Category Archives: Kościół

Nadchodzi zmiana

Chip Brogden

Rozdział 12 pochodzący z ksiązki “The Irresistible Kingdom”. Uwaga: Wyraz “kościół” jest w tej książce zawsze używany w odniesieniu do religijnego systemu, nigdy do Ekklesia.

Czy rzeczywiście wiemy, co robimy, gdy modlimy się „Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jak w niebie tak i na ziemi”?  Prosimy o dwie rzeczy. Po stronie pozytywów: łączymy się z Bogiem i zgadzamy się z Nim, modląc się zgodnie z Jego odwiecznym Celem w Chrystusie o odnowienie Niebiańskiego Porządku i ustanowienie Nieodpartego Królestwa Bożego. Po stronie negatywnej: prosimy o zakończenie tego obecnego, złego wieku, o poddanie wszystkich buntowniczych pokoleń oraz o eliminację wszystkiego, co nie daje pierwszeństwa Chrystusowi, bez względu na to czy uważamy je za „światowe”, czy „religijne” rzeczy.

Tego rodzaju modlitwa nie jest czymś błahym. Jest to wezwanie do rewolucji we wszystkim czym jesteśmy. Jest to nakazanie wszystkiemu co ma ustąpić, aby zrobiło miejsce temu, co ma przyjść. Jest to wezwanie do zakończenia wszystkiego co dotyczy człowieka, tego obecnego świata i pokonanie złego: „Przyjdź królestwo twoje”. W tym Królestwie wyłącznie Chrystus ma wszelką władzę i moc. Pomyśl o implikacjach. Znaczy to, że, aby to się stało, konieczna będzie eliminacja lub poddanie wszystkich ziemskich rządów Jezusowi Chrystusowi. Będzie to oznaczało wykorzenienie wszelkich religijnych instytucji, denominacji, ruchów, grup, kultów, fałszywych religii, doktryn, wszystkiego co nie daje Synowi pierwszeństwa a z całą pewnością będzie to również znaczyło zniesienie wszystkiego co odnosi się do królestwa ciemności, wszelkich zwierzchności, mocy i ostatecznie samego Szatana. Dusze ludzkie, które nie zechcą poddać się Chrystusowi również musza być osądzone. Stworzenie, które jęczy i wzdycha w bólach, musi być oczyszczone ogniem, uwolnione i odtworzone na nowo. Mówimy o ogromnym przewrocie.

Kiedy już to Niepowstrzymane Królestwo przyjdzie w swojej pełni, będzie to oznaczało pochłonięcie wszystkiego, co jest ostatecznym celem pracy Boga z człowiekiem:

“Aby z nastaniem pełni czasów wykonać ja  I w Chrystusie połączyć w jedną całość wszystko, I to, co jest na niebiosach, I to, co jest na ziemi w Nim” (Ef. 1:10).

Taki zawsze był cel odkąd Bóg zapoczątkował odnowieni Niebieskiego Porządku wiele tysięcy lat temu. Niemniej, ciemność jest największe przed wschodem słońca.

Warunki Dni Ostatnich

Spełnienie Nieodpartego Królestwa będzie poprzedzone pewnymi szczególnymi warunkami zarówno w świeckim jak I religijnym świecie:

1) Warunki w świeckiej części świata. Możemy oczekiwać tego, że stan świata jeszcze się dalej pogorszy. Odzwierciedla to trend spadania w dół, który został uruchomiony, gdy Adam podjął swoją deklarację niezależności od Boga. Nie tylko wprowadziło to grzech i śmierć na ludzkość, lecz zakłóciło samo stworzenie: „Ponieważ wiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje”. Stan świata w ostatnich dniach będzie coraz bardziej podupadał, zarówno w rzeczywistości naturalnej jak i w świeckim obszarze rządów i krajów:

„Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi. Ale to wszystko dopiero początek boleści” (Mt. 24:6-8).

„I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale. Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się. I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą”(Łk. 21:25-27).

Mamy jeszcze dodatkowe wskazówki w Księdze Objawienia, że Bóg interweniuje (między innymi), aby “zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię”, prawdopodobnie, aby uratować świat przed całkowitą rujnacją przez człowieka. Bez względu na to czy stanie się to literalnie, czy jest to jakiś symboliczny opis, jednego możemy być pewni: jest tu mowa o straszliwym czasie.

2) Warunki w świecie religii. Biblia bardzo szczegółowo mówi o tym, czego należy się spodziewać w kościelnym systemie w dniach ostatnich: nie wielkiego przebudzenia, lecz wielkiego odstępstwa od prawdy:

  • Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia, … (2Th. 2:3a)
  • A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku (1Tim. 4:1,2),
  • Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom (2Tym. 4:3,4).
  • Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało. Stąd poznajemy, że to już ostatnia godzina (1Jn. 2:18).

Rozpoznanie „Antychrysta” jest przedmiotem licznych dyskusji między badaczami biblijnych proroctw. Jak podaje Słownik Vines’a:

Antychryst (antichristos) może znaczyć zarówno “przeciw Chrystusowi” czy “zamiast Chrystusa” czy, być może, połączenie tych dwóch: “ten, który przyjmuje pozór Chrystusa, sprzeciwia się Chrystusowi” (Westcott). Wyraz ten znajduje się wyłącznie w listach Jana.

Jan mówi, że wielu antychrystów (nie tylko jeden) już się pojawiło. Dodatkowo, mówi, że „wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas”, co ponownie odnosi się do faktu, że antychryst ma swój początek w czymś, co udaje „chrześcijańską” naturę. Wzmacnia to nasze przekonanie, że antychryst nie jest opętanym politykiem, który będzie miał wspaniałe plany panowania nad światem, lecz może nim być każdy to przybiera pozór Chrystusa i sprzeciwia się Chrystusowi. Wskazuje to bezpośrednio na Kościół, który przez 1700 lat, przybierając pozór Chrystusa, starał się zwodzić „nawet wybranych”, podczas gdy, czy to bezpośrednio, czy pośrednio, sprzeciwia się i opiera wszystkiemu, co jest związane ze prawdziwymi przejawami Chrystusa na ziemi. Dlatego właśnie ten Kościół i wszystko połączone z jego religijnym systemem musi być osądzone…

 – – – – – –

MORE! Download Chapter One of “The Irresistible Kingdom”

deeo.ru

Trzy Boże Narodzenia


Kevin T. Bauder

Jedna z ulubionych, odwiecznych dyskusji wśród konserwatywnych chrześcijan dotyczy obchodzenia Bożego Narodzenia. O ile większość chrześcijan obchodzi je z radością i entuzjazmem, niewielka mniejszość odrzuca na podstawie jednej lub kilku podstaw. Niektórzy mówią, że to jest pogańskie święto, inni upierają się przy tym, że jest to święto kościoła rzymskiego (dowodem ma być „mass” (msza) na końcu nazwy), jeszcze inni wnoszą zastrzeżenie, że ono łamie Zasadę Przepisu, czy jak nazywają to Reformowani, Zasadą Regulacji. Jest to zasada, która ogranicza porządek kościoła do elementów, które są bezpośrednio autoryzowane przez Pismo, a w szczególności przez Nowy Testament.

Twierdzenie, jakby Boże Narodzenie było pogańskim dniem wydaje się godne niepokoju. Spora część tego opiera się na spekulacjach. Najczęściej powtarzane jest to, że data Bożego Narodzenia oraz zwyczaj dawania prezentów zostały skopiowane z rzymskich saturaliów to właśnie przykład takiej spekulacji. Istnieją nieliczne rzeczywiste dowody, które to popierają. Prawda, wydaje się, że Rzymianie wymieniali dary w okolicach saturaliów, które były obchodzone pod koniec grudnia i na początku stycznia. Niemniej, faktycznym problemem jest kto na kogo miał wpływ. To, że chrześcijanie zapożyczyli owe święta od pogan jest urojeniem Oświecenia. Równie dobrze mogło być na odwrót.

Nie sugeruję, że Boże Narodzenie nie ma korzeni sięgających pogańskich obchodów. W cywilizacji, która pożycza nawet nazwy dni i miesięcy z pogańskiego politeizmu, byłoby dziwne, gdyby przed chrześcijańskie zwyczaje nie zostały przekazane chrześcijańskim obchodom. Jednakże to, samo w sobie, niekoniecznie oznacza, że te zwyczaje są bardziej złe niż nazywanie dni tygodnia Wednesday (Wotan’s Day) czy Thursday (Thor’s Day).

Zanim pójdziemy dalej, prawdopodobnie powinniśmy rozróżnić trzy różne znaczenia zwrotu Boże Narodzenie. Różnią się one od siebie tak bardzo, że w rzeczywistości odnoszą się do trzech oddzielnych świąt. O ile te święta przypadają na ten sam czas, każde z nich ma swoje własne rytuały i zwyczaje. Możemy przyznać to, że one na siebie zachodzą, lecz ten fakt nie usuwa ogromnych różnic między tymi trzema świętami.

Po pierwsze: Boże Narodzenie jest świętem komercyjnym. Ten dzień został przyjęty w drugiej połowie dziewiętnastego wieku wraz z pojawieniem się popularnej kultury i jej wykorzystania przez handlowców. Komercyjne Boże Narodzenie zostało wymyślone i wypromowane przez Tomasza Nesta, Currier’a i Ives i im podobnych. Do końca XX wieku poddało się duchowi zachłanności. Jest to dzień, który igra na ludzkiej chciwości. Zamienił się w dawanie prezentów w oczekiwanie prezentów i w ten sposób domaganie się prezentów. Pozostaje w naszej cywilizacji najważniejszym świętowaniem chciwości. Choć nikt nie może protestować przeciwko dawaniu darów, trudno jest zrozumieć to, jak jakikolwiek chrześcijanin może wejść w Ducha Komercyjnego Bożego Narodzenia, bez zanieczyszczenia się.

Po drugie: Boże Narodzenie jest świętem kulturalnym. Jest to dzień czerwieni i zielenie, ostrokrzewu i bluszczu, eggnog (gęsty napój z mleka i jaj serwowany w czasie Bożego Narodzenia – przyp.tłum.),  kolędowania, błyskotek i światełek. Takie zwyczaje jak bożenarodzeniowe wycinanki, szopki i chodzenie po kolędzie, świece, dzwoneczki, renifery oraz Święty Mikołaj są częścią tego święta. Niektóre z tradycji kulturalnego Bożego Narodzenia sięgają starożytności i być może mają pogańskie pochodzenie. Inne są relatywnie młode, a jeszcze inne (np. Rudolf) pojawiły się jako zapożyczenie z tamtego komercyjnego święta.

Z praktycznego punktu widzenie obchodzenie kulturowego Bożego Narodzenia prawdopodobnie nikomu nie krzywdy nie zrobi, a jest wspaniałą zabawą. Nawet (prawdopodobne) pogańskie pochodzenie niektórych tradycji nie jest niczym poważnym. Ostatecznie nikt tych kostiumów nie traktuje w jakimkolwiek pogańskim sensie dziś i niemal lub całkowicie straciły jakiekolwiek bałwochwalcze powiązania. W najgorszym przypadku są one moralnym odpowiednikiem mięsa, które było składane bałwanom tak dawno temu, że nikt z żyjących dzisiaj tego nie widział (ani ich dziadkowie).

Niebezpieczeństwo kulturowego Bożego Narodzenia pojawia się wtedy, gdy zostaje zmieszane z chrześcijańskim świętem, które z braku lepszej terminologii powinno zostać nazwane teologicznym Bożym Narodzeniem. Teologiczne Boże Narodzenie jest świętowaniem wcielenia, skupia się na tajemnicy wiecznej Drugiej Osoby dodającej do Swojego bóstwa całkowicie ludzką naturę. To jedno jest zasadniczym wydarzeniem w historii zbawienia, wydarzeniem takiego rodzaju, że chrześcijanie musza zastanawiać się nad tym bardzo często i bardzo głęboko.

To jest całe usprawiedliwienie, którego chrześcijanie potrzebują, aby świętować teologiczne Boże Narodzenie (tak przy okazji, ta „msza” na końcu słowa oznacza po prostu kościelne nabożeństwo i nie jest formalnym rytuałem obejmującym domniemaną transsubstancjację). W zasadzie i w pewnym sensie właśnie to robimy. W okresie Bożego Narodzenia zwyczajnie kierujemy swoją uwagę w szczególny sposób na cud wcielenia, oddzielając czas na  dobrowolne zastanowienie się nad tym. W zasadzie każdy okres roku nadawałby się do takiego świętowania wcielenia, a końcówka grudnia jest równie dobra, jak każdy inny miesiąc. Dość interesujące jest to, że niektórzy z najlepszych naukowców wskazują na to, że rzeczywiście mógł to być czas narodzin Jezusa.

Właściwie przeprowadzone obchody wcielenia mogą być wspaniałym okresem kontemplacji, nauki, refleksji i oddania. Niemniej w tym właśnie miejscu pojawia się niebezpieczeństwo ze strony kulturowego Bożego Narodzenia. Nadmierne podkreślanie tego elementu świąt rozproszy większość ludzi i uniemożliwi im skupienie się na teologicznej części. Będą myśleć o reniferze, gdy powinni zastanawiać się nad Bogiem w ciele. Ich umysły będą zajęte kartkami świątecznymi i ciastami, podczas gdy powinny być skupione na uniżeniu Chrystusa.

Nie znaczy to koniecznie, że owe kulturowe Boże Narodzenie jest złe, lecz musi być utrzymane na właściwym dla niego miejscu. Nie jest nim kościół. Jedynym sposobem na uniknięcie pomieszania teologicznego i kulturowego Bożego Narodzenia jest utrzymywanie każdego z nich we właściwej sferze. Kulturowe Boże Narodzenie, jakkolwiek jest radosne, jest świecką działalnością (w sensie „powszechności”), która znajduje się poza rozmyślnym oddawaniem czci. Nie cieszy w domu, na sali, lecz niech nie wtrąca się do świątyni. I nie popełniajcie tu błędu: każdy nowotestamentowy kościół jest świątynią, w rzeczywistości: miejscem Najświętszym.

Musimy poważnie traktować ostrzeżenie Jana: „Dzieci, unikajcie bałwochwalstwa”. Musimy strząsnąć z siebie bałwochwalstwo komercyjnego Bożego Narodzenia. Niemniej możemy obchodzić tradycje i zwyczaje kulturowego Bożego Narodzenia dopóki utrzymujemy je tam, gdzie ich miejsce. Jeśli chodzi o teologiczne Boże Narodzenie, prawdziwe chrześcijańskie Boże Narodzenie, powinniśmy uchwycić się tej idei. Data i okres nie są biblijnie nakazane, lecz temat sprawy tak. Cud wcielenia powinien ująć nas choć jeden raz w roku.

Tak więc, bez przepraszania czy wahania, życzę wam Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.

– – – – – – – – – – –

Kevin T. Bauder był do niedawna dyrektorem Central Baptist Theological Seminary — www.centralseminary.edu

бесплатно продвижение сайта в интернете

Świątynne myślenie_02

John Fenn

W pierwszej części nauczania na ten temat pisałem o tym, że nowotestamentowi autorzy byli pochłonięci rzeczywistością Chrystusa mieszkającego w ludziach, co czyni z nas chodzące, mówiące świątynie Boże, a każdego z nas kapłanem Boga (1Kor. 3:16, 6:19; Kol.1:27).

Tak więc budynek świątynny został uznany za przestarzały. Przyczyna spotykania się kościoła w domu wychodzi daleko poza to, że Bóg wymyślił pierwszy dom, tam spotykał się z Adamem i Ewą, czy, jakby po drugiej stronie skali, Jezus przygotował miejsce dla nas w domu Bożym, gdzie spędzimy wieczność. Sięga również poza to, że Pan, między Adamem, a przyszłymi niebiosami, zawsze, w całej Biblii, był skupiony na domu.

Główną przyczyną spotykania się w domach zamiast w świątyniach jest to, że my wszyscy staliśmy się świątynią Boga. Tak więc, spotykamy się w domach, skoro Bóg wymyślił taki dom z innymi żywymi świątyniami. W pierwszej części nauczania skontrastowałem to w jaki sposób nauczają nowotestamentowi nauczyciele, a mentalnością instytucjonalnego kościoła.

  • Myślenie świątynne: świeckie naprzeciw świętego

W Starym Testamencie świątynia była poświęconą, świętą ziemią. Każdy inny budynek na świecie był świecki. Świątynia była święta, ponieważ tam mieszkał Bóg , tam manifestowała się Jego obecność.

W Starym Testamencie kapłani byli świętymi ludźmi, a wszyscy inni byli świeccy. To do dziś funkcjonuje w idei pastora, apostoła, proroka czy biskupa, którzy są święci, bądź namaszczeni, a wszyscy inni są świeccy, nie namaszczeni, zajmujący się świecką pracą.

  • Nowotestamentowa rzeczywistość

Wszyscy jesteśmy święci, ponieważ jesteśmy świątyniami Boga. Chrystus żyje we mnie tak samo jak mieszka w kimś, kto zarabia wykonując służbę. Zanosimy Go wszędzie, dokądkolwiek idziemy, więc do naszych domów, naszej pracy i wszystko, co posiadamy, jest święte. MY mamy być bezpiecznym miejscem, które ludzie mają odkrywać jako miejsce ucieczki. Mój samochód jest równie święty jak samochód pastora, mój dom jest równie święty jak dom pastora. Ja jestem równie święty jak pastor. Wszyscy zostaliśmy zbawieni tą samą krwią Jezusa i ten sam Chrystus żyje we wszystkich wierzących, a to prowadzi do następnego porównania/zestawienia.

  • Myślenie świątynne: “urzędy” pastora, apostoła, proroka

Z samej swej natury świątynia miała swoje kapłaństwo, które wykonywało “święte rzeczy”. Kapłaństwo i ci duchowi byli specjalną elitą, której służono i wyniesionej nad wszystkich innych. Dom kapłana, nawet jego ulubione krzesło czy biurko były święte i zwykła osoba nie mogła dotykać tego co święte.

  • Nowotestamentowa rzeczywistość

Ponieważ Chrystus żyje w nas, my wszyscy jesteśmy równi w Chrystusie a to oznacza, że jedynym co nas różni od siebie jest łaska, w której żyjemy i funkcjonujemy (Gal. 3:28; Rzm. 12:3).

W różny sposób funkcjonujemy, zgodnie z udzieloną nam łaską, lecz wszyscy jesteśmy równi. Słowo „urząd” jest użyte czterokrotnie (w Biblii Króla Jakuba – KJV) i w rzeczywistości znaczy „sługa”. W Liście do Rzymian 11:13 Paweł mówi, że „Skoro jestem apostołem służbę swoją chlubnie sprawuję”, a nie jak chce KJV: „chlubię się moim urzędem”.

Tak wiec to, że ktoś służy jako szwaczka, produkując wspaniałe rzeczy dla Ciała Chrystusa jak to robiła Dorkas z 9 rozdziału Dziejów Apostolskich, a ktoś inny regularnie funkcjonuje w proroctwie, a jeszcze inny jest obdarowany w gościnności i serdeczności, a ja jestem apostołem i prorokiem, nie ma absolutnie nic do nas, ponieważ to jest ten sam Chrystus w nas, który czyni nas równymi, lecz działa inaczej. To właśnie dlatego pokora powinna być znakiem charakterystycznym ciała Chrystusa –wszyscy jesteśmy równi, lecz funkcjonujemy w życiu inaczej dzięki Jego łasce.

  • Świątynne myślenie: pastor jest pojedynczym przywódcą

Świątynia miała swoich kapłanów, ci kapłani zaś stanowili radę, która miała jednego wybieranego arcykapłana a służba trwała przez określony czas. On kierował uwabieniem w świątyni oraz działalnością innych a ci byli mu posłuszni. Dziś, pojedynczy pastor służy jako przywódca czy to kierując kościołem jak dyrektor naczelny rodzinnej korporacji czy prowadząc za zgodą rady kościelnej; jest szefem na wzór starotestamentowej świątyni.

  • Nowotestamentowa rzeczywistość

Wiemy, że spotykali się w domach. Wielu z gospodarzy i gospodyń tych kościołów działających w domach jest w Nowym Testamencie wymienionych z imienia. Wiemy, że kiedy przerastali ilością jeden dom po prostu pomnażali się, zaczynając spotkania w innych domach.

Wiemy również, że w każdym domu czy odpowiednich kościołach domowych służyli tak zwani „starsi”. Starszymi mogli być również apostołowie, ponieważ Piotr nazywa samego siebie apostołem i starszym, lecz byli to mężczyźni i kobiety wszelkich możliwych życiowych dróg, jak na przykład wytwórcy namiotów, Pryscyla i Akwilla, czy apostołowie, mąż i żona, Andronikus i Junia, (diakonisa) Febe oraz apostoł Paweł, Starsi byli więc ludźmi z doświadczeniem życiowym, prowadzący moralne życie, uporządkowane domy, dojrzali. Dosłownie, w grece, wyraz „starszy” oznacza „starego mężczyznę” i jest to „presbuterso” z którego wywodzi się „prezbiter” (1Ptr. 5:1, Dz. 18:1-3, Rzm. 16:1, 3-5, 7). To słowo zostało użyte w Dz. 20:17, 28, gdy Paweł spotkał się ze starszymi efeskimi. Powiedział do nich : „…Duch Święty ustanowił was nadzorcami, abyście paśli kościół Boży”.

Starsi są obdarzonymi łaską przez Ducha Świętego, aby być „nadzorcami” lub „biskupami” (greckie: „episkopos) ciała Chrysutsa. Opiekują się kościołem oni od dołu tak, jak nauczał Jezus w Ewangelii Marka 10:42-45, jak mają wyglądać jego przywódcy – mają być sługami wszystkich.

  • Nowotestamentowy pastor

Wyraz “karmić” oznacza “działać jak pasterz” bądź “paść trzodę” jest to ”poimaino”, tłumaczone jako „pastor”.

W żadnym spotykającym się w domu kościele Nowego Testamentu, jak też w biblijnie ugruntowanych kościołach domowych dziś, nie ma pojedynczego „pastora”. Podobnie jak w czasach Pawła, jest to grupa par lub jednostek obdarzonych przez Boga łaską do pasienia trzody. W ramach tej grupy starszych ujawniają się różne rodzaje łaski: jeden jest obdarowanym organizatorem, inny –nauczycielem, inny może mieć miłosierne serce a jeszcze inny serce ku sprawiedliwości i pokucie, lecz wszystko to razem dodaje się wśród tych, którzy są obdarowani łaską do pasienia trzody razem.

  • Miejcie pieczę…

Skład takiej grupy będzie różnił się od jednego kościoła domowego do drugiego, lecz Paweł przekazuje im, co ma być wspólnego: „Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę” (Dz. 20:28).

Ci ludzie wzrastają w swojej łasce i poważnie traktują swoją duchową drogę. „Troszczą się o siebie samych”. Użyte tutaj greckie słowo, tłumaczone jako „miejcie pieczę” to ‘prosecho’ znaczące: „żarliwie zwracać pełną uwagę na kogoś”.

Ci starsi, którzy byli obdarzeni przez Boga łaską, aby być nadzorcami pasącymi trzodę, poświęcali całą swoją uwagę na własną drogę z Bogiem. Może to być dla niektórych szokujące, wiem o tym, lecz wielu z tych, którzy nazywają siebie ‘chrześcijanami’ nie poświęca pełnej uwagi i troski swojemu własnemu marszowi z Bogiem i ci starsi mają łaską, aby się nimi zajmować.

Po drugie: poważnie traktują nie tylko swój własny wzrost w Chrystusie, lecz w naturalny sposób podejmują się pasienia kościoła. Nie skupiają się tylko do wewnątrz, lecz na zewnątrz. Dzięki łasce, która jest w nich, troska o innych jest dla nich naturalna.

Oni nie mogą na to nic poradzić, jak tylko gościć innych i modlić się o nich, poświęcać im swój czas i zasoby, aby pomagać wzrastać w Panu w czasie życiowych trudności. Są tacy z natury, to po prostu z nich wypływa, ponieważ taka jest w nich łaska. Nie noszą metek czy tytułów, po prostu poruszają się w swojej łasce.

Wzór kościoła domowego pozostawiony w Nowym Testamencie nie posiada pojedynczego pastora, który podejmuje sam wszystkie decyzje. Wśród starszych decyzje są podejmowane wraz z innymi starszymi i ludźmi z domowego kościoła. Gdy jest tak robione w Nowym Testamencie to przywódcy pracują z ludźmi i Duchnem Świętym jak to działo się w Dz. 15:28: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my…

Ty jesteś święty, Ty jesteś równy każdemu apostołowi, prorokowi, biskupowi i pastorowi, a wszystkie to 5 służb i darów są w Biblii nauczane jako funkcjonujące na poziomie domowym, a usługujący nimi równi wobec każdego innego w pokoju gościnnym, lecz z obdarowaniem różną łaską.

Część Trzecia

 Więcej porównani następnym razem.

Wiele błogosławieństw

John Fenn

раскрутка

Przepaść między postrzeganiem rzeczywistości, a nią samą

Stephen Corsby

 

Jak podaje Georg Barna, zgodnie z przeprowadzonymi przez niego badaniami ankietowymi, 98% pastorów uważa siebie za obdarowanych nauczycieli, a 80% wierzy, że są skutecznymi wychowawcami uczniów. Jednak tylko 26.9% mówi, że biorą pod uwagę Boża perspektywę przy podejmowaniu decyzji (73,1% przy podejmowaniu decyzji rozważa „odczuwane potrzeby” zgromadzenia). 88% młodych ludzi „opuszcza wiarę” gdy tylko wyjdą z domów „ewangelicznych” rodziców. Tymi danymi można sypać jak z rękawa, a wszystkie negatywne. Biorąc pod uwagę jakiekolwiek obiektywne czynniki, „kościół”, taki jak powszechnie jest znany i jak się przejawia się na Zachodzie, jest bankrutem.

Ludzie w naszej kulturze opartej na wartości własnej chcą “ się dobrze czuć”, bez jakiejkolwiek obiektywnej przyczyny ku temu. Widać wyraźnie, że członkowie amerykańskiego „kościoła” nie są odporni na to.

W każdej kategorii życia, poza amerykańskich kościelnictwem, przepaść między takim postrzeganiem rzeczywistości a samą rzeczywistością wymagałaby profesjonalnego leczenia psychicznego i instytucjonalizacji. A jednak broni się tego systemu głośnymi protestami  przeciw każdemu, kogo zwyczajnie stać na nazwanie po imieniu czym jest: korupcyjny, nieskuteczny, napędzany pieniędzmi, egoistyczny system, który nie reprezentuje ani nie realizuje interesów Jezusa na tej ziemi.

Rzeczywista obecność “ludzi dobrego serca” w tym systemie, wielkiej Bożej odkupieńczej łaski wobec nas indywidualnie oraz gruzowiska i złamania, które Mu oferujemy nie negują jawnego braku nieskuteczności systemu, w który corocznie pakuje się miliardy dolarów. Tylko dlatego, że Bóg zbawia nasz śmietnik, aby wykonać Swoje suwerenne cele, nie znaczy, że powinniśmy normalizować i bronić naszych śmieci!

Są jednak tacy, którzy upierają się przy obronie tak bezdennej rzeczywistości. Nie mam innego wyboru, jak tylko wierzyć, że jest tak ze względu na miłość do pieniędzy. Obrona może być uzasadniona wyłącznie w oparciu o zabezpieczanie wypłat. Barna zdecydowanie udokumentował, że jest bezpośrednia relacja (w stosunku jeden do jeden) między wielkością zgromadzenia a wynagrodzeniem dla „pastora”. Im więcej ludzi, tym większa wypłata. Kulturowe dążenia i presja duszy pragnącej powodzenia zwyczajnie przygniatają tych, którzy uczepili się wartości sprzecznych z zasadami Królestwa Jezusa.

Niepojęte jest dla mnie, jak szybko ci, którzy po imieniu nazywają to, co jest, są oskarżani o „antykościelną postawę”. Musimy zdefiniować terminy. Mamy do czynienia z co najmniej z pięcioma różnymi podejściami do terminu ekklesia/kościół:

  • Ta piękna, metafizyczna Oblubienica Chrystusa stworzona ze wszystkich prawdziwych wierzących (tylko około 25% tych, którzy nazywają siebie chrześcijanami – p. przypowieść o siewcy) to ekkelsia zdefiniowana metafizycznie.
  • Lokalny, ograniczony czasem, praktyczny sposób przejawiania się zgromadzenia wierzących na danym terenie to ekklesia zdefiniowana geograficznie.
  • Metafizyczny podzespół królestwa. Królestwo przewyższa lokalny kościół i lokalne zgromadzenia, a życie i panowanie Jezusa jest wyrażane na ziemi; to jest ekklesia zdefiniowana rządowo.
  • Nowa rasa ludzkości, nowe stworzenie, nowy rząd człowieczeństwa: to jest ekklesia zdefiniowana „rasowo.”
  • Dalej, organizacje, do których ludzie należą i w których uczestniczą, która propaguje kulturalne wartości moralne i zasady powodzenia, wykorzystując cienkie pozory religijności i oddania Biblii, co wymaga ogromnych zasobów (czasu, talentu i pieniędzy): to kościół zdefiniowany kulturalnie. (Nie chcę dodawać temu duchowości, łącząc nomenklaturą z Bożymekklesia).

Próby odrzucania wszelkiego krytycyzmu od punktu 5 (i czyjegoś uczestnictwa w nim), na podstawie odwołania się do tego, że Bóg ustalił z góry, że #1 ma być pełen chwały bez skazy czy zmazy, są nieuczciwe. Nie odwołuj się do tego, co mistyczne, gdy Bóg stoi za reformą tego, co praktyczne. Odwoływanie się do różnych form „teologii resztki”, aby usprawiedliwić swoją praktyczną nieskuteczność, również jest oszukiwaniem samego siebie.

Pogarda, wstręt i lekceważenie dla #5 nie jest tym samym, co być „przeciwko” reszcie. Sugerowałbym, że #5 kategorycznie nie jest identyczna z resztą i jeśli nie masz pogardy, wstrętu i lekceważenie dla #5 to albo nie rozumiesz, co chodzi w pozostałych czterech, albo może ty sam jesteś częścią problemu. Wiem, że sam byłem i dzięki Jego łasce jestem wolny. Ty również możesz.

Wszystko zaczyna się od uczciwości wobec faktów, szczerości wobec siebie samego i pragnienia chodzenia w prawości przed Panem… bez względu na koszty, w tym cierpienia, które mogą wyniknąć z utraty wypłaty. Od tych którzy prawdopodobnie „bronią” życia w relacyjnym zaufaniu (właściwa definicja wg. KJV, Biblii Króla Jakuba: „wiara”) a nie z dziesięciny zgromadzenia. Ludzie napełnieni duchem, którzy są podobno odważni. O bojaźliwych pismo nie mówi sprzyjająco a ich przyszłość nie jest „obiecująca”.

Bądźmy uczciwi wobec siebie samych i od siebie zacznijmy zamykanie tej przepaści między postrzeganiem rzeczywistości, a nią samą.

– – – – –

Copyright 2011 Dr Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać. contact stephcros9 @  aol.comStephen Crosby | November 25, 2011 at 11:16 AM | Tags: apostolic, church, culture, discipleship, kingdom, leadership, New Covenant, organic church | Categories: Body Life, Church Life, Evangelism and Life, Interpretation Issues, Leadership, Organic Church, Uncategorized | URL: http://wp.me/pPFqI-o0

сайт

Czy to jest pobożne przywództwo czy kontrola?

Stephen R. Crosby

14 listopada 2011

W każdej organizacji przywódcy generalnie uważają, że mają do tego prawo. Jest to część paradygmatu („paradygmat” –  zbiór teorii i zasad, któremu powszechnie hołduje większość – przyp.tłum.), którzy sami dla siebie stworzyli: jeśli udało ci się dotrzeć na górę organizacji, to, z definicji, wiadomo, że wartości, które wyznajesz, muszą być w porządku, ponieważ zostały poświadczone i zatwierdzone przez rówieśników z tej organizacji [1]. W atmosferze przypominającej kult, każdy sprzeciw pochodzący z wewnątrz organizacji wobec tych wartości, którym przywódcy poświęcili swoje zainteresowanie, zawsze będzie uważane za zdradę i zagrożenie dla uzgodnionej ortodoksji [2] grupy (jakakolwiek ta ortodoksja mogłaby być).  Ten zaadaptowany cytat naświetla podatność przywódców każdej organizacji. Kościół Pański nie jest uodporniony. Kościelni przywódcy często mieszają pewność w Panu z pewnością siebie (jako liderów) i swojej znajomości Słowa. Jest to bardzo poważne złudzenie.

W kościele przywódca to ktoś, kto troszczy się o ludzi na rzecz Boga, kto składa swoje życie [3], kto oddaje swoje życie, kto pozwala innym „zużywać go” i być za to najmniej kochanym… chętnie i bez narzekania [4]. Wiele problemów w przywództwie kościelnym jest wywoływana przez ten sam kościół z powodu organizacyjnego rozumienia tego paradygmatu,  zamiast patrzenia jak na rodzinę i zachodzące w niej więzi relacji. Boża rodzina nie ma żadnych dyrektorów (CEO). Kościół nie jest organizacją, którą należy zarządzać. Kościół jest nowym sposobem wspólnego życia. Kościół jest nowym sposobem bycia człowiekiem, bycia razem [5].

Pobożny przywódca to ktoś, kto bardziej woli ścierpieć osobistą stratę niż obserwować jak cierpią sprawy Pańskie wśród Jego ludu czy gdyby reputacja Pana miała być plamiona. Pobożny przywódca to ktoś, kto jest gotów cierpieć niesprawiedliwość po cichu. Utrwalanie i utrzymywanie organizacji i obrona reputacji jej przywódców zdecydowanie to nie to samo, co troska o Bożych ludzi. Często jest wręcz antytezą Bożych interesów.

Pobożny przywódca powinien być chodzącym trupem. Tak naprawdę wyłącznie chodzący trup jest godny naszego zaufania i podporządkowania. Chodzący trup nie musi bronić swojej reputacji, ani troszczyć się o to, aby jego organizacja wiecznie trwała. Jeśli lider nie jest chodzącym trupem to pierwszymi ofiarami kryzysowej sytuacji, gdy grozi odejście rzekomo „niesubordynowanych” a wypłaty są poddawane krytyce jasne myślenie i właściwe decyzje oparte na potrzebach Jezusa, nie swoich własnych.

Hegemoniczna kontrola ludzkiego sumienia i myślenia wymagana przez wielu najbardziej oddanych tradycji protestanckiej reformacji jest bardziej papieska niż rzymski katolicyzm, któremu, jak twierdzą, sprzeciwiają się. Kontrola zostaje ubrana w język „podporządkowania władzy/autorytetowi, odpowiedzialności, czczenia przywódców itp”. Niemniej, usuwanie definicji rzymskiego myślenia, tak by nie razić wrażliwości protestantów, nie neguje faktu, że w istocie ta koncepcja jest tożsama z rzymskokatolicką: musisz kategorycznie podporządkować się elitarnej grupie specjalnie wybranych religijnych zwierzchników, lub znosić zgubne konsekwencje, czy to metafizycznej czy duchowej natury, bądź karnej i dyscyplinarnej wprowadzanych w praktyce. Greckie słowo „mieć władzę/autorytet” (exousia) nigdy nie było użyte w Nowym Testamencie w odniesieniu do jednego wierzącego (czy lidera), który sprawuje władzę „nad” innym [6] . .  nigdy. . . w ani jednym przypadku.

Niestety praktyka „piętnowania tych, którzy wywołują podziały” [7] jest często używana jako sposób kontroli mowy i zachowania przez tych samych przywódców. Egzegetycznie jest nie do obrony i jest nieusprawiedliwione stosowanie wersów na temat dyscypliny w stosunku do kogokolwiek, kto kwestionuje autorytarne przywództwo. Biblijny kontekst jest taki, że rozłamy były wywoływane przez tych, którzy wprowadzali doktryny i oszczerstwa podkopujące specyficzne apostolskie nauczanie dotyczące Chrystusa, a szczególnie przez gnostyckie wstawki w pierwszym kościele. Zwykłe niezgadzanie się, kwestionowanie i konfrontowanie przywódcy co do jego zachowania i nauczania kategorycznie nie jest sianiem podziału. Tak naprawdę może być odkupicielską ręką Pana, starającego się interweniować, aby powstrzymać te tendencje do samozniszczenia w przywództwie, których oni sami nie potrafią rozpoznać u siebie. Twierdzenie czegokolwiek innego jeśli chodzi o te wersy jest po prostu techniką kontroli w rodzaju kultu, której powinni się sprzeciwiać wszyscy wzywający Imienia Pana Jezusa. Różnica zdań nie jest nielojalnością. Niezgoda nie jest brakiem jedności.

Jeśli jesteś członkiem społeczności a niektóre z tych wartości, zachowań, nauczania i doktryn są propagowane w celu legitymizowania wykonywania duchowej władzy, zachęcam cię do szukania Boga i znalezienia bezpiecznej przystani gdzie indziej.


[1] Adapted from Vanier, Jean. Becoming Human. Toronto: Anasnsi Press, 2008, 75.

[2]  Opinia większość, podporządkowanie tym punktom widzenia, aby należeć do grupy. Problem z konsensusem ortodoksji (czy inaczej: dominującego poglądu – przyp.tłum.) jest taki, że dobrze się okopuje i nie jest podatna na zmiany czy korektę. Konsensus ortodoksji wewnątrz grupy niekoniecznie jest tym samym co biblijna ortodoksja. Konsensus takiego dominującego poglądu, jeśli nie jest kwestionowany, podlega duchowemu zwapnieniu.

[3] Nie wszędzie oznacza to ograczenie płci.  limitation is not implied throughout.

[4] 2 Kor. 12:15

[5] Za: Peter Leithart, Against Christianity. Moscow: Canon Press, 2003.

[6] Każde nowotestamentowe odniesienie jest w stronie czynnej, nie biernej. Znaczy to, że idea jakoby jedna osoba była bierna, gdy ktoś inny sprawuje nad nim władzę nie da się znaleźć w NT. Patrz. Authority, Accountability and the Apostolic Movement, by Stephen Crosby, na: www.goczn.com/srcrosby.

[7] Rzm. 16:17, itd.

_______________

Copyright 2011 Dr Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać. contact stephcros9 @  aol.com

раскрутка сайта

Prawda znacznie większa niż bycie Trumanem_(3)

John Fenn

Początek tego cyklu nauczania: TUTAJ

Mówiłem o tym, że byliśmy uczeni Pana bez kontekstu, że cały Nowy Testament został napisany przez ludzi, którzy tworzyli kościół w domu, pisali do ludzi, którzy tworzyli kościół w domu i może być więc najlepiej zrozumiany przez budowanie kościoła w praktyce tak, jak oni to robili, jak uczyli w swoich pismach i w wśród bliskich relacji, jakie wynikają kościoła w domu.

Większą prawdą jest Chrystus w tobie. Widzisz, wszyscy pisarze Nowego Testamentu oddawali kiedyś cześć w świątyni, budynku zbudowanym dla Boga, a Bóg tam mieszkał!

Był czas na świątynię, lecz wszystko zmieniło się, gdy Bóg przeprowadził się z budynku do wnętrza człowieka, jest więc naturalne gromadzić się jako indywidualne świątynie w domach, ponieważ to Bóg wymyślił dom i rodzinę. Człowiek wymyślił audytorium (1Kor 3:16, 6:19, Kol 1:27)

Mogę uchronić cię przed mnóstwem błędów, jeśli uwierzysz…  pomyśl o realności Chrystusa zamieszkującego w tobie. Co to znaczy, że jesteś świątynią Boga? Najpierw podzielę się świątynnym myśleniem a następnie wersami o nowotestamentowej rzeczywistości, które mówią o Jezusie.

Jeśli naprawdę chcesz chodzić blisko z Bogiem, wiedz, że On nie idzie z błędem. On porusza się w nowotestamentowych prawdach. Będziesz musiał odłożyć na bok cenione wierzenia, jeśli nie są zakorzenione w Nim.

