Norman Bales
Rozmyślania o chorobie umysłowej i chrześcijańskiej wierze
Sałata słowna
Nie jestem pewny, kiedy dokładnie po raz pierwszy usłyszałem termin „sałata słowna” (dosł.: „word salad”), jako opis zjawiska psychotycznego. Myślę, że to moja żona, Anna,wprowadziła go, gdy kończyła psychologię. Może nie wiedziałbym do czego go zastosować, gdyby nie fakt, że wielokrotnie byłem świadkiem tego jako nastolatek, jak też gdy już byłem dorosły.
W poprzednim poście opisałem, jak moja matka w początkowych okresach psychotycznych reakcji na życie, wycofywała się w milczenie. Wszystko skończyło się z chwilą, gdy dojechaliśmy pod dom lekarza. Najwyraźniej wiedziała, że tu mieszkała i coś powodowało jej powrót do racjonalnych zachowań wobec mojego ojca i mnie. Oczywiście, my myśleliśmy, że już po wszystkim i możemy dalej normalnie funkcjonować – przez pewien czas mogliśmy.
Nie jestem w stanie określić ile czasu minęło do chwili, gdy po raz kolejny jej umysł przeskoczył z normalnego działania. Tym razem zachowywała się całkiem inaczej. Zamiast wycofania się w ciszę, mówiła nieprzerwanie od chwili, gdy wstawała do momentu, gdy zmęczenie zmuszało ją do snu.