DS_27.11.09 2 Jn.

HeavenWordDaily
Servant David

Zaszyfrowanym adresatem tego krótkiego listu, napisanego przez starego już apostoła Jana była „wybrana pani i jej dzieci” (1:1), co mogło oznaczać albo jakąś chrześcijankę i jej duchowe dzieci, albo, co bardziej prawdopodobne, jakiś kościół i jego członków. „Wybrana siostra” (1:13) wspomniana na zakończenie tego listu, byłaby wtedy kościołem w Efezie, gdzie Jan służył, a jej „dzieci” byliby członkami tego kościoła. Uważa się, że Jan napisał tak dwuznacznie ze względów bezpieczeństwa czytelników, gdyby byli zagrożeni prześladowaniami.

List oczywiście niesie ze sobą to samo przesłanie, które jest zawarte w 1 Liście Jana, ponieważ wspomina on o wadze miłowania braci, posłuszeństwa Bożym przykazaniom i ostrzega przed fałszywymi nauczycielami, którzy zaprzeczali, że Jezus przyszedł w ciele. W czasach apostolskich chrześcijańscy nauczyciele, którzy podróżowali między kościołami, zawsze korzystali z chrześcijańskiej gościnności, jedzenia i noclegu, ponieważ ówczesne zajazdy były przeważnie jak domy publiczne. Udając chrześcijańskich misjonarzy ci fałszywi nauczyciele wędrowali, aby promować swoje herezje wśród czytelników listu Jana a zatem ostrzegał ich przed okazywaniem im gościnności czy nawet witania się z nimi (10-11).

Polecenia Jana rzucają wyzwanie powszechnej myśli, że jako chrześcijanie zawsze powinniśmy być dobrzy i przyjmować z przyjemnością każdego. Choć generalnie tak jest to jednak nie dotyczy to fałszywych nauczycieli, takich należy unikać. Gdyby te polecenia Jana były przestrzegane to wiele kościołów byłoby pustych tej niedzieli!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJseo компания

Życie Chrystusa w nas

Życie Chrystusa w nas Chip Brogden

20 listopada 2009
Tak często robię coś, myśląc że jest to Dobre, myśląc, że to rzeczywiście jest Duchowe, Święte i Czyste, lecz efektem jest Śmierć. Jest to Śmierć, ponieważ to „ja” robię. Latami w ten sposób wykonywałem służbę, byłem bardzo zajęty robiąc różne rzeczy dla Boga i oczywiście myślałem, że byłem dobrą, duchową osobą. Jednak za każdym razem, gdy „ja” coś robię, z dala od Jezusa, jestem w ciele. Nie do nas należy ocenianie co jest naprawdę dobre. Gdy nie mam pewności siebie (przekonania w ciele), porzucam wyobrażenie, że mogę być sędzią w tych sprawach.

Służba była całym moim życiem, chodzi mi o moje pastorowanie, nauczanie i tak dalej. Nawet po opuszczeniu Zorganizowanej Religii, służba była dla mnie bałwanem. Cóż może być bardziej duchowego niż służba? Co może być bardziej „dobrego” niż bycie w służbie? Niemniej, w ciągu lat Pan pokazał mi jak On ocenia rzecz, nie według naszych standardów dobra i zła, lecz zgodnie z Jego standardami Życia i Śmierci.

To, co Jezus zaczyna Osobiście i do czego mnie uzdalnia jest żywe i wydaje owoce. To, co ma swoje pochodzenie we mnie i jest wykonane przy pomocy mojej własnej siły jest Śmiercią. Gałązka nie może wydawać owoców sama z siebie i zbawieni ludzi, głoszone kazania i budowane kościoły bez Życia Pańskiego są po prostu martwą działalnością wykonywaną przez martwe gałęzie (winorośle).

Przestań pytać o to, co jest dobre, a co złe, zacznij pytać tak: „Czy to jest żywe, czy martwe? Jak Duch Jezus na to reaguje? Czy czuję w tym życie, czy czuję śmierć?” To jest klucz. Jeśli idziemy za Życiem Pańskim, będziemy robić właściwe rzeczy we właściwym czasie. Nie będziemy zastanawiać się nad tym, co „jest właściwe”, i nie będziemy martwić się o to, co jest „złe”.

Ciągle nie możesz tego złapać? To wyobraź sobie, jeśli chcesz, osobę, która umiera i staje przed Panem, gdzie zaczyna wymieniać wszelkie dobre uczynki, które w życiu zrobił. Czy to mu pomoże? Czy Bóg sprawdzi w Księdze Dobra i Zła, podsumuje te wszystkie uczynki, zważy je i zdecyduje o przeznaczeniu tej osoby? Nie. W Księdze Objawienia widzimy, że Bóg nie sądzi martwych według Księgi Doba i Zła, lecz zgodnie z Księgą Życia.

Widzisz, pytaniem nie jest Dobre czy Złe, lecz Żywe czy Martwe? Myślę, że będzie pomocne, gdy zastosujesz to teraz do swego duchowego życia tutaj na ziemi. Jeśli zaczniesz polegać jeśli chodzi o rozeznanie na Panu, zaczniesz patrzyć na sprawy tak, jak On je widzi a On zacznie ci pokazywać w jaki sposób ocenia nasze działania. Nie robi tego zgodnie z naszym ograniczonym zrozumieniem tego co dobre i złe, lecz zgodnie z istotą Życia.

Jezus mówi, że jest Drogą, Prawdą i Życiem. Drogą jest Chrystus – znaczy to, że rezygnujesz z własnych dróg i chwytasz się Jezusa, jako DROGI. ON jest Drogą, Wąską Ścieżką. Gdy podążamy tą Drogą -gdy przebywamy w Nim -w końcu dochodzisz do Prawdy. Ta Droga prowadzi do Prawdy a Jezus jest Prawdą. Ta Prawda to nie zestaw informacji o Jezusie; Sam Jezus jest Prawdą. Prawda to nie zestaw nauczań czy teologicznych książek; Prawda jest Osobą. To dlatego Prawda prowadzi do Życia. Prawda musi być dla nas żywa, prawda musi stać się Osobista, musi przyodziać Osobowość. Prawda jest spersonifikowana w Jezusie. Droga prowadzi nas do Prawdy, a Prawda prowadzi nas do Życia. Jeśli Prawda staje się zwykłą „rzeczą”, bazą danych poznania, to jest to coś martwego. Droga prowadzi do Prawdy, a Prawda prowadzi do Życia, Życie zaś wydaje obfity owoc, ponieważ ono jest obfite.

Krzew Winorośli jest żywy, winorośle wyrastają z Wina. Tak więc, dopóki Winorośle trwają w Winie, owocują. To samo co dzieje się w naturalnej rzeczywistości, funkcjonuje w duchowej. Jakże mogło by być inaczej? To samo Życie, które przepływa przez Wino przepływa przez Winorośle. Powtórzmy: jakże mogło by być inaczej? Winorośl nie ma nic wspólnego z „tworzeniem” własnego życia; winorośl po prostu polega na Winie, które ją żywi. Jak więc Winorośl wydaje owoce? Nie dzieje się to przez wysiłki, uczynki, nadzieję, nawet nie przez modlitwę! „Panie, modlę się o to, abyś sprawił, abym wydawał owoce”. Pan powie: „Ja jestem Prawdziwym Krzewem Winnym. Trwaj we Mnie, a będziesz wydawał owoc, a twój owoc będzie trwały”.

Jak więc trwam w Chrystusie? Pan daje ci jedność z Chrystusem od chwili nowego narodzenia. „Z Boga, jesteście w Chrystusie Jezusie” (1Kor. 1:30a). Ta jedność z Jezusem nie jest nagrodą za dobre życie prze wiele lat. Gdy stałeś się uczniem Jezusa i zaufałeś Mu co do zbawienia, wszedłeś do Ukrytego Miejsca Najwyższego i teraz mieszkasz a cieniu Wszechmogącego (p. Ps. 91). Chrystus jest twoją Twierdzą, miejscem ucieczki, ukryciem. Jesteś błogosławiony każdym duchowym błogosławieństwem, jesteś wybrany w Nim, jesteś zaakceptowany w Umiłowanym (p. Ef. 1).

Teraz po prostu bądź tu gdzie jesteś, w Chrystusie. Będziesz popełniał błędy, w szczególności na początku. Będzie polegał na Życiu Własnym dopóki nie nauczysz się polegać na Życiu Chrystusa. Nauczysz się. Potrzeba na to czasu. Nie musisz zaczynać od początku za każdym razem, gdy się pomylisz, po prostu zaczynaj od miejsca, w którym pobłądziłeś. Po jakimś czasie zaczniesz rozumieć, że „we mnie, to jest w ciele moim, nie mieszka nic dobrego” (Rzm. 7:18). Stracisz przekonanie do siebie, a zaczniesz mieć coraz więcej ufności w Panu. Zaczniesz ufać Życiu Pana. „Nie rozumiem tego, nawet nie podoba mi się to, lecz tak prowadzi mnie Życie i nie mogę być nieposłuszny Życiu, ponieważ za każdym razem, gdy to zrobię, zawsze wynikiem jest Śmierć”. Uczysz się tego, Piotr się nauczył; Jakub, Jan Paweł nauczyli się, ty również nauczysz się tego.

Jak to wygląda, gdy zaczynasz tracić przekonanie co do siebie samego, a zaczynasz coraz bardziej polegać na Panu? Przede wszystkim nie staniesz się tak pyszny, jak byłeś wcześniej. Będziesz kroczył trochę bardziej miękko, będziesz bardziej łagodny i nie będziesz się pojawiał jako samochwała czy ten, który wszystko wie. To cą cudowne korzyści z trwania w Chrystusie. Jeśli jestem zależny od Niego we wszystkim to z pewnością nie mogę się chlubić niczym w sobie!

