Category Archives: Źródło

Źródła artykułów

Dlaczego Mike Guglielmucci kłamał wobec świata

Logo_Grady

Grady J .Lee

Australijski muzyk, który napisał „Healer„, sam potrzebuje uzdrowienia z uzależnienia od pornografii. Jego tragiczna historia powinna rzucić nam wyzwanie do chodzenia czystości.

Odtwarzam tą pieśń, „Healer”, w samochodzie przez cały czas. Nie mogę pozbyć się z głowy tej melodii. Prawdopodobnie znacie słowa:

I believe You’re my healer

I believe You are all I need

I believe You’re my portion

I believe You’re more than enough for me

Jesus You’re all I need.

Od
teraz, gdy będziemy śpiewać „‘Healer”, pamiętajmy
o tym, że Jezus nie kłamał, gdy obiecywał uzdrowienie złamanych
dusz.

Chrześcijanie na całym świecie poczuli się zszokowani i zdradzeni, gdy ten 29 letni duchowny przyznał, że udawał chorego na raka przez dwa lata w dziwnej próbie ukrycie swego uzależnienia od pornografii.
Fiasko stało się jednym z największych skandali, które wstrząsnęły australijską społecznością chrześcijańską w ciągu ostatnich lat.

W zakrapianych łzami przeprosinach, które kilka tygodni temu zostały nadane w australijskiej telewizji, Guglielmucii powiedział, że fałszował symptomy choroby i pisał zmyślona e-maile od lekarzy. Wysiadywał w poczekalniach przychodni sam, podczas gdy jego rodzina myślała, że poddaje się terapii. Pojawiał się na koncertach kościelnych z tlenową rurką w nosie, zwodząc tysiące przeważnie nastoletnich fanów, aby wierzyli, że potrzebuje fizycznego uzdrowienia. Ten utalentowany, lecz udręczony młody człowiek ostatecznie sam złapał się w swoją zwodniczą sieć.

Liderzy kościoła poprosili go, aby wyznał kłamstwo policji, ponieważ korzystał z tej historii do zdobywania funduszy. Odebrano mu referencje i obecnie znajduje się na leczeniu psychiatrycznym.
Liderzy kościoła Aussie, w tym pastor Brian Houston z Hillsong Church w Sydney, musieli przekazać publiczne oświadczenie, aby uspokoić oszalałych wierzących, którzy czują się zdradzeni i w niektórych przypadkach okradzeni z pieniędzy.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, jak czują się rodzicie Guglielmucci. (Jego ojciec jest pastorem Assemblies of God, który czytał zdumionemu zgromadzeniu przeprosiny swego syna poza Adelaide.) Jestem pewien, że zaufanie zostało poważnie zniszczone wśród członków rodziny Guglielmucci, lecz jak reagujemy my, gdy lider upada w taki sposób?

Na szczęście w tym przypadku Guglielmucci nie usprawiedliwia swego zachowania. Jego przeprosiny zostały przeczytane w kościołach w całej Australii. Powiedział reporterowi wiadomości: „Jest mi przykro nie tylko z powodu oszukiwania przyjaciół i rodziny co do choroby, lecz jest mi przykro z powodu życia, które mówiło, że jestem czymś, czym nie jestem. Od dziś mówię prawdę”.

Ze strony amerykańskich chrześcijan, którzy (1) znoszą swoje własne religijne skandale i (2) ciągle wierzą, że Jezus Chrystus dziś uzdrawia, chcę powiedzieć Michaelowi Guglielmucci: Przebaczamy ci.

Nie usprawiedliwiam jego zachowania. Jest prawdopodobne, że pójdzie do więzienia za oszustwo, lecz przynajmniej nie wyrzeka się swego grzechu, a szczere wyznanie jest pierwszym krokiem do prawdziwego odnowienia. Modlę się, aby Guglielmucci przeszedł ten proces, aby nie tylko mógł głosić prawdę o Chrystusie, lecz również żył tą prawdą wewnątrz.

Ten smutny dramat z antypodów ujawnia globalny problem z jakim kościół musi się zmierzyć. Pornografia zjada żywcem nasza kulturę – i dotyka duchownych wraz ze wszystkimi innymi.
Guglielmucci przyznał, że zaczął tkać tą fałszywą historię choroby po to, aby ukryć uzależnienie. Czasami, po oglądaniu pornografii czuł się tak obwiniony, że nie mógł iść do pracy, więc wymawiał się chorobą. Zakopywał się coraz głębiej każdego dnia.
Jego małe kłamstewka stały się monstrualnym oszustwem. Udawanie chorego było spowodowane chorobą duszy, która trapi dziś miliony ludzi, w tym wielu chrześcijan, mężczyzn, którzy w kościele noszą maski, aby ukryć wstyd. Nie wtykają sobie do nosa rurek, ani nie nadają swych kłamstw do nastoletniej publiczności, jak robił to Guglielmucci, lecz kłamią tak samo, aby ukryć swoją pożądliwość. Oni również muszą wyjść czyści.

Jeśli zmagasz się z uzależnieniem od pornografii, wzywam cię, abyś podjął odważny krok i wyznał swój grzech pastorowi, małżonce/małżonkowi czy zaufanemu przyjacielowi chrześcijaninowi.
Nie ukrywaj się dłużej. Nie żyj w kłamstwie. Pożądliwość nie musi cię kontrolować. Jezus dał drogę ucieczki. Nie czekaj do chwili, gdy twój grzech zostanie ujawniony; wystaw swój grzech na światło Bożej świętości.

List Jakuba 5:16 streszcza prostą formułę: wyznawajcie grzechy jedni drugim i módlcie się o siebie nawzajem, abyście zostali uzdrowieni. Te słowa dobiegające ze starożytności są ciągle skuteczne dziś.

U Jezusa jest dostępne prawdziwe uzdrowienie, nie tylko dla ofiar raka, lecz również dla takich mężczyzn jak Mike Guglielmucci, którzy zmagają się z seksualnymi uzależnieniami. Od teraz, gdy będziemy śpiewać „Healer”, pamiętajmy o tym, że Jezus nie kłamał, gdy obiecywał uzdrowienie złamanych dusz.

J. Lee Grady redaktorem magazyny Charisma. Filmy z wiadomościami o Michaelu Guglielmucci można znaleźć TUTAJ

раскрутка

BC_26.09.08 Tylko Jednego Potrzeba

logo

26 września 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
TYLKO JEDNEGO POTRZEBA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/needed.html

wszystko poddałeś pod stopy jego. A poddawszy mu wszystko, nie pozostawił niczego, co by mu poddane nie było. Teraz jednak nie widzimy jeszcze, że mu wszystko jest poddane; (Hebr. 2:8).

Czy już to dostrzegasz? Nie, w całej pełnie nie. Mamy odrobinę tutaj i troszkę tam. Tam, gdzie to się już zdarzyło, gdzie rzeczywiście widzieliśmy i doświadczyli tego, że Chrystus dominuje, to jest 'miejsce’ nazywane Królestwem Bożym. Nie jest nic widzialnego, lecz niewidzialne, ponieważ Jezus powiedział, że Królestwo nie jest dostrzegalne, lecz jest w tobie. Ostatecznie Królestwo Boże przeniknie całe stworzenie i Chrystus będzie przed wszystkimi rzeczami. Dlaczego? Ponieważ wszystko jest dla Niego i wszystko było przez Niego. To właśnie mówi ten wers.

Teraz, gdy jesteśmy w Nim, jesteśmy indywidualnie napełnieni Jego Życiem i to jest początek, lecz jest przeważnie niewidoczny. Jeśli On napełni nas do pewnego stopnia, jest w nas widoczny, gdy już zostaniemy ukształtowani na Jego podobieństwo. Lecz
napełnienie Kościoła nie jest końcem, lecz początkiem. Koniec musi zawierać w sobie „wszystko”, a nie tylko Kościół.


Subscribe to these daily messages:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

eBooks, MP3 Teachings and Bible studies:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/students
(New users click „Register”)

Order Infinite Supply in print:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/books/infinite.html

seo в яндекс

Nastoletnie dziewczęta aktywne seksualnie dwukrotnie częściej cierpią na depresję

logo

Nastoletnie dziewczęta aktywne seksualnie dwukrotnie częściej cierpią na depresję. Thaddeus M. Baklinski

23 września 2008 (LifeSiteNews.com) – Badania ostatnio opublikowane w magazynie „Journal of Health Economics” ujawniają, że młode dziewczęta, które są seksualnie aktywne częściej przeżywają poczucie winy, niskiej wartości własnej, żalu i wstydu, oraz znacznie bardziej prawdopodobne jest u nich popadanie w depresję, niż te, które utrzymują dziewictwo.

Badania przeprowadzone przez Joseph J. Sabia oraz Daniel I. Rees obejmowały 14.000 dorastających dziewcząt w wieku 14-17 lat, na podstawie danych z ufundowanej przez rząd Krajowej Długoterminowej Ekspertyzy Zdrowia Młodzieży (National Longitudinal Survey of Adolescent Health). Dowiedziono, że wśród seksualnie aktywnych nastoletnich dziewcząt występuje dwukrotnie wyższy współczynnik depresji, niż u nie aktywnych – 19% w porównaniu do 9,2%

Wniosek z badań był taki, że: „seksualnie aktywne dorastające kobiety są narażone na zwiększone, w porównaniu do ich odpowiedników nie współżyjących seksualnie, ryzyko ujawniania się symptomów depresji”.

Dr Trevor Stammers, wykładowca etyki seksualnej i szef Christian Medical Fellowship w Wielkiej Brytanii, mówi, że te nowe badania potwierdzają fakt, że większość dziewcząt „spoglądając wstecz ubolewało nad wczesnym rozpoczęciem współżycia”.

„Pokazano również, tak dokładnie jak to tylko było do tej pory możliwe, że istnieje związek między zwiększonym ryzykiem depresji i wczesnym rozpoczęciem życia seksualnego u dorastających kobiet – powiedział dr Stammers dziennikowi British Daily Mail. – Z mojego doświadczenia wynika, że u dziewcząt, żal i wstyd są bardzo powszechne”.

Pełny tekst badań: The effect of adolescent virginity status on psychological well-being

————————————————–

Read related LifeSiteNews.com articles:

News Media Distorts Scientific Study About Consequences of Early Loss of Virginity and of Abstinence

Study Finds Early Sex Linked to Teen Delinquency Which Can Last into Adulthood

New Study Links Teen Sex and Depression, Suicide Attempts

увеличим целевых посетителей в интернете

Nie pozwól, żeby diabeł zjadł ci obiad

Logo_Grady

(Bądź 'po naszemu’: Nie pozwól, aby zżarły cię problemy) *)

W okresie duchowych wstrząsów i finansowej niepewności, musimy zdecydowanie stać w komorze w uwielbieniu, aby usunąć zniechęcenie.

Jestem wielkim fanem gazet, lecz ostatnio nie cieszyło mnie czytanie ich. Wiadomości w ciągu ostatnich kilku miesiecy były bardzo złe. Znikają ogłoszenia reklamowe z powodu ekonomicznego kryzysu. Gdy więc wziąłem do ręki dzisiejszy cieniutki Orlando Sentinel , długo musiałem szukać czegoś pozytywnego. (I cieszę się oczywiście, że Florida Gators zmiażdżyli Tennessee Volunteers!)

Dziś, na tytułowej stronie wyjaśniano jak ekonomiczne załamanie wpływa na dzieciaki. Psycholodzy ostrzegają, aby rodzice nie mówili przy swoich dzieciach o stracie pracy, utracie prawa wykupu, wysokich cenach paliw, ponieważ dzieci mogą przestraszyć się, co spowoduje, że będą miały problemy ze spaniem czy zaliczeniem kolejnej klasy. Eksperci nazywają to zjawisko „przeciekaniem troski” (dosł. – trickle down anxiety”).

Wierzę,
że Księga Psalmów znajduje się w środku Biblii,
ponieważ chwała musi być rdzeniem chrześcijańskiego życia”.

Kiedy mnie dopada zniechęcenie, wiem, że muszę natychmiast podjąć walkę. Jeśli będę tarzał się w swoich smutkach i zabawiał mymi obawami diabeł okradnie mnie z radości i ograbi z siły, której potrzebuję, aby służyć wiernie Bogu. Zrobiłem listę siedmiu wspólnych rzeczy, które nas dołują:

2. Zniechęcenie. Wielu chrześcijan zniechęca się, gdy prowadzą nieskuteczną walkę, aby pokonać grzeszne nawyki.
Przeciwnik dusz naszych szepcze do ucha: „Nigdy nie przestaniesz tego robić”, po czym rzuca jeszcze więcej pokuszeń w naszą stronę i nęci nas do porażki.

