Category Archives: Brown Michael

Współczesna ewangelia „dla mnie”

michael-brown

Michael Brown

Biblijna ewangelia zaczyna się od Boga i mówi mi, co mogę zrobić, aby się Jemu podobać. Współczesna ewangelia – która tak naprawdę w ogóle nie jest ewangelią – zaczyna się ode mnie i mówi mi, co Bóg może zrobić, aby się mnie przypodobać.

Jest to ta fundamentalne różnica, która jest w kościele fundamentem wielkiego teologicznego błędu i to właśnie takie myślenie stanowi o naszym dzisiejszym, amerykańskim społeczeństwie: „Wszystko ma się kręcić wokół mnie !” (Dosł.: „It’s all about me!”)

Pewien 16 letni mężczyzna, biorący udział w paradzie gejów na Uniwersytecie Duke w Durham, w stanie Północna Karlina, wyraził to jaśniej, niż ktokolwiek, kogo do tej pory słyszałem. Tłumaczył w jaki sposób stracił wiarę: „Religię straciłem jakiś czas temu, gdy miałem 13 lat. Któregoś dnia myślałem o Wszechświecie i … nie mogę robić tego, co chcę. Wiesz, jeśli chcę spać z dwoma dziewczynami to dlaczego nie mogę? . . . Dlaczego nie mogę robić to, czego chcę?”

Parafrazując tok myślowy, który był niezwykle szczery: „Jeśli jest tam jakiś Stwórca, wobec którego jestem odpowiedzialny, jeśli On stawia jakieś standardy i zasady to je nie mogę robić, cokolwiek chcę; zatem Bóg nie może istnieć, ponieważ to rujnuje moją zabawę”. (Można zobaczyć to otwierające oczy wideo TUTAJ).

Jakże godne uwagi. Najwyraźniej nie przyszło mu to do głowy, że może to być jego życzeniowe myślenie, ani nie zaświtało mu, że odrzucanie istnienia Boga, nie neguje istnienia Boga. Widać nie zastanawiał się nad tym, że być może są jakieś dobre powody, dla których istnieją Boże standardy i zasady.

Myślenie całkiem proste i zgodne z nastawieniem tego pokolenia: Ponieważ w całym życiu chodzi o to, żeby mnie było dobrze i ponieważ chcę robić to, czego rzekomy Bóg nie chce, abym robił, więc oczywiście nie ma Go tutaj. W przeciwnym wypadku okradałby mnie z dobrej zabawy.

Jeśli chodzi o moralność, co dobre i złe, to określa się ją przez to, co czuję w moim sercu, a nie przez jakiekolwiek zewnętrzne czy absolutne standardy.

Gdy więc zapytano tego młodego człowieka o homoseksualizm (i o to czy jest to zgodne z chrześcijańska wiarą), odpowiedział: „Myślę, homoseksualizm,.. miłość to miłość, człowieku. Nie możesz oddzielić dwóch dusz, które się kochają nawzajem”.

Lecz oczywiście! Oto znowu mamy ten zwrot, „miłość to miłością”, który jest tak wszędobylski jak i pusty. Stał się hymnem tego pokolenia, które chce robić wszystko, cokolwiek serce im podpowiada. Po co przyczepiać miłość do moralnych standardów?

Miejmy to w pamięci, gdy młody człowiek na następne pytanie: „Potencjalnie troje [ludzi w miłości]?”, odpowiada: „Tak, dla każdego coś miłego” (Dosł.: „to each his own”).

Tak, „dla każdego coś miłego”. Bądź mówiąc językiem Księgi Sędziów: „Każdy robił, co mu się podobało” (Sdz 21:25). Dlaczego? Ponieważ: „nie było króla w Izraelu”.

Znaczy to, że nie było absolutnego prawa, nie było odpowiedzialności i nie było stanowczego władcy. W duchowym sensie znaczy to tyle, że Bóg nie był uznawany za Króla Izraela, więc ludzie mogli robić co chcieli, według własnych upodobań. (Niestety, ostatnie zalecenie papieża dla włoskiego ateisty dokładnie wpasowuje się w tego rodzaju myślenie: „Każdy ma swoją własną ideę tego, co dobre i złe, i musi decydować się na podążanie za tym co dobre i walczyć ze złem, według swoich poglądów o tym. Już to wystarczyło by, aby ten świat stał się lepszym miejscem”. TUTAJ)

Dlatego właśnie Księga Sędziów jest jedną z najciemniejszych ksiąg Biblii, przepełnioną osobistymi grzechami i społeczną anarchią. Niemniej, tak właśnie dzieje się, gdy podążamy za własnym sercem; jak ogłosił Jeremiasz: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, …” (Jer 17:9).

Paweł pisząc o życiu człowieka przed nawróceniem, daje taki obraz: „żyliśmy w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów…” (Ef 2:3).

Dlatego właśnie znajdujemy się pod sądem Bożym, a jest to temat, który traktowany jest we współczesnych kręgach ewangelicznych jak tabu. No, przecież, jeśli powiemy ludziom, że są winnymi grzesznikami, zasługującymi na Boży gniew to odwrócą się i nie będą słuchać naszego przesłania. Fakt jest taki, że jeśli głosimy Boży sąd przed ogłoszeniem Jego Miłości to tak zwany „duchowy lecz nie religijny” tłum powie nam, że głosimy śmierć, a nie życie.

Co więc robi wielu współczesnych wierzących? Głosimy lukrowaną ewangelię, rozwadniając sprawę grzechu, usuwając Bożą świętość i sprawiając, że śmierć Jezusa jest całkowicie nieistotna. W końcu, jeśli nie zasługujemy na śmierć i sąd to po co Jezus zawisł na krzyżu? Po co miał umierać za nasze grzechy, jeśli my nie musimy?

Wymyślamy więc różne wymówki, aby uniknąć mowy o Bożych standardach, wyjaśniając grzesznikowi, jak będzie szczęśliwy jeśli tylko będzie na tyle miły, aby zaprosić Jezusa do swego serca, jakby Jezus stał na zewnątrz na deszczu, zmarznięty, mokry i odrzucony, w nadziei, że ktoś po prostu otworzy drzwi i wpuści Go. Taka jest współczesna ewangelia.

Nie ma bojaźni Pańskiej, nie ma ostrzeżenia przed sądem, nie ma potępienia grzechu, po prostu lepsze życie dla mnie jeśli tylko uwierzę. To jest też jedna z przyczyn tego, że nasze społeczeństwo jest na skraju moralnej zapaści. Czas na to, aby wrócić do ewangelii Jezusa!

Niewątpliwie, jest obfite, wspaniałe i pełne chwały życie w Nim, lecz ono przychodzi, gdy odwracamy się od grzechu, wyrzekamy siebie samych i odkrywamy radość życia, które podoba się Jemu, a nie zadowala nas samych.

Wtedy naprawdę żyjemy, ponieważ wszystko ma się kręcić wokół Niego. (Dosł.: it’s all about Him.)

_____________

Michael Brown is author of The Real Kosher Jesus and host of the nationally syndicated talk radio show The Line of Fire on the Salem Radio Network. He is also president of FIRE School of Ministry and director of the Coalition of Conscience. Follow him at AskDrBrown on Facebook or at@drmichaellbrown on Twitter.

раскрутка

Brak ognia

michael-brown

Michael Brown

Prawdziwy kryzys współczesnego kościoła charyzmatycznego: brak Bożego ognia

Największym problemem we współczesnym charyzmatycznym kościele zielonoświątkowym Ameryki na pewno nie jest „dziwny ogień”. Jest nim brak ognia Ducha Świętego, Bożego ognia, ognia nawiedzenia, ognia Pięćdziesiątnicy.

Czy jest jakiś „dziwny ogień” pośród nas, jakieś cielesne manifestacje i okazywanie przerostu emocji? Jestem pewien, że tak, ale prawdopodobnie jest to niewielki procent tego, co rzeczywiście dzieje się w najbardziej charyzmatycznych kościołach zielonoświątkowych w Ameryce.

Zamiast tego mamy „charyzmatyczną formę uwielbienia”, czyli śpiewamy współczesne piosenki (co i tak już jest bardzo ryzykowne), podnosimy ręce, możemy nawet wznieść głos (troszkę), pojawiają się jakieś stare męczące proroctwa powtarzane kolejny raz i od czasu do czasu wypowiedzi w językach, kilka osób może nawet tańczyć w nawach bocznych i to wszystko.

Aha, może jeszcze mamy modlitwę za chorych na koniec nabożeństwa, a niektórzy ludzie mogą nawet „upaść pod mocą Ducha” (co jest wspaniałe, jeśli Duch naprawdę dotyka kogoś, bo inaczej to bez sensu).

Ale gdzie jest Boże nawiedzenie?

Gdzie jest demonstracja Bożej mocy?

Gdzie jest dotykanie nie zbawionych mocą zmartwychwstałego Pana?

Gdzie jest wylanie głębokiej skruchy, natychmiastowe wyzwolenie z życiowych więzów, nagły wybuch cudownych uzdrowień?

Gdzie są prorocze słowa, które rzucają grzesznika na kolana na skutek cudownego objawienia rzeczywistości Boga?

Gdzie poruszenie Boga, który zapiera nam dech w piersiach, niezwykła bliskość nieba podczas uwielbienia, która radykalnie zmienia naszą perspektywę w mgnieniu oka?

Continue reading

6 lekcji płynących z upadku Exodus International

http://www.oneplace.com/ministries/in-the-line-of-fire/

Michael Brown

Tłum. B.M.

Podczas gdy świeckie media świętują upadek Exodus International a gejowscy działacze mają nadzieję, że będzie to gwóźdź do trumny usługujących ex-gejów, Jezus nadal zbawia, przemienia i wyzwala homoseksualnych mężczyzn i kobiety na całym świecie.

Mimo to, istnieje kilka ważnych lekcji, jakich możemy się nauczyć z upadku Exodus International:

1. Gdy organizacja, służba lub kościół odchodzi od swojego powołania i celu, to nie jest już wspierana przez Boga. Jezus powiedział: „Jeśli sól utraci swój smak … na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi„(Mt 5:13).

Teraz świat wyśmiewa pomysł, że homoseksualiści mogą się zmienić czy to przez Ewangelię czy profesjonalne doradztwo, bądź jedno i drugie, podczas gdy wielu w kościele poddaje w wątpliwość możliwość jakiejkolwiek zmiany.

Ale upadek Exodusu nie nastąpił, ponieważ Bóg nie przemienia homoseksualnych mężczyzn i kobiet. Upadł, ponieważ stracił z oczu swoją pierwotną misję i wizję.

Alan Chambers, obecny lider Exodusu, oświadczył publicznie, że nie wierzy, że zmiana orientacji seksualnej jest możliwa, twierdzi również, że czynni, niepokutujący homoseksualiści, którzy wyznają wiarę w Jezusa idą do nieba i są zbawieni. Oznacza to, że Exodus przestał dawać nadzieję zmagającym się homoseksualistom i nawet przestał skutecznie wzywać ich do świętości.

W świetle tego, o ile zamknięcie Exodusu jest złą wiadomością, gdyż lider robi on wyrzuty Ewangelii i zniechęca tych homoseksualistów, którzy zmagają się ze sobą, jest to również dobra nowina, gdyż Exodus nie służył już Bożym celom. (Jeszcze lepsza wiadomość – patrz nr 6 poniżej).

Continue reading

Wielki grzech uprzyjemniania Ewangelii

http://www.oneplace.com/ministries/in-the-line-of-fire/

Michael Brown

Jednym z największych niepowodzeń współczesnego amerykańskiego kościoła jest to, że próbujemy sprawić, aby ewangelia Jezusa stała się łatwiejsze do przełknięcia dla zgubionych grzeszników; są to nasze starania, aby usunąć wszelkie zgorszenie, usunąć skarcenie, rozwodnić jej zawartość i wyjaśnić jej standardy. Robiąc to, przynosimy hańbę naszemu Panu i przyczyniamy się do potępienia tych zgubionych. Najwyższy czas obudzić się i pokutować z tego światowego, pozbawionego wiary podejścia.

Żeby zilustrować głupotę jaką jest uprzyjemnianie ewangelii, często opowiadam taką historię.

Continue reading

Niemoralność jest w modzie

Michael Brown

Gejowscy aktywiści uwielbiają wskazywać na zmiany zachodzące w opinii publicznej dotyczące homoseksualnych „małżeństw”, ogłaszając triumfalnie, że jest to oznaką postępu moralnego, a nawet duchowe. W rzeczywistości jest to część większej tendencji ku niemoralności, znakiem moralnego bankructwa i duchowego odstępstwa.

Raport Instytutu Badania Opinii Publicznej Gallup z 13 maja mówi: „Zaledwie trzy lata temu, poparcie dla małżeństw homoseksualnych wynosiło 44 proc. Obecne 53 procent poparcia to dwa razy więcej, niż początkowo oszacował Gallup w 1996 roku”.

Ale ujmijmy te dane z większej kulturowej perspektywy. Sprawozdanie Gallupa z 20 maja jest zatytułowane: „W Stanach rekordowo wysokie „tak” dla gejów i moralne OK dla relacji lesbijskich”, z podtytułem: „Najwyższe od 2001 roku notowania amerykańskiej tolerancji, jako jednego z licznych moralnych zagadnień”.

Co dokładnie jest rozumiane przez “tolerancję”?

W sprawozdaniu stwierdzono, że „poglądy Amerykanów wobec szeregu zagadnień moralnych znacznie się zmieniły od 2001 roku. Najbardziej wzrosła ich akceptacja stosunków homoseksualnych, bo aż o 19 punktów procentowych w ciągu ostatnich 12 lat – do rekordowego poziomu 59 procent obecnie. Tolerancja Amerykanów wobec posiadania dziecka poza małżeństwem jest teraz znacznie większa, aż od 15 procent 2001 roku (w rzeczywistości 2002), do obecnych 60 procent”.

O tak, ta „tolerancja” jest żywa i ma się dobrze!

Tak więc, Ameryka, która w coraz większym stopniu uznaje związki homoseksualne za moralnie dopuszczalne jest tą samą Ameryką, która w coraz większym stopniu uznaje posiadanie nieślubnych dzieci (kiedyś nazywane „z nieprawego łoża”) jako moralnie dopuszczalne. I to ma być znakiem postępu?

Według amerykańskiego sondażu, poparcie dla cudzołóstwa lub, jak to ujął sondaż „seksu między mężczyzną i kobietą stanu wolnego, wzrósł o 10 procent (z 53 procent do 63 procent), podczas gdy poparcie dla poligamii faktycznie dwukrotnie, z 7 procent do 14 procent” (miej to na uwadze w najbliższych latach). Czy jest się czym chlubić?

Continue reading

Uważaj, co nazywasz Bożym sądem

Michael Brown

Potężna burza przeszła w niedzielę od północy przez środek Stanów Zjednoczonych tłukąc region gradem wielkości pięści, oślepiającym deszczem, powodując tornada, a jedno o szerokości pół mili nawiedziło pobliże Oklahoma City (Reuters / Gene Blevins).

Jestem absolutnie przekonany, że sąd Boży ma miejsce obecnie na ziemi i odrzucam nauczanie, które twierdzi, że od krzyża aż do powtórnego przyjścia Chrystusa Boży gniew nie będzie wylany na ziemię. Istnieje znaczna ilość dowodów Nowego Testamentu, która przeczy tej doktrynie.

Ale jednocześnie lepiej ostrożnie podchodzić do nazywania pewnych zdarzeń „Bożym sądem”. Niebezpiecznie i nierozsądnie jest świadczyć fałszywie o Panu.

Ostatnio, dzwoniący do mojej audycji radiowej Linia Ognia stwierdził, że wybuchy podczas Boston Marathon były Bożym sądem, jedną z głównych przyczyn miało być zalegalizowanie „małżeństw” homoseksualnych w Massachusetts w 2004 roku.

To przypomniało mi oświadczenie złożone przez jednego z naszych najbardziej szanowanych narodowych przywódców chrześcijańskich zaraz po 9/11 tragedii w 2001 roku. Powiedział on: „Naprawdę wierzę, że poganie i opowiadający się za aborcją, feministki, geje i lesbijki, którzy aktywnie starają się nam wpoić ten alternatywny styl życia, ACLU, People for the American Way, wszyscy, którzy starają się zsekularyzować Amerykę…. w ich kierunku pokazuję palcem i mówię, że właśnie wy przyczyniliście się do tego, co się stało”. (Szybko za to przeprosił mówiąc: „ Nigdy bym nie obwinił żadnego człowieka z wyjątkiem terrorystów, a jeśli tak to wyglądało względem gejów i lesbijek, czy innych osób to przepraszam”).

Niezaprzeczalne jest, że nasz naród siał z ciała całe dziesięciolecia. W rezultacie zbieramy zniszczenie na wielu frontach (Gal. 6:7-8). I nie kłócę się z tymi, którzy uważają, że Bóg wziął Swoją błogosławiącą rękę od nas w dużej mierze. Księga Przysłów 14: 34 pozostaje prawdą czy ludzie w to wierzą, czy nie: „Sprawiedliwość wywyższa naród, a grzech jest hańbą dla wszystkich ludzi”.

Continue reading

Ciemna strona hiper-łaski_2 Historie prawdziwe

Dr MICHAEL BROWN

Tłum.: K.T.

Nauczyciele hiper-łaski nieustannie powtarzają że ich intencją nie jest bronienie grzesznego stylu życia, a prawdziwa Boża łaska sama ma moc, aby uczynić życie świętym. Jeden z nich napisał nawet we wstępie do swojej książki „Nie propagujemy niemoralności, bo jeżeli prawdziwie wierzysz w Boga i kochasz go, będą temu towarzyszyły twoje działania (gdyż wiara bez uczynków jest martwa).” Oczywiście!

Istnieje mnóstwo świadectw do których ci autorzy mogą się odwołać, ukazujących jak tysiące wierzących znalazło wolność i uwolnienie w nauczaniu o łasce. Wcześniej żyli oni zazwyczaj pod ciężarem potępienia, myśląc że nie dosięgają do Bożych wzorców i gdy będą dawać z siebie więcej, wtedy Bóg ich zaakceptuje. Później odkryli cudowną Bożą łaskę i ich życie zostało przemienione. To cudowna nowina i ja sam również się cieszę słuchając takich świadectw. To jest właśnie nauczanie łaski jakie akceptuję a nawet sam głoszę.

Z drugiej jednak strony istnieje również wiele świadectw ludzi, którzy w skutek nauczania hiper-łaski zostali głęboko zranieni. Od zamieszczenia mojego ostatniego artykułu „Ciemna strona hiper-łaski” w ubiegłym tygodniu, nie byłem w stanie opędzić się od ilości przerażających świadectw jakimi zostałem zasypany.

Continue reading