Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Życie odbite w zwierciadle_1

Jon Fenn

W 32 rozdziale Księgi Rodzaju czytamy historię o tym, jak Jakub wraca po ponad 20 lat od wyłudzenia od brata, Ezawa, pierworództwa, aby się z nim spotkać. Jest przerażony i gdy słyszy, że Ezaw zbliża się z 400 mężami, jest przekonany, że los jego i rodziny jest przesądzony. Wers 7 mówi, że: „Jakub zląkł się i bardzo się zatrwożył”.

W tym czasie Jakub miał już obietnice od Boga, który powiedział mu, że ma się wybrać w tą drogę, co ( jak sądził przypadkowo) doprowadziło do spotkania z bratem. Wersy 10-13 mówią, co Bóg mu obiecał: „Boże Abrahama i Boże ojca mego Izaaka, Panie, który dałeś mi rozkaz: Wróć do twego kraju rodzinnego, gdzie będę ci świadczył dobro, . . . Wszakże Tyś powiedział: Będę ci świadczył dobro i uczynię twe potomstwo [tak mnogie] jak ziarnka piasku na brzegu morza, których nikt zliczyć nie zdoła”.

Walka z Bogiem

Jakub znajdował się w samym środku walki między własnymi myślami, a obietnicami Bożymi. To Bóg powiedział mu, że ma wrócić do swego kraju, lecz nie poinformował go, że spotka po drodze brata. Dlaczego Pan nie powiedział mu o tej małej „niespodziance”, gdy dawał mu nakaz powrotu?

Tak więc, Jakub dzieli swoją własność i trzody i wysyła je w małych grupach przed sobą i swoją rodziną, jedna grupa za drugą, za każdym razem z poleceniem, aby przekazać Ezawowi, że będzie jeszcze więcej. Jakub ma nadzieję, że stopniowo uspokoi w ten sposób gniew Ezawa jak też sam nadymał się swym bogactwem i władzą.

W końcu, gdy już wszyscy zostali wysłani na przód, Jakub mówi swoim 2 żonom, 11 synom oraz 2 służącym, aby przekroczyli potok Jabbok i ruszyli ku Ezawowi, pozostając samemu na pustyni, aby dalej samemu zmagać się wewnętrznie z Bogiem.

Continue reading

Problem z Robem Bell’em

J. Lee Grady

Tłum: B.M.

Ten kontrowersyjny autor mówi, że ewangeliczni chrześcijanie są zbyt ograniczeni. Ale czyż Jezus nie mówi nam, żebyśmy podążali wąską ścieżką?

Kiedy były pastor ewangelicki Rob Bell opublikował w 2011 swoją sensacyjną książkę „Miłość zwycięża”, jego megakościół w Michigan podobno stracił 3000 członków. Szybko się rozpierzchli, ponieważ Bell zakwestionował istnienie dosłownego piekła. Jego główną myślą było, że chrześcijanie powinni stworzyć milsze przesłanie i mniej mówić na temat sądu. Ale to rozwiązanie odrzucało 2000 lat chrześcijańskiej tradycji teologicznej.

Wówczas w zeszłym miesiącu Bell wydał bardziej oszałamiające zawiadomienie z ambony w Kalifornii. Poprosił ludzi zgromadzonych w Grace Cathedral, Kościele Episkopalnym w San Francisco, żeby poparli małżeństwa homoseksualne. Głównym tego powodem, jak powiedział, było to, że kultura się zmieniła i trzeba się dostosować.

„Jestem za wiernością”, powiedział. „Ja jestem za miłością czy to pomiędzy mężczyzną i kobietą, kobietą i kobietą, czy mężczyzną i mężczyzną … To jest świat, w którym żyjemy, i musimy stać po stronie ludzi, gdziekolwiek się znajdują”.

Doceniam chęć Bella do afirmacji ludzi. I zgadzam się, że niektórzy chrześcijanie reagują niewiarygodnie ostro, gdy mówimy o homoseksualizmie. Ale Bell nie powiedział niczego afirmacyjnego ewangelicznym chrześcijanom, którzy byli jego głównym wsparciem w pierwszych latach jego posługi. On nas skosił. I był w tym osądzający.

Opisując ewangelików Bell przewidział naszą zgubę w swoich uwagach z 17 marca: „Jesteśmy świadkami śmierci pewnej subkultury, która nie działa. Myślę, że jest bardzo wąska, politycznie powiązana, kulturowo odizolowana – to ewangelicka subkultura, która powiedziała: „Mamy zamiar coś zmienić „, i nie zrobiła tego. Tak naprawdę odwróciła się od wielu osób”.

Jeśli Bell chce afirmować i przy tym nie osądzać, powinien użyć delikatniejszych słów opisując grupę chrześcijan, którzy stanowią około 30 procent populacji USA. Bell zdaje się mówić: „Ja mam rację, a wy, ewangelicy nie jesteście tu istotni”. Jest gotowy pełnić obowiązki na naszym pogrzebie.

W odpowiedzi proponuję trzy punkty:

Continue reading

Usposobienie Chrystusa – raj utracony?

Rick Fruech

Fil 2

(3) I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie.

(4) Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze.

(5) Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie,

(6) który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu,

(7) lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem,

(8) uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej.

Gdy mówimy o przykładach i wzorach, te wersy objawiają zdumiewającą prawdę, która sięga znacznie głębiej niż wszystko, co może pojąć ludzki umysł. Samo wcielenie jest niepojęte, a uchwycenie tego, że Bóg przyszedł w ciele po to, aby zginąć z rąk grzeszników, aby wycierpieć poniżenie i straszliwe cierpienie krzyża, jest poza naszymi możliwościami. Tak, możemy to zrozumieć teologicznie, lecz nigdy w pełni nie pojmiemy głębi natury tej historii. Jeśli już sam fakt, że Bóg jest duchem nie da się zdefiniować w ludzkiej terminologii to jak możemy uchwycić wcieloną pasję?

Gdy już jesteśmy zafascynowani i przygnieceni niewymownymi emocjami, poruszanymi ofiarą Jezusa, naszego Pana, zostajemy postawieni wobec wezwania niemal nie do pokonania: „Takiego bądźcie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie”. Co? Już wielkim wyzwaniem jest zrozumieć ogrom tego zniżenia się, gdy Bóg stał się człowiekiem i umarł za Swoich wrogów, lecz naśladować tą rewolucję, wydaje się nieosiągalną podróżą, co w niczym nie zmienia faktu, że właśnie tam Duch prowadzi. Jest to miejsce tak świętej pokory, że każdy wzdryga się przed pełnym pojęciem tego, co się nam nakazuje. Tego rodzaju pokora wychodzi daleko poza zgodę na to, że ktoś nam się wepcha do kolejki z przodu, weźmie ostatni kawałek ciasta, czy poza dziękowanie zawodnikom z grupy za twoje zwycięstwo. Tego rodzaju boskiej pokory nie da się nawet rozważać między wszystkimi ziemskimi definicjami pokory. Aby choć częściowo uchwycić tą zasadę, musisz cierpliwie szukać tego rodzaju pokory, a kiedy już wyraźnie zrozumiesz ogrom natury takiego poszukiwania, wtedy zadanie praktycznego jej zastosowania jest wyzwaniem niewygodnym, niekonwencjonalnym i całkowicie dziwacznym w stosunku do wymagań kultury. Kościół niemal całkowicie ignoruje ten temat, a gdy zajmuje się już pokorą, nauczanie jest żenująco letnie i obliczone na korzyści własne.

Lecz życie zgodne z usposobieniem Chrystusa i przeniesienie się dzięki temu do działań i słów, jest wielką tajemnicą. Niemniej jednak, nawet jeśli pragniesz choćby zbadać tą tajemnicę, musisz odłączyć się do instytucjonalnego kościoła, ponieważ tenże kościół w ogóle nie ma rozumie takiego poświęconego duchowego gruntu i może stanowić tylko przeszkodę na drodze do prawdziwego dążenia do życia w mocy pokornej miłości i ofiary Chrystusa. Tylko w duchowym środowisku, które jest wolne od presji utartych i kościelnych norm, możemy szukać tego, co zostało stracone i jest całkowicie zakryte przez zachodni ewangeliczny twór, praktykę i nauczanie.

Continue reading

Ukazywanie Chrystusa

 

Kriston Couchey

2 marca 2013

BYĆ JAK CHRYSTUS

…ponieważ jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie.

