Monthly Archives: marzec 2007

TGIF_05.05.07 Gdy Bóg wydaje się być odległy

Today God Is First

Logo_TGIF2

Czemu, o Panie, stoisz z daleka, ukrywasz się w czasach niedoli?
Psalm 10:1

Jedną z ogromnych tajemnic Bożych to drogi Boże. Czasami wydaje się, że sprowadzają nas one do najtrudniejszych życiowych miejsce, jak gdyby Pan był obojętny na nasze okoliczności. Może wydawać się, że odwraca głowę od naszych zmartwień. Te nasze życiowe wydarzenia mają szczególny cel w naszym życiu, a mianowicie doprowadzić nas do kresu naszych własnych możliwości, abyśmy mogli odkryć skarb ciemności. Zaiste oczekiwałem szczęścia, a przyszło nieszczęście, wyglądałem światłości, a nastąpiła ciemność. Job. 30:26

Gdy zostajemy wprowadzeni do tych ciemnych okresów, zaczynamy widzieć światło, którego istnienia nawet nie spodziewaliśmy się. Nasze zmysły uwrażliwiają się a nasza zdolność postrzegania duchowymi oczyma zostaje naświetlona. Jeśli nie zostaniemy wprowadzeni w taki czas, nasza dusza nigdy nie rozwinie żadnej głębokości charakteru. Nie zdobywamy mądrości, tylko wiedzę. Wiedza bierze się ze zrozumienia, mądrość z doświadczeń w ciemności.

Po przejściu tego ciemnego okresu odkrywamy, że Bóg był w rzeczywistości z nam przez cały czas. W trakcie nie czuje się ani nie wydaje, że Pan tu jest, niemniej ON idzie wraz z nami. Niezliczoną ilość razy powiedział nam, że nas nie opuści, a jednak, gdy taki czas nastanie, nie odczuwa się Jego obecności, ponieważ on nie ratuje nas z tych okoliczności, a robi to dla naszego dobra po to, abyśmy stali się bardziej podobni do Jezusa. Jezus nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał (p. Hebr. 5:8). Co nam to mówi o naszej nauce posłuszeństwa? Pochwyć ten czas ciemności i zdobądź mądrość, którą Bóg ma dzięki temu przygotowaną dla ciebie.

aracer

TGIF_04.05.07 Niewykonalne zadania

Today God Is First

Logo_TGIF2

Lecz On odpowiedział: wy im dajcie jeść.
Mk 6:37a

Czy prosił cię ktoś kiedykolwiek o zrobienie czegoś, co wydawało się całkowicie absurdalne? Samo polecenie wywołuje śmiech czy nawet gniew. Wyobraź sobie teraz, że uczniowie musieli czuć się podobnie, gdy Jezus odpowiedział tymi słowami, gdy pytali go w jaki sposób nakarmią 5000 ludzi, którzy stali zebrani wokół Pana, aby Go słuchać. Uczniowie zaproponowali logiczne rozwiązanie problemu: Odpraw ich, aby do okolicznych wiosek i osad i kupili sobie coś do zjedzenia (Mk 6:36).

To nie była tak odpowiedź, której chciał Jezus. On widział potrzebę tych ludzi, współczuł im i chciał rozwiązać ich problem przy pomocy sposobów Królestwa, a nie logiki. Zapytał ich o to, czym dysponują.  Jakże często mamy już w rękach coś, czego Jezus chce użyć do rozwiązania naszych problemów. Musimy do tego, co już mamy dodać wiarę, a zobaczymy jak manifestująca się ewangelia Królestwa rozwiązuje nasze problemy w nadnaturalny sposób. Jezus chciał zaspokoić ich potrzeby w taki sposób, aby Bóg odebrał chwałę. Rozesłanie ludzi ani nie zaspokoiło by ich potrzeb, ani nie przyniosło by chwały Ojcu.

Nie zatrzymuj się wyłącznie na ewangelii zbawienia. Jezus przyszedł, abyśmy mogli doświadczać ewangelii Królestwa w pełnej jej sensie. Naszym zadaniem jest patrzeć ponad logicznym wnioskowaniem i widzenie tego, jak mógłby chcieć rozwiązać nasz problem w nadnaturalny sposób Bóg.

topodin

TGIF_03.05.07 Nasza praca w Panu

Today God Is First

Logo_TGIF2

A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu.
1 Kor. 15:58

Zachodzi dziś pewna zmiana myślenia wśród pracującej resztki wierzących, a chodzi o to, że zaczynają się oni skupiać na swoim biznesie i życiu zawodowym jako platformie do służby, w przeciwieństwie do patrzenia na nie jako wyłącznie na platformę materialnego powodzenia. Istnieje taka reszta pracujących wierzących na całym świecie, którzy rozumieją to, że ich prawem w miejscu pracy jest odzwierciedlać w pełni Chrystusa przez swoją pracę. A dzieje się to przez oddane korzystania z zasobów i umiejętności do przekazania produktu o najwyższej jakości wykonanego z ogólną motywacją wpływania na ludzi dla Jezusa Chrystusa. Różnica polega na tym, że posiadają nadrzędny cel swojej służby w pracy .

Gdy apostoł Paweł mówi nam, abyśmy w byli pełni zapału w pracy dla Pana, nie chodzi mu o to, że musimy pracować jako misjonarze na „na pełnym etacie chrześcijańskiego wysiłku”, a raczej rozumie to w taki sposób, że całe nasze życie jest święte i poświęcone dla Boga. Jeśli naszą motywacją jest służenie Bogu, tam gdzie jesteśmy, nasza praca „nie jest daremna w Panu”.

Gdy zaczniesz dziś pracę, pytaj Boga czy pracujesz z pierwszoplanową motywacją odzwierciedlenia Jego charakteru. Niech nic nie będzie w stanie odciągnąć cię od tej motywacji, która ma być w centrum wszelkiej naszej aktywności. Pan odzwierciedli Swoją moc i prowadzenie w twoim życiu, gdy stanie się to twoim podstawowym motywem.

topodin

Przywrócony życiu


ASSIST News Service (ANS) –

PO Box 609, Lake Forest, CA 92609-0609 USA
Visit our web site at:

www.assistnews.net
— E-mail:
danjuma1@aol.com



Człowiek, który powrócił ze śmierci
John McNeil

Tłum.:Adasko
29/04/2007


Christchurch, NZ (ANS)- Russ Woolcock nie wierzył w Boga ani życie po śmierci, nie miał czasu dla chrześcijan ani kościoła. Kiedy biznesmen pochodzący z Christchurch „umarł”, doświadczył wielkiego szoku odkrywając , że to nie był koniec.


Russ Woolcock nie wychowywał sie w chrześcijańskim domu. Religię postrzegał jako iluzję.”Gdybyście mnie spytali”, mówi, „potrafiłbym bardzo jasno wyjaśnić jak ludzie stworzyli religijne przekonania i Boga w kroku wiary.
Cała chwała dla nich, ale to nie wystarczy, aby coś było prawdą. Wierzyłem,że religia jest stekiem bzdur. Życie, myślałem, to trudny proces – jest jak chodzenie poprzez mglistą dolinę, grząską u podnóża. W każdym momencie możesz trafić na ogień zaporowy artylerii, ziemia usuwa się pod twoimi stopami, jest to dolina łez, jest ciężko. Nasza egzystencja jest czysto przypadkowa, myślałem. Wiem, że ludzie religijni wymyślają sobie brednie o nagrodzie, którą otrzymasz po śmierci, w ten lub inny sposób, ale ewidentnie to nie może być prawdą, nie ma w tym sensu. W gruncie rzeczy nie wiemy, po co tu jesteśmy. Możemy tylko starać, aby było tu przyjemnie.


„Dla mnie istniały dwie rzeczy, które sprawiały uprzyjemniały życie.
Pierwsza to miłość do ludzi. Jeśli kochasz i jesteś kochany, światło rozświetla ciemności, twoje stopy są wyrwane z grzęzawiska. Jestem takim farciarzem.
Jestem szczęśliwym, szczęśliwie zakochanym człowiekiem. Druga rzecz to prawda.
Byłem zaślubiony prawdzie. Byłem małym chłopcem głoszącym, że „król jest nagi”, lecz nie powstrzymywało mnie to. Stałem się wyjątkowo niepopularny poprzez częste wytykanie prawdy.”


Russ Woolcock mówi, że wierzył w te rzeczy blisko 50 lat. W rezultacie, oczekiwał, iż kiedy umrze, absolutnie nic się nie stanie. Wszystko zmieniło się 10 lat temu, zaledwie kilka tygodni przed jego pięćdziesiątymi urodzinami.
Pewne poważne renowacje domu zbiegły się z luźnym czasem w jego interesach, tak więc pozostał w domu aby pomóc budowlańcom.


„Miałem bóle w klatce piersiowej, ale zignorowałem je. Pozostawałem w tyle z pracą, więc w poniedziałek zabrałem się za zaległości. Było zimno a ja zrobiłem wszystko czego nie powinno się robić.”


Rezultatem stał się atak serca, niezbyt poważny jak sądził.


„Byłem w domu sam, telefon poza zasięgiem na ścianie, tak więc główna walka o to jak wezwać pomoc, zużyłem więcej pomysłów niż miałem. Zanim pomoc dotarła, umarłem. Kilkakrotnie w przeszłości byłem w stanie nieświadomości.
Miałem wstrząśnienie mózgu, zemdlałem, byłem usypiany anestezjologicznie i hipnotyzowany. Byłem mistrzem medytacji transcendentalnej, miałem zastrzyk morfiny w szpitalu, więc wiem, co to działanie leku. Ale to było inne. Byłem martwy. Jest pewna stanowczość w śmierci. Ona zapowiada samą siebie. Nie można jej z czymś pomylić. Cała moja koncentracja była skupiona na moim oddechu i biciu serca. Stawały się coraz rzadsze i rzadsze, a ostatni był już ledwo wyczuwalny. Kiedy przekonałem się co się ze mną dzieje, byłem wściekły. To za wcześnie?, pomyślałem. Mam tyle rzeczy do zrobienia, a ta szczerze mówiąc, nie jest na mojej liście. Potem popadłem w bezwładność. Jedna z miłych rzeczy umierania – nie wiem czy jest to prawdziwe w stosunku do wszystkich – nie masz nad tym władzy. Czy jesteś przestraszony czy zły, nie ma to żadnego znaczenia.


„Kiedy przebrzmiało ostatnie uderzenie serca, uświadomiłem sobie kilka rzeczy.
Po pierwsze, zdałem sobie sprawę z tego, że jestem świadomy, co strasznie mnie zaskoczyło. Zaintrygowało mnie to, ponieważ nie spodziewałem się niczego.
Nie oczekiwałem żadnego rodzaju istnienia. Inna sprawa, iż nie miałem ciała.
Praktycznie nigdy nie byłem zainteresowany przeżyciami na pograniczu śmierci, nigdy nie czytałem żadnych książek. Słyszałem jednak o dwóch rzeczach: jedną było widzenie swego własnego ciała a drugą podążanie wzdłuż tunelu, żadna z nich mnie się nie przytrafiła. Ciężko opisać, co stało się potem, ponieważ żaden z języków nie jest wystarczająco adekwatny. To inny świat i język tam nie dociera. Wiedziałem, że zostałem tam przeniesiony, albo też moje otoczenie się zmieniło. Nie miałem poczucia poruszania się.
Miałem świadomość obecności niesamowicie intensywnego światła, ale w odróżnieniu od słońca nie było tu nic nieprzyjemnego, ponieważ narząd wzroku nie był zaangażowany.


„Zdałem sobie sprawę, iż jestem w innym miejscu, lecz w jakiś sposób dziwnie mi znanym. Pojęcia czas i przestrzeń były zupełnie inne. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość były takie same. Z miejscem identycznie – ściśle określone i zawsze w tym samym czasie. Było to miejsce ze swą tożsamością, ale nie mam pojęcia jak się nazywa. Nie roszczę sobie żadnych praw, że byłem w niebie, po prostu nie wiem.


Właściwie nie interesowałem się samym miejscem, zostałem przykuty obecnością ludzi, ponieważ ci, którzy mnie spotkali, byli moją rodziną – moi zmarli rodzice, zmarła siostra i inne osoby. Wszystko co wiedziałem o tych ostatnich to to, iż znali mnie wystarczająco dobrze, a ja nie wiedziałem kim są. Silne uczucie miłości biło od nich. Nie było tam konwersacji. Żadne słowa nie zostały użyte, ale znaczenie i motywy były krystalicznie jasne.
Lecz nagle stali się drugoplanowi, ponieważ uświadomiłem sobie obecność ojcowskiego serca. Zostałem przez nią pochłonięty, przytłaczające poczucie miłości. Ta drgająca miłość była niewiarygodna. Ze względu na jego twórczą naturę, było jasne, że to mój Stwórca, stało się pewne, że mam do czynienia z wszystkim co nazywamy Bogiem.


„Nie rozmawiałem z Bogiem, nie twierdzę, że byłem w Bożej obecności. Chcę przekazać, że wiedziałem, iż jestem w namacalnej obecności Boga, ale nie twarzą w twarz. Najbardziej zwracało moja uwagę to, że w centrum stworzenia znajduje się przytłaczająca, obezwładniająca, kolosalna, nadmierna, cudowna, promieniująca miłość.


Może nie jest to szokujące dla ludzi wiary, ale dla kogoś kto jej nie posiada była to wstrząsająca niespodzianka. Zamiast niczego – jest miłość. Nie jakaś tam stara miłość, miłość o wymiarze i rodzaju przekraczającym nasze pojmowanie, przerastająca nasze wyobrażenia, wykraczająca poza moje umiejętności jej opisania, i oczywiście większa niż możemy sami wyprodukować.


„Sprzeciwiało sie to wszystkiemu, w co wierzyłem. Było to nowinką dla mnie.
Nigdy wcześniej nie umarłem. Byłem osłupiały. W tym momencie zdecydowano, że mogę wrócić, ponieważ mam coś do zrobienia. Nie miałem udziału w rozmowach, nie wyraziłem swojej opinii. Stałem oniemiały – to tak jakbym był znów dzieckiem. Chciałem zostać, ale miałem silne poczucie odpowiedzialności za moją rodzinę. Nie chciałem, aby wrócili do domu i znaleźli mnie martwego na podłodze. Zostało to zauważone i uszanowane.”


Pan Woolckok mówi, że powrót był trudny, nie ze względu na ból, ale ponieważ widział chwałę, a teraz jej już nie ma.
Od momentu, gdy odzyskał świadomość do chwili przybycia karetki odczuwał mieszankę ulgi i pustki. Mimo wielkiej intensywności tego przeżycia nikomu przez lata nie powiedział, nawet swojej żonie, myśląc, że nikt mu nie uwierzy. Dopiero ostatnio zaczął publicznie o tym opowiadać.
Kiedy został zwrócony swojej rodzinie, wewnątrz lamentował. „W obecności tej miłości, nigdy nie chciałbyś być poza nią ponownie. Pragnąłem jej każdego dnia-chciałem Boga w moim życiu codziennie.”


Mówi, że próbował każdej filozofii i religii, ale żadna nie zabrała go w to miejsce. Nie doświadczył jedynie wiary chrześcijańskiej, ponieważ nie miał wystarczającego doświadczenia z Jezusem.


„Było to biblijne, doszedłem do wniosku, ale nie chrześcijańskie. Nie było tam osoby Jezusa. Myślałem, że mogę zdyskredytować chrześcijaństwo, ponieważ go spróbowałem. Wszystko dotyczyło powierzchownych, pompatycznych, liturgicznych, teologicznych przeciwnych sobie prądów i było zbyt skomplikowane, za bardzo powiązane z władzą i polityką.”


Jednakże, 6 lat temu przyjaciel pana Woolcock?a zauważył jego duchowe rozterki, i zaczął czytać mu Ewangelię Jana.
„Kiedy doszedł do wersetu, „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”, wszystko znalazło się na swoim miejscu. Otworzyłem swoje serce dla Pana Jezusa i ta miłość natychmiast powróciła. Odczułem to jak język ognia w dniu Pięćdziesiątnicy. Zostałem pochłonięty przez żar-nigdy nie czułem takiego gorąca. Zawsze postrzegałem Jezusa w tradycyjny humanistyczny sposób, jako historyczną osobę, fajnego gościa, mądrego nauczyciela i tym podobne rzeczy, ale kiedy dostrzegłem jego boskość, wiedziałem, że to prawda i że on jest pomostem. Nie ma innej drogi, aby dotrzeć do Boga.”


Pan Woolcock mówi, że nie wszytko, co mu się przytrafiło zgadza się z tradycyjną ewangeliczną teologią, co wydaje się mu wyzwaniem, na przykład spotkał swoich rodziców, którzy według jego wiedzy nigdy nie wyznawali żadnych chrześcijańskich wierzeń. Jednakże nie sugeruje tutaj, iż ludzie mogą żyć bez zważania na Boga i potem mogą oczekiwać, aby wejść do nieba.


„To nie działa w ten sposób. Musisz być gotowym. Kiedy akceptujesz dar, kluczem jest rozpoznanie darczyńcy. Prezent ten jest dla nas dostępny tylko dzięki niewiarygodnej ofierze. Musisz zaakceptować dawcę i ofiarę.
Jeśli nie uczynisz tego, będziesz drwił, ignorował, nie możesz oczekiwać, iż otrzymasz dar.


W jedną rzecz wierzę w sposób absolutny, każde kolano ugnie się i każdy język wyzna, że Jezus jest Panem. Musiałbyś być upartym idiotą, aby odwrócić się od tej okazji. Prawdopodobnie są tacy ludzie, ale ja nie rozumiem jak ktokolwiek może preferować wieczną mizerotę ponad życie w tej miłości i odwzajemnianiu jej. Niektóre rzeczy, które wiem, są wyzwaniem wobec teologii, ale nie spotkało mnie nic czego nie ma w Biblii i to stało się wielką niespodzianką i radością.


Biblia była całkowicie zamkniętą księgą, zbiorem bajeczek, tak daleko jak się nad tym zastanawiałem. Lecz nie jest fikcją-każde słowo jest natchnione, każde słowo ma znaczenie i cel. O jakim aroganckim głupcem niegdyś byłem-czuję się taki skruszony. Nie mógłbym być w większym błędzie.


To czego się nauczyłem:  nie jestem przypadkowym organizmem pływającym w oceanie ślepej przypadkowości!
Okazało się, że jestem ukochanym dzieckiem Stworzyciela, Boga, który uczynił mnie dla swego celu.”



aracer

TGIF_02.05.07 Zdolność, a dostępność

Today God Is First

Logo_TGIF2

Nie lubuje się w sile rumaka, nie ma upodobania w w goleniach męża. Pan ma upodobanie w tych, którzy się go boją, którzy ufają łasce jego (w wersji ang.: niezawodnej miłości jego – przyp.tłum.)
Psalm 147:10-11

Czy kiedykolwiek wydawało ci się, że jesteś tak zręczny w tym, co robisz, że nie potrzebujesz wiele pomocy od innych? Być może czujesz, że jesteś bardziej biegły niż ktokolwiek inny na tym polu. Czy Bóg potrzebuje twojej zręczności i zdolności po to, aby osiągnąć swoje cele na tej ziemi? Odpowiedź brzmi: NIE.

Tej jednej rzeczy, naszej zręczności, Bóg nie potrzebuje. Niemniej jednak, daje nam przywilej ćwiczenia się w darach i zdolnościach do Jego służby. Ta służba to może być technik komputerowy, sekretarka, hutnik, czy nawet prawnik. Bóg wzywa każdego z nas do tego, aby nasze zamiłowanie pracowało dla Niego. Wierzyć, że On potrzebuje naszych umiejętności po to, aby osiągnąć Swoją misję na ziemi, byłoby obniżeniem naszego poznania wszech-ogarniającego i wszech-potężnego Boga. Psalmista mówi nam tutaj, że Pan nie ma upodobania w naszej sile, lecz w postawie serca. Właśnie to, co znajduje się w sercu pomaga określić czy umiejętności zostaną przełożone na dostępność. Widzisz, Bóg rozgląda się tu i tam po ziemi za mężczyznami czy kobietami, którzy są całkowicie Jemu oddani. Taki człowiek, który oddany jest bojaźni Pańskiej i całą swoją nadzieję pokłada w Jego niezawodnej miłości, jest tym, kogo Bóg chce popierać. „Gdyż oczy Pana przepatrują cała ziemię, aby wzmacniać tych, którzy szczerym sercem są przy nim. (2 Kron. 16:9a). Kiedy nasze sprawy stają się Jego sprawami, możemy spodziewać się tego, że Bóg będzie w pełni popierał to, co robimy.

Jeśli chcemy, aby nasze umiejętności i zdolności zostały pomnożone stokrotnie, najpierw musimy je całkowicie udostępnić na Jego służbę. Jakie są te możliwości, do oddania których na Jego służbę, Bóg powołuje ciebie? Następnym razem, gdy ktoś cię poprosi, abyś się w coś zaangażował, zanim powiesz „tak„” lub „nie”, uzgodnijcie z Mistrzem swoje decyzje, aby mieć pewność, że twoje dary i talenty będą wykorzystanie tak, jak On pragnie.

раскрутка

TGIF_01.05.07 Oddani śmierci

Today God Is First

Logo_TGIF2

Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy,… Tak tedy śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was.
2 Kor. 4:11-12

Jest to wielka tajemnice ewangelii Jezusa Chrystusa – śmierć daje życie. Śmierć Jezusa na krzyżu dała życie; śmierć wizji przynosi nową wizję; śmierć nasiona daje nowe życie. Jest centralnym miejscem, na którym koncentrują się Boże wymagania doświadczania go – śmierć. Gdy Jezus dał nam zaproszenie, abyśmy przeżyli zbawienie i relację z Nim, stało się to ogromnym kosztem: naszego własnego życia. Jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że dopóki całkowicie nie porzucimy swego życia, to nie żyjemy tak naprawdę wcale. Beż śmierci nadal będziemy się zmagać, manipulować, niepokoić o każdy szczegół życia. To w chwili, gdy ostatecznie powiemy: „Tak, Panie, całkowicie należę do ciebie”, przeżywamy rzeczywistą wolność po raz pierwszy. Wyłącznie wtedy Chrystus jest w pełni widziany w naszym życiu i przez nie. Chrystus określa nasze życie jako naczynia – naczynia dla Niego, aby objawić się innym i być widzianym przez innych.

Jak wygląda twoje naczynie dziś? Gdy ludzie spojrzą do środka, czy zobaczą życie, które jest martwe wobec wszystkiego, zachowujące objawione życie Chrystusa? W miejscu pracy nieustannie napotykamy na wyzwania, przez które strach i kontrola starają się znaleźć do nas dostęp, lecz Chrystus mówi, że chce objawiać tam siebie przez twoje życie. Chce objawiać Siebie twoim współpracownikom. Niemniej jednak, On może to robić jeśli twoje naczynie jest opróżnione z ciebie. Pytaj Jezusa o to, jakie rzeczy muszą umrzeć dziś, aby On mógł w pełni żyć w tobie i przez ciebie.

раскрутка сайта

Macie wiele pytań

17.03.2007

Wypełnienie zakonu

Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie. Mateusz 5, 17-18

Powiadam wam JA JESTEM zatroskany o moich ludzi. Ponieważ wielu z nich nie ma jasności w wielu kwestiach. Wielu nauczycieli mówi im „róbcie to i róbcie tamto”. Ja powiadam wam jarzmo Moje jest miłe, a brzemię Moje lekkie. Wielu wciąż patrzy na zakon w poszukiwaniu odpowiedzi na różne rzeczy. Spoglądają na zakon Mojżesza zamiast na Mnie. Dlaczego wielu z was jest ciągle dziećmi w myśleniu? Patrzycie na różnych nauczycieli biblijnych zamiast na Mnie. Czy myślicie, że oni są nade Mną?

Oczywiście ustanowiłem wielu liderów wewnątrz mojego ciała, ale czy nie jesteście zobowiązani najpierw przyjść do Mnie? Jestem zmęczony tymi sprawami. Powinniście zmierzać ku dorosłości, zamiast rozprawiać nadtymi sprawami. Czy macie robić to czy tamto? Dlaczego sami nie czytacie słowa? Dlaczego nie penetrujecie Pism dla własnej korzyści?

„Przyszedłem, aby wypełnić zakon i proroków, a nie je rozwiązać”. Możecie zapytać: „Czy mamy podążać tylko za samą łaską”? Mnie uważajcie jako wypełnienie zakonu.  Mnie uznajcie za wypełnienie słowa. Ja stałem się słowem i słowo stało się ciałem i zamieszkało pośród was. Wtedy będziecie spożywać z moich przykazań i jeść z Mego słowa. Wtedy znajdziecie odpowiedzi, których szukacie”.

Stephen Hanson

http://www.angelfire.com/in/HisTruth/PayPalform.html
(for donations)

1824 E. San Rafael St.

Colorado Spgs, CO. 80909

tseyigai@yahoo.com

продвижение сайта