Category Archives: Charisma

Znaki prawdziwego przebudzenia_02

logo

Julio Ruibal, został zabity za swoją wiarę 1995 roku, pozostawiając nam spuściznę przebudzenia. Wdowa po nim, Ruth, dzieli się w tym wywiadzie tym, w jaki sposób ewangelia przemieniło Boliwię wlatach 70tych, a następnie Kolumbię w latach 90tych.

W zeszłym tygodniu dzieliłem się z wami pierwszą częścią wywiadu z Ruth Ruibal, wdowy boliwijskiego ewangelisty Julio Ruibal – który znany był jako „apostoł And”. Ruth opisywała w jaki sposób ewangelia przemieniła Boliwię w latach 70tych. W drugiej części opowiada o porywających nawróceniach, które działy się w czasie tego przebudzenia i o tym, jak to rozpaliło wzrost kościoła. Przekazuje również kilka słów ostrzeżenia dla  amerykańskiego kościoła.

Charisma:
Żyłaś w czasie wspaniałego okresu przebudzenia w Boliwii. Co do tego doprowadziło? Czy było dużo modlitwy i postu?

Ruth Ruibal: przed przebudzeniem największy ewangeliczny kościół w La Paz, w Boliwii, liczył 90 członków. Misjonarze z różnych denominacji pracowali przez dziesięciolecia z małym skutkiem. Wiem, że Pan uczcił te lata pracy, wytrwałości i modlitwy.

Rozpaczliwie potrzebujemy przebudzenia w Stanach Zjednoczonch. Niemniej historycznie, przebudzenie zaczyna się od pokuty.

Julio przeżył nawrócenie w Kalifornii jako bardzo głęboką pokutę, uwolnienie i wewnętrzne uzdrowienie. Gdy wrócił do Boliwii w rok później, znalazł kilku misjonarzy, lecz oni myśleli, że oszukuje, ponieważ dzielił się obietnicą jaką otrzymał do Pana, że „nawet stadiony będą za małe, aby pomieścić tłumy”. Przede wszystkim, to oni byli tu od dziesięcioleci, a rezultaty nieliczne.

Julio był mężem modlitwy, postu i posłuszeństwa nawet w wieku 19 lat, gdy przebudzenie się zaczęło. Gdy założyliśmy w 1974 roku kościół, uczyliśmy młodych ludzi, po czym oni szli wieczorem do domowych grup i uczyli tego, czego się nauczyli. Potem schodziliśmy się znowu razem na spotkania i modliliśmy się o ludzi ze zgromadzenia. To znaczy modlitwa trwała od 22.0 do 2.30 czy 3.00 rano, codziennie. Było mnóstwo modlitw.

Charisma:
Oczywiście, gdy wybuchło przebudzenie, było wiele nawróceń. Opowiedz nam o tych liczbach ludzi, którzy przychodzili do Pana.

Ruibal:
To się zaczęło na stadionie w La Paz, gdy tysiące przyszły. Po spotkaniach, policja brała Julio ze stadionu w ambulansie dla jego bezpieczeństwa. Wracał do domu, aby słuchać radia jeszcze przez kilka godzin. Słyszał wtedy o wszystkich cudach, które jeszcze się działy na stadionie! Za sceną on spędził wiele dni na poście i modlitwie.

Pewnego dnia spotkanie miało zacząć się o 10 rano, lecz policja zadzwoniła do Julio, aby prosić o radę. Tłum zjawił się około 5.00, aby zająć miejsca na stadionie, lecz gdy dotarli, okazało się, że stadion jest już pełen. Ludzie spędzili tutaj całą noc i cały tłum liczył teraz 40.000. Policja obawiała się rozruchów. Tego dnia Julio głosił do tłumu na stadionie, a potem ze ściany stadionu do tych na zewnątrz. Cuda działy się, gdy ludzie pokutowali i przychodzili do Jezusa.

Od tej chwili stadiony były za małe, aby pomieścić tłumy. Spotkania prowadzono na wzgórzach i placach. Nie było takiego systemu nagłaśniającego w tym czasie, aby dotrzeć do tysięcy ludzi. Przynosili więc radia tranzystorowe i włączali je tak głośno jak tylko się dało.

Ponieważ spotkania były przekazywane drogą radiową, każdy mógł usłyszeć, co głoszono. Zbory Boże (Assemblies of God – amerykański  kościół zielonoświątkowy) sprzedały 33.000 Biblii i Nowych  Testamentów w zaledwie w ciągu 2 tygodni. W końcu Argentyńskie  Towarzystao Biblijne i inne sklepy również musiały wysyłać swoje zapasy magazynowe.

Charisma:
Jakie był najbardziej zdumiewający cud, jaki zdarzył się w tamtych latach?

Ruibal:
Zwykle Julio przychodził do domu i mówił, do mnie i córek:  „Dziewczyny nie uwierzycie, co dziś Jezus zrobił!” i  opowiadał nam, w jaki sposób Pan dotykał niektórych  potrzeb ludzkich. Niemniej, dla Julio największym, najbardziej  niezwykłym cudem było to jak Pan może wejść w nasze życie i przemienić nas.

Nawrócenie  jest rzeczywiście największym cudem. Czyż nie tak powiedział Jezus?  Powiedział nam: „Nie radujcie się z tego, że duchy są wam  podległe, lecz cieszcie się z tego, że wasze imiona są zapisane w  niebie” (Łk. 10:20). To cieszyło go najbardziej – cud przemienionego życia, nie tylko fizyczne cuda.

Charisma:
Zakładanie kościołów również było produktem ubocznym  przebudzenia. Czy masz jakieś pojęcie, jak wiele nowych kościołów zostało zapoczątkowanych w wyniku tego, co działo się w Boliwii?

Ruibal:
Ekklesia, kościół, który zaczął się w La Paz ma obecnie  ponad 23.000 członków. Ma ona już kościoły-córki w  każdym stanie kraju. Są również kościoły w Stanach  Zjednoczonych, Kolumbii i myślę, że w Argentynie, które  wyrosły z niego. Mogą nie być one organizacyjnie powiązane z La Paz,  lecz wyszły one z tego kościoła. Jest około 15 kościołów,  które zostały zapoczątkowane w samym La Paz w wyniku tego przebudzenia.

Charisma:
Wraz z mężem przeprowadziliście się do Kolumbii i wtedy został zabity  w 1995 roku. Prześladowania i męczeństwo są również produktami  ubocznymi przebudzenia, o czym nie chcemy mówić. Jak śmierć twojego męża rozpaliła przebudzenie w Kolumbii.

Ruibal:
Gdy Julio został zabity, kościół w Cali, zjednoczył się w  modlitwie, najpierw w koloseum z udziałem 20.000 ludzi w marcu 1995  roku, a następnie z 40.000 w sierpniu i 45.000 w listopadzie. Gdy zaczęliśmy się modlić razem, miało miejsce kilka rzeczy:

Kościoły  zaczęły rosnąć i ewangelia sięgnęła po następna grupę społeczną –  biznesmeni, prawnicy, nauczyciele, politycy, nowi osiedleńcy i wielu  innych przychodziło do poznania Pana. Generalnie atmosfera w mieście  zmieniła się i był świeży głód Pana wśród większej  populacji. W pierwszych dziewięciu miesiącach (marzec – listopad)  sześciu z siedmiu głównych narkotykowych panów w Cali  zrezygnowało, a ostatni nawrócił się w dziewięć miesięcy  później. Przestępczość w mieście spadła i było to zupełnie inne miasto.

