Pan opatruje rany i usuwa blizny

Daniel Pontious
10.12.2024
Prawie każdy, kogo znam, został zraniony przez kogoś. Przyjaciel, członek rodziny, współpracownik, a nawet okoliczności, które miały miejsce, stworzyły rany w naszym życiu. Są nawet tacy, którzy sami sobie zadali rany, ale Bóg uzdrawia wszystkich!
Tego ranka zobaczyłem w królestwie Ducha coś, co nie wyglądało na świeże rany, ale na stare rany, blizny po sytuacjach, które już dawno minęły. Wiele z tych znaków pozostało nie tylko na ciele tych, którzy je otrzymali, ale także na ich sercach.
Te blizny na sercu wniknęły głęboko w życie tych, którzy je otrzymali, tak głęboko, że po latach wciąż odczuwają ich skutki. Fizyczny ból może już ustąpił, ale emocjonalna trauma, którą spowodowały, wciąż trzyma wielu w bólu do przeszłości.
Uzdrawia skruszonych w sercu i zawiązuje ich rany [lecząc ich bóle i smutki]” (Psalm 147:3).
Dzisiaj Pan dotyka (nie tylko) emocjonalnego bólu i traumy, ale całkowicie usuwa blizny z twojego życia! Duch Święty przeprowadza operację serca dla wielu, którzy mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że wciąż są dotknięci tymi rzeczami.
Dziś rano, w wizji, wdziałem jak Pan usuwał emocjonalną traumę z czyjegoś serca, to było tak, jakby masował ich serce ciepłym olejem, a dzięki temu blizny zniknęły, jakby nigdy się nie wydarzyły.
Ból zniknął, trauma zniknęła i chociaż wspomnienia pozostały, ich wpływ na ludzi był inny. Próby z przeszłości stały się świadectwem dnia dzisiejszego! Bóg zmienił ich przyszłość w jasny, nowy dzień i usunął chmury depresji i strachu z przeszłości!
Pręgi na ciele Jezusa zapłaciły za to wszystko! Zapłacił za twoje uzdrowienie, pokój i przywrócenie.
Lecz On został zraniony za nasze występki, On został obity za nasze winy i nieprawości; karanie [konieczne do uzyskania] pokoju i dobrobytu dla nas spadło na Niego, a pasami [które Go zraniły] jesteśmy uzdrowieni i uzdrowieni” (Iz 53:5).
Zostałeś uzdrowiony! Jeśli dręczą cię blizny z przeszłości, przygotuj się na to, że Duch Święty nie tylko uleczy twój ból emocjonalny, ale także usunie blizny z twojego serca!
Czy wiesz kim jesteś? ❤❤❤

Wiedza nadyma…

Facebook

Northwest Prophetic
Mam zasadę, wartość, która wpływa na mnie, która kształtuje mnie w obszarze wiedzy i mądrości. Wartość ta jest następująca: istnieją lepsze narzędzia niż wiedza, niż uczenie się, aby osiągnąć cel „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”.

Może to zabrzmieć kontrowersyjnie; wysłuchaj mnie.
1 List do Koryntian 8:1 mówi. „… Wiedza nadyma, ale miłość buduje”. Tu nie mówi o tym, że „świecka wiedza nadyma” lub „bezbożna wiedza nadyma”; mówi, że wiedza, jakakolwiek wiedza – poza miłością – przynosi nadęcie, inflację, pychę, która uniemożliwia pożyteczną służbę, pożyteczne relacje, a nawet sensowne życie: pochodzi to z wiedzy, z budowania wiedzy.
To nie przypadek, że Ojciec powiedział: „Nie jedz z drzewa poznania dobra i zła”. Nie chodzi o dobro i zło; to sama wiedza zabija. Poznanie dobra i poznanie zła są równe na tym drzewie: owoc poznania przynosi śmierć. Mieliśmy jeść z innego drzewa: Przeznaczeni jesteśmy do życia, a nie do wiedzy.
(Nie posuwaj się za daleko; nie zakładaj, że wiedza jest zła. Nie do tego to zmierza).
2 List do Koryntian 3:6 mówi: „[Bóg] uczynił nas również sługami nowego przymierza, nie litery, ale Ducha; litera bowiem zabija, ale Duch daje życie”. Ta sama historia: wiedza – sama w sobie, poza Duchem, nawet znajomość prawdy – zabija. Przynosi śmierć.
Mamy w sobie dużo wiedzy. Zabija nas, zabija ludzi, którym usługujemy. Szczerze mówiąc, mam w sobie dużo wiedzy; zaczynam się uczyć, jak korzystać z niej w miłości, jak być prowadzonym – naprawdę prowadzonym – przez Ducha Bożego. Muszę się jeszcze wiele nauczyć, ale dopiero zaczynam.
Jest kilku prekursorów, którzy pomagają. Kiedy ich słucham, szukam życia w ich słowach, Ducha w ich słowach. Ich wiedza jest dobra, ale to tylko wiedza: Jestem uczulony. Gdy jest jej za dużo, robię się opuchnięty. To nie jest dobre. (Biblia mówi, że ty też jesteś uczulony na wiedzę samą w sobie).

Celem jest przejście od drzewa poznania do drzewa życia. Przejście od poznania dobra i zła do doświadczania życia. Nigdy więcej nie służyć literze prawa, literze prawdy, a nawet literze Słowa. Naprawdę wiele robi się ze Słowem, które przynosi śmierć; wiele z tego jest online; niemała część jest przekazywana z kazalnic.
Powtarzam, wiedza nie jest zła. Jest kłopotliwa tylko wtedy, gdy jest sama w sobie. Z Duchem, prowadzona przez miłość, wiedza jest narzędziem. Szczerze mówiąc, jest to narzędzie drugorzędne, ale nie bez znaczenia. Istnieją inne, potężniejsze narzędzia. Paweł pogardzał wiedzą, nawet znajomością Słowa Bożego, wybierając w zamian moc do głoszenia ewangelii i cenił miłość ponad moc. Wiedza była przynajmniej na trzecim miejscu.
Moim celem nie jest osądzanie sług drzewa poznania. Moim celem nie jest też lekceważenie czy pomniejszanie Słowa Bożego; jest ono częścią chwalebnego fundamentu naszego życia.
Zamiast tego moim celem jest odejście od drzewa poznania, przejście do drzewa życia, usługiwanie Słowem z życiem, ale bardziej usługiwanie miłością.
Myślę, że możemy to zrobić!
Co ty o tym sądzisz?

Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)

Człowiek wdzięczny to człowiek pokorny


Francis Frangipane
Jeśli myślisz, że znasz Boga, ale nie żyjesz przed Nim z wdzięcznością, wątpliwe jest, czy naprawdę Go znasz. Wdzięczne serce oddaje cześć Bogu. Zbyt często, gdy ludzie mówią, że „znają Boga”, mamy na myśli to, że znają fakty o Bogu. Powinniśmy jednak zadać sobie pytanie: „Czy naprawdę Go znam?”.

Paweł ostrzega, że sama znajomość doktryn o Bogu nie wystarczy, aby wejść do życia wiecznego. Powiedział,
Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty, wiekuista Jego potęga oraz Boska natura, stały się widzialne i zrozumiałe dzięki temu, co zostało uczynione, tak że nie mają usprawiedliwienia. Chociaż bowiem poznali Boga, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz stali się daremni w swych spekulacjach i zaciemniło się ich głupie serce” (Rz 1:20-21).

Nawet jeśli znamy Boga, jeśli nie „czcimy Go jako Boga ani nie dziękujemy” Mu w naszym codziennym postępowaniu, nasze umysły ciemnieją. Kiedy jesteśmy w takim zatwardziałym, niewdzięcznym stanie umysłu, każde słowo, które wypowiadamy, jest iskrą zapaloną przez piekło, która niszczy jakość naszego życia (Jk 3:6).
H. W. Beecher powiedział: „Pycha zabija dziękczynienie … dumny człowiek rzadko jest wdzięczny, ponieważ nigdy nie myśli, że dostaje tyle, na ile zasługuje”. Powinniśmy być wdzięczni za to, że nie otrzymujemy tego, na co zasługujemy!

Kiedy Bóg daje nam mniej niż pragniemy, to nie dlatego, że uczy nas ubóstwa; uczy nas wdzięczności. Widzisz, życie – prawdziwe życie – nie opiera się na tym, co gromadzimy, ale na tym, czym się cieszymy. Nawet w trudnych okolicznościach Bóg wciąż daje nam wiele do docenienia. Nie dostrzegamy tego, co zapewnił nam Pan, ponieważ nasze serca są w błędzie.

Ktoś kiedyś powiedział: „Kiedy widzę biednego człowieka, który jest wdzięczny, wiem, że gdyby był bogaty, byłby hojny”. Duch wdzięczności jest podobny do ducha hojności, ponieważ obaj doceniają i przyjmują bogactwa Boga. Kiedy jesteśmy wdzięczni za niewiele, Bóg może powierzyć nam wiele.

Z Syjonu Bóg się objawił
Potężny, Bóg, Pan, przemówił i wezwał ziemię od wschodu słońca aż do jego zachodu. Z Syjonu, doskonałości piękna, Bóg zajaśniał” (Ps. 50:1-2).
Pan pragnie zajaśnieć z Syjonu. To właśnie ten Bóg, który upiększa swoje stworzenie swoją obecnością, wzywa nas do przymierza i mówi: „Zgromadźcie Mi pobożnych, którzy zawarli ze Mną przymierze przez ofiarę” (Ps 50:5).

Zawarcie przymierza z kimś oznacza związanie się najbardziej uroczystymi więzami jedności. Przymierze to coś więcej niż obietnica; to zobowiązanie dwóch osób do życia jako jedność. Zjednoczenie, którego Bóg pragnie z nami, nazywane jest przymierzem ofiary.
Przymierze to nie jest rytualną formą kultu; nie jest żydowską ofiarą z cielców i kozłów. Wykracza ono poza czas i metodologię, i dociera do każdej duszy, która tęskni za żywym Bogiem. Jest to przymierze dziękczynienia. On mówi:
Kto składa ofiarę dziękczynną, czci Mnie; a temu, kto dobrze obiera drogę, ukażę zbawienie Boże” (Psalm 50:23).

Warunki przymierza są proste: Zobowiązujemy się dziękować Mu i uwielbiać Go we wszystkim; On zobowiązuje się jaśnieć w naszym życiu doskonałością piękna. Jest to ofiara dziękczynienia, ponieważ wychwalanie Go, gdy cierpimy, będzie nas kosztować. Ale czynienie tego jest częścią naszego uzdrowienia i początkiem naszego zbawienia.

Zacznij Mu dziękować. Wymień dary, które ci dał, zaczynając od błogosławieństwa samego życia. Kiedy Mu dziękujemy, oddajemy Mu cześć.
Dziś Bóg wzywa swój lud do zawarcia przymierza z Nim – przymierza, w którym zobowiązujemy się żyć wdzięcznym życiem, a On zobowiązuje się do tego, że Jego życie będzie świecić przez nas. To przymierze dziękczynienia jest kluczem, który zamyka i rygluje drzwi demonicznej opresji w życiu człowieka. Jest to chwalebna brama do schronienia Boga Najwyższego.

Błogosławiony Panie, przychodzę dziś, aby zawrzeć z Tobą przymierze. Dzięki Twojej łasce będę wdzięczny bez względu na to, jak wygląda moje życie. Dałeś mi tak wiele. Wybacz mi narzekanie! Tego dnia zawieram przymierze dziękczynienia. W imię Jezusa. Amen.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Na podstawie książki Francisa Frangipane, „Schronienie Najwyższego”, dostępnej na stronie www.arrowbookstore.com.

Pokój jako broń – część 2

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Kiedyś, gdy się modliłem, najczęściej w tym czasie zmagałem się ze strachem i troskami. Często głównym powodem dla którego chodziłem na środowe nabożeństwo było przypomnienie Ojcu, że mam rachunki do zapłacenia i liczę w tym na Jego pomoc.

Strach i troski w czasie modlitwy
Wiele lat temu, gdy nasi trzej synowie byli jeszcze mali, mieliśmy szczególnie trudną sytuację finansową. Gdy modliłem się o rachunki, to kończyłem tak samo zmartwiony i przestraszony jak wtedy, gdy zaczynałem. Modliłem się zgodnie z Flp 4: 6-7: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie”.

Wiedziałem, że greckie słowo „strzec” oznacza „strzec jak warowny mur, otaczać, pilnować”. Ale mimo to, kończąc modlitwę, nie odczuwałem pokoju i zastanawiałem się, dlaczego to, co obiecywał Paweł, zdawało się nie działać w mojej sytuacji.

Pewnego dnia spojrzałem na ten werset, jako na instrukcję do podążania krok po kroku
Zaczyna się to od: „Nie troszczcie się o nic”. Greckie słowo 'troszczyć się’ to 'merimnao’, które oznacza 'być odciąganym w dwie różne strony, zdezorientowanym, rozproszonym’. To był obraz mojej osoby: rozbiegane myśli, strach i martwienie się o to, co się stanie, jeśli rachunek nie zostanie zapłacony. Próbowałem wymyślić zapasowe plany na wypadek, gdyby jednak Bóg ‘za tym nie stanął’.

Patrząc na ten fragment, jako kolejne kroki do wypełnienia, pierwszym z nich było zaprzestanie martwienia się, troski i strachu. Dwa tygodnie zajęło mi, żeby poradzić sobie ze strachem i zmartwieniami. Zaczynałem aktywnie odrzucać myśli o ‘a co jeśli’ oraz inne lęki, zastępując je konkretnymi przykładami z przeszłości, kiedy to Ojciec ‘stanął za tym’ i nam pomógł.

Rozprawienie się ze strachem zajęło mi dwa tygodnie. Dalej miałem wiele rzeczy, o które się codziennie modliłem, ale nie modliłem się ten konkretny rachunek za czynsz, który miałem zapłacić za 2 i pół tygodnia. Nie zrobiłem tego, dopóki nie uporałem się ze strachem. Przez dwa tygodnie zwalczałem każdy strach, który mnie atakował, wspominając wtedy wierność Ojca, czasem nawet z lat, gdy nie byłem jeszcze zbawiony.

W końcu strach zniknął i mogłem przejść do kolejnej wskazówki Pawła:
We wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”. Zrobiłem to – położyłem przed Nim rachunek wspominając, jak wierny był dla nas w przeszłości i podziękowałem za Jego nieustającą wierność… i wtedy to się stało – ta odpowiedź z nieba, ten tęczowy sygnał do mojego ducha – POKÓJ!
Stało się to dokładnie to, co napisał Paweł. Otrzymałem od Ojca pokój i wiedziałem, że wiem, że wiem, że czynsz został załatwiony. Jak załatwiony? Tego nie wiedziałem, ale miałem pokój, że został zapłacony.

Continue reading

Pokój jako broń – część 1

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Opowiadałem tę historię już nie jeden raz, ale zrobię to ponownie, ponieważ jest to ważne w kontekście tego nauczania. Dopiero co się pobraliśmy. Jechaliśmy raz na Święto Dziękczynienia do domu moich teