Author Archives: admin

Utrzymywanie czystości pośród cudzołożnego narodu

logo

Nie musisz iść na kompromis z naszą przesiąkniętą seksem kulturą, dzięki łasce Bożej, możesz utrzymać się w bezpiecznej strefie.

Kilka brwi uniosło się w zeszłym tygodniu w miasteczka akademickiego Uniwersytetu Southeastern w Lakeland, Floryda, gdzie prowadziłem specjalne spotkanie – na dzień przed Walentynkami – na temat cudzołóstwa. Nie jest to słowo, która zazwyczaj kojarzy się z tematem wykładu, lecz, hej, udało mi się zdobyć ich uwagę. Ponieważ hormony u większości kolegów z akademików są równie gęste jak wilgotne powietrze Florydy, wyobraziłem sobie, że wszystkie uszy będą nastawione na podjęty temat.

I miałem rację. Czasami można byłoby usłyszeć w audytorium spadającą szpilkę, w szczególności wtedy, gdy mówiłem o tym, że większość amerykańskiej młodzieży nie już jest nawet pewna w jaki sposób zdefiniować seksualność. (Dzisiejsi seniorzy uczelni mieli po 9 lat, gdy prezydent Clinton usiłował zmienić definicję seksu, gdy pojawiła się sprawa jego związków z Moniką Lewinsky (1997r.)). Innym razem uczniowie wybuchali nerwowym śmiechem, gdy opowiedziałem im o tym, jak dałem mojemu zięciowi książkę na temat seksualnych ograniczeń wobec 700 uczniów jego szkoły, w czasach gdy umawiał się na randki z moja najstarsza córką.

 

Utrata dziewictwa była zazwyczaj poważną sprawą, lecz dziś
cudzołóstwo jest
zwykłym standardem maszynerii sitcomu.

Wydawało mi się, że może się przydać, gdy podzielę się tymi kluczowymi punktami z szerszym audytorium, ponieważ wielu czytelników tych artykułów jest samotnych. A nawet jeśli jesteś już w małżeństwie, dobrze będzie przerobić odświeżający kurs na temat samokontroli – ponieważ żyjemy w kraju, który traci wszelkie moralne zahamowania. Oto co powiedział grupie w Southeastern:

 

 

1. Nie zmieniaj przerabiaj moralności. Widziałem młodych chrześcijan, którzy wywracali oczyma, gdy wypowiadałem słowo „cudzołóstwo”, ponieważ brzmi ono bardzo podobnie jak w Biblii Króla Jakuba – coś jak „sodomia”, kolejne słowo, którego unikamy w kulturze PeCetów. Niemniej, musimy bardzo uważać, gdy naginamy znaczenie słów. Terminy takie, które znajdują się w Biblii nie powinny być wyrzucane z naszego współczesnego słownika, tylko dlatego, że obrażają niektórych gospodarzy The View (Program prowadzony w tel. ABC The View)

Gdy słowo „cudzołóstwo” zostało użyte w 1 Tes. 4:3 (Taka jest bowiem wola Boża,…, abyście powstrzymywali się od wszeteczeństwa), użyte tam greckie słowo to porneia. Jest to źródłosłów naszej pornografii, lecz ma znacznie szersze znaczenie niż seksualnie dobitny materiał. W tym słowie zawiera się seks między ludźmi nie zawiązanymi małżeństwem, homoseksualizm, zoofilię, prostytucję, kazirodztwo i cudzołóstwo. Koniec, kropka. Kościół Episkopalny nie miał żadnego prawa rozszerzać tej definicji. Nie ma też tego prawa Bill Clinton, Newsweek, Oprah czy HBO. Nie pozwól na to, aby moralny relatywizm zatruwał twój umysł.

 

2. Nie sprzedawaj swego pierworództwo. Utrata dziewictwa była zazwyczaj poważną sprawą, lecz dziś cudzołóstwo jest zwykłym standardem maszynerii sitcomu. Dziś jest to uważane za normalne, uważa się ludzi za dziwaków, jeśli nie uprawiali seksu przed 14 rokiem życia, a każdy kto śmie uczyć abstynencji w publicznej szkole, jest określany jako neandertalczyk.

Telewizyjne programy w stylu: Desperate Housewives, Nip/Tuck czy Grey’s Anatomy, krążą wokół tego, kto z kim znajduje się w łóżku.
Jest nawet taki telewizyjny serial zwany Californication, (połączenie słów: California i fornication – cudzołóstwo), w którym obserwuje się życie uzależnienione od seksu. To, czym telewizyjni producenci zazwyczaj nie zajmują się to zbadanie konsekwencji niemoralności. Publiczność prawdopodobnie nie śmiałaby się, gdyby wiedzieli, że pary trzymające się tych programów muszą walczyć z opryszczką genitaliów, rzeżączką, AIDS, aborcjami, poaborcyjną traumą czy kliniczną depresja – to wszystko rzeczywiste skutki zakazanych seksualnych zachowań.

Jeśli jesteś dziś samotna(y) – bez względu na to czy straciłaś(eś) swoje dziewictwo, czy nie – już czas zażądać zwrotu swej czystości i zachować seks dla małżeństwa. Zapomnieliśmy historię o Ezawie, który stracił swoje pierworództwo z powodu głupoty: sprzedał swoje dziedzictwo za miskę zupy.
Rzeczywiście można wyrzucić swoje życie przez jeden akt cudzołóstwa.

 

3. Bądź bezlitosny dla swoich słabości. Jezus grzmiał bardziej surowo niż katolicki dyrektor szkoły, mówiąc do Swoich uczniów o samodyscyplinie. Powiedział im: „Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła” (Mat. 5:29). Jezus nie był zwolennikiem okaleczania siebie samego, lecz używał sarkazmu do podkreślenia jak poważny jest grzech – ostrzegał swoich uczniów, aby podejmowali radykalne kroki, które doprowadzą do uniknięcia pułapek pokuszenia. W naszym, przesiąkniętym seksem społeczeństwie, jeszcze ważniejsze niż kiedykolwiek jest to, abyśmy stawiali granice.

Masz problem z pornografią? Jeśli nie jesteś w stanie narzucić sobie dyscypliny unikania obraźliwych stron internetowych, pozbądź się komputera. Czy po kilku minutach całowania kończysz na pettingu bądź stosunkiem ze swoja sympatią.
Wyznacz granice i trzymaj się ich. A jeśli nie jesteś w stanie trzymać się zasad, proś o interwencję. Jeśli tego nie robisz zmierzasz w stronę duchowej ruiny.

 

4. Żyj przejrzystym życiem. Biblia nigdzie nie popiera samotnej walki z grzechem, potrzebujemy siebie nawzajem. Lista Jakuba 5:16 mówi nam tak: „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni„. W pewnych przypadkach nie zdobędziesz zwycięstwa nad pokuszeniem, dopóki nie podzielisz się swoim zmaganiem z innym chrześcijaninem i nie będziesz szukał porady i modlitwy.

Tak wielu wierzących żyje dziś życiem wśród tajemnic. Wiele kobiet (i mężczyzn również) było molestowanych w dzieciństwie przez krewnych czy przyjaciół, a jednak nigdy nie podzielili się swoim bólem. Wielu młodych chłopców żyje w niewoli ciemnego świata pornografii i samogwałtu, lecz są zbyt zawstydzeni tym, aby się do tego przyznać.
Chrześcijanie zmagają się z pociągiem do tej samej płci, a jednak boją się, że jeśli to wyznają to zostaną odrzuceni.

Nigdy nie odkryjesz obfitego życia, które Chrystus obiecał, dopóki nie oczyścisz swych duchowych pokoi i nie zajmiesz się wszystkimi twoimi brudami. Totalne przebaczenie i oczyszczenie jest dostępne, lecz najpierw musi być wyznanie i pokuta.

 

5. Rozwijaj w sobie bojaźń Bożą. Paweł tak poważnie traktował w swym liście do Tesaloczniczan sprawę tych, którzy ignorowali jego napomnienia co do seksualnego grzechu, że napisał im: „Toteż kto odrzuca to, odrzuca nie człowieka, lecz Boga, który nam też daje Ducha swego Świętego„. (1 Thess. 4:8).
Wyraźniej już nie można: jeśli lekceważysz seksualne granice, jesteś na cienkim lodzie.

Rozpaczliwie potrzebujemy dziś w kościele przebudzenia sumienia. Zbyt wielu chrześcijan ma spaczony osąd – nawet nie czują pobożnych wyrzutów sumienia, gdy łamią Boże prawo. Jeśli trwasz w jakiejkolwiek formie seksualnego grzechu, uciekaj natychmiast i zrób zwrot o 180 stopni. Pan zapewni ci łaskę potrzebną do życia w czystości.

 

J. Lee Grady jest redaktorem magazynu Charisma.

deeo

DS_20.02.09 Dz. 9

HeavenWordDaily

David Servant

Nie ma nic dziwnego w tym, że Paweł nazwał siebie w 1 Liście do Tymoteusza największym grzesznikiem. To on czuwał przy szatach tych, którzy kamienowali Szczepana, „zgadzając się z tym zabójstwem” (8:1). Wkrótce potem, „tępił zbór; wchodził do domów, wywlekał mężczyzn i niewiasty i wtrącał do więzienia” (8:3). Później Paweł napisał, że wcześniej „srodze prześladował zbór Boży i niszczył go” (Gal. 1:13) i opisał sam siebie, jako „bluźniercę i prześladowce, i gnębiciela„. Składając świadectwo królowi Agrypie, przyznał: „Ja sam również uważałem, że należy wszelkimi sposobami występować przeciwko imieniu Jezusa Nazareńskiego, co też czyniłem w Jerozolimie, a gdy otrzymałem pełnomocnictwo od arcykapłanów, wtrąciłem do więzienia wielu świętych, kiedy zaś skazywano ich na śmierć, ja głosowałem za tym, dręcząc ich częstokroć we wszystkich synagogach, zmuszałem ich do bluźnierstwa i szalejąc nad miarę, prześladowałem ich nawet w innych miastach” (Dz. 26:9-11).

A jednak, Bóg przebaczył mu! Paweł napisał w 1 Tym. 1:15-16: „Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Ale dlatego miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć ku żywotowi wiecznemu„. To powinno dawać nadzieję drugim co do wielkości największym światowym grzesznikom (to byłbym ja) i każdemu poniżej na tej liście! Cudowna łaska!

Jezus powiedział: „Saulu, Saulu, czemu Mnie prześladujesz?” (9:4). Gdy ktoś prześladuje kościół, prześladuje Jezusa, ponieważ kościół jest Jego ciałem. Podobnie ma się rzecz z tym, w jaki sposób traktujemy (ty i ja) uczniów Chrystusa: w taki sposób jak ich traktujemy, traktujemy Jezusa. Gdy dostarczamy żywości, wody, ubrania, schronienia i pociechy „najmniejszemu z tych„, którzy są w ciele Chrystusa, robimy to dla Niego, dowodząc swej miłości. Gdy ignorujemy „tych najmniejszych”, ignorujemy Jezusa i dowodzimy tego, że nie wierzymy w Niego. To jest Jego nauczanie (p. Mat. 25:31-46).

Paweł na pewno narodził się na nowo na drodze do Damaszku. Gdy usłyszał głos Pana, powiedział do Jezusa: „Kim jesteś Panie?” (9:5). Nazywał Jezusa Panem, zanim się dowiedział z kim rozmawia. (Czy zrobiłbyś tak samo?) Później był posłuszny poleceniom Jezusa. Zwróć uwagę, że Ananiasz, gdy po raz pierwszy spotkał Saula, nazwał go „bratem Saulem” (9:17). Pomimo, że powiedział „bracie Saulu” to przyszedł po to, aby Paweł odzyskał wzrok i został napełniony Duchem Świętym. Saul narodził się na nowo, lecz nie był napełniony Duchem Świętym. Jest to tak oczywiste, że tylko teolodzy będą debatować nad tym.

