Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Czy jesteś gotowy?

Barry Bennett
Wszyscy żyjemy na tym upadłym świecie, zmagając się z okolicznościami, z którymi nigdy nie powinniśmy mieć do czynienia. Boże stworzenie jest doskonałe i bez grzechu, choroby, naturalnych katastrof, wojny czy tragedii. Grzech zniszczył naszą doskonałą ziemię i zepsuł ludzkie serca. Nie taki świat, w którym dziś żyjemy, miał Bóg na myśli dla ludzkości.

Skutek jest taki, że jesteśmy zmuszeni do zmagania się z skutkami ciemności. Bez względu na to czy nasze wyzwania pochodzą od ludzi, niszczącej pogody, zagrażających życiu chorób czy genetycznych nieprawidłowości, wszyscy spotykamy się z działaniem grzechu na nasza ludzką rasę.

Niestety takie wyzwania wydają się wspólne zarówno dla wierzących, jak i niewierzących. Często jesteśmy konfrontowani z cierpieniem szczerych wierzących spowodowanym nowotworem, przedwczesną śmiercią, utrzymaniem rodziny i biedą. Ludzie tracą prace, rozpadają się małżeństwa, a niektórzy poddają się pokuszeniom ciała.

Jakie mamy źródła skutecznie konfrontujące życie w tym upadłym świecie? Czy zostaliśmy pozostawieniu samym sobie? Paweł w desperacji wywołanej demoniczną obecnością nękającą jego służbę wołał do Boga trzykrotnie. Nawet Paweł nie był odporny na wątpliwości i frustracje, które pochodziły z naszego upadłego świata. Boża odpowiedź jest głęboka i odkrywcza.

Continue reading

Na tym świecie, lecz nie z niego

Stephen Crosby

Na tym świecie, lecz nie z niego
Systemy tego świata są skorumpowane .
WSZYSTKIE jednak są poddane szatańskiej zwierzchności obecnego czasu.
Jeśli jako zdeklarowani uczniowie Jezusa sądzimy, że korzystając z wartości tych światowych systemów, z mocy i metod tychże możemy walczyć w ramach tych systemów, aby je poprawić to zwodzimy samych siebie.

Czy mamy być obecni zachowując i dając życiodajny wpływ w tych systemach jak zakwaszone ciasto na chleb? Absolutnie tak: W tym świecie, lecz nie Z tego świata, a to jest trudne.
Widzę jak wierzący angażują się w tym świecie na warunkach tego świata i przy pomocy jego wartości i sposobów. Znajdują się wewnątrz niego, lecz również są Z NIEGO, a to błąd. Oznacza to również, że czasami są wręcz nienawistni.
Jak więc można być na tym świecie, a równocześnie nie z niego? Nie jest to łatwe pytanie i nie jest to łatwe do wykonania.

Jest to podobne do ukrzyżowanego życia Jezusa, a nie  jest jakimś innym systemem tego świata. „Rządy Jezusa” są  inne. Pochodzą z innej rzeczywistości, mają inne wartości i metody.

Na przykład: oddawanie dobrem za zło, a nie złem za zło. Czynienie dobrze tym, którzy są złośliwi wobec nas. Zwyciężanie zła dobrem. Przebaczenie tym, którzy na to nie zasługują – bez miary i ograniczeń. Miłość do nieprzyjaciół. Oddawanie swego życia za tych, którzy nas nienawidzą, przyjaźnienie się z „grzesznikami”, czynienie pokoju nawet z własna stratą jeśli to konieczne, zgoda na to, aby miłosierdzie panowało nad sądem,  demonstrowanie pokuty, a nie nakłanianie innych do pokutowania, życie w stylu agape (zdefiniowanego jako nieoczekiwanie niczego od tych, którzy moralnie są nam coś winni)… i tak dalej. Nie mówię, że to łatwe. Tak nie jest.
Wiecie, podstawowe „klamoty Jezusa” – które nieliczni chcą uznać, jeszcze mniej chce o tym mówić, a niemal nikt nie chce tak żyć. Nie mówię, że to łatwe. Tak nie jest. Jest to niemożliwe bez umacniającej obecności życia żywego Chrystusa w każdym z nas.
Oczywiście, łatwiej jest znaleźć tekst usprawiedliwiający nienawiść i niszczenie przestępcy, racjonalizując w ten sposób „świętą” przemoc. (Mamy to już za sobą – patrz: krucjaty – które skończyły się wspaniale, nieprawdaż?). Właściwie rozumiany Krzyż Chrystusa jako coś, co NIE jest dziełem Ojca, kończy wszelkie pretensje do słuszności świętej przemocy.

