Category Archives: Homoseksualizm

30 lesbijek zostało zapłodnionych nasieniem jednego dawcy

Oryg.:
http://www.news.com.au/adelaidenow/story/0,22606,24465265-5006301,00.html

Oddawanie spermy nie jest dostatecznie uregulowane prawnie.
„Szczodrzy dawcy” powołujący do życia zbyt wiele dzieci.
Ryzyku kazirodztwa, gdy dzieci nie znają swojego ojca.

NIEUREGULOWANE prawnie oddawanie spermy prowadzi do niezwykłych sytuacji, w których dzieci lesbijek w Adelaide mieszają się towarzysko, stwarzając ryzyko kazirodztwa.

Jeden z głównym ekspertów w dziedzinie techniki reprodukcji – Andrew Dutney –powiedział, że w jednym ze z nanych przypaków, około 30 lesbijek, zostało zapłodnionych spermą jednego i tego samego mężczyzny, jak przekazuje Advertiser. Te matki zorganizowały piknik ze wszystkimi swoimi dziećmi wzbudzając obawy, że mogą związać się ze swoim pół rodzeństwem, nie zdając sobie sprawy z tego, że są powiązani.
W innym przypadku, ze spermy jednego mężczyzny urodziło się 29 dzieci, z których większość mieszała w Adelaide. Nie mają pojęcia o tym, kto jest ich przyrodnim rodzeństwem, wzbudzając obawy, że w tak „wielkim wiejskim mieście” jakim jest Adelaide, mogą przypadkowo popełnić kazirodztwo.

W Południowej Australii (SA) standardową praktyką stało się identyfikowania dawców spermy, co spowodowało, że mężczyźni zaczęli unikać klinik reprodukcjach.
Leczenie płodności generalnie nie obejmuje homoseksualistów, ponieważ prawo mówi, że jest to wyłącznie dla niepłodnych par oraz ludzi wysokiego ryzyka przekazania poważnego defektu.
W połączeniu te czynniki zmuszają wielu ludzi chcących mieć dzieci do szukania pomocy gdziekolwiek indziej – nawet przez „turkey basters” (gruszki), przypadkowy seksu, czy też chętnych znalezionych przez internet.

Dr Dutney, były prezes SA Council on  Reproductive Technology (Południowoaustralijskiej Rady TechnologiiReprodukcji) i profesor teologii na Flinders University, powiedział, że regulacje prawne w Południowej Australii były wadliwe i powinny być uchylone razem, pozostawiając medycznym jednostkom reprodukcyjnym przestrzeganie krajowych wskazówek etycznych.
Podał przykład tego „bardzo szczodrego” dawcy spermy, aby podkreślić fakt, że jeśli ludziom nie udostępni się reprodukcyjnej technologii, zmusza to ich, aby zająć się tym samemu i pozyskiwać dzieci poza normalnym systemem. Te dzieci urodziły się około dekady temu, co znaczy, że osiągną wiek dojrzały w ciągu kilku następnych lat.

„Skutek naszych prawnych decyzji tutaj, w Południowej Australii, jest taki, że pojawiają się niekontrolowane ciąże z dawców, podczas gdy dzięki mniej obciążającemu systemowi, widocznych byłoby o wiele więcej rodziców i dzieci. – powiedział prof. Dutney. – Obecnie mamy taką sytuację, że … przez utrzymywanie osobnej legislacji w Południowej Australii, kliniki muszą naruszać krajowe zasady. To prawodawstwo gwarantuje anonimowość dawców, podczas gdy zgodnie z zasadami w krajowym kodeksie moralnym, udostępnia się dzieciom dostęp do tej wiedzy”

Leonie Hewitt jest matką jednego z tych dzieci z Adelaide z drugiego przykładu. Jest również rzecznikiem prasowym mającego swoją siedzibę w Sydney Donor Conception Support Group of Australia (Australijskiej grupy wsparcia dawców poczęcia).

Mówi ona, że w tym wszystkim ludzie muszą uznać „ludzkie prawa” dzieci. „Musi być spójna krajowa polityka prawna” – powiedziała. – Musimy chronić ludzi, którzy są poczęci z dawców bez względu na to czy to w zwykłych, czy homoseksualnych rodzinach.
Musimy chronić te dzieci. Musimy zharmonizować ogólnokrajowe prawodawstwo, które chroni prawa człowieka”.

  – – – – – –

Artykuły o podobnej treści:

Dziecie dawcy nasienia zabierają głos

Kobieta szuka tożsamości ojca, anonimowego dawcy spermy

Odważny nowy świat nie zważa na prawa dzieciраскрутка

Dziennikarze, a dymna zasłona pedofilii

Dr Trayce Hansen

logo

Oto pytanie: Skoro większość dziennikarzy zna definicję pedofilii, muszą oni sobie zdawać sprawę z tego, że to, w co jest zaangażowana większość kapłanów związanych z ostatnimi skandalami wykorzystania seksualnego nie pasuje do tej definicji, dlaczego więc upierają się przy nazywaniu ich pedofilami?

Pozwólcie, że zaoferuję odpowiedź.

Większość dziennikarzy celowo błędnie określa wykorzystujących księży jako pedofilów po to, aby stworzyć zasłonę dymną; ich celem jest zaciemnić fakt, że większość tych mężczyzn to w rzeczywistości drapieżni homoseksualiści. Inni dziennikarze – mniejsza grupa – zwyczajnie małpują nadmiernie często powtarzany zwrot „pedofilski ksiądz” – bez zastanowienia się nad definicją – a zatem biorą tylko nieumyślnie udział  w zaciemnianiu.

