Radzenie sobie z emocjami związanymi z przebaczeniem

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Pamiętając, że przewinienia są krzywdą wyrządzoną drugiej osobie, a grzechy są wystąpieniem przeciwko Bogu, oznacza to, że nasze zmaganie się z przebaczeniem ma dwojaki wymiar:

Po pierwsze, ponieważ Jezus powiedział: „Kiedy się modlisz, przebaczaj winowajcom”, musimy podjąć decyzję o przebaczeniu wyrządzonej nam krzywdy. Oznacza to, że przebaczenie jest decyzją, a nie emocją. Taka decyzja oczyszcza osobę z winy wobec nas, jednak nie usuwa ich z winy przed Bogiem, ani nie załatwia krzywdy, którą wyrządzili.

Paweł pokazał to wyraźnie
…kiedy powiedział o Aleksandrze Kotlarzu: „odda mu Pan według uczynków jego”. Możemy wybaczyć ludziom wyrządzoną nam krzywdę (przewinienie), jednak możemy też chcieć, aby Pan policzył się z nimi z tego powodu.
Spójrzmy na przykład z Obj. 6:9-11, gdzie apostoł Jan widzi w niebie tysiące ludzi, którzy zostali zamordowani za wiarę w Chrystusa: „Kiedyż, Panie święty i prawdziwy, rozpoczniesz sąd i pomścisz krew naszą na mieszkańcach ziemi?

Ci chrześcijanie już od jakiegoś czasu znajdują się w niebie, jednak dalej chcą, aby sprawiedliwość dosięgła tych, którzy ich zamordowali. To nie brak przebaczenia – to oczekiwanie poniesienia odpowiedzialności za popełnione czyny, co jest rzeczą słuszną i sprawiedliwą.

Nasz wybór
Kiedy pod koniec rozdziału 7 Dziejów Apostolskich Szczepan jest kamieniowany, prosi Ojca, aby nie pociągnął do odpowiedzialności tych, którzy go mordowali. Jezus, gdy wisiał na krzyżu, także prosił Ojca, aby nie pociągnął do odpowiedzialności tych, którzy Go ukrzyżowali, ponieważ oni nie zdawali sobie sprawy z tego, co czynią.
Być może, w przypadku niektórych osób, modlisz się tak samo: Panie, nie policz im tego grzechu. Ale może masz też innych ludzi (tak, jak ci męczennicy w niebie), gdzie prosisz Pana, aby rozliczył ich z wyrządzonej ci krzywdy.

Niezależnie od tego, którą opcję wybierzesz, w dalszym ciągu musisz podjąć decyzję o przebaczeniu. „Odpuść nam nasze winy, jak i my przebaczamy naszym winowajcom”. „A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu” (Łuk.11:4, Mr. 11:25-26). Tak, odpuszczamy ich winę, ale to nie załatwia krzywdy. Tak więc wciąż możemy chcieć, aby Bóg się z nimi policzył za wyrządzoną nam krzywdę oraz ich winę wobec Boga.

Podejmij decyzję o przebaczeniu. Uporanie się z krzywdą, której doświadczyłeś, może zająć ci całe lata a nawet dziesiątki lat. Odczuwanie gniewu czy też uczucia zranienia nie oznacza, że im jednak nie przebaczyłeś – nie, ponieważ przebaczenie jest decyzją.

Możesz przepracować to w sobie w ten sposób
Za trzy miesiące miałem skończyć 12 lat, gdy mój ojciec usiadł ze mną i trójką mego rodzeństwa oznajmiając nam, że rozwodzi się z naszą mamą. Moja pięcioletnia siostra odpowiedziała, że nie rozumie, co to znaczy. Wtedy ojciec powiedział: „Rozwodzę się z waszą mamą i rozwodzę się też z wami. Nie będzie mnie tutaj na Boże Narodzenie, święta, urodziny, w czasie meczy piłkarskich oraz szkolnych imprez”. Nie chciał być złośliwy, jednak w 1969 roku nikt z nas nie znał nikogo, kto się rozwiódł. Ojciec był po prostu bardzo bezpośredni w tym, co powiedział.

Byłem najstarszy – reszta rodzeństwa miała 10, 7 i 5 lat. Od jakiegoś roku widziałem, że coś psuło się między rodzicami, jednak nie wiedziałem, co to oznacza. Jak się w końcu okazało ojciec związał się z inną kobietą mającą dwójkę własnych dzieci. Postawiła mu warunek, że będzie wychowywał je jak własne i nie będzie utrzymywał kontaktu z czwórką własnych dzieci. Przez większość czasu dotrzymywał danego jej słowa.
Wraz z młodszym bratem liczyliśmy wszystkie obietnice ojca, które nam dał i których nie dotrzymał. Przestaliśmy to robić, gdy ich liczba doszła do 23. „Czekaj na mnie po szkole, zabiorę cię na lody”, „Wypatruj mnie na widowni, bo przyjdę na twój mecz”, itp. Nie dotrzymał ani jednej obietnicy.

Jestem wdzięczny mojemu Ojcu w niebie, który sprawił, ze niektórzy z ojców moich przyjaciół, którzy zapraszali mnie na różne rodzinne imprezy. Jednak przez cały ten czas poszukiwałem ojca. Po rozwodzie rodziców, na cztery lata zrezygnowałem ze wszystkiego, czym się wtedy zajmowałem. Porzuciłem zajęcia plastyczne, pływanie, harcerstwo, lekcje nurkowania, lekcje latania, oblałem pierwszy semestr algebry w dziewiątej klasie – wszystko po prostu stało mi się obojętne. Kiedy w końcu w wieku 16 lat nawróciłem się, gdy poznałem Jezusa oraz Ojca, moja apatia wobec szkoły i życia w jednej chwili zniknęła.

Gdy byłem już wystarczająco duży, aby jeździć samochodem, mogłem czasem spotkać się z ojcem, lecz miał on jedną zasadę – mogłem spotkać się z nim tylko potajemnie i to w jego biurze. Musiałem zawsze parkować z tyłu i wchodzić tylnym wejściem dla pracowników.
Każde spotkanie rozpoczynał i kończył słowami: „Pamiętaj,(tu wymieniał imię jego żony) nie może nigdy dowiedzieć się o tym spotkaniu. Jeśli kiedykolwiek się dowie, zaprzeczę temu, więc to zostaje tylko między nami”. Dzieliłem się z nim swoją wiarą w czasie każdego spotkania, ale on wciąż miał swoją wymówkę na to, dlaczego nie wierzy.
To okropne brzemię dla 16-latka – spotykać się z własnym ojcem w tajemnicy, jednak i w tym Bóg Ojciec mi pomógł. Pomimo wszystkiego zdecydowałem wtedy, że wszystko mu przebaczam. Nie zmieniało to jednak tego, że widziałam, jak mama zmagała się z opłaceniem rachunków. Przyglądałam się, jak nasz ksiądz dyskretnie, od czasu do czasu, dawał jej gotówkę lub po cichu płacił rachunki za nasze media. Gdy walczyłem z własnymi emocjami i myślami, wracałem wtedy do podjętej przeze mnie decyzji.

Jak przepracowałem w sobie własne emocje
Od chwili jego odejścia, gdy miałem prawie 12 lat, do chwili, gdy uwierzyłem w Pana, upłynęły 4 lata, czyli w tym momencie 1/3 do 1/4 mojego młodego życia. Dla mnie tata był świetnym tatą. Nauczył mnie, jak podać rękę, jak wypolerować buty, jak obchodzić się z pieniędzmi, jak zachować się będąc w gościach czy też jak rozmawiać z dorosłymi.
Przygotowywał mnie do przejęcia rodzinnej firmy lub odniesienia sukcesu w innym biznesie. Nauczył mnie także w wieku 8 lat żeglować na jeziorze, gdzie mieliśmy nasz domek letniskowy. Nauczył mnie posługiwać się scyzorykiem, posługiwać się podstawowymi narzędziami i tym podobnymi. Nauczył mnie, że jeśli coś pożyczysz, zawsze oddaj to w takim stanie, w jakim to otrzymałeś. Nauczył mnie, jak opuszczając kemping lub pokój w motelu, zostawić go w lepszym stanie, niż go nawet zastałem. Kiedy byliśmy na biwaku i nadszedł czas powrotu do domu, poinstruował mnie, jak chodzić po całym obozie i zbierać śmieci, nawet jeśli nie były nasze – zostaw je w lepszym stanie niż wtedy, gdy je znalazłeś. Żyję w ten sposób do dzisiaj.

Dla mnie był świetnym tatą, który jednak to wszystko porzucił
Nie rozumiałem wtedy spraw dorosłych, więc gdy podjąłem decyzję o przebaczeniu, Bóg Ojciec przywoływał mi wspomnienia z dzieciństwa, dobre i złe, i w przypadku każdego z nich mówiłem: „przebaczam”. Wybaczałem np. przesadną karę, którą mi wymierzył czy też utratę dobrych czasów, które były przede mną, jak to opisałem powyżej.
Przepracowanie tych wszystkich emocji zajęło mi 10 lat. W tym czasie miałem momenty, gdy przypominało mi się coś, lecz mówiłem: „wybaczam”. Czasem któreś z rodzeństwa przywoływało jakieś wydarzenie z przeszłości, co nagle wywoływało we mnie jakiś dawny gniew. Jednak wtedy uspokajałem się i wracając do swojej pierwotnej decyzji o przebaczeniu – choć wcale nie miałem na to ochoty, wypowiadałem na głos: „wybaczam”.