Przygotuj się na grilla ze świętej krowy, proszę. Następujące nowotestamentowe prawdy poprowadzą cię do zrozumienia znaczenia tego, że Chrystus mieszka w nas, że jesteśmy świątyniami Boga. O takim rozumieniu nowotestamentowi autorzy pisali stale i wciąż, i stosowali w praktyce w domach wraz z innymi świątyniami Bożymi.

Mentalność świątynna: Módl się, aby Bóg otworzył jakiś portal. Módl się o otwarcie niebios. Nauczanie o „Trzecim Niebie”.

Świątynne myślenie uważa, że Bóg jest daleko w niebie, sądzi, że diabeł stoi między nami, a Bogiem. Usiłuje dodawać do tego, co zrobił Chrystus na krzyżu, różne formuły i wysiłki ciała. Świątynne myślenie prowadzi do robienia różnych rzeczy w nadziei, że zmotywuje to Boga do działania na korzyść tych, którzy tak robią.

Nowotestamentowa Prawda:A usprawiedliwienie, które jest z wiary, tak mówi: Nie mów w sercu swym: Kto wstąpi do nieba? To znaczy, aby Chrystusa sprowadzić na dół; albo: Kto zstąpi do otchłani? To znaczy, aby Chrystusa wywieść z martwych w górę. Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; … ” (Rzm. 10:6-8).

Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. . . .  Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; . . . – i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie” (Rzm. 5:1-2; Ef 1: 3; 2:4-6).

Pan jest w nas 24/7 i żyjemy w nieustannym stanie jedności z naszym Ojcem przez Jego Świętego Ducha. Wygląda to podobnie do tego, gdy siedzę z żoną w jednym pokoju: jesteśmy nawzajem w swojej obecności. Gdy zaczniemy rozmawiać to ta rozmowa jest prostą kontynuacją wspólnej obecności i przyjaźni. Już jesteśmy w Nim i On w nas. NIE jest to podobno do przebywania w dwóch różnych pomieszczeniach, ja w jednym, a moja żona w drugim, a następnie rozmowa sprowadza nas do siebie razem. NIE. Ojciec jest 24/7 w moim duchu i modlitwa jest kontynuacją bycia we wzajemnej obecności. Nie musisz iść do góry ani sprowadzać Go na dół. Za późno! On mieszka w tobie!

To tutaj, w moim duchu, porozumiewam się z Ojcem i Panem i Duchem Świętym, odczuwam obecność Boga w środku 24/7 i chodzę w społeczności TAM. Gdy się modlę, zaglądam do środka i widzę, jak On reaguje, co myśli, tam włączam ‘słuchacza’ – NIE na zewnątrz w górze czy na dole. To jest nowotestamentowa prawda i nowotestamentowa rzeczywistość.

Mentalność świątynna: nauczanie mówiące, że ‘musimy wziąć niebo gwałtem’. Nauczanie mówiące, że musimy pościć, jęczeć i wyć tak głośno jak tylko można, aby pokazać Bogu „jak szczerzy jesteśmy” oraz nauczanie o tym, że „musimy wzywać na dół przebudzenie”.

Nowotestamentowa Prawda:

Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo. Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was?. . .  Kto zaś łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem. . . . Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych?” (Łk. 12:32, 1Kor. 3:16, 6:17, 19)

Słowa Jezusa skierowane do słuchających Go w tamtych czasach z Mat.11:12: “A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd Królestwo Niebios doznaje gwałtu i gwałtownicy je porywają” odnoszą się do Jana głoszącego pokutę, co nie mogło zaoferować łaski zbawienia.

Jan, będąc lewitą i mężczyzną starszym od Jezusa o 6 miesięcy, zaczął swoją służbę w wieku 30 lat, zgodnie z Prawem. Jezus zaczął 6 miesięcy później, gdy również skończył 30 (Lb. 4:3, 35; Łk. 1:26, 3:23).  W czasie tych 6 miesięcy przed rozpoczęciem służby Jezusa, Jan głosił pokutę ludziom, którzy nie byli narodzeni na nowo, mogli pokutować, lecz to było wszystko. Wyobraź sobie, że pokutujesz ze swoich grzechów przed tym, gdy narodziłeś się na nowo. Lecz wtedy nie mogłeś się narodzić na nowo. W czasach służby Jana krzyczeli, nosili szorstkie szaty, jedli proste jedzenie, pościli, naprawiali grzechy wyrządzone innym, aby pokazać Bogu, że ich pokuta była szczera.

Lecz gdy przyszedł Jezus, zaoferował łaskę: „Królestwo Boże jest u drzwi”. Od dni Jana Chrzciciela aż do chwili podjęcia służby przez Jezusa, królestwo doznawało gwałtu, gwałtu ich pokuty, brali je siłą. Nowotestamentowa rzeczywistość mówi, że Chrystus żyje w nas, a my zasiadamy w niebieskich okręgach wraz z Chrystusem i otrzymaliśmy wszelkie duchowe błogosławieństwo niebios. Chrystus jest teraz w tobie – masz to królestwo.

Nie możesz zdobyć siłą tego, co już posiadasz. To jest nowotestamentowa prawda i rzeczywistość.

Następnym razem dalej będziemy grillować, porównując pieszczone współczesne fanaberie nauczania z rzeczywistością Nowego Testamentu. Widzisz, tu nie chodzi tylko o kościół w domu, lecz o Boga w TWOIM domu – twojego ducha, twoją duszę, twoje ciało. Za tym cały stoję i o tym jest moje  usługiwanie. Nie traktuję lekko tego grilla, lecz bardzo poważnie podchodzę do kształtowania uczniów w taki sposób jak Jezus i nowotestamentowi pisarze zalecają.

Nasza droga przyjaciółka znalazła rozwiązanie tego, dlaczego tak trudno jej było ‘zrozumieć’ kościół w domu (a przez rozszerzenie Chrystusa w tobie). Pan powiedział do niej: „Zostawiłaś sobie jedną stojącą ścianę”. Dla niej było to odniesienie do myśli, które jej chodziły po głowie na temat generalnej przebudowy domu, gdy pozostawia się jedną najsilniejszą, nośną, ścianę, lecz można rozbić i poprzenosić wszystkie pozostałe. Starając się uchwycić nowotestamentową rzeczywistość, zawsze zachowywała w umyśle jedną silną ścianę.

Zrozumiała dopiero wtedy, gdy całkowicie oduczyła się wszystkiego, co wydawało jej się, że wiedziała, ucząc się tego, co faktycznie Nowy Testament na ten temat mówi.

Ile ścian stoi nadal u ciebie?

