołać do Boga, który ma moc podnieść żelazo z dna rzeki.

Nie uda nam się rozszerzyć królestwa Chrystusa, zbudować zwycięskiego kościoła przy pomocy zapachowych olejków, fałszywych talizmanów, łechcących ucho proroctw i głupich charyzmatycznych urządzeń. To wszystko to drewno, słoma i siano przeznaczone do paleniska. Dziś potrzebne jest nam ostrze Słowa, które jest potwierdzane przez Ducha Świętego i ogień.

W ciągu ostatnich lat podróży po świecie spotkałem wielu pokornych chrześcijan, którzy nieśli prawdziwe namaszczenie Ducha. Spędziłem czas z chińskimi wierzącymi, którzy oglądają cuda w więziennych celach. Spotkałem hinduskiego ewangelistę, który wzbudził z martwych sześć osób. W Pakistanie spotkałem się z apostołem, który regularnie ogląda uzdrowionych muzułmanów w czasie spotkań ewangelizacyjnych prowadzonych na zewnątrz.

W zeszłym tygodniu prowadziłem wywiad z irańskim liderem kościoła, którego służba prowadzi do wiary w Chrystusa 5000 Irańczyków miesięcznie. W samym środku prześladowań i politycznej huśtawki przebudzenie w nowotestamentowym stylu wybucha w warowni muzułmańskich szyitów, ponieważ kościół w Iranie wymachuje ostrzem siekiery prawdziwego namaszczenia Ducha Świętego.

Gdzie jest Bóg Eliasza? We współczesnym kościele amerykańskim słychać wołanie, które przypomina wołanie zdesperowanego młodego proroka z 6 rozdziału 2 Księgi Królewskiej. Nie byliśmy dobrymi szafarzami darów Ducha Świętego, a teraz drogocenne moc Boża unika nas. Porzuciliśmy ją. Ale,… zaczynamy przyznawać się do błędu.

Uniżmy się całkowicie, pokutujmy z fałszerstwa i oszustwa. Ciśnijmy w rów nasze podróbki i tanie substytuty, i prośmy Pana, aby odnowił ostre ostrze. Wołajmy do Niego o czyste, nieskażone, szczere, przemieniające życie,wstrząsające planetą przebudzenie.

————————————————————————————————————-

J. Lee Grady is editor of Charisma. You can follow him on Twitter at leegrady.

реклама и интернете

8 ostrzegawczych znaków toksycznej wiary

Logo_Grady

J. Lee Grady

28 lipiec 2009

Legalistyczna religia jest niebezpieczna. Oto w jaki sposób możesz wykryć i uniknąć trucizny religijnego ducha.

Elizeusz widział jak Eliasz wstępuje do nieba, po czym poszedł do Jerycha i uczynił swój pierwszy cud. Ludzi tego miasta dotknął poważny kryzys środowiskowy: woda była zatruta, prawdopodobnie z powodu siarki i innych chemikaliów, które spadły z deszczem na okolice Sodomy i Gomory wiele lat wcześniej. Ta trucizna wywoływała bezpłodność (p. 2Krl. 2:19-22), prawdopodobnie dotykała ludzi, zwierząt i roślinności. Elizeusz dokonał odważnego proroczego aktu. Wrzucił sól do wody i ogłosił: „Tak mówi Pan: 'Uzdrowiłem tą wodę, nie wyjdzie z niej odtą ani śmierć, ani poronienie” (w.21). To obwieszczenie spowodowało natychmiastowe oczyszczenie wody.

Sam Jezus mówił o tych toksynach jako o „kwasie faryzeuszy” (Łk. 12:1). Powiedział nam, że ten rodzaj faryzejskiej religii, który dobrze wygląda na zewnątrz, jest śmiertelny i zaraźliwy.