Jedno z  najbardziej historycznych zdarzeń miało miejsce na pogrzebie Julio.  Prezes stowarzyszenia duchownych poprosił, że skoro Julio był tak  silnie nastawiony na jedność, żebyśmy właśnie tam razem zawarli  przymierze jedności. Wyszli wszyscy pastorzy, chwyciliśmy się  nawzajem i wypowiedzieli krótkie przymierze, którego  słowa są wpisane głęboko w nasze serca nawet dziś: „Jesteśmy jedno i nic nas nie podzieli”.

Generalnie  Cali przeżywa nowy dzień. Widzieliśmy jak przestępczość spada,  widzieliśmy jak ludzie przychodzili do Pana w ogromnych ilościach i  widzieliśmy mocnego chrześcijanina na urzędzie. Niemniej wiemy, że Pan ma dla nas znacznie więcej.

Charisma:
Co powiedziałabyś o amerykańskim kościele dziś, w czasie gdy szukamy prawdziwego przebudzenia?

Ruibal:
Rozpaczliwie potrzebujemy przebudzenia w Stanach Zjednoczonych.  Myślę, że większość z nas zgadza się z tym. Niemniej, historyczne  przebudzenia zaczynają się od pokuty. Musimy przejść ponad ogólnymi  potrzebami kościoła i bardziej osobiście zaangażować się w szukanie  Jego oblicza. Gdy już raz ujrzymy Jego świętość, wtedy możemy prawdziwie pokutować.

Żyjemy w  czasach, gdy wiele ze świata przeniknęło do kościoła. Paweł mówi  nam, że te ostatnie dni są niebezpieczne, lecz nie jest to  niebezpieczeństwo w rodzaju terroryzmu. Niebezpieczeństwo ostatnich  dni to ludzkie serce, które jest egoistyczne, miłujące siebie,  wywyższające siebie, niezależne i nieposłuszne. Serce człowieka kocha  Pana, lecz jeszcze bardziej światowe przyjemności. W dniach ostatnich ludzie będą religijni (możesz ich spotkać w kościele i na chrześcijańskich spotkaniach!), lecz będą odrzucać moc życia prawdziwym chrześcijańskich życiem.

Słowo  mówi nam, że świętość nie jest opcjonalna. Nie chodzi mi tutaj  o listę, co robić, a czego nie robić, lecz o serce. Gdy wchodzimy do  Jego obecności i widzimy więcej Jego świętości, zdajemy sobie sprawę  z tego, jak niegodni i grzeszni jesteśmy i jak wielka jest Jego  miłość. Gdy przeżywamy głęboką pokutę, możemy poznać Jego moc  uzdrowienia – najpierw wewnętrznego człowieka, a potem i zewnętrznego.

Musimy  nauczyć się szukać Go tylko dla Niego samego, a nie dlatego, co może  nam dać. Gdy już nasze priorytety są właściwe, gdy już raz  rzeczywiście padniemy na kolana w pokucie, wierzę, że przebudzenie  przyjdzie, a za nim pójdą znaki i cuda, i to przebudzenie wpłynie na całe społeczeństwo i uzdrowi również naszą ziemię.

Prawdziwe przebudzenie zmieni kierunek naszego kraju. Jeśli nie mamy takiego przebudzenia, obawiam się, że jesteśmy na drodze do zniszczenia.
Niech Bóg błogosławi Amerykę i ma dla niej miłosierdzie.

deeo

Znaki prawdziwego przebudzenia_01

logo

Julio Ruibal, któr został zamęczony za swoją wiarę 1995 roku, pozostawił nam spuściznę przebudzenia. Wdowa po nim, Ruth, dzieli się w tym wywiadzie tym, w jaki sposób ewangelia przemieniło  Boliwię w latach 70tych.

Większość amerykańskich chrześcijan zna Julio Ruibal, pokornego kaznodzieje z Boliwii, który był znany w Płd. Ameryce jako „apostoł Andów”. Został zabity w 1995 roku w Cali, Kolumbia, gdzie wraz z żoną, Ruth, zakładali kościół i mobilizowali kościoły do jedności po to, aby powstrzymać potężne kartele narkotykowe kontrolujące miasto.

Wiele lat przed tym, zanim kryminaliści zastrzelili Julio na ulicach Cali, był on używany przez Boga do rozpalenia duchowego przebudzenia, które wstrząsnęło jego rodzinną Boliwią po same fundamenty. Na początku lat 70tych, po swym nawróceniu w Los Angeles, Julio wrócił do miasta La Paz w Boliwii i zaczął dzielić się Chrystusem. Kiedy zasadnicza grupa młodych ludzi przyszła do Pana, nawrócenia zaczęły się pomnażać, aż do chwili gdy było ponad 5000 nowych chrześcijan.

Gdy wieści o tym duchowym wybuchu rozszerzyły się po tym przeważnie katolickim kraju, Ruibal spotkał się z prezydentem Boliwii, Hugo Bánzer Suárez. Prezydent wraz z żoną modlili się z Julio i pozwolili mu na ewangelizowanie całego kraju – dając mu do wykorzystania stadiony i prosząc burmistrzów, aby ogłaszali dni wolne, gdy młody ewangelista przybędzie do ich miast, aby głosić.

Kościoły wyrastały
wszędzie, a ubóstwo zmniejszało się, szczególnie wśród
chrześcijańskich rodzin, które nauczyły się dawać dziesięcinę.

W ciągu następny kilkunastu lat, setki tysięcy ludzi nawróciło się do Chrystusa. Ci, którzy badają historię misji, tutaj stawiają wyraźną linię między czasem „przed Rubial’em” i „po Ruibal’u”. Dziś, ewangeliczna populacja Boliwii wzrosła do ponad 11%.

Ruct Ruibal niesie dziś pochodnię swego męża. Oprócz tego, że prowadzi ich służbę w Kolumbii, przemawia na całym świecie o potrzebie prawdziwego przebudzenia i jego przemieniającej mocy. W tymdwuczęściowym wywiadzie, dzieli się z magazynem Charisma tym czego, jak wierzy, należy sie spodziewać, gdy modlimy się o to, aby  przebudzenie zalało nasz kraj.

Charisma:
Wydaje się, że pokuta jest znakiem charakterystycznym prawdziwego przebudzenia. Jaki poziom pokuty oglądaliście w czasie  przebudzenia w Boliwii?

Ruibal:
Nawrócenie Julio była bardzo dramatyczne a jego pokuta głęboka. Leżał w pokoju na podłodze mówiąc: „Jezu, znalazłem Ciebie, znalazłem wszystko”. Aż do tej pory Julio zarabiał na prowadzeniu akademii jogi. Wszystkim swoim studentom powiedział o swym nawróceniu i połowa studentów nawróciła się, a połowa odeszła. Zamknął akademię i od tego dnia przez całą resztę życia, żył z wiary.