Biblia nie opisuje w jaki sposób Paweł przeżył otrzymanie Ducha Świętego, lecz wiemy o tym, że wcześniej czy później mówił innymi językami, ponieważ sam to napisał w swym Liście do Koryntian (1 Kor. 14:18). Widzimy tutaj pojawiający się pewien wzór.

Piotr brał udział w początkach co najmniej dwóch wielkich przebudzeń; w Liddzie/Saronie i Joppie. Oba były wzbudzone przez cuda.

Zobaczmy jaka była różnica między otwartością ludzi w Liddzie/Saronie i Joppie. W wyniku cudu uzdrowienia Eneasza „wszyscy mieszkańcy Liddy i Saronu…nawrócili się do Pana” (9:35). W Joppie, po wskrzeszeniu z martwych Tabity „wielu uwierzyło w Pana” (9:42). Te miasta, znajdowały się blisko siebie, a jednak mieszkańcy jednego okręgu byli bardziej otwarci na Boga od tych z Joppy. Jest to fenomen, który daje się obserwować na całym świecie. Otwartość ludzi różni się od kraju do kraju, od stanu do stanu, od miasta do miasta, od sąsiedztwa do sąsiedztwa. Otwartość zmienia się również w czasie. Nie było już później żadnych przebudzeń w Joppie.

Bóg wie, kto jest otwarty, a kto nie jest i On nieustannie usiłuje zdobyć każdą osobę zarówno przez Swoje stworzenie, jak i przez ich sumienia. On skieruje nas do ludzi otwartych, gdziekolwiek są, czy będzie to tłum, czy pojedynczy człowiek. Bądźmy wrażliwi na Ducha!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

seo рекомендации

Inny ogień w Domu Pańskim

logo

Grady J. Lee

Musimy uważać, ponieważ obecne fanaberie, w które wmieszane są anioły, ekstatyczne uwielbienie i nekromancja mogą zepchnąć nas z ostrza duchowego zdrowia psychicznego.

Nikt do końca nie rozumie, dlaczego Nadab i Abihu pobudzili Boga do tego, że uderzył w nich śmiertelnie w izraelskim
sanktuarium. Biblia mówi, że nałożyli kadzidła do swoich
kadzielnic, zapalili go i „ofiarowali przed Panem inny ogień, którego im nie nakazał” (Kapł. 10:1).Ta nieostrożność i lekceważące zachowanie spowodowały, że wyszedł ogień od Pana i pochłonął ich.

Buch,… i natychmiast stali się popiołem.

Gdy Mojżesz musiał wyjaśnić Aaronowi to, co się stało, powiedział: „Oto, co Pan rzekł: „Na bliskich moich okazuje się świętość moja, a wobec ludu chwała moja” (w. 3). Pomimo że nie znamy szczegółów tego, co Nadab i jego brat zrobili ze świętym kadzidłem, wiemy, że byli niedbali i nie mieli należnego szacunku wobec rzeczy Bożych.

Chcemy
cudów Bożych, lecz chcemy również bojaźni i czci Bożej. Nie
wolno nam dopuścić do tego,aby ten inny ogień rozszerzał się w niekontrolowany sposób

Ta starożytna historia ma swoje współczesne zastosowanie. Co prawda nie używamy już kadzidła i kadzielnic do oddawania czci, lecz oczekuje się od nas, że będziemy traktować Boże Słowo z szacunkiem, i że będziemy usługiwać ludziom w bojaźni Pańskiej. Innymi słowy: Wszelki zabawny biznes jest zakazany. Nie wolno nam mieszać Bożego Słowa z obcymi koncepcjami czy mieszać naszego uwielbienia z pogańskimi praktykami.

Jednak, gdy usługuję w różnych kościołach w całym naszym kraju, odkrywam ten dziwny ogień rozszerzający się pośród nas, nawet w kościołach, które określają siebie jako „napełnione Duchem”. Pastorzy i liderzy muszą uważać na te trendy:

1. Grobowe wizytacje. W niektórych charyzmatycznych kręgach, współcześnie ludzie twierdzą, że doświadczają duchowych przeżyć, w których komunikują się ze zmarłymi. Pewien pastor z Michigan opowiadał mi w zeszłym tygodniu, że liderzy niektórych kościołów promują tą dziwaczną praktykę i opierają ja na spotkaniu Jezusa z Góry Przemienienia. Wniosek jest taki, że skoro Jezus rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem w dniu, w którym został uwielbiony, to daje nam to zgodę na rozmawianie ze zmarłymi chrześcijanami czy naszymi martwymi krewnymi

Choć niewiele mówi się o tych doświadczeniach z kazalnic (ponieważ przeciętny wierzący nie jest gotowy na zniesienie tego „nowego objawienia”), ludzie z pewnych proroczych ruchów twierdzą, że nawiedzili ich Aimee Semple McPherson, William Branham, John Wimber czy inne biblijne postaci. No i oczekuje się, że powiemy: „Ooooo, to jest takie głębokie” – po czym ruszymy w poszukiwaniu jakiejś mistycznej, ponad grobowej epifanii.

Skóra cierpnie. Komunikacja ze zmarłymi jest zdecydowanie zakazana w Starym Testamencie (p. Deut. 18:11) i nie ma niczego w Nowym Testamencie, co wskazywałoby na to, że zasady zmieniły się. Ci, którzy poszukują porad zmarłych – czy to przez media, czy seanse, czy „prorocze wizje” robią niebezpieczny krok w stronę opętania.