Mając 26 lat, byłem żonaty, miałem dwóch chłopców, a kolejne dziecko było w drodze…
…gdy ostatnia rzecz, o którą wciąż byłem zły, wypłynęła na powierzchnię. Byłem wściekły, że straciłem wszystkie te nastoletnie lata, które mogłem spędzić z tatą. W żaden sposób nie mogłem ich odzyskać. Ojciec ukradł mi je przez swoją decyzję. Byłem zły.

Pamiętam dokładnie moment, w którym się z tym uporałem. Byłem w naszym domu, obserwowałem dzieci, psa i moją żonę, która przygotowywała obiad. Kiedy zacząłem sprzątać, uświadomiłem sobie, że mam dobre życie – mam rzeczy, z których mój ojciec zrezygnował: mam wspaniałą, kochającą się rodzinę i należę do Pana. Poczułem się wtedy dobrze i pogodziłem się z utraconymi latami.
Poczułem, jakby nagle zdjęto ciężar z mego serca. Wspomnienia zostały, ale cały związany z nimi ból odszedł. Każdy więc, kto to czyta, może wiedzieć, kiedy został z tego uzdrowiony – gdy pamięta różne rzeczy, ale nie towarzyszy temu żaden ból.

Następna rzecz, która się wydarzyła, zszokowała mnie. Natychmiast po tym objawieniu głos Ojciec wdarł się w moje myśli i powiedział: „Zadzwoń do swojego taty i poproś go, aby ci przebaczył”. Byłem zszokowany. Wiedziałam, że jako nastolatek wykrzyczałem mu, czy też napisałem różne rzeczy, bo każdy wściekły nastolatek tak właśnie by się zachował. Ale nie rozmawiałem z nim od 6 lat. Nie chciał z nami kontaktu, a ja szanowałam jego wolę. Jednak wykonałem ten telefon:

  • „Hej, tato, tu John, jak się masz?”
  • „W porządku.”
  • „Tato, muszę cię prosić o wybaczenie wszystkiego, co ci powiedziałem lub zrobiłem”.
  • (Długa cisza)
  • „Tato, wybaczasz?”
  • (Krótka cisza) „W porządku”.
  • „Naprawdę? Wspaniale! Życzę Tobie i Twej żonie Wesołych Świąt!”
  • „W porządku”
  • „Żegnaj Tato.

Tak mniej więcej zapamiętałem naszą rozmowę. Powiedział tylko dwa – trzy razy „w porządku” – to wszystko. Jednak to mi wystarczyło. Zamknąłem rozdział. Podjąłem decyzję o przebaczeniu. Dodatkowo prosiłem Ojca, aby przebaczył mu rozwód w kwestiach dotyczących mnie (w mojej gestii leży moja osoba, ale nie mogę prosić w imieniu mojego rodzeństwa, bo to ich wybór). Zrobiłem, co mogłem, aby naprawić (w poziomie) każde wykroczenie, jakie wobec niego popełniłem.

Chociaż nie rozmawialiśmy od dziesięcioleci
Gdyby mój tata mógł do mnie dziś zadzwonić, mielibyśmy świeży początek – bez żadnej najmniejszej oznaki gniewu czy urazy z mojej strony – w moim sercu wróciliśmy do prostej relacji ojciec-syn, którą mieliśmy, gdy miałem 8 lub 10 lat.
W ten sposób przeszedłem proces przebaczenia. Przepracowanie każdego wspomnienia, które czasem się pojawiało, zajęło mi 10 lat, ale zawsze wracałem do decyzji o wybaczeniu i w końcu mi się udało. Bardzo często chrześcijanie myślą, że to diabeł przywołuje stare wspomnienia, aby ich dręczyć.

Może czasem tak nawet jest, ale z mojego doświadczenia wiem, jeśli się temu przyjrzysz, może okazać się, że bardzo często to Bóg Ojciec przynosi ci te wspomnienia, abyś mógł wziąć niesprawiedliwość i emocje jej towarzyszące i poddać to w posłuszeństwo Chrystusowi. Przypomnij emocjom o twej decyzji o przebaczeniu.

Tak to właśnie działa. Mam nadzieję, że było to dla ciebie błogosławieństwem.

Wiele błogosławieństw

John Fenn

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.