Moc relacyjnego uczniostwa

06 kwietnia 2010

J. Lee Grady

W zeszłym tygodniu grupa 91 facetów zebrała się na trzydniowy wypoczynek. Przypomniało mi to o tym, że prawdziwe chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z powierzchowną religią. Co najmniej od 3 lat chciałem zebrać grupę przyjaciół na wspólny czas zachęcenia i osobistego usługiwania. Nie byłem w stanie zorganizować fantazyjnego wydarzenia i nie wydawało mi się, żeby ci chłopcy chcieli wielkiej zadymy z drogimi hotelami i wysoko opłacanymi mówcami.

Zrobiliśmy to skromnie w użyczonym nam kościelnym budynku (dzięki, pastor Donna), pozostawiając całkowitą swobodę ubioru (dżinsy i T-shirty), z domowym jedzeniem (spotkaliśmy się w Północnej Karolinie, grillowej stolicy Południa), dzięki uprzejmości lokalnego Hampton Inn wynajęliśmy tanie pokoje. Zaskoczyło mnie to, że 91 facetów z 20 stanów i czterech z innych krajów pojawiło się na trzydniowy czas uwielbienia, współdziałania w małych grupach i inspirujących usług przekazanych przez 32 innych (każdy zachowywał swoje komentarze, aż do chwili, gdy był na to wspólny czas).

Młodzi chrześcijanie nie przyjmą mentorowania czy duchowego kształcenia nosząc

cudzą Biblię czy neseser. Prawdziwe uczniostwo może mieć miejsce wyłącznie w atmosferze

pełnej miłości i relacji.

To, co wydarzyło się w tym krótkim czasie czasu, zdumiało mnie. Zmęczeni pastorzy spotykali nowych przyjaciół, młodsi wiązali się z nowymi mentorami. Mężczyźni otwierali swoje serca, mówiąc o swoich najgłębszych zmaganiach. A w tym wszystkim najlepsze było to, że Bóg pojawił się i mówił do wielu z nich o ich obawach i braku poczucia bezpieczeństwa.

Drugiego dnia grupa sześciu młodych mężczyzn mówiła o potrzebie pobożnego wzorca. Niektórzy przyznali, że mieli dysfunkcyjne relacje ze swymi ojcami, inni wskazywali na to, że nawet w kościele nie byli zachęcani do kontaktowania się z duchowymi ojcami. Jeden z nich, Charles, opowiadał, że w jego kościele nigdy nie dopuszczano do nawiązywania bliskich przyjaźni z pastorami czy liderami. Oczekiwano od nich, że będą giermkami, których rola sprowadzała się do pracy osobistych lokajów, czyszczących buty pastorów, noszących wodę i eskortujących ich do kazalnicy.

Młodzi mężczyźni, którzy przyjechali na nasz weekend uczniostwa, Bold Venture, płakali z powodu brak autentycznych relacji. Oni nie przyjmą mentoringu czy duchowego kształcenia nosząc cudzą biblię czy neseser. Prawdziwe uczniostwo może mieć miejsce wyłącznie w atmosferze pełnej miłości i relacji.

Taki był sposób prowadzenia uczniów przez Pawła. O ile faktycznie przemawiał na spotkaniach kościelnych to jego służba nie była skupiona na wydarzeniach, kazaniach czy cielesnym sposobie przekazywania. No, i z pewnością nie chodziło o wywarcie presji na dawanie ofiar, o kaznodziejski manieryzm czy o to, jak wielu ludzi podeszło do przodu.

Posłuchaj jak Paweł definiuje służbę w 1 Liście do Tesaloniczan 2:8: „Żywiliśmy dla was taką życzliwość, iż gotowi byliśmy nie tylko użyczyć wam ewangelii Bożej, ale i dusze swoje oddać, ponieważ was umiłowaliśmy„.

Paweł wiedział, że w służbie chodzi o kochanie ludzi i inwestowanie w nich. Prowadził życie nie na potrzeby telewizyjnych kamer, nadskakujących tłumów czy giermków ani kontrakty na wydanie książek. (A tak faktycznie to napisał sporą część Nowego Testamentu i nie otrzymał żadnego honorarium!) Dlatego, że kochał mężczyzn i kobiety ze swej grupy duchownych, mógł znieść biczowanie, morskie katastrofy, odrzucenie, rozruchy i więzienie. Wszystko, co robił miało na celu wlewanie życia Jezusa w ludzi takich jak Tymoteusz, Sylwan, Marek, Feba, Epafras, Łukasz, Pryscylla, Barnaba, Ewodia i wszystkich nowotestamentowych herosów, którzy nazywali Pawła duchowym ojcem.

Zastanawiam się jak zareagowałby dziś Paweł, gdyby żył i widział te pułapki „służby”, które sami stworzyliśmy. Wyobrażam sobie, że rozdarłby swoje szaty i wezwał nas do powrotu do prostej pokory.

Jeden z zagranicznych gości naszego weekendu Bold Venture, Robert, był pastorem z Ugandy. Napisał mi dziś, tuż po powrocie do Kampala, żeby się podzielić swym planem szkolenia mężczyzn w swym kraju. Napisał:

„Dziękuję za przedstawienie mnie gronu tych dzielnych mężczyzn, których życie i historie zainspirowały mnie do podjęcia działalności dla Boga w sposób całkowicie inny! Mam odwagę ku temu, aby oddać swoje życie tak wielu ludziom, jak to jest mogę.

Już skontaktowałem się z tymi, którym pomagałem do tej pory. W przyszłym tygodniu spotkam się z 24 z nich po to, aby przekazać im to, co przeżyłem. Następnie mam grupę innych 70 uczniów, których chcę mentorować w sposób celowy. Ogólnie, patrzę na 100 młodych duchownych, których będę szkolić. Będziemy razem żyć, śmiać się, płakać, będziemy dostępni dla siebie i otwarci względem siebie. Nie jest to w afrykańskim stylu, lecz wiem, że jest to droga, którą należy iść”.

Uczniostwo jest bardzo prostą koncepcją; może zbyt prostą dla niektórych z nas, szczególnie dla tych, którzy uzależnili się od aplauzu, kolejek do modlitwy, dzwonków i gwizdków amerykańskiej religii. Jeśli jednak posłuchasz uważnie to usłyszysz, wśród zgiełku tłumu, jak Duch Święty wzywa nas do powrotu do podstaw Nowego Testamentu.

– – – –

J. Lee Grady był przez 11 lat redaktorem magazynu Charisma, obecnie jest redaktorem pomocniczym. Jego nowa książka „The Holy Spirit Is Not for Sale” jest obecnie dostępna w księgarniach.оптимизация поисковые системы

Codzienne rozważania_25.04.10 Możesz pocałować swego osiołka na pożegnanie

James Ryle

Nie ludziom staram się podobać, lecz Bogu” (Gal. 1:10).

Jest taka historia, która opowiada o podróży starego mężczyzny, chłopca i osła do miasta.

Chłopiec jechał na osiołku, a mężczyzna szedł piechotę. Gdy szli, pewni ludzie stwierdzili, że to wstyd, aby chłopiec jechał, każąc starszemu panu chodzić, więc ten mężczyzna i chłopiec pomyśleli, że może to i racja, i zamienili się.

Jakiś czas później minęli grupę ludzi, którzy zauważyli: „Co za wstyd, żeby ten człowiek zmuszał małego chłopca do chodzenia”. Wtedy postanowili, że obaj będą szli!

Znowu mijali ludzie, którzy stwierdzili, że to głupota, aby iść na piechotę, gdy mają doskonałego osiołka, na którym można by jechać, dosiedli więc go razem.

Gdy kolejna grupa ludzi stwierdziła, że to wstyd, aby zmuszać biednego małego osiołka do dźwigania tak wielkiego ciężaru. Chłopiec i mężczyzna pomyśleli, że może mają rację, więc zdecydowali się na to, aby osiołka nieść.

Gdy przechodzili przez most, osiołek wymknął się im z rąk, wpadł do rzeki i utonął.

Morał tej historii jest taki: Jeśli będziesz chciał przypodobać się wszystkim, równie dobrze możesz pocałować swego osiołka (cokolwiek to by nie było) na pożegnanie!

Czy spędzasz swoje życie usiłując się przypodobać wszystkim? Nigdy ci się to nie uda, wyluzuj sobie. Czemu by, zamiast tego, nie grać tylko dla Jednego obserwatora? On kocha cię, wierzy w ciebie i sławi ciebie?

Dlaczego by nie żyć tak, aby podobać się Bogu?

раскрутка

Nowe spojrzenie na świat

Dudley Hall

23 kwietnia 2001

A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś” (Jn 17:22-23).

Gdybyśmy mieli opierać się tylko na tym, co jest widoczne to łatwo można dojść do wniosku, że siły rządzące światowymi systemami są nie tylko wrogie naszej wierze, lecz również lecz również nie do pokonania. Zaczynamy czuć się przytłoczeni przez krzykliwe ideologie, które odrzucają i szydzą z Boga, którego znamy. Wielu wierzących zdecydowało się na wycofanie się z publicznej działalności i podjęło próbę przetrwania w zamkniętych społecznościach, gdzie atmosfera jest łatwiejsza do kontrolowania. Inni nigdy nie z tego nie wyrośli i tęsknią stale za prostszymi czasami, i powrotem tych starych religijnych czasów z ich wyobraźni. Niektórzy z kolei pobudzani są nadzieją szybkiego zniszczenia, które ostatecznie da bezbożnym to, na co zasługują. Pragną Armagedonu, gdzie ci, którzy sprzeciwiają się nam, otrzymają słuszną karę. Wielu przystało na to, aby stać się częścią systemu i nawet nie zdają sobie spraw z tego, że istnieje jakieś napięcie. Po prostu znoszą życie na tym poziomie rzeczywistości, który im ten świat przedstawia.

Jezus modlił się o to, abyśmy patrzyli na świat inaczej. Ponieważ Pan zawsze modli się zgodnie z wolą Ojca, możemy być pewni tego, że Ojciec właśnie to teraz robi w nas: chce, abyśmy Go reprezentowali w taki sposób, aby świat doświadczył miłości Ojca. Bezbożnicy nie znają tej miłości. To fakt, że my wszyscy odpadliśmy od pierwotnego projektu miłości Boga Ojca powoduje, że ludzie źle postępują ze stworzeniem i wobec siebie nawzajem. Odcięci od bezwarunkowej i niepowstrzymanej miłości szukamy egoistycznego zadowolenia i chcemy kontrolować okoliczności. Jeśli cokolwiek lub ktokolwiek wejdzie nam w drogę, niszczymy go.

Wony toczą się na wielu poziomach społecznych o to, aby powstrzymać tą najgorszą część ludzkości przed przejęciem kontroli, lecz zwycięzcy mają w sobie perfidię i znowu trzeba toczyć inne bitwy o utrzymanie stanu pokojowego współistnienia. Niektórzy twierdzą, że powinniśmy znieść wojny, ponieważ one nigdy nie rozwiązują problemów. Jest to prawda, że wony nie zmieniają ludzkich serc; bo i nie mogą. Każde zwycięstwo jest chwilowe. Wojna, która toczy się wewnątrz niekochanego mężczyzny czy kobiety nieuchronnie doprowadzi do przerodzenia się w jakiś konflikt. Jeśli nie zostanie do zatrzymane, wywołuje coraz większe i bardziej niszczące wojny.

Jezus modli się ostateczne zwycięstwo Swojej misji. Modli się o to, abyśmy jako wierzący byli tak świadomi naszej jedności z Ojcem i Synem, że będziemy odbiciem pokoju kogoś będącego tak bardzo kochanym, jak Jezus był kochany przez Ojca. Ludzie, którzy są kochani nie są podatni na wojowanie ze sobą nawzajem. Zaspokojenie Ojcem daje im przyjemność, mogą więc dawać siebie dla korzyści innych. To „ludzie kochani” przekuwają miecze na lemiesze.

Podjęto mnóstwo prób stworzenia jedności w Ciele Chrystusa, abyśmy mogli wypełnić tą modlitwę Jezusa. Te ekumeniczne próby zazwyczaj są skierowane na sprawy doktrynalne i strukturalne. Niemniej, jedność będzie oczywista wtedy, gdy będziemy pewni, że jesteśmy kochani taka miłością, jak Ojciec kocha Syna.

Ci, którzy oszukują, aby zdobyć pozycję i manipulują, aby pozyskać przychylność zostaną zastąpieni przez tych, którzy cieszą się największym zwycięstwem, jakie kiedykolwiek odniesiono. Stojąc zwycięsko nad grzechem, śmiercią i piekłem, będą w stanie stawiać czoło temu światu nadzieją prawdziwego pokoju.Ludzie chcą być kochani, lecz nie mają pojęcia, że tego potrzebują, ani nie wiedzą jak to jest. To jest nasza przewaga. Nie jesteśmy ofiarami kulącymi się w strachu i obłudzie. Jesteśmy świadkami miłości, które wykracza poza ludzkie pojęcie.

сайт

Codzienne rozważania_24.04.10 Jak słabe 'ping’

James Ryle

http://truthworks.org/wp-content/uploads/2010/04/nuclear-sub.bmp

Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi” (1Kor. 2:15).

– James, mam dla ciebie słowo od Pana – powiedział z głębokim przekonaniem znajomy głos w słuchawce. Dzwonię, żeby ci je przekazać.

Jako pastor odbierałem już takie telefonu od czasu do czasu, ale generalnie okazywało się, że były to bardziej wyraz dobrych myśli dobrze mi życzących ludzi, ułożone w języku duchowego objawienia, aby przydać im wagi. Zawsze z uwagą słucham tego i dziękuję po zakończeniu. Byli też czasami tacy, którzy dzwonili, aby przywrócić mnie do porządku zjadliwym łajaniem, nakazanym przez Pana Wszechmogącego; no tak, w istocie. Szybko nauczyłem się jak przesiewać te telefony.

Tym razem było inaczej. Dzwonił mój bliski i zaufany przyjaciel, który ma za sobą kawał dobrze znanej drogi za Panem i lata słuchania Jego głosu; człowiek, który wstaje wcześnie rano i spędza sporo czasu na modlitwie; człowiek mający ważny wpływ, którego Pan używał, aby dotykać dużej ilości ludzi Ewangelią. Jego słuchałem bardzo uważnie.

– OK, – odpowiedziałem. – co to za słowo?

Do dziś nie zapomniałem jego odpowiedzi, ponieważ naprawdę było słowo do Pana, słowo, którego bardzo potrzebowałem w tamtej chwili, gdy byłem pod osobistym atakiem krytycyzmu i jawnego oszczerstwa. Moi oponenci, ludzie którzy lekceważyli mnie, kłamali na mój temat, szydzili z moich wierzeń i mówili źle o mnie; no, wiecie, typowy tydzień z życia wielu pastorów. Tak więc, przyjaciel po drugiej stronie miał moją niepodzielną uwagę tej chwili.

– Ping. – powiedział, przedłużając brzmienie tego słowa.

– Ping? – odpowiedziałem stępionym jednosylabowym, monotonnym głosem.

– Nie, – odpowiedział uprzejmie. – Ping. – ponownie przeciągając ten dźwięk.

Po czym znów usłyszałem:

– Ping.

– Co to ma znaczyć? – zapytałem, a przyjaciel odpowiedział:

– To jest dźwięk pocisku kaliber 22 mm odbijającego się od kadłuba atomowej łodzi podwodnej. Ping.

Zatrzymał się na chwilę, po czym powiedział:

– Pan chce, abyś wiedział, że właśnie takie są ataki krytycyzmu skierowane na ciebie. Słabe, nieskuteczne, tanie strzały, które nie są w stanie przeniknąć kadłuba twojego statku. Mogą tylko irytować i rozpraszać. Trzymaj się kursu i rób to, co ci Pan polecił robić.

To była bardzo ważna chwila dla mnie. Miotałem się w sercu wzrastającą frustracją, chciałem sam odpowiadać i wyprostować te sprawy, lecz byłem powstrzymywany przez łaskę Bożą.

Sztorm minął i, jak każdy sztorm, pozostawił po sobie wielkie rumowisko. Regularnie ktoś będzie zbierał te porozrzucane kawałki śmierci, traktował je jako nowości i ponownie używał, aby mnie przybić.

Zabawne, teraz już rzadko kiedy słyszę ten dźwięk.

Ping…

раскрутка

Ogień oczyszczający

Kriston Couchey

Ojciec powiedział mi, żebym spisał moje przeżycia z ostatnich dwóch tygodni. Jest to trudne, lecz koniczne. Jest to świadectwo tego, w jaki sposób słowo prorocze, które otrzymałem na ten okres było przeznaczone również dla mnie i miało wpływ na mnie. Spisałem kilka snów i ich wykładów pochodzących od Pana a dotyczących czasu, w którym żyjemy. Podsumowaniem było to, że wchodzimy w Boży czas działania oczyszczającego ognia. Napisałem o słowach i snach, które odebrałem od Pana dotyczących Doliny Anchor (Cierpienia) i o rakowych tworach na ciele, które wymagają usunięcia. Napisałem również na temat: „Ogień w Domu Pańskim” i o śnie, w którym widziałem oczyszczający ogień Boży, którym Bóg będzie oczyszczać kościół. Napisałem: Nie będzie w Jego domostwie nikogo, z tobą i mną włącznie, kto nie zostały dotknięty przez ogień oczyszczenia, który ON sprowadza”.

UJAWNIONY PRZEZ OGIEŃ

Po otrzymaniu tych snów o oczyszczeniu, miałem sen, który dotyczył mnie osobiście, w którym odkryłem po lewej stronie ciała narośl. W czasie, gdy ją badałem przesunęła się na lewą stronę klatki piersiowej. Grudka była czarnym nowotworem. W poprzednim śnie Pan pokazał mi dwa nowotwory, które znajdowały się jeden po prawej a drugi po lewej stronie klatki. Pan objawił mi, że reprezentują one dwa raki na „Ciele Chrystusa”: ten po prawej oznaczał „potępienie prawa”, a ten po lewej – „bezprawie”. Skutek ich działania był taki, że służyłem Bogu PO SWOJEMU.

Pan przez serię wydarzeń zaczął ujawniać nieukrzyżowane części mojego ja. Zostałem ujawniony i przekonany o tym, że zabawiałem swoje ciało, spędzając całe godziny na światowych rozrywkach czy to komputerach, grach, czy filmach. Ujawnił pożądliwość, która podnosiła głowę za każdym razem, gdy nie byłem posłuszny Panu i otwierałem się na ataki przeciwnika. Wybuchałem gniewem i sprawiedliwością własną na innych. Pan pokazał mi moją arogancję i pychę. Pychę z powodu darów i mądrości, które On mi dał. Arogancję w tym, że myślałem, że nikt nie ma prawa skonfrontować mnie w sprawie grzechu. Przez obżarstwo i dogadzanie sobie jedzenie stało się moim bałwanem. Przysłał do mnie prorokinię ze słowem podobnym do tego, które Natan przekazał Dawidowi: TY JESTEŚ TYM MĘŻEM, KTÓRY ZNAJDUJE SIĘ W DOLINIE CIERPIENIA I TO TY MASZ RAKA”.

HIPOKRYZJA

Pan mówił do mnie i używał mnie bardzo dużo w przeszłości, lecz byłem hipokrytą i nie robiłem tego, co Paweł polecił Tymoteuszowi: „Strzeż tego, co ci powierzono, ponieważ czyniąc tak siebie samego zbawisz i tych, którzy słuchają” ~Paweł~ Pokutowałem ze złej, skłonnej do służenia sobie samej natury, która przejawiała się w moim życiu, gdy nie dbałem o to, aby chodzić w sposób godny wysokiego powołania. Proszę was, abyście mi przebaczyli, że sam nie żyłem zgodnie ze swoim własnym nauczaniem.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

как раскрутить сайт бесплатно самому

Wizja dla Izraela_23.04.10

AKTUALNOŚCI Z JERUZALEMU

Informacje i intencje do modlitwy za służbę Składu Józefa i za Izrael

źRóDŁO: Vision für Israel e.V. · Tel. (D) 089-566 595 · Fax (D) 089-5464 5964

eMail: Info@VisionfuerIsrael.de · Web: www.VisionfuerIsrael.de

Piątek, 23 kwietnia 2010

Gdyż dziełem Pana jest lud jego, Jakub wyznaczonym mu dziedzictwem. Znalazł go w ziemi pustynnej I w bezludnym zawodzeniu pustyni. Otoczył go, doglądał go, Strzegł go jak źrenicy oka” 5. Mojż. 32,9-10

ILOŚĆ MIESZKAŃCÓW WZROSŁA O 1,8 % – Ludność Izraela krótko przed 62 rocznicą ogłoszenia jego niepodległości liczyła 7,577 miliona. Jest to 9,4 razy więcej niż było w 1948 roku. Jedną piąta to Arabowie, trochę więcej niż trzy czwarte (5,726 miliona) to Żydzi. W ostatnich 12 miesiącach zanotowano wzrost ludności o 1,8 %. (INN) „Drzewo może mieć nadzieję; choć jest ścięte, znowu się odradza, a jego pędy rosną dalej.“ – Hiob 14,7

ŚWIĘTO – W izraelskim święcie żałoby „Jom HaZikaron“ wspomina się tych, którzy zapłacili życiem by dziś istnieć mogło państwo Izrael. Oficjalnie nazywa się to „Dniem pamięci poległych izraelskich żołnierzy i ofiar terroryzmu”. Izraelski „Dzień niepodległości” (Jom HaAtzmaut) zaczyna się w tym momencie, gdy kończy się dzień pamięci „Jom HaZikaron”, a przejście ze smutku w radość jest wręcz drastyczne. W żydowskim księżycowym kalendarzu jest to zawsze 5. Ijar, co odpowiadało w 1948 roku 14. maja. W tym roku dzień ten przypada na 19. kwietnia, ponieważ w roku „przestępnym” kalendarza księżycowego dodany jest miesiąc Adar. (Wikipedia)

W PRZEDDZIEŃ DNIA PAMIĘCI BARAK ZAPOWIEDZIAŁ NOWY AKT HOŁDU DLA POLEGŁYCH IZRAELITÓW – Zaledwie parę godzin przed dniem pamięci minister obrony Ehud Barak podał plany rządu co do budowy narodowej hali pamięci poświęconej 22.682 ofiarom wojen i terroryzmu. Ma ona zostać wzniesiona na wzgórzu Herzla obok cmentarza wojskowego. Mieliby tam być uczczeni razem wszyscy polegli Izraelici. W tej nowej hali zapisane będą imiona wszystkich poległych obok będzie miejsce na świeczkę zapalaną w dniu rocznicy jego śmierci. W niedzielę wieczorem zawyły syreny wieszcząc początek dnia pamięci; od poprzedniego zginęło kolejnych 111 żołnierzy. Podczas najważniejszych uroczystości prezydent Shimon Peres pocieszał pogrążone w żałobie rodziny ofiar, poczym zapalił znicz na placu pod ścianą płaczu. Powiedział, że Izrael chce pokoju, ale wie także jak się bronić w przypadku wojny. Także w poniedziałkowe przedpołudnie syreny w całym kraju zawyły przez 2 minuty. Stanęło całe miasto. Kierowcy zatrzymywali samochody na środku ulicy, wysiadali i stali obok, również taksówkarze i ich pasażerowie. Shimon Peres i Benjamin Netanjahu złożyli wieńce na placu powstańców Getta Warszawskiego; obecni byli także ocaleni z Holokaustu, osobistości życia publicznego, dzieci szkolne i delegacje z całego Izraela. Nad dniem pamięci o Holokauście zawisły ciemne chmury ponieważ istnieje obawa o atomowy program Iranu, związana z tym, że świat może obudzić się za późno, jak wtedy nie eliminując zagrożenia stworzonego przez Adolf Hitlera. (Haaretz, Google News)

„JEDNOŚĆ” MIĘDZY OBAMĄ I PA – Według doniesień istnieje jedność rządu Obamy i tzw. autonomii palestyńskiej co do budowy osiedli żydowskich: mają zostać nadal zamrożone, nawet w częściach Jerozolimy, które Izrael odzyskał w wyniku wojny sześciodniowej w 1967 roku. Według doniesień prasowych opublikowanych w środę, współpracownicy Białego Domu wywierają nacisk na premiera Netanjahu by przedłużył zakaz budowy żydowskich osiedli w Samarii i Judei, poprzednie ustalenia dopuszczały ich wznowienie we wrześniu. (INN) Ci którzy jeszcze nie byli w Izraelu mogą mieć wrażenie przy wszystkich tych doniesieniach o „żydowskich osiedlach”, że chodzi o parę namiotów, szałasów lub campingów porozrzucanych po pustyni, jakby tymczasowe obozowiska, w których mieszka parę tuzinów nawiedzionych syjonistów. Spokojnie można by ich pomieścić gdzie indziej. Faktem jest, że 280.000 Izraelitów mieszka w 121 oficjalnie uznanych osiedlach na zachodnim brzegu Jordanu (w Samarii i Judei). Kolejne 190.000 Izraelitów mieszka w osiedlach we Wschodniej Jerozolimie. Osiedla te położone są na terenach rolniczych i poprzez przedmieścia sięgają wiosek nadgranicznych. W Jerozolimie są one we wschodnich dzielnicach miasta. Trzy największe osiedla Modiin Illit, Maale Adumin i Betar Illit są samodzielnymi 30.000 miastami. Te żydowskie osiedla posiadają domy mieszkalne, szkoły, budynki administracyjne, centra handlowe i prosperujące zakłady. USA nalegają na to, by Izrael nie odpowiadał na potrzeby związane z naturalnym wzrostem osiedli i nie budowali nowych szkół, aptek, szpitali, mieszkań i firm. Powodem jest fakt, że Amerykanie chcą odpowiedzieć na niesamowite żądania arabów tzw. palestyńskich, którzy nie tyle liczą ile żądają by Żydzi opuścili te tętniące życiem miasta i oddali je swoim wrogom, w zamian za urojony pokój. Jaki kraj na świecie poddałby się takiemu dyktatowi? Strefa Gazy jest najlepszym przykładem na to co się dzieje gdy Izrael i jego rzekomi sprzymierzeńcy uwierzą w piramidalne kłamstwa islamistów: ciągle trwające ataki terrorystyczne, ostrzał rakietowy i zniszczenia wieloletniej pracy Żydów w ich domach i biznesach są tego efektem.

OSTRZAŁ RAKIETOWY EILATU Z SYNAJU – Dwie katiusze zostały wystrzelone z egipskiej strony półwyspu Synai w stronę miasta Eilat w Izraelu. Nie było rannych. (Haaretz) Proszę módlcie się o trwałe bezpieczeństwo ludzi żyjących na południu Izraela.

IZRAELSKA FIRMA ROZPOCZYNA PIERWSZĄ NA ŚWIECIE FLOTĘ ELEKTRYCZNYCH TAKSÓWEK W TOKIO – Izraelska firma Better Place rozpoczyna w nadchodzący poniedziałek projekt pilotażowy pierwszej floty taksówek z napędem elektrycznym. W centralnie położonym Roppongi Hills Better Place wybuduje punkt wymiany akumulatorów. Udziałowcami będą prawdopodobnie Nihon Kotsu największy przedsiębiorca taksówkowy w Tokio oraz dyrektorzy japońskiego ministerstwa gospodarki, handlu i przemysłu. W Tokio jeździ ok. 60.000 taksówek, znacznie więcej niż w Nowym Jorku, Hongkongu czy Paryżu. (Haaretz)

OBAMA POWINIEN SIĘ ZAJĄĆ IRAŃSKIMI RAKIETAMI ZAMIAST KRYTYKOWAĆ IZRAEL – Ileana Ros-Lehtinen, parlamentarzystka w amerykańskim Kongresie z ramienia Republikanów zarzuciła Obamie nierzetelne krytykowanie Izraela tylko dlatego, że nie podpisał układu o nie używaniu broni atomowej. Zamiast tego powinien się raczej zatroszczyć o niebezpieczny program atomowy Iranu. „Po miesiącach wielkodusznych ofert, które jedna po drugą zostawały odrzucane a kolejne terminy podjęcia rokowań nie były dotrzymywane, nie osiągnęliśmy nic konkretnego. Iran bezlitośnie dalej prowadzi swój program“. Ros-Lehtinen dodaje: „Prezydent znajduje czas by pogrozić palcem naszemu sojusznikowi za brak podpisu pod układem, co od lat jest głównym punktem strategii krajów arabskich by tylko odwrócić uwagę od własnych wysiłków pozyskania broni atomowej.” (Haaretz)

EL AL ŚCIĄGA IZRAELSKICH PODRÓŻNYCH – Linie lotnicze El Al użyły transportu lądowego by tysiące wracających do Izraela podróżnych zdążyło jeszcze na obchody 62 rocznicy niepodległości, gdyż z powodu pyłu wulkanicznego nie mogli dotrzeć do domów drogą lotniczą. Jak stwierdził minister finansów Jubal Steinitz duże straty poniósł izraelski handel jak i turystyka. „Chmura pyłu nad Europą rzuciła ciemny cień nad Izraelem” – powiedział. Obrót handlowy z Europą w 2009 roku wyniósł 22 miliardy Euro, z czego 9 mldr. wyniósł eksport. Izraelska gospodarka w znacznym stopniu zależna jest od powiązań z Europą. Poza tym Europa jest dużym miejscem przeładunkowym dla eksportu do innych krajów np. do Ameryki Północnej czy Azji. Zwykle kwiaty i owoce docierają do Europy drogą powietrzną. Rolnicy muszą się liczyć ze sporymi stratami. (INN, JPost.com)

ACHMADINEDŻSAD: NIKT NIE ODWAŻY SIĘ ZAATAKOWAĆ IRANU – W poprzednią niedzielę prezydent Achmadinedżat chwalił siłę irańskiej armii podczas dorocznej parady. Powiedział, że kraj już dzisiaj jest tak silny, że nikt nie odważy się go zaatakować. Na paradzie prezentowane były rakiety ziemia-ziemia typ Ghadr, Sejjil i Shahab-3 o zasięgu 2.000 km. W tym kręgu znajduje się Izrael i amerykańskie bazy w regionie. Rakiety typu Shahab.3 mogą być wyposażone w głowice jądrowe. Dlatego Zachód trapi się kontrowersyjnym irańskim programem wzbogacania Uranu. Społeczność międzynarodowa obawia się, że Iran buduje broń atomową. Podczas kolejnego seansu nienawiści Achmadinedżat powiedział, że Izrael jest małym skorumpowanym mikrobem, który stoi u progu przepaści. Dodał jeszcze, że „Izrael jest największym podpalaczem w regionie” a mocarstwa w okolicy chcą go wykorzenić. (Fox, Haaretz) „I zniży się pycha człowieka, a wyniosłość ludzka opuści się, lecz jedynie Pan wywyższy się w owym dniu.“ – Izajasz 2,17

BANKIET WIOSENNY– Proszę módlcie się o coroczny wiosenny bankiet Wizji dla Izraela. Tym razem tematem jest „Bądź mężny i odważny”. Bankiet i seminarium odbędzie się 23 i 24 kwietnia w amerykańskim stanie North Carolina. Módlcie się proszę o Barry’ego i Batyę Segal oraz o Rezę Safa, byłego muzułmańskiego szyitę; Reza został w międzyczasie prezydentem chrześcijańskiej stacji TBN NejatTV, która emituje ewangelię do serc na Bliskim Wschodzie. Cieszymy się oczekując intensywnego czasu chwały wszechmocnego Boga Izraela, który potrafi przerwać biedę, uwalnia zaopatrzenie w narodach i wpływa na narody w swojej mądrości.

Dziękujemy Panu za Wasze modlitwy

Barry, Batya i zespół VfI

tłum z niem. MWNкоммерческое предложение по продвижению сайта

Codzienne rozważania_23.04.10 Uwolniony od drobiazgów

James Ryle

Wielkiej pracy się podjąłem…” (Neh. 6:3)

Wielu ludzi płynie przez życie jakby to był pchli targ, przyglądając się koszyczkom w poszukiwaniu interesu życia, którzy wracają do domu tylko z cudzym śmietnikiem. Inni są znowu bardziej podobni do Szalonego Królika z „Alicii w Krainie Czarów”, zawsze w pośpiechu za czymś, co wydaje się być zawsze gdzieś indziej i nigdy tam nie trafiając.

Niektórzy zatrzymali się na stanowiskach i obserwują jak inni grają, zapewniając siebie tylko, że oni mogliby to samo robić, gdyby tylko zechcieli. Jeszcze inni dostrzegają jakąś wielką okazję i pocieszają się, wzdychając refleksyjnie: „zrobiłbym to”, wskazując swym tonem, że to kogoś innego wina, skoro tego nie robią. Mógłby, powinien i dałby radę, lecz nigdy nie robi. Udaje się tylko wtedy się, gdy się okaże, że nie ma innego wyjścia, jak coś zrobić.

Bóg używa tego wewnętrznego pociągu do wyższego powołania, aby uwolnić od grawitacyjnego przyciągania rzeczy pomniejszych. Istnieje jakiś wewnętrzny przymus , tkwiący w każdym wielkim dziele i gdy się już zaangażujesz w takie przedsięwzięcie jesteś po prostu nie do zatrzymania.

Hehemiasz podjął się wielkiego wyzwania odbudowy murów Jerozolimy i stale napotykał na opór przeciwników, którzy chcieli go powstrzymać. Najpierw próbowali szyderstwa, nie udało się. Następnie pojawiły się jawne groźby, co spływało po Hehemiaszu, jak woda po kaczce. Dalej starano się dokonać sabotażu, lecz ich spisek zawiódł. Nic nie mogło mu przeszkodzić. W końcu spróbowali podejścia dyplomatycznego, starając się uzyskać jakiś kompromis. Odpowiedź Nehemiasza aż po dziś dzień należy do każdego wielkiego zwycięscy:

Wielkiej pracy się podjąłem,…. po cóż miałaby ustać praca, gdybym ją przerwał i do was przybył„.

Pasja Nehemiasza dla tego wewnętrznego powołania wzwyż redukowała skutki działania tych, którzy zawsze starali się ściągnąć go na swój poziom. Oni przegrali, on wygrał. Tak samo będzie z tobą.

Słowa tego starego hymnu oddają to najlepiej:

„I am resolved no longer to linger,

charmed by the world’s delight;

Things that are higher, things that are nobler,

These have allured my sight”.

I am resolved to enter the kingdom,

leaving the paths of sin;

Friends may oppose me, foes may beset me;

Still I will enter in.

I am resolved, and who will go with me?

Come, friends, without delay.

Taught by the Bible, led by the Spirit,

We’ll walk the heavenly way.”

Palmer Hartsough, 1896aracer.mobi