
John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Ostatnio skończyliśmy pytaniem, że jeśli Bóg wiedział, kto przyjmie zbawienie a kto nie, to po co stworzył ludzi, o których wiedział, że i tak skończą w piekle?
Więc albo piekło i jezioro ognia naprawdę nie są wcale takie złe, albo może chodzi tu o coś innego? Spójrzmy na to coś. Poniższe piszę w kategoriach ‘być może’, ponieważ rzeczy te nie możemy poznać po tej stronie wieczności, jednak mam nadzieję, że skłoni to nas do zastanowienia się, w co wierzymy i dlaczego w to wierzymy. Poniżej przedstawiam możliwe scenariusze…
Po co się modlić, jeśli nie miałoby to wpływać na przyszłość?
Rzym. 8:29 mówi: „Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci”. Stwierdzenie „których przedtem znał” sugeruje, że mogą istnieć inni, których nie znał.
Co się stanie, jeśli przeznaczenie każdego człowieka nie jest ustalone w momencie stworzenia? Co by było, gdyby po stworzeniu wszystkich Bóg skupiłby się tylko na tych, o których wiedział, że przyjmą zbawienie, a z pozostałymi nie chciałby mieć nic wspólnego (nie chciał ich poznać)? Czy nie dlatego modlimy się o kogoś, aby jego przyszłość mogła zostać zmieniona? Czy modlitwa nie ma na celu tego, aby Bóg mógł skierować człowieka na ścieżkę wiodącą do innego przeznaczenia?
A co, jeśli Bóg wie wszystko, ale czasem może odmówić sobie samemu poznania w jakieś sprawie?
Przykładem to ilustrującym jest obraz rodzica, który pożycza nastolatkowi samochód w piątek wieczorem, pod warunkiem jednak, że wróci od do domu przed północą.
Ponieważ zna swoje dziecko to wie, że może on spędzać czas z innymi „dobrymi dziećmi” i po prostu spotkać się i zjeść pizzę w czyimś domu. Ale wie też, że może spędzić czas jeżdżąc samochodem ulicami miasta, aby popatrzeć, co inni robią. Wie również, że może jednak wpaść na pomysł ścigania się z kolegami i zostać złapany przez policję. Ten rodzic jest również świadomy tego, że ktoś może w tym czasie zaatakować jego dziecko, zranić ja a nawet zabić.
Rodzic może wyobrazić sobie sto rzeczy, które mogą przyjść do głowy nastolatkowi, w związku z samochodem, lecz nie wie, jaką on decyzję podejmie. Mógłby to wiedzieć, gdyby chciał, np. poprzez śledzenie GPS, jednak decyduje, ze pozwoli mu podjąć własne decyzje.
Wie również to – i to zanim wręczy dziecku kluczyki do samochodu, że dzieciak zawsze może na niego liczyć, bez względu na przeznaczenie, jakie on wybierze. Ma oczywiście nadzieję, że nastolatek będzie się trzymał tego, co mu wpajał i że wróci przed północą nietknięty i nieskażony przez świat. Ale ponieważ kocha swoje dziecko, to jeśli przyjdzie taka konieczność, pójdzie na posterunek policji aby go wyciągnąć, do szpitala, jeśli coś mu się stanie a nawet do kostnicy. Zrobi to wszystko z powodu miłości do swojego dziecka. Pójdzie gdzie trzeba i zrobi co trzeba dla dziecka, bez względu na to, jakie ono podejmie decyzje. Zawsze za nim stanie.
Continue reading