3. Przerażenie. Słownik definiuje to jako: „nagła i całkowita utrata odwagi z powodowana niebezpieczeństwem lub problemem”. Strach jest największym przeciwnikiem wiary, mam moc do wywołania paraliżu

4. Śmierć. Mam dwóch przyjaciół, obaj są pastorami, którzy ostatnio stracili synów w wypadkach samochodowych. Obaj młodzi mężczyźni byli silnymi chrześcijanami, więc ich rodzice mają co najmniej pewność, że ich synowi są z Panem. Lecz to nie usuwa bólu, Często śmierć kogoś bliskiego może złapać nas w pułapkę depresji.

5. Opóźnienia. Bóg dał mi dawno temu obietnicę, która nie została wypełnia. Gdy wybijają kolejne rocznice urodzin, jestem kuszony do tego, aby myśleć, że Pan zwodzi mnie. Gdy obietnice umykają, czy wysychają oczekiwania, pytamy Boga czy rzeczywiście cokolwiek obiecał, bądź czy nie zmienił zdania.

6. 'Szpile’. Otrzymuję mnóstwo gniewnych listów od ludzi, którym nie podoba się coś, co napisałem. W zeszłym tygodniu, ktoś przedstawiający się jako chrześcijanin napisał, że ma nadzieję, że będę się „smażył w piekle” po czym opisał mój duchowy stan wulgarnymi słowami.
Zazwyczaj tego rodzaju komentarze zdjęte ze ściany nie dotykają mnie, ponieważ wiem, że nienawistna poczta jest zęścią mojej pracy. Jednak, kiedy walczę na jakimś poziomie ze zniechęceniem i moja garda jest opuszczona, toksyczny krytycyzm jest odczuwany jako uderzenie w pachwinę.

7. Ciemność. Demoniczna opozycja nie jest widoczna, lecz realna. W sierpniu głosiłem w pewnym mieście w Boliwii, gdzie ludzie praktykują czary i czczą żaby. Gdy przyjechaliśmy tam z przyjacielem, zostaliśmy przywitani przez rząd 10 potężnych rzeźb diabła, które dumnie były wystawione wzdłuż drogi. Te obrazy nie przestraszyły mnie, lecz była tak ciężka przykrywa ucisku na całym miejscem, że chciałem wracać następnym samolotem do domu. Na szczęście zignorowałem te uczucia i mimo wszystko głosiłem tam – kilkanaście osób zostało tej nocy chrześcijanami.

Jak więc sprzeciwiać się zniechęceniu? Wierzę, że musimy nauczyć się strategii króla Dawida. Musimy udać się do miejsca odosobnienia.

Gdy Dawid wrócił do Syklag i odkrył, że Amalekici najechali jego obóz i porwali wszystkie kobiety i dzieci, był kuszony do tego, aby zrezygnować. Stracił wszystko, jego ludzie chcieli go ukamienować. A jednak Biblia mówi: Lecz Dawid pokładał zaufanie w Panu, Bogu swoim (1 Sam. 30:6, NASB).

Jak to zrobi? Żeby to zobaczyć musimy sięgnąć do środka naszych Biblii – do Księgi Psalmów – aby przeczytać, co Dawid robił, gdy spędziła czas z Bogiem.

Wierzę, że Księga Psalmów znajduje się w środku Biblii, ponieważ chwała powinna być rdzeniem chrześcijańskiego życia.
Chwałą z pewnością była rdzeniem tego, czym był Dawid. Boża obecność była „jedyną rzeczą”, które szukał ponad wszystkim innym (p. Ps. 27:4).

Dawid napisał:

Bo skryje mnie w dniu niedoli w szałasie swoim Schowa mnie w ukryciu namiotu swego, postawi mnie wysoko na skale. (Ps. 27:5). Aby samego siebie skutecznie zachęcić w Bogu, musisz znaleźć ukryte miejsce, zamknąć drzwi przed wszelkimi zakłóceniami i mówić do Boga, aż do chwili, gdy ciężar zostanie zdjęty.

