Category Archives: Pozostałe

Intymność pełni

Greg Austin

Satyryk i aktor, Jerry Seinfeld, napisał na starość taki odcinek, w którym Kramer oparzony kawą napisał pozew przeciwko firmie produkującej kawę. W międzyczasie prawnik przekonał Kramera, że nie wygra dużej kwoty. Jednak firma obawiająca się o negatywny wpływ sprawy na prasowy wizerunek zdecydowała się na wypłacenie konkretnego zadośćuczynienia, co obejmowało dożywotnie zaopatrzenie w kawę i sporą sumę pieniędzy. Gdy strony spotkały się, rzecznik firmy zaczął swoją ofertę od darmowej kawy: „Panie Kramer, przygotowaliśmy dla pana ofertę dostarczania panu dożywotnio kawy oraz,…”. Kramer zbyt chciwy, aby uzyskać cokolwiek bardziej wartościowego, potrząsa ręką przedstawiciela i krzyczy: „Biorę to!”. Cosmo bierze dożywotnią kawkę, lecz traci pieniądze.

Nasi duchowi „prawnicy” nauczyli nas tego, że uzdrowienie jest szczytem Bożej przychylności i naszego pragnienia, pomniejszając zamiary nieba, które chce udzielić większego błogosławieństwa całości/pełni (Wholness).

Pytanie: „Czy niewidoma Fanny Crosby cierpiała z powodu nie uzdrowienia jej wzroku, czy też żyła pełnym życie, nie uzdrowienia?”

Byłem świadkiem pewnego szczególnego cudu w Manilii, na Filipinach, gdy Bóg stworzył całkowicie nowe oczy około 30 letniej kobiecie, która urodziła się niewidoma. W jednej chwili patrzyłem w jej puste oczodoły, a w następnej były tam piękne brązowe oczy i za chwilę skakała ze zdumienia i radości – UZDROWIONA! Tylko czy wraz z uzdrowieniem oczu otrzymała również pełnię, która została dana kobiecie cierpiącej na upływ krwi? Nie wiem tego, lecz wiem, że zdecydowanie wolałbym iść przez ten świat z fizyczną ślepotą i cieszyć się intymnością całości/pełni.

Siostra Crosby, jak myślę z głębi osobistego chodzenia z Jezusem, dała nam „Błogosławiona pewność, Jezus należy do mnie; o jakiż to przedsmak Boskiej Chwały”. Napisała pieśni takie jak: „Close to Thee,” „Near the Cross,” „Safe in the arms of Jesus,” czy „Draw me Nearer” wśród wielu innych. Zwróć uwagę na stale powtarzający się ich temat. Czy to możliwe? Fanny żyła nie uzdrowiona, lecz wolna. Czy zamieniłaby ze sobą te rzeczy? Czy zrezygnowałaby z pełni po to, aby otrzymać uzdrowienie jednego z pięciu zmysłów, którym posługuje się większość? Myślę, że jest to retoryczne pytanie, a odpowiedź oczywista.

Kobieta, która była dotknięta wieloletnim krwawieniem z 5 rozdziału ewangelii Marka (Mateusz i Łukasza również), której autorzy ewangelii nie wymieniają nawet z imienia, spędziła swoje życie skazana na wyobcowanie, samotna, oddzielona od społeczeństwa i zwykłych relacji, usłyszawszy od Jezusa „Córko” musiała przeżyć uniesienie.

Piszę to właśnie z powodu mojego obecnego, niewątpliwie osobistego, fizycznego stanu: jeszcze nie uzdrowiona choroba serca, uwrażliwia moją świadomość na to, że życie jest tylko parą, która pojawia się na chwilę. Nie jestem w stanie opisać radości i chwały intymnego poznania i społeczności Jego obecności, które przeżywam w czasie tych najtrudniejszych i najbardziej bolesnych chwil choroby. Rzeczywiście czuję to, że choć nie zostałem jeszcze uzdrowiony to rozkoszuję się pełnią.

Ryzykując, że zabrzmi to jak pysznienie się czy duchowe wywyższanie się, powiem, że zrozumiałem więcej niż to, co do tej pory wiedziałem jeśli chodzi o rozważania Pawła (słyszał takie słowa/obce dźwięki) na temat jego doświadczenia w trzecim niebie, gdy napisał: „został uniesiony w zachwyceniu aż do raju i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać” oraz o tym, aby nie pysznić się niczym innym „jak tylko słabościami”.

Był taki czas, gdy w kręgach charyzmatycznych spopularyzowane zostało „sozo”. Nauczanie na temat „sozo” bardzo pomogło w rozszerzeniu znaczenia zbawienia o coś więcej niż wolność od grzechu czy nawet zdrowie ciała i dotykało tego, co znaczy czynić kogoś zupełnym i doskonałym, duchowo, umysłowo i/czy emocjonalnie i psychicznie.

O ile można dyskutować czy „sozo” powinno być interpretowane w wąski i skrępowany sposób, to jest czy ma być to 'oswabadzać’ czy też 'być oswobadzanym”, to jednak dzieje się to ze szkodą dla szerszego zrozumienia tego terminu, które obejmuje przecież: „zbawić”, „zachować bezpiecznym i zdrowym” i, jak w przypadku Biblii w wersji Króla Jakuba, „uzdrowić”.

Dla mnie interesujące jest to, że grecka definicja „sozo” (wyleczyć, uzdrowić, ocalić lub wydobrzeć) jako „zbawić/uratować od zła” utrudnia przyjęcie Mesjańskiego uwolnienia, które obejmowało słowa Izajasza zapowiadającego przyjście Tego, który miał ponieść nasze zmartwienia, smutki i troski, Tego, Który będzie zraniony za nasze występki i zostanie pogrzebany za nasze nieprawości. Izajasz zauważa, że „Kara, którą wziął na siebie, nam pokój przynosi” (Iz.53.5; B.W-P), co sugeruje, że jest w tym coś więcej niż zwykłe uwolnienie od grzechu i zbawienie naszej duszy.

Myślę, że niedociągnięciem pewnej części tego nauczania było nadmierny nacisk kładziony na to, że musimy doświadczać tego wszystkiego, przez cały czas i to właśnie teraz. Niemniej, nadchodzi taki dzień, myślę, że Bóg zetrze wszelką łzę oczu, nie będzie śmierci, nie będzie cierpienia, płaczu i bólu.

Niewątpliwie owa anonimowa kobieta z 5 rozdziału Ewangelii Marka (jak też Mateusza i Łukasza) doświadczała łez, smutku, płaczu i śmierć stała się jej udziałem, po tym gdy została uzdrowiona, lecz w tym wszystkim, teraz była „córką” a On był „Ojcem”. Z pewnością jest tutaj wskazanie na pełnię, której, obawiam się, większość współczesnych chrześcijan jeszcze nie przeżyła.

Greg –

продвижение

Decyzje, które pokazują, kim jesteśmy

Decisions That Define Us

David Crone

Podjęliśmy, w The Mission, i wyliczyli poniżej pewne decyzje, które odzwierciedlają stan naszych serc i rzeczywistość, którą ustanawiamy w naszej społeczności. Wierzymy, że te decyzje powstały z pobudzenia Ducha Świętego i cieszy nas to, że możemy je stosować w Królestwie. Chcemy też upewnić cię w kontekście, w jakim zostały podjęte. Żadną miarę nie jest to krytyka jakiegokolwiek kościoła czy denominacji, lecz wyraz tego, czym chcemy być i określenie drogi, którą chcemy iść.

