Category Archives: Crosby Stephen

Czy twój Bóg jest magikiem czy wychowawcą?

crosby2

Stephen Crosby

Odkryłem, że wielu chrześcijan, szczególnie tych, którzy pochodzą z szeroko pojętego charyzmatycznego gruntu (podobnie jak ja sam) z łatwością popada w niezdrowy punkt widzenia Boga, który w tej perspektywie, zamiast być pełnym miłości Ojcem, który uzdalnia i szkoli nas, staje się jakimś niebiańskim magikiem, Celem Jego istnienia jest praca dla leniwych, niezdyscyplinowanych wierzących. Oczekujemy od Boga, aby robił dla nas różne rzeczy w nadnaturalny sposób i przez jakiś „katharsis”.

Często Bóg zamierza przeprowadzić nas przez proces rozwoju, w czasie którego on budzi nas i szkoli, aby rozpoznać życiowy potencjał daru zamieszkującego wewnątrz Ducha Chrystusowego.

Na studiach nauczyciel nie odrabia sprawdzianów za studentów, lecz wycofuje się wtedy, kiedy wydaje się, że jest najbardziej potrzebny. Nauczyciel przestaje pobudzać aktywność uczniów, ponieważ jest to konieczne do ich rozwoju. Wykonujesz sprawdziany, aby samemu przekonać się o tych możliwościach, które są w tobie.

Podobnie jest w Królestwie. Często w niezdrowy sposób uzależniamy się od „obecności Pańskiej”: oczekujemy wyłącznie nadnaturalnych doświadczeń jako substytutu zastępującego zdyscyplinowane życie. Nie da się tak. Nie jest to sytuacja, w której albo jedno albo drugie ma miejsce, potrzebne są oba. Niemniej nasze ciało woli nadnaturalność, ponieważ proces uczniostwa wymaga wzięcia Jego krzyża. Dzwonki i gwizdki, kop i animusz są bardziej atrakcyjne niż przybijanie gwoździ w ręce/nadgarstki naszej cielesności i samowoli.

Księga Dziejów Apostolskich obejmuje okres około 30 lat. Jest to jak reportaż z meczu. Jeśli weźmiesz pod uwagę ilość głównych cudów, które zostały zapisane w tej Księdze i czas, jaki ona obejmuje, to daje nam średnio jeden cud na 5 lat. Jeśli dodamy do tego 'mniejsze znaki’, jak języki, to mamy średnio jeden cud na 3 lata. Mniemanie, jakobyśmy , ty czy ja, „nie zdawali sobie sprawy z pełni Królestwa Bożego”, jeśli nie pompujemy jakiegoś cudu co minuta w każdy weekend, jest absurdalne. Nasze życie to nie nieprzerwany karnawał gęsiej skórki i dreszczy, lecz charakteryzuje je dyscyplina, która przemienia, punktowana czy „solona” nadnaturalnymi błyskami reflektorów. Wdzięczny jestem za nie, wierzą w nie i przeżywałem ich sporo, lecz moje życie jest budowane na dyscyplinie.

Continue reading

Rzeczywistość, a ideał – wskazówki, aby przetrwały relacje

crosby2

Stephen Crosby

Dawno temu zwróciłem uwagę wiersz pt.: „Rzeczywistość, a ideał”. Nie jestem w stanie stwierdzić, kto jest autorem, ponieważ nie wiem, kto to napisał, a różne źródła przypisują jego autorstwo różnym ludziom. Konsekwencje jakie wywiera na całe życie, w obrębie kościoła i poza nim, godne są rozważenia. Mówiąc potocznie: „Zobaczmy to, nie tylko pogadajmy o tym”.

RZECZYWISTOŚĆ, A IDEAŁ
Dojrzałość widzi ideał, lecz żyje w rzeczywistości
Upadek akceptuje wyłącznie rzeczywistość, a odrzuca ideał
Niedojrzałością jest przyjmować wyłącznie Ideał, a odrzucać rzeczywistość
Nie potępiaj rzeczywistości dlatego, że widzisz ideał
Nie odrzucaj Ideału, ponieważ widzisz rzeczywistość
Dojrzałość pozwala żyć w rzeczywistości i trzymać się Ideału.
THE ACTUAL AND THE IDEAL
Maturity Sees the Ideal, But Lives with the Actual
Failure Accepts Only the Actual and Rejects the Ideal
Accepting Only the Ideal, and Refusing the Actual is Immaturity
Do Not Condemn the Actual Because You Have Seen the Ideal
Do Not Reject the Ideal Because You Have Seen the Actual
Maturity is to Live With the Actual But to Hold on to the Ideal

Dojrzałość widzi ideał, lecz żyje w rzeczywistości

Chrześcijaństwo potrafi rozwinąć w sobie zrakowaciałą cechę, która jest obca jej istocie: nietolerancję dla słabości i braków innych – przeciwieństwo łaski. Pamięć wierzących jest wierutnie krótkoterminowa. Zapominając o tym, z jakiego dołu zostaliśmy wyciągnięci, oczekujemy, że 'tamci’ uwolnią się sami. Oddzielamy się od innych z powodu błędnego poczucia świętości czy niewłaściwie rozumianej pogodni za biblijną dojrzałością, jakby nasza świeżo odkryta „świętość” miała zostać zbrukana przez sam kontakt z kimś, kogo stan jest nie jest właściwy.

Kościół może stać się „centrum badawczym owocu wewnętrznego myślenia” (dosł.: introspective fruit inspection center), gdzie chroniczne pomiary stanu innych stają się normą, a relacje są uzależnione od wzajemnej zgody na pewne standardy zachowania i przestrzeganie ich, zamiast „w Chrystusie”. Religijny perfekcjonizm moralny jest zaprzeczeniem Ewangelii.

Upadek akceptuje wyłącznie rzeczywistość, a odrzuca ideał.

Wszyscy widzieliśmy taki obrazek osiołka ciągnącego wóz, który przed nosem ma nigdy nieosiągalną marchewkę. Osioł cały czas idzie, lecz duch w nim jest złamany. Niezrealizowane ideały (w organizacji, duchu czy świeckie) powodują emocjonalne wyczerpanie i bierną rezygnację. Wkrada się duch status quo, fałszywy duchowy konserwatyzm, który sadowi się na tym, „co jest”, zamiast na tym, „co mogłoby być”. Odrzucenie ideału jest częstą chorobą starszego pokolenia czy instytucji, które po „bojowaniu swego boju” po prostu wyczerpały energię. Wydaje się wtedy, że ideał, zamiast być godny jeszcze większego wysiłku, jest nieosiągalny,. Osiołek siada; lepszy jest fotel bujany i ognisko domowe, od pyłu i potu sceny.

Continue reading

Posłuszeństwo: Boży dar dla nas, a nie nasz dla Niego

crosby2

Stephen Crosby

Rady jakiej udzielali przyjaciele Joba są typowym myśleniem: „coś za coś”: Jeśli czynisz dobro, masz się dobrze, jeśli robisz zło, cierpisz. Jeśli jesteś wierny Bogu i postępujesz według Jego przepisów, idzie za tym tylko błogosławieństwo, jeśli nie postępujesz zgodnie z jego przepisami – jesteś zaś przeklęty, zło cię czeka.

Warto zauważyć, że Bóg osobiście pojawił się, aby zgromić doradców Joba z ich myślenie. Niestety, w ten sposób prezentuje ewangelię większość nauczycieli i kaznodziei (szczególnie teleewangelistów) i jest to też sposób na życie większości wierzących. Pokazuje to na głęboki brak zrozumienia rzeczywistości nowego przymierza.

Niestety dla naszego naturalnego umysłu Boże królestwo nie może być jak opakowane folią kanapki. Ono nie działa na tak prostych dualizmach. Jedną z głównych zmian zachodzących między starym, a nowym przymierzem jest to, że nowe przymierze odsuwa się od prostych dualizmów typu: „quid pro quo” (łacińskie „”to za tamto”). Stare Przymierze charakteryzowało się tym: zrób to (zachowanie) i żyj (dzięki temu przyjmij życie); nie zachowuj się poprawnie (posłusznie) a umrzesz (zostaniesz osądzony i odcięty od życia). Jeśli dobrze czynisz, będziesz błogosławiony, jeśli nie – będziesz przeklęty (1). Błogosławieństwa i przekleństwa z 28 rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa są klasycznym przykładem porządku występującego w Starym Przymierzu.

Teleewangeliści są nasyceni tym skrajnie prawnym i starotestamentowym myśleniem (2). Muszą tacy być, ich utrzymanie zależy od tego. Ich myślenie oraz to czego uczą swoich uczniów jest prosty. Równania Prawa wyglądają tak:

Te wersy + twoje posłuszeństwo = błogosławieństwo (zazwyczaj interpretowane jako bogactwo,zdrowie i wygodę).

Te wersy + twoje nieposłuszeństwo = przekleństwo (brak powyższego).

Czemu to przesłanie jest tak fenomenalnie popularne? Ponieważ obietnica nagrody za duchowe wysiłki ciągnie duchowo martwych i ślepych, jak robactwo do trupa.