W rzeczywistości sprowadza się to do światowej władzy (i pieniędzy): kto ma, a kto nie. Ci, którzy je posiadają dążą do zachowywania jej, jeśli trzeba, przemocą czy niesprawiedliwością, a ci, którzy jej pragną, chcą dostać, jeśli trzeba, przemocą i niesprawiedliwością. Każda przemoc i niesprawiedliwość jest święta w ich oczach.

Ewangelia Jezusa nie podlega jurysdykcji diabelskich zwierzchności tego wieku. Przyszła, aby je pokonać tym, że nie kochamy swego życia aż po śmierć – jeśli to konieczne naszą śmierci – a nie kogoś innego.
Droga Jezusa nigdy nie pojawi się na czołówkach gazet, nigdy nie uzyska tysięcy „lików”, nie będzie miała wielu „obserwatorów”, ani nie stanie się politycznym sloganem. A jednak, wierzę, że była, jest i zawsze będzie prawdziwą nadzieją dla ludzkości.
Tak więc, próbuję być uczniem Jezusa.

Księga Kapłańska – część 1

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Jeśli kiedykolwiek pomijamy w czytaniu jakąś księgę w Biblii, to najczęściej jest to Księga Kapłańska – dosłownie „O Lewitach”. Na pierwszy rzut oka dzieje się tak nie bez powodu – pełna jest szczegółów kultury i systemu, do których nie możemy się odnieść ani ich zrozumieć. Jest nudna i tak szczegółowa, że po przeczytaniu jednego rozdziału nawet nie wiemy już, co właśnie przeczytaliśmy.

Jednak księga ta nie jest nudna, jeśli wiemy, czego w niej szukać, w tym fakt, że Lewici nie byli pierwszym Bożym wyborem. Może być to bardzo pomocne dla tych, którzy zastanawiają się, co o nich myśli Ojciec, lub może czują, że zawiedli Go poprzez swoje życiowe wybory. Księga ta to przykład szerszej Bożej perspektywy w patrzeniu na nasze życie, Jego zdolności do dokonywania poprawek oraz Jego łaski.

Lewici to nie pierwotny Boży wybór
W Księdze Wyjścia 19 Izrael, po 47 dniach poza Egiptem, przybywa do podnóża góry Synaj. Przez kolejne 3 dni poszczą i przygotowują się, aby Bóg mógł do nich bezpośrednio przemówić. Pięćdziesiątego dnia – pierwotnego dnia Zielonych Świąt – Bóg zwraca się do nich. Werset 6 mówi, że chce uczynić ich cały naród „królestwem kapłanów”. Cały naród kapłanami!

Nie byli pewni, co to dla nich będzie oznaczać i kiedy jeszcze w w.20:18-21 zobaczyli błyskawice i usłyszeli grzmoty Bożej obecności na górze, odrzucili kapłaństwo całego narodu: „ i rzekli do Mojżesza: Mów ty z nami, a będziemy słuchali; a niech nie przemawia do nas Bóg, abyśmy nie pomarli”. W jednej chwili odrzucili kapłaństwo całego narodu.

