John Fenn
Zazwyczaj, gdy idę do sklepu, zabieram listę i gdy już wejdę, zwracam się po numer 1 na liście, następnie nr 2 i 3, więc wejście, zakupy i wyjście zajmują mi zwykle kilka minut. Barbara również zabiera ze sobą listę, lecz, u niej jakoś tak się dzieje, że lista prowadzi ją ścieżką, przypominającą chód pijanego marynarza, który wyszedł z baru o drugiej w nocy i usiłuje przypomnieć sobie, gdzie zaparkował ten lotniskowiec.
Ani jeden, ani drugi sposób robienia zakupów nie jest zły i ostatecznie oboje kończymy z tym, po co poszliśmy, lecz … lepie, zanim wpadnę w kłopoty, zatrzymam się i zajmę się tym, o co mi chodzi.
Gdy Pan daje nam jakąś obietnicę, to ona wykona się, lecz to jaki będzie nasz stan emocjonalny między otrzymaniem obietnicy, a realizacją zależy od tego czy jesteśmy skupieni i nieugięci, czy też wędrujemy po wszystkich naszych emocjach i myślach, przeprowadzając siebie samych przez cierpienie, aż do chwili gdy Ojciec pokaże odpowiedź.
Dziś będzie o tym, w jaki sposób stać na Słowie obietnicy i trwać niewzruszenie.
Ile wiary masz w to, co ci Bóg powiedział?
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak to możliwe, że Piotr mógł twardo spać w więzieniu na kilka godzin przed zaplanowaną egzekucją i to tak, że anioł, aby go obudzić, musiał go dosłownie trącić w bok? (Dz 12:7)
Czy dziwiło cię może to, dlaczego Paweł mógł po prostu strząsnąć uczepionego jego ręki węża i dalej zajmować się pracą, bez żadnej szkody dla niego, ani nie wykazując jakiegokolwiek zmartwienia zdarzeniem (Dz 28:3-6).