Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

DEMONY NIE BOJĄ SIĘ IMIENIA JEZUSA. OTO DLACZEGO

Apst Luke


📌 Istnieje niezliczona liczba osób, które wierzą, że demony boją się imienia Jezusa lub że demony boją się modlitw i postów, ale to wcale nie jest prawda, ponieważ demony nie boją się modlitw, postów, a nawet wzmianki o imieniu Jezusa, ale zanim rzucisz we mnie kamieniami, przeczytaj ten tekst do końca i dowiedz się, dlaczego demony nie boją się imienia Jezusa i czego demony naprawdę się boją, jak udowodnimy to w Piśmie Świętym;

📌 Podczas kuszenia Jezusa na pustyni, pościł i modlił się przez czterdzieści dni, ale szatan nawet nie bał się zbliżyć do Niego. Niektórzy uważają, że demony boją się postu i modlitwy i że demony nie mogą zbliżyć się do tych, którzy poszczą i modlą się, ale nie wiedzą, że nawet gdy Jezus pościł i modlił się przez całe czterdzieści dni, szatan nie tylko podszedł do Niego, ale nawet wziął Jezusa za rękę i zabrał Go na górę (Łk 4:5). Paweł w swoich własnych słowach powiedział „często poszczę” (2 Kor 11:27b), a nawet powiedział, że modli się więcej niż wszyscy wokół niego (1 Kor 14:18), ale to był ten sam Paweł, że opętana dziewczyna podążała za nim przez wiele dni, nawet gdy szedł na modlitwę, a demony w niej wcale się nie bały. W rzeczywistości były nawet odważne, by mówić o Pawle i jego powołaniu (Dz 16:16), a dla tych, którzy myślą, że demony boją się wzywać imienia Jezusa, pomyślcie jeszcze raz, ponieważ kiedy synowie Scewy próbowali wypędzić z kogoś ducha demona, demony wzywały imienia Jezusa bez żadnego strachu czy drżenia (Dz 19: 13-15), więc co dokładnie sprawia, że demony się boją?

📌 Zanim zaczniesz cytować Pismo Święte, w którym Paweł powiedział, że „każde kolano powinno się ugiąć na wspomnienie imienia Jezusa”, wróć i przeczytaj to pismo ponownie i dowiedz się, czy słowo „wspomnieć” zostało tam kiedykolwiek użyte. Absolutnie nie! Napisano po prostu: „Na imię Jezusa niech się ugnie każde kolano” (Flp 2:10) i nie użyto słowa „wspomnieć”, a to sugeruje, że to nie wspomnienie imienia wytwarza moc, ale objawienie tego imienia. Są tacy, którzy nie rozumieją absolutnie nic na temat imienia Jezusa, poza tym, że jest to imię, które ludzie wzywają, gdy mają kłopoty, a więc, podobnie jak synowie Scewy, próbują używać tego imienia, ale to nie działa dla nich, i dlatego słyszysz, jak synowie Scewy mówią „w imieniu Jezusa, którego głosi Paweł” (Dzieje Apostolskie 19: 13), ponieważ nie mają osobistego objawienia na temat tego imienia, podobnie jak duża liczba wierzących nie ma osobistego objawienia na temat tego imienia, ale po prostu je wypowiadają, ponieważ słyszeli, jak ktoś inny je wypowiada, tak jak synowie Scewy wypowiadali je, ponieważ słyszeli, jak Paweł je wypowiada. Moc nie tkwi we wspominaniu, ale w osobistym objawieniu imienia.

Continue reading

Człowiek ukryty w cieniu

Oryg.: The Man in the Shadows

Kevin Bauder,
20 grudnia 2024
W okresie Bożego Narodzenia dwie postacie słusznie znajdują się w centrum uwagi. Jedną z nich jest Jezus, który urodził się w Betlejem. Drugą jest Maria, Jego matka. Trzecia postać zazwyczaj pozostaje gdzieś w cieniu: wiadomo, że była obecna, ale wydaje się, że nie ma to większego znaczenia. Tym mężczyzną jest Józef.