  • Zdecydowaliśmy, że nauczanie ewangelii bez demonstrowania ewangelii nie wystarcza. Dobre głoszenie, dobra doktryna i bycie dobrymi ludźmi nie wystarcza.
  • Zdecydowaliśmy, że posiadanie dobrego kościelnego klubu nie wystarcza, dobrej społeczności nie wystarcza, a bycie zwykłym członkiem tego klubu nie zadowala.
  • Zdecydowaliśmy, że dobre studium Biblijne jest dobre, lecz nie wystarcza, że samo dotarcie do nieba nie jest naszym celem oraz że wiedza o Bogu bez prawdziwego poznania i doświadczania Boga jest bez znaczenia.
  • Zdecydowaliśmy, że mieć dobre programy nie wystarcza, że zmiana bez przemiany jest nie do przyjęcia, że trzymanie się tego, gdzie jesteśmy nie jest opcją.
  • Zdecydowaliśmy, że obdarowanie bez charakteru jest próżne.
  • Zdecydowaliśmy, że śpiewanie pieśni bez uwielbienia jest puste, a spotykanie się ze sobą, gdy Bóg się nie pojawia, jest bezcelowe.
  • Zdecydowaliśmy, że wiara bez uczynków nie wystarcza, a uczynki bez miłości są nie do przyjęcia, że nasze działanie wypływa przede wszystkim z relacji z Ojcem, a w drugiej kolejności z relacji ze sobą nawzajem.
  • Zdecydowaliśmy, że czytanie Księgi Dziejów Apostolskich bez życia Księgą Dziejów jest nie do pomyślenia.
  • Zdecydowaliśmy, że wiara pewna siebie jest dobra, lecz odważna wiara jest lepsza.
  • Zdecydowaliśmy, że słuchanie o Duchu Świętym bez przeżywania go jest głupie, że wiara w Jego obecność bez oglądania manifestacji znaków i cudów jest hipokryzją, że wiara w uzdrowienie bez uzdrowień ludzi jest absurdem i że wiara w uwolnienie bez uwalniania ludzi jest całkowicie śmieszna.
  • Zdecydowaliśmy, że mamy być napełnieni Duchem Świętym, być prowadzeni i uzdolnienie przez Ducha Świętego i nic pomniejszego nas nie interesuje.
  • Zdecydowaliśmy, żeby być tymi, którzy opowiadają o mocy Bożej, a nie tymi, którzy o tym słuchają.
  • Zdecydowaliśmy, że zbawione życie pozbawione elementu nadnaturalnego jest życiem poniżej tego, za co Chrystus umarł i poniżej naszego przywileju.
  • Zdecydowaliśmy, że jesteśmy statkami wojennymi, a nie wycieczkowymi; armią, nie publicznością; Siłami Specjalnymi a nie obserwatorami; misjonarzami, a nie członkami klubu.
  • Zdecydowaliśmy szanować zarówno pionierów jak i osadników; pionierów za zdobywanie naszego terytorium a osadników za budowanie na tych terytoriach. Lecz my nie jesteśmy dzikimi lokatorami, ludźmi, którzy zajmują przestrzeń, o którą inni walczyli, nawet nie rozwijając jej.
  • Zdecydowaliśmy, zaraźliwi zamiast być nieszkodliwymi, zakaźnymi zamiast izolowanymi, śmiertelnie niebezpiecznymi zamiast dobrotliwymi.
  • Zdecydowaliśmy się być radykalnymi kochankami i skandalicznymi dawcami.
  • Zdecydowaliśmy, że lepiej jest upaść sięgając po niemożliwe, które Bóg dla nas przygotował, niż odnosić sukcesy w czymś pomniejszym.
  • Zdecydowaliśmy, że jesteśmy stacją misyjną, a nie muzeum.
  • Zdecydowaliśmy, że nie zadowoli nas nic innego jak tylko przychodzące Królestwo Jego i wypełnianie Jego woli w naszym świecie, jak jest w niebie.
  • Zdecydowaliśmy, że nie będziemy zadowoleni dopóki nasz świat nie będzie wołał: „Ci, którzy wywrócili cały świat do góry nogami, przybyli także i tutaj” (Dz. 17:6).