Continue reading

Przebudzenie, o które się modlicie jest tutaj – Twój król jedzie na osiołku

crosby2

SI ExifMoje różne rozmowy z braćmi i siostrami na całym świecie, doświadczenia, o których nigdy nie pomyślałbym, że kiedykolwiek przeżyję, rzeczy, na które wydawało mi się, że nie starczy mi życia, aby je zobaczyć, to wszystko prowadzi do wyraźnego „tematu” pojawiającego się to tu, to tam… do świadectw królestwa różnego stanu i jakości, jakich nigdy wcześniej nie znałem.

Ryzykując, że zrujnujemy to coś w chwili, gdy dotkniemy tego i zdefiniujemy (Boże dopomóż nam)… jest takie „poruszenie” Jego Ducha, które obejmuje zbiorowe manifestacje w miłości i mocy (UWAGA: nie spotkania, dary, namaszczenie, moc, osobowości i kazania), których nie mogę porównać do niczego, co wcześniej w życiu widziałem czy w czym brałem udział.

Nie jest to cielesne, nie polega na tym, że: „chodźmy na show” czy „chodźcie, zobaczmy tego kaznodzieję czyniącego cuda, supergwiazdę”. Nie jest to „mistyczne” dopóki nie zasilone zmartwychwstałą miłością i życiem w ludzkich naczyniach. Dzieje się to 'poza sceną’ w małych „Betlejemach’ rozsianych po całym świecie. Nie można się tam „udać i zobaczyć”. Nie da się tego opisać na czołówkach gazet. Nie skupia się na osobistościach. Nie chodzi tutaj o „człowieka, spotkanie, przesłanie i jakiś cud”. Nie da się tego znaleźć na nabożeństwach, lecz jest realne i rozpoznawalne i równie tak „demonstracyjne” jak widoczna jest zmiana ciśnienia atmosferycznego w pogodzie. Nie możesz tego zobaczyć, lecz odczuć i wiesz, kiedy to się dzieje.

Są to najlepsze dni królestwa w czasie mojej ziemskiej egzystencji na tej Planecie.

Continue reading

„Dysfunkcyjne połączenie” – nie jest połączeniem!

crosby2

Stephen Crosby

Wspaniałą cechą Boga jest ogromne nastawienie na odkupienie. Gdyby tak nie było, nie byłoby dla nikogo żadnej nadziei. Niemniej, nie możemy mylić Jego odkupienia z akceptacją. Chrystus nie umarł za tak dysfunkcyjne królestwo, w jakim wielu ludzi trwa czy gromadzi się. Nasze odkupienie obejmuje uzdrowienie/odbudowanie adamowego złamania, lecz nie ma prowadzić do tego, aby uznać takie błędne działanie za normalne „pod łaską”.

Ogromna dobroć naszego Boga i Jego widoczne działanie ku odkupieniu obecne tam, nie ma prawidłowego funkcjonowania, nie unieważnia tego, co jest w Jego oczach normą. Tak samo, nasza dysfunkcjonalność, nie jest żadną podstawą do ustanawia nowych norm.

Klepanie religijnych frazesów typu: „Bóg błogosławi nasze zamieszanie” (dosł.: “God blesses our mess,”), „nikt nie jest doskonały”, „nie ma czegoś takiego jak doskonały kościół”, „wszyscy jesteśmy grzesznikami zbawionym z łaski”, i temu podobne, może zawierać w sobie ziarnko prawdy, niemniej, te jak i inne zwroty, są rutynowo służą do usprawiedliwiania osobistych, zbiorowych oraz systemowych zaburzeń pod przykrywką dobroci, uprzejmości czy łaskawości.

Niestety, jeśli ktoś ośmieli się zająć się stałą dysfunkcjonalnością tych, którzy kontrolują władzę (oraz niepewność) kościelną zostanie oskarżony o osądzanie. Rzekome „osądzenie” jest nieprzebaczalnym grzechem naszego pokolenia, zarówno w naszej kulturze jak i w ekklesia.

Mam do czynienia z przywódcami na całym świecie i jestem świadkiem (na masową skalę) usprawiedliwiania najgłupszego nawet grzechu w ciele Chrystusa przy pomocy czarodziejskiej różczki, którą jest być „religijnym i osądzającym”. Osiągnęło to już taki punkt, że dla większości chrześcijan „nie osądzaj” oznacza: wyłącz wszelkie zdolności rozeznawania między dobrem a złem, światłem a ciemnością, życiem a śmiercią. Każda ocena doktryny, praktyki czy zachowania jest uważana za przesadnie „krytyczną” czy „osądzającą” – czego chrześcijanie rzekomo nie powinni robić, a co opiera się na tekście z Mt 7:1 i jest rozpylane na wszystko, co się rusza i oddycha! Ten sam Pan, który napominał w Ewangelii Mateusza, aby nie sądzić, zachęca do sądzenia w Ewangelii Jana 7:24!