Ta zapomniana starotestamentowa historia obrazuje moc ewangelii. Przesłanie Jezusa Chrystusa uzdrawia nas, Duch Święty przynosi życie tam, gdzie panuje śmierć. On unieszkodliwia truciznę, która wywołuje duchową bezpłodność, On równoważy poziom Ph tak, że może następować duchowy wzrost i ożywienie.

Wszyscy chcemy się cieszyć zdrowym duchowym życiem, lecz smutną prawdą jest to, że wielu z nas jest bezpłodnych z powodu niebezpiecznych dodatków. Uwierzyliśmy w inną ewangelię, splecioną z legalizmem, religią zbudowaną na przedstawieniach i zbawieniu z uczynków, podczas gdy jedynie Chrystus jest źródłem wszelkiego życia.

Sam Jezus mówił o tych toksynach jako o „kwasie faryzeuszy” (Łk. 12:1). Powiedział nam, że ten rodzaj faryzejskiej religii, który dobrze wygląda na zewnątrz, jest śmiertelny i zaraźliwy.

Czy zostałeś już zainfekowany? Sam możesz sprawdzić sobie swoje PH według poniższej listy ośmiu cech charakterystycznych religijnego ducha.

1. Religijny duch postrzega Boga bardziej jako zimnego, odległego nadzorcę niż przystępnego, miłującego Ojca. Gdy opieramy swoje relacje z Bogiem na zdolności do wykonywania duchowych obowiązków, odrzucamy moc łaski. Bóg nie kocha nas dlatego, że modlimy się, czytamy Biblię, bierzemy udział w nabożeństwach i świadczymy, a jednak miliony chrześcijan uważa, że Bóg jest zły na nich, jeśli nie robią tych czy innych rzeczy. Wynik jest taki, że trudno jest im znaleźć prawdziwą intymność z Jezusem.

2. Religijny duch kładzie nacisk rzeczy zewnętrzne, aby pokazać innym, że Bóg go akceptuje. Oszukujemy sami siebie, jeśli wierzymy, że możemy zdobyć Bożą aprobatę przez stosowanie się do jakiegoś religijnego kodeksu ubioru, jakiejś szczególnej duchowej dyscypliny, stylu muzycznego czy nawet doktrynalnych pozycji.

3. Religijny duch rozwija tradycje i formuły, których celem jest osiągnięcie duchowych celów. Aby osiągnąć rezultaty, które może dać wyłącznie Bóg, zaczynamy ufać w liturgie, denominacyjną politykę czy stworzone przez ludzi programy.

4. Religijny duch jest pozbawiony radości, cyniczny i nadmiernie krytyczny. Może to całkowicie zakwasić dom czy kościół. Kiedy jednak jest wyrażana autentyczna radość i miłość, staje się to zagrożeniem dla tych, którzy stracili prostotę prawdziwej wiary.

5. Religijny duch jest pyszny i izoluje się, myśląc, że jego sprawiedliwość jest szczególnego rodzaju, i że nie wolno mu spotykać się z wierzącymi, którzy mają inne standardy. Kościoły, które pozwalają sobie na takie postawy, stają się elitarne i niebezpiecznie podatne na zwiedzenie i praktyki zbliżone do kultów.

6. Religijny duch rozwija surową, osądzającą postawę wobec grzeszników, pomimo że ci, którzy przyjmują tą truciznę, sami zazwyczaj zmagają się z grzesznymi nawykami, do których nie mogą się nikomu przyznać. Religijni ludzie rzadko kiedy oddziałują na niewierzących, ponieważ nie chcą, aby ich własne nadrzędne morale zostało przez nich splamione.

7. Religijny duch odrzuca postępujące objawienie i możliwość zmiany. To dlatego wiele kościołów nie ma żadnego związku z lokalną społecznością. Tak bardzo skupiają się na tym, co Bóg zrobił 50 lat temu, że utknęli w jakimś punkcie czasu i nie są w stanie ruszyć do przodu, gdy Duch Święty zaczyna udzielać nowego zrozumienia. Kiedy religijne grupy nie zgadzają się na zamianę zgodnie z nowymi poleceniami Boga, stają się „starymi bukłakami” i Bóg musi znaleźć bardziej elastyczne naczynia, które chcą przyjąć zmianę.