Wybiegam trochę do przodu, być może należało zacząć od podstawowej definicji pedofilii. Pedofil to dorosły, który ma seksualne pożądanie skierowane ku małoletnim dzieciom (dosł. – prepubescent – okres tuż przed osiągnięciem dojrzałości płciowej). Ponieważ większość gorszących księży żerowała seksualnie na nastoletnich chłopcach, nie są oni, z samej definicji, pedofilami.

Znacząca większość wykorzystujących seksualnie księży to pederaści. Pederaści to dojrzali homoseksualiści (mężczyźni), którzy szukają nieletnich, dojrzałych chłopców, wobec których mogą zachowywać się zgodnie ze swymi seksualnymi skłonnościami. W moich zawodzie, psychologii, są nazywani „sexual predator” (dosł. Seksualny drapieżnik – przyp.tłum.); przez stróżów prawa nazywani są ustawowo gwałcicielami, lub bardziej prosto: kryminalistami, lecz mimo wszystko, nie są oni pedofilami.

Oto kilka dodatkowych faktów, które wiążą się z tym tematem:

Po pierwsze: zgodnie z obszernie publikowanymi szacunkami około 25%-50% kapłanów to homoseksualiści. Ta liczba stoi w zdecydowanym kontraście do faktu, że w ogólnej populacji homoseksualistów jest około 3%-5%. Tak więc, homoseksualiści w nieproporcjonalnym stopniu zapełniają szeregi kapłaństwa.

Po drugie: około 85% – 95% znanych aktów seksualnego wykorzystania dokonanych przez kapłanów dotyczyło nastoletnich chłopców. Skoro więc można statystycznie przewidzieć, tylko 25%-50% przypadków molestowania przez kapłanów jest homoseksualistami – opierając się na procencie ogólnej populacji kapłanów – może wydać się dziwne, że ci homoseksualni kapłani molestują w znacznie wyższym procencie, niż można tego oczekiwać statystycznie, a zatem w wyższym procencie niż ich odpowiednicy, heteroseksualni kapłani.

Homoseksualiści (mężczyźni), z którymi rozmawiałam, nie byli zaskoczeni tymi procentami i szczerze przyznawali, że znaczący procent gejów, mężczyzn, kapłanów czy nie, szuka nastoletnich chłopców jako „seksualnych partnerów” – i ci znani są w środowisku homoseksualistów pod różnymi pseudonimami, jak „chicken-hawks” (dosł. tchórzliwe-jastrzębie?).

Tak nawiasem, interesujące jest zwrócić uwagę na to, ż ci którzy sprali Boy Scouts (rozdzaj harcerstwa dla chłopców – przyp.tłum.) za zakaz wprowadzania do drużyn otwarcie homoseksualnych druhów zdecydowanie zamilkli, gdy wybuchł skandal z kapłanami.
Zastanawiam się, czy jest tak z powodu obawy, że regulamin Boy Scouts teraz wydaje się bardziej sensowny w świetle tych przestępczych zachowań zbyt wielu homoseksualnych księży?

Lecz wróćmy do tematu – mówienia prawdy przez dziennikarzy. Pomimo, że 95% znanych przypadków molestowania przez księży jak dotąd dotyczy homoseksualistów molestujących nastoletnich chłopców, większość dziennikarzy ignoruje patrzenie na sprawę przez pryzmat orientacji seksualnej i niewłaściwie przykleja tym obelżywym księżom znamię pedofilów.
W większości przypadków, nie jest to błąd.

Wydaje się, że wielu dziennikarzy celowo używa słowa „pedofile”, ponieważ nie jest ono w specyficzny sposób związane z seksualną orientacją, a zatem usuwa fakt, że nieproporcjonalnie wielka ilość tych drapieżnych księży to homoseksualiści. Ci dziennikarze – którzy skłaniający się socjalnie i politycznie w lewą stronę – chcą ukryć ten fakt, ponieważ byłby on szkodliwy dla homoseksualnych agend, twierdzących, że homoseksualiści nie molestują małoletnich, bardziej niż heteroseksualiści – twierdzenie, które nie jest prawdziwe w tym przypadku. Ponieważ większość dziennikarzy wolałoby raczej pomóc niż zaszkodzić homoseksualnym planom, angażują się w to zaciemnianie.

Obiektywny dziennikarz – zwrot, który powinien być zbyteczny – powinien przekazywać fakty bez względu na ich efekt – pozytywny czy negatywny – dla jakiekolwiek agend. Maskowanie prawdy za politycznie poprawną, zasłaniającą cel zasłoną dymną jest tylko wstępem do etyki profesjonalnego dziennikarstwa, w tym przypadku, jest również zagrożeniem dla młodych ludzi. Jeśli mamy rozwiązać problem żerujących seksualnie kapłanów to potrzebny nam jest wyraźny punkt widzenia. A opierając się na tym, co do tej pory wiemy, podstawowym problemem nie są pedofile.

сайт

Gdy chrześcijanie wychodzą z ukrycia

Logo_Grady

Grady J. Lee


Szokujące ogłoszenie piosenkarza, Ray Boltz’a, że jest gejem, daje nam sposobność do poprawienia naszych postaw.

Jak powinniśmy zareagować, gdy upadły chrześcijanin podejmuje gejowski styl życia? Czy przytulimy go i powiemy, że z całego serca szanujemy jego decyzję? Czy będziemy się po cichu modlić? Czy też weźmiemy Biblię i zaoferujmy mu surowy wykład?