Jaka jest więc różnica między osądzeniem, które jest zakazane, a takim, do którego zachęca? Musimy to rozwiązać!

Continue reading

Czy Bóg jest „dżinem przebudzenia”? Potrzyj modlitwą a otrzymasz przebudzenie.

crosby2

Stephen R.Crosby

Jegenieśli mielibyśmy uwierzyć w dominujące nauczanie na temat przebudzenia to nasz Bóg byłby bardziej podobny do opornego dżina z Arabskich Nocy, niż łaskawym niebiańskim Ojcem.

Aby otworzyć grotę Ali Baby, Sindbad miał tylko wypowiedzieć magiczny zwrot. Jeśli wierzyć w powszechne nauczania o przebudzeniu, to musielibyśmy wykonać ewangelikalny odpowiednik wchodzenia na kolanach po Świętych Schodach [1], aby przekonać Boga o tym, jak poważnie traktujemy Jego zainteresowanie Ziemią. Najwyraźniej, będzie taki wspaniały przyszły dzień, w którym Bóg skonkretyzuje Swoją dobroć, której obecnie nie chce uwolnić, ponieważ jeszcze się do tego nie kwalifikujemy. Ponieważ dla wierzącego, Sindbada „simsim otwórz się”[2], stało się: „Musisz ustawić się na odpowiedniej pozycji przed następnym poruszeniem Bożym”.

Zajmowanie tej pozycji może obejmować dowolną ilość tego, co odzwierciedla tą pasję u jakiegoś nauczyciela czy kaznodziei. Przypuszczalnie, nigdy nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, wystarczająco całkowicie święci, nigdy wystarczająco całkowicie zjednoczeni, nigdy właściwie przygotowani, nigdy wystarczająco szczerzy, nigdy wystarczająco dużo modlący się, nie dość pokutujący, nie dość pokoleniowo zintegrowani, nie dość otwarci na duchową rzeczywistość itd.,.. itd., aby zakwalifikować się do tego, co Bóg chce robić. Rzekomo jeśli tego nie zrobimy dzisiaj to zostaniemy wykluczeni z tego, co Bóg zamierza zrobić jutro [3].

Jak to się stało, że doszliśmy do czegoś takiego?

Continue reading

W poszukiwaniu autentycznych relacji w Kościele

crosby2

Stephen Crosby

Na całym świecie został wśród milionów wierzących zaszczepiony przez Boga taki impuls, który można by nazwać „potrzebą autentycznych relacji”, w przeciwieństwie do relacyjnej sterylności powszechnej w religijnych konstruktach. To dążenie jest moim zdaniem zrodzone z Ducha Bożego. Niemniej, twórcze możliwości naszej cielesnej religijnej natury nie mają żadnych ograniczeń jeśli chodzi o niszczenie piękna!

Niektórzy, idąc za tym impulsem usunęli się ze „zorganizowanych’ instytucjonalnych form chrześcijaństwa.

Jest kilka poważnych, prawomocnych powodów, aby rozglądać się za migracją. Niemniej, istnieje tutaj możliwość cichego zakradnięcia się rozczarowania. Wielu odkrywa, że zwykła zmiana geografii kilka razy w tygodniu nie buduje bardziej autentycznych relacji, tak jak zmiana sera w pułapce nie sprawia, że staje się ona mniej śmiertelna dla myszy! Wyjście z organizacji należy do tej łatwej części, natomiast pozbycie się z umysłu i serca wartości nie pochodzących z Królestwa jest początkiem prawdziwej pracy. Potrzebny jest wzrost Jego zmartwychwstałego życia, którym dzielimy się ze sobą nawzajem, wymiana naszej cielesności, a nie tylko zmiana sposobu prowadzenia spotkania i metod.

Autentyczna relacja nie jest:

  • towarem, który muszę kierować,
  • określona przez strukturę naszych spotkań,
  • zasadą, którą wykorzystuję dla własnej korzyści,
  • obowiązkiem, który muszę wykonywać,
  • wydarzeniem, w którym muszę wziąć udział,
  • koncepcją, którą trzeba głosić innym,
  • jakimś duchowym celem, do którego mam dotrzeć,
  • duchową błyskotką, którą dodaję do własnej korzyści.

Continue reading