8. Religijny duch prześladuje tych, którzy nie zgadzają się z opartymi na własnej sprawiedliwości poglądami i wpada w złość, gdy przesłanie łaski podkopuje jego religijność. Rozgniewany religijny człowiek będzie używał plotki i oszczerstwa do atakowania charaktery innych ludzi i może nawet sięgnąć po przemoc, aby dowieść swego. Jezus ostrzegał Swoich uczniów: „Nadchodzi godzina, gdy każdy, kto was zabije, będzie mniemał, że spełnia służbę Bożą” (Jn 16:2).

Jeśli trucizna religii zatruła twoje chodzenie z Bogiem, proś Bo, aby wlał świeże zrozumienie Łaski do twego bezpłodnego ducha i spodziewaj się, że Jego nowe życie przepłynie przez ciebie.

J. Lee Grady is editor of Charisma. You can follow him on Twitter at leegrady.

система оптимизации сайта

Zacznij rok 2010 ze świeżą wiarą

Logo_Grady

06 stycznia 2010

J. Lee Grady

Wiekowy już Oral Roberts mawiał: „Oczekuj cudu”. To dobra rada na wejście w ten nowy okres.

Gdy zielonoświątkowy ewangelista mający dar uzdrawiania, Oral Roberts, zmarł kilka tygodni temu, byłem zdumiony tym, że niektórzy chrześcijanie rzucili się na jego spuściznę tak szybko. Nie poczekali nawet kilku dni, aż rodzina i przyjaciele odbędą żałobę. O ile Billy Graham – prawdziwy chrześcijański gentleman – przekazał kilka uwag na temat Robertsa, łowcy herezji potępili go jak szarlatana.

Oprócz tego, że byli niewiarygodnie nieprzyzwoici, ich ostry osąd był niesprawiedliwy. Wiem, że Roberts popełnił wiele błędów podczas swej 60cio letniej służby, ale jestem wdzięczny za to, że miał odwagę wierzyć Bogu co do rzeczy niemożliwych. Był pionierem w wykorzystaniu telewizji, dzięki której mógł dotrzeć z Chrystusem do milionów w latach 60tych. Zbudował popularny chrześcijański uniwersytet i wbrew opozycji rzucił wyzwanie kościołowi, aby uwierzył w boskie uzdrowienie.

„Zachęcam was, abyście wchodząc w 2010 rok spisali sobie każdą jedną obietnicę, którą Bóg dał wam ze Słowa”.

Roberts nie był jakimś wyrafinowanym facetem; mężowie wiary rzadko kiedy są tacy. Urodził się w ubóstwie i jego pierwsze lata służby nie były olśniewające. Pewien zielonoświątkowy kaznodzieja uświęcenia, który żył w latach 30tych mówi, że pamięta, gdy Oral i Evelyn Roberts przeprowadzili się z Goergia do Oklahoma. Wszystko, co posiadali przywiązali z tyłu samochodu wzorując się na wierze pionierów, która wymaga ofiary i pokory.

Intrygujące jest dla mnie to, że Roberts zmarł dokładnie w chwili, gdy wchodzimy w nową dekadę. Jego śmierć, 15 grudnia, reprezentuje przemijającą erę. Pionierzy współczesnego ruchu charyzmatycznego odchodzą a to pobudza mnie do myślenia z pewną troską o tym, czy jesteśmy uzbrojeni w wiarę, która jest konieczna do wytrwania.