Co jeszcze? Jak to wypłynie na moją modlitwę, jeśli tracę zaufanie do siebie i polegam więcej na Życiu Pana? Czy myślisz, że będę się modlił więcej, czy mniej? Samowystarczalni, ci, którzy ufają swemu ciału, modlą się niewiele o ile w ogóle. Po co się modlić? Mogę zrobić to sam. Nie potrzebuję Boga. Tylko wtedy, gdy sprawy wymykają się spod kontroli, poza moje możliwości, włam do Boga. Modlitwa jest ostatnią deską ratunku cielesnego człowieka, lecz dla duchowego człowieka modlitwa jest pierwszą ucieczką. Modlitwa jest jak oddychanie. Duchowy człowiek modli się cały czas. Czy stale jest na kolanach, szepcząc? Nie. Modlitwa staje się stałą rozmową z Bogiem, czasami wypowiadaną, czasami nie. Nie modlisz się dlatego, że jest czas na codzienną modlitwę, czy dlatego, że masz jakiegoś rodzaju poważne problemy. Modlisz się, ponieważ twoje Życie zależy od tego- twoje duchowe życie. Ono wytryskuje i wypływa, jest to komunia i społeczność, nie jest wymuszone ani nie jest ukartowane. Jest spontaniczne, naturalne, wypływa swobodnie, choć może nie być nawet wyrażane na zewnątrz. Jest to stan wewnętrzny, nikt tego nie widzi. Jesteś w Ukrytym Miejscu (Pod Skrzydłami -przyp.tłum.) Najwyższego.

—————————————————————————-

This article is based on an audio series titled Abide In Me: The Way of Spiritual Abundance.продвижение

DS_26.11.09 1Jn 5

HeavenWordDaily

Servant David

Piąty rozdział zaczyna się od ponownego przedstawienia trzech sprawdzianów autentyczności nawrócenia. Prawdziwe dzieci Boże wierzą, że Jezus jest Chrystusem; kochają inne Boże dzieci; są posłuszne przykazaniom swego Ojca (5:1-2). Jan przypomina nam o tym, że Boże przykazania nie są ciężkim obowiązkiem, ponieważ „pokonaliśmy świat” (5:4), tzn., ponieważ zostaliśmy odrodzeniu duchowo, zostaliśmy uwolnieni od uzależnienia od światowego grzesznego systemu i posiedliśmy udzieloną nam przez Boga zdolność do posłuszeństwa.

Co Jan miał na myśli, gdy stwierdził, że Jezus przyszedł „przez wodę i krew, nie przez wodę tylko, lecz przez wodę i krew” (5:6)? Historyczne źródła wskazują, że w czasach Jana byli ludzie, którzy nauczali, że Jezus urodził się jako zwykły człowiek, lecz Chrystus zstąpił na niego w czasie chrztu, po czym odstąpił do Niego tuż przed ukrzyżowaniem. Jan obala tą herezję, potwierdzając, że Jezus był Synem Bożym, gdy został ochrzczony (przez wodę) i wtedy, gdy umarł na krzyżu (przez krew). Jezus i Chrystus to nie dwie oddzielne osoby; zwróć uwagę na to, że Jan odnosi się do Niego bezpośrednio jako do „Jezusa Chrystusa” w samym środku omawianego fragmentu. Od narodzenia do śmierci i na zawsze był człowiekiem, Jezusem, oraz Chrystusem Bożym.

Kiedyś, jako pastor, cytowałem 1Jn 5:13 każdemu, kto wychodził w kościele do przodu, aby „przyjąć Chrystusa”, aby „upewnić  ich w zbawieniu”.

To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny

Pytaliśmy każdego nowo nawróconego: „Czy wierzysz w Jezusa, Syna Bożego?” Gdy potwierdzali, mówiłem: „W takim razie Biblia mówi, że masz życie wieczne”. Niemniej, gdy okazało się, że tak wielu nowo „nawróconych” nigdy nie wracało do mojego kościoła, zacząłem zastanawiać się czy nie jest to fałszywe potwierdzenie, skoro nie chcieli nauczyć się jak iść za Jezusem, w którego podobno uwierzyli.

Teraz zdaje sobie sprawę z tego, że Jan mówił w 5:13, że napisał cały list, w którym nieustannie przypominał o tych trzech testach nawrócenia, tak więc czytelnicy, którzy przeszli je pozytywnie będą wiedzieć, że mają życie wieczne.

Zaliczenie tych trzech testów nie tylko daje pewność zbawienia, lecz daje również nam pewność w modlitwie, o ile prosimy zgodnie z Bożą wolą (5:14). Jan cytuje dwa przykłady prośby, jedną, co do której można mieć pewność, że zostanie wysłuchana i jedną przeciwnie. Możemy modlić się z przekonaniem o brata, który popełnił grzech „który nie sprowadza śmierci” (BT) i Bóg „da mu żywot” (5:16), lecz jeśli chodzi o brata, który popełnił grzech, „który sprowadzi śmierć”, nie możemy mieć takiego przekonania w modlitwie.

Czym jest „grzech, który sprowadza śmierć„? Niektórzy (szczególni ci z obozu 'bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa’) myślą, że Jan mówił o grzechu, w wyniku którego Bóg karci fizyczną śmiercią, lecz nie mam pojęcia w jaki sposób mielibyśmy rozpoznać czy jakiś szczególny grzech do tego prowadzi. Jeśli założymy, że chory chrześcijanin był karany przez Boga chorobą, to skąd możemy wiedzieć czy ktoś inny chory popełnił grzech ostatecznie prowadzący lub nie prowadzący do fizycznej śmierci?

Wydaje mi się, że większy kontekst wskazuje na to, że jest to duchowa śmierć. Jaki więc wierzący może popełnić grzech, który doprowadzi go do duchowej śmierci? Pamiętaj, że czytaliśmy w Liście do Hebrajczyków, że „jest bowiem rzeczą niemożliwą, … odnowić i przywieść do pokuty” tych wierzących, którzy „odpadli” po uzyskaniu pewnego poziomu poznania i duchowej dojrzałości (Hbr. 6:4-6). Z pewnością będziemy w stanie rozpoznać czy wierzący odpadł i nie ma sensu modlić się za jego odnowienie, skoro jest to niemożliwe. Jakże bym chciał, aby te i wiele innych rzeczy z Listu Jana były jaśniej napisane!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer

Bliskość naszego Boga

Logo_Frangipane

Francis Frangipane

W Psalmie 73, Asaf mówi o swoich zmaganiach, które czasami możemy odczuwać i my. Kwestionuje to, że złym ludziom dobrze się powodzi, podczas gdy sprawiedliwi są karani. Cała ta sprawa sprawiała mu problemy dopóki nie wszedł do świątyni Bożej. Gdy już znalazł się w obecności Boga, zdał sobie sprawę z pomyłki. Gdy porównał siebie do niewierzącego, zobaczył, że bez Bożego działania w życiu, nie ma się czym chlubić. Powiedział: „Gdy rozgoryczone było moje serce w nerkach czułem kłucie, byłem głupi i nierozumny, byłem jak zwierzę przed tobą” (21-22).

W końcu, jego dusza rozświetliła się, gdy zastanowił się nad tym, że jedynie Bóg jest jego zbawieniem, a jego więź z Bogiem jest jego siłą. Napisał: „Bo przecież ja zawsze jestem z Tobą, prowadzisz mnie według rady swojej, a potem przyjmiesz mnie do chwały swojej. . . Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania! Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki” (23-26).

Końcową myślą objawienia Asafa jest wers 28, gdzie napisał: „Lecz moim szczęściem być blisko Boga„.

Niech ta prawda zostanie raz na zawsze ustabilizowana: to bliskość Boga wydaje w naszym życiu dobro. Chrześcijaństwo nigdy nie było przez Boga zaplanowane tak, aby było podtrzymywane przez miłych ludzi starających się wyglądać na dobrych. My nie jesteśmy dobrzy, nie jesteśmy mądrzy i nie jesteśmy sympatyczni. Jedynym, co podtrzymuje prawdziwe chrześcijaństwo jest prawdziwa jedność z Jezusem Chrystusem. To Jego bliskość we wszystkim wydaje nasze duchowe owoce.

Jeśli jesteśmy uczciwi to przyznamy, że bez Bożego działania nie ma niczego moralnie wyższego czy znacząco pozytywnego w naszym życiu. Nasze ciało ma takie same cielesne pasje, jak ludzi w świecie; nasza dusza nosi w sobie ten sam bark poczucia bezpieczeństwa i obawy. Tak więc, bez wpływu jaki wywiera na nas Chrystus, nie ma żadnej różnicy między chrześcijanami, a nie chrześcijanami (poza tym, że chrześcijanie żyjący bez Bożej obecności, mogą być bardziej nieznośni). To nasza relacja z Panem ratuje nas przed spełnianiem pożądliwości i pragnień własnego ciała, ponieważ bez Niego nie możemy zrobić nic (Jn. 15:5).

Tak więc, nasza siła nie pochodzi z nas samych; jest raczej wynikiem więzi z Chrystusem. Nasza prawość, jeśli możemy być w ten sposób określeni, bierze się stąd, że nauczyliśmy się stawiać na pierwszym miejscu szukanie Boga; nasz charakter wyrasta z naszej jedności z Jezusem. Chodzi mi o to, że Jezus nie tylko jest pierwszy na naszej liście priorytetów, lecz że Jego wpływy dotykają wszystkich priorytetów. On inspiruje miłość w relacjach; Jego głos buduje integralność. Bóg uczynił „Chrystusa Jezusa” dla nas „mądrością i sprawiedliwością, poświęceniem i odkupieniem” (1Kor. 1:30). Tak więc, szukający Boga pragnie, aby Pan miał upodobanie w każdym aspekcie jego duszy. Wie również o tym, że jeśli jakakolwiek dziedzina serca jest oddzielona od Boga, to będzie on podatny na manipulacje przeciwnika w tej dziedzinie. Chciałbym więc podkreślić prawdę wyrażoną przez psalmistę i powiedzieć na cały głos z przekonaniem: to bliskość Boga jest naszym szczęściem.