Jest takie popularne wśród chrześcijan powiedzenie, że „Tylko to, co zostało zrobione dla Chrystusa, będzie trwałe”. Chcę się tutaj wyrazić bardzo wyraźnie: Tylko to, co Chrystus zrobił i robi, będzie trwałe. Zdecydowanie nie chodzi tutaj o pytanie: „Co zrobiłby Jezus?”. Żyć w oparciu o to pytanie to żyć zgodnie ze swoim własnym rozumieniem. Prawdziwym pytaniem jest: „Co Jezus robi teraz na ziemi, wśród Swoich synów i poprzez nich?” Ta mądrość i siła ludzkich prób robienia czegoś DLA Chrystusa: lecz jako synowie Boże nie mamy robić nic dla Niego, mamy być JAK Chrystus na tym świecie.

Królestwo Boże przychodzi i wola Boża wykonuje się na ziemi tak, jak w niebie, dlatego że Chrystus żyje w naszych ciałach. „Chrystus we mnie” nie jest jakąś drobną częścią ewangelii królestwa, nad którą chwilę się zastanowimy i idziemy dalej do naszych religijnych obowiązków. „Chrystus we mnie” jest SERCEM ewangelii. Paweł nauczał oryginalnej, czystej teologii zastąpienia, która po prostu mówi: „Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”. Tak naprawdę to jeszcze nie pojęliśmy tego, co otrzymujemy, gdy umieramy wraz z Chrystusem, a Jego życie należy do nas.

Jeśli ta doktryna o Chrystusie wydaje się nam obca, nie jest tak dlatego, że jest to coś nowego, lecz dlatego, że wielu sądzi, że ewangelia jest pewną formą pobożności pozbawionej mocy. Byliśmy nauczani ewangelii, która polega na staraniu się robienia różnych rzeczy dla Chrystusa i próbowaniu być jak Chrystus. WYŁĄCZNIE Chrystus może być jak Chrystus. Dzięki Bogu Chrystus JEST naszym obecnym życiem, bez względu na to czy to rozpoznajemy i rozumiemy pełnię korzyści płynących z tego. Paweł dokładnie wiedział, jaka moc działała w nim, aby mógł osiągnąć to, co osiągnął; nie było to on sam, lecz Chrystus, który pochłoną i posiadł go. Paweł modlił się o to, abyśmy wszyscy mogli „… być napełnieni pełnią Bożą”. Jak pełne to jest? Tak pełne, że On tryska z naszej istoty.

  Continue reading

Ewangelia tradycyjnego małżeństwa

(Post napisany przed ostatnimi wyborami prezydenckimi w USA, wdał mi się dobrym uzupełnieniemMałżeństwa gejów” i sensownym ostrzeżeniem przed zawieraniem bezsensownych aliansów.)

06 listopad 2012

Rick Fruech

Wielu ewangelicznych przywódców potrząsa swoimi głowami nad tradycyjnym małżeństwem. W rzeczywistości, uczynili z niego sprawę dla siebie samych. Franklin Graham popiera Mitta Romney’a (który jest mormonem ) ponieważ ten sprzeciwia się (co najmniej ostatnio) małżeństwom gejów. Oto cytat z tego artykułu:

W pewnym wywiadzie Franklin Graham powiedział, że sprzeciw pana Romney’ wobec jednopłciowych małżeństw przebija problemy dotyczące jego wiary. „Musimy pamiętać o tym, że nie głosujemy na pastora państwa”.

Wyobraź sobie teraz na chwile, że gejowskie małżeństwo w ogóle nie było by sprawą. Wyobraź sobie, że istniało by małżeństwo wyłącznie między kobietą i mężczyzną. O ileż bardziej byli by ludzie zbawieni? Wyobraź sobie teraz, że małżeństwa gejów były by legalne i było by tysiące małżeństw mężczyzn z mężczyznami i kobiet z kobietami. O ile bardziej byliby ci wszyscy ludzie straceni?

A teraz całkiem uzasadnione pytanie: jeśli chrześcijanie promują biblijną moralność w niebiblijnej, świeckiej kulturze to w jaki sposób wpłynie to na przesłanie ewangelii? Jeśli wierzący są w stanie wprowadzić niektóre biblijne problemy moralne w tej kulturze to jakie to stanowi zagrożenie dla ewangelii? Jeśli my, jako wierzący, staniemy się aktywni politycznie i przez połączenie sił z niewierzącymi i wierzącymi wszystkich odcieni, będziemy wstanie wprowadzić prawa, które odzwierciedlają pewnie biblijne moralne aspekty to co takiego subtelnie i otwarcie mówi to tej kulturze?