 

Wiele błogosławieństw

John Fenn

Remember to use cwowi   @  aol.com for personal email, and manage your subscription by clicking the link at the very bottom of this email

 раскрутка

Czy jesteś Trumanem_2

 

John Fenn

Poprzednim razem pisałem o tym, że nauczyliśmy się o Panu i Nowym Testamencie w innym kontekście niż ten, w którym żyli i pisali autorzy. Powiązałem to z tematem filmu The Truman Show, w którym Trumana Brubanka grał Carrey.

Truman dorastał w miasteczku, które został całkowicie zbudowane na gigantycznej scenie a wszyscy ludzie, z którymi się spotykał byli zwykłymi aktorami. Całe jego życie nadawane było 24 godziny na dobę jako telewizyjny show na cały świat tysiącom fanów The Truman Show. Truman nie miał najmniejszego pojęcia, że to wszystko było wytworem ludzi.

Przyjął taką rzeczywistości jaką widział, ponieważ tak mu ją przedstawiano.

Pytam, czy nie jesteśmy podobni do niego, lecz w kontekście kościoła. Czy wierzymy w tradycje ludzkie, biorąc je za Słowo Boże tylko dlatego, że taką rzeczywistość nam przedstawiano?

Czy nie zastanawiałeś się…?

Dlaczego doktryna kościoła i duchowe prowadzenie są tak często sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, lecz przedstawiane nam jest jako „to, czego Bóg chce”, gdy więc sprzeciwiasz się przywództwo i kiedy idziesz za swoim przekonaniem i zdrowym rozsądkiem to czujesz się jakbyś sprzeciwiał się Bogu?

Dlaczego Bóg często prowadzi cię w kierunku przeciwnym do tego, co “lider kościoła” mówi, wprowadzając zamieszanie I kwestionując twoją zdolność do słyszenia Boga, ponieważ, przede wszystkim, on jest “mężem Bożym” I a ty nie byłeś w szkole biblijnej?

Dlaczego Pan może tak dotykać twojego serca nauczaniem, a równocześnie jesteś zasmucany bezdennie głupią manipulacją i chciwością w kościele?

Dlaczego kościół jest tak politycznie nastawiony na strukturę, pełen ludzi oszukującymi, aby uzyskać pozycję, strzegących swojego terytorium, że zastanawiasz się gdzie w tym wszystkim jest Bóg i dlaczego czujesz się tak nie na miejscu?

Dlaczego część pastorów żyje tak bardzo ponad stan życia przeciętnego członka zgromadzenia?

Gdy my mówimy____ mamy na myśli ____, Lecz, gdy Paweł powiedział ____ myślał ____.

 Kościół: My myślimy o budynku, audytorium,

Paweł miał na myśli wierzącego bądź grupę wierzących.

Pastor: Nam przychodzi do głowy pojedyncza osoba, która jest szefem kościoła (patrz budynek powyżej).

Paweł używał tego słowa jako czasownika, odnosząc się do grupy mężczyzn/par, którzy „paśli” (pastorowali) owce, jak mówi w Dz. 20:28 w stosunku do starszych domowych kościołów w Efezie – „paście” trzodę.

Urząd: My myślimy o wyznaczonej osobie w 5rakiej służbie, pobożnej czy religijnej pozycji władzy i obdarowania. Paweł nie używał w ogóle tego terminu. Użył wyrazu „służba”  czterokrotnie (w wersji ang. – przyp.tłum.), co było później tłumaczone za każdym razem przez dobrze ustanowioną hierarchię Instytucjonalnego Kościoła jako „urząd” tak, jak chciano, aby czytelnicy widzieli ich jako wyższych od siebie. Wyraz „urząd” w ogóle nie występuje w Nowym Testamencie, za każdym razem jest to „służba”.

Wieczerza Pańska: Dla nas jest to przekazywanie wokół wafelka chleba oraz soku w audytorium,

Dla Pawła było to udział w większym posiłku u kogoś w domu, zachowując podstawowy kontekst pierwszej Wieczerzy Pańskiej.

Uwielbienie: Dla nas jest to grupa muzyków i wokalistów grających przed zgromadzeniem, które podąża za nimi. Paweł miał na myśli uwielbienie w warunkach pokoju gościnnego, mówiąc w 1 Kor. 14:26, że każdy może ofiarować Psalm, a w Ef. 5:18-20, abyśmy „rozmawiali ze sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując za wszystko Bogu i Ojcu w imieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa”.

(Cała idea prowadzenia przez jakąś grupę zgromadzenia jest przeciwieństwem Nowego Testamentu: uwielbienie płynie z serc czcicieli ku Bogu, a muzyka czy zespół, bądź wokaliści, powinni iść za uwielbieniem płynącym ze zgromadzenia. Muzyka jest w porządku lecz powinna odzwierciedlać uwielbienie które już płynie z serc ludzi. Więcej na ten temat można znaleźć na mojej płycie z nauczaniem na ten temat  'Things the Lord taught me about Worship”)

Czy wiedziałeś….?

Że List do Rzymian został wysłany do Pryscylii i Akwilii będących w Rzymie, którzy podobnie jak wielu innych gościli domowy kościół w swoim domu (Romans 16:3-5)?

Kiedy czytasz List do Filipian, widać, że spotykali się w domu Lidii (Dz. 16:15, 40).

Gdy czytasz 1List Pawła do Koryntian, który napisał z Efezu, stwierdził, że Pryscyla i Akwila przeprowadzili się teraz do Efezu, gdzie goszczą kościół w swoim domu. Wiemy również z Dziejów Apostolskich 18:7-8, że Gajus Justus gościł w Koryncie (2List do Koryntian napisał z Filipii) (1Kor. 16:8, 19).

Z 1 i 2 Listu do Tesaloniczan widzimy, że Jason był gospodarzem kościoła w swoim domu tutaj (Dz. 17:5).

Czytając Listy do Kolosan i do Filemona, Filemon jest wspomniany jako gospodarz kościoła w swoim domu w Kolosach, a kobieta, Nimfas również gościła kościół w swoim domu (Flm 2, Kol 4:15).

Na podstawie tych wszystkich listów – do Rzymian, Koryntian, Efezjan, Filipian, Kolosan, Tesaloniczan, Filemona, Tymoteusza – wiemy, kim byli gospodarze, do których listy zostały napisane i znamy kościoły będące w ich domach. Wiemy również z historii, że całe ciało Chrystusa spotykało się wyłącznie w domach – od Mateusza do Objawienia – i tam listy były adresowane, tam czytane przez tych, którzy w praktyce tworzyli kościół w domu.

Tak więc zadałem następujące pytanie:

Czy przyjąłeś rzeczywistość tego świata na podstawie tego, co ci zaprezentowano? 

Jeśli tak, nie martw się, nie twoja wina. Jesteś jak Truman, który nie mógł wierzyć w nic innego, ponieważ nie miał nic innego do dyspozycji. Lecz pewnego dnia Truman potknął się o niezgodnościach, co zmusiło go do myślenia.

Część następna

продвижение сайта прайс