Nigdy nie utożsamiałem się z ruchem wiary, pomimo że słuchałem przesłań Kennetha Hagin’a i Norvela Hayes’a, gdy miałem 20 lat. Odwróciłem się, gdy pewni kaznodzieje wiary zaczęli tak bardzo skupiać się na finansowym powodzeniu, że stali się materialistami i manipulowali przy zbieraniu składek. Nie kupiłem filozofii „nazwij to i weź to” („name it and claim it”), ponieważ nie wierzę, że muszę ograniczać moją relacje z Bogiem do jakiejś formuły. Martwiło mnie to, gdy zwolennicy przesłania wiary zaczęli twierdzić, że nie możemy przyznawać, że jesteśmy chorzy czy kiedy mamy zły dzień. To nie jest wiara; to wypieranie się.

Chcę, aby w moim życiu, i jestem pewien, że tobie również na tym zależy, była obecna prawdziwa wiara. Paweł powiedział do Tymoteusza: „Celem tego, co przykazałem jest miłość płynąca ze czystego serca i dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej” (1Tym. 1:5 wg wersji ang.). Słowo „szczera wiara” (tu: nieobłudna -przyp.tłum.) jest w Biblii Króla Jakuba przetłumaczona jako: „niekłamana”. Oznacza to coś czystego, rzeczywistego i nieukrywanego. Nie jest udawana i nie jest zmieszana z cielesnością.

Częsciowo to, co nazywaliśmy w przeszłości wiarą było zmieszane z chciwością i egoizmem. Jeden z kaznodziei prosperity zachęcał swych uczniów, aby nosili T-shirty z napisem:”I WANT MY STUFF” (CHCĘ TEGO, CO MI SIĘ NALEŻY). Taka niedojrzała postawa jest słabym przykładem biblijnej wiary. Prawdziwa wiara, szczera rozmaitość, skupia się na królestwie Bożym, a nie na sobie. Wrasta ona mocno do wnętrza człowieka, gdy słucha obietnic Słowa Bożego, po czym buduje swoje życie na duchowej rzeczywistości.

Zaczynając rok 2010 wziąłem się za badanie życie Abrahama. Czytałem wielokrotnie wersy z Księgi Rodzaju, Listów do Rzymian, Hebrajczyków i Galacjan, które opisują podróż tego męża, którego nazywamy „ojcem naszej wiary”. Abraham udowodnił nam, że jeśli chcemy podobać się Bogu, musimy Mu uwierzyć; musimy cierpliwie ufać w Boży plan wydarzeń, a nie wprowadzać własny i naciskać na jego wykonanie.

Zachęcam was, abyście wchodząc w 2010 rok spisali sobie każdą jedną obietnicę, którą Bóg dał wam ze Słowa. Może modlisz się o lepszą prace, otwarcie drzwi służby czy duchowy zwrot w twoim kościele. Być może prosisz Boga o odnowienie rozbitej relacji czy sprowadzenie syna marnotrawnego do Pana. Być może jesteś jednym z tych tysięcy Chrześcijan, którzy modlą się i poszczą w tym miesiącu o duchowe przebudzenie naszego kraju. To będzie wymagało wiary!

Jakiekolwiek wyzwania rzuca ci życie w twarz, uchwyć się Bożego specyficznego słowa skierowanego do ciebie. Czytaj je, rozważaj i ogłaszaj. A gdy pojawią się drapieżniki wątpliwości, które przychodzą, aby ukraść ci te obietnice, stań zdecydowanie i przegoń je. Pamiętaj, że z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych.

Oral Roberts mawiał do swoich słuchaczy: „Oczekuj cudu”. Wierzę, że jest dobra rada dla nas na dzisiaj. Niech pojawi się w twoim sercu święte oczekiwanie. Bóg zaopatrzy cię w świeżą wiarę, abyś mógł stanąć naprzeciw każdego wyzwania w tym roku.

J. Lee Grady jest wydawcą magazynu Charisma.

You can find him on Twitter at leegrady. You can check out our scrapbook of Oral Roberts here.

продвижение

Duchowe przebudzenie: jedyna rzecz, która nas uratuje.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Logo_Grady.gifLee J. Grady
06 października 2009

Możemy nauczyć się ważnej lekcji z przebudzenia we Wschodniej Afryce, które przemieniło ten obszar 80 lat temu.