Continue reading

Małżeństwo gejów?

Rick Fruech

(czyt. również: „Ewangelia tradycyjnego małżeństwa„)

Istnieją tylko dwa królestwa: królestwo światłości i królestwo ciemności. Nie ma strefy szarej i nikt nie może stać okrakiem na obu naraz. Jedyną drogą, aby wejść do Królestwa Bożego jest osobista wiara w Pan Jezusa Chrystusa i przeżycie nowego narodzenia. Ewangelia Jezusa Chrystusa jest kluczem, który otwiera te drzwi. Miliony próbowało wejść przez inne drzwi i miliony doszły do wniosku, że udało im się; niemniej w chwili śmierci z pewnością odkryją, że zostali zwiedzeni i ostatecznie stracili swoje dusze.

Czy jednak, jako wierzący uczniowie Chrystusa i obywatelek Królestwa Bożego, szukamy aprobaty ludzi. Czy, w tym samym kontekście, jesteśmy zainteresowani tym, jakimi prawami kieruje się królestwo ciemności, rządząc swoim królestwem? Nie ma żadnego wspólnego gruntu, a wielokrotnie to, co wydaje się wspólne dla obu królestw, jest subtelnie i sprytnie wykorzystywane jako Koń Trojański, który wprowadza całe zamieszanie wśród Bożych ludzi. Często bywa tak, że Boży lud jest tak rozproszony tymi sprawami, że dosłownie zostawia ewangelię. Człowiek o rozdwojonej duszy jest niestały na swoich drogach. Nikt nie może dwóm panom służyć.

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ma w tym tygodniu zdecydować w sprawie gejowskiego małżeństwa. Podczas gdy to się dzieje, miliony wyznających wierzących jest nie tylko pochłoniętych tą sprawą, lecz wielu przewiduje narodowe nieszczęście, jeśli sąd podejmie niebiblijną decyzję. W ten sposób w zasadzie stwierdzają, że pomimo tego że w całym kraju miliony ludzi uprawia seksualne grzechy wszelkiego rodzaju, jeśli to, co robią dwaj mężczyźni, zostanie nazwane „małżeństwem” to Bóg się wkurzy. Czy my, jako wierzący, staramy się przypodobać ludziom?

Continue reading

Jak Jezus zniósł ból krzyża

J. Lee Grady

Tłum.B.M.

Jezus odmówił znieczulenia. Jednak coś nadprzyrodzonego utrzymywało Go podczas cierpienia.

Nikt nie przeprowadził autopsji zniekształconego ciała Jezusa po tym jak został zdjęty z krzyża. Jednak lekarze, którzy badali opis Jego śmierci w Biblii mówią, że ból, którego doświadczał był więcej niż rozdzierający. W rzeczywistości słowo „rozdzierający” oznacza „krzyżowy”. Jezus dosłownie doświadczył najgorszego bólu, jaki można znieść.

Jego cierpienie zaczęło się w Getsemane, gdy Bóg położył grzechy świata na Swoim umiłowanym Synu. Intensywny stres spowodował stan, który lekarze nazywają hematridrosis, kiedy to krew wypływa z gruczołów potowych. Po aresztowaniu Jezusa został On wychłostany tak bezlitośnie, że jego skóra odchodziła z pleców odsłaniając mięśnie i kości.

Po tym jak był policzkowany, uderzany, ukoronowany cierniami i pobity trzciną został okryty czerwoną szatą i doprowadzony do Golgoty. Tam żołnierze rzymscy wbili siedmio-calowe gwoździe w nadgarstki (najprawdopodobniej przebili nerw pośrodkowy powodując więcej oślepiającego bólu), a potem wbili kolejny gwóźdź w jego stopy.

W tym momencie lekarze sugerują, że Jezus cierpiał z powodu przemieszczenia się barków, skurczy, drgawek i odwodnienia, którego przyczyną była poważna utrata krwi, jak również z powodu płynu w płucach i ich ostatecznego rozpadu oraz niewydolności serca. Jednak odmówił przyjęcia środka na ból („…dali Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić” Mat 27:34). Zdecydował się znieść ból dla nas.

Continue reading