Większość ludzi starałaby się zachować akademię lub czekać, aż będą mieli coś innego do zrobienia, lecz Julio był radykalnie posłuszny. Widziałam owoce nawrócenia w Boliwii. Ludzie jednali się ze sobą, naprawiali wyrządzone szkody i radykalnie odstępowali od grzechu
Ponieważ pokuta była częścią życia Julio, ludzie zbawieni pod jego usługą również to widzieli. Pokuta była jego stylem życia.

Charisma:
W jaki sposób przebudzenie wpłynęło na kraj i kulturę?

Ruibal:
To było suwerenne działanie Boże w tym kraju, nie jakiegoś jednego kościoła, który został przebudzony. Aż do tego czasu, Boliwia miała więcej prezydentów niż lat niezależności. Było tak wiele przewrotów, że w pewnym momencie było czterech prezydentów jednego dnia.

Niemniej, wraz z prezydentem Bánzer otworzyły się drzwi dla ewangelii i on był u władzy przez osiem lat. Tak było po raz pierwszy w Boliwii. Kraj przeżył ekonomiczny boom. Kościoły wyrastały wszędzie, biedy ubywało, szczególnie wśród chrześcijańskich rodzin, które nauczyły się dawać dziesięcinę.

Charisma:
Wielu wierzy, że nadnaturalne znaki i cuda muszą towarzyszyć prawdziwemu przebudzeniu. Jakie cuda miały miejsce w czasie boliwskiego przebudzenia.

Ruibal:
Cuda były tak charakterystyczne i obfite, że trudno to właściwie opisać. Jednym z wyjątkowych cudów był przypadek kobiety umierającej na raka kości. Przykuta do łóżka i nie można było ruszyć już jej ręką z powodu braku kości. Jej syn poprosił Julio o modlitwę o nią. Przyprowadził ją do Pana a następnie modlił się o uzdrowienie. Wtedy Julio odczuł, że Pan mówi mu, aby postawił ją na nogi. Pomógł jej przekręcić się i stanęła. Bóg zastąpił zżartą przez raka kość!

Inny rodzaj cudu miał miejsce w Santa Cruz mieście o gorącym klimacie. Tego szczególnego dnia tłumy oczekiwały na rozpoczęcie spotkania, lecz był bardzo gorący dzień i wielu zaczęło mdleć, a karetki wywoziły ich. Widząc to, Julio został poruszony współczuciem i modlił się, aby Pan zmienił pogodę. Pan posłał z północy chmury, aby potwierdzić, że to On przynosi tą ulgę. (Normalnie w ten  rejon docierają chłodne wiatry z południa, z Anatarktyki, a nie z północy). Pan posłał również lekką mgłę, jako swego rodzaju klimatyzację. Było to tak zdumiewające, że świeckie gazety pokazywały zdjęcia chmur i informowały o tym cudzie.

Widzieliśmy  jak koślawe stopy były prostowane, chromi chodzili, garbaci ludzie prostowali się, ludzie przynoszeni w kocach i dywanach wstawali i wychodzili zdrowi, ślepi otrzymywali wzrok, głusi słyszeli, wszelkie choroby były uzdrawiane i otrzymywano na to medyczne poświadczenia, niemi mówili, nogi wydłużały się, a ludzie byli uwalniani od demonów. W pewnym czasie ludzie byli uzdrawiani nawet wtedy, gdy cień Julio padał na nich.

Były też i innego rodzaju cuda. Jedzenie rozmnażało się. W czasie obiadu ryby pojawiły się na talerzach przed kilkunastoma starszymi. Kiedyś, pieniądze tak się rozmnożyły, że mogliśmy nakarmić liderów, którzy przybyli usługiwać

Charisma:
Bardzo wielki nacisk kładzie się współcześnie wśród charyzmatyków na oglądanie aniołów i komunikację z nimi. Czy ten czynnik był obecny w przebudzeniu w Bliwii?

Ruibal:
Wierzę, że wszyscy doświadczamy usługiwania aniołów znacznie częściej niż mamy tego świadomość. Jak często widzimy to, że zostajemy uratowani przed niemal pewnym wypadkiem samochodowym i nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że to był cud. Prawdopodobnie aniołowie zostali posłani, aby nam pomóc. Julio opowiadał mi o kimś, kto zaoferował mu za darmo drzewo do budynku, przy którym pracował. Gdy poszedł tam ze swym przyjacielem, aby je zabrać, okazało się, że znajduje się ono na samym dole stosu, który sięgał niemal do sufitu sklepu. Julio i ten młody człowiek rozmawiali o tym, co zrobić i pomodlili się. Wydawało się, że nie uda się wydostać drewna bez poświęcenia kilku dni na usunięcie sterty z góry, aż do tych bali, których potrzebowali. Gdy wrócili ponownie, aby rozważyć sytuację, okazało się, że ich drewno było teraz na górze sterty, nad całym pozostałym! Mogli tylko przypuszczać, że anioł przesuną je tam. Niemniej, nigdy nie widzieli aniołów, nigdy z nimi nie rozmawiali, a nie nie potwierdzili ich obecności – co najwyżej komentowali, jak w tym przypadku, że mógł to być anioł, który poprzestawiał drewno. Wszelka chwała i dziękczynienie kierowane były do Jezusa, On jest Tym, którego kochali u uznawali.

Charisma:
Jest współcześnie również nacisk na egzotyczne manifestacje takie jak złoty pył, pióra, olej pojawiający się na Bibliach, szlachetne kamienie pojawiające się na podłogachkościołów. Czy działy się takie rzeczy w Boliwii?

Ruibal:
Od samego początku działo się mnóstwo różnego rodzaju cudów i trwały one przez całą służbę Julio, aż do końca. Były to głównie znaki i cuda, wszelkiego rodzaju uzdrowienia. Czasami ludzie padali w czasie modlitwy, lecz nie było to coś, czego szczególnie chcieliśmy. Nie było złotego pyłu, piór, klejnotów, kul, czy oleju wyciekającego z rąk czy czegokolwiek w tym rodzaju, nie szukaliśmy tego. Szukaliśmy Jezusa i Jego woli

aracer

Bam!Bam! Gdy służba modlitwy dziczeje

logo

Bam! Pow! Gdy służba modlitwy dziczeje

(When Prayer Ministry Gets Violent)

Lee J. Grady

Niezwykłemetody modlitwy lidera przebudzenia w Lakeland, Todda Bentley’a, wzbudziły pytania o etykietę Ducha Świętego.

Całymi tygodniami blogi aż skwierczą od komentarzy za i przeciw niezwykłemu stylowi usługiwania Todda Bentley’a, lidera przebudzenia w Lakeland na Florydzie. Tysiące ludzi ogląda wytatuowanego ewangelistę wykrzykującego : „Bam! Bam!”, gdy modli się o chorych i rozmawia z tymi, którzy zostali natychmiast uzdrowieni.

Nikt nie może oskarżyć Bentley’a o brak żarliwości. On sam zawsze oddaje chwałę Jezusowi za uzdrowienia, które ogłasza codziennie na God TV. Niemniej dostał się jednak pod ogień krytyki z powodu filmów wideo z jego usług, na których twierdzi, że Duch Święty powiedział, mu aby używał siły jako środka do uzdrawiania ludzi. Usłudze głoszonej w Lakeland i umieszczonej na YouTube Bentley demonstruje jak (1) trzaska kaleką nogą kobiety „jak kijem bejsbolowym” na scenie; (2) chwyta i dusi mężczyznę uwalniając go od demona; (3) popycha Chińczyka na podłogę, aby się modlić o niego (powodując, że ten mężczyzna stracił zęba); (4) kopiestarszą kobietę w twarz butem, aby ją uzdrowić; (5) wykonuje“leg-dropped”  na pastorze — taktyka zawodowych zapaśników (wrestling – wolna amerykanka) spopularyzowana przez Hulk Hogana, która polega na tym, że napastnik wyskakuje w powietrze i ląduje na swoim przeciwniku z wyciągniętą jedną nogą.

Dlaczego wydaje nam się, że więcej ciał rozłożonych na podłodze oznacza „więcej namaszczenia’ – szczególnie wtedy, gdy ewangelista popycha ludzi lub daje im głupie klapsy?

Gdy zapytaliśmy Bentley o jego nieortodoksyjne metody a on zapewnił nas (magazyn „Charisma”), że nikt z tych ludzi nie został zraniony a wielu było uzdrowionych. Wyjaśnił również, że brytyjski ewangelista, Smith Wigglesworth, legenda z hallu sławy zielonoświątkowych kaznodziei, używał podobnych sposobów. Jeśli więc Wigglesworth uzdrowił mężczyznę waląc go pięścią w brzuch i Bentley ma podobne wyniki używając technik zapożyczonych z World Wrestling Entertainment (organizacja zapasów zawodowych – wrestling) czy to znaczy, że powinniśmy uczyć wszystkich usługujący, aby byli bardziej agresywni? Wiem o tym, że ludzie są uzdrawiania na spotkaniach w Lakeland.

Wiem o kobiecie z Południowej Karliny, która została uzdrowiona z mukowiscydozy, gdy siedziała na jednej z usług Bentley’a. (Nikt się o nią nie modlił.) Znam również mężczyznę z Kalifornii, który został uzdrowiony z zaburzeń snu podczas oglądania przebudzenia Lakeland w telewizji. Zdecydowanie, Jezus nadal działa w dziedzinie uzdrawiania. Wiem też, że Bentley nie wykonuje akrobatycznych figur Hulk Hogana na scenie Lakeland co wieczór, lecz skoro komentarze na temat tych gwałtownych modlitw są tak szeroko rozpowszechniane, musimy wezwać do ich zakończenia i wyjaśnić, że uderzanie ludzi jest złe i koniec, kropka. Nauczanie Bentleya na temat nieortodoksyjnych metod powinno być opatrzone ostrzeżeniem: „NIE RÓBCIE TEGO W DOMU”.

Oto trzy powody dlaczego:

1. Duch Święty jest łagodny. Jezus odważnie wypędził biczem handlarzy ze świątyni, lecz gdy się modlił o chorych nie ma żadnych zapisanych przypadków, że uderzał głową czy zarzucał na kogoś nogę. Gromił złe duchy z autorytetem, lecz nigdy nie uderzał, nie dusił, nie dosiadał ani nie kopał ludzi. Był łagodny, co oznacza, że wiedział w jaki sposób kontrolować Swoją moc i nigdy nie rzucał się wokół. Gdy polecił swoim uczniom, aby szli uzdrawiać chorych, powiedział im, aby „wkładali” ręce na nich (Mr 16:18). Ponieważ łagodność jest jednym elementów z owocu Ducha Świętego (wraz z dobrocią -p. Gal.5:22-23), nasza służba powinna być temperowana miłosierdziem i troską.

2. Jeśli usługujemy w ciele, będziemy żąć ciało. Kilka lat temu siedziałem w pobliżu platformy w czasie wielkiego zebrania, gdy odwiedzający ewangelista powiedział, że chciałby się modlić za wszystkich usługujących znajdujących się tam. Natychmiast pomocnicy wytargali mnie na platformę i ten mąż Boży podbiegł, aby się „modlić” o mnie. Zanim się zorientowałem, zostałem napadnięty w imieniu Pańskim. Buch! Ten gość uderzył mnie tak silnie, że upadłem, chowając twarz w dłoniach, aby ukryć grymas. Skóra na karku paliła mnie. Gdy w końcu wróciłem na swoje miejsce podbiegł do mnie przyjaciel, aby mi pogratulować, mówiąc: „Wow, widziałem jak padłeś pod mocą!” Musiałem zacisnąć zęby i prosić Pana, aby mi pomógł przebaczyć temu kaznodziei, którywywołał ból, zamiast świętego przekazania. Dlaczego uważamy, że więcej ciał na ziemi oznacza „więcej namaszczenia” – szczególnie, gdy ewangelista popycha ludzi na ziemię lub daje im głupie klapsy? Budowanie służby na takich głupich trikach to ufać w siłę ciała.

3.
Ktoś zostanie zraniony.
Przekazywaliśmy w zeszłym tygodniu, że pewien mężczyzna z Tennessee oskarżył swój charyzmatyczny kościół, ponieważ grupa liderska nie zapewniła właściwych „łapaczy”, gdy w zeszłym roku upadł w czasie spotkania modlitewnego. Matthew Lincoln z Knoxville powiedział, że uderzył się mocno o podłogę świątyni głową, co pogorszyło jego problemy z dyskiem i skończyło się koniecznością podjęcia operacji.

Nie znam szczegółowo tej sytuacji z Knoxville i być może ów kościół zrobił wszystko, co możliwe, aby zatroszczyć się o właściwą atmosferę na swoich spotkaniach. Dodatkowo, ten mężczyzna oskarżający kościół nie mówi, że ktoś go uderzył. Lecz poważne wypadki będą się zdarzały, jeśli nie będziemy naciskać usługiwanie w łagodności i mądrości. W naszym zwariowanym charyzmatycznym świecie często pozwalamy na to, aby nasza żarliwość zdziczała. Bywałem na usługach, na których wszelkiego rodzaju zranienia zdarzały się. Kiedyś oglądałem jak 138  kg (300 funtów) mężczyzna przewrócił się na drobną  kobietę. Widziałem jak głowy uderzały w metalowe krzesła. Widziałem  ewangelistów depczących po ramionach i nogach ludzi. Możemy mówić, że to Duch Święty się porusza, lecz – o wiele  częściej niż chcemy przyznać – ten nasz chaos może być znakiem niedojrzałości.

Proszę, zrozumcie mnie. Ogromnie pragnę, aby moc Boża   nawiedziła nasze kościoły. Byłem na spotkaniach, gdzie chwała Pańska   była tak gęsta, że nikt nie mógł ustać. Czułem ciężar Jego   obecności spadający jak koc na zgromadzenie. I pamiętam upadanie na   podłogę, jakie zdarzyło mi się o metr od pokornego Indiańskiego  kaznodziei, który podczas modlitwy ledwie dotykał ludzi w   czoło. Nie możemy wymuszać tego, aby coś się działo. Boża moc jest realna. Obyśmy nigdy nie poprzestawali na ludzkich imitacjach.

aracer.mobi

Co się stało z bojaźnia Bożą?

