Category Archives: Tyra Stan

Stan 1/3.02.2020

Stan Tyra

1 lutego
Jaka jest ostateczna przyczyna i oczekiwany efekt mojej duchowej podróży? Skąd mam wiedzieć, że jestem w tej podróży, że jest to właściwa podróż, a nawet czy to jest w ogóle możliwe wiedzieć na pewno?
Dla większości religijnych nurtów ta podróż pojawia się wraz z listą akceptowalnych zachowań, które masz potwierdzić, bez względu na to czy znajdujesz się na drodze, czy nie. Niektórzy wzywają do niekwestionowanego posłuszeństwa przywódcy czy grupie. Inni do szczególnych dowodów, które, jak się wierzy, potwierdzają czyjąś duchowość, jak na przykład: odpowiedni ubiór, fryzura czy czasami mówienie językami. Niektórzy obiecują powodzenie jako znak znajdowania się w podróży. Dla niektórych wszystko sprowadza się do „robienia” i „nie robienia”, podczas gdy innym niemal wszystko wolno. Mój Boże!!! Która to ta właściwa ścieżka?
Pozwólcie, że zredukuję ten cały religijny nonsens do jednego głównego celu: duchowa podróż jest to proces powrotu do świadomości „w Chrystusie” ze względu na innych. Pismo wyraźnie pokazuje, że wszyscy odpadliśmy od tego celu, który nie ma nic wspólnego z zachowywaniem przepisów, rytuałów mających jakiegoś rodzaju plemienną zgodę (autoryzację?).

Duchowa podróż odbywa się pod prąd naszej kultury natychmiastowej gratyfikacji i totemu czci zachłannego fundamentalizmu.

Continue reading

Stan 28/31.01.2020

Stan Tyra
28 stycznia
Paweł nazywa swoją relijną sprawiedliwość „kupą łajna”. Ok może to być „gnój” dla tych co wola KJV i „gówno”  dla tych co preferują oryginalna grekę.

Jakkolwiek by tego nie nazwać skutek jest taki sam zasmradzanie okolicy. Paweł był przekonany, że skoro zachowuje wszystkie te zasady i rytuały to jego sprawiedliwość pozostaje nietknięta, a zatem zabijanie i prześladowanie ludzi innych niż on było świętym aktem dla Boga. Nienawidzenie w imieniu Jezusa usuwa poczucie winy spowodowane nienawiścią i nazywa ją świętą.

Nasze fałszywe religijne ego jest jak rak, który rozprzestrzenia osądzanie przeciwko każdemu, kogo „Bóg” jest inny, używa innych słów, aby opisać Boga, narusza moralny kod postępowania czy koloruje poza liniami „dopuszczonej” doktryny. Wylewa korodujący kwas krytycyzmu i zgorzknienia na pozycje, które nie są zgodne z MOIM „Bogiem”.

Często to kościoły są rozsadnikiem dla destruktywnego ducha produkującego religijnych, wewnętrznie skoligaconych, klik i religijnych klubów socjalnych dla pobożnej elity, zawsze zapewniając wyraźne rozgraniczenie między nimi samymi, a „tymi ludźmi”. Myśl o tym, aby być umarłym dla siebie, a żywym dla innych, nigdy nie przychodzi do głowy.

Kościół fundamentalistyczny wydaje się nie mieć pojęcia o tym, dlaczego jest postrzegany jako nieistotny. To fałszywe ja zarówno w formie jednostkowej jak i zbiorowej nie oferuje niczego, co przemawia, czy uzdrawia, rany świata, związanie czy rozpacz. Ludzkość widzi tylko swój własny stan odbity z powrotem przez fałszywą okleinę, co jest totalnym przeciwieństwem Jezusa, który odzwierciedla mi z powrotem moje prawdziwe ja. Kościół fałszywego ja chce przypominać mi o moim pierworodnym grzechu, podczas gdy Duch Boży zawsze przypomina mi o tym, jak zostałem oryginalnie zaprojektowany i jakie jest moje pierwotne błogosławieństwo. Nigdy nie zapomnij! Znalazłeś się w Chrystusie na długo przed tym, gdy zostałeś pozbawiony złudzeń w Adamie.

Wylewa korodujący kwas krytycyzmu i zgorzknienia na pozycje, które nie są zgodne z MOIM „Bogiem”.
Często to kościoły są rozsadnikiem dla destruktywnego ducha produkującego religijnych, wewnętrznie skoligaconych klik i religijnych klubów socjalnych dla pobożnej elity, zawsze zapewniając wyraźne rozgraniczenie między nimi samymi, a „tymi ludźmi”. Myśl o tym, aby być umarłym dla siebie, a żywym dla innych, nigdy nie przychodzi do głowy.
Kościół fundamentalistyczny wydaje się nie mieć pojęcia o tym, dlaczego jest postrzegany jako nieistotny. To fałszywe ja zarówno w formie jednostkowej jak i zbiorowej nie oferuje niczego, co przemawia czy leczy rany świata, związanie czy rozpacz. Ludzkość widzi tylko swój własny stan odbity z powrotem przez fałszywą okleinę, co jest totalnym przeciwieństwem Jezusa, który odzwierciedla mi z powrotem moje prawdziwe ja. Kościół fałszywego ja chce przypominać mi o moim pierworodnym grzechu, podczas gdy Duch Boży zawsze przypomina mi o tym, jak zostałem oryginalnie zaprojektowany i jakie jest moje pierwotne błogosławieństwo. Nigdy nie zapomnij! Znalazłeś się w Chrystusie na długo przed tym, zanim zostałeś pozbawiony złudzeń w Adamie.

Continue reading

Stan 22/26.01.2020

Stan Tyra
22 stycznia

W miarę jak rośnie nasza obsesja na punkcie powodzenia, czy to kulturowo czy religijnie, tracimy kontakt z naszą duszą i giniemy w naszych rolach. Ponieważ czujemy, że czegoś nam brakuje, szukamy wysoko i głęboko, nie rozumiejąc czego nam właściwie brakuje.
Czujemy, że jesteśmy niedostrzegani, ponieważ nasza prawdziwa natura jest ukryta i chroniona za warstwami udawanego i projektowanego ego. W ten sposób życie jest definiowane przez ego, którym chcemy być bądź to, jak chcemy być postrzegani przez innych.
Brak autentyczności i projekcje uniemożliwiają rozwijanie prawdziwych relacji a autentyczna społeczność/wspólnota nie istnieje. Zapobiega to dobrze przeżytemu życiu, lecz nie jest czymś wśród nas niezwykłym, ponieważ zarówno kultura jak i religia mówią nam, że być „zamaskowanym i uzbrojonym” to najlepszy sposób na życie i przetrwanie. Jest jednak dokładnie odwrotnie, ponieważ im więcej podziałów tworzymy w sobie tym więcej ich widzimy w każdym innym, a życie staje się mniej bezpieczne i rozsądne.

Takie podzielone życie może mieć rozmiary epidemii, lecz jest całkowicie kwestią wyboru. Niemniej, stale i wciąż, jak tylko zobaczymy przebłysk naszego podzielonego życia, szybko zaprzeczamy; „to nie ja!”.
Robimy tak, ponieważ boimy się wdać w to, gdyż ani kultura, ani religia nie uznają wartości autentyzmu. Takie podzielone życie jest życiem odrzucenia, jest zranionym życiem.

Dusza nieustanie wzywa nas do niepodzielności i uzdrowienia, więc dziś „nie zatwardzajcie serca waszych…” (Hbr 3:15).

Continue reading

Stan 16-19.01.2020


Stan Tyra
16,01
Chrystus wyzwolił nas, … nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli” (Ga 5:1).
Wolność jest istotą miłości. Bez wolności nie ma miłości, a tylko powinność, strach i obowiązek. „Przyjemna religia” zawsze czuje się zagrożona wolnością, ponieważ boska wolność umożliwia Bogu zmianę nas. Jeśli ludzie są rzeczywiście wolni to jest tak dlatego, że przełamali zasady wet za wet i religijne quid pro quo (rekompensatę), i kochają tak, jak kocha Bóg. Jezus mówi: „Jeśli kochacie tych, którzy was kochają, to cóż z tego? Nawet poganie tak robią!”  (Mt 5:46 -48). Jan Chrzciciel jest „największy z tych, którzy narodzili się z niewiasty” (Łk 7:28) dlatego, że wyszedł poza przyjemną przewidywalną religię i stworzył własny rytuał inicjacyjny. Jednak Jezus „przebił’ cały ten niekonwencjonalny, nieortodoksyjny rytuał! Pomyśl o tym. Jezus często odrzucał rytuały „normalnego” kościoła i zamiast tego przedstawiał coś, co wydawało się pomysłami szaleńca. Faktem jest, że główne spotkanie Jezusa z Ojcem miało miejsce, gdy uczestniczył w rytuale Jana! Każda pobożna podróż musi iść na pustynię, co wychodzi poza „normalność”. Musi iść do miejsca, które często jest zwane „dziwacznym”, w którym jest odrzucenie, niepewność, prawdopodobnie upadek i ogromne ryzyku. Jan udowodnił, że to właśnie tam rzeczywiście rozpoznaje się „tego Baranka”. Niemniej, wielu woli pozostać w bezpiecznym świecie religijnych idei, przekonań i opinii, gdzie można liczyć na poważane role i status. Częściowo problemem jest to, że nasza zachodnia i kultura, a w szczególności chrześcijaństwo, wydało niewielu przewodników, którzy faktycznie byli na pustyni, doświadczyli nieortodoksyjnej wolności i wrócili, aby poprowadzić nas ku tej drodze mądrości. Większość funkcjonujących jako „klerycy” czy pastorzy nie należy do ludzi podejmujących ryzyko, a są ekipą, która zobowiązuje się do strzeżenia status quo, więc nie podejmują żadnego ryzyka. W najlepszym wypadku niektórzy przeszli z garniturów do dżinsów i myślą, że na tym polega życie na krawędzi. Wolność nie uczy tego, jak unikać czy wychodzić z problemów, lecz jest to podróż do, poprzez i ponad problem, co zawsze wydaje się mętnym zamieszaniem, często skandalem, a jednak Jezus nieustannie jest wzorem. Do tego rodzaju wolności uwolnił nas Chrystus. Nie poddawaj się ponownie jarzmu jakiejkolwiek niewoli, a w szczególności religijnemu niewolnictwu.

Continue reading

Stan 8/9.12.2019

8 grudnia
Problemem fałszywego ja jest to, że jest skuteczne, co najmniej na tej
powierzchniowej warstwie, a to jest wszystko, czego od niego chcę. Po prostu przykrywaj moją nagość i projektuje to, jak chcę być widziany.
Po jakimś czasie przekonuję samego siebie, że te okrycia pozorów to jestem prawdziwy ja.
O ile nieprawdziwość i przesadne dodatki u innych są bardzo jaskrawo widoczne to rzadko przyznajemy się do kłamstw w naszym własnym życiu. Jeśli mamy na tyle odwagi i uczciwości to istnieją pewne wyraźne wskazania rzeczy, którym musimy wyjść naprzeciw.

1. Zajmowanie pozycji obronnej:
ponieważ tak ogromna część twojego życia jest projektowaną nieprawdziwością, niemal wszystko może być postrzegane jako zagrożenie. Im bardziej zainwestowaliśmy w fałszywe ja tym bardziej obronną postawę będziemy przyjmować, ponieważ mamy tak wiele do ukrycia

Jeżeli fakt, że twoje zdanie jest podważane bądź ignorowane powoduje, że się jeżysz, to jest to znak, że ego jest obecne w znacznej mierze. Da się nauczyć maskować te zewnętrzne przejawy obrony, lecz wewnętrzne reakcje nadal wskazują na te same fałszerstwa.
Owo zbudowane przez siebie ja, któremu się przyklaskuje, nie może znieść ignorowania czy sprzeciwu. Małostkowość będzie stałym towarzyszem. Zawsze będziesz zdolny do tego, aby zauważyć drzazgę w oku drugiej osoby, będąc równocześnie ślepym na belkę w swoim własnym.