Dawid nie zachowywał rezerwy, gdy zamykał się sam z Bogiem. Modlił się, śpiewał, wykrzykiwał, klaskał w dłonie i tańczył; mówił sam do siebie. Powiedział z przekonaniem: Choćby rozbili przeciwko mnie obozy, nie ulęknie się serce moje, choćby wojna wybuchła przeciw mnie, nawet wtedy będę ufał (27:3).

Zazwyczaj myślimy, że to jest dziwne, gdy ktoś mówi sam do siebie, lecz Biblia rzeczywiście zachęca nas do tego, abyśmy to robili, gdy wielbimi Pana. Jeśli czujesz się zniechęcony, jedną z najlepszych rzeczy, jaki możesz zrobić to ukryć się w jakimś pomieszczeniu i zacząć mówi Bogu o tym jak jest wspaniały. Możesz nie śpiewać dobrze, lecz włącz jakąś żywą muzykę uwielbienia i poddaj się. Ważne jest, abyś otworzył usta i mówił – ponieważ robiąc w ten sposób, znosisz kłamstwa przeciwnika.

Wielu chrześcijan wielbi Boga w kościele raz na tydzień. Nic dziwnego, że wielu z nas jest słabowitych duchowo.
Utraciliśmy również sztukę prawdziwego biblijnego wyznawania. Gdy nasze dusze zostają przygniecione przez złe wieści, musimy kontratakować ogłaszając naszą wiarę głośno.

Po czasie spędzonym w ukrytym miejscu, powiedział odważnie:
Teraz wznosi się głowa moja nad nieprzyjaciółmi, którzy mnie otaczają. W namiocie jego będę składał ofiary przy okrzykach radości, będę śpiewać i wysławiać Pana (27:6). Chwała, gdy nie jest powstrzymywana, ma potężną moc, rozpędza demoniczne ciemności.

Nie dawaj diabłu przystępu w dniu, gdy podnoszą się przeciwności.
Jeśli napotykasz na trudności, zniechęcenie, opóźnienie czy jakiekolwiek zniechęcające okoliczności, pamiętaj o priorytecie chwały.

J. Lee Grady jest redaktorem magazynu Charisma
.


– – – – – –

*) „Don’t Let the Devil Eat Your Lunch!” – jest to dosłownie przełożone tłumaczenie powiedzenia z południa Stanów.

aracer

BC_23.09.08 Prawo Życia

logo

23 września 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
PRAWO ŻYCIA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/law.html

… ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, ani też nie udałem się do Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami,… (Gal 1:16,17 in.).

Niektórym wydaje się, że nie mogą długo wytrzymać, nie radząc się kogoś uznawanego za duchowy autorytet, co mają robić. Taka zależność od człowieka może być pułapką- zarówno dla szukającego porady, jak tych, którzy rady udzielają.

Czasami powinniśmy radzić się innych, lecz istotą jest to, że Życie będzie nas indywidualnie prowadzić, a gdy Życie w nas reaguje, wtedy nie potrzebujemy, aby nas ktoś nauczał. To Życie będzie również mówić
„amen” na to, co inni mówią nam, czy też będzie głosem niezgody z tym, co nam powiedziano. Możemy ufać Życiu całkowicie, podczas gdy nie powinniśmy mieć odwagi składać zaufania na człowieku, bez względu na to, jak dobra i duchowa może być porada.


Subscribe to these daily messages: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

eBooks, MP3 Teachings and Bible studies: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/students
(New users click „Register”)

Order Infinite Supply in print: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/books/infinite.html

стоимость сео

BC_22.09.08 Prawo Życia

logo

22 września 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
PRAWO ŻYCIA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/law.html

Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje
w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył
(I Jn 2:27a).

Oto Pismo mówi nam, że nie potrzebujemy, aby nas ktokolwiek uczył z powodu Namaszczenia (Chrystusa), który mieszka w nas i będzie uczyło nas wszystkiego. Uważam siebie za nauczyciela, bardziej niż za cokolwiek innego, więc rozważałem ten wers przez długi czas. Jaki jest więc pożytek z tego, żebym uczył czegokolwiek? Jeśli tak to po co w ogóle nam nauczyciele? Czy nie byłoby lepiej dla każdego z nas, abyśmy byli uczeni przez bezpośrednio Boga, bez wtrącania się ludzkiego nauczyciela? Wtedy otrzymałem wgląd w ten wers. On nie może mówić nam, że nie potrzebujemy nauczycieli, ponieważ Bóg dał swemu kościołowi apostołów, proroków, ewangelistów, pastorów i nauczycieli, aby zachęcali, budowali i stawiali nas głębiej na Chrystusie. Czy Duch Święty Święty Jana może przeczyć Duchowi Świętemu Pawła? Żadną miarą.