Wiem, że jest to niewygodny temat, lecz grzebię w nim, ponieważ wzmiankowany artysta, Ray Boltz, wyszedł z ukrycia. Ten 55 letni piosenkarz, zwycięzca trzech nagród Dove Awards stowarzyszenia Gospel Music Association, powiedział światu w ostatni piątek, że jest już zmęczony walką z jego uczuciami do tej samej płci. Powiedział gejowskiemu magazynowi Washington Blade, że teraz prowadzi już „normalne gejowskie życie” i czuje się uwolniony.

Jestem przekonany, że społeczność gejów cieszyła się z tego, że Boltz dołączył do ich strony debaty i teraz oczekują naszej reakcji. Wielu z nich spodziewa się, że chrześcijanie zdejmą jego muzykę ze stacji radiowych, spalą jego płyty CD na scenach i wyślą tajemnicze pogróżki śmierci. (Uwaga: żadna z tych reakcji nie jest właściwa.)two
jest wpaść w złość, gdy ludzie podejmują złe decyzje, lecz gniew
wynikający ze sprawiedliwości własnej nie wydaje charakteru
Chrystusa w nas ani w kimkolwiek innym.

Świetnie znany z serii chrześcijańskich hitów z lat 90tych w tym „Thank You” oraz „I Pledge Allegiance to the Lamb”, Boltz, powiedział, magazynowi Blade, że ujawnił swój tłumiony homoseksualizm swojej żonie i czwórce dorosłych dzieci w 2004 roku, gdy odszedł z muzycznej kariery na emeryturę. Po cichu przeprowadził się na Płd. Florydę i zaczął. Rozwód z żoną po 33 latach został sfinalizowany w tym roku.

Jego wyznanie było brutalnie szczere: „Odrzucałem [moją homoseksualność] do czasu dzieciństwa. Stałem się chrześcijaninem, myślałem, że to dobry interes, modliłem się ciężko i próbowałem przez trzydzieści parę lat, i w końcu, wyglądało to tak, że:
„ciągle jestem gejem; wiem, że jestem”, doszedłem do miejsca, w którym nie mogłem już znieść więcej”.

Gdy pierwszy raz usłyszałem oświadczenie Boltz’a poczułem się w jakiś sposób zdradzony. Czułem się tak samo, gdy pewien sławny kaznodzieja przyznał się do romansu czy kiedy któryś z dobrych przyjaciół porzucał wiarę. Muszę przyznać, że natychmiast zacząłem układać w głowie biblijny wykład.

Byłem wstrząśnięty, tym że Boltz zdecydował się przestać walczyć z pociągiem do tej samej płci, po tylu latach małżeństwa.

Przykro mi było dowiedzieć się, że czuje się „bliżej Boga” odkąd przyjął swoją tłumioną seksualność. Przede wszystkim, zirytowała mnie jego decyzja, aby przekazać jakąś wypaczoną informację naszej kulturze, że chrześcijaństwo nie oferuje mocy do pokonania grzechu. Kiedy jednak prosiłem Pana, aby pokazał mi Jego serce w sprawie sytuacji Boltza, zdałem sobie sprawę, że w naszej zbiorowej reakcji na to zdarzenie o wiele bardziej chodzi o właściwą postawę, niż o właściwe doktryny:

1. Musimy płakać. Prorocy, którzy wzywali starożytnego Izraela do pokut z odstępstwa, robili to przez łzy.
Nie tylko ogłaszali słowo Boże, lecz również przemawiali Jego tonem. Modlę się o to, abyśmy powstrzymali się od mówienia Bożych słów do gejów, dopóki nie będziemy równocześnie płakać na tyle długo, aby ukazać im Jego serce.

Łatwo jest wpaść w złość, gdy ludzie podejmują złe decyzje, lecz gniew wynikający ze sprawiedliwości własnej nie wydaje charakteru Chrystusa w nas czy kimkolwiek innym. Z drugiej strony, płacz zmiękcza nas. Doprowadza do porządku nasze postawy zrodzone z samo-sprawiedliwości. Nie wystarczy, abyśmy głosili ludziom.
Musimy najpierw modlić się o nich. Gdy spotykają nas, muszą widzieć nasze wilgotne oczy, a nie groźne spojrzenia i wskazujący palec. Modlitwa współczucia może skąpać nasze przesłanie w Bożym miłosierdziu. Wymaga to od nas pokornego identyfikowania się z grzesznikami, gdy rozpoznajemy to, że każdy z nas walczy z jakąś formą złamania czy uzależnienia.

2. Musimy kochać homoseksualistów. Kaznodzieje lubią ogłaszać wielkie deklaracje Boże nienawiści do homoseksualistów, a my mamy zwyczaj wiwatować na ich cześć.
Lecz Tim Wilkins, odratowany homoseksualista, który jest obecnie dyrektorem
Cross Ministry w Wake Forest, N.C., błaga chrześcijan, aby stonowali gniewną retorykę. Mówi, że za każdym razem, gdy kaznodzieja robi na kazaniu potępiające uwagi na temat homoseksualistów rani 70% swoich słuchaczy, którzy albo (1) po cichu zmagają się sami z pociągiem do tej samej płci, bądź (2) mają rodzinę i przyjaciół, którzy zmagają się.

Badania Barny z roku 2008 pokazały, że 90% młodych niechrześcijan i 80% młodych ludzi chodzących do kościoła wierzy, że chrześcijanie okazują „nadmierną pogardę wobec gejów i lesbijek”. Czy może to być jedną z przyczyn tego, że nie trafiamy z ewangelią do dużych ilości homoseksualistów.
Jeśli nie okazujemy prawdziwej miłości, możemy spodziewać się, że oni nas zignorują.

Jezus zaoferował przyjaźń, a nie kazanie, które doprowadziło znienawidzonego celnika, Zacheusza, do pokuty. Gdy Jezus wezwał małego człowieka, aby zszedł z drzewa sykomory i powiedział: „Dziś, muszę zatrzymać się w twoim domu” (Łk.19:5), usunął wszelkie odrzucenie, które było udziałem Zacheusza ze strony moralizatorów, potępiających złodziejstwo. (A Jezus nie zyskał większej popularności u ludzi religijnych, gdy zawarł tą nową znajomość.) Być może potrzeba nam więcej gościnności, a mniej kazań!

3. Musimy walczyć o wiarę. Zniechęcająca decyzja Ray Boltz’a reprezentuje narodowy trend. Wielu ludzi dziś, chwyta się homoseksualizmu jako powabnej alternatywy. Słuchają nauczycieli, psychiatrów, gwiazd talk-show, hollywoodzkich sław, sympatycznych członków rodzin, a nawet chrześcijańskich duchownych z głównego nurtu, którzy mówią, że homoseksualna orientacja jest całkowicie genetyczna – niezmienna. Oni kupili kłamstwo, które mówi, że człowiek, który czuje pociąg do tej samej płci, już zawsze będzie kontrolowany przez swoje pragnienia. To nieprawda! Jezus zapłacił ostateczną cenę za to, abyśmy cieszyli się wolnością od wszelkich grzesznych zachowań.

Nie mamy prawa iść na kompromis ze Słowem Boży, bez względu na to jak wielu ludzi zdecyduje się wyjść z ukrycia. Pamiętajmy jednak, że przesłanie, do głoszenia którego zostaliśmy powołani to nie „homoseksualizm jest zły”. To stwierdzenie jest prawdziwe, lecz nie ma mocy, aby zmienić kogokolwiek.

Ewangelia, która musi być głoszona ze dachów domów jest taka, że Jezus kocha nasz wszystkich, bez względu na nasz stan, i że Jego przebaczenie może uzdrowić nasze złamanie. Modlę się o to, aby Ray Boltz szybko odkrył w nowy sposób prawdę – i mam nadzieję, że napisze o wiele więcej pieśni o tym.

aracer

Groźne konsekwencje przedwczesnego seksualnego określania się dzieci

logo

Homoseksualne kluby w średnich szkołach zwiększają ryzyko samobójstwa twierdzi Parents and Friends of Ex-Gays & Gays (Rodzice i Przyjaciele ex-gajów i gejów).

WASHINGTON, D.C., 18 lipca 2008 (LifeSiteNews.com) – cytując wyniki ostatnich badań, Parents and Friends of Ex-Gays & Gays (PFOX) ostrzega przed ryzykiem samobójstw, które wiże się z młodymi ludźmi, którzy identyfikują się jako homoseksualni przed zakończeniem dojrzewania – proces do którego zachęca wiele homoseksualnych klubów w średnich szkołach.

Ostatnio Washington Post wydrukował życzliwy artykuł o 15 letnim chłopcu, nazwanym Saro, który opisał swoje homoseksualne uczucia i to jak uczniowski klub Gay Straight Alliance pomaga nastoletnim gejom radzić sobie z dyskryminacją i znęcaniem się w szkołach.

„To, czego w tym artykule zabrakło – mówi dyrektor PFOX,Regina Griggs, – to informacja o niebezpieczeństwie jakie niesie zamieszanie seksualne młodych ludzi identyfikujących się w młodym wieku jako geje. Badania pokazują, że ryzyko samobójstwa spada o 20% z każdym rokiem, gdy opóźnia się określenie siebie jako osobę homo lub biseksualną. Wczesna identyfikacja jest niebezpieczna dla dzieci.

Szkoły nie powinny zachęcać nastolatków do identyfikacji siebie jako gejów, biseksualnych czy transgender dopóki nie osiągną dojrzałościi. Seksualny pociąg jest płynny i nie może być traktowany jako stały, niemal aż do dorosłości. Bardziej niż potwierdzania nastolatków jako „gejów” przez ich samookreślenie, wychowawcy powinni potwierdzać, że są oni godni szacunku i zachęcać ich, aby poczekali do wieku dorosłego z dokonywaniem wyboru co do swojej seksualności. Jeśli nastolatki są zachęcane do wiary w to, że są 'gejami’ na stałe, zanim będą mieli możliwość dorosnąć, to ich życiowe wybory będą poważnie ograniczone i mogą wywołać depresję”.

Griggs zauważa również, że te szkoły z klubami Gay Straight Alliance notorycznie powstrzymują ex-gejowskie organizacje oraz poszczególne jednostki wspierające tolerancje dla spoółeczności ex-gejów.

„Kluby GSA i nauczyciele sponsorujący powodują, że szkoły nie są bezpiecznym miejscem dla tego, kto odrzuca „gejowską” nalepkę na swoim życiu lub wierzy w równe prawa ex-gejów. Nasze wysiłki w kierunku dotarcia do wszystkich uczniów zazwyczaj spotykają się z wrogością i furią. Stale spotykamy wrogo nastawionych uczniów gejów i nauczycieli, którzy targają nasze materiały i żądają, aby zostało nam zakazane rozmieszanie ich w internatach i miasteczka studenckich”.

National Education Association’s Ex-Gay Educators Caucus (Komitet wychowawców ex-gajów Narodowego Stowarzyszenia Edukacji) zaleca różnorodność i dodawanie punktu widzenia ex-gejów do szkół publicznych, lecz rzadko tak sie zdarza, jak mówi Griggs: „Odkrywamy, że liderzy Gay Straight Alliance i szkolni urzędnicy rutynowo tłumią ex-gejowski punkt widzenia i zmuszają do milczenia tych, którzy mają odwagę mówić o równości i tolerancji dla ex-gejów. Gdyby szkoły rzeczywiście troszczyły się o różnorodność

to objęły by tą różnorodnością społeczność ex-gejów. Byli homoseksualiści i wspierający ich powinni mieć tego samego rodzaju dostęp do publicznych szkół, jak mają obecnie kluby GSA”.

Grigg kończy: „Takie artykuły jak ten w Washington post nie pokazują obu stron debaty i narażają życie przeżywającej seksualne zamieszanie i problemy młodzieży, która powinna być zniechęcana do określania siebie jako geje, biseksualni czy trans gender”.

компания по продвижению сайтов

Rodzinna różnorodność rozpakowana

Oryginał TUTAJ

Udawać,
że wszelkie rodzaje rodziny są równe to odrzucać prawdę
dziecięcego doświadczenia.

Czytając w wiadomościach
historię o tym, że zatwardziały terrorysta z lat 60tych, William Ayers, został szanowanym wychowawcą, który, wśród wielu rzeczy, napisał notkę reklamową na okładce książki zatytułowanej: „Queering Elementary Education” (Odmieniając Elementarną Edukację), byłam zdumiona i zamówiłam tą książkę. Zanim zdążyłam ją doczytać do końca, otrzymałam e-mail od zatroskanej matki, ponieważ nauczycielka jej dziecka, pierwszoklasisty, przeczytała całej klasie historyjkę o małżeństwie dwóch świnek morskich tej samej płci, a następnie ogłosiła swój zbliżający się ślub z inną kobietą.

Tego rodzaju rzeczy są usprawiedliwiane przez zwolenników zdziwaczałego podstawowego wykształcenia jako sposób na to, aby pomóc dzieciom zrozumieć 'różnorodność’. W zasadzie nie ma nic złego w tym, aby dzieci,  bez względu na ich rasowe, etniczne czy religijne wychowanie czuły, że ich dziedzictwo jest reprezentowane i szanowane.

Niemniej, różnorodność jest koniem trojańskim. Gdy już raz idea akceptowania różnorodności znajduje się wewnątrz murów, odkrywamy, że – podobnie jak drewniany koń podarowany przez grecką armię Troi, był wypełniony żołnierzami, którzy w ciemna noc wyszli, otworzyli bramy, wpuścili grecką armię i zniszczyli miasto – wewnątrz programu nauczania o różnorodności ukryte jest coś, co podkopuje prawdziwy szacunek. Promotorzy różnorodności upierają się, że w podobny sposób jak uznajemy rasową, etniczną i religijną różnorodność, tak samo musimy szanować różnorodność seksualnych orientacji i rodzinnych aranżacji.

Oddziały różnorodności chcą zmusić wychowawców, uczniów i rodziców do tego, aby udawali, że nie ma żadnej różnicy między rodziną składającą się z męża, żony i dzieci, a innymi rodzinnymi układami jak np.: rodzina wstrząśnięta śmiercią czy rozwodem, sytuacją samotnego rodzica a parami jednej płci, które zdobyły dziecko przez sztuczne zapłodnienie lub adopcję.

Tak naprawdę, jest potężna różnica. Oddzielenie kogoś w dzieciństwie od biologicznego ojca czy matki jest zawsze tragedią. Każdy rozumie to, że śmierć rodzica jest ciosem dla dziecka. Dorośli, którzy stracili rodzica w dzieciństwie pamiętają, jak takie wydarzenie głęboko zmieniło ich. Podobnie, rozbicie rodziny przez rozwód negatywnie wpływa na dzieci bez względu na to, jak bardzo rodzice starają się zmiękczyć ten cios – należałoby przeczytać książki Judith Wallerstein, aby zobaczyć długoterminowe skutki. Również poczęcie dziecka poza małżeństwem pozostawia dziecko z wiotkimi lub żadnymi więzami z ojcem, a dzieci słusznie odczuwają stratę.

Adopcja przez małżeńską parę może dać wiele korzyści i miłości, lecz rany pozostają.
Adoptowane dzieci często czują potrzebę odnalezienia swojej rodzonej matki i ojca. A jednak, jakkolwiek trudna jest śmierć, rozwód, samotne rodzicielstwo czy adopcja, w większości przypadków dzieci mogą pocieszać się wiarą, że przynajmniej jedno z rodziców starało się uniknąć tragedii – że ktoś chciał postawić ich potrzeby na pierwszym miejscu.

Sytuacja jest całkowicie inna w przypadku dzieci zdobytych przez pary tej samej płci; z definicji, na stałe i celowo są one pozbawiane ojca lub matki.
Dorośli, którzy to zrobili oczekują pochwały za swoją odwagę.
Chcą, aby świat udawał, że jest to po prostu 'różnorodność’, podczas gdy w rzeczywistości jest to zubożenie ich własnych dzieci – dzieci, które oni kochają i które ich kochają – o coś bardzo istotnego: rodzica przeciwnej płci. Ci rodzice czują się głęboko urażeni, gdy szkoła traktuje obraz rodziny złożonej z ojca i matki jako normę. Myślą, że jeśli szkoła będzie promować 'różnorodność’ rodzinnych form to ich dzieci nie zauważą tego, że nie mają rodziców obu płci. Oszukują sami siebie. Dzieci wiedzą, lecz wiedzą również, że nie mogą o tym wspominać.
Inaczej niż w przypadku dzieci, których jedno z rodziców zmarło, rodziców rozwiedzionych, czy nigdy nie mających związku małżeńskiego, te dzieci są zubożone nie tylko o rodzica, lecz również z prawo do smucenia się z powodu tej straty. One muszą udawać. Promotorzy 'różnorodności’ domagają się, abyśmy również my przyłączyli się do tego udawania – abyśmy również my zdradzili te dzieci. Pomimo wszystkich zapewnień i pretensji do czegoś innego, rodzina składająca się z męża i żony oraz dzieci jest normą i kolejno badania za badaniami pokazują, że jest to najlepsze miejsce do wychowywania dziecka.

Co więc powinniśmy robić jeśli chodzi o te dzieci, które cierpią takie tragiczne oddzielenie od jednego lub obojga biologicznych rodziców? Udawanie, że nie cierpią, nie jest rozwiązaniem. Pamiętam pewną klasę, gdzie uczyłam religii i tą część lekcji zajmującą się słowami Jezusa o rozwodzie. W pierwszej ławce siedział chłopiec, którego ojciec właśnie opuścił jego mamę dla lubieżnej młodej kobiety.
Wahając się powiedziałam to, co powinnam powiedzieć. Chłopiec podniósł rękę:

„Więc Bóg nie lubi rozwodu”.

„Tak jest”

„To dobrze”.

W jego spojrzeniu zobaczyłam ulgę w tym, że choć wszyscy dorośli wokół niego znajdują wymówki dla postępowania jego ojca, ostatecznie Bóg rozumie jego gniew. Jest wiele innego rodzaju 'różnorodności’, które są tragediami: alkoholizm rodzica czy narkotyki, wykorzystywanie dziecka czy współmałżonka, chorobliwe objadanie się, chroniczne psychiczne czy umysłowe choroby, nałogowy hazard, wydatki czy gromadzenie. Każdy nauczyciel wie, że dzieci przychodzą do szkoły przynosząc ze sobą ciężary. Nie prosimy ich, aby udawały, że ojciec alkoholik jest równie dobry jak trzeźwy.
Nie opowiadamy historii o szczęśliwych domach, w których panuje obelga. Szanujemy ich prywatność i staramy się, aby szkoła była niebem, miejscem, do którego to dziecko może uciec od rodzinnej sytuacji, nad którą nie ma żadnej kontroli.

Udawanie, że wszystkie rodziny są jednakowe zaprzecza prawdzie dziecięcych doświadczeń.
Pragnienie posiadania własnego ojca i matki pali głęboko w każdym ludzkim sercu i żadne 'różnorodnościowe’ kształcenie nie jest w stanie zgasić tego płomienia. Propaganda różnorodności spowoduje tylko to, że już poranione dzieci będą czuły się jeszcze winne tego, że chcą czegoś, co do czego manipulatorzy wykształcenia chcą ich przekonać, że nie powinny tego chcieć.

—————————

Dale O’Leary jest autorką The Gender Agenda and One Man, One Woman: A Catholic’s Guide to Defending Marriage (Agenda płci i jeden mężczyzna, jedna kobieta; katolicki przewodnik obrony małżeństwa). Mieszka w USA.

She lives in the USA.

электронная реклама в интернете

Przemilczane odkrycia pro-homoseksualnych naukowców

Przemilczane odkrycia pro-homoseksualnych badaczy:
Dzieci wychowywane przez otwarcie homoseksualnych rodziców mają większe prawdopodobieństwo zaangażowania się w homoseksualizm.

logo

Badania prowadzone przez naukowców zajmujących się sprawami społecznymi sugerują, choć nie definitywnie, że dzieci wychowywane przez otwarcie homoseksualnych rodziców są bardziej podatne na zaangażowanie się w homoseksualne zachowania niż dzieci wychowywane inaczej. Jak dotąd statystyki pokazują, że ilość dzieci, wychowywanych homoseksualnie, ostatecznie utożsamiających się jako nie-heteroseksulane wynosi 8-21%. Dla porównania około 2% ogólnej populacji utożsamia się z zachowaniami innymi niż heteroseksualne. Jeśli więc te stosunki są nadal prawdziwe, dzieci homoseksualistów mają 4 do 10 razy większe prawdopodobieństwo rozwinięcia preferencji innych niż heteroseksualne niż inne dzieci.
Niektórzy badacze, którzy odkryli różnice seksualnych preferencji między homoseksualnie, a hetero seksualnie wychowywanymi dziećmi, mimo wszystko stwierdzali w swoich badawczych podsumowaniach, że takich różnic nie znaleziono. Wielu wierzy, że przemilczali swoje odkrycia, aby nie psuć swoich własnych pro-homo seksualnych i socjopolitycznych planów.

Wszyscy społeczni naukowcy, którzy prowadzili badania w tym emocjonalnie naładowanym obszarze mają jakieś osobiste uprzedzenia; to pewne. Lecz jeśli autorzy tych opracowań chcą być uważani za naukowców, a nie aktywistów, powinni odłożyć na bok swoje uprzedzenia i bezpośrednio przedstawić swoje odkrycia. Mimo wszystko, nikt nie powinien być zaskoczony tym, że homoseksualni partnerzy dają wyższe prawdopodobieństwo wychowania homoseksualnych dzieci. Jak jeden z czołowych pro-homoseksualnych adwokatów ogłosił: „Oczywiście, że nasze dzieci będą inne”.

Rzeczywiście, wielu wierzy, że procent dzieci o innych niż heteroseksualne zachowaniach w tych badaniach byłby nawet większy, gdyby więcej dzieci było wychowywanych od urodzenia przez otwarcie homoseksualnych rodziców. Lecz nie było. Większość tych dzieci faktycznie urodziło się i było wychowywanych w parach mieszanych (matka, ojciec), zanim jedno z rodziców „wyszło” i rodzice rozwiedli się.

Odkrycia dokonane na podstawie najbardziej wiarygodnych i najnowszych badań nad bliźniakami pokazały, że homoseksualność, w przeciwieństwie do koloru oczu, nie jest powodowana genetycznie. Te mechanizmy obejmują modelowe kształtowanie, społeczne nauczania oraz różne inne czynniki wzmacniające, jak też otwarte zachęcanie do zachowań innych niż heteroseksualne przez rodziców i innych ludzi.

Nikt nie ma pewności, w wyniku działania jakiego skomplikowany mechanizmu homoseksualni rodzice wychowują homoseksualne dzieci, lecz bez względu na to jak, wygląda na to, że to robią. Społeczeństwo powinno wiedzieć o tym, aby miało świadomość dokonanych odkryć, po to, aby gdy sądy orzekają a obywatele głosują na tematy odnoszące się do homoseksualności, mieli pełną informację, co do możliwych konsekwencji podejmowanych decyzji.

###

Aby przejrzeć wyniki badań wspomnianych powyżej, jak też dodatkowe
analizy i referencje, zobacz artykuł zatytułowany:
„A Review and Analysis of Studies Which Assessed Sexual Preference of Children Raised by Homosexuals.продвижение

Miłość nie wystarczy

Miłość nie wystarczy: 5 powodów, które sprawiają, że małżeństwo tej samej płci krzywdzi dzieci.

logo

Proponenci małżeństw tej samej płci wierzą, że jedyną rzeczą, której naprawdę dzieci potrzebują, jest miłość. Opierając się na tym domniemaniu, wnioskują, że równie dobrze jest dla dzieci, gdy są wychowywane są przez rodziców tej samej płci, jak jest w przypadku wychowywania ich przez kochających rodziców przeciwnej płci. Niestety to podstawowe założenie – i wszystko, co z niego wypływa – jest fałszywe. Ponieważ miłość nie wystarcza!

O ile wszystko inne może być równe, o tyle dzieci mają się najlepiej, gdy są wychowywane przez poślubionych matkę i ojca. To w takim środowisku te dzieci mają największe szanse na przeżycie emocjonalnych i psychologicznych doświadczeń, których potrzebują, aby dobrze się rozwijać. Mężczyzna i kobieta wnoszą do rodzicielstwa różnorodność; każde z nich wnosi do wychowania dzieci unikalny wkład, który nie może być powielony przez innych. Matki i ojcowie po prostu są niezastąpieni. Dwie kobiety mogą obie być dobrymi matkami, lecz żadna z nich nie może być dobrym ojcem.

Oto pięć przyczyn, dlaczego jest w najlepszym interesie dziecka, aby było wychowywane przez zarówno przez matkę jak i ojca:

Po pierwsze: miłość matki i miłość ojca – choć równie ważne – są jakościowo różne i tworzą różne więzi między dzieckiem a rodzicami. W szczególności to kombinacja bezwarunkowej miłości matki i warunkowej miłości ojca (miłości na której można polegać) są tak istotne dla rozwoju dziecka.
Każda z tych form miłości bez drugiej może być problematyczna, ponieważ to, czego dziecko potrzebuje to całkowita równowaga tych dwóch rodzajów rodzicielskiej miłości i budowanej więzi.

Wyłącznie heteroseksualni rodzice oferują dzieciom możliwość rozwinięcia ich relacji z rodzicami tej samej, jak i przeciwnej płci. Relacje z obydwoma rodzajami płci we wczesnym wieku ułatwiają dziecku właściwe odnoszenie się do nich w wieku późniejszym. Dla dziewczynki oznacza to, że będzie lepiej rozumiała i właściwie wchodziła w relacje ze światem mężczyzn, będzie też lepiej zaznajomiona ze światem kobiet. Dla chłopca, prawdziwe będzie odwrotne zdanie. Mieć relacje z „drugim” – z rodzicem przeciwnej płci – zwiększa również prawdopodobieństwo, że dziecko będzie bardziej uczuciowe, mniej narcystyczne.

Po drugie: dzieci rozwijają się poprzez przewidywalne i konieczne etapy rozwoju. Jedne stadia wymagają więcej od matki, podczas gdy inne – więcej od ojca. Na przykład w okresie niemowlęctwa dzieci obu płci zazwyczaj lepiej rozwijają się pod opieką swoich matek. Matki lepiej nastawione są na subtelne potrzeby swoich niemowląt i dzięki temu bardziej wrażliwe. Niemniej, w pewnym punkcie jeśli chłopiec ma stać się kompetentnym mężczyzną, musi odłączyć się do swojej matki i utożsamić się ze swym ojcem. Chłopiec nie posiadający ojca, nie ma mężczyzny, z którym mógłby się utożsamić i jest bardziej prawdopodobne, że będzie miał problemy w kształtowaniu zdrowej męskiej tożsamości.

Ojciec uczy chłopca w jaki sposób właściwie kierować swoje agresywne i seksualne popędy. Matka nie może pokazać synowi w jaki sposób ma kontrolować jego impulsy, ponieważ nie jest mężczyzną i nie ma takich samych impulsów jak on. Ojciec również wzbudza u chłopca pewną formę szacunku, czego nie robi matka – respektu, który w bardziej prawdopodobnym stopniu utrzyma go na właściwej drodze. Są to dwa podstawowe powody tego, że chłopcy bez ojców są bardziej podatni na wejście na drogę przestępstwa i kończą w więzieniu.

W psychikę dziewczynki wbudowana jest potrzeba ojca. Są takie okresy w życiu dziewczynki, w których wyłącznie ojciec radzi sobie. Na przykład ojciec oferuje córce bezpieczne, pozbawione seksu miejsce doświadczeń w jej pierwszych damsko-męskich relacjach i otrzymuje potwierdzenie swojej kobiecości. Gdy dziewczynka nie ma ojca, który wypełnia tą modelową rolę, jest bardziej podatna na popadnięcie w rozwiązłość, podejmując błędne próby zaspokojenia swego wewnętrznego głodu na męską uwagę i nadawanie ważności.

Ogólnie, ojcowie odgrywają ograniczającą rolę w życiu swoich dzieci. Powstrzymują synów przed antyspołecznymi działaniami, córki przed działaniem na tle seksualnym. Gdy brakuje ojca, który wykonuje tą unikalną rolę, następują często straszliwe konsekwencje zarówno dla pozbawionych ojca dzieci, jak i społeczeństwa, w którym te dzieci działają w swym zagubieniu.

Po trzecie: chłopcy i dziewczynki potrzebują rodziców przeciwnej płci, aby pomogli im uspokoić powiązane z własną płcią inklinacje. Na przykład, generalnie chłopcy bardziej cenią rozsądek nad emocją, zasady nad relacjami, podejmowanie ryzyka nad rozwagą, standardy nad współczuciem, podczas gdy u dziewczynek jest, ogólnie rzecz biorąc, odwrotnie. Rodzic przeciwnej płci pomaga dziecku utrzymywać jej/jego naturalne skłonności pod kontrolą przez nauczanie – słowne czy bezsłowne – wartości sprzeciwiania się tym skłonnościom. To nauczanie nie tylko ułatwia umiarkowanie, lecz rozszerza również świat dziecka – pomaga dziecku zobaczyć coś ponad jego/ jej własny ograniczony punkt widzenia.

Po czwarte: małżeństwo tej samej płci będzie zwiększać zamieszanie w dziedzinie seksu i seksualne eksperymentowanie u młodych ludzi.
Ukryte i jawne przesłanie istnienia małżeństwa ludzi jednej płci jest takie, że każda decyzja jest równie warte przyjęcia i pożądania. Nawet jeśli dziecko pochodzi z tradycyjnej rodziny, poddane wpływowi przesłania, które mówi: wszelkie seksualne opcje są równe, będzie wzrastać myśląc, że nie ma żadnego znaczenia kto z kim wchodzi w seksualne relacje lub kogo poślubia. Utrzymywanie takich poglądów doprowadzi niektórych – jeśli nie wielu – bezkrytycznych młodych ludzi do rozważania seksualnych czy małżeńskich relacji, których nigdy wcześniej w ogóle nie braliby pod uwagę. Dzieci z rodzin homoseksualnych, które już z tego tytułu będą prawdopodobnie bardziej eksperymentować seksualnie, będą tak robić w jeszcze większym stopniu, ponieważ nie tylko był to nietradycyjny wzorzec pozostawiony przez rodziców, lecz jest to coś mające aprobatę ich społeczeństwa. Nie podlega kwestii to, że ludzka seksualność jest giętka. Pomyślcie o starożytnej Grecji i Rzymie – wśród wielu innych wczesnych cywilizacji – gdzie męski homoseksualizm i biseksualizm były niemal wszechobecne. Nie było tak dlatego, że większość tych mężczyzn rodziła się z „gejowskim genem”, lecz raczej dlatego, że homoseksualizm był akceptowany przez te społeczności. Co społeczeństwo sankcjonuje, tego otrzymuje więcej.

Po piąte: jeśli społeczeństwo dopuszcza do małżeństw tej samej płci, to będzie musiało również dopuścić do wszelkiego innego rodzaju małżeństw. Logika prawna jest prosta: skoro zakaz małżeństw ludzi tej samej płci jest dyskryminacją to brak zgody na małżeństwa poligamiczne, wieloosobowe i wszelkiego innego rodzaju grupowe kombinacje małżeńskie również będzie uważane za dyskryminację. Emocjonalne i psychologiczne rozdwojenie w przypadku tego rodzaju aranżacji dla rozwoju psychiki i seksualności dzieci będzie katastrofalne. Co będzie się działo z dziećmi z takich alternatywnych małżeństw, jeśli ta unia się rozleci i każdy rodzic ponownie wejdzie w „związek małżeński”? Takie dzieci będą mogły skończyć mając czterech ojców, lub dwóch ojców i cztery matki, czy cokolwiek sobie wyobrazisz.

Z całą pewnością homoseksualne pary mogą kochać się równie bardzo jak heteroseksualne, lecz dzieci potrzebują czegoś więcej niż miłości.
One potrzebują różnych jakości i uzupełniających się natur męskiego i żeńskiego rodzica.
Wiedza zgromadzona na przestrzeni 5000 lat doszła do wniosku, że idealna małżeńska i rodzicielska konfiguracja składa się z jednego mężczyzny i jednej kobiety.
Aroganckie lekceważenie takiej wypróbowanej czasem wiedzy i używanie dzieci jak świnek morskich w radykalnych eksperymentach jest co najmniej ryzykowne, a w najgorszym wypadku jest to kataklizm.

Małżeństwo jednej płci zdecydowanie nie jest w najlepszym interesie dzieci i pomimo, że mamy empatię dla tych homoseksualistów, którzy chcą zawrzeć małżeństwo i mieć dzieci, nie wolno nam dopuścić do tego, aby współczucie dla nich przebiło współczucie dla dzieci. W wyścigu między pragnieniami niektórych homoseksualistów, a potrzebami wszystkich dzieci, nie wolno nam dopuścić do tego, aby to dzieci straciły.

aracer.mobi