Category Archives: Pozostałe

Czy Bóg nie chce, abyśmy byli szczęśliwi?

Michael Horton

Czy więc Bóg chce, abyśmy byli biedni, smutni, samotni, generalnie: bez powodzenia w życiu i relacjach? Taki punkt widzenia byłby po prostu mniejszym przeciwieństwem ewangelii powodzenia. Bóg nie jest w jakiś abstrakcyjny sposób zainteresowany zapewnianiem nam bogactwa bądź ubóstwa, powodzenia czy braku pomyślności; Pan ma dla nas znacznie większe plany. Wybrał nas jako Swoje dzieci, współdziedziców całego majątku z Chrystusem. Ma dla nas społeczność wiecznego pokoju, a nie wierzących żyjących ponad ubóstwem; tam gdzie ubogi jest bogaty, nie ma więcej ubóstwa. Nie jest to miejsce, gdzie wierzącym oszczędza się drobnego bólu czy nawet tragicznych informacji o śmierci bliskich czy poważnych ranach na wojnie, lecz miejsce, gdzie nikt nie jest zabijany, ani nawet w ogóle nie walczy, ponieważ grzech, zło, niesprawiedliwość i ucisk już nie istnieją. Mówi się czasami, że Boga nie tyle interesuje nasze szczęście, co nasza świętość. Mimo wszystko, rozważając te kontrasty, zakłada się, że szczęścia nie da się znaleźć nigdzie poza Bożą chwała, która jest skoncentrowaną świętością i takie podejście skutecznie wraca całą naszą uwagę na Boga.

Stworzona przez Boga, na Boży obraz, ludzkość jest stworzeniem, którego przeznaczeniem była świętość. Jako coś więcej niż statyczna moralna jakość czy cecha, ta świętość miała charakteryzować każdą myśl, działanie i pragnienie. Wszystko szło zgodnie z tym planem, dopóki nasi pierwsi rodzice nie uparli się przy tym, aby skierować swoje uczucia na siebie, a nie na Boga i natychmiast stali się nieszczęśliwi: zawstydzeni i winni uciekali przed obecnością najlepszego, co mogło im się przydarzyć.

Zatem problemem nie jest szczęście, lecz to, że nawet nie rozpoznajemy prawdziwego szczęścia, gdy je widzimy. Bardziej niż szczęścia szukamy władzy i kontroli nad naszymi okolicznościami, innymi ludźmi, całym stworzeniem a nawet Bogiem. Rezygnujemy ze szczęścia na rzecz bycia odpowiedzialnym, ponieważ błędnie wierzymy, że to drugie jest urzeczywistnieniem pierwszego.

Jako Amerykanie, a szczególnie Boomersi*) (przepraszam, że kolejny raz czepiam się mojego pokolenia) mamy poważny problem ze zrozumieniem tego, że to, co my nazywamy szczęściem w rzeczywistości jest poczuciem sprawowania kontroli. Nawet jeśli ziębniemy to pociesza nas fakt, że kontrolujemy termostat i możemy to zmienić kiedy tylko zechcemy. Dokonujemy wyborów i jesteśmy odpowiedzialni za coś. Jeśli wpadamy w kłopoty to wszystko da się naprawić odpowiednią kartą kredytową. Zabierz jednak te cenne życiowe podpórki a zrobi się całkiem dramatycznie; tak jakby ktoś odciął tlen głębokościowemu nurkowi. Podobnie haj otyłe dzieci, siedzące na sofie ze swymi Happy Meals i oglądające relacje na temat głodujących dzieci w Sudanie, myślimy, że jesteśmy lepsi. Czy jesteśmy? Oczywiście, w jednym ważnym sensie tak, lecz jeśli chodzi o większy obraz?

Obecnie naszym największym domowym kryzysem wydaje się opiek zdrowotna. Wszyscy, a szczególnie Boomersi, robimy wszystko, aby nie umrzeć bądź nie być dotykanym przez macki nadchodzącej śmierci, które pojawiają się jako nieszczęścia, dyskomfort czy smutek ale w końcu i tak umrzemy. Tak naprawdę nawet teraz umieramy.

Chrystus i Wieczny Żywot naprzeciw twego Najlepszego Życia Teraz: wybór jest jasny. Ostatecznie J. Osteen pozwolił nam zobaczyć jak wyraźnie ten wybór ściąga nam wzrok ku ziemi.