Wielu chrześcijan traktuje Józefa jako symbol zastępczy. Skoro wiadomo, że Jezus został poczęty i narodzony z dziewicy, zakłada się, że Józef był obecny tylko jako mąż Marii. Uważają, że to, że w ogóle był w tej historii, jest niemal przypadkowe. W końcu, co Józef wniósł? Był mężem Marii. Był męską postacią rodzicielską dla Jezusa. Być może szkolił Jezusa w zawodzie budowlanym. Historia byłaby jednak zasadniczo taka sama, gdyby Józef nigdy nie żył. Inny mężczyzna — czy nawet jego brak — niczego by nie zmienił.
Ewangelie podważają takie założenia dotyczące Józefa. Podają powody, dla których można powiedzieć, że odegrał on wyjątkową rolę w narodzeniu naszego Pana. Bez Józefa misja Jezusa Chrystusa nigdy nie mogłaby się powieść. Był niezwykłym człowiekiem z kilku powodów.

Przynajmniej Józef jest ważny ze względu na swój charakter. Mateusz nazywa go sprawiedliwym lub prawym człowiekiem (Łukasza 1:19). Tylko około dziesięciu osób w Biblii jest nazywanych sprawiedliwymi lub prawymi. To określenie już umieszcza Józefa wśród elity.

Continue reading

Kwestie, które kościół błędnie pojmuje: miłość i osądzanie – cześć 2

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
W Dz 18 widzimy powstanie wspólnoty ciała Chrystusa w Koryncie, która początkowo gromadziła się w domu Rzymianina imieniem Justus (18:1-11). W ciągu pierwszych 5 lat ciało Chrystusa rozrosło się w wielu domach w mieście, a także poza nim. To wtedy właśnie Paweł pisze swój pierwszy list do Koryntian.

Nie osądzamy serca, ale mamy oceniać owoce ich życia – z zachowaniem równowagi
W rozdziale 5 Paweł pisze do kościoła o mężczyźnie, który utrzymuje niemoralny związek ze swoją macochą. Wszyscy w kościele wiedzieli o tym grzechu. Spotykali się w domach, więc grzech tego człowieka był powszechnie znany, lecz nikt jednak go z nim nie skonfrontował. Na końcu rozdziału 5, w wersetach 12-13, Paweł stwierdza:

Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem (ciałem Chrystusa)? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze? Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie”. Na szczęście kościół i ten człowiek okazali skruchę, co Paweł wspomniał w 2 Kor 7. Osądzenie niemoralnego czynu, który wpływał na cały kościół, doprowadziło człowieka do pokuty. Paweł nie głosił mają być „przyjaźni poszukującym”. Oczekiwał, że poszukujący wzrosną w Chrystusie, oddając Mu swoje życie, a nie tylko dodając Jezusa do swojego planu dnia w takim zakresie, w jakim jest im wygodnie.

Obserwując owoce ich życia, dokonujemy oceny. To pomaga nam ustanowić granice, które nas chronią. Ustalamy granice, ale także drzwi, które możemy otworzyć przed osobą godną zaufania. To dotyczy przyjaźni, relacji rodzinnych, a nawet relacji z współpracownikami. Czasem po prostu zamykamy drzwi przed kimś, ale kochamy go na odległość.

„Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie” (J 7:24)
Jezus właśnie powiedział, aby patrzeć nie na literę prawą, ale na jej ducha. Podał przykład, że obrzezanie dziecka w szabat narusza jedno prawo, aby jednak przestrzegać inne. Jednak ludzie oburzali się na Niego, że uzdrowił w szabat człowieka, gdyż uznali to za ‘pracę’.
W Prz 6:30 czytamy: „Czy nie pogardza się złodziejem za to, że kradnie, nawet, aby zaspokoić głód?” Następnie opisują karę, jaką musi ponieść, gdy go złapią. Te przykłady uczą nas dokonywać osądu, z uwzględnieniem ducha prawa, intencji i motywów człowieka.

Kilka lat, temu w jednym z domowych kościołów, była 19-letnia dziewczyna w ciąży, która mieszkała z niewierzącym chłopakiem. Regularnie uczestniczyli w spotkaniach kościoła. Dziewczyna znała Pana, odeszła od Niego, ale teraz wróciła – wszyscy widzieli, że nie jest zamężna oraz, że jej brzuch powiększa się z każdym tygodniem.
Niektórzy chcieli ich wyrzucić. Moja rada była taka: współpracujmy z Bogiem w tym, co robi w ich życiu, mierząc to postępami, które robią w swym chodzeniu z Panem. Jeśli będziemy widzieli postępy, będzie to znakiem, ze Bóg tu działa i nie chcemy Mu w tym przeszkadzać. Jeśli nie, należało ich usunąć, ponieważ nie traktowali Chrystusa poważnie.

Czy były postępy? Odpowiedź brzmi: ‘tak’. Para mogła zostać, a ich wzrost w Panu i Jego błogosławieństwo były widoczne dla wszystkich – wszystko to odbyło się bez ich wiedzy o naszej decyzji. W ciągu kilku tygodni młody mężczyzna nawrócił się, a wkrótce potem wzięli ślub. Z tego co wiem, nadal są małżeństwem i mają troje lub czworo dzieci. Miłosierdzie zwyciężyło. (Mt 9:13; 12:7)

Continue reading

Kwestie, które kościół błędnie pojmuje: Miłość i osądzanie – część 1

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Wiele krajów obchodzi własne Święto Dziękczynienia, i niemal wszystkie z nich zostały utworzone z myślą podziękowania Bogu. Z czasem jednak ludzie zaczęli rozdzielać pomiędzy Bogiem a samą wdzięcznością i obecnie świętują wdzięczność za różne rzeczy w życiu, nie przypisując żadnych zasług Bogu.

Podobnie stało się z miłością – została ona odłączona od Tego, który jest miłością. „Albowiem tak bowiem Bóg umiłował świat” oraz „Bóg jest miłością” zostały zastąpione przez 'miłość to miłość’, 'po prostu kochaj wszystkich’ oraz 'jeśli nie akceptujesz mnie na moich warunkach, to mnie nie kochasz’.

Kościół traci prawdę absolutną i stara się być bardziej ‘przyjazny’
W ostatnich latach do kościoła wkradł się sposób myślenia, że „Bóg kocha wszystkich, więc akceptuje każdy styl życia”, co przyniosło chrześcijanom zamieszanie. Wielu z nich zastanawia się, jak radzić sobie z ludźmi, którzy nazywają siebie chrześcijanami, ale żyją w ‘alternatywny’ sposób lub mają wyraźnie antychrześcijańskie poglądy polityczne. „Bóg jest miłością” zaginęło w zgiełku głosów mówiących 'miłość to miłość’. Granice definiujące czym jest miłość uległy rozmyciu.
Można wskazać, kiedy to zamieszanie w kościele się zaczęło – początki ruchu ‘kościół przyjazny poszukującym’. Autorstwo tego określenia przypisuje się pastorowi Billowi Hybels’owi z Chicago, ale to Rick Warren z kościoła Saddleback w Kalifornii w latach 90 sprawił, że ten rodzaj podejścia rozprzestrzenił się jak ogień. ‘Przyjazny poszukującym’ oznaczało, że aby przyjąć wszystkich, nie będziemy konfrontować ludzi z grzechem – usuniemy z kościoła wszystko, co mogłoby sprawić, że ktoś poczułby się tu niekomfortowo lub urażony.

Nic dziwnego, że chrześcijanie, którzy są częścią kultury tradycyjnego kościoła, są zdezorientowani
Paradoksem kościołów ‘przyjaznych poszukującym’ jest to, że ci, którzy naprawdę poszukują, szukają definicji, szukają absolutów, szukają kogoś, kto powie im, co jest dobre, a co złe. Chcą wiedzieć, gdzie popełnili błąd i jak mogą naprawić swoje życie. Nie znajdując tego w takim kościele, szukają gdzie indziej. Kościoły ‘przyjazne poszukującym’ pozostają więc z ludźmi, którzy zapraszają Jezusa, aby stał się częścią ich zapracowanego życia, zamiast oddać Mu swe życie w całości.

Doprowadziło to do sytuacji, gdzie ludzie myślą, że mogą wierzyć w Jezusa, ale żyć, jak im się podoba. Wspominają, jak Jezus przebaczył kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie w J 8:11, gdy powiedział: „Nie potępiam cię”, ale zapominają, że dodał: „Idź i więcej już nie grzesz”. Nie usprawiedliwiał jej związków, nie słuchał tłumaczeń, że kochanek zapewniał jej utrzymanie, czy też dach nad głową. Wiedziałby o tym. Nakazał jej jednak: „Idź i nie grzesz już więcej”.

Continue reading

Pan opatruje rany i usuwa blizny

Daniel Pontious
10.12.2024
Prawie każdy, kogo znam, został zraniony przez kogoś. Przyjaciel, członek rodziny, współpracownik, a nawet okoliczności, które miały miejsce, stworzyły rany w naszym życiu. Są nawet tacy, którzy sami sobie zadali rany, ale Bóg uzdrawia wszystkich!
Tego ranka zobaczyłem w królestwie Ducha coś, co nie wyglądało na świeże rany, ale na stare rany, blizny po sytuacjach, które już dawno minęły. Wiele z tych znaków pozostało nie tylko na ciele tych, którzy je otrzymali, ale także na ich sercach.
Te blizny na sercu wniknęły głęboko w życie tych, którzy je otrzymali, tak głęboko, że po latach wciąż odczuwają ich skutki. Fizyczny ból może już ustąpił, ale emocjonalna trauma, którą spowodowały, wciąż trzyma wielu w bólu do przeszłości.
Uzdrawia skruszonych w sercu i zawiązuje ich rany [lecząc ich bóle i smutki]” (Psalm 147:3).
Dzisiaj Pan dotyka (nie tylko) emocjonalnego bólu i traumy, ale całkowicie usuwa blizny z twojego życia! Duch Święty przeprowadza operację serca dla wielu, którzy mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że wciąż są dotknięci tymi rzeczami.
Dziś rano, w wizji, wdziałem jak Pan usuwał emocjonalną traumę z czyjegoś serca, to było tak, jakby masował ich serce ciepłym olejem, a dzięki temu blizny zniknęły, jakby nigdy się nie wydarzyły.
Ból zniknął, trauma zniknęła i chociaż wspomnienia pozostały, ich wpływ na ludzi był inny. Próby z przeszłości stały się świadectwem dnia dzisiejszego! Bóg zmienił ich przyszłość w jasny, nowy dzień i usunął chmury depresji i strachu z przeszłości!
Pręgi na ciele Jezusa zapłaciły za to wszystko! Zapłacił za twoje uzdrowienie, pokój i przywrócenie.
Lecz On został zraniony za nasze występki, On został obity za nasze winy i nieprawości; karanie [konieczne do uzyskania] pokoju i dobrobytu dla nas spadło na Niego, a pasami [które Go zraniły] jesteśmy uzdrowieni i uzdrowieni” (Iz 53:5).
Zostałeś uzdrowiony! Jeśli dręczą cię blizny z przeszłości, przygotuj się na to, że Duch Święty nie tylko uleczy twój ból emocjonalny, ale także usunie blizny z twojego serca!
Czy wiesz kim jesteś? ❤❤❤

Wiedza nadyma…

Facebook

Northwest Prophetic
Mam zasadę, wartość, która wpływa na mnie, która kształtuje mnie w obszarze wiedzy i mądrości. Wartość ta jest następująca: istnieją lepsze narzędzia niż wiedza, niż uczenie się, aby osiągnąć cel „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”.

Może to zabrzmieć kontrowersyjnie; wysłuchaj mnie.
1 List do Koryntian 8:1 mówi. „… Wiedza nadyma, ale miłość buduje”. Tu nie mówi o tym, że „świecka wiedza nadyma” lub „bezbożna wiedza nadyma”; mówi, że wiedza, jakakolwiek wiedza – poza miłością – przynosi nadęcie, inflację, pychę, która uniemożliwia pożyteczną służbę, pożyteczne relacje, a nawet sensowne życie: pochodzi to z wiedzy, z budowania wiedzy.
To nie przypadek, że Ojciec powiedział: „Nie jedz z drzewa poznania dobra i zła”. Nie chodzi o dobro i zło; to sama wiedza zabija. Poznanie dobra i poznanie zła są równe na tym drzewie: owoc poznania przynosi śmierć. Mieliśmy jeść z innego drzewa: Przeznaczeni jesteśmy do życia, a nie do wiedzy.
(Nie posuwaj się za daleko; nie zakładaj, że wiedza jest zła. Nie do tego to zmierza).
2 List do Koryntian 3:6 mówi: „[Bóg] uczynił nas również sługami nowego przymierza, nie litery, ale Ducha; litera bowiem zabija, ale Duch daje życie”. Ta sama historia: wiedza – sama w sobie, poza Duchem, nawet znajomość prawdy – zabija. Przynosi śmierć.
Mamy w sobie dużo wiedzy. Zabija nas, zabija ludzi, którym usługujemy. Szczerze mówiąc, mam w sobie dużo wiedzy; zaczynam się uczyć, jak korzystać z niej w miłości, jak być prowadzonym – naprawdę prowadzonym – przez Ducha Bożego. Muszę się jeszcze wiele nauczyć, ale dopiero zaczynam.
Jest kilku prekursorów, którzy pomagają. Kiedy ich słucham, szukam życia w ich słowach, Ducha w ich słowach. Ich wiedza jest dobra, ale to tylko wiedza: Jestem uczulony. Gdy jest jej za dużo, robię się opuchnięty. To nie jest dobre. (Biblia mówi, że ty też jesteś uczulony na wiedzę samą w sobie).

Celem jest przejście od drzewa poznania do drzewa życia. Przejście od poznania dobra i zła do doświadczania życia. Nigdy więcej nie służyć literze prawa, literze prawdy, a nawet literze Słowa. Naprawdę wiele robi się ze Słowem, które przynosi śmierć; wiele z tego jest online; niemała część jest przekazywana z kazalnic.
Powtarzam, wiedza nie jest zła. Jest kłopotliwa tylko wtedy, gdy jest sama w sobie. Z Duchem, prowadzona przez miłość, wiedza jest narzędziem. Szczerze mówiąc, jest to narzędzie drugorzędne, ale nie bez znaczenia. Istnieją inne, potężniejsze narzędzia. Paweł pogardzał wiedzą, nawet znajomością Słowa Bożego, wybierając w zamian moc do głoszenia ewangelii i cenił miłość ponad moc. Wiedza była przynajmniej na trzecim miejscu.
Moim celem nie jest osądzanie sług drzewa poznania. Moim celem nie jest też lekceważenie czy pomniejszanie Słowa Bożego; jest ono częścią chwalebnego fundamentu naszego życia.
Zamiast tego moim celem jest odejście od drzewa poznania, przejście do drzewa życia, usługiwanie Słowem z życiem, ale bardziej usługiwanie miłością.
Myślę, że możemy to zrobić!
Co ty o tym sądzisz?

Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)

Człowiek wdzięczny to człowiek pokorny


Francis Frangipane
Jeśli myślisz, że znasz Boga, ale nie żyjesz przed Nim z wdzięcznością, wątpliwe jest, czy naprawdę Go znasz. Wdzięczne serce oddaje cześć Bogu. Zbyt często, gdy ludzie mówią, że „znają Boga”, mamy na myśli to, że znają fakty o Bogu. Powinniśmy jednak zadać sobie pytanie: „Czy naprawdę Go znam?”.

Paweł ostrzega, że sama znajomość doktryn o Bogu nie wystarczy, aby wejść do życia wiecznego. Powiedział,
Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty, wiekuista Jego potęga oraz Boska natura, stały się widzialne i zrozumiałe dzięki temu, co zostało uczynione, tak że nie mają usprawiedliwienia. Chociaż bowiem poznali Boga, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz stali się daremni w swych spekulacjach i zaciemniło się ich głupie serce” (Rz 1:20-21).

Nawet jeśli znamy Boga, jeśli nie „czcimy Go jako Boga ani nie dziękujemy” Mu w naszym codziennym postępowaniu, nasze umysły ciemnieją. Kiedy jesteśmy w takim zatwardziałym, niewdzięcznym stanie umysłu, każde słowo, które wypowiadamy, jest iskrą zapaloną przez piekło, która niszczy jakość naszego życia (Jk 3:6).
H. W. Beecher powiedział: „Pycha zabija dziękczynienie … dumny człowiek rzadko jest wdzięczny, ponieważ nigdy nie myśli, że dostaje tyle, na ile zasługuje”. Powinniśmy być wdzięczni za to, że nie otrzymujemy tego, na co zasługujemy!

Kiedy Bóg daje nam mniej niż pragniemy, to nie dlatego, że uczy nas ubóstwa; uczy nas wdzięczności. Widzisz, życie – prawdziwe życie – nie opiera się na tym, co gromadzimy, ale na tym, czym się cieszymy. Nawet w trudnych okolicznościach Bóg wciąż daje nam wiele do docenienia. Nie dostrzegamy tego, co zapewnił nam Pan, ponieważ nasze serca są w błędzie.

Ktoś kiedyś powiedział: „Kiedy widzę biednego człowieka, który jest wdzięczny, wiem, że gdyby był bogaty, byłby hojny”. Duch wdzięczności jest podobny do ducha hojności, ponieważ obaj doceniają i przyjmują bogactwa Boga. Kiedy jesteśmy wdzięczni za niewiele, Bóg może powierzyć nam wiele.

Z Syjonu Bóg się objawił
Potężny, Bóg, Pan, przemówił i wezwał ziemię od wschodu słońca aż do jego zachodu. Z Syjonu, doskonałości piękna, Bóg zajaśniał” (Ps. 50:1-2).
Pan pragnie zajaśnieć z Syjonu. To właśnie ten Bóg, który upiększa swoje stworzenie swoją obecnością, wzywa nas do przymierza i mówi: „Zgromadźcie Mi pobożnych, którzy zawarli ze Mną przymierze przez ofiarę” (Ps 50:5).

Zawarcie przymierza z kimś oznacza związanie się najbardziej uroczystymi więzami jedności. Przymierze to coś więcej niż obietnica; to zobowiązanie dwóch osób do życia jako jedność. Zjednoczenie, którego Bóg pragnie z nami, nazywane jest przymierzem ofiary.
Przymierze to nie jest rytualną formą kultu; nie jest żydowską ofiarą z cielców i kozłów. Wykracza ono poza czas i metodologię, i dociera do każdej duszy, która tęskni za żywym Bogiem. Jest to przymierze dziękczynienia. On mówi:
Kto składa ofiarę dziękczynną, czci Mnie; a temu, kto dobrze obiera drogę, ukażę zbawienie Boże” (Psalm 50:23).

Warunki przymierza są proste: Zobowiązujemy się dziękować Mu i uwielbiać Go we wszystkim; On zobowiązuje się jaśnieć w naszym życiu doskonałością piękna. Jest to ofiara dziękczynienia, ponieważ wychwalanie Go, gdy cierpimy, będzie nas kosztować. Ale czynienie tego jest częścią naszego uzdrowienia i początkiem naszego zbawienia.

Zacznij Mu dziękować. Wymień dary, które ci dał, zaczynając od błogosławieństwa samego życia. Kiedy Mu dziękujemy, oddajemy Mu cześć.
Dziś Bóg wzywa swój lud do zawarcia przymierza z Nim – przymierza, w którym zobowiązujemy się żyć wdzięcznym życiem, a On zobowiązuje się do tego, że Jego życie będzie świecić przez nas. To przymierze dziękczynienia jest kluczem, który zamyka i rygluje drzwi demonicznej opresji w życiu człowieka. Jest to chwalebna brama do schronienia Boga Najwyższego.

Błogosławiony Panie, przychodzę dziś, aby zawrzeć z Tobą przymierze. Dzięki Twojej łasce będę wdzięczny bez względu na to, jak wygląda moje życie. Dałeś mi tak wiele. Wybacz mi narzekanie! Tego dnia zawieram przymierze dziękczynienia. W imię Jezusa. Amen.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Na podstawie książki Francisa Frangipane, „Schronienie Najwyższego”, dostępnej na stronie www.arrowbookstore.com.