Cóż więc? Jan były jedynym, który przetrwał z pierwszej dwunastki apostołów i był już bardzo stary. Naturalnie martwił się o dobro kościoła po swej śmierci. Tak więc, Bóg pocieszał Jana, a potem Jan pociesza nas ta prawdą: nawet jeśli nie mamy dostępu do apostoła, proroka, ewangelisty, pastora czy nauczyciela, nadal będziemy wewnętrznie pouczani. Kościół, który Jezus buduje nie jest uzależniony od wielkich mężów i niewiast Bożych. Jesteśmy wdzięczni za dary służb, gdy je mamy, lecz nie jesteśmy uzależnieni od nich jeśli chodzi o nasze Życie. To Życie jest większe niż duchowni, którzy mogą mu usługiwać.


Subscribe to these daily messages: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

eBooks, MP3 Teachings and Bible studies: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/students
(New users click „Register”)

Order Infinite Supply in print: http://www.TheSchoolOfChrist.Org/books/infinite.html

deeo.ru

Brakujący składnik

logo

Chip Brogden

Ja zaś sam najchętniej na koszta łożyć będę i samego siebie wydam za dusze wasze, czy tak ma być, że im więcej ja was miłuję, tym mniej przez was mam być miłowan? (II Kor. 12:15).

Poza modlitwą chyba żaden inny przedmiot nie był bardziej omawiany i mniej praktykowany niż kochanie jedni drugich. Wszyscy wiemy, że powinniśmy kochać siebie nawzajem. Słyszeliśmy to z kazalnic tysiące razy, lecz jest pewna różnica między poznaniem Drogi, a chodzeniem Drogą.

Chciałbym w szczególności mówić o miłości i o tym, jak ona odnosi się do „służby”. Samo słowo „służba” jest obecnie bardzo przeładowane i w zasadzie należałoby się pytać każdego, kto używa tego słowa, co on rzeczywiście ma na myśli. Myślę, że większość ludzi zgodzi się z tym, że to, co dziś podaje się jako „służba” jest bardzo odległe do służby znanej w Nowym Testamencie. Nie chodzi mi o jakiegoś rodzaju technikę czy metodę wykonywania służby. „Brakujący składnik” to nie jest coś tak powierzchownego jak spotykanie się w domach w przeciwieństwie do spotkań w budynkach. Jak daleko popadliśmy w myślenie, że życie Nowego Testamentu znajduje się w jakiegoś rodzaju sposobie prowadzenia spotkań.

Przywództwo występuje w Biblii i przywódcy są w kościele, co do tego nie ma kwestii. Jezus pokazał nam, zarówno w słowie jak i uczynku, że Jego idea przywództwa opiera się na służbie Bogu i innym. Pytanie jakie możemy zadać to, co składa się na pobożne, prowadzone przez Ducha, skupione na Chrystusie służebne przywództwo? Co sprawia, że ktoś jest duchowym ojcem? Co faktycznie kwalifikuje ludzi jako apostoła, proroka, ewangelistę, pastora czy nauczyciela?

Możesz powiedzieć, że jest to powołanie Boże. Być może, lecz wielu jest powołanych, a niewielu wybranych. Wielu jest powołanych, lecz nie odpowiedzieli na wezwanie. Potrzeba czegoś więcej niż tylko powołania.

Możesz powiedzieć, że dar Boży kwalifikuje kogoś do służby. Pozwólcie, że powiem wam coś, bracia i siostry. Dar już więcej nie wpisuje się u mnie do rejestru. Obdarowani bracia i siostry to naprawdę taniocha. Muszę być bardzo szczery. Często spotykam ludzi i myślę, jak bardzo są obdarowani, lecz pozostawiają oni we mnie wewnętrzną pustkę. Mają wielki potencjał, lecz nie pozostawiłbym im do pilnowania mojego psa, a co dopiero opiekę nad ludzkimi duszami. Wielu z nich twierdzi, że sprawują jakiegoś rodzaju pastorską, proroczą czy apostolską służbę, lecz to samo w sobie nie kwalifikuje nikogo. Widziałem obdarowanych barci i siostry zupełnie pozbawionych mądrości, dojrzałości i duchowego rozeznania, robiących solidne zamieszanie w życiu ludzi. Możesz powiedzieć, że objawienie od Boga jest dobrą kwalifikacją. Bezwzględnie wierzę, że objawienie może być koniczne do nauczania innych, ponieważ nie możesz wskazać drogi do miejsca, w którym nie byłeś. Lecz samo w sobie objawienie nie kwalifikuje nikogo.