Continue reading

Stan 5/7.12.2019

5 grudnia
Jezus powiedział: „Idę przygotować wam miejsce, abyście tam, gdzie ja jestem i wy byli” (J 14:3).

Gdzie jest to miejsce, które dla nas przygotował? W tobie. Chrystus w was…” jest miejscem, które przygotował i miejscem, w którym przebywasz. Nie jest to posiadłość na szczycie góry jakiegoś geograficznego miejsca zwanego niebem. Ty jesteś świątynią Boga a Królestwo jest w tobie.
Świątynia Mojżesza ukazuje podróż odkrywania zarówno Boga, jak i prawdziwego siebie w Miejscu Najświętszym. Zewnętrzny dziedziniec to miejsce, w którym zaczynamy szukać Boga poza sobą. Wewnętrzny dziedziniec to miejsce, w którym szukamy Boga w naszych myślach, przekonaniach, zmysłach, wewnątrz, lecz nie w tym najgłębszym czy najbardziej świętym miejscu. Mógłbym wejść znacznie bardziej szczegółowo w te „poziomy” czy strategie duchowego rozwoju, lecz dziś skupmy się na tym.

Continue reading

Stan 04.12.2019

Stan Tyra
Pytanie? Jeśli Bóg kocha ciebie takiego, jakim jesteś, z czym
większość się zgodzi w najbardziej podstawowym znaczeniu, to dlaczego ty sam nie kochasz siebie takiego, jaki jesteś? Nigdy nie staniesz się kimś
więcej niż jesteś, dopóki nie zaakceptujesz tego kim jesteś. Wielu uważa,
że akceptacja siebie jest pomysłem z New Age i w przeciwieństwie do tego
musimy ukrzyżować siebie, a nie zaakceptować. Kto ci powiedział, że
nie jesteś akceptowalny taki, jaki jesteś? To nie było z Ducha.
Pozwólcie, że przypomnę wam, że nikt nie jest w stanie ukrzyżować
samego siebie; to musi być wykonane przez innych. Kiedy fundamentalista mówi o umieraniu, używa religijne retoryki, aby zachęcić do zaparcia siebie, a nie do otwartości i pokory. Nikt nie jest w stanie przybić samego siebie
do krzyża. To, co nazywamy krzyżowaniem samego siebie jest przeważnie
dobrze zdyscyplinowaną kontrolą zachowania. Serce nie zostaje
przemienione, tylko zmienione zachowanie. Nie jest to umieranie dla
siebie, jest to modyfikacja zachowania, która wzmaga tylko potrzebę
udawania i ukrywania. Po jakimś czasie sam siebie przekonam do tego, że
to ukryte i wyparte ja jest moim świętym ja – teraz już mogę czuć
się usprawiedliwiony, aby osądzać innych.
Wszelkie próby usunięcia tego, co nie zostało przyjęte jako ja, wymaga
wyrzeczenia, a nie ukrzyżowania. Jezus również wyraźnie mówił o tym,
że nie powinniśmy kategoryzować i usuwać różnych rzeczy z naszego życia,
ponieważ nawet nie wiemy co jest co, choć lubimy myśleć, że wiemy.
To, czego o sobie nie chcemy przyjąć, nie słabnie, lecz zostaje
wzmocnione i właśnie to, co odrzucamy i unikamy, będzie miało
największy wpływ zarówno na nas jak i wokół nas.
Jeśli zaakceptujesz wszystko, co jest w tobie, i będziesz szanował to,
co uważasz za najbardziej niegodne czci, z nawet większą czcią (1Kor
12:23), zostanie to odarte z mocy, którą ma wtedy, gdy działa spoza
naszej świadomości w odrzuceniu i ukryciu.
Nie możesz poddać takiego siebie, którego pełni nie uznałeś,
ponieważ nie można dać czegoś, czego się najpierw nie ma. Jezus powiedział to w taki sposób: „jeśli jesteś zadowolony z tego, kim jesteś, staniesz
się większy niż jesteś” (Łu 18:14). Nie może być autentycznej
przemiany, bez autentycznej pokory.

< | >