Ludzie w Ugandzie nazywają to Balokole. W ich języku oznacza to „zbawieni”, lecz słowo to stało się synonimem Wschodnioafrykańskiego Przebudzenia – jednego z najbardziej znaczących chrześcijańskich poruszeń współczesnej historii. Przebudzenie miało swój skromny początek we wrześniu 1929 roku, tuż przed wielką depresją w USA. Historycy docierają do modlitewnego spotkania na Namirembe Hill w Kampalii, gdzie misjonarz z Rwandy, Joe Church, przez dwa dni modlił się i czytał wraz z przyjacielem, Simeoni Nsibambi, Biblię. Odczuli, że Bóg pokazał im, że przyczyną słabości afrykańskiego kościoła jest brak osobistej świętości.

Albo będziemy mieli duchowe przebudzenie, albo zginiemy. Żaden polityk, ani demokrata, ani republikanin nie będzie w stanie zmienić naszego kursu ku zniszczeniu.

Nie da się dokładnie wyjaśnić tego, co się stało po tej modlitwie i tego w jaki sposób rozprzestrzenił się ten duchowy zapał. Gdy Bóg przychodzi, dzieje się to, co nie możliwe. W ciągu kilku tygodni po powrocie Church’a do Rwandy chrześcijanie zbierali się na modlitwę i otwarte wyznawanie swych grzechów. Ludzi przytłoczył duch przekonania o grzechu, gdziekolwiek pokutowali za swoje grzechy i upadki, płakali w niekontrolowany sposób, prosząc innych o przebaczenie im i błagając o odnowienie.

Ten płacz rozniósł się na uprawne ziemie i otwarte pola. Niewierzący, którzy przychodzili na zgromadzenia nawracali się widząc szczerość chrześcijan. Pokuta szła dalej, mężowie publicznie przepraszali za cudzołóstwo, rolnicy pokutowali z kradzież krów od siebie nawzajem, aż w końcu przebudzenie rozprzestrzeniło się od Rwandy do Ugandy i Kenii, Tanzanii i Burundii tak, że zostały dotknięte nawet niektóre obszary o kilkusetletnich tradycjach poligamicznych (co jest ciągle powszechne wśród wyznających chrześcijaństwo).

Balokole zmieniło afrykańskie chrześcijaństwo na zawsze. W 1986 roku Michael Haper pisze o tym przebudzeniu w artykule dla Christian History: „Skutki tego przebudzenia są trwalsze niż jakiegokolwiek innego przebudzenia w historii i trudno dziś znaleźć choćby jednego protestanckiego przywódcę we Wschodniej Afryce, który nie zostałby przez nie dotknięty w jakiś sposób”.

Spędziłem kilka ostatnich tygodnie usługując w Ugandzie i Kenii, i wszędzie dokądkolwiek poszedłem spotykałem ludzi, którzy ciągle mówili o tym Wschodnioafrykańskim Przebudzeniu, 80 lat później. Tchnęło ono moc zmartwychwstania w martwe, tradycyjne kościoły i rozpaliło żarliwy ruch zakładania kościołów, który dotkną wiele denominacji.

Bez względu na to czy kazania były przekazywane zza kazalnicy, czy pod drzewami w tamtych czasach podkreślano sześć ważnych rzeczy: 1) krew Jezusa; 2) imię Jezusa; 3) krzyż Jezusa; 4) Słowo Boże; 5) świadectwo świętych; oraz 6) namaszczenie Ducha Świętego.

Przywódcy podkreślali również przesłanie z 1 Listu Jana 1:6-7 „Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”.

Podobnie jak w przypadku innych duchowych przebudzeń (jak w Przebudzeniu Asbury 1970roku), ludzie stawali naprzeciwko siebie i przyznawali się do swoich grzechów, bez względu na to jak bardzo zawstydzających. Szczerość wbijała się głęboko w ludzką pychę i zadawała straszliwe ciosy obwarowanym grzechom oraz religijnej hipokryzji.