Przyszedł taki czas w moim życiu, że zdałem sobie sprawę z tego, że zostałem powołany, byłem obdarowany, Bóg dał mi wielkie objawienie, lecz ciągle brakowało mi czegoś. Gdy byłem młodszy, wierzyłem, że powołanie od Boga i obdarowanie to wszystko, czego potrzebujesz. Wtedy zacząłem dowiadywać się pewnych rzeczy przez objawienie i to była Boża pieczęć aprobaty na mnie.

Mimo wszystko, nie mogłem pozbyć się tego faktu, że było wtedy, jak jest i teraz, mnóstwo ludzi na świecie wokoło mnie, którzy są powołani przez Boga, mają duchowe dary i cieszą się obfitym objawieniem, lecz Bóg nie może im powierzyć żadnego rodzaju przywództwa. Mogą mieć tytuły czy nawet służbę, lecz nie kwalifikują się, ponieważ nie mają brakującego składnika. Zauważyłem, że brak im czegoś, a co grzej, mnie brakuje tego samego. Ostatecznie odkryłem, czego wszystkim, ze mną włącznie, brakuje.

Co jest tym brakującym składnikiem?
Brakującym składnikiem jest MIŁOŚĆ.

Podzielę się z wami czymś, aby zilustrować o co mi chodzi. Pewien pastor powiedział coś, co zdarzyło się dawno temu między nim, a drugim pastorem. Pracowali razem w kościele i na szczęście byli również dobrymi przyjaciółmi. Powiedział, że jego współpracownik przyszedł do niego któregoś dnia ze łzami w oczach i powiedział mu: „Jesteś najlepszym kaznodzieją i nauczycielem, jakiego słyszałem w życiu, lecz nie kochasz ludzi”. Gdy ten pastor dzielił się ze mną tą historią miał również łzy w oczach. Przypomnienie tego, było dla niego bardzo silnym przeżyciem i ważną lekcją dla nas. Możemy być powołani i obdarowani, mieć obfitość objawienie i ciągle zawodzić, ponieważ nie chodzimy w miłości do ludzi.

Moglibyśmy teraz przejść do wyliczania zademonstrowanych przykładów i przykazań miłości w Nowym Testamencie. Znacie je równie dobrze jak i ja, lecz gdy zwrócimy się do tego nieco niezrozumiałego fragmentu z 12 rozdziału 2 Listu do Koryntian, odkrywamy coś, co przeważnie jest pomijane. Paweł pisze Ja zaś sam NAJCHĘTNIEJ na koszta łożyć będę i samego siebie wydam za dusze wasze, Czy tak ma być, że im WIĘCEJ ja was miłuj, tym mniej przez was mam być miłowany?

Oto co kwalifikuje, to jest ten brakujący składnik. Paweł pisał do Koryntian, a wiesz, że miał on więcej problemów z korynckim kościołem, niż ze wszystkim innymi razem. Większość ludzi zrezygnowałaby, lecz nie Paweł. Paweł miał serce ojca. To jest prawdziwy apostoł. To jest prawdziwy pastor. Wiemy, że był powołany, wiemy, że był obdarowany i z pewnością wiemy o tym, że miał głębokie objawienie. Moglibyśmy zrozumieć to, gdyby odczuł, że marnuje czas na Koryntian i chciał zwrócić się gdzieś indziej.