 рейтинг сео

Istota sprawy

James Ryle

http://kingdompath.blogspot.com/2011/01/heart-of-matter-by-james-ryle.html

Bóg pysznym się przeciwstawia, lecz pokornym łaskę daje” (1Ptr 5:5).

Gdy już wszystko obedrzesz do samego końca i dostaniesz się na sam spód wszystkiego, do istoty sprawy, odkryjesz, że sednem wszystkiego jest jedna z tych dwóch rzeczy: Pycha lub Pokora.

Pomówmy o tym

Pycha jest w swej istocie wyrażaniem niezgody z Bogiem, jest to ostateczny/ skrajny akt niezależności i decydowania o sobie. Ani Boża wola, ani Boże słowa nie mają żadnego znaczenia w sercu pysznego człowieka.

Gdy czytamy o upadku Lucyfera widzimy, że pierwszym owocem pychy, jaki był widoczny w jego pięciopunktowej deklaracji samowoli było: „Jakże upadłeś z niebios, O Lucyferze! -pisze Izajasz. -A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym” (Iz. 14:13-14).

Być może teraz możemy zrozumieć dlaczego „Bóg pysznym się przeciwstawia„. Użyte tutaj słowo oznacza „ustawić się w bojowym szyku przeciwko drugiemu”. Przyjaciele, nic dobrego nie wynika z tego, gdy Bóg uzbroi Samego Siebie do bitwy, a ciebie ustawi w śmiertelnym zasięgu Swego arsenału.  Z pewnością wolałbyś coś bardziej doskonałego? Jakaś alternatywa wobec wojny z Wszechmogącym?

Mogę zasugerować czym jest Pokora?

Pokora jest to udzielona przez Boga pewność siebie, która usuwa konieczność dowodzenia innym swojej wartości oraz słuszności tego, co robisz.

Pokora jest tą jedną cnotą, z której wyrastają wszystkie inne kwiaty Królestwa. Gdy mężczyzna lub kobieta uniżają się przed Panem, On ich wywyższa.

Pokora to zgadzanie się z Bogiem i doświadczania pokoju umysłu, który pochodzi właśnie z tej zgody. Człowiek pyszny spiera się z Bogiem, pokorny zgadza się z Nim. Bóg sprzeciwia się tym, którzy nie zgadzają się z Jego wolą dla ich życia; On umacnia tych, którzy chwytają się Jego woli. Innymi słowy: Bóg sprzeciwia się pysznym, lecz pokornym łaskę daje.

Za każdym razem wybieraj Pokorą zamiast Pychy, a Bóg zaleje twoje życie Łaską.

сайт

Syndrom „Piotrusia Pana” w australijskich kościołach

Col Stringer

Kilku moich przyjaciół w służbie zostało 'wypatroszonych’, w późnym wieku. Powiedziano im, a w niektórych przypadkach byli to przywódcy ich grup (denominacji), że już przekroczyli swój „termin ważności”. Mój przyjaciel został całkowicie zniszczony, gdy powiedziano mu, że jest „za stary”, musi zrezygnować i przekazać kościół młodszemu mężczyźnie.  Nie miało większego znaczenia, że niektórzy z tych młodszych mężczyzn byli niewypróbowanymi nowicjuszami a Biblia wyraźnie stwierdza, że nie powinno się takich ludzi promować. „Starszy (czy pastor) nie może być nowo nawróconym, ponieważ może się tym wbić w pychę i diabeł wykorzysta tą pychę, aby go doprowadzić do upadku” (1Tym. 3:6 NLT – New Literal Translation – Nowy Literalny Przekład).

To, jak mój przyjaciel został potraktowany naprawdę wkurzyło mnie. Chciałbym zacytować niektóry indywidualne przypadki i szokujące metody, jak ci pastorzy seniorzy zostali potraktowani, lecz nie mogę tego zrobić, nie identyfikując ich, a nie mam też ich zgody, aby to zrobić. Zdarzało im się usłyszeć takie rzeczy jak: „posuń się, staruszku, i zrób miejsce dla nas, młodego pokolenia” czy „tylko to pokolenie może zdobyć to pokolenie” jak też inne równie głupie stwierdzenia. Po co komu diabeł, skoro mamy duchownych wykonujących robotę za niego!

Niestety, syndrom 'Piotrusia Pana” (nazwa nadana przez syna Lestera Sumralla) ciągle żyje i ma się dobrze w australijskich kościołach. Znam pastorów, którzy nie zgadzają się na to, aby ktokolwiek powyżej 40tki stawał u nich za kazalnicą. Niektóry kościoły nie chcą mieć nawet członków powyżej tego wieku! Wyobraź sobie, co by było, gdyby było tak na świecie, czy zwolniliby Rupert’a Murdoch’a? A w służbie brakło by po prostu miejsca dla takich duchowych gigantów jak Smith Wigglesworth!

Smith Wigglesworth – przeciwieństwo niektórych współczesnych kaznodziejów.

Rzeczywiście, życie i służba Wiggleswroth’a z jego niezachwianą wiarą w niezawodność Biblii wyraźnie przeciwstawia się niektórym współczesnym kaznodziejom, szczególnie w świetle obecnego „Syndromu Piotrusia Pana”. Ten „Apostoł Wiary” nie był bardzo używany przez Pana dopóki dobrze nie minął 50tki i był ciągle aktywny po 80tce! Oto, co Goerge Stormont (jeden z bliskich przyjaciół i kolega kaznodzieja Wiggleswortha) miał do powiedzenia na ten temat: „Jednym z najsubtelniejszych i najskuteczniejszych narzędzi diabła było powiedzenie starszym ludziom, że przeszliśmy już poza nasz szczytowy okres i nie możemy już być używani przez Boga czy człowieka. Jest to kłamstwo z samego dna piekła. Smith Wigglesworth był w stanie usługiwać w mocy Bożej do późnych osiemdziesiątych lat, ponieważ znał Boga i kochał Jezusa, i wierzył z całego serca, że Bóg powołuje dojrzałych świętych, przy młodych ludziach, schodzących się na miejsce, gdzie Jezus jest najważniejszy,… stary wiek, to ludzki wynalazek, Bożą myślą jest dojrzałość” (The Stormont Lectures on Smith Wigglesworth).

Mogę zapytać, co stało się z naszym szacunkiem? Biblia mówi w Ef. 6:2: „Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: (3) Aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi

Myślę, że właśnie z powodu takiego braku szacunku w tym kraju dla rodziny ten sam duch przenosi się do kościoła. Uwłaczające terminy takie jak „stary” dla ojca i „stara” dla matki są powszechne, a jednak Biblia wyraźnie mówi na ten temat: jeśli chcesz pobyć tutaj przez dłuższy czas, lepiej, żebyś czcił Mamę i Tatę.

Teraz musimy przenieść to również do duchowej rzeczywistości. (Najpierw to, co naturalne, później to, co duchowe.) „Wszakże nie to, co duchowe, jest pierwsze, lecz to, co cielesne, potem dopiero duchowe” (1Kor 15:46).

Dobrze byłoby myśleć, że „zdrowy rozsądek” ostatecznie zwycięży, lecz niestety „zdrowy rozsądek” nie jest w wcale tak popularny! Oto kilka faktów do przemyślenia:

Jezus nie rozpoczął swej służby przed 30tką, w wieku, w którym Żydzi uważali mężczyzna osiąga dojrzałość. A co z Mojżeszem, Abrahamem, Jozuem i Pawłem? Oni wszyscy byliby już „za górką” zgodnie z mędrcami „Piotrusia Pana”.

Sam kościół odzwierciedla społeczeństwo – od kiedy młodzież staje się duszą przedstawicielstwa społeczności czy rodziny?

Prosty fakt całkowitej nielegalności dyskryminacji na podstawie wieku i płci wydaje się nie robić wielkiej różnicy w pewnych kręgach kościelnych.

„Starzy przyjaciele”, jaka jest moja rada ? (Z których jeden był jeszcze przed 50tką.) Powiedzcie ludziom, którzy chcą, abyście się zwinęli i udawali martwych, co mogą zrobić! Jeśli to Bóg powołał cię na pastora, gdzie jesteś, to WYŁĄCZNIE Bóg może cię odwołać z tego miejsca!

To jest moje powiedzenie!

Wiele błogosławieństw,

Col Stringerсайта

Dlaczego przebudzenie opóźnia się

Z książki „DLACZEGO PRZEBUDZENIE OPÓŹNIA SIĘ”.

Leonard Ravenhill.

Dziś Bóg omija ludzi. Nie dlatego, że są takimi ignorantami, lecz dlatego, że są zbyt samowystarczalni. Bracia: nasze możliwości są naszymi słabymi punktami, a nasze talenty są naszymi kamieniami potknięcia! Eliasz chodził z Bogiem. Myślał o grzechu jak Bóg; smucił się grzechem jak Bóg; mówił przeciw grzechowi jak Bóg… Nie głosił gładkich kazań. Pasja rozpalała jego głoszenie a jego słowa były dla ludzkich serc jak stopiony metal na dla ich ciał – Leonard Ravenhill.

Bracia, jeśli wykonujemy Boże dzieło, w Boży sposób, w Bożym czasie i w Bożej mocy, będziemy otrzymywać Boże błogosławieństwo i diabelskie przekleństwo. Gdy Bóg otwiera okna niebios, aby błogosławić nas, diabeł otwiera drzwi piekła, aby nas zdmuchnąć. Boży uśmiech oznacza zmarszczenie brwi diabła. Zwykli kaznodzieje mogą komuś pomóc i nie zranić nikogo, lecz prorocy będą pobudzać wszystkich a niektórych doprowadzać do szału. Taki kaznodzieja może iść z tłumem; prorok idzie pod prąd. Człowiek wyzwolony, rozpalony i napełniony Bogiem nie będzie uznany za patriotę, ponieważ wypowiada się przeciwko grzechom narodu; będzie uważany za kogoś niedobrego ze względu na język, który jest mieczem obosiecznym; będzie traktowany jako ktoś niezrównoważony, ponieważ ciężar głoszonych przez niego opinii, będzie przeciwko niemu.

Och, bracia kaznodzieje! Kochamy starych świętych, misjonarzy, męczenników, reformatorów; naszych Lutrów, Bunyanów, Wesleyów, Asbury’ch itd. Napiszmy ich biografie, uszanujemy pamięć o nich, ułożymy epitafia i zbudujemy im pomniki. Zrobimy wszystko oprócz naśladowania ich. Cenimy ostatnią kroplę ich krwi, lecz uważnie strzeżemy pierwszej kropli naszej własnej krwi!

O, moi usługujący bracia! Wiele z naszych modlitw to udzielanie Bogu rady, nasze modlitwy są zabarwione ambicjami czy to wobec siebie samych, czy naszej denominacji. Niech zginie ta myśl! Naszym celem musi być Bóg jedynie. To Jego cześć jest zbrukana, Jego błogosławiony Syn jest ignorowany, Jego prawo jest łamane, Jego imię profanowane, Jego Księga zapomniana, z Jego domu zrobiony cyrk socjalnych wysiłków.

Dziś Bóg nie ma problemy z komunizmem, czy nawet romanizmem, ani z liberalizmem czy modernizmem, lecz Bożym problemem jest martwy fundamentalizm!

Skoro jesteś letni, ani zimny, ani gorący, przeto wypluję cię z moich ust” (Obj. 3:16).

Właśnie to pokolenie kaznodziei jest odpowiedzialne za to pokolenie grzeszników… Dziś grzech jest rozsławiany i popularyzowany, wrzucany w uszy przez radio, wpychany do oczu przez telewizję, rozbryzgiwany na okładkach popularnych magazynów.

Ludzie chodzący do kościoła, mający dość kazań i zmęczeni nauczaniem, opuszczają spotkania w takim samym stanie jak weszli – bez wizji i bez pasji! O Boże, daj temu ginącemu pokoleniu dziesięć tysięcy Janów Chrzcicieli!

– ŹRÓDŁO: The book 'Why Revival Tarries’ by Leonard Ravenhill.

(Najbardziej pobudzająca książka o przebudzeniu, jaką kiedykolwiek napisano!)

deeo.ru

Wychowanie młodzieży w skupieniu na „SOBIE”?

Czy to pomogło w zwiedzeniu?

A. Brother.

Dlaczego te tysiące młodych ludzi (a nawet trochę starsi) tłumnie otaczają tych mężczyzn i te kobiety?

Proste, lecz pomijane.

Jest to pokolenie, które zostało wychowane w pełnym „skupieniu na sobie”. Tutaj we wszystkim chodzi o to, aby czuć się dobrze, wszystko kręci się wokół siebie. Wszystkie te ruchy mają jedno wspólne: we wszystkim chodzi o „nas” w centrum. Nie czczą Boga, lecz czczą świątynię samospełnienia i praktykują taką samą religię jak ci, którzy są uzależnieni od alkoholu, narkotyków czy seksu. Gdy rozmawiam z naszym młodszym pokoleniem, jest jedna wspólna rzecz, która pojawia się za każdym razem: ich potrzeba i pragnienie, aby spełnione zostały ich marzenia, cele i wewnętrzne pragnienia.

Bracia, a niby czemu jesteśmy tym zaskoczeni, skoro większość z nas została wychowana na egocentryków? Skoro uczono nas, że uwielbienie jest dla nas, abyśmy czuli się dobrze.

Ja sam dorastałem w zielonoświątkowych kościołach jako młodzieniec właśnie w takim, skupionym na sobie uwielbieniu. Zaczęliśmy te praktyki a teraz mamy zaabsorbowane sobą pokolenie, które wychowaliśmy, które szuka jeszcze silniejszego i wyższego poziomu uzależnienia od uczuć! Dlaczego jesteśmy tym zaskoczeni? Gdy wychodzą z drugiej strony kościoła, bardzo liturgiczna grupa, mają te same pragnienia i postrzegają ruchy odnowy, jako 'tabletkę szczęścia”, która uwolni ich od martwej religii. Lecz Pismo mówi nam, że religia w każdej postaci, czy to jako „ekstatyczne poruszenia” wschodnich praktyk mistycznych, gdzie szuka się wyższego poziomu samoświadomości – innymi słowy: skupiają się na „sobie” – czy jako ezoteryczne odmiany, które przez wyrzeczenie się siebie ponownie skupiają się na „sobie” (a Paweł ostrzegał nas przed tym), jest martwa i bezwartościowa, i zupełnie nie liczy się w Królestwie Boga i Chrystusa…

To przez nas zostały ułożone fundamenty religii gorliwego egocentryzmu, które umożliwiły temu pokoleniu szukanie straszliwej, demonicznej drogi do osobistej ekstazy. Pamiętajmy jednak, że dla Swoich ludzi Chrystus jest wszystkim. On daje radość w próbach, siłę i moc przez Ducha Świętego, aby żyć, nie przez przeżywanie uwielbienia, lecz przez Jego obecność. On jest z nami przez cały czas, a nie tylko wtedy, gdy „czujemy się dobrze”.

[PYTANIE: Czy to niesamowite skupienie na 'sobie’ może być czymś, co może wyleczyć wyłącznie „Wielka Depresja”?]

создание и раскрутка сайтов москва

Codzienne rozważania_10.11.10 Niezastąpiony człowiek?

James Ryle

I rzekł im: Wy sami idźcie na osobność, na miejsce ustronne i odpocznijcie nieco. Albowiem tych, co przychodzili i odchodzili, było wielu, tak iż nie mieli nawet czasu, żeby się posilić” (Mk 6:31).

Od czasu do czasu spotykam drogich braci czy siostry uwikłanych w jakąś wielką sprawę, tak ogarniętych licznymi odpowiedzialnymi zadaniami, które niosą jako przywódcy tych organizacji, bądź pastorzy kościołów. Ich praca jest szlachetna, powołanie wielkie, praca bez końca, pasja zaraźliwa,lecz ich życie strzępi się na skraju.  Nie dostrzegają tak dużo rzeczy dla siebie samych, być może flesz ich własnych osiągnięć chwilowo zaślepia ich na własne słąbości, które są oczywiste dla innych. Podobne do Królika z Alicji w Krainie Czarów te zawsze zajęte dusze, wiecznie pędzą do wielu robienia wielu dobrych i wspaniałych rzeczy, lecz zbyt często, po końcowym rozrachunku drogo płacą za to rozpadem małżeństw, zniszczeniem przyjaźni czy złamaniem ich poczucia zdrowia czy dobrobytu.

Idźcie wy na osobność i odpocznijcie chwilę” – mówi Pan.

To nie jakaś sugestia, lecz wyraźne wyrażenie Jego woli dla każdego z nas. Pewien kaznodzieja podsumował to w taki sposób: „Idźcie wy na osobność, zanim się rozpadniecie” (angielska gra słów; dosł.: „Come ye apart, before ye come apart!”). Pan wie, czego dokonują w nas te długie okresy napiętej służby, gdy nie ma żadnego odpoczynku i relaksu. Tak więc, zarządził też czasy odpocznienia, aby dać nam możliwość refleksji nad tym, co zostało osiągnięte z łaski Bożej i co ma być uzupełnione przed nadchodzącym sezonem jeszcze większych zwycięstw i postępów wiary.

Pan nie tylko zna nasze ograniczenia, lecz zna również próżność naszych własnych myśli. Wie o tym, jak skłonni jesteśmy do służenia, aby robić dobry pokaz naszej własnej duchowości; aby robić wrażenie na innych naszym oddaniem, wiernością, jak też okazywać im, jak bardzo im tego samego brakuje.

Bycie zajętym jest naszym sposobem na to, aby wyglądać na ludzi ważnych i mających znaczenie. Być może suchy okres jest Bożym sposobem na ściągniecie nas w dół; sprowadzeniem nas z powrotem do centrum, czasem, w którym Bóg pokazuje nam, że nie jesteśmy aż tak bardzo niezbędni, jak może nam się wydawać.

Kilka lat temu trafiłem na ten osobliwy wiersz o Niezbędnym Człowieku:

Sometime when you’re feeling important.

Sometime when your ego’s in bloom.

Sometime when you take it for granted

you’re the best qualified in the room.

Sometime when you feel your departure

would leave an unfillable hole.

Just follow these simple instructions

and see how it humbles your soul.

Take a bucket and fill it with water.

Put you hand in it up to the wrist.

Pull it out, and the hole that’s remaining

is the measure of how you’ll be missed.

You may slash all you please when you enter.

You may stir up the water galore.

But stop, and you’ll find in a minute

that it looks quite the same as before.

The moral of this quaint example

is to do the best that you can.

Be proud of yourself, but remember –

there is no indispensable man!

Gdy człowiek zaczyna myśleć, że jest niezastąpiony buduje się w nim kontrolujące i przymuszające usposobienie, które staje się nie do zniesienia dla innych. Hillary of Tours napisała o chrześcijanach, którzy cierpią powodu Irreligiosa sollicitudo pro Deo  – co można przetłumaczyć jako: „bluźniercze pragnienie wykonywania Bożej pracy dla Boga!”.

Ej, wyluzuj i zrób sobie przerwę. . . nawet jeśli znaczy to spędzenie czasu w odosobnieniu.

Pan nie porzuci cię!раскрутка сайта веб дизайн