2. Ekstatyczny zachwyt. Wkrótce po tym, gdy ekstazy stała się znana jako rekreacyjny narkotyk, ktoś z naszego ruchu wpadł na jasny pomysł, aby promować duchową ekstazy jako formę uzasadnionego uwielbienia. Koncepcja kręciła się od „duchowego upicia” do obecnej manii, gdy ludzie gromadzą się na przedzie kościoła i udają, że wbijają sobie w ręce igły, aby znaleźć się na „duchowym haju”. Niektórzy kaznodzieje zachęcają ludzi do tego, „zaciągnęli się Duchem Świętym” – co jest odniesieniem do palenia marihuany.

Nie chcę być nudziarzem, lecz Biblia ostrzega nas, abyśmy byli „roztropni i trzeźwi” (1 Ptr. 4:7). Jest wiele wolności i radości w Duchu Święty i nie musimy tego gasić, wprowadzając pogańskie hulanki. W chrześcijańskim uwielbieniu nie chodzi o tracenie kontroli, a ci, którzy uwielbiają Jezusa, robią to w „duchu i prawdzie” (Jn 4:24). Nasza miłość do Boga nie mierzy się ilością upadków na podłogę czy dzikimi drgawkami ciała.

Ostatnio powiedziałem pewnemu przyjacielowi z Pennsylwanii, że gdy ludzie zmęczą się tym narkotykowym wyobrażeniem to nie będzie trzeba wiele czasu, aby niektórzy chrześcijanie zaczęli doświadczać seksualnych przeżyć przy ołtarzu. „To prawie się już dzieje” – odpowiedział. Opisał mi ostatni „koncert uwielbienia”, w czasie którego jeden z muzyków symulował seks, uderzając w mikrofon i wypowiadając zmysłowe zwroty do Jezusa. Co następne? Orgazmowe uwielbienie? Boże pomóż nam.

3. Aniołowie wśród nas. Aniołowie zawsze odgrywali żywotną rolę w życiu kościoła. Są one „usługującymi duchami”, posłanymi do ochrony, prowadzenia i wzmacniania wierzących (Hebr. 1:14). Lecz oto nagle, aniołowie stają się w niektórych częściach naszego ruchu manią. Ludzie twierdzą, że widzą je wszędzie, a często te historie nie zgadzają się z Bożym Słowem.

W czasie Przebudzenia w Lakeland w zeszłym roku na Florydzie, mężczyzna z Niemiec wyszedł na scenę i twierdził, że podczas gdy on jadł hamburgera, anioł wszedł do tej restauracji, wyjął jego jelito i zastąpił je złotą substancją. Inni składali świadectwa o aniołach, które zabierały ich do nieba i operowały tam. Wielu twierdzi, że aniołowie rozrzucają pióra, złoty pył i cenne klejnoty na czcicieli.

Wiem, że Bóg może zrobić wszystko. On może sprawić, że żelazna siekiera będzie pływać, może ukryć pieniądz w pyszczku ryby i użyć małego chłopca do nakarmienia tłumów. Te były prawdziwe cuda, których Pan może dokonać i dziś. Lecz musimy tu być ostrożni, istnieją podróbki. Jeśli promujemy fałszywy cud czy fałszywego anioła w domu Pańskim, bierzemy udział w innym ogniu.

Znam przypadek człowieka, który został złapany na sianiu fałszywych klejnotów na podłodze w kościele. Powiedział przyjaciołom, że „zasiewał pomieszczenie”, aby podnieść wiarę ludzi. Wiem też o innych, którzy zostali złapani na tym, że nałożyli na siebie w łazience złoty błyszczek i wrócili na zgromadzenie, twierdząc, że Bóg pobłogosławił ich specjalną przychylnością. Gdzie jest bojaźń Boża, gdy chrześcijanie w taki sposób fabrykują cuda?

Jest czas na to, aby wszyscy mający kręgosłup wierzący, wyznaczyli wyraźne granice między tym, co jest pobożnym uwielbieniem, a pogańskim zwyczajem. Chcemy Bożych cudów, lecz chcemy również bojaźni i czci Bożej. Nie wolno nam dopuścić do tego, aby ten inny ogień rozszerzał się w niekontrolowany sposób.

aracer

DS_19.02.08 Dz. 8

HeavenWordDaily

David Servant

Niektórzy sugerują, że Bóg dopuścił do prześladowań w Jerozolimie po to, aby ewangelia była rozpowszechniana poza nią. Jezus nakazał Swoim uczniom, aby zanieśli ewangelię do Jerozolimy, Judei i Samarii, aż po krańce ziemi (1:8), i to właśnie do Judei i Samarii wierzący z Jerozolimy zostali rozproszeni (8:1). Gdziekolwiek poszli, głosili ewangelię (8:4). Jak wielu świętych przeżyło Boży cel odkupienia w tym, co wydawało się początkowo złym losem? Ja z pewnością tak. Gdy „całe piekło się wścieka”, niebo ma jakiś plan.

Filip jest jedyną osobą wymienioną w Nowym Testamencie jako ewangelista. Był również misjonarzem przekraczającym kulturowe granice, usługując ludziom z różnych grup etnicznych. (Pamiętasz, że Żydzi i Samarytanie nienawidzili siebie nawzajem.)

Zauważ również, że służba Filipa była namaszczona darami uzdrowień i cudów, ponieważ sparaliżowani ludzie byli uzdrawiani a opętani uwalniani. Gdyby Filip nie był tak nadnaturalnie wyposażony to jego przesłanie mogłoby w ogóle przejść niezauważone, ponieważ Szymon czarnoksiężnik już zajmował uwagę Samarytan swymi magicznymi sztukami. Czyż nie jest tragiczne to, że tak ogromna część współczesnego kościoła jest bezsilna, czasami nawet wyrzekając się nadnaturalnej mocy Bożej, podczas gdy kulty i fałszywe religie promują siebie przy pomocy pomniejszych cudów diabelskiego pochodzenia? Pomóż nam, Boże!