Widzisz, tego rodzaju myślenie jest ma na sobie ciało dookoła. Czytam coś, co wiele lat temu przyjąłem początkowo jako mądrość, lecz od tamtej pory zmieniłem zdanie. Pewien człowiek napisał do mnie: „Idź tam, gdzie jesteś sławiony, a nie tam, gdzie jesteś tolerowany”. Wtedy czułem się niedoceniony, więc myślałem, że to była dobra rada, lecz Bóg był łaskawy dla mnie i pomógł mi zobaczyć, że taka postawa jest całym problemem współczesnej „służby”. Kochamy ludzi, którzy nas kochają, służymy tym, którzy nam służą i dziękujemy tym, którzy nam dziękują, a jeśli poklepiesz mnie po plecach i ja poklepię ciebie. Jakiego rodzaju chrześcijaństwo to prezentuje? Co by było, gdyby Paweł chodził tylko tam, gdzie był sławiony, a unikał tych miejsc, gdzie był tylko tolerowany? Jakże głupie stwierdzeni, a jest to postawa, która przeważa wśród dzisiejszych „duchownych”.

Paweł dał nam przykład do naśladowania. Nie patrz tylko na powołanie i obdarowanie, oraz objawienie. Patrz na serce miłości. On dał całe serce – nie tylko dla Pana, lecz dla ludu Pańskiego. A ci byli najbardziej cielesną, pozbawioną entuzjazmu zgrają ludzi. Pomimo tego, widoczne jest tutaj serce ojca i to jest właśnie dlatego miał taki autorytet. Jego autorytet nie pochodził z tytułu, pozycji czy statusu jako założyciela tego kościoła. Jego autorytet to nie było jego powołanie, dar czy objawienie. Jego autorytet to była obfita miłość jaką okazywał.

Nie błądźcie: ja jeszcze tam nie dotarłem. Ciągle zmagam się z tym, jak być dobrym bratem, a co dopiero duchowym ojcem o obfitej miłości dla każdego. Oczywiście, mam jeszcze długą drogę do przejścia przed sobą, lecz teraz widzę ten brakujący składnik i podążam za miłością. A co z tobą?

Wiem, że dni ludzi „pojawiających się”, aby używać swoich darów i robić swoją małą służbę, mają się ku końcowi. Sam jestem winne tego i myślę, że my wszyscy robiliśmy to, bądź widzieliśmy innych w tym. Czy do tego właśnie powołał nas Jezus? Czy to jest choćby zaczątek wzoru? Poprowadzić jakieś spotkania, porozmawiać trochę, potrząsnąć ręce i do domu? Jeśli nie kochamy jedni drugich to nie ma to żadnego znaczenia jest to raczej jak miedź brzęcząca i cymbał brzmiący.

Paweł postrzegał siebie jako ojca troszczącego się o potrzeby swoich dzieci. Docierał do samego serca Bożego, ponieważ dokładnie w taki sposób widzi to Bóg. To dlatego Paweł mógł kochać ich jeszcze bardziej, gdy oni kochali go mniej. W ciele Chrystusa dziś panuje brak tego rodzaju przywództwa. Mamy ludzi, którzy nie potrafią być nawet dobrymi braćmi i siostrami, a jednak inspirują do tego, aby być duchowymi ojcami, przywódcami, apostołami, prorokami, pastorami i nauczycielami. Zamiast służyć ludziom darami, oczekują, że ludzie będą im służyć Z POWODU ich daru. Widoczne to jest w tak nieznaczących rzeczach jak miejsce do parkowania zarezerwowane kościoła dla pastora przy samych drzwiach frontowych.

W ciągu ostatnich miesięcy modlę się tak: „Boże, zabierz moje powołanie, zabierz moje dary, zabierz objawienie, lecz daj mi serce miłości”. Naprawdę, przyjaciele, mamy mnóstwo obdarowanych braci i sióstr, lecz gdzie są Pawłowie, Piotrowie, Janowie naszego pokolenia? Gdzie są duchowi ojcowie, przywódcy, starsi i ci dający dobry przykład swoim naśladowcom? Zdecydowanie przykład jest dawany, lecz nazbyt często jest to przykład tego czego NIE robić.

Gdzie są ci, którzy najchętniej będą łożyć na koszta i spędzą czas w służbie Bożej i innych – którzy będą obficie miłować, nawet wtedy, gdy nie zwraca się im w zamian miłości. Jeden ojciec jest więcej wart niż tysiąc nauczycieli. Wy wszyscy, którzy jesteście powołani i obdarowani, posłuchajcie mnie. Miłość jest brakującym składnikiem. Podążaj za miłością a powołanie, obdarowanie i objawienie znajdą swój najgłębszy i najpełniejszy wyraz.

topod