Matthew Parris
Czy w angielskim bądź rzymskim kościele nie pozostał już nikt na jakimś intelektualnym poziomie, kto opracowałby argumenty do dyskusji przeciwko jednopłciowemu małżeństwu?
Rozumiem. Mamy więc teraz do czynienia z wynikami irlandzkiego referendum w sprawie gejowskich małżeństw, a teraz usłyszeliśmy strofujące napomnienie ze strony KRK, więc powinniśmy przepisać 32 rozdział Księgi Wyjścia (może pamiętasz), gdzie pokazana jest wściekła reakcja Mojżesza (i Boga), który zobaczył nagie tańce i heretyckie uwielbienie składane Molochowi postawionemu w postaci złotego cielca; co w literaturze hebrajskiej zostało nazwane grzechem cielca.
Mojżesz zszedł z Góry Synaj przynoszą przykazania Boże zapisane na kamiennych tablicach.
„A gdy Mojżesz zbliżył się do obozu, ujrzał cielca i tańce. Wtedy Mojżesz zapłonął gniewem i . . .”
„Potem wziął cielca, którego sobie zrobili, spalił go w ogniu, starł na proch, wsypał do wody i dał ją wypić synom izraelskim”.
Pozwólcie, że rozbiję to na wersję poprawioną w taki sposób:
„A gdy Mojżesz zbliżył się do obozu, ujrzał, że w irlandzkim referendum większość była za gejowskim małżeństwem, oraz tańce, a jego trwoga była oczywista…
Wziął kawałek Różowej Gazety i żywo machając nią powiedział: „Musimy zatrzymać się, sprawdzić, jak się rzeczy mają i nie wyrzekać się rzeczywistości.
Doceniam to, jak takie nagie hulaki czują się dzisiaj. To, że tak czują, ubogaci ich życie. Myślę, że to jest społeczna rewolucja.
Musimy znaleźć nowy język, aby się połączyć z całkiem nowym pokoleniem młodych ludzi. – kontynuował prorok, po czym zrzuciwszy swoje szaty Mojżesz powiedział: „Hej, zaprowadźcie mnie do najlepszego gejowskiego baru w obozie”.
Nie śmiejcie się. Cytuje z niewielkimi poprawkami dostosowanymi do aktualnych okoliczności słowa arcybiskupa Dublina, Dra. Diarmuida Martina, niemal dosłownie. Ten arcybiskup odpowiadał ostatniej niedzieli na przyjęcie przez Irlandczyków gejowskiego małżeństwa, większością zaledwie jednego czy dwóch procentów.
Nawet jako (gej) ateista, krzywię się z bólu, widząc jakie filozoficzne zamieszanie w tej sprawie robi większość religijnych konserwatystów. Czy w angielskim bądź rzymskim kościele nie pozostał już nikt na jakimś intelektualnym poziomie, kto opracowałby argumenty przeciwko chrześcijańskiej tendencji do pochodu wraz prądem społecznych i kulturowych zmian? Był taki czas – nawet w moim czasie – gdy byli cisi, pomniejszani, a czasami surowi duchowni, często noszący podwójne okulary, którzy byli w stanie pokazać nam, moralnym relatywistom, przyzwoitą walkę w tej wiecznej debacie.
Teraz to pozostały już tylko emocje wygłaszanych tyrad przez ewangelikalnych, z których większość jest nieźle przyćmiona. Jakże tęsknię do szlachetnych umysłów biskupów takich jak Joseph Butler, który wspominał oschle Janowi Wesleyowi: „Proszę pana, to udawanie, nadzwyczajnych objawień i darów Ducha Świętego jest czymś ohydnym, bardzo ohydnym”.
Continue reading