Boża chwała najbardziej manifestuje się w naszym zbawieniu. Boża świętość w najbardziej żywy sposób jest przedstawiona w tym, że On zbawia nieświętych. To, że nie tylko osądza sprawiedliwych, lecz darmo udziela Swej sprawiedliwości niesprawiedliwym, zaprawdę jest zdumiewającym dziełem. Korzyści jakie płyną z tego dla nas wydają się zbyt ważkie, zbyt szokujące, aby je określać słowem „szczęście”, tak jak je zazwyczaj rozumiemy. Chodzi tu o coś większego niż brak niepokoju, rozczarowań czy przeszkód. Jest to pełne posiadania bogactw, o których nawet nie wiemy, że istnieją, budzące się poczucie, że nawet nie wiedzieliśmy o tym, że je mamy. W skrócie, biblijnym słowem określającym to jest 'radość’.

Nie chodzi o to, że Bóg chce, abyśmy mieli powodzenie w codziennym życiu lub go nie mieli, lecz o to, że On ma większy cel, któremu służą nawet chwilowe cierpienia. W tym wszystkim co radosne i co zniechęcające, Bóg pracuje ku naszemu dobru, które jest czymś znacznie większym niż zwykły brak niewygody. Tak naprawdę, Bóg często musi sięgać po skrajności, zabierając nam nasze podpórki po to, aby wyrwać nas z naszej drogi-chwały (czytaj: myślenia, że cokolwiek 'kontrolujemy’), aby dać nam głębsze szczęście zwane radością.

W poszczególnych sytuacjach nie wiemy czy Bóg zaplanował uzdrowienie z raka dla Boba, czy podwyżkę w pracy dla Sue, lecz mamy Bożą publiczną, sprawdzoną i pewną obietnice, że wszyscy, którzy w Chrystusie umierają będą wzbudzeni do życia, które jest znacznie większe niż najbardziej przyjemne okoliczności najbardziej udanego życia teraz. (1Kor. 15:32).

Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni” (w. 19).

Po przeprowadzeniu obrony zmartwychwstania Chrystusa jako zwiastuna naszego własnego zmartwychwstania, Paweł wyjaśnia dalej dlaczego wyłącznie tak poważne rozwiązanie jak krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa mogą rozwiązać głębię problemu.  Nasz przeciwnik dostarcza nam wszystkiego, czego chcemy od życia, lecz chodzi o coś znacznie poważniejszego.  Grzech i śmierć przyszły przez Adama, lecz sprawiedliwość i życie przyszły przez Jezusa Chrystusa, Ostatniego Adama, abyśmy przez wiarę w Chrystusa również zostali wzbudzeni w dniu ostatecznym (wersy 20-28). Śmierć jest karą za złamanie Bożego przymierza, lecz ci, którzy są w Chrystusie są usprawiedliwieni przez Jego sprawiedliwe życie, odkupieńczą śmierć i zwycięskie zmartwychwstanie (wersy 50-56).

Duże znaczenie ma to, że gdy Paweł zwracał się do szczęśliwego zgromadzenie filozofów na sławnym Areopagu w Atenach, Łukasz przekazuje nam, że było tam obecnych wielu epikurejczyków. Filozofia epikurejska utrzymywała, że jeśli jest jakiś Bóg to jest on odległy i powściągliwy. Nie ma nieba ani piekła, czyli „jedzmy i pijmy, cieszmy się, bo jutro pomrzemy” jak mówiło ich motto. Tak więc, bardziej niż gdziekolwiek indziej, moglibyśmy się spodziewać, że apostoł pogan będzie pociągał tą grupę, odwołując się do ich tęsknoty do autonomicznego szczęścia tutaj i teraz. Lecz zamiast pokazywać im w jaki sposób Bóg pasuje do ich wyobrażeń, powiedział im o tym, jak oni pasują do historii Bożego stworzenia, upadku, zmartwychwstania Chrystusa i zbliżającego się sądu (Dz. 17). Chrześcijaństwo nie jest terapią. Albo jest prawdziwe, albo epikurejczycy wygrywają jednym palcem.

C. S. Lewis, autor „Narnii” i chrześcijański apologeta, zauważył kiedyś: „Nie zawsze byłem chrześcijaninem. Nie poszedłem do religii, aby mnie uszczęśliwiła. Zawsze wiedziałem, że butelka Porto załatwi to. Jeśli chcesz, żeby religia cię uszczęśliwiła, bezwzględnie nie polecam chrześcijaństwa”.

Wszystko zależy od czego zaczynamy. Czy od tego co naszym zdaniem jest naszą największą potrzebą, czy też zaczynamy od Boga, w którego obecności odkrywamy potrzeby, o których w ogóle nie wiedzieliśmy.

Jeśli zaczynamy od siebie i tego, co odczuwamy jako potrzeby, to zrobimy miejsce na duchowość towarzyszącą samorealizacji i życiowemu powodzeniu, lecz głównym pytaniem będzie to w jaki sposób możemy usprawiedliwić Boga w świecie tak pozbawionym porządku. Jeśli natomiast zaczniemy od Boga, Jego świętości, prawości i sprawiedliwości oraz miłości, miłosierdzia i łaski, to pojawi się całkowicie inne pytanie: Jak JA, grzesznik, mogę zostać usprawiedliwiony przed tym Bogiem?

Lewis opisując swój własny proces nawrócenia, wyjaśnia: „Byłem raczej przedmiotem niż podmiotem całej tej sprawy, decydowano o mnie. Później cieszyłem się z tego, że taki obrót sprawy został obrany, lecz w tamtej chwili, gdy usłyszałem Boga mówiącego: „Odłóż swoją broń, porozmawiamy….” zdecydowałem posłuchać, lecz tak naprawdę to nie wydaje się, żeby można było zrobić coś przeciwnego” (3).

My sami nie „odłożymy [naszej] broni” dopóki nie porzucimy nawet religii i duchowości jako naszego sposobu na wstąpienie do nieba. Nie wiemy, co jest odpowiednie czy też co jest najważniejsze, gdy Boże słowo zwraca się do nas.

Jak Charles Finney, tak Joel Osteen, jest nie tyle prekursorem, co raczej wyraźnym przykładem szerszego zjawiska. Wydaj się, że nawet w kręgach, które nie aprobują pełnej wersji ewangelii prosperity, nacisk kładziony przez Osteena staje się coraz bardziej typowy.

Tematyczne kazania, skupiające się na rozwoju naszego życia osiąganym przez postępowanie według biblijnych zasad, szybko usuwa zgorszenie krzyża, używając Biblii do uzasadnienia tego, cokolwiek chcemy powiedzieć, zamiast głosić ją jako ci, którzy zostali posłani. W telewizyjnych kazaniach Osteena (a co najmniej w tych, które widziałem) i bestsellerach więcej dowiadujemy się o kaznodziei niż o Bogu. Słyszymy więcej osobistych anegdot niż biblijnego wyjaśnienia, dowiadujemy się o tym, jak Bóg dał mu większy dom, dobre miejsce do parkowania najlepszy stół w restauracji i miejsce w pierwszej klasie. Dla każdego zainteresowanego socjologią rozpieszczonych amerykańskich boomersów, Osteen jest cennym źródłem.

Niemniej jednak, każdy kto chce poznać Boga w Jezusie Chrystusie, jak został objawiony w Świętym Piśmie, dla każdego, kto chce dowiedzieć się jak Bóg zbawia grzeszników, dla każdego kto czuje, że jest coś bardziej pilnego w życiu niż posiadanie go teraz w najlepszy wydaniu, J. Osteen na pewno zawiedzie.

– – – –

Przyp.tłum. (za www.ithink.pl ) :

*) Określenie BabyBoomers pochodzi z języka angielskiego i oznacza grupę społeczną ludzi urodzonych podczas powojennego wyżu demograficznego w latach 1946-1964.

раскрутка сайта

Łaska do zwycięstwa

Prawdziwe życie w prawdziwym zwycięstwie

John Belt

Łaska do zwycięstwa

Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza” (1Jn 5:4)

Wszyscy przeżywamy ciężkie czasy i trudne rzeczy do przejścia. Większości z tego w ogóle nie życzylibyśmy sobie, lecz musimy je pokonywać, ucząc się w ten sposób polegać na Jego łasce potrzebnej do zwyciężania. Jego łaska jest zdumiewająca, jest rzeczywiście tym, czego potrzebujemy do zwycięstw w tym życiu. Zwycięstwo coś znaczy; to powodzenie, podbój. Jest to termin, który powinniśmy wcielać do naszego życia regularnie, ponieważ ma dotyczy on w całości wchodzenia do Bożej ziemi obiecanej zarówno indywidualnie jak i zbiorowo. Powinniśmy lubić brzmienie słowa „zwycięstwo”, ponieważ jest to miejsce, które Bóg dla nas przygotował. Pan dał nam Swoje obietnice, że będziemy uczestnikami Jego boskiej natury, pokładamy ufność w Nim i nasze zwycięstwo pewne. Podwojenie kłopotów oznacza podwójne błogosławieństwo!

Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków” (k.s 1:2-4).

Zwycięstwo to bycie zdobywcą bądź zwycięzcą w wojnie i bitwie. Jesteśmy na wojnie i prowadzimy wiele bitew. Im więcej tych bitw wygramy tym bardziej jesteśmy zwycięzcy i większą promocję otrzymamy od Pana. Bóg będzie dawał nam te same bitwy tak długo, aż wygramy. Wtedy możemy przejść do następnych i mamy być w tym radośni, ponieważ bez względu na to jakiego rodzaju to jest bitwa, każda jedna służy naszemu dobru, wzrostowi, zrozumieniu i, przede wszystkim, poznaniu Pana. Poznaniu Pana, ponieważ wpośród tych wszystkich bitw, aby wyjść z nich zwycięsko, musimy na Nim polegać. Pan wyposażył nas hojnie w łaskę, a my musimy mieć do niej dostęp. Do zwycięstwa niezbędny jest stały dostęp do łaski. Zmagając się z diabłem zwracamy się do autorytetu Jezusa jako dowodzącego Lwa niszcząc diabła, związując jego moc, łamiąc jego uścisk. Robimy to tak, jak to jest możliwe, aby zwyciężać w naszych relacjach, życiu i zajmowaniu ziemi. W stosunku do ludzi jesteśmy bardziej podobni do Baranka Bożego, składający swoje życie za siebie nawzajem, trzymając się pokory, która pozwala nam przebaczać, przyjmować łaskę i wzrastać w relacjach.

Uwolnienie wstawiennictwa

Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą. Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rzm. 8:26-27).

Dawno temu Pan nauczył mnie tego, że jeśli nie otworzę ust w modlitwie do Niego, to otwieram je we frustracji i w cielesności do innych. Ze względu na istotę tego, że zostaliśmy stworzeni w Chrystusie, jest wewnątrz nas wstawiennictwo Ducha Świętego. Musi ono zostać uwolnione, aby wygrywać życiowe bitwy. Możemy mówić, mówić i mówić cały dzień usiłując namawiać i czynić to, rzeczy cielesne, których wykonanie wydaje się nam konieczne. Istotą jednak jest to, że wstawiennictwo w Duchu wymaga odblokowania, ponieważ tylko tak przyjdzie uwolnienie w nas, a następnie zwycięstwo tam, gdzie odbywa się bitwa. Dobrą zasadą jest popuszczać naszemu duchowi w czasie spędzanym z Bogiem, zamiast dawać upust swoim opiniom kiedy indziej.

Miłość musi wzrastać, tak aby Jego chwała mogła być udostępniona. Miłość jest działaniem, które zostaje odblokowane nawet w modlitwie. Mnóstwo działań może pochodzić z ciała i doprowadzić do przekonania, że są to jakieś osiągnięcia, podczas gdy tak w rzeczywistości nie jest. Anna służyła Bogu dniem i nocą w postach i modlitwie. To była miłość w działaniu. Nasz czas z Bogiem jest fundamentem naszego zwycięstwa i działania nieba wśród nas.

продвижение

Bezwarunkowe poddanie

07 września 2010

Rod Parsley

I ujrzawszy Jezusa z daleka, przybiegł i złożył mu pokłon” (Mk. 5:6).

Jezus powiedział: „A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi” (Mt. 28:18). Gdy Jezus przybył do krainy Gedareńczyków, natychmiast nastąpiła konfrontacja z mężczyzną, który był opanowany przez tyle demonów, że podał swoje imię jako Legion.

Nie tylko było ich dużo, były również silne: „często, związany pętami i łańcuchami, zrywał łańcuchy i kruszył pęta, i nikt nie mógł go poskromić” (Mk 5:4).  Kiedy jednak opętany zobaczył Jezusa z daleka, przybiegł do Jego stóp. Całkowite, bezwarunkowe poddanie!

Za każdym razem, gdy tylko myślisz o diable, natychmiast dodawaj słowo „pokonany”. Czy atakuje cię diabeł? Nie, to pokonany diabeł cię atakuje. Wzywaj Tego, którzy dzierży wszelką moc na niebie i na ziemi, i wypędź pokonanego diabła ze swego życia.

Jezus wymaga wyłącznie absolutnego poddania. Czy jesteś gotów poddać Jezusowi wszystko?

deeo

W ogniu odlewacza

Bob Gass

Usiądzie, aby wytapiać i czyścić srebro… ” – Mal. 3:3

Czy znajdujesz się może obecnie w ogniu? Jeśli nie buntujesz się i nie starasz uciec, po prostu siedź cicho i pozwól odlewaczowi wykonywać Jego pracę. Biblia mówi: „Usiądzie, aby wytapiać i czyścić srebro. Będzie czyścił [ich] i płukał jak złoto i srebro. Potem będą mogli składać Panu ofiary w sprawiedliwości„. Pewna kobieta, przeczytawszy ten fragment na studium biblijnym chciała dowiedzieć się jak to się ma do jej chodzenia z Bogiem, umówiła się więc ze złotnikiem. Nie wspominając nic o głównym celu wizyty, usiadła u niego i obserwowała jak pracuje. Przyglądała się temu, jak trzymał srebro nad ogniem, wyjaśniając, że wypalenie wszystkich zanieczyszczeni wymaga tego, aby trzymać je w środku ognia, tam gdzie jest najwyższa temperatura. Zapytała go czy zazwyczaj siedzi przed ogniem przez cały czas. „Tak. – odpowiedział. – Muszę nie tylko trzymać go cały czas nad ogniem, lecz również obserwować uważnie. Jeśli przytrzymam choćby na chwilę za długo to może zostać zniszczone”. Po chwili namysłu pytała go dalej: „A skąd wiesz, kiedy cały proces jest zakończony?” Uśmiechnął się i odpowiedział: „To proste: widzę w nim odbicie swojej twarzy”.

Jeśli znajdujesz się w ogniu odlewacza, pamiętaj:

a) On wie, co robi, więc ufaj Mu;

b) On nie dopuści do tego, abyś został zniszczony przez okoliczności, ani nie spuści oka z ciebie;

c) gdy proces oczyszczania dobiegnie końca, będziesz bardzie podobny do Jezusa, a mniej do swego starego ego.

Czy nie tego właśnie pragniesz? Czy nie o to się modlisz?

раскрутка сайты

Nieliczni kochają Krzyż Jezusa

TOMASZ A. KEMPIS (1380 – 1471)

Jezus zawsze ma wielu uczniów, którzy kochają Jego królestwo niebieskie, lecz niewielu tych, którzy niosą Jego krzyż. Wielu jest tych, którzy pragną pocieszenia, lecz mało tych, których obchodzą próby. Zawsze znajdzie takich, którzy chętnie dzielą się swym stołem, lecz mało tych, którzy wezmą udział w Jego poście. Wszyscy chcą być z Nim szczęśliwi, lecz mało kto chce cierpieć cokolwiek dla Niego. Wielu idzie za Jim na łamanie chleba, lecz nieliczni, aby napić się z kielicha Jego cierpienia. Tak dużo osób wielbi Jego cuda, a tak mało kto zbliża się do wstydu Krzyża. Liczni kochają Go tak długo, dopóki nie spotykają ich trudności, wielu chwali Go i błogosławi, dopóki otrzymują od Niego pociechę, lecz niech się tylko na chwilę ukryje i pozostawi ich na moment! Od razu popadają w narzekanie albo w głębokie odrzucenie.

Z kolei ci, którzy kochają Go dla Niego samego, nie za pociechę dla siebie, błogosławią go zarówno w uciskach i cierpieniu serca, jak i w blasku pocieszenia. Nawet jeśli nigdy nie otrzymaliby od Niego pociechy, zawsze będą chwalić Go i chętnie Mu dziękować. Jakaż jest moc w czystej miłości do Jezusa, miłości, która jest wolna od interesu własnego i miłości własnej!

Czy ci, którzy zawsze szukają pocieszenia nie zasługują na to, aby nazwać ich najemnikami? Czy nie jest tak, że ci, którzy zawsze myślą o swoim własnym zysku i korzyści dowodzą, że bardziej kochają siebie niż Chrystusa? Gdzie można znaleźć człowieka, który chce służyć Chrystusowi za nic? Rzadko kiedy bywa tak duchowo dojrzały człowiek, aby się sam odarł ze wszystkiego. Kto znajdzie człowiek tak prawdziwie ubogiego w duchu, aby był wolny od wszelkiego stworzenia? Jego wartość podobna jest do rzeczy zakupionych gdzieś w dalekich krajach.

Jeśli człowiek odda całe swoje bogactwo, niczym jest; jeśli dokona wielkiej pokuty, niewiele znaczy; jeśli zdobędzie wszelkie poznanie, nadal jest odległym polem; jeśli posiada wielkie cnoty i bardzo żarliwe oddanie, ciągle brakuje mu czegoś wielkiego, a w szczególności tej jednej rzeczy, która jest mu niezbędna. Co to takiego? Pozostawienie wszystkiego, wyrzeczenie się siebie samego, całkowita rezygnacja z siebie i zarzucenie wszelkich prywatnych przywiązań. Wtedy, gdy już wie, że zrobił wszystko, co zrobić należało, niech uważa to za nic, niech małym będzie dla niego to, co może być uważane za wielkie; niech z całą uczciwością nazywa siebie samego sługą nieużytecznym, ponieważ sama prawda powiedziała: „Gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy…” Wtedy będzie rzeczywiście ubogi i obdarty w duchu i będzie mógł powiedzieć z prorokiem: „Pozostałem sam jeden, biedny”.

Niemniej, nie ma nikogo, kto były od niego bogatszy; nikt nie ma większej mocy i nikt nie jest bardziej wolny od tego, kto wie, jak zostawić wszystko i myśleć o sobie jako o ostatnim ze wszystkich.

вирусный маркетинг продвижение

Prośba do marszałka Komorowskiego o weto

NA TEJ STRONIE MOŻESZ WYRAZIĆ SPRZECIW WOBEC USTAWY ZAKŁADAJĄCEJ KONTROLĘ ŻYCIA PRYWATNEGO PRZEZ PAŃSTWO Inicjatywa Związku Dużych Rodzin Trzy Plus oraz Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców

Sejm RP przyjął 10 czerwca nowelizację „Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie”, która narusza podstawowe wolności obywatelskie. (tekst ustawy do pobrania)

Jej założenia to m.in.:

1) Pracownik socjalny będzie miał prawo odebrać dziecko z rodziny, bez wyroku sądu. (art. 12a)

2) W każdej z 2.500 polskich gmin powstaną zespoły monitorujące życie prywatne ludzi.

3) Na podstawie procedury Niebieskiej Karty będą zbierane dane wrażliwe o rodzinie, bez zgody domniemanego sprawcy przemocy a nawet domniemanej ofiary.

4) Procedurę można będzie zacząć już po jednym niesprawdzonym donosie. (art 9d)

5) Ustawa nazywa przemocą: jednorazowe albo powtarzające się działanie lub zaniechanie naruszające wolność.

6) „Poradnik pracownika socjalnego” z 2009 r. (do pobrania) precyzuje, że przemocą jest: dawanie klapsów, „zawstydzanie”, „krytykowanie” np. „krytykowanie zachowań seksualnych” – co powoduje, że każdy rodzic podejmujący działania wychowawcze, może być oskarżony o przemoc. Taka jest już dziś praktyka wielu krajów np. Szwecji.

7) W uzasadnieniu nowelizacji jest mowa, że problem przemocy dotyczy połowy rodzin w Polsce. Tak wielka jest planowana skala kontroli.

Przeciw ustawie protestuje od marca wiele środowisk, m.in. organizacje rodzicielskie. Zastrzeżenia zgłaszało wielu ekspertów prawników, z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Januszem KOchanowskim i konstytucjonalistów z prof. Andrzejem Zollem oraz psychologów.

Dzięki 45 tys. głosom sprzeciwu zebranym na stronie rzecznikrodzicow.pl, przedstawiciele Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców i Związku Dużych Rodzin 3+ spotykali się z politykami. Zaprosiliśmy też do Polski panią Ruby Harrold-Claesson, która opowiadała m.in. na spotkaniu z ministrem pracy, jak wielkie szkody poczyniła podobna ustawa funkcjonująca od 30 lat w Szwecji.

Nasze działania przyniosły skutek w postaci ważnych, choć dalece niewystarczających poprawek. Przyjęta ustawa jest szkodliwa. Wejdzie w życie 1 sierpnia, jeśli tylko zostanie podpisana przez p.o. Prezydenta marszałka Komorowskiego.

Potrzebne są kolejne głosy sprzeciwu. Każdy głos się liczy!

ZŁÓŻ PODPIS  (na stronie stowarzyszenia (link w Logo u góry) jest odpowiedni formularz.

A tu film o tym, jak to wygląda po kilkunastu latach funkcjonowania w Szwecji (oprócz innych tematów poruszonych w tym filmie):

aracer.mobi