Logo_Grady

Grady J. Lee

Jeśli chcemy tego samego poziomu nadnaturalnego namaszczenia, które było widoczne w nowotestamentowym kościele, powinniśmy również modlić się o wyższy poziom świętości. My, charyzmatycy, ogromnie tęsknimy do surowej intensywności pierwszego kościoła – anielskich wizytacji, spotkań mocy, proroctw, masowych nawróceń i misyjnych przygód. Ja chcę tego wszystkiego! Księga Dziejów Apostolskich jest złotym standardem normatywnego chrześcijaństwa, a my nie powinniśmy zaznać spoczynku, dopóki nie będziemy oglądać manifestacji tego w naszym pokoleniu. Lecz te wszystkie cuda z pierwszego wieku nie zdarzały się w próżni. Wypływały one z modlącego się kościoła, który był zanurzony w pokorze i świętości. Pierwsi uczniowie nie tylko byli ochrzczeni w Duchu Świętym; byli również ochrzczeni w ogniu (p. Mt. 3:11), a ogień Boży to oczyszczający płomień, który wypala grzech i owocuje bojaźnią Pańską. Mamy zwyczaj zapominać o tym, że ci sami ludzie, którzy przeżyli mówienie językami w dniu Zielonych Świąt byli następnie świadkami uzdrowienia kalekiego żebraka w Jerozolimie, a jednocześnie patrzyli w przerażeniu na śmierć Ananiasza i Safiry – dwojga wpływowych, lecz żyjących w kompromisie członków kościoła – którzy padli martwi, ponieważ tak silna była Boża obecność.Gdy ich ciała zostały wyniesione, Biblia mówi, że „wielki strach ogarnął cały zbór i wszystkich, którzy to słyszeli” (Dz. 5:11, NASB).

Uwielbiamy
ekstatyczną radość i gęsią skórkę, która towarzyszy
przebudzeniowym spotkaniom,

lecz
przebudzenie to nie zabawa i gry. Czy jesteśmy gotowi na taki terror?

Chcemy tego poziomu obecności Bożej? Strach, który spadł na pierwszy kościół jest również zwany „poczuciem bojaźni” w Dz. 2:43. Często bagatelizujemy bojaźń Bożą mówiąc, że w rzeczywistości chodzi tu o „szacunek”. Lecz greckie słowo użyte w Dz. 5:11 i 2:43 to fobos, co może być tłumaczone jako „niezmierny strach, niepokój czy terror”. Uwielbiamy ekstatyczną radość i gęsią skórkę, która towarzyszy przebudzeniowym spotkaniom, lecz przebudzenie to nie zabawa i gry. Czy jesteśmy gotowi na taki terror?

Gdy modlę się o przebudzenie w moim własnym życiu i życiu mojego kraju, regularnie zaczynam modlitwę o bojaźń Pańską i myślę, że ona zamanifestuje się w kilku kluczowych dziedzinach:

1. Prawdomówność. Jeśli będziemy chodzić w bliskiej więzi z Duchem Świętym, będziemy natychmiast odczuwać przekonanie o grzechu, gdy będziemy mówić cokolwiek fałszywego czy zwodniczego. To przekonanie będzie nas napastować aż do chwili pokuty i naprawienia zła, które wyrządziliśmy naszymi ustami. Będziemy słyszeć słowo Pańskie jak echo odbijające się po naszym sumieniu: „Nie okłamujcie siebie nawzajem” (Kol 3:9). Zdałem sobie sprawę kilka lat temu, że czasami kłamałem, gdy ktoś mnie pytał czy czytałem jakąś książkę czy znam jakąś sławę, bądź gwiazdę sportu. Nawet jeśli nie miałem pojęcia o temacie rozmowy, kiwałem głową i udawałem, że jestem poinformowany. Rozpoznałem później, że robiłem tak z poczucia braku bezpieczeństwa, aby wyglądać na obeznanego. Musiałem pokutować z pychy i prosić Boga, aby pomógł mi być szczerym. Może to wydawać się mało istotne, lecz małe, blade kłamstewka rodzą poważne oszustwo. Jeśli nie mamy bojaźni Bożej, będziemy wyolbrzymiać i nie zastanawiać się nad tym. To może wywołać poważny kryzys, gdy liderzy kościoła w swej żarliwości o przebudzenie nie są ostrożni, przekazując relacje o cudach, uzdrowieniach czy ilości nawróceń.
Wyolbrzymianie to kłamanie. Jeśli budujemy służbę na naciąganiu prawdy, stoimy na grząskim gruncie. Nie można budować Królestwa Chrystusa na wrzawie. Często wydaje nam się, że grzechem Ananiasza i Safiry była chciwość, lecz Biblia wyraźnie mówi, że zostali zabici, ponieważ skłamali Duchowi Świętemu (Dz. 5:3). Sprzedali część majętności i udawali, że przekazują całe uzyskane pieniądza apostołom, podczas gdy faktycznie zachowali część dla siebie. Starali się dobrze wyglądać w oczach przywódców kościoła.
Chcieli kupić ich przychylność i wpływy – i Bóg złapał ich na tym akcie.

2. Czystość seksualna. Wiemy o tym w Ameryce wszyscy, że kościół napotyka na seksualny kryzys. Niektóre denominacje, takie jak Kościół Episkopalny, skłoniły swoje głowy przed baalem, akceptując homoseksualne praktyki jako godne przyjęcia zachowanie.
Ostatnio biskup episkopalny, Gene Robinson, ogłosił, że małżeństwo gejów jest nową prawdą ogłoszoną przez Ducha Świętego. Dzięki za to, że charyzmatyczny świat nie ześlizgnął się na taki poziom
deprawacji, lecz nigdy dotąd nie byliśmy świadkami tak wielu moralnych upadków w naszych szeregach. Wielu duchownych żyje podwójnym życiem i ukrywa swoje przyjaciółki i dzieci spoza związków. W moim mieście, pewien znany duchowny miał romans ze striptizerką a szedł głosić za kazalnicę bez zająknięcia.
Jeśli chodzę w bojaźni Bożej, nie będą zerkał na pornografię, zabawiał się fantazjami ani przekraczał seksualnych granic. A jeśli jestem w przywództwie kościoła nigdy nie pozwolę, aby duchowny o wątpliwej seksualnej reputacji zanieczyszczał zgromadzenie, dopuszczając go do wkładania rąk czy przekazywania swej nieczystości.
Nie dbam o to jak bardzo „namaszczony” jest jakiś mąż Boży czy jak poprawne są jego proroctwa. Jeśli jest zaangażowany w niemoralność i nie został odnowiony we właściwy sposób, będzie infekował ludzi swym grzechem jeśli udzielimy mu miejsca na platformie.

3. Finansowa spójność. Powinniśmy się uczyć na przykładzie nikczemnych synów Heliego, Hofniego i Pinehasa, że Bogu nawet nie mrugnie powieka, gdy chodzi o zdzierstwo ździerstwo, a w szczególności, gdy chodzi o pieniądze, które zostały dane dla Boga. Ci „bezwartościowi” mężowie zostali surowo ukarani, ponieważ wtykali swoje ręce do ofiarnej tacy (p. 1 Sm 2:12-17). Ósme przykazanie zakazuje kradzenia, a jednak w „napełnionych Duchem” kościołach duchowni nic sobie nie robią z okradania świętych. Zbyt często zbieranie ofiary zamieniane jest w cyrk, gdzie dopuszcza się manipulacji, teatralnych gestów i wykręca Pismo – jak też i ręce – aby zaspokoić budżetowe cele. Dlaczego mamy być zaskoczeni, gdy Boża obecność podnosi się w takiej chwili nabożeństwa? Jeśli naprawdę boimy się Boga, będziemy świadomi tego, że On obserwuje w jaki sposób zarządzamy pieniędzmi w Jego domu. On widzi każdego przekazanego dolara, Niebiosa prowadzą precyzyjną księgowość. Bóg wie w jaki sposób wypowiadamy nasze finansowe prośby i czy używamy tych pieniędzy na coś innego, podczas gdy było obiecywane inne przeznaczenie.

4. Cześć dla Boga. Niektórych współczesnych kościołach charyzmatycznych liderzy wprowadzili takie nowe nauczanie, trendy, w którym porównują Boga z prochami. Ogłaszają, że „Jezus jest moim D.O.C” – moim ulubionym narkotykiem (Drug of Choice).
W przerażającej próbie bycia zgodnym z naszą kulturą grupa ludzi udaje, że wbija sobie niewidzialne igły, gdy modlą się o siebie i proszą Boga o Jego namaszczenie. I to jest tak zwane „przebudzeniowe nabożeństwo”! Jeden z duchownych z Oregon odnosi się do Boga jako „Jahovahjuana” – wskazując, że Pan może dać ci marihuanowy odlot. Inny konferencyjny mówca z Kalifornii włożył figurkę plastykowego Jezusa z bożonarodzeniowej szopki do swoich ust i namawiał grupę nastolatków, aby „zapalili dzieciątko Jezus”. Te wszystkie dzieciaki zaśmiewały się myśląc, że to było śmieszne. Tymczasem niewłaściwe obchodzenie się z imieniem Bożym w tak nonszalancki sposób, porównywanie Boga do nielegalnych narkotyków jest czymś, co Biblia nazywa bluźnierstwem. Nie mam zgody na hańbienie Jego charakteru, zmieniając Jego imię w coś grzesznego i zepsutego.

Jakże dramatycznie potrzebujemy przerażającego ognia Jego świętej obecności! Mam nadzieję, że wszyscy razem będziemy wołali w modlitwie Dawida z Ps. 86;11: Wskaż mi, Panie drogę swoją, bym postępował w prawdzie twojej; spraw by serce moje jednego tylko pragnęło, bojaźni imienia twego!

результаты продвижения сайтов

Szczere pytania o przebudzenie w Lakeland

Grady J. Lee

Popieram każdy święty przełom przebudzeniowej gorączki, lecz bądźmy ostrożni, aby strzec się przed pychą i błędem.

Bóg rozbudza głęboką duchową pasję w sercach tysięcy ludzi, którzy wybierają się w ostatnim miesiącu na Florydę, aby przeżyć przebudzenie zw.: „Lakeland Healing Revival”. Ponieważ spotkania zaczęły się 2 kwietnia w kościele, gdzie jest 700 miejsc siedzących, tłum czterokrotnie przenosił się do większych pomieszczeń, gorączka rosła, a wiadomości rozpowszechniały się na całym świecie – dzięki GodTV i audycjom online.

W ciągu kilku tygodni efekt kuli śnieżnej osiągnął pełny rezultat.
Można spokojnie powiedzieć, że nie ma w historii ruchu zielonoświątkowego poruszenia, które by zdobyło tak wiele międzynarodowej uwagi i tak szybko, jak te spotkania. Jestem cheerleaderem charyzmatycznego ruchu, ucieszyłem się więc, słysząc wiadomości o tym, że Todd Bentley przedłużył swoją wizytę w rozpalonym kościele. Emocjonujące było słuchanie raportów o cudach i oglądać wzrastający, aż do zapełnienia stadionu tłum.

Gdy dopuszczamy dziwaczne zachowania na scenie, sugerujemy, że jest to prawidłowe i w ten sposób dopuszcza się do rozpowszechniania się większej ilości dziwnego ognia.

15 kwietnia odwiedziłem nabożeństwo i byłem pobłogosławiony przez muzyke Heather Clark’s oraz tryskające energią uwielbienie zebranych. Śmiałem się razem ze wszystkim,i gdy patrzyłem jak Bentley wykrzykuje swoje „firmowe” „Bam! Bam! Bam!”, gdy modli się o chorych i macha swoim utatuowanym ramieniem nad tłumem. Hej, Jezus nie modlił się o ludzi według faryzejskiego podręcznika, jestem więc otwarty na niekonwencjonalne metody.

Ale byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że całym sercem chwytałem to, co zobaczyłem w Lakeland. Coś mnie niepokoiło, lecz trzymałem zamknięte usta przez trzy tygodnie, gdy się modliłem, radziłem się szanowanych duchowych przywódców i badałem swoje serce, aby być pewnym, że nie żywię tym religijnego ducha. Ostatnia rzecz jakiej nam dziś potrzeba to więcej złośliwie uduchowionych łowców herezji uderzających w innych chrześcijan.

Nie jestem łowcą herezji i popieram to, co dzieje się w Lakeland, ponieważ wiem, że Bóg używa niedoskonałych ludzi (takich jak ja i ty) do zdobywania innych dla Jezusa. Równocześnie, wierzę, że moje pytania są szczere, a troska prawdziwa.

Nie motywuje mnie krytykowanie Bentleya czy pastora, który sponsoruje te spotkania, Stephen Stradera. We wrześniu 2002 magazyn Charisma wydał siedmiostronnicowy artykuł na temat zdumiewającego nawrócenia Bentley’a z narkotykowego uzależnienia.
Wierzę, że Bentley jest uczciwym bratem, który chce, aby ludzie spotykali sie z Bożą obecnością i mocą. Niewątpliwie ten 32 letni ewangelista potrzebuje naszych modlitw bardziej niż kiedykolwiek, a szczególnie teraz, gdy znalazł się w centru międzynarodowej uwagi mediów. Lecz w miarę hałas z Lakeland rośnie coraz bardziej a jego wpływy rozszerzają się, przekazuję kilka słów ostrzeżenia, które stosują się do każdego z nas, nie tylko do chłopaków w Lakeland. Mam nadzieję, że wszyscyzro zumieją, że te uwagi są oferowane w miłości.

1. Strzeżcie się dziwnego ognia.

Imię Jezusa jest wywyższane w czasie przebudzenia w Lakeland, a tej nocy, gdy tam byłem, trzy osoby wyszły do przodu po zbawienie. Od tamtej pory coraz większe tłumy wychodzą, aby znaleźć Chrystusa, a jednak obawiam się, że jest równocześnie subtelnie głoszone w Lakeland inne przesłanie – przesłanie, które obserwatorzy kultów nazwaliby duchową podróbką/fałszerstwem.
Bentley jest jednym z kilku charyzmatycznych duchownych, którzy w ostatnich latach kładą nacisk na anioły. Nauczał na temat aniołów, które przynoszą finansowy przełomy i objawienia, czasami odnosi się do anioła o imieniu Emma, który podobno grał rolę w zainicjowaniu proroczego przebudzenia w Kansas City w latach 80 tych. Bentley opisuje Emmę jako kobietę w spływającej białej szacie, które unosi się kilka stóp nad poziomem podłogi. Wszyscy z nas, wierzący w Biblię, wiedzą o tym, że anioły są prawdziwe i że działają one dla nas, aby nas ochraniać i usługiwać nam. Lecz apostoł Paweł, który sam miał spotkania z aniołami, wysłał ostre ostrzeżenia do Koryntian, Galacjan i Kolosan właśnie o aniołach, które głoszą inną ewangelię czy o tych, które domagają się uwagi.