Pan jest elastyczny, zarówno w stosunku do nich jak i do nas
Gdy odrzucili Jego powołanie nad ich życiem, Bóg dostosował się i dokonał poprawki. Oświadczył wtedy, że będzie miał zatem prawo do pierworodnych, poprzez krew baranka przelanego w Paschę, ale i temu także przeciwstawili się. Dlatego wtedy zaoferował rodzicom sposób na wykupienie od Niego pierworodnego, jeśli tak chcą, poprzez ustanowienie ruchomej ceny zależnej od ich dochodów.

Continue reading

Czy Abba torturuje w nieskończoność sługę, który nie przebacza?

Richard Murray
Mamy tutaj do czynienia z pozornie trudnym do pogodzenia z dobrocią Bożą tekst. Niemniej, proponuję, abyśmy go czytali jako „tekst otwarty” W ten sposób, szczególnie w przypadku przypowieści, Jezus pobudza nas do zaangażowania się w tekst, wejścia weń i rozwinięcia go, podobnie jak robiły to lepiej lub gorzej poprzednie pokolenia. On zachęca nas do tego, aby „odświeżyć i uzgodnić” to tak, abyśmy wiedzieli. Co Jezus mówi do nas „dziś, tutaj i teraz”.

Zastosujmy więc to podejście do Ewangelii Mateusza 18:21-35, do przypowieści o nie przebaczającym słudze. Całość zaczyna się od rozmowy Jezusa z Piotrem i Jego odpowiedzi na pytanie: „Ile razy mam przebaczać?”, na co Jezus mówi, że do 77 razy.
Przypowieść zaczyna się dobrze; Król okazuje miłosierdzie pewnemu dłużnikowi całkowicie przebaczając mu dług. Niemniej, pod koniec pojawia się niepokojący fragment po tym, gdy tenże sługa nie przekazał tego przebaczeniu innemu, który był jego dłużnikiem.

Mt 18:31:
A współsłudzy jego widząc to, co zaszło, zasmucili się bardzo i poszedłszy, opowiedzieli panu swemu wszystko, co się stało. Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił. Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą? I rozgniewał się pan jego, i wydał go katom, żeby mu oddał cały dług. Tak i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu”.

Myślę, że problemem jest to, że zazwyczaj czytamy ten fragment literalnie, innymi słowy: „tekst zamknięty”.
Oznacza to, że nie wchodzimy w narrację tak, jakby to rzeczywiście miało miejsce.

Stajemy poza tekstem, jak bezosobowy interpretator. W przeciwieństwie do tego, otwarty tekst pozwala nam wejść do wewnątrz jako główny uczestnik, aby przyjrzeć mu się tak, jak prawdziwy aktor. Oto taki tekst jest uważany za niekompletny dopóki nie zwiążemy się z nim i nie dodamy swego uczestnictwa.
Tak więc, zaangażujmy się w tekst. Co Jezus miał na myśli, mówiąc, że Ojciec potraktuje nieprzebaczającego sługę w taki sam sposób jak ten król. Czy chodziło Mu o to, że Jego Abba całkowicie ci przebacza, jak na początku tej historii, czy też w gniewie cofa swoje pierwotne przebaczenie ponieważ postąpiłeś jak hipokryta? Jak Bóg może w jednej chwili CAŁKOWICIE przebaczać nam wszelkie grzechy, a następnie CAŁKOWICIE cofnąć i żądać spłaty całego długu tylko za jedno naruszenie, z powodu którego wszyscy będziemy nieskończenie torturowani prawdopodobnie na zawsze?

Continue reading

Co naprawdę opowiadają znaki zodiaku – część 4

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej serii, wasz podziw dla nocnego nieba jeszcze wzrośnie wiedząc to, że od najwcześniejszych dni człowieka, Pan ukazał mu w gwiazdach historię zbawienia. Kończymy cykl opisując ostatni zestaw czterech konstelacji, które ukazują nasze zjednoczenie z Chrystusem oraz Jego powrót.

Byk
Gwiazdozbiór znany w języku hebrajskim, arabskim, łacinie i grece jako byk, choć nie jest to byk udomowiony. Jego długie rogi są opuszczone. Główna gwiazda umieszczona jest w jego oku i nosi nazwę Aldebaran – „Kapitan” lub „Gubernator”. W cyklu zodiakalnym Byk pojawia się, gdy Skorpion znika z pola widzenia.

W mitologii Byk był koloru białego, ponieważ jest sprawiedliwy i czysty. W jego ramieniu znajduje się gromada składająca się z siedmiu gwiazd znana jako Plejady – „gołębice” i jest ona wspomniana w Księdze Hioba w nawiązaniu do siedmiu kościołów z Obj. 1:16 oraz 2:1. „W prawej dłoni swej trzymał siedem gwiazd, a z ust jego wychodził obosieczny ostry miecz, a oblicze jego jaśniało jak słońce w pełnym swoim blasku.” Także: „Ten, który trzyma siedem gwiazd w prawicy swojej…” W mitologii Plejady były siedmioma córkami Atlasa, który podtrzymuje ziemię i niebo. Tutaj jest to typ kościoła, spoczywający na ramieniu Byka.

Pierwsza dekana Byka to moja ulubiona konstelacja. Jest ją łatwo znaleźć na niebie dzięki linii trzech gwiazd, które tworzą jego pas – Orion – wspaniały, myśliwy. Niezliczone razy siedziałem i patrzyłem na Oriona, dziękując i uwielbiając Pana, który czuwa nade mną. Gwiazdozbiór ten to obraz mężczyzny z uniesioną maczugą w prawej ręce, skórą martwego lwa w lewej, który lewą nogą miażdży głowę Zająca.

Imię Orion oznacza „Ten, który przychodzi jako światłość”, „Genialny”. Wymieniony jest w Hiob 9:9 wraz z Plejadami i Arkturusem. Jego głównymi gwiazdami są: Betelgeuse na jego prawym ramieniu, co oznacza „Nadchodzi Latorośl”; Rigel gwiazda w jego lewej, uniesionej stopie, która znaczy „Stopę, która miażdży”. Trzy jasne gwiazdy w jego pasie nazywane są „trzema królami”. W okolicy lewej klatki piersiowej znajduje się Bellatrix – „Szybko nadchodzący”, a także „Nagłe zniszczenie”. W języku arabskim nazywa się Al Giauza – „Latorośl”, Al Mirzam – „Władca” lub Al Nagjed – „Książę”.

Widzimy Oriona trzymającego skórę zabitego lwa – oszusta, który chodził rycząc, szukając kogo pożreć (I Ptr. 5:8). W miejscu jego lewej stopy zaczyna się również jego druga dekana – rzeka Erydan. Erydan znaczy „Rzeka Sędziego”. W Dan. 7:9-11 czytamy, że od Sędziwego (Ojca) „ognista rzeka (sądu) wypływała i wychodziła sprzed niego”. Erydan dotyka Cetusa – Wieloryba – morskiego potwora i rozciąga się między Bykiem a Orionem pokazując nam, że Sędzia jest zarówno szarżującym bykiem, który przychodzi z kościołem na swych ramionach, aby dokonać sądu, jak i myśliwym doprowadzającym wszystko do jego końca.

Continue reading

Współpracownicy Boży


Steve Peace Harmon

Jest takie wiodące przekonanie, jakoby Bóg czynił cuda niezależnie od ludzkiej woli i modlitwy. Opiera się to na wierze, że Bóg ma totalną kontrolę nad wszystkim, co znaczy, że czyni, co chce i kiedy chce.
Wystarczająco wyraźnie widać w życiu Jezusa, co rzeczywiście Bóg chce robić. Chce zniszczyć dzieła diabła (1J 3:8), uzdrawiając wszystkie choroby, które pochodzą od diabła (Dzieje 10:38),chce zbawić, a nie zniszczyć,
ludzkość (2Ptr 3:8). Ponieważ więc znamy wolę Boga, wiemy również, że nie zawsze Boża wola wykonuje się, to znaczy, nie wszyscy zostają uzdrowieni. Gdyby więc Bóg mógł robić cokolwiek chce i kiedykolwiek chce, czy nie powinno być oczywiste, że wszyscy powinni zostać uzdrowieni, bez względu na to czy się modlimy, czy nie?
Jeśli więc wydaje się, że ktoś jest uzdrawiany spontanicznie i nikt się nie modlił, czy nie powinno to być oczywistym znakiem tego, że Bóg uzdrowił go niezależnie od ludzkiej modlitwy? Nie jest to jasne, a oto dlaczego:

Po pierwsze: może tak być, że ktoś zawsze się modlił o ciebie, lecz ty nigdy o tym nie wiedziałeś. Nie jestem w stanie powiedzieć ile razy Bóg powiedział mi, abym się modlił o jakąś konkretną osobę, którą zobaczyłem w sklepie czy przechodzącą koło mnie, w jakiejś specyficznej sprawie. Bóg budził mnie oraz innych, aby modlić się o kogoś, kogo nigdy nie poznałem, ani nie wiedziałem o jej istnieniu. Bóg czasami budzi kogoś z głębokiego snu i pokazuje mu proroczy obraz czy wizję kogoś, kto wydaje się mieszkać gdzieś na drugim końcu świata i modlić się o niego.
Dzieje się tak cały czas. Znam ludzi, którzy we śnie wkładali ręce na kogoś chorego, a ten został uzdrowiony następnego dnia. Możliwości tego, w jaki sposób to się dzieje są nieograniczone. Tak więc, gdy ktoś
zostaje uzdrowiony, ochroniony czy pobłogosławiony w nadnaturalny sposób, może myśleć, że Bóg w końcu wybrał jego numer i zdecydował się działać, lecz tak nie jest. Bóg zdecydował się na działanie, gdy poszedł na krzyż lata temu. Wtedy też kościół zdecydował się działać tak, aby różne rzeczy zaczęły się dziać.

Po drugie: pamiętasz te wszystkie modlitwy o ciebie i innych, którzy modlili się o twoje uzdrowienie czy w jakiejś szczególnej sprawie? Czy myślisz, że te wszystkie modlitwy były na darmo, ponieważ natychmiast nie zamanifestowała się odpowiedź? Oczywiście, że nie. Modlitwy coś wykonują, czy to łamanie duchowych barier, czy powolne uzdrawianie
komórek w ciele, czy unicestwiają duchowe moce. Pewnego dnia, wystarczająco dużo zostało uzyskane w duchowej
rzeczywistości i manifestuje się odpowiedź i jest tak bardzo niedoceniane ponieważ utknęliśmy w umysłach na tym, co natychmiastowe. Myślimy: „Jeśli nie natychmiast, to nie jest od Boga”. Jest to zła, zachodnia, postawa umysłu.

Continue reading

Lekcje z Nieba

Steve Farrar
Przeto niechaj nie mniema taki człowiek, że coś od Pana otrzyma, (8) człowiek o rozdwojonej duszy, chwiejny w całym swoim postępowaniu” (Jakub 1:7-8).

To nie Bóg powstrzymuje. On dał nam swoje Królestwo, nawet nas uczynił swoim Królestwem. Dał nam „wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności”.