O, Boże. Ciebie kocha moja dusza. W Swej wierności wyciągnąłeś swoje ręce ku mnie, a jednak wiele razy dryfuję i oddalam się. Mistrzu, dziś chcę przyznać, że najcudowniejszy czas to ten, który spędzam blisko Ciebie. Gdy serce moje jest blisko ciebie, wtedy korzystam z nektaru życia.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Zaczerpnięte z najnowszej książki pastora Frangipane pt.: And I Will Be Found By You.продвижение сайта оплата за результат

DS_25.11.09 1Jn 4

HeavenWordDaily

Servant David

Jan koncentruje się tutaj na teologicznych i socjalnych sprawdzianach autentyczności nawrócenia. Zaczynając 4 rozdział ostrzeżeniem przed fałszywymi prorokami podaje teologiczny sprawdzian: każdy kto odrzuca fakt, że Jezus przyszedł w ciele, nie jest z Boga (4:2-3). Najwyraźniej ta szczególna herezja była obecna w czasach Jana.

Można zauważyć, że Jan mówi o sprawdzaniu duchów, a nie o sprawdzaniu proroków (4:1). Są ze sobą związani, ponieważ co najmniej niektórzy fałszywi prorocy są pobudzani przez demoniczne duchy, które dają im pewien stopień przekonującej (i zwodniczej) nadnaturalnej mocy. Są też, oczywiście, „mniej” fałszywi prorocy, którzy po prostu prorokują według swojej wyobraźni bez towarzyszącym im nadnaturalnym znakom, których jest obecnie mnóstwo.

Wydawałoby się, że nie jest możliwe sprawdzenie ducha bezpośrednio, ponieważ duchy są niewidzialnymi, bezgłośnym istotami, które istnieją w duchowej rzeczywistości. Można jednak sprawdzać ducha, który motywuje czy inspiruje kogoś, zadając mu pytanie czy Jezus przyszedł w ciele. Jeśli odpowiedź jest negatywna, będzie to znakiem. Niemniej, podejrzewam, że jest wielu fałszywych nauczycieli i proroków, którzy gotowi są wyznawać, że Jezus przyszedł w ciele, a jednak odrzucają inne istotne prawdy o Nim. Tak więc nie robiłbym z tej jednej doktrynalnej pozycji jedynego sprawdzianu, decydującego o tym czy ktoś jest fałszywym, czy prawdziwym prorokiem.

Jedyna możliwość, aby można było sprawdzić ducha bezpośrednio jest taka, że ten duch zamanifestuje się w fizycznej rzeczywistości, na przykład w taki sposób, że ktoś zaczyna prorokować pod inspiracją demonicznego ducha i później można to zakwestionować. Słyszałem o takich przypadkach, lecz osobiście nie mam doświadczenia. Wydaje się, że w Koryncie kościół miał podobny problem na zgromadzeniach z określeniem tego, kto mówił pod inspiracją Ducha Świętego, a kto demonicznego. Paweł powiedział, że nikt mówiący z Ducha nie może powiedzieć: „Niech Jezus będzie przeklęty”, ani nikt mówiący pod wpływem demona nie powie: „Jezus jest Panem” (1Kor. 12:2-3).

W każdym przypadku możemy być wdzięczni za to, że nie musimy się niczego bać, jeśli chodzi o demoniczne duchy, ponieważ zwyciężyliśmy ich poprzednie panowania nad nami przez Chrystusa. Nie słuchamy już więcej ich kłamstw, jak wszyscy inni, ponieważ uwierzyliśmy w prawdę. Większy jest Ten, który jest w nas (Duch Święty), niż ten, który jest na świecie (diabeł i jego duchy) (4:4).

Zaczynając od wersu 4:7 Jan wraca ponownie do socjalnego sprawdzianu nawrócenia. Ponieważ Bóg odnowił naszego ducha, posiadamy teraz Jego bezinteresowną naturę w sobie, a to daje nam możliwość do kochania tak, jak On kocha, bezinteresownie. Ta nieegoistyczne miłość potwierdza fakt „narodzenia z Boga” i to, że „znamy Boga” (4:7), Prawdziwi chrześcijanie „kochają ludzi”.

Czy prawdą jest to, że każdy, kto „wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, Bóg mieszka w nim, a on w Bogu” (4:15)? Jest prawdą jeśli jest to coś więcej niż tylko werbalne wyznanie i człowiek żyje tym w codziennie, zatem taki człowiek ma nie tylko doktrynalne potwierdzenie, lecz również moralne i socjalne. Mnóstwo ludzi obecnie twierdzi, że wierzy, że Jezus jest Synem Bożym, lecz zapierają się swego wyznania uczynkami.

Słowa Jana „doskonała miłość usuwa wszelką bojaźń” są często błędnie interpretowane jako: „Jeśli rzeczywiście rozumiemy jak bardzo Bóg nas kocha, to nie będziemy bać się ukarania”. Prawda jest taka, że Bóg kocha najgorszych grzeszników, a jednak ci, którzy nie będą pokutować z pewnością boją się kary, która czeka na nich. Janowi chodziło o to, że ci, którzy, będąc posłuszni Bogu doskonalą się w miłości dla innych, upewniają swoje serce przed Nim, odkrywają, że strach przed karą znika. Jan napisał, że ci, którzy boją się kary, „nie są doskonali w miłości” (4:18). Jeśli jest to mowa o tobie, to rozwiązanie jest oczywiste: bardziej kochaj.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer.mobi

Rządy pokoju

Kriston

Couchey Kriston

POZNANIE BOŻEJ WOLI

1Kor. 14:33 albowiem Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju. Jak we wszystkich zborach świętych

Nigdy nie powinno być żadnego zamieszania wśród dzieci Bożych co do Bożej woli. Bóg dał nam wszystko w Chrystusie Jezusie w tym Jego kierunek na KAŻDEJ drodze, którą mamy w życiu podjąć. Dał nam Swego Ducha Świętego. Ten Ducha daje nam wskazówki, abyśmy mogli znać Bożą wolę i chodzić w niej pełni. Jeśli rzeczywiście jesteś Jego dzieckiem to nigdy nie jesteś pozbawiony Ducha Bożego, który pragnie stale komunikować się z tobą i mieć społeczność. W jaki sposób więc ON, Duch prawdy, prowadzi nas do Bożej woli? Prowadzi nas przez Pokój Boży.

BOŻY POKÓJ JEST TWOIM WŁADCĄ

Kol 3:15 A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni.

Słownik Stronga podaje definicję „rządu” jako: rozstrzygać, decydować, determinować, kierować, kontrolować lub rządzić.

Świat definiuje pokój jako coś takiego: „wszyscy wszystkich znoszą i tolerują siebie nawzajem”, lecz nie jest to Boża definicja pokoju. Wewnętrzny Pokój Boży to wewnętrzny wskaźnik, który nami kieruje czy kontroluje. Droga do posłuszeństwa Bożej woli jest wybrukowana pokojem wewnętrznego człowieka. Nie znaczy to, że nasze ciało nie buntuje się przeciwko Bożej woli, lecz znaczy, że musimy nauczyć się chodzić „słysząc” głos Ducha w nas i krzyżując ciało. Chodzimy w poczuciu pokoju, gdy jesteśmy posłuszni bądź przeżywamy jego brak, gdy wybieramy własną wolę. Pokój lub brak pokoju, to Boża odpowiedź dla nas: „tak”, lub „nie”. Każda działalność, w którą się angażujemy jest albo w zgodzie z Jego wolą, albo nie, a Jego pokój jest wewnętrznym arbitrem, który daje nam światło „zielone – idź” lub „czerwone-stop”. We wszystkim, cokolwiek mówimy czy robimy mamy „przyrząd pomiarowy” kierunku i zamiarów Pana przez Jego wewnętrzny pokój, który jest wewnętrznym świadkiem.

Bóg daje i będzie dawał znać o Swojej woli przez Pismo, mówiąc do nas bezpośrednio, przez sny, wizje i wrażenia, lecz zawsze towarzyszyć będzie temu Jego pokój. Czasami, osobiście przeżywam przepływ pokoju podobny do rzeki, gdy zajmuję się czymś, co zostało zainicjowane przez Ducha we mnie. Ostatnio moim żarliwym celem jest chodzenie po tej drodze pokoju w każdym najdrobniejszym aspekcie mojego życia. To jest chodzenie w Duchu. Gdy tracimy swoją własną wolę i chodzimy poddani tylko Jego woli, trwamy w pokoju.

BOŻE ODPOCZNIENIE

Iz 32:17 I pokój stanie się dziełem sprawiedliwości, a niezakłócone bezpieczeństwo owocem sprawiedliwości po wszystkie czasy..

Odpocznienie Boże to zaprzestanie swoich własnych uczynków, uśmiercenie własnej woli, aby doskonała Boża wola mogła zamanifestować się w nas i przez nas. Jezus powiedział: „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie„. Nie jest to jarzmo prawa czy kontrolowania uczynków. Jego jarzmo wiąże się z Jezusem, który wkłada lekki ciężar Bożego pokoju do wewnątrz. Jest to więź (połączenie) pokoju w Duchu Świętym. Gdy wdziewamy własną wolę, łamiemy to połączenie/jarzmo. Oto jest Odpocznienie Boże: rezygnacja z własnej woli i własnych uczynków i chodzenie w łatwym jarzmie (połączeniu z Jezusem) w lekkim jarzmie pokoju Bożego.

Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.. ~Jesus~

W Getsemani Jezus toczył walkę własnej woli przeciw woli Bożej, i „odpoczął” czy wszedł do pokoju Bożej woli, gdy powiedział: „Nie moja lecz Twoja wola niech się stanie”. To ciało Jezusa opierało się kielichowi cierpienia na krzyżu. Nasze ciał też boi się i walczy, lecz możemy dalej funkcjonować w pokoju, który nie jest uczuciem, lecz pewnym stanem bycia, w którym jesteśmy nastawieni na wykonywanie Bożej woli, bez względu na uczucia.

Pomimo że Jezus pocił się kroplami krwi nigdy nie brakowało obecności Bożej, którą cechuje Jego pokój. On daj nam pokój nawet, gdy się boimy. On chce, abyśmy weszli do pełni Jego pokoju przez decyzję naszej woli, aby Jemu ufać, a wtedy pokój wypełni nas całkowicie. Niespokojna część to walka. Pokój Boży jest potężną manifestacją stanu naszej relacji zaufania i poddania Bogu Ojcu. Totalne poddanie Jego woli, przynosi totalny pokój.

Iz 26:3 Temu, którego umysł jest stały, zachowujesz pokój, pokój mówię; bo tobie zaufał.

To zaufanie i poddanie jest ODPOCZNIENIEM Bożym. Zostaliśmy wezwani do wejścia do tego odpocznienia, które jest całkowitą zależnością od Boga i przekonaniem co do Jego zwierzchności i łaski. Usilne „staranie”, aby wejść do odpocznienia Bożego jest walką o to, aby zaprzestać naszych własnych wysiłków i naszych tendencji do robienia wszystkiego samemu oraz po swojemu, co wynika ze strachu i niepokojów naszego ciała.

I Ptr. 3:11 …Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego..

POKÓJ JEST ZNAKIEM PRAWDZIWEJ JEDNOŚCI

Ef. 4:3 starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju:

Wielu jednoczy się w imieniu Jezusa w coś, co nazywają „kościołem”. Jeśli jesteś podobny do mnie, to udział w zgromadzeniu przekonuje cię tylko, że Boga tam nie ma, ani Jego pokoju. Prawdziwa jedność jest w Duchu, co widoczne w głębokim trwałym pokoju Bożym. Gromadzenie się w budynku 3 razy w tygodniu nie oznacza, że jest tam Bóg. Prawdziwa społeczność jest tam, „gdzie Duch Pański, a gdzie Duch Pański tam wolność„. Jedność jest również w tym samym Duchu w więzi pokoju w Jego dzieciach i pośród nich.

.. A wchodząc w dom, pozdrówcie go! A jeśli to dom godzien, niech zstąpi nań pokój wasz, a gdyby nie był godzien, niech pokój wasz wróci do was. I gdyby kto was nie przyjął i nie słuchał słów waszych, wychodząc z domu lub z miasta onego, strząśnijcie proch z nóg swoich. ~Jezus~

Kiedy wykonujesz Bożą wolę i wchodzisz w różne reakcje z innymi, na pokój który jest w tobie wpływa to, jak na ciebie reagują inni.

Bóg sprzeciwia się pysznym i wiesz czy nie jesteś akceptowany ponieważ ta miara pokoju, który masz w sobie, zamienia się w opór i zatwardzenie Ducha ku ludziom, którzy nie przyjmą Słowa w tobie. Niemniej, kiedy jesteś przyjmowany pokój płynie. Stan Bożego pokoju w twoim sercu osądza i rozeznaje serca innych.

POKÓJ A WALKA

Boży pokój jest największym narzędziem, rozbrajającym i niepokojącym moce piekieł, gdy znajdzie się ktoś w kim jest obecny pokój i odpocznienie Boże. W duchowej walce może pojawić się w twym wnętrzu „opór”, który musi zostać uwolniony przez modlitwę czy wstawiennictwo. Przez ludzi niedojrzałych może to być błędnie wzięte za minięcie się z Bogiem, lecz Bóg komunikuje w ten sposób Swój sprzeciw wobec zła, zatwardzając cię. Bóg chce, abyśmy reagowali tak, jak On reaguje przez Swój wewnętrzną obecność i rozstrzygający pokój wewnątrz. Musimy stwardnieć, gdy On twardnieje i płynąc, gdy On płynie. Niech ten pokój spocznie w tobie, gdy umierasz dla swojej woli, aby Bóg mógł napełnić cię Swym doskonałym pokojem. Obyśmy się nauczyli rozpoznawać i reagować na wewnętrzne świadectwo Ducha Świętego.

W Nim

Kriston Couchey

kcouchey04@earthlink.net

http://my.opera.com/Boanerges/blog/aracer

DS_24.11.09 1Jn 3

HeavenWordDaily

Servant David

W kolejnym rozdziale Jan skupia się na omówieniu testów autentyczności nawrócenia przy pomocy testu moralnego i następnie socjalnego. Zastosowanie obu testów dyskwalifikuje mnóstwo tych, którzy twierdzą, że narodzili się na nowo. Jan zaczyna od przypomnienia czytelnikom, że ci, którzy mają nadzieję zobaczyć Boga oczyszczają się, wiedząc, że On jest czysty. Jest to logiczne i jest to sprawdzian moralny. Gdybym spodziewał się audiencji i Królowej Anglii (tak się składa, że pisząc to jestem w Anglii), przygotowałbym się solidnie, czyż nie? Nie wybrałbym się Zamku Windsor w pidżamie.

Ale czy prawdziwi wierzący nigdy nie popadają w grzech? Czy są doskonali? Nie, zwróć uwagę na to, że autor używa słowa „praktykuje” (w wersji ang. – przyp.tłum.) siedem razy w siedmiu wersach. „Praktykować grzech” (żyć w grzechu – przyp.tłum.) oznacza, że grzech jest w pewnym stopniu powtarzany zwyczajowo. Tak więc, wyciąganie pojedynczego wersu z tego rozdziału, jak to niektórzy robią, takiego jak 3:6, który mówi, że: „Każdy kto w nim mieszka, nie grzeszy, każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał„, aby udowodnić, że prawdziwi chrześcijanie nigdy nie grzeszą, to ignorowanie kontekstu.

Niech więc będzie tak, jak powinno być, abyśmy nie stracili wyraźnego przesłania Jana. Zachowanie chrześcijan jest wyraźnie inne wśród nie chrześcijan. Jan pisze, że odróżnienie dzieci Bożych od dzieci diabła dzięki moralnemu i socjalnemu testowi jest oczywiste (3:10). Jakże jest nie zgadza się to z często słyszanym poglądem, jakoby nie można było rozpoznać czy ludzie są chrześcijanami, ponieważ „tylko Bóg wie, co jest w ich sercach”. Jan wskazuje, że „Boży zasiew” jest w każdym z nas, co musi być odniesieniem do Ducha Świętego, który powstrzymuje nas przed grzeszeniem.

Następnie stawia sprawę testu socjalnego. „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci” (3:14). „Chrześcijanie”, którzy nienawidzą chrześcijan, nie są chrześcijanami, a zasadniczo jest tylko jedna przyczyna tego, że niechrześcijanie nienawidzą chrześcijan. Jest tak dlatego, że ich uczynki są złe, a postępowanie prawdziwych chrześcijan jest sprawiedliwe, jest to zatem z całą pewnością zły powód do nienawiści. Być może dlatego Jan pisze, że „Każdy kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą” (3:15). Przyznajmy, jest wiele rzeczy, które dają prawdo do nienawidzenia złych ludzi, lecz nienawidzić kogoś, kogo uczynki są sprawiedliwe, ujawnia skrajne zepsucie.

Obawiam się, że znaczenie 3:17: „Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzie brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża” jest całkowicie pomijana przez większość nas, żyjących w bogatych krajach zachodu. Rzadko kiedy spotykamy tutaj chrześcijanina, który rzeczywiście spełnia biblijne standardy „bycia w potrzebie”, czyli, że brakuje mu rzeczy podstawowych, jak żywność czy odzienie. Jednak są wielkie tłumy takich chrześcijan na całym świecie. Podejrzewam, że wiesz już o tym, że głównym celem służby Heavena’s Faily jest łączyć chrześcijan takich jak my, którzy „posiadają dobra tego świata” (3:17) z chrześcijanami, którzy cierpią z powodu braków w zaspokojeniu najbardziej podstawowych potrzeb. Jeśli zamykamy swoje serca przed nimi, pokazujemy, że miłość Boża nie mieszka w nas. Jeśli jednak posłuszni Bogu czynimy na ich rzecz jakieś ofiary, „uspakajamy nasze serca przed nim, jeśliby oskarżałoby nas o coś serce nasze” (3:19-20). Znaczy to, że jeśli nasze serce oskarża nas o to, że nie podejmujemy tych ofiar dla naszej duchowej rodziny będącej w potrzebie, nasza pokuta odnawia przekonanie, że jesteśmy szczerymi wierzącymi i „z prawdy” (3:19).   Jakże tragiczne jest to, gdy chrześcijanie są nauczani, że poczucie winy jest od diabła, i że powinni je gromić w imieniu Jezusa. Jak pisze Jan, może tak być, żeby prawdziwy wierzący odczuwał w sercu oskarżenie i jest tego dobra przyczyna.

Wielkim błogosławieństwem serca, które nie oskarża ( … ) jest to, że „możemy śmiało stanąć przed Bogiem i otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy” (3:21-22). Oczywiście, istnieje związek między posłuszeństwem a wysłuchanymi modlitwami. Przypowieść 21:13 mówi: „Kto zatyka ucho na krzyk ubogiego, nie będzie wysłuchany, gdy sam wołać będzie„. To jest obietnica niewysłuchanej modlitwy!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта