David Ravenhill
Cóż za skrajne bluźnierstwo sugerować, że Bóg może zostać przekupiony do przychylności naszym dawaniem Mu!
Nic mi tak skutecznie nie gotuje krwi jak świadome błędne interpretacje Bożego Słowa, czy też dodawanie do niego czegoś dla ludzkiego zysku. Za życie Marcina Lutra Kościół Rzymsko Katolicki wsławił się rozpowszechnioną praktyką sprzedawania odpustów. Ludzie byli uczeni tak, aby wierzyli, że przez dawanie kościołowi, mogą pozyskać Bożą przychylność, która miała umożliwić ich zmarłym krewnym uwolnienie z czyśćca. Dziś, śmiejemy się z takiej koncepcji i dziwimy, jak ludzie mogli popaść w tak fałszywe nauczanie.
Niemniej w tamtych czasach nie dopuszczano zwykłych ludzi do Słowa Bożego, więc wierzyli we wszystko, cokolwiek im mówiono, a szczególnie w to, co mówili księża. Pomimo tego, że mamy teraz Słowo Boże łatwo dostępne, ciągle wielu wierzy w to, co „kapłani” dziś im mówią.
Weźmy na przykład ostatnie skrzywienie jakim jest nauczanie „ziarna wiary”. Opiera się ono na mojżeszowym zaleceniu skierowanym do Izraela, dotyczącym trzech dorocznych świąt. Kluczowym zwrotem podkreślanym przez duchownych jest: „Nie pojawisz się przed Panem z pustymi rękoma” (P. Wyj 23:14-15; Powt 16:15-17).
Dalej nauczanie idzie tak: aby pozyskać Bożą przychylność musisz przynieść mu jakąś ofiarę, a im większa będzie ta ofiara, tym większa będzie Boża przychylność dla ciebie.
Jeden ze sławnych pozbawiony skrupułów zwolennik tego naucza, że co roku w Dniu Pojednania, Bóg decyduje o tym, jak będzie nas traktował przez dalszą jego część, a to, co ma wpływ na Jego decyzję to fakt czy złożymy Mu wystarczająco dużą ofiarę.
Nie ma ofiarowania, nie ma przychylności. Te „przychylności” obejmują anielską ochronę, zwycięstwo na przeciwnikami, finansowe powodzenie, uzdrowienie i tak dalej. Według tego nauczania, pojawić się przed Panem z pustymi rękoma to jak podpisać swój własny wyrok śmierci. Stąd też popularność tego przesłania.
Nauczyciele tej fałszywej doktryny nie powiedzą ci jednak jaki jest pełny kontekst tego wersu, który cytują. W rzeczywistości Mojżesz mówi ludowi tak: „. . . błogosławi ci Pan, Bóg twój, we wszystkich twoich zbiorach, w każdej pracy twych rąk, i abyś był pełen radości. Trzy razy do roku ukaże się każdy mężczyzna przed Panem, Bogiem twoim, w miejscu, które sobie obierze: na [Święta]. . . Nie ukaże się przed obliczem Pana z próżnymi rękami. A dar każdego będzie zależny od błogosławieństwa Pana, Boga twego, jakim cię obdarzy” (Powt 16:15-17).
Boże błogosławieństwo nie zależało od tego, ile ludzie Mu dawali, lecz od tego, co On już im dał. Nie byli błogosławieni dlatego, że dawali, lecz dawali dlatego, że byli pobłogosławieni. (Ważne jest również zrozumieć to, że to wymaganie nie jest już aktualne pod Nowym Przymierzem.)
Każdy duchowy pierwszoklasista wie, że nie może zdobyć Bożej przychylności. Bóg nie jest na sprzedaż za najwyższą nawet cenę, ani my nie możemy kupić Jego przychylności naszymi własnymi wysiłkami czy uczynkami.
Gdy Paweł zwracał się do stoików i starał się znaleźć sposób opisania różnicy między prawdziwym Bogiem, a ich licznymi bałwanami, powiedział do nich o Bogu: „On daje życie, tchnienie i wszystko” (Dz. 17:25).
To, co oddziela Boga od wszystkich innych bożków to fakt, że On jest dawcą. Jakże skrajnym bluźnierstwem jest to, gdy sugerujemy, jakoby Boga można było przekupić do przychylności dla nas, naszym dawaniem Jemu.
Duchowni, którzy nauczają, tej doktryny, „dawaj – aby – otrzymać” i gospodarze telewizyjnych audycji, którzy ich zapraszają powinni zwrócić uwagę na ostrzeżenie apostoła Jakuba: „Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, gdyż wiecie, że otrzymamy surowszy wyrok” (Jk 3:1).
продвижении