Gdy w czasie pobytu w Ugandzie usłyszałem więcej szczegółów na temat afrykańskiego przebudzenia, przekonałem się, że tego typu poruszenie jest jedynym, co może wybić Stany Zjednoczone z obecnej głębokiej rozpaczliwej sytuacji. Albo będziemy mieli duchowe przebudzenie, albo zginiemy. Żaden polityk, ani demokrata, ani republikanin nie będzie w stanie zmienić naszego kursu ku zniszczeniu.

Jedyną nadzieją dla amerykańskiego odstępczego kościoła – kościoła, który jest tak zadowolony, ślepy i letni jak Laodycejczycy – jest „bądź gorliwy i pokutuj” (p. Obj. 3:19).

To, co mnie zachęca to fakt, że Bóg, a nie człowiek, zainicjował wszystkie duchowe przebudzenia przeszłości, w tym Pierwsze Wielkie Przebudzenie, które dało naszemu krajowi historyczną chrześcijańska tożsamość. Tak, odgrywamy naszą małą rolę przez modlitwę i musimy szturmować niebiosa. Tak, przebudzenia przychodzą w odpowiedzi na nasze słabe próby pokuty i musimy z pasją starć się o świeży chrzest uświęcenia.

Nie jesteśmy w stanie wyprodukować przebudzeń a zielonoświątkowy ogień przychodzi wyłącznie z niebios. Jest to suwerenne błogosławieństwo Boga, który nas kocha i pragnie ratować nas przed nami samymi. My, charyzmatycy wytworzyliśmy przez ostatnie 30 lat mnóstwo własnego hałasu i furii, lecz większość tego, co stworzyliśmy jest haniebnym substytutem przebudzenia, musimy z desperacją dążyć do tego, co prawdziwe.

Dziś nasz ruch jest ubłocony w płyciznach egoistycznego, cielesnego chrześcijaństwa. Niech Bóg miłosiernie pośle nam nasza wersję Balokole. Oby przenikająca trzewia pokuta i publiczne wyznawanie grzechu przerwało nasze trendy nabożeństwa. Oby święty ogień rozszerzał się, aż ludzie Stanów Zjednoczonych zobaczą szczerych chrześcijan żyjących według tego, co głosimy.

продвижение

Nie blokuj strumienia Ducha Świętego

Logo_Grady

Grady J. Lee



Często  modlimy się o więcej namaszczenia Ducha Świętego, lecz czy, gdyby Bóg
dał ci Jego moc,  rzeczywiście użyłbyś jej?

Kilka lat temu Pan wysunął zarzut co do mojego poziomu duchowego pragnienia. Pokazał mi, że, pomimo tego, że często stawałem w kolejce po modlitwę i często śpiewałem „Panie, chcę więcej Ciebie”, nie miałem takiej żarliwości do Niego, jak mi się wydawało.


W 1999 roku mój kościół sponsorował konferencje na temat Ducha Świętego. Pod koniec jednej z usług leżałem na podłodze z przodu prosząc Boga o jeszcze jedno dotknięcie Jego mocy. Kilka osób klęczało modląc się o siebie nawzajem.


Jeśli naprawdę chcemy być
napełnieni mocą musimy zaoferować Bogu bezwarunkowe „tak”.

Musimy
ukrzyżować każde „nie”

Nagle pojawiła się wizja. Widziałem ogromną rutę, co najmniej 2.5 m średnicy. Patrzyłem na nią ze środka i widziałem płytki strumień płynu płynący po jej dnie. Olej w tej potężnej rurze miał tylko kilkanaście centymetrów głębokości.

Zacząłem rozmowę z Panem

„Co mi pokazujesz?” – zapytałem.
„To jest strumień Ducha Świętego w twoim życiu” – odpowiedział.