Czemu więc jest tak, że żyjemy poniżej pełni błogosławionej nadnaturalnej egzystencji? Wczoraj mówiliśmy o stanie naszych umysłów – o starych bukłakach naszych wyćwiczonych przekonań.
Gdy byłem dyrektorem operacyjnym firmy szkolącej młodszych ludzi, często spotykałem się z oporem wobec informacji zwrotnych. Obrona status quo, tego kim jesteśmy, jest typowe dla wielu ludzi, ponieważ zdecydowanie się na zmianę sugeruje brak doskonałości. Ludzie mają głęboką wewnętrzną potrzebę, aby czuć, że są całkiem doskonali, więc umysł wypracowuje sobie mentalne antyciała bronić się przed sugestią zmiany. Takich ludzi chciałbym zapytać: „Co jest dla ciebie ważniejsze? Mieć „rację”, czy odnosić sukcesy?
Ma to zastosowanie w duchowych poszukiwaniach. Czy wolałbym zachować moją świadomość siebie, która rosła i rozwijała się jak awatar ludzkich wierzeń? Dotyczy to również tego, czego dowiedziałem się o sobie, lecz również o całym Kosmosie? Trzymanie się tego pierwszego może sprawić, że we własnych oczach będą miał „rację”. Równocześnie decyduję się na to, aby pozostać w podrzędnym, nierealnym stanie Jestestwa.
Gdy Chrystus przyszedł do Piotra, powiedział: „Zarzuć sieć z drugiej strony łodzi”. Piotr zrobił to, złowił tyle ryb, że sieć niemal zatopiła łódź. Czy sądzimy, że Chrystus po prostu chciał zrobić z Piotra lepszego rybaka? Nie, ponieważ natychmiast później Jezus powiedział Piotrowi: „Zostaw sieci i chodź za Mną”.
Nie po to jest tutaj Duch Boży, aby dać nam lepsze doczesne życie. Gdy przyjmujemy umysł Boży, zostajemy wprowadzeni do większego sensu Jestestwa. Zostaje nam ukazywane wieczne życie. Odkładając na bok ludzką świadomość, otrzymujemy – boską. To wtedy właśnie, podobnie jak Chrystus: „pamiętamy skąd przyszliśmy i dokąd idziemy”.
W rekach Boga nasze tutejsze doświadczenia są rodzajem przygotowania. W ogniu ludzkich doświadczeń  uczmy się tego, co to znaczy być bożym . Nie są to lekcje, których moglibyśmy się nauczyć korzystając z posiadanej wcześniej świadomości. Konieczne było, abyśmy, na pewien czas, zniżyli się do doświadczenia, które zasłaniało nas przed prawdą Bożą. Obejmuje to koncentrację na egzystowaniu i przetrzymywaniu tych ograniczeń, abyśmy w całkowicie nowy sposób mogli docenić, co to znaczy nieograniczoność.

Wszyscy czasami mamy „rozdwojony umysł”. Część nas pragnie poprzez ludzkie doświadczenia, doskonalenia siebie samych tutaj. Dla tego celu próbujemy różnorodnych sposobów leczenia. Może próbujemy być „doskonałymi” rodzicami, czy pracownikami, czy religijnymi wyznawcami. Niemniej, te wszystkie chwilowe osiągnięcia są poddane porównywaniu i wszystkie są nietrwałe.

Paweł na to powiada: „Bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz jest doskonały”. Wymaga to powrotu do świadomości naszej wiecznej doskonałości. Wieczna doskonałość znajduje się w Jedności, ponieważ to w Jedności doświadcza się Łaski i Miłości, która jest Bogiem. Chrystus powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. „Jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie”.
Doskonałość Jestestwa, której szukamy w doskonaleniu naszej ludzkiej świadomości prowadzi do uznania tego, że „bez jedności z Boską świadomością niczego nie mogę”. Celem ludzkiego wcielenia jest zabranie z powrotem naszego doświadczenia ograniczeń do Nieba.

Nasz krótki pobyt tutaj jest po to, abyśmy pamiętali na zawsze, że i tak nic, co jest poza Miłością boskiej jedności, nie ma żadnego znaczenia.

Wszystkie nasze „dni” po marnotrawnej podróży będą dniami wdzięczności i świętowania. Wszyscy będziemy nosić na sobie znaki ran, które tutaj nam się zdarzyły, nawet w radości spowodowanej uzdrowieniem i odnowieniem. Są to boskie lekcje, których można nauczyć się wyłącznie tutaj, w miejscu tak głębokiego braku i ograniczenia.

– Steve Farrar