W Kolosach wierzący byli tak rozkochani w aniołach, które widzieli w wizjach, że stali się „bezsadanie nadęcii” (wg. BW „pysznili się swym cielesnym usposobieniem” – przyp.tłum.) (Kol. 2:18). Paweł był nieugięty wobec tego, że zaabsorbowania aniołami może prowadzić do poważnego zwiedzenia.
Musimy być ostrożni tutaj! Nie mamy żadnego biznesu uczyć Bożych ludzi o komunikowaniu się z aniołami czy szukaniu od nich objawienia.
A jeśli jakikolwiek ruch przebudzeniowy – bez względu na to jak pasjonujący i ekscytujący – miesza ewangelię Jezusa z tym dziwnym ogniem to wyniki mogą być niszczące. Musimy pamiętać o tym, że mormonizm narodził się z człowieka, który spotkał anioła, twierdzącego, że mówi w imieniu Boga.

2. Strzeżcie sie dziwnych manifestacji.

Gdy moc Ducha Świętego zstępuje na ludzi, mogą oni czuć się osłabieni czy nawet upaść. Moc Ducha może również powodować, że ludzie trzęsą się, drżą, śmieją czy płaczą. Takie manifestacje są bliblijne i powinniśmy zostawić dla nich miejsce, lecz gdzie postawimy linię graniczną między uzasadnionym przeżyciem, a fanatycznymi ekscesami?
Apostoł Paweł musiał zajmować się skandalicznymi manifestacjami w kościele w Koryncie. Ludzie działali jak szaleni lunatycy – i zamieniali kościół w miejsce nieskrępowanych ekstatycznych zachowań dla wszystkich. Paweł wzywał do zdyscyplinowania ich i przypominał pierwszym chrześcijanom, że „duchy proroków są im poddane” ( 1 Kor. 14:32). Innymi słowy: Paweł mówił, że nikt znajdujący się pod wpływem Ducha Świętego nie może funkcjonować niekontrolowany. W wielu współczesnych charyzmatycznych przebudzeniach duchowni/usługujący dopuszczają do tego, że ludzie zachowują się na scenie jak epileptycy – i przypisują ich ściągające na siebie uwagę błazeństwa Duchowi Świętemu. Może nam się wydawać, że to wszystko w żartach (wiesz, po prostu „działasz jak szalony” dla Boga), lecz powinniśmy być bardziej zaniepokojeni, ponieważ takie zachowania karmią cielesność i zasmucają Ducha. Gdy zachęca się do egzotycznych manifestacji, ludzie mogą uzyskać jakiś religijny high z drgawek, wibracji, krzyków czy odurzenia, (byłem przy ludziach, którzy skręcali się, jakby w bólu, czy wydawali erotyczne dźwięki – myśląc, że to było uzasadnione duchowe przeżycie), lecz emocjonalna euforia nie gwarantuje przemiany serca. Osoba, która bryka w kościele jak odwiązany źrebak, odniosłaby więcej korzyści z cichego siedzenia i czytania Biblii przez godzinę. Gdy dopuszczamy na scenie dziwaczne zachowania, sugerujemy, że jest to prawidłowe i w ten sposób powoduje się dalsze rozpowszechnianie większej ilości dziwnego ognia.

3. Strzeżmy się rozgłosu i przesady.

Dziś nasze serca wołają o prawdziwe poruszenie Boże, chcemy prawdziwego dzieła. Czytamy o Wielkich Przebudzeniach z przeszłości i tęsknimy do tego, by przez nasz kraj przetoczyła się fala pokuty. Kościół jest w odstępczym stanie, nasz kraj zbuntował się przeciwko Bogu.
Jesteśmy w rozpaczliwym stanie! W tej tęsknocie za świętym nawiedzeniem musimy być jednak ostrożni, abyśmy nie nazwali pierwszej słabej bryzy dojrzałym przebudzeniem Ducha. Jeśli tak robimy, to wywołamy u ludzi rozczarowanie, gdy zdadzą sobie sprawę z tego, że być może nie było to tym, czym ogłaszaliśmy, że było. Słownictwo używane w czasie przebudzenia Lakeland stworzyło niemal atmosferę jakiejś ubocznej atrakcji. Ludzie są zapraszani: „Przyjdź i weź coś”; cuda mają prawdopodobnie „wyskakiwać jak popcorn”; organizatorzy reklamują to jako największe przebudzenie w historii.
Takie zuchwałe stwierdzenia obniżają cenę tego, co Duch Święty robi – i robią złą przysługę naszym braciom i siostrom, którzy przeżywają przebudzenia w nowotestamentowym stylu w krajach takich jak: Iran, Chiny czy Indie. Mamy jeszcze daleką drogę przed sobą, zanim doświadczymy ich poziomu przebudzenia. Bądźmy pokorni i złamani przed Panem. Cieszę się z każdego uzdrowienia w czasie spotkań w Lakeland. Cuda są wspaniałe, tłumy wielkie; lecz same cuda i tłumy nie gwarantują przebudzenia. Tłumy podążały za Jezusem w czasie Jego ziemskiej służby, lecz wielu z tych, którzy widzieli wzbudzonych z martwych czy jadły nadnaturalnie rozmnożone chleb i ryby, później ukrzyżowało Syna Bożego. Tylko kilku uczniów, którzy chodzili za Jezusem również po Kalwarii, wprowadziło prawdziwe przebudzenie – to, które było skąpane w bojaźni Bożej, potwierdzone znakami i cudami, temperowane prześladowaniami i dowiedzione tysiącami nawróceń, nowych kościołów i przemienionym społeczeństwem. Nie powinniśmy przeżywać czegoś mniejszego.

J. Lee Grady jest wydawcą magazynu Charisma.

продвижение

Twoje ręce zostały namaszczone, aby uzdrawiać

Grady J. Lee

1 czerwca 2008

Wielu chrześcijan wierzy, że wchodzimy w okres nieprzeciętnych cudów.
Czy jesteś gotowy dotykać ludzi, których masz wokół siebie? W dniach Jezusa, rabini przestrzegali tysięcy specjalnych zasad, których nie było w Piśmie. Ich legalistyczny kod skupiał się na tym, co wolno, a czego nie wolno dotykać. Ci faceci wymyślili pierwotną wersję religii „świętszy od ciebie”.
Trzymali się z dala od kobiet, dzieci, martwych ciał, trędowatych, żebraków, grzeszników, krwi, skorupiaków, świń i – w szczególności – ludzi o innym etnicznym wychowaniu. Nie chcieli, aby „nieczyści” poganie zanieczyszczali ich.

Faryzeusze w szczególności obsesyjnie byli zajęci higieną. Zasady postępowania dotyczyły wszystkiego, zaczynając od mycia naczyń, aż po to, jak zachować ceremonialną czystość po wyjściu na ulicę. To dlatego byli tak zaniepokojeni, gdy widzieli uczniów Jezusa, którzy nie przestrzegali żydowskiego standardu rytualnego obmywania rąk.