Nie był to zachęcający obraz; to było żałosne!
Pojemność rury była ogromna -mogła pomieścić tony oleju, a jednak widoczna była tylko strużka. Wtedy zauważyłem coś: wzdłuż tej rury znajdowało się kilka wielkich zaworów, a każdy z nich był zamknięty.
Chciałem zapytać Pana, dlaczego jest tam mało oleju w moim życiu.
Zamiast tego zapytałem: „Czym są te wszystkie zawory i dlaczego są zamknięte?”
Odpowiedział: „Reprezentują one chwile, gdy powiedziałeś: nie. Dlaczego miałbym zwiększać strumień namaszczenia, jeśli ty nie byłeś dostępny, aby go użyć?”

Słowa jak żądła. Kiedy powiedziałem „nie” Bogu? Walczyłem z emocjami i zacząłem pokutować. Przypomniałem sobie różne wymówki, które czyniłem i ograniczenia, które stawiałem na to, jak Pan może mnie używać. Powiedziałem Mu, że nie chcę być na przodzie tłumów, ponieważ nie jestem dobrym mówcą. Powiedziałem Mu, że jeśli nie będę głosił jak T.D. Jakes, to nie chcę głosić wcale.
Powiedziałem Mu, że nie chcę zajmować się pewnymi szczególnymi dziedzinami czy bywać w pewnych miejscach. Nałożyłem tyle niewygodnych warunków na moje posłuszeństwo. Po chwili zacząłem dostrzegać coś w moim duchu. Był to ogromny tłum afrykańskich mężczyzn, zebrany jakby na wielkiej scenie. Widziałem, że głoszę im.

Nikt nigdy nie zaprosił mnie do usługiwania w Afryce, lecz w tej chwili wiedziałem, że muszę poddać swoją wolę.
Byłem w stanie tylko powiedzieć modlitwę Izajasz: „Oto jestem Panie, poślij mnie” (Iz. 6:8). Powiedziałem Bogu, że pojadę wszędzie i powiem wszystko, cokolwiek mi każe. Złożyłem moje poczucie braku bezpieczeństwa, strachy i zahamowania na ołtarzu.

Trzy lata później stałem za kazalnicą na sportowym boisku w Port Harcourt, w Nigerii. Gdy zwracałem się do 8.000 pastorów, którzy zebrali się tam na konferencji szkoleniowej, przypominam sobie ich twarze z tej wizji. Zdałem sobie sprawę z tego, że tego dnia, 1999 roku, Bóg otworzył nowe zawory w moim życiu. Dlatego, że powiedziałem: „tak”, On zwiększył strumień Jego oleju tak, że mogłem docierać do tysięcy.

Wielu z nas ma taki zwyczaj proszenia o więcej mocy Bożej i namaszczenie, lecz na co ją wykorzystujemy? Pan nie posyła jej po to, żebyśmy się tylko lepiej poczuli. Uwielbiamy wychodzić do przodu po dotknięcie Boże, uwielbiamy gęsią skórkę, wstrząsy ciała i emocje tej chwili. Uwielbiamy padać na podłogę i przeżywać jedno napełnienie za drugim, lecz, obawiam się, że niektórzy z nas nasiąkają namaszczeniem, lecz nie przekazują go dalej. Nasze charyzmatyczne przeżycie stało się wewnętrzne i egoistyczne. Wstajemy z podłogi tacy sami i dalej żyjemy tak jak chcemy.

Zielone święta to nie przyjęcie. Jeśli naprawdę chcemy być napełnieni mocą, musimy zaoferować Bogu bezwarunkowe „tak”. Musimy ukrzyżować wszelkie „nie”.
Musimy stać się przewodnikiem do innych, a nie zbiornikiem bez ujścia.

Zbadaj swoje serca i sprawdź czy są w twoim rurociągu jakieś zamknięte zawory. Gdy poddasz je, zamknięte kanały otworzą się i Jego olej wypłynie na świat, który pragnie wiedzieć, że On jest realny.


– – – – – – – – – –

Lee
Grady jest wydawcą magazynu Charisma
.

topodin.com