Czytamy dziś, że lud Samarii uwierzył ewangelii Filipa i został ochrzczony, „przyjąwszy Słowo Boże” (8:12-14). Byli całkowicie zrodzeni na nowo. Jednak czytamy również, że Duch Święty „nie był jeszcze zstąpił” na niektórych z tych całkowicie odrodzonych duchowo wierzących (8:16). Duch Święty był wewnątrz nich przez nowe narodzenie, lecz jeszcze nie zstąpił na nich. Ciągle potrzebowali być przyobleczeni w moc z wysokości i to jest właśnie przyczyna, dla której Piotr i Jan wybrali się do Samarii: „Aby otrzymali Ducha Świętego” (8:15). Jest to kolejna wskazówka tego, że jest drugie przeżycie w Duchu Świętym dostępne dla każdego wierzącego.

Te prawdy są tak wyraźne i proste, że tylko teolodzy mogą je odrzucać. Nie czytamy w tym fragmencie, że ten incydent miał miech charakter jakiegoś jednorazowego, szczególnego zdarzenia, zarządzonego przez Boga, aby kościół w Samarii miał widoczne boskie poparcie, które nie byłoby już nigdy więcej potrzebne. Nie ma tutaj nic więcej ponad to, co Pismo mówi, że było: Samarytanie, którzy uwierzyli w Jezusa byli narodzeni na nowo, lecz nie przeżyli chrztu w Duchu Świętym, więc Piotr i Jan wybrali się do Samarii, aby modlić się o nich, aby mogli otrzymać Ducha.

Gdy ci apostołowie modlili się o nowych wierzących z Samarii, Biblia nic nie mówi o tym, aby mówili językami, a jednak wiemy, że coś nadnaturalnego zdarzyło się, ponieważ Szymon zobaczył coś tak spektakularnego, że usiłował kupić tą zdolność do przekazywania Ducha Świętego. Widział wcześniej nawet dziejące się uzdrowienia i wypędzanie demonów (8:7), więc to, co zobaczył musiało być zdumiewające. Wydaje się, że można wysnuć bezpieczny wniosek, że mówili językami, podobnie jak Piotr i Jan wraz z stu osiemnastoma w dniu Pięćdziesiątnicy.

Historia etiopskiego eunucha uczy nas tego, że Bóg wie jak otwarci są ludzi, i że on poprowadzi nas do tych, którzy są duchowo spragnieni. Ten eunuch dojrzał do zbawienia, czytając najbardziej mesjański z całego Starego Testamentu rozdział, zastanawiając się, co to mogło znaczyć! Marzenie ewangelisty zrealizowane! Powinniśmy prosić Boga o to, aby nas prowadził do ludzi podatnych na ewangelię.

W chwili, gdy eunuch wyznał wiarę w Jezusa, Filip ochrzcił go w wodzie. Była to pierwsza wskazówka tego, że rzeczywiście uwierzył w Jezusa. Ludzie, którzy mówią, że wierzą w Jezusa, lecz nie chcą być posłuszni Jego prostemu przykazaniu, aby dać się ochrzcić, oszukują sami siebie.

W końcu, zwróć uwagę na to, że nie było tutaj żadnej możliwości, aby Filip „prowadził dalej” nowo nawróconego, ponieważ został natychmiast w nadnaturalny sposób przeniesiony do innego miejsca. Współczesna konieczność dalszego prowadzenia nowych „nawróconych” stanowi oskarżenie wobec niemocy współczesnej ewangelii. Prawdziwi uczniowie będą trwać w Słowie Chrystusowym, jak to powiedział Jezus (p. Jn 8:31). Nie potrzebują oni przymuszani do tego, aby zachowywać się jak wierzący.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_18.02.09 Dz. 7

HeavenWordDaily

David Servant

Dlaczego Szczepan podjął się tak długiej obrony i wyliczania tak wiele z historii Izraela? Jego oskarżyciele twierdzili, że mówił przeciwko Prawu Mojżeszowemu i świątyni (6:13-14), musiał więc wykazać, że to nieprawda. Jego długa przemowa ujawniła wielką wiedzę i szacunek dla żydowskiego dziedzictwa oraz Prawa.

Lecz ta obrona to coś znacznie więcej niż historia. Jest to przekonujące kazanie skupione na historiach dwóch ludzi posłanych przez Boga, którzy zostali odrzuceni przez swoich, a mianowicie: Józefa i Mojżesza. Lekcja jest oczywista.

Szczepan cytował również mesjańskie proroctwa, które Bóg przekazał przez Mojżesza, próbując skierować Sanhedryn ku Jezusowi (p. 7:37). Rzucił wyzwania ich religijnym tradycjom i niebiblijnemu poglądowi na Boga i jego świątynię (7:48-50). Na zakończenie, przycisnął ich do muru: „Ludzie twardego karku i opornych serc i uszu, wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu, jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregoż z proroków nie prześladowali ojcowie wasi? Pozabijali też tych, którzy przepowiedzieli przyjście Sprawiedliwego, którego wy teraz staliście się zdrajcami i mordercami, wy, którzy otrzymaliście zakon, jak wam go dali aniołowie, a nie przestrzegaliście go” (Dz. 7:51-53). Żadnego bicia piany tu nie ma!

Pamiętajmy o tym, że Szczepan, gdy zaczął swoją obronę, został namaszczony przez Ducha Świętego (7:55). To Bóg mówił przez niego, a Bóg chciał, aby Sanhedryn był całkowicie odpowiedzialny za to, co zrobili dotąd i za to, co jeszcze mieli zrobić. Gdy Szczepan skończył, zostali bez żadnych wymówek. To nie za bluźnierczą herezję mieli go ukamienować; on był oddanym Żydem, który był bardzo dobrze obeznany z Pismem, i który wierzył w Mesjasza, którego posłał Bóg. Inspirowana przez Ducha mowa ujawniła również wgląd w starotestamentowe historie, których inaczej nie poznalibyśmy. Na przykład, okrywamy, że Mojżesz wiedział 40 lat przed Exodusem, że Bóg powołał go do wyprowadzenia Izraela, lecz zadziałał w niedojrzały sposób i na podstawie swej własnej mądrości (7:25). Boże dzieło musi być wykonywane w Boży sposób i w Bożym czasie. Potrzebujemy czegoś więcej niż Bożego powołania; potrzebny jest nam Jego plan.

Dowiadujemy się również, że „wdrożono też Mojżesza we wszelką mądrość Egipcjan, a był dzielny tak w słowach, jak i w czynach” (7:22), zanim skończył 40 lat. Jako adoptowany syn córki faraona, Mojżesz cieszył się w Egipcie wysoką polityczną pozycją, mógł patrzyć w przyszłość znaczoną bogactwem, władzą i prestiżem. On jednak utożsamił się wybranym ludem Bożym, który cierpią ucisk i niesprawiedliwość. Mojżesz stanowi dla nas wzór, jak napisał autor Listu do Hebrajczyków: „Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę” (Hebr. 11:24-26).

Podobnie jak Mojżesz, Szczepan również jest ponadczasowym przykładem człowieka, który starał się bardziej podobać Bogu niż ludziom. Gdy był potępiany przez ludzi, którzy mieli go wkrótce ukamienować, Jezus, o którym Pismo mówi, że zasiada po prawicy Bożej, stał, jak podejrzewam, w podziwie (7:56). Nie tylko to, ponieważ Pan otworzył duchowe oczy Szczepana, aby ten mógł zobaczyć stojącego Jezusa. Cóż za przywilej i jakiż honor!

Wraz z ostatnim tchnieniem Szczepan modlił się za swoich prześladowców; „Panie nie policz im tego grzechu” (7:60). Jakże ta miłosierna modlitwa musiała uderzyć w sumienia jego morderców, świadcząc przeciwko nim, że potępili niewinnego człowieka. Zwróć uwagę, że w przeciwieństwie do Jezusa, Szczepan nie dodał „bo nie wiedzą, co czynią” (Łk. 23:24). Członkowie Sanhedrynu dobrze wiedzieli co robią i dlatego, wątpię czy Bóg odpowiedział na modlitwę Szczepana.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_17.02.09 Dz. 6

HeavenWordDaily

David Servant

Pierwsi wierzący nie tylko hojnie zaspokajali potrzeby ubogich wśród nich, lecz także dawali chleb codzienny sporej ilości żydowskich wdów, które prawdopodobnie nie były częścią kościoła. W pierwszym kościele, biednym dawano ważniejsze miejsce niż wydaje się to mieć miejsce we współcześnie. Niewątpliwie jedną z przyczyn jest to, że w rozwiniętych krajach nie widujemy często niedożywionych wdów żebrzących na naszych ulicach. Nasz standard życia jest tak wysoki, że większość wdów ma się dobrze, jeśli mierzyć według standardów światowych, a te, z którymi jest inaczej, mają do dyspozycji liczne programy socjalne. Lecz tak nie było w Jerozolimie Anno Domini 35 i tak nie jest również w ogromnej części współczesnego świata. Z tego powodu służba Heaven’s Family ma fundusz wdów, który pomaga biednym chrześcijańskim wdowom w rozwijających się krajach. Moim zdaniem, w świetle tego, czego uczy nas Pismo, powinny być tysiące takich służb. Jakub napisał: „Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat” (Jk. 1:27).

Nasza życzliwość wywołuje jeden problem: po jałmużny pojawia się coraz więcej potrzebujących ludzi. Ci, którzy zostaną przeoczeni zaczynają narzekać, jakby mieli prawo do darmowego jedzenia! Widzimy ten fenomen również w dzisiejszym czytaniu. Później Paweł zajął się tego rodzaju problemem w kilku swoich listach, mówiąc kościołom: „Jeśli ktoś nie chce pracować, niech też i nie je” (1 Tes. 3:10), oraz udzielając szczegółowych poleceń co do tego, które wdowy powinni, a które nie powinny być wspierane (p. 1 Tym. 5:3-16).

Zawsze jest więcej możliwości czynienia dobra niż ktokolwiek z nas ma na to czasu, każdy z nas powinien więc skupiać się na tych szczególnych możliwościach, które dla nas mają największy potencjał przyniesienia owocu. Apostołowie rozpoznali to. Pomimo że usługiwanie wdowom było dobre, nie było dobre, aby robić to kosztem ich powołania do służby Słowa Bożego. Przekazując to, co było dla nich mniej owocne, otworzyli większą możliwość dla innych, a królestwo wzrastało. Gdyby apostołowie nie przekazali swojej odpowiedzialności, aby skupić się na modlitwie i głoszeniu, Łukasz mógłby nigdy nie napisać Dz. 6:7: „A Słowo Boże rosło i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał, także znaczna liczba kapłanów przyjmowała wiarę„.

Jednym z tych mężów, którym została dana większa sposobność służenia Chrystusowi przez to, że został wybrany do rozdawania żywności wdowom, był Szczepan. Niemniej, niewiele czasu minęło, gdy on również musiał odejść od usługiwania przy stołach, ponieważ Bóg namaścił go na wspaniałego ewangelistę. Zwróć uwagę, że Szczepan był wierny w tym, w czym mógł, a Bóg wypromował go. W taki sposób Bóg działa. Sprawdza nas przez małe obowiązki, aby zobaczyć czy można nam powierzyć większą odpowiedzialność. Jeśli chcemy robić tylko „wielkie rzeczy” dla Boga, które przyniosą nam pieniądze czy sławę to dyskwalifikujemy sami siebie. Musimy chcieć służyć Bogu we wszystkich kompetencjach i bez zapłaty; tylko wtedy kwalifikujemy się do robienia czegokolwiek w Jego królestwie. Bóg promuje wyłącznie tych, którym może zaufać. Jeśli nie jesteśmy wierni w małych rzeczach, Bóg wie, że nie może nam powierzyć więcej.

Przypadkowo, tych siedmiu mężów, którzy zostali wybrani do usługiwania wdowom często jest uważanych za pierwszych diakonów kościoła. Diakon oznacza w grece po prostu „sługa”, a nie „ten, który zasiada w radzie diakonów, aby prowadzić kościół i utrudniać życie pastorowi”! (Nie mogłem się oprzeć!). Znaki i cuda czynione przez Szczepana są dziś wspominane jako takie w Księdze Dziejów! Każdy rozdział, który czytaliśmy do tej pory zawiera zapis manifestacji Bożej nadnaturalnej mocy. Ponownie modlimy się dziś: „Panie, mniej nas, a więcej Ciebie!”

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка сайта

Ciasna brama do obfitego życia

logo

Ron McGatlin

Kilka dni temu rozmawiałem z moim przyjacielem, Kenem Tolliver, i dyskutowaliśmy podstawową zasadę, która w szczególny sposób dotyczy starszych w Królestwie. Ponieważ jest to zasada uniwersalna dotyczy zarówno narodów, plemion jak i rządów.

KRZYŻ PRZED ZMARTWYCHWSTANIEM

W świetle królestwa Bóg objawia znacznie większą rzeczywistość tej zasady niż było to rozpoznawane w przemijającym kościele. Droga do obfitego życia i chwały prowadzi przez bardzo wąską bramę zwaną śmierć na krzyżu.

Mat 7:13-14:„Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”.

Zastanówmy się nad tym. Tylko to, co żywe może przeżyć śmierć; tylko to, co przeszło przez śmierć krzyża może być wzbudzone do większego życia. Istnieją dwa poziomy śmierci na krzyżu. Pierwszy poziom to krzyż Chrystusowy. Jako wierzący wszyscy zostaliśmy ożywieni przychodząc do krzyża Chrystusa. Utożsamione w krzyżu Chrystusa nasze dusze zostały ożywione i zaczął się proces uświęcania, w którym współpracujemy z Bogiem, który pracuje w nas, abyśmy pragnęli i czynili w tym życiu to, co jest dla Jemu miłe. To jest drugi poziom śmierci na krzyżu. To tutaj pojawia się nasza własna śmierć przez ukrzyżowanie. Staliśmy się uczniami Chrystusa, wzięliśmy nasz krzyż i codziennie umieramy w procesie krzyżowania naszego własnego życia.

Mat 16:24-25:„Wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je” .

Śmierć przez ukrzyżowanie jest szczególnym rodzajem śmierci. Jezus nie był sądzony, gdy umarł na krzyżu, na krzyżu Chrystusowym sądzony był grzech. Podobnie jest z nami, gdy bierzemy nasz krzyż i podążając za Nim przez śmierć przez ukrzyżowanie, nie my jesteśmy sądzeni; nasze grzechy już zostały objęte śmiercią Chrystusa na krzyżu.

To dlaczego w tym musimy życiu znosić naszą własną śmierć na krzyżu?

Cieszę się, że zapytałeś.

Jezus zniósł krzyż ze względu na radość zmartwychwstałego życia po prawicy Bożej, która była przed Nim. Śmierć Jezusa na krzyżu nabyła dla niego znacznie bardziej wartościową chwałę ZAMRTWYCHWSTAŁEGO ŻYCIA, które teraz może udzielać Swoim uczniom przez Ducha Świętego. Jezus całkowicie stał się drogą, prawdą i życiem. On jest zmartwychwstałym życiem, które będzie przebywać we wszystkich, którzy zostali przygotowani przez swój własny krzyż. Nasza śmierć przez krzyż jest postępującym unicestwianiem naszego starego życia. Nasze egoistyczne życie musi zostać ukrzyżowane, aby zrobić miejsce dla zmartwychwstałego życia Chrystusa, które ma zamieszkiwać w nas zastępując stare życie Jego zmartwychwstałym życiem.

Wąska i trudna droga do osobistej śmierci przez ukrzyżowanie.

Gdy po raz pierwszy przyjmujemy działo krzyża Chrystusa i oddajemy nasze życie Jezusowi, doświadczamy ożywienia naszego ducha i stajemy się bardzo podobni do dziecka. Zostajemy zapieczętowani przez obiecanego  Ducha Świętego i większość z nas jest w stanie przypomnieć sobie przeżywanie miłości, miłosierdzia i łaski, gdy byliśmy kształceni przez Ducha i karmieni mlekiem Jego słowa. Po tym czasie, nasze życie zaczęło wyglądać tak, jakbyśmy wchodzili do zwężającego się tunelu. Wiele z rzeczy, które były częścią naszego życia odpadło. Główne cele i wartości z przeszłości rozpadły się i pomarły. Gdy różni ludzie i różne rzeczy opuszczały nas, musieliśmy godzić się na to, aby nasze stare życie odchodziło. W ciągu jakiegoś czasu kawałek po kawałku, w miarę jak nasze życie zwężało się i stawało się coraz trudniejsze, nas w tym wszystkim ubywało. Jeśli pragniemy iść za Chrystusem równocześnie trzymając się pewnych starych rzeczy z naszego poprzedniego życia, może ono wydawać się nigdy nie kończącą się bitwą. Droga staje się dalej coraz węższa, aż do chwili, gdy w jakimś ostatecznie niszczącym epizodzie nie przejdziemy przez wąską bramę śmierci i ostatnie nici naszego starego, egoistycznego życia nie zostają ukrzyżowane. To jest nasza osobista śmierć przez ukrzyżowanie – ukrzyżowanie naszego egoistycznego, niezależnego życia. Wtedy i tylko wtedy jesteśmy gotowi na pełne przyjęcie zmartwychwstałego życia Chrystusa, które będzie płynąć w nas i przez nas na chwałę Bożą.

Zmartwychwstałe życie to życie odpocznienia w Nim.

Nie ma już więcej osobistych zmagań z grzechem i ego. Jesteśmy wolni, aby być tym, do czego nas Bóg przeznaczył. Nie miewamy wzniesień i dołów jak na kolejce roller coaster i nie chodzimy już stale w kółko jak weselnicy chodzą. Mieszkamy w bardzo obszernym miejscu z Nim. Nie boimy się więcej ani człowieka, ani diabła, jesteśmy wolni i możemy kochać wszystkich w tym naszych przeciwników. Słyszymy Jego głos i mówimy Jego prawdę, nie staramy się już więcej podobać ludziom, zyskać bogactwo czy pozycję. Bez względu na to czy mamy dużo, czy mało, mamy wszystko i możemy zrobić wszystko przez Chrystusa Jezusa. Chodzimy w Duchu i żyjemy w intymności z Bogiem. Niemniej, nigdy nie jesteśmy właściwie rozumiani przez naturalny świat czy religijnych ludzi.

Przemiana przez wąską bramę

Kiedyś znajdowaliśmy się na szerokim miejscu grzechu, ego i ciemności, gdzie wydawało nam się, że jesteśmy wolni i możemy robić wszystko, na co nas stać było i nie bardzo przejmowaliśmy się tym, jak nasze działania wpływają na innych. W którymś momencie pojawiło się światło i zwróciliśmy się ku niemu, spotkaliśmy Jezusa i zaczęliśmy drogę ku jeszcze większemu światłu rzeczywistości Bożego królestwa. Nasza podróż doprowadziła nas do wielu okoliczności, które były poza nasza kontrolą. Musieliśmy rezygnować coraz cześciej i coraz więcej, aby przejść przez ciasne miejsca. Ostatecznie, gdy już wydawało nam się, że zostaliśmy całkowicie zrujnowani i nic nam nie zostało, przechodziliśmy przez wąski otwór ciasnej bramy. Nagle stanęliśmy po drugiej stronie twarzą w twarz z Panem na obszernym miejscu światła, miłości i chwały. Naprawdę weszliśmy do prawdziwego królestwa Bożego jako dojrzali synowi żyjący we wspaniałej wolności.

Większość chrześcijan jest w trakcie tego procesu. Wielu liderów, tych, którzy powinni być już starszymi, jeszcze jest poddawanych temu procesowi. Wielu, którzy jeszcze nie przeszli całkowicie przez ciasną bramę, nie wierzy, że totalna wolność jest możliwa w tym życiu. Uczono ich tego, że zawsze będą się zmagać ze swymi starymi, egoistycznymi i cielesnymi pożądliwościami. Uczyli ich nauczyciele, którzy sami nie przeszli jeszcze przez ciasną bramę. Religia nie jest żadną pomocą w tym i przeważnie jest kamieniem potknięcia dla tych, którzy szukają prawdziwego królestwa.

Chwała Bogu za to, że jest resztka pokolenia ludzi, wzrastająca na pustyni, która dochodzi do tej prawdy i przechodzi przez ciasną bramę do wolności w Bogu. W chwili, gdy przechodzimy przez ciasną bramę śmierci przez ukrzyżowanie, nasze kajdany i łańcuchy spadają. Nigdy już nie spotkamy się ze śmiercią ukrzyżowania, gdy już raz w pełni znajdziemy się po drugiej stronie ciasnej bramy. Gdy już raz znajdziemy się tam w całości, nigdy nie zawrócimy. Wreszcie możemy przestać wracać do pokutowania z martwych uczynków i iść dalej z Bogiem do pracy wychowywania uczniów królestwa, którzy będą uwalniać jęczące stworzenie z niewoli.

Hebr 6:1: Dlatego pominąwszy początki nauki o Chrystusie, zwróćmy się ku rzeczom doskonałym, nie powracając ponownie do podstaw nauki o odwróceniu się od martwych uczynków i o wierze w Boga,

Heb 9:14 o ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu?

Krzyż nie jest celem, jest bramą. Krzyż nie jest końcem, jest początkiem obfitego życia. Krzyż jest śmiercią, zmartwychwstanie jest życiem. Nie może być zmartwychwstania, jeśli nie ma śmierci. Śmierć na krzyżu przemija, zmartwychwstałe życie trwa wiecznie. Gdy krzyż zostanie w pełni przeżyty, dzieło grzechu i śmierci jest skończone a zmartwychwstałe życie czystej świętości staje się naszym udziałem na zawsze.

Jak dla jednostek tak i dla narodów.

Ameryka i narody świata są na szerokim miejscu ciemności i są obecnie przyciągane do zwężającego się tunelu prowadzącego w stronę wąskiej ramy śmierci przez ukrzyżowanie, które wyczyści je z arogancji, pychy, niezależności, niemoralności, chciwości i żądzy. Jest to narodowa okazja, aby przyjąć dzieło krzyża Chrystusa i zacząć obnażać nasza narodową śmierć przez krzyż, która prowadzi do zmartwychwstałego życia w królestwie Bożym.

Mat 4:17: …. „Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios”.

Heb 12:2: patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który dla czekającej Go radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego*.

Dążcie do miłości.

Ona nigdy nie zawodzi.

Ron McGatlin

basileia@earthlink.net_____________________________________________

*

Wyłącznie w anglojęzycznych przekładach jest to oddane w ten sposób,

w znanych mi polskich jest mowa o tym, że „zamiast doznać

należytej mu radości, wycierpiał krzyż”.

Np.

(Webster Bible): „looking unto Jesus, the author and finisher of

our faith, who for the joy that was set before Him endured the

despising the shame, and has sat down at the right hand of

the throne of God”. cross,

продвижение