Zapytali Jezusa: dlaczego twoi uczniowie nie postępują według nauki starszych, ale jedzą chleb nie umytymi rękami? Niemal da się słyszeć zadowolony, nosowy ton ich głosu. Odpowiedź Jezusa była krótka; nazwał swoich inkwizytorów obłudnikami, po czym oskarżył ich o „nauczanie doktryn, które są nakazami ludzkimi” (Mk. 7:5-7).

Ten
sam Duch Święty, który namaścił Jezusa, aby oczyszczał
trędowatych, udzielił nam uzdrawiającego dotyku.

Jezus, dokonując tych cudów, łamał wszelkie religijne zasady z podręcznika mycia rąk faryzeuszy. Biblia mówi, że włożył palec w ucho pewnego mężczyzny, splunął na Swoje ręce i dotknął jego języka Swoją śliną (Mk. 7:33). Oooooo! Jezusa nie obchodziły bakterie czy duchowe zanieczyszczenie i wątpię czy używał płynu odkażającego ręce, po uzdrowieniu tego człowieka.

Jezus pokazywał na coś ważnego. Nie przyszedł na ziemię po to, aby spędzić czas myjąc ręce w synagodze. Jego przesłanie nie dotyczyło tego, co jeść, a czego unikać. On przyszedł dotykać nieczystych ludzi, On przyszedł oczyszczać trędowatych, uzdrowić krwawiącą kobietę, brać na ręce dzieci, jeść z celnikami i przebaczać prostytutkom. Odwiedził nawet cmentarz, aby wypędzić demony z lunatyka! TO jest nasz Jezus.

Zbyt często poddajemy się wpływom „religijnej policji sanitarnej”.
Zanim się zorientujesz, również zostajesz oddzielony wewnątrz świętych ścian, przymusowo obmywając swoje ręce i obsesyjnie patrząc, kto co nosi, i gdzie kto poszedł. Legalizm jest narzędziem diabła, lecz dobrze ukrywa się jako chrześcijańska cnota. Ostatecznie nie ma żadnej mocy nad grzechem i daje duchową bezpłodność (sterylność).

Wierzę, że współczesny amerykański kościół musi skonfrontować się twarzą w twarz z tym faryzejskim duchem. Religijne systemy pogardzają uzdrowieniem i z pewnością nie aprobują dotykania uzależnionych, chorych, dręczonych przez demony i umierających. Wiele gałęzi kościoła wspólnie odrzuciło Bożą moc ku uzdrawianiu, i z pewnością nie zachęcaja chrześcijan, aby dotykali bólów naszego pokolenia. Myślą oni, że świętość polega na izolacji. Wręcz przeciwnie, prawdziwa świętość atakuje choroby, słabości i wstyd – i pokonuje je. Jesteśmy dziś na samym skraju inwazji świętości. Mój przyjaciel, Matt Sorger, młody ewangelista z mocą ku uzdrawianiu, który mieszka w Nowym Yorku, ostatnio widział falę cudownych uzdrowień w czasie swoich spotkań w Stanach Zjednoczonych.

Napisał ostatnio: „Gdy ciężar Jego chwały wypełnił wszystkie pomieszczenia, Jego łaska ku uzdrawianiu i obecność przelewała się przez ludzi – uzdrawiając ich tam, gdzie siedzieli!
Uwielbialiśmy Pana aż do chwili, gdy Jego chwała przyszła i wtedy On dokonał reszty. Zostaje przekazana/uwalniana nowa rzeczywistość chwały zbiorowego uzdrowienia. Wzywamy chorobę przez Ducha Świętego i ona jest uzdrawiana. To jest tak proste, nie jest to trudne w chwale!”

Matt dodaje również, że pokora ma ogromną wagę, gdy wchodzimy w ten okres uzdrowień. „Bardzo ważne jest, aby trwać w pokorze i czystości serca i zawsze oddawać chwałę i cześć Bogu, a nie skupiać się na sobie. Będzie to bardzo ważne w utrzymaniu czystości i spójności Bożego poruszenia”. To uzdrowieńcze poruszenie nie ma być ruchem jednego ewangelisty czy jakimś szczególnym zjawiskiem przebudzenia. Bóg chce świętego przełomu. ON zamierzył, aby wszyscy wierzący wkładali ręce na chorych i leczyli złamanych na sercu. Ten sam Duch Święty, który namaścił Jezusa, aby oczyszczał trędowatych, udzielił nam uzdrawiającego dotyku. Proszę, nie siedź na swoich rękach w tym szczególnym czasie.

J. Lee Grady jest wydawcą magazynu Charisma.

продвижение сайтов в поисковые системы

Poznaj swoją tożsamosć

Streams Logo

May 6, 2008

Poznaj swoją tożsamość
Ché Ahn, pastor
seniorHarvest Rock Church wPasadena, California, zachęca wierzących, aby rozumieli, co to znaczy być  dzieckiem Bożym. Wierzy, że gdy ciało Chrystusa dojdzie do tego objawienia, wypełni jedno z największych pragnień Ojca.

Ciało Chrystusa stale wzrasta i uczy się swojej własnej tożsamości. Poprzez wiele ofiar i niewygody zdobyło już nieprzeciętne wpływy we współczesnym świecie. Chrześcijanie rozumieją, co to znaczy być przyjacielem Jezusa i wiedzą, co to znaczy być Jego sługą. Coraz pewniej czują się w wierze, że Ojciec kocha ich. Lecz wszystko zmieni się, gdy zdadzą sobie sprawę z tego, że są synami i córkami Boga i że posiadają stała tożsamość w Nim. Mają wszelkie prawa i przywileje dziedziców.

Synowie i córki Boże rzeczywiście mogą mieć, zgodnie z Jego wolą, to, o cokolwiek poproszą. Ojciec zaprasza Swoje dzieci, aby swobodnie przychodziły do Niego i mówiły Mu o tym, co leży na ich sercach. Wesprze ich, gdy idą, mówią i działają na Jego rzecz. Bóg dał Ciału Chrystusa ich sercach królestwo, aby przemieniali wszystko, na cokolwiek położą swoje ręce. Znaki, cuda rzeczywiści „mają miejsce w rodzinie”. Bóg da Swoim synom i córkom nawet narody jeśli oni Go poproszą, zgodnie z Ps, 2:8, który mówi: Proś mnie, a dam ci narody w dziedzictwo i krańce świata w posiadanie.

Bóg już otworzył wspólne konto bankowe i oczekuje na to, że Jego ludzie będą wybierać uzdrowienie, zbawienie dla swoich bliskich, pokój umysłu czy cokolwiek jeszcze jest potrzebne do życia i pobożności. Jak powiada ap. Piotr w swoim liście (2 Ptr 1:3-4): Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebna do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.

Szatan najbardziej boi się tego, że synowi i córki Boże poznają to, kim są i będą chodzić w swoim autorytecie, lecz jest to też największe pragnienie Ojca, aby tak się stało. Tak naprawdę, synowi i córki są czymś więcej niż „wierzącymi” czy „ludzkimi istotami”. Oni są dziećmi Boga, posiadającymi i korzystającymi ze wszystkich praw tego przywileju!

Gdy z Bożą pomocą chrześcijanie zrozumieją tą prawdę i boskie objawienie, i będą chodzić w nim, zmienią świat i przygotują go powrót Chrystusa.

реклама и интернет продвижение сайтов