Ursula von der Leyen konsoliduje władzę

Ponieważ właśnie wśród chrześcijańskich znalazło się wielu wprost wyśmiewających „teorie spiskowe”, powołując się na historię, ale chyba nie obserwując tego, co się dzieje obecnie, postanowiłem wstawić poniższy tekst. MIędzy innymi dlatego, że potwierdza on liczne domniemania biblijne, twierdzące, że ma powstać światowy rząd. Jak więc widać, jesteśmy (my?) właśnie na tej „najlepszej” drodze ku temu.S

https://www.malone.news/p/ursula-von-der-leyen-consolidates

Cyt. (tłum. Google):
„Unherd: autorytarny spisek Von der Leyen
Demokracje narodowe będą podporządkowane jej Komisji
Unia Europejska wkracza w fazę, która może okazać się najbardziej złowieszczą w jej burzliwej historii. Za kilka tygodni nowa Komisja Europejska Ursuli von der Leyen oficjalnie obejmie urząd, w którym to momencie będzie miała niemal nieograniczoną kontrolę nad polityką bloku.

Kiedy von der Leyen przedstawiła skład i strukturę organizacyjną nowej Komisji w zeszłym miesiącu, nawet zazwyczaj przyjazne Brukseli media głównego nurtu zostały zmuszone przyznać , że to, co zrobiła, było niczym innym, jak zamachem stanu. Umieszczając lojalistów w strategicznych rolach, marginalizując swoich krytyków i ustanawiając skomplikowaną sieć zależności i nakładających się obowiązków, które uniemożliwiają jakiejkolwiek osobie uzyskanie nadmiernego wpływu, przewodnicząca Komisji przygotowała grunt pod bezprecedensowy ponadnarodowy „przejęcie władzy” , które jeszcze bardziej scentralizuje władzę w Brukseli — w szczególności w rękach samej von der Leyen.

Jest zajęta przekształcaniem Komisji „z organu kolegialnego w urząd prezydencki”, zauważył Alberto Alemanno, profesor prawa UE w HEC Paris. Ale to jest kulminacja długotrwałego procesu. Komisja od dawna dyskretnie rozszerza swoje uprawnienia, ewoluując z organu technicznego w pełnokrwistego aktora politycznego, co skutkuje znaczącym przeniesieniem suwerenności ze szczebla krajowego na ponadnarodowy kosztem kontroli demokratycznej i możliwości rozliczania. Ale ta „komisjonizacja” jest teraz przenoszona na zupełnie nowy poziom”.

Miecz czy krzyż !?

Marek Ciesiółka

Wg mnie, kapitalnie, że taki tekst ewangelicznego chrześcijanina ukazuje się w Times. (TUTAJ). Co prawda w przeddzień wyborów w USA, ale sprawa jest aktualna przynajmniej od 150 lat, a na dodatek dotyczy całego ewangelicznego chrześcijaństwa, nie tylko amerykańskiego.
Od lat uważam, że chrześcijaństwo w USA, przeskoczyło z antyku (eklezja pierwszych uczniów) do wyimaginowanej „ery konstantyńskiej” (czasów politycznej legalizacji chrześcijaństwa, połączonej z jego odejściem od żydowskich, biblijnych źródeł i upadkiem moralnym kościoła), z pominięciem europejskiego chrześcijańskiego średniowiecza, którym my tu w Europie się brzydzimy, bo przyniosło przemoc w imię wiary i apogeum odstępstwa kościoła od biblijnych pierwowzorów, kościoła maksymalnie zblatowanego ze światem i władzą ziemskich królestw.
Autor tekstu w Times, świetnie punktuje: albo wybierasz MIECZ, by obronić swoje getto przed nacierającym (wg swoich imaginacji) światem, albo wybierasz KRZYŻ, by nieść Jezusa zgubionym nie próbując ich zwalczać (bo wydaje ci się, że oni cię zwalczają).
Niestety polskie ewangeliczne chrześcijaństwo, już od czasów przebudzeń baptystycznych i zielonoświątkowych, pełnymi garściami czerpie z Amerykańskich wzorców…
Ta amerykańska choroba przejawia się wg. mnie w dwóch aspektach w naszych polskich zborach:

  1. Pierwszy to, wszechobecne szaleństwo eschatologicznych interpretacji współczesności… Wszędzie bulgocze temat czasów ostatecznych… Dla mnie to jest histeria, która prowadzi nie tylko do uszczelniania ewangelicznego getta od środka („prześladowani wszystkich krajów łączmy się! prześladują chrześcijaństwo, prześladują Izrael, a teraz idą i po nas”, „bój to jest nasz ostatni 🎵🎶” 😉 ), ale też skutecznie ośmiesza nas przed światem, a nas zaślepia i spycha z drogi misji jaką jest niesienie Ewangelii Jezusa…
  2. Drugi przejaw tej amerykańskiej choroby, to rozpoznawanie Bożego działania i nadawanie mu znaczenia, TYLKO WTEDY, gdy nasz cielesna natura dostrzega w aktywnościach kościoła i jego przywódców „chwałę i moc”… Straszne! Przecież to jest czysty rzymski duch: władza, dominacja, podporządkowujące przywództwo, zasoby materialne…Przywódca musi być na tyle silny i głośny, by dał nam poczucie bezpieczeństwa, że nas poprowadzi i uratuje (mesjasze), a jego dzieło (kościół, służba) musi być wielkie i posiadać materialne zasoby, które pozwalają nawet światu pokazać, że „my też się liczymy”….
    Długo by o tym pisać, jak te dwa objawy choroby są wielkim zaprzeczeniem prawdziwej ewangelicznej mocy i chwały…
    Krzyż jest cichy, pokorny i cierpliwy.
    Miecz jest głośny, zdrowy i bogaty.
    ————-
    (1. Ps. Ciekawostka. Czy wiesz, że jeszcze do niedawna kampanie ewangelizacyjne nazywane były krucjatami ewangelizacyjnymi? 😱 Ewangelizajca 🟰 Krucjata? 😳)
    (2.Ps. Już słyszę jak jak buzujący w ludziach, cielesny rzymski duch krzyczy do mnie: „nie wypisywałbyś byś tu takich myśli, jeśli byłbyś pastorem dużego zboru, z głośnym uwielbieniem, budynkiem i pełnym kontem, jesteś pastorkiem bez znaczenia, więc podpinasz się pod takie pocieszające interpretacje…” Wiem, że wielu tak myśli. Ciekawe co na to Duch Jezusa?)

Nepal – powódź, wrzesień 2024

Ponieważ ten post został prawie niezauważony (zaledwie 12 odwiedzin) ponawiam część dotyczącą powodzi. Widać w różnych częściach świata ogromne zniszczenia spowodowane przez naturę, niemniej tutaj, w Nepalu jednym z najbiedniejszych krajów świata jest to szczególnie dotkliwe.

_______________________________
Niestety, pora monsunowa w tamtym rejonie przynosi powodzie, w tym roku wyjątkowo tragiczne. Jest na ten temat sporo informacji w j.polskim. Do tej pory naliczono około 200 ofiar powodzi oraz osunięć ziemi, które w tych warunkach często tam występują.
Zdjęcia i filmy poniżej zostały mi przekazane bezpośrednio z Nepalu przez pastora Prema. Ucierpiała nawet stolica Nepalu, Katmandu, w tym wielu wierzących ze zboru pastora.
Wielka prośba o wsparcie dla tak boleśnie doświadczanych ludzi żyjących w najbiedniejszym kraju Azji
Kościół pastora pomaga wielu ludziom, społecznościom, nie zważając na religijną przynależność.

Nepal – lipiec/sierpień/wrzesień 2024

Po dłuższej przerwie ponownie 'donoszę’ , co się dzieje w Nepalu u pastora Prema Tamang – najpierw dobre wieści. Po upływie roku od głoszenia Ewangelii w kilku wioskach przeszedł czas na chrzest tych, którzy uwierzyli i wytrwali. Poniżej relacja fotograficzna.

Wrzesień 2024

Niestety, pora monsunowa w tamtym rejonie przynosi powodzie, w tym roku wyjątkowo tragiczne. Jest na ten temat sporo informacji w j.polskim. Do tej pory naliczono około 200 ofiar powodzi oraz osunięć ziemi, które w tych warunkach często tam występują.
Zdjęcia i filmy poniżej zostały mi przekazane bezpośrednio z Nepalu przez pastora Prema. Ucierpiała nawet stolica Nepalu, Katmandu, w tym wielu wierzących ze zboru pastora.
Wielka prośba o wsparcie dla tak boleśnie doświadczanych ludzi żyjących w najbiedniejszym kraju Azji
Kościół pastora pomaga wielu ludziom, społecznościom, nie zważając na religijną przynależność.

Wskrzeszenie przeszłych snów i obietnic!

Daniel Pontious
(Przetłumaczono z DeepL.com)
Zeszłej nocy miałem żywy sen, w którym widziałem coś, co wyglądało jak ocean wzburzony przez potężny sztorm. Gdy sztorm wzburzył wody, rzeczy, które opadły na dno, zaczęły wypływać na powierzchnię. Widziałem coś, co wyglądało na statki, które zatonęły dawno temu, wynurzające się na szczyt fal, jakby nigdy nie zatonęły.
Gdy te statki zaczęły wynurzać się spod fal, ludzie patrzyli na nie z podziwem. Niektórzy postrzegali je jako przestarzałe, podczas gdy inni widzieli w nich niesamowitą wartość wewnętrzną, mimo że wydawały się nieistotne dla dzisiejszej epoki. Zdawało się, że te statki były stare i przestarzałe według współczesnych standardów, więc wielu ludzi je ignorowało, podczas gdy inni byli nimi zafascynowani i dostrzegali ich prawdziwą wartość.
Istnieje wiele posług i wizji, które wielu z nas miało na przestrzeni lat, niektóre z nich wiele lat temu, i chociaż mogą wydawać się nie na miejscu w dzisiejszym świecie, Bóg je wskrzesza.
Wiele z tych marzeń i wizji, które wydawały się tonąć na dnie morza naszego zapomnienia, jest przywracanych do życia w takim czasie jak ten. Niektóre z nich nigdy nie znalazły swojego głosu w przeszłości, podczas gdy inne pojawiły się tylko po to, by zostać odrzucone i rozbite o skały tego życia, bądź przez tych, którzy je krytykowali, więc zostały zatopione przez odroczoną nadzieję.
Pan pobudza twojego ducha w nadchodzącym sezonie Mocą Zmartwychwstania Swojego Ducha, aby przynieść wiele wizji i marzeń z przeszłości do świeżego spełnienia w tym sezonie.
To, co w przeszłości nie zostały przyjęte przez innych znajdzie swój głos i wartość, gdy zacznie się odradzać.
Przekonasz się, że posługi i dary, z których zrezygnowałeś, znajdą teraz swoje miejsce tam, gdzie w przeszłości wydawały się nie mieć głosu.

Prekursorzy tych marzeń i wizji, którzy porzucili nadzieję, znajdą teraz swoje miejsce jako część obecnego ruchu Ciała Chrystusa, gdy doświadczą Zmartwychwstania tych marzeń, które wydawały się tonąć pod falami przeszłości.
Przygotuj się na to, że to, o czym myślałeś, że odeszło, nie tylko wypłynie na powierzchnię, ale także znajdzie swoje miejsce! Nadszedł czas, by znów śnić! Niech Widzący powstaną w tej godzinie, a każde niespełnione marzenie lub wizja od Boga znajdzie swoje spełnienie w tym Czasie!
Czy wiesz kim jesteś?

Dlaczego ludzie w służbie wypadają z łaski (upadają) – część 3

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Do tej pory pokazałem Bożą motywację, gdy upada lider, dlaczego ujawnia wtedy jego pożądliwość, która przejawiła się w jego postępowaniu. Omówiłem również reakcję kościoła – w jaki sposób i dlaczego sprawy rozwiązywane są tak, jak są.
Paweł, w prywatnym liście do Tymoteusza, który nadzorował dziesiątki kościołów domowych w Efezie, napisał: „Przeciwko starszemu skargi nie przyjmuj, chyba że jest ona oparta na zeznaniu dwu lub trzech świadków. Tych, którzy grzeszą, strofuj wobec wszystkich, aby też inni się bali” (1Tm 5:19-20).
Mowa tu o bojaźni Bożej, o obawie o własne życie duchowe, aby trzymać się z dala od podobnego grzechu. W Biblii Tysiąclecia jest tu użyte słowo „upomnienie”.

Taka powinna być nasza pierwsza reakcja
Kiedy grzech brata lub siostry staje się publicznie znany, nie powinniśmy reagować rozbawieniem. Nie powinniśmy być zdezorientowani. Powinniśmy wtedy przyjrzeć się własnemu życiu i upewnić się, że nie potępiamy upadłych liderów, gdy w tym samym czasie mamy własne ukryte grzechy.

„Lekkomyślność” wobec Bożych spraw
Oto powstanę przeciwko tym, co prorokują kłamliwe sny mówi WIEKUISTY, opowiadają je oraz zwodzą Mój lud swymi kłamstwami i swoją lekkomyślnością” (Jr 23:32 NBG).
Słowo „lekkomyślność” jest również tłumaczone jako „nierozważność” lub „nonszalancja”. Ojciec mówi, że jest przeciwko tym, którzy traktują Go i Jego sprawy z nonszalancją. „Zwodzenie” polega na tym, że przekazują tę lekkomyślność, to beztroskie podejście do Boga, innym ludziom.

Lekkomyślność tę widzimy u wielu liderów współczesnych kościołów, którzy traktują Boże sprawy z beztroską i bez refleksji wypowiadają się w Jego imieniu. Czerpią do samego końca z Jego łaski, gdy w tym samym czasie zupełnie ignorują Jego świętość. Takie podejście wynika z braku objawienia. Ludzie pytają: „Gdzie jest bojaźń Boża?”, a odpowiedź brzmi: bojaźń Boża wymaga Jego objawienia. Aby Go znać i mieć bojaźń, trzeba z szacunkiem odnosić się do Niego i Jego dróg.

Continue reading

Dlaczego ludzie w służbie wypadają z łaski (upadają) – Część 2

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Ostatnim razem podzieliłem się własnymi przemyśleniami na temat tego, jak struktura piramidy kościelnej zazwyczaj izoluje lidera na jej szczycie, a gdy w jego sercu pojawią się jakieś żądze, arogancja wynikająca z zajmowanej pozycji może pozwolić mu na ich realizację, co prowadzi do jego upadku i wyrządza krzywdę innym ludziom.
Dzisiaj powiem o Bożych priorytetach, które oparte są na rodzinie, ponieważ to On ją stworzył, oraz jak współczesne kościoły zazwyczaj radzą sobie z problemami.

Boże zasady: Jerozolima, Judea, Samaria, krańce ziemi
Sposób, w jaki Pan działa w naszych sercach, podobny jest do tego, jak mówił w Dz 1:8 o tym, jak będzie szerzyła się ewangelia: najpierw Jerozolima, potem Judea na zewnątrz (rolniczą kraina leżącą poza murami miasta), a potem dalej – do Samarii, a potem jeszcze dalej – „aż po krańce ziemi”.
Jesteśmy Jerozolimą wliczając w to naszego małżonka i rodzinę. Jednak jesteśmy też „Jerozolimą” indywidualnie. Judea to krewni, którzy żyją poza naszymi murami, to rodzina kościelna, to ludzie wierzący czy też związani więzami krwi, ale nie mieszkający w naszej „Jerozolimie”, tylko poza naszymi „murami”.
W I wieku Samarytanie byli dalekimi krewnymi Żydów, więc w tej ilustracji reprezentują chrześcijan, których poznaliśmy, lecz nie są nam tak bliscy, ludzi z kościoła, których bliżej nie znamy, naszych sąsiadów, kasjerkę w osiedlowym sklepie, współpracowników, itd. „Krańce ziemi” to ludzie nam obcy, niezależnie od tego, czy są chrześcijanami, czy też nie.

Continue reading