Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

… który(a) jesteś w Niebie

Phil Drysdale

Kilka tygodni temu całkiem sporo ludzi zaniepokoiło się tym, że odniosłem się do Boga przy pomocy żeńskich zaimków. Dla mnie nie stanowiło to problemu, ponieważ dawno temu przeszedłem poza swoją potrzebę opisywania Boga jako wyłącznie mężczyznę czy kobietę.
Z pewnością Bóg obejmuje wszystko, co czyni z nas mężczyzn i kobiety, lecz sam nie jest wyłącznie jednym czy drugim.

Zarówno „On” jak i „Ona” są w pewnym sensie poprawne, jak i w innym sensie niepoprawne.
Bóg nie jest równocześnie ani jednym ani drugim. Mężczyźni i kobiety zostali stworzeni na „Jego” obraz, lecz Bóg nie jest ograniczony naszym obrazem. Możesz mieć zabawkę, która reprezentuje prawdziwy samochód, lecz nie przyjdzie ci do głowy wybrać się tą zabawką do pracy! Prawdopodobnie nie ma tam nawet silnika!
Ostatecznie, kogo to obchodzi czy nazywamy Boga mężczyzną czy kobietą, gdy Bóg jest istotą, która raz spotkana, całkowicie wykracza poza te koncepcje.
Nazywamy atom protonem czy neutronem lecz nie jest to jakoś szczególnie właściwe? Może jeśli weźmiemy pod uwagę oba, znajdziemy się bliżej, lecz i tak w tej miksturze będą nam potrzebne elektrony. Dalej jednak, gdy już skupimy się na elektronach i protonach, będzie nam brakować piękna kwarków i subatomowych cząsteczek. Jest ciągle MNÓSTWO więcej niż ta jedna czy dwie rzeczy, na których możemy się zafiksować.

Spotkajmy się z tym: każdy wyraz jaki użyjemy do opisania Boga, czy nawet wiele pięknych słów spiętych razem ostatecznie BARDZO zawodzi. Nadmierna koncentracja na nich grozi tym, że nigdy w nowy, ekscytujący sposób nie zrozumiem, kim jest Bóg. Ograniczamy nasza relację z Bogiem, który jest nieograniczony.
Nawet najlepsze z naszych słów,.. tak nawet w z Biblii zawodzą jeśli chodzi o pełny opis tego, kim jest Bóg.


Stworzone słowa nigdy nie s w stanie doskonale opisać tego, co nie jest stworzone. Można przeczytać tysiąc poematów o wschodzie Słońca, lecz nigdy nie będą w stanie uchwycić tego, co możesz zobaczyć osobiście. To jest doskonałe podsumowanie tego, co się dzieje, gdy Bóg osobiście pojawia się, mówiąc: „w poszukiwaniu Mnie badałeś gorliwie wszystkie
te słowa a jednak gdy patrzysz mi w twarz, nie rozpoznajesz Mnie, kim jestem”.
Powiedziano o Jezusie, że nawet całego atramentu nie wystarczyłoby na spisanie ksiąg o tym, kim On jest i co uczynił… a to mnóstwo jest atramentu!

Tak, wiem, że Jezus jest mężczyzną, lecz jak mógłby Jezus mówić do wielkich tłumów, przebywać wśród grzeszników, przemawiać w świątyni i spotykać się ze śmietanką społeczną, gdyby było kobietą (czy interseksem?)

Czy fakt, że Jezus był mężczyzną oznacza, że Bóg ma penisa? Że ma chromosomy X i Y. Że może mu urosnąć broda?
Osobiście, nie ma dla mnie znaczenia czy nazywasz Boga Ojcem, Matką, Nim, czy Nią. Moim zdaniem, raczej dziecinne jest skupiać się tych rzeczach. Bóg jest przecież tym, który trzyma wszystko razem, tym, który daje ci w płucach tchnienie i sprawia, że możesz spierać się o płeć Boga. Przecież nie jest On dosłownie jakimś drobnym mężczyzną czy kobietą utrzymującym razem atomy w powietrzu. Gdyby chirurg mógł otworzyć twoje serce, nie znalazłby tam człowieka Jezusa, którego zaprosiłeś, gdy zostałeś zbawiony.
To, co mnie interesuje to abyśmy znaleźli łaskę, potrzebną do znoszenia tego, jak inni wyrażają się o Bogu (jakiego języka używają) i ich doświadczeń z Bogiem.
Boże uchowaj, aby ktoś, kto został zgwałcony przez swego ojca mógł łatwiej zrozumieć wszechmiłującą istotę, która jest Matką, niż Ojcem. Czy musimy powstrzymywać tą „herezję”? Czy wolno nam zadusić taką okazję, aby ktoś mógł zostać uzdrowiony i połączony z Bogiem?

Na pewno powinniśmy celebrować to, że Bóg jest większy i sięga do nas właśnie tam, gdzie jesteśmy.
Czy zapominamy o tym, że Biblia często mówi o Bogu jako o kokoszy, matce niedźwiedzicy, matce orle, ludzkiej matce, że mówi o tym że Bóg nas zrodził, karmi piersią, że El Shaddai (żydowskie imię Wszechmogącego, które zostało zapożyczone z innej pogańskiej religii), literalnie znaczy: „ta, która ma wiele piersi”? Uspokójmy więc nieco skakanie do gardeł ludzi, którzy korzystają z innych niż my metafor na opisanie Boga…
Wyjdźmy temu naprzeciwko: Wszystko, cokolwiek mówimy, aby opisać Boga to metafora.
Radością jest pokazanie się z taką wielką ilością metafor dla Boga, jak tylko możemy. Być może, ale tylko być może, nieco lepiej opiszemy wschód słońca, lecz, przy odrobinie szczęścia, nie okradniemy siebie samych z radości osobistego oglądania wschodu.

Mnóstwo miłości
Phil

Stan_20/23.07.2019

Stan Tyra

20 lipca
Nienawrócone ego chce jednej i tylko jednej rzeczy: kontroli, i chce jej teraz i zawsze, a przeraża go zmiana. Wydaje się, że Jezus o tym właśnie mówił, gdy w centrum swego przesłania umieszczał „metanoia” – zmianę umysłu: wyjście poza umysł czy cielesne myślenie, jak centrum swego przesłania. Religia nadała temu słowu takie znaczenie, aby chodziło o ściśle zewnętrzne moralne stanowisko, które wymaga „pokuty” z tak zwanych „gorących grzechów”, zamiast jakiejkolwiek rzeczywistej wewnętrznej przemiany świadomości. W swej istocie nie-odkupiona religia chce, abyś skupił się na swoim zachowaniu, pokazywał się, słuchał uważnie i oddawał pieniądze, a oni powiedzą ci, co masz myśleć. Jest to tragiczna utrata znaczenia.

Geniuszem boskiej podróży czy, jak to nazywał Jezus „idź za mną”, jest umiejętność i cierpliwość do autokorekty. Przeczytaj ponownie opowieść o Synu Marnotrawnym z 15 rozdziału Ewangelii Łukasza. Ojciec uprawomocnił (sfinansował) podróż syna, ponieważ zaufał procesowi odbywającemu się w czasie podróży i jej zdolności do prowadzenia do poprawiania siebie. Jest to wiara, którą kościół odrzuca. To ta podróż ujawnia nam, i każdemu innemu, naszą boską zdolność do docierania do sedna i naszej zdolności do mijania się z celem, co pismo nazywa „grzechem” (harmatia, mijanie się z celem), a co w kościele opierającym się na zachowaniu wprowadza zażenowanie. Toksyczna religia zasad i rytuałów jest skutkiem tego, że kościół nie daje ludziom zgody na podróż. W ten sposób masz jednostki oraz, w konsekwencji, całe grupy ludzi, w tym fundamentalny kościół, nie tolerujących żadnego zakłopotania czy samokrytycznej oceny i wszelki krytycyzm uważa za pochodzący od „przeciwnika”.

Na przykład, większość ludzi, którzy znajdują się wewnątrz systemu, który nazywamy ”kościołem” uważa mnie za przeciwnika kościoła, ponieważ krytykuję go! Tak właśnie myśli dualistyczny umysł i zawsze tak będzie. Postrzega on każdego, kto nie zgadza się z nim za odstępcę, wroga lub heretyka. Niemniej, skoro kościół nie dopuszcza do krytyki wewnętrznej, musi ona przyjść z zewnątrz. Właśnie to robił Jezus w stosunku do żydowskiej religij.

Kościół musi zrobić miejsce na swych proroków (nie konferencje wróżbitów) i słuchać, gdy oni mówią „ty jesteś jeden” (p. 2Sam 12). Gdy kościół zrobi miejsce dla swych proroków ponownie stanie się zdrowy. Dlatego Paweł nazywa proroctwo drugim w kolejności najważniejszym darem (1Kor 12:28). Kiedy jednak „zabija proroków i kamienuje tych, którzy zostali posłani” (Mt 23:37), zawsze będzie pełen obaw, a nie wiary i w stanie upadku. Odrzucenie darów danych kościołowi jest pewną drogą do uniknięcia jakiejkolwiek boskiej przemiany, ponieważ jest to dążenie do uciszenia każdego głosu, który zmieni jego serce czy motywacje.

21 lipca
Łaska zawsze jest dostępna i obfita (Rzm 5:20). Niemniej, nie jesteś w stanie jej rozpoznać, przyjąć czy radować się nią, dopóki nie zaakceptujesz tego, że zawsze byłeś, jesteś i na zawsze będziesz Jego wybranym. To nie ty Go wybrałeś, lecz On wybrał ciebie (J 15:16), Boski wybór jest absolutnie wolny i niezależny od jakichkolwiek kryteriów godności, wypowiedzianej modlitwy grzesznika, przejścia wzdłuż nawy czy jakiejkolwiek formy wypracowania, co jest dla nas skrajnie trudne do uwierzenia i przyjęcia.

Historia łaski zaczyna się tym, że Bóg zupełnie nieprzewidywalnie wybiera zniewolony lud Izraela i ten sam schemat funkcjonuje aż do wyboru ciebie i mnie. Nikt nie jest godzien czy gotowy, a jednak w jakiś sposób zostajemy uprawomocnieni po prostu przez wybranie nas.

Prawdopodobnie najbardziej skandalicznym przykładem Bożego wyboru jest Dawid; gwałtowny wojownik, cudzołożnik, który zapłodnił zamężną kobietę i, ratując swój tyłek, zabił jej męża. Niektórzy nawet kwestionują jego relację z Jonatanem, jako niewłaściwą. A jednak, jest Jego wybranym!

Bóg kocha go i nieustannie i dociera do niego: „Ja będę mu ojcem, a on będzie mi synem; gdy zgrzeszy,… lecz łaska moja od niego nie odstąpi…” (2 Sam 7:14). Dawid polegał na tej obietnicy zawsze (23:5) i zrealizowała się jako „Dom Dawida” (Łk 1:28, 33), w którym narodził się Jezus.

To, czy nadajemy się do kochania nie zależy od osiągnięć z naszej strony. Miłość, którą, jak sądzisz, kochasz Boga, jest miłością, którą On umiłował ciebie najpierw. Nigdy nie jesteś w stanie „tam dotrzeć”, możesz sobie tylko uświadomić, że „nigdy tam nie byłeś” – to jest właśnie dobra nowina Ewangelii. Tylko Bóg w tobie może rozpoznać, czy poznać Boga. Tylko miłość może rozpoznać miłość i tylko jedność może cieszyć się jednością.

Jezus nigdy nie miał problemu z grzesznikami, lecz zawsze z tymi, którzy uważali, że mają świętą podstawę zasługi po swojej stronie – ich decyzje, ich osiągnięcia. Ludzie sprawiedliwi we własnych oczach są znacznie większym problemem dla Jezusa niż jakikolwiek grzesznik.

Wszyscy zaczynamy myśląc, że zrobimy dla Boga coś wielkiego, a pod koniec życia rozumiemy to, że wszystko to zostało zrobione dla nas, nam i przez nas, często nawet zupełnie nieświadomie z naszej strony. Ogromnej pokory wymaga zaakceptowanie swego zaakceptowania. Skąd wiesz, że jesteś wybrany? Stąd, że jesteś właścicielem tej ziemi. Dowodem tego wybrania jest twoje życie na ziemi; nie twoje początkowe wybranie, ponieważ to miało miejsce w Chrystusie przed założeniem świata, lecz to, że jesteś stale wybierany. Obecnie jesteś, jak to ujmuje Kay Fairchild: „duchem (wiecznie wybranym) zmniejszonym do rzeczywistości widzialnej”
Sam Bóg (miłość) jest stały i niezmienny. Z naszej strony potrzeba tylko zgody na przemianę a nawet to wydaje się zdeterminowane, ponieważ „co Bóg zaczął, dokończy” (Flp 1:6).

22 lipca
Religijny fundamentalizm jak też wiele innych religii na świecie, wziął metaforyczne określenia stanów świadomości, jak niebo i piekło, i zamienił je na geograficzne lokalizacje. Robiąc w ten sposób, odsunął wszystko na przyszłość i usunął z teraźniejszości. Z tego powodu straciliśmy przemieniające przesłanie i moc tych metaforycznych terminów. Groźba i strach nie powodują przemiany, lecz są manipulacją. Niestety, kler zainwestował mnóstwo w dyndającą przed ludźmi marchewkę „nieba i piekła”, ponieważ uzależnia to lud od nich i ich religijnych systemów kontroli.

Całe nauczanie Jezusa i „zbawienie” wyraźnie dotyczyły „teraz”. NIGDY nie powiedział: „bądźcie dobrzy teraz, a ja odpłacę wam później”. Pokażcie mi choć jeden konieczny warunek, jaki Jezus postawił choćby w jednym przypadku uzdrowień, których dokonywał. Straszenie daje możliwość kontrolowania, lecz nigdy przemiany – to jest praca miłości. Nikogo nie przygotujesz na miłość, głosząc (i praktykując) strach. Strach tworzy piekło, miłość – niebo. Możesz mieć cokolwiek zechcesz właśnie teraz. Kościół zdecydował o wyższości przesłania strachu i jego kontrolującej mocy, nad przesłaniem łaski i jej przemieniającej mocy. W ten sposób, zignorowaliśmy fakt, że główna troska duchowości jest mistyczna, a nie moralna – nie chodzi tu o „gorące grzechy”, które uniemożliwiają ludziom udział w bankiecie, lecz obsesją drobnymi i nieistotnymi rzeczami. Bardzo ważne sprawy, a szczególnie te religijne (Mt 22:1-14) wyglądają na solidny powód, aby nie przyjść do stołu. Podobnie jak Marta, zbyt zajęta przygotowywaniem kanapek, których Jezus nie zamówił, a zignorowała „to jedno”, które rzeczywiści ma znaczenie: obecność.

23 lipca
W Nowym Testamencie najczęściej pojawiającym się obrazem tego, co Bóg ma do zaoferowania jest uczta. Nie trofeum, nie nagroda, ani odpłata, lecz radość płynąca z uczestniczenia w uczcie teraz. W 15 rozdziale Ewangelii Łukasza Jezus również opowiada historię o ucztach, obchodach, a w przypadku Syna Marnotrawnego zarządza ucztę, o której ten jeden wie, że to nie jest zapłata. Starszy brak, który uważa, że zasługuje na nagrodę za posłuszeństwo, odmawia udziału. Jest zaproszony, lecz uczta nie została wydana „dla” niego, jako nagroda.

W Ewangelii Mateusz 22:9 król mówi: „idźcie i zaproście wszystkich, dobrych i złych zarówno”. Jest to szokujące stwierdzenie dla ludzi, który myślą, że uczta, Niebo, czy cokolwiek w duchu, jest zapłatą ZA coś tam. Fundamentalizm tak długo już uczy duchowego systemu, który jest przepełniony wygranymi i przegranymi, że trudno jest dostrzec poza tym i w tym bezwarunkową obejmującą wszystkich miłość i akceptację Boga

W 14 rozdziale Ewangelii Łukasza mamy trzy opowieści o ucztach. Ludzie unikają ich, usiłując stworzyć w nich hierarchie, bądź po prostu odmawiając udziału. Wtedy Jezus mówi to: „Gdy kogoś chcesz zaprosić, nie zapraszaj tych, którzy mogą ci się odwdzięczyć”. Jest to ostrzeżenie przeciwko systemom wzajemności i zaproszenie do autentycznej nagrody.

Jezus zawsze podcina to, co nam się wydaje zdroworozsądkowym sensem i literalną logiką. Zaproszenie Jezusa zawsze dotyczy wszystkich, nie tych dobrych, dobrze zachowujących się czy tych, którzy przeszli wzdłuż nawy. Zaproszony jest każdy, taki jaki jesteś, natychmiast, gdy tu jesteś, i nie chce, abyś przychodził tak, jak wszyscy inni. Jest to zaproszenie do Jedności, a nie jednakowości. Podobnie jak w przypadku Arki, Bóg zawsze zaprasza do siebie przeciwności i utrzymuje je razem aż do czasu, gdy wspólne życie stanie się życiowym doświadczeniem i życiową reprodukcją .
Życie rodzi się wyłącznie ze zjednoczenia przeciwności, nigdy identyczności.

<|>

Po której stronie krzyża mieszkasz?

Barry Bennet

Wejdź na właściwą stronę krzyża! Dopóki w pełni nie zrozumiemy tego „nowego stworzenia”, będziemy tracić bogactwa sprawiedliwości przez wiarę i naszego dziedzictwa w Chrystusie.

  • Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia (Flp 4:13).
  • Albowiem nie dał mi Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia (2Tym 1:7).
  • Jestem mocny w Panu i Jego potężnej mocy” (Ef 6:10).
  • Nic, co jest Bożą wolą, nie będzie dla mnie niemożliwe (Mt 17:20).
  • Większy jest Ten, który jest we mnie, niż ten, który jest w świecie (1J 4:4).
  • Bóg zawsze daje mi zwycięstwo w Chrystusie Jezusie (2Kor 2:14).
  • Chrystus Jezus uczynił mnie mądrością od Boga (1Kor 1:30).
  • Jego ranami zostałem uzdrowiony (1Ptr 2:24).
  • Wszelką moją troskę składam na Tego, który troszczy się o mnie (1Ptr 5:7).
  • Odrzucam wszelkie związanie, ponieważ tam, gdzie jest Duch Pański, tam jest wolność (2Kor 3:17).
  • Nie ma więc żadnego potępienia dla mnie, ponieważ jestem w Chrystusie Jezusie (Rzm 8:1).
  • Chrystus wykupił mnie spod przekleństwa prawa, stając się za mnie przekleństwem… aby błogosławieństwo abrahamowe przeszło na mnie w Jezusie Chrystusie; aby mógł przyjąć obietnicę Ducha przez wiarę (Ga 3:13-14).
  • Bóg uczynił za mnie grzechem Tego, który nie znał grzechu; aby stał się sprawiedliwością Bożą w Nim (2Kor 5:21).
  • W Jego sercu jest, aby mi błogosławić obfitym życiem wszelkim dobrym darem, wszelkim błogosławieństwem i ‘wszystkim’ (J 10:10, Jak 1:17, Ef 1:3, Rzm 8:32).
  • Poddaję się Bogu, sprzeciwiam działaniu diabła i on ucieknie (Jk 4:7).
  • Będę rządził w życiu! (Rzym 5:17).

Królewskie dzieci oraz pozostali ludzie w Królestwie_3

Jonn Fenn
Tłum.: Tomasz S.

W pierwszych dwóch częściach tej serii mówiłem, że Słowo w wielu miejscach mówi o nas jako o członkach rodziny królewskiej oraz o tym, że w czasie 1000-letniego panowania Jezusa (Millenium) będziemy razem z Nim panować na Ziemi. Dzisiaj zobaczymy, kim jest reszta mieszkańców Królestwa.

Jak mamy dostać się z nieba aby  zarządzać Ziemią?

W Zach. 14: 5 czytamy o powrocie Mesjasza: „… Potem przyjdzie Pan, mój Bóg, a z nim wszyscy święci”, co potwierdza, że ‘wojska niebieskie’ opisane w Obj. 19 jadące na białych koniach, w czasie powrotu Pana, to rzeczywiście wierzący, którzy do tej pory pozostawali w niebie. Dalsze potwierdzenie tego znajdujemy w Obj.19. Czytamy tam (w. 7-8) o wierzących w niebie, którzy mieli ucztę weselną, gdyż „nastało wesele Baranka, i oblubienica jego przygotowała się” co jasno pokazuje, że odpowiadamy za nasze życie i przygotowanie się do tego wesela.. Czytamy tu o świętych, że „dano im przyoblec się w czysty, lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych”. Werset 9 podsumowuje to: „Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka”, co oznacza, że jeśli byli ci zaproszeni na ucztę, to też musieli być ci, których nie zaproszono.

Kto został zaproszony?

W Judaizmie naucza się o Święcie Trąb oraz o „porwaniu”. Naucza się, że dźwięk szczególnej trąby zwanej „Trąbą Ostateczną”  zainicjuje pochwycenie zmarłych, którzy umarli wierząc w Mesjasza.

Naucza się na temat Święta Trąb, że umarli w Mesjaszu powstaną i zostaną w Nim ukryci. Z tego powodu jest to jedyne święto, które rozpoczyna się czasie nowiu, gdy księżyc jest ‘ukryty’, ponieważ księżyc w judaizmie jest symbolem wierzących. (Słońce reprezentuje Boga a księżyc nie świeci własnym światłem, ale odbija światło słoneczne – został stworzony, aby rządzić ciemnością).

Z tego powodu Paweł powiedział w Kol. 2: 16-17 o nowiu księżyca, że  jest „cieniem rzeczy przyszłych”, tego, co ma nadejść. Nów księżyca jest symbolem Trąby Ostatecznej, na której dźwięk  zmarli w Mesjaszu powstają, aby się w Nim skryć.

Paweł także dodaje coś jeszcze do tego objawienia i mówi w 1 Kor. 15: 51-52, że nie tylko zmarli w Mesjaszu powstaną na dźwięk trąby, ale również ludzie żyjący w czasie tego wydarzenia zostaną przemienieni i dołączą do nich, aby ukryć się w Mesjaszu. (Mam nagranych kilka nauczań, które możecie znaleźć na naszej stronie w kategorii czasów ostatecznych).

W czasie Święta Trąb, wierzący w Mesjasza zostaną osądzeni (Sąd Chrystusowy), a następnie natychmiast wezmą udział w uczcie weselnej, która będzie trwała 7 lat. Jednak w czasie tych 7 lat na Ziemi zapanują „dni grozy”, kiedy to księgi zostaną otwarte, kiedy mieszkańcy ziemi doświadczą czasu wielkiego ucisku zwanego „czasem utrapienia Jakuba”, którego kulminacją będzie „Dzień Pański” tj. powrót Jezusa.

Tak więc uczestnicy Weselnej Uczty Baranka opisanej w Obj. 19 to wierzący, którzy zmarli wcześniej lub żyli w czasie, gdy zabrzmiała Trąba Ostateczna. Ludzie, którzy zostali zbawieni w czasie trwania wielkiego ucisku nie wezmą w niej udziału, ponieważ przegapili dźwięk trąby. Ci, którzy przetrwali ucisk, którzy przetrwali Armagedon nie wezmą w niej udziału. Także ci, którzy urodzą się w czasie Millenium – urodzą się zbyt późno, aby w tym uczestniczyć. Zatem tylko ci, którzy uwierzyli zanim zabrzmiała trąba, będą uczestnikami uczty weselnej.

Kolejne wersety po tych, które mówią, że święci otrzymują czysty, lśniący bisior opisują (w.11-14) powrót Jezusa. Widzimy, że  jedzie na białym koniu, podobnie jak „wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior”. Kontekst tego pokazuje (jak również Zach. 14: 5), że Pan powraca na Ziemię z nami – świętymi, którzy umarli i poszli wcześniej do nieba.

Ocaleni z ucisku i powrót Jezusa

Po tym, jak Pan powraca ze wszystkimi swoimi świętymi, Zach. 14:16 wspomina tak: „Wszyscy pozostali ze wszystkich narodów, które wystąpiły zbrojnie przeciwko Jeruzalemowi ( w czasie powrotu Pana opisanym w Obj.19) będą corocznie pielgrzymowali, aby oddać pokłon królowi, Panu Zastępów, i obchodzić Święto Szałasów”.

Święto Szałasów celebruje Boga żyjącego między ludźmi, więc narody będą przychodzić co roku, aby czcić Jezusa fizycznie żyjącego z ludźmi. Jednak zdarzą się tacy, którzy będą się temu opierać. Będą oburzać się na sprawiedliwe rządy Pana i sprawiedliwe rządy jego świętych. W wersetach 17-19 czytamy:

Dla tych zaś, którzy spośród rodów ziemi nie będą pielgrzymowali do Jeruzalemu, aby oddać hołd Królowi, Panu Zastępów, nie będzie deszczu. (na przykład) jeżeli ród egipski nie będzie pielgrzymował i nie zjawi się, spadnie nań plaga, jaką Pan dotknie narody, które nie pielgrzymują, aby obchodzić Święto Szałasów. Taka kara spadnie na Egipt i taka kara spadnie na wszystkie narody, które nie pielgrzymują, aby obchodzić Święto Szałasów. Zauważcie, że w czasie Millenium będą poganie którymi Jezus i my będziemy rządzić.

W Mat. 25: 31-32 widzimy scenę powrotu Jezusa, gdy postawi swą stopę w Izraelu: „Syn Człowieczy w chwale swojej… zasiądzie na tronie swej chwały. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I ustawi owce (narody) po swojej prawicy, a kozły (narody) po lewicy...”

Nawet po Jego powrocie pojawią się ludzie a nawet całe narody, którym nie będzie podobała się wymuszona sprawiedliwość Króla egzekwowana przez członków jego królewskiej rodziny. W tym miejscu zaczniemy kolejny razem i skończymy tę serię.


Królewskie dzieci oraz pozostali ludzie w Królestwie 4

John Fenn

Stan_14/19

Stan Tyra

14 lipca
Do Pisma musimy podchodzić z pokorą i cierpliwością, odstawiając na bok nasze własne motywy. Dzięki temu Duch może wprowadzać nas do głębszego znaczenia, ucząc nas duchowo. Jak powiedział Paweł: „duchowe rzeczy należy duchowo rozsądzać” (1Kor 2:13). W przeciwnym wypadku będziemy czytać w Piśmie tylko to, co chcemy tam zobaczyć i mówić: „amen” na to, co widzimy. Powinno być oczywiste, że jesteśmy ekspertami w wyszukiwaniu tego, czego szukamy i na co już się zgodziliśmy.

Nauczanie z Ducha do ducha ma niewiele wspólnego z informacją a całkowicie dotyczy spotkania i transformacji. To całkowicie zmienia nasz cel i miejsce koncentracji. Niezbędne światło jest dostępne wyłącznie poprzez ciemność. Nie możesz się nauczyć tego z książek, FB, w kościele, szkole czy na konferencji. Duża ilość prawdy dostępna jest tylko wtedy, gdy jesteś wystarczająco przygotowany, dostatecznie opróżniony, odpowiednio zmieszany, zmęczony i obciążony. Na tym polega geniusz Pism, że nie pozwoli ci ono na udzielenie odpowiedzi na pytania pochodzące z akademickiej klasy.

Jezus nauczał w jaki sposób odnosić się do siebie nawzajem, jak patrzeć na życie i przeżywać je, a nie jak wyrzekać się , potępiać czy kontrolować. Wymaga to przebaczenia, uczciwości, szczerości i pokory, a nie wykształcenia. Jezus korzystał z przypowieści, przykładów realnego życia i realnych ludzi w przeciwieństwie do tworzenia systematycznej teologii. W taki sposób Chrystus ukrywa się w twoim życiu. Poświęcamy mnóstwo czasu szukając tego, co duchowe, podczas gdy ignorujemy czy wyrzekamy się teraźniejszości, co właśnie sprawia, że dalej jesteśmy ślepi

15 lipca
„Dziś” i „teraz” to drzwi do wszystkiego (i wszędzie) co boskie, a nie rytuały, koncepcje czy przekonania. To jest „ten” chleb i „to” wino, które są zarówno czynnością prawną i jak przemianą, a nie rytuałem zwanym „komunią” (wieczerzą). Tą transakcją jest „pamiętanie” o twojej jedności z Ojcem w tej chwili, a nie wieczności.

Ponieważ, żeby nastąpiło wcielenie czy zbawienie, musi być taka chwila, w której słowo staje się ciałem, w tobie, jako ty i w konsekwencji przez ciebie. Jest to jedyna ekspresja i rzeczywistość „na ziemi jak w niebie”. Największym sprzymierzeńcem Boga jest sama rzeczywistość. Największym objawieniem jest to „co jest” (Rzm 1:20), a nie to, co chcemy, aby było, lub co wydaje nam się, że powinno być. Boga nie ma w abstrakcyjnych teoriach, lecz w specyficznych spotkaniach w czasie podróży, którą nazywamy życiem. „Co jest” jest dokładnie tym, co nas okrywa, a wszystko inne to po prostu ideologia.

Jedynie tym, którzy najpierw żyli, kochali i śmiali się, a następnie upadli,  cierpieli, żyli i kochali ponownie, można powierzyć Pisma. 

W przeciwnym wypadku znajdą się one w rękach osoby, która nie została zainicjowana przez życie i za każdym razem, gdy to się zdarzy, nie otrzymasz niczego poza mentalnie ekscytującym i inspirującym zdarzeniem, mającym na celu samozadowolenie, które głosi przesłanie o wygranych i przegranych. Jest to domniemanie poznania i mówienie znane inaczej jako „wzywanie imienia Pańskiego na darmo”. Podejmę ten temat jutro.

16 lipca
Wszyscy znamy przykazanie, które mówi, że nie powinniśmy brać imienia Pańskiego na darmo. Większość z nas była uczona, że chodzi o nie używanie imienia Pańskiego jako przekleństwa w jakiejkolwiek postaci. Jest to całkowite minięcie się z istotą tego przykazania.

Wypowiadać imię Pańskie „na daremnie” to mówić Boże imię przypadkowo bądź z wyższością przy fałszywym założeniu pełnego zrozumienia. To używanie Jego imienia tak, jakbyśmy byli ekspertami Boga.

Boża wieczna tajemnice nie może być uchwycona czy kontrolowana. Jego drogi są całkowicie inne od naszych, a my nie jesteśmy „ekspertami” Boga. Nasze wnioski dotyczące Boga takie, jakbyśmy w pełni rozumieli Go, są daremne i zuchwałe. Wydaje nam się, że jesteśmy świętymi ludźmi, gdy cytujemy rozdział i wers i mówimy: „taki jest Bóg”, „Bóg tak myśli” czy, jak wielu do mnie mówi: „musisz więcej czytać Biblię”. Zawsze myślę: „wydaje się, że teraz to ono czyta ciebie”.

18 lipca
Każdy, kto was zabije, będzie sądził, że wykonuje święty obowiązek dla Boga” (J16:2).

Biblia stanowi niebezpieczny dokument, gdy czyta się ją niedojrzałym, egoistycznym czy zdeprawowanym umysłem. Można z niej udowodnić wszystko, cokolwiek chcesz na podstawie jednego wersu czy fragmentu. Historia dobrze pokazuje ludzi i grupy, którzy wykorzystywali Biblię do usprawiedliwienia systemów pełnych nienawiści, przemocy, uprzedzeń, separacji, potępienia i wykluczenia, nawet, i szczególnie, wewnątrz kościoła. Dokładnie to, czemu Jezus konsekwentnie i stanowczo się sprzeciwiał, zostały właściwie usprawiedliwione. Już tylko to powinno nam powiedzieć, jak poważnie minęliśmy się z całą istotą i celem Jezusa.

Zwiedzione myślenie zawsze wierzy, że to ktoś inny jest problemem, a nie ja. Tak więc, eksportuje się własną nienawiść gdzieś indziej. Mamy zwyczaj odgrywać rolę ofiary bądź w ramach naszego zepsucia tworzy ofiary; jedno i drugie wyłącznie w celu sprawowania kontroli. Z chwilą, gdy zacznie ci być przykro ze względu na siebie, szybko znajdziesz kogoś innego, kogo można oskarżyć, obwinić czy zaatakować. Wydaje nam się, że dzięki temu kurz osiądzie szybko, lecz tak nie jest. Nie rozwiązuje to żadnego z problemów, których początek jest w nas i każde działanie na zewnątrz karmi wewnętrzną nienawiść. Nieprzemienieni ludzie nie znajdują żadnego powodu, aby przestać tworzyć ofiary czy grać ofiarę.

Wydaje się, że logika tego idzie takim tropem: porównujemy, osądzamy, potępiamy, konspirujemy i krzyżujemy. Musimy pamiętać o tym, że Jezus został ukrzyżowany przez religijny kościół swoich czasów, a holokaust miał miejsce w kulturze, która sama siebie uważała za „chrześcijańską’. Musimy również pamiętać o tym, że „szatan” oznacza: „oskarżyciel”. Rzucanie kamieniami w innych często jest znakomitą diabelską maską.

19 lipca
Spotkałem w życiu wielu oświeconych i bardzo świadomych ludzi jak też spotkałem niewielu złych. Zauważyłem, że ludzi złych charakteryzuje dufne poczucie pewności, niezbitych faktów i mocnych opinii. Nie pozostawiają miejsca na wątpliwości czy krytykę siebie, uśmiechając się ironicznie wobec każdego, kto śmie kwestionować ich zdanie. Jest to znak tego, że ich zło jest projektowane gdzieś indziej. Często są oni przesadnie religijni i/bądź nadmiernie upolitycznieni – dwa kwasy przed którymi ostrzegał Jezus (faryzeusze Mt 16:6 i Herod Mk 8:5). Podobnie jak w przypadku każdego uzależniającego myślenia, szukanie kozła ofiarnego (oskarżanie i projektowanie zła na innch) jest myśleniem typu: wszystko, albo nic. Nie pozostawia żadnego miejsca na samokrytykę, kompromis, tolerancję czy paradoks. Ciekawe jest to, że Jezus nazwał swoich morderców „ignorantami”, a nie złymi; powiedział: „nie wiedzą, co czynią”.

Najsilniejsi duchowo ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem, są dokładnym przeciwieństwem tych złych tzn nigdy nie mają totalnej pewności siebie. Dlatego są nazywani ludźmi wiary. Żyją życiem wiary, a nie pewności i wniosków. Zawsze znajdują mnóstwo miejsca na samokrytykę i niepewność. Nie projektują nienawiści na innych i nie oskarżają, ponieważ nigdy nie twierdzą, że sami są doskonali czy święci. Buduje to wspaniałą atmosferę pokory, która jest doskonałym miejsce przebywania dla Boga. Dlatego też są świetnymi nosicielami pokoju, cierpliwości, przebaczenia i uzdrowienia. Czas, którego się obawiają powierzają Panu (Ps 56:3). Idą przez dolinę śmierci/cienia i nie boją się złego, ponieważ zaufali Panu (Ps 23:4). Robią to, co najlepszego mogą robić i ufają Bogu, że on wykorzysta to ku dobremu (Rzm 8:28).

Jest to główna różnica między ludźmi o przemieniającym wpływie, a ludźmi złymi, ignorantami. Na ziemi Ojciec nie szuka doskonałości, absolutów czy religijnej biblijnej pewności, lecz wiary (Lu 18:8). Wydaje mi się, że pytaniem, które muszę zadać sobie samem jest: co jest najbardziej widoczne u mnie?

<|>

Stan_12/13.07.2019

Stan Tyra
obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami” (Mt 23:15).

Na te ostre słowa Jezusa, a nikt nie powie: „mówi o mnie”. Ponieważ ci, do których Jezus mówił uważali siebie za najbardziej świętą, sprawiedliwą, żyjącą zgodnie z prawem, uczestniczącą w kościele, ewangelizującą, modlącą się, poszczącą, płacącą dziesięciny grupy ludzi jaka kiedykolwiek istniała. Czy Jezus mógł nie mówić do nich? Tak, lecz mówił?

Gdy uważamy, że wiemy wszystko, że jesteśmy najlepszą formą ekspresji Boga, stajemy się aroganccy i sprawiedliwi we własnych oczach, wierzący, że każdy powinien przyłączyć się do naszej grupy i robić to samo, co my. Więcej nawet, kto tego nie zrobi to jest poza Bogiem, na złej drodze a może nawet totalnym grzesznikiem. Jedno jest pewne: nie jesteś taki jak ja, więc jesteś w błędzie. Zamiast pokazać miłującą pokorę, akceptować i słuchać ludzi w miejscu, w którym się znajdują, potrzebni są nam po to, aby przyłączyli się do naszej grupy, zgodzili z nami, przysięgli wierność naszemu systemowi wierzeń i zachowywali zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Czy nie widzimy tego, że to dokładnie, właśnie z tego powodu większość ludzi odrzuca i gardzi zorganizowaną religią. Najwidoczniej nie. Wszyscy inni są w błędzie, ale nie ja, nie my.

Nie potrafimy rozmawiać o miłości Ojca jako relacji, uciekamy się do mówienia o Bogu teologicznie i idealistycznie. Tak więc, nasze rozmowy dotyczą tylko uczestnictwa w kościele, religijnej aktywności i faktach o Bogu, w tym cytowanie rozdziału i wersu. Nasze rozmowy przepełnione są również potępieniem i oskarżaniem innych, choć sami nie widzimy tego. Oczywiście, nie potrafimy poczuć również naszego własnego śmierdzącego oddechu.
Sprawiedliwość własna mówi najczęściej o grzechu i grzesznikach, o niebie jako o geograficznej lokalizacji, nagrodach, mieszkaniach, Szatanie, piekle i frekwencji w kościele. Jest tak dlatego, że jeśli jesteś sam z „piekła”, jak opisał Jezus słuchaczom w powyższym wersie, to świadomość jest ograniczona do tego, co złe, a co dobre, do zwycięzców i przegranych, świętych i grzeszników. Taki język daje poczucie jasności i przeświadczenia, że jesteś po właściwej stronie Boga we wszystkim. Wydaje się, że, sądząc po Jego skierowanych do Faryzeuszy słowach, Jezus nie zgadał się z tym.

Jezus nigdy nie wymagał od kogokolwiek, aby „miał rację”, lecz dużo mówił o pokorze. Mógłbyś sądzić, że system wierzeń, który twierdzi, że biblijna dosłowność jest jego fundamentem, nie zignorowałby tak wiele z nauczania Jezusa o włączeniu (wszystkich), pokorze, bezwarunkowej miłości, przebaczeniu, miłosierdziu, cierpliwości oraz diabelskim pochodzeniu religijnego samozadowolenia. Wydaje się, że satysfakcjonująca „nieprawda” jest łatwiejsza do przyjęcia niż „niezadowalająca” Prawda – no, co najmniej dla małego egoistycznego ego. Fundamentalistyczny umysł lubi odpowiedzi i wyjaśnienia tak bardzo, że świadomie ignoruje Jezusa czy ewangelię.

13 lipca13 li
Zwróciłeś kiedykolwiek uwagę na to, że Jezus NIGDY nie zaprosił nikogo do kościoła. On zapraszał ludzi do Siebie. Jest to kolejna z tych rzeczy, które Jezus robił (czy nie robił), które my „chodzący do kościoła” celowo ignorujemy. Domyślam się, że jeśli nie zostałeś „zbawiony” czy przemieniony, zapraszanie ludzi do kościoła wydaje się być lepszą opcją. Wygląda na to, że przekonywanie ludzi do tego, aby przyłączyli się do „mojej” grupy może mieć o wiele wyższy priorytet niż prowadzenie ludzi do przebudzeni świadomości Chrystusa w nich. Być może uczyliśmy je równie ważne i zrobiliśmy z naszego „kościoła” Boga. Wiem o tym stąd, że przez nasze potępienie, mówimy, że niechodzenie do kościoła jest tym samym, co odrzucenie Boga. Z doświadczenia wiem, że liderzy od góry do dołu są bardzo zainteresowani tym, abyś wierzył, że uczestnictwo w kościele i uwielbianie Boga są jednym i tym samym.

Po wielu latach spędzonych wewnątrz systemu, jestem przekonany, że nie ma większego, bardziej pozornego „duchowego” miejsca do ukrycia się przed Bogiem, niż to, które znajduje się w ramach zbiorowego myślenia. Gdy Jezus powiedział: „idź za mną”, nie prowadził nikogo do świątyni. Wygląda na to, że nawet czekał, aż ludzie zostaną wywaleni, odrzuceni, osądzeni i potępieni przez kościół,a wtedy, nagle, zjawiał się. Być może wiedział, że nie jesteś gotowy do autentycznego spotkania, dopóki nie znajdziesz się poza systemem.

<|>

Królewskie dzieci oraz pozostali ludzie w Królestwie_ 2

https://churchwithoutwallsinternational.org/

John Fenn
Tłum.: Tomasz S

W zeszłym tygodniu mówiłem o nas – królewskich dzieciach oraz o tym, że jako królewska rodzina panujemy nad tymi, którzy nie są królewskiego pochodzenia. Taki porządek panuje w Królestwie Niebieskim. Jesteśmy członkami rodziny królewskiej lecz nie wszyscy mieszkańcy nieba do niej należą.

Myślę, że wielu z nas wydaje się, iż wszyscy wierzący z poprzednich jak i z przyszłych wieków tworzą razem ciało Chrystusa, oblubienicę Chrystusową, królewskie dzieci, ale myślimy tak, ponieważ nie nauczano nas tego, co tak naprawdę mówi Słowo. Kiedy jednak odkryjemy prawdę zobaczymy w niej porządek oraz to, jak jesteśmy wyjątkowi!

Kto się do tego kwalifikuje? Kto będzie rządził ziemią?

„Czy nie wiecie, że święci świat sądzić będą? … Czy nie wiecie, że aniołów sądzić będziemy? …” (1Kor. 6: 2-3)
„Bo nie aniołom poddał świat, który ma przyjść, o którym mówimy” (Hbr 2: 5)
„i uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca swojego” (Obj 1: 6)
„i uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi.” (Obj 5:10).
„I widziałem anioła… i pochwycił smoka… którym jest diabeł… i wrzucił go do otchłani.. aż się dopełni owych tysiąc lat. I widziałem trony, i usiedli na nich ci, którym dano prawo sądu,. I widziałem też dusze tych, którzy zostali ścięci za to, że składali świadectwo o Jezusie i głosili Słowo Boże, oraz tych, którzy nie oddali pokłonu zwierzęciu ani posągowi jego i nie przyjęli znamienia na czoło i na rękę swoją. Ci ożyli i panowali z Chrystusem przez tysiąc lat. Inni umarli nie ożyli, aż się dopełniło tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie” (Obj. 20: 1-5).

Jak musisz być duchowo dojrzały aby móc zarządzać?

Powyższe wersety zostały napisane do prawdziwych ludzi – niedoskonałych ludzi – i powiedziano im, że będą jednak rządzić i panować z Panem w ciągu 1000 lat zwanych Milenium. Niektórymi z tych, do których pisał Paweł, byli Koryntianami.

Paweł powiedział im, że to ‘my będziemy’ sądzić świat i anioły. Nie „on”, ale „my”, co oznacza Pawła oraz tych, do których to pisał.

Ponownie, „sędzia” jest określeniem administracyjnym z pierwszego wieku, które oznacza, że jesteś na posadzie rządowej i nie jako sędzia ferujący wyroki dla aniołów, ale raczej zarządzający nimi, przydzielający im zadaia i tym podobne. Pomiędzy ludźmi, którymi będziemy zarządzać w nadchodzącym wieku, spory będą rozstrzygane dzięki darom Ducha Świętego. Będziemy pilnować, aby wola Boża wykonywała się w tym, co nam powierzono.

Ciekawostka

Kiedy Pan zaczął mnie odwiedzać, aby mnie uczyć, pozwolił mi raz zadać pytania mojemu osobistemu aniołowi. Spytałem go o to, jakie ma podejście do tego, że będę nim rządził na nachodzącym wieku. Spojrzał z przerażeniem na mnie, jak mogłem był zadać takie szokujące pytanie i odpowiedział: „Ale to jest słuszne, to jest właściwe!” Gdy poprosiłem o wyjaśnienie tego, powiedział: „Pamiętaj o tym, że my znamy Go jako Stwórcę, ale wy znacie Go jako Zbawiciela!”

Dzicy, szaleni Koryntianie

Koryntianie mieli co najmniej 10 głównych uchybień, do których odnosił się Paweł w swoim pierwszym liście. Te rzeczy przekonują, że jest jeszcze dla nas nadzieja!
W rozdziale trzecim Paweł powiedział im, że są zazdrośni, kłótliwi i żyją w podziałach tak, jakby nigdy nie narodzili się na nowo.
W rozdziale piątym jest mowa o mężczyźnie sypiającym z żoną swego ojca i o tym, że reszcie ciała Chrystusa wydaje się to nie przeszkadzać.
W rozdziale szóstym widzimy wierzących pozywających się nawzajem oraz tych o których Paweł mówi niesprawiedliwi, wszetecznicy, bałwochwalcy, cudzołożnicy, rozpustnicy, mężołożnicy, złodzieje, chciwcy, pijacy, oszczercy i zdziercy. „A takimi niektórzy z was byli …” Paweł napominał, aby Koryntianie trzymali się Pana i oczyścili się.
W rozdziale siódmym czytamy o zamieszaniu dotyczącym randkowania, małżeństw i rozwodów.
W rozdziale ósmych odniósł się do „niby wolności” wierzących jedzących mięso, które wcześniej było ofiarowane bożkom a działo się to na oczach innych wierzących, którzy uważali, że grzechem jest jedzenie takiego mięsa.
W rozdziale dziewiątym powiedział o braku wsparcia finansowego dla Pawła, bo chociaż tak wiele od Pawła otrzymali to niczym się nie odwdzięczyli.
W dziesiątym rozdziale ostrzegł ich, że niewiara Izraela jest dla nich przykładem i ponownie odniósł się do jedzenia mięsa, które poprzednio poświęcono bożkom w świątyniach pogańskich.
W rozdziale jedenastym widzimy bogatych, którzy odmówili jedzenia Wieczerzy Pańskiej z ubogimi, i w wyniku czego niektórzy z nich umarli przedwcześnie, a inni byli „słabi i chorzy”. Wszystko z powodu nie rozróżnienia ciała Pańskiego.
Rozdziały 12-14 dotyczyły darów Ducha, miłości oraz porządku domowych spotkań, które to były kościołem.
Rozdział piętnasty mówi o porwaniu kościoła, jak nauczano w Święto Trąb.
Widzicie więc, że Koryntianie mieli wiele problemów z sobą tak, jak mają je dzisiejsi chrześcijanie! A mimo to Paweł powiedział, że będą sądzić świat i aniołów.

Podzieliłem się tym, bo wiem, że często mamy problem z naszym największym wrogiem – naszymi myślami, które mówią „Nie jestem godzien być jednym z tych, którzy będą rządzili, nie nadaję się, ponieważ…” Jednak prawda jest taka, że mówiąc o porwaniu kościoła Paweł włączył w nie Koryntian z ich wszystkimi ułomnościami i niedojrzałością i powiedział jeszcze, że będą rządzić światem i aniołami w nadchodzącym wieku. Niesamowita łaska!

Czułem, że musimy to sobie wyjaśnić. Ludzie wierzący, od czasów Ewangelii aż do czasów powrotu , należą do tych, którzy będą panować … niesamowita łaska. Tak, nadajecie się do zarządzania w nadchodzącym wieku i to nie dzięki osiągnięciu jakiegoś poziomu dojrzałości, lecz raczej poprzez trwanie w Chrystusie i poznanie Go teraz.

„Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest” (1Jan. 3: 2).

Jeśli popatrzysz na siebie, możesz pomyśleć „Nie nadaję się”. Dobrą wiadomością jest to, że wybór Jezusa opiera się na tym „czym będziemy”, gdy zobaczymy Go „takim, jakim jest”, w pełnej chwale – chwale, która jeszcze bardziej nas przemieni. Więc radujmy się!. Więcej na ten temat kolejnym razem.

Królewskie dzieci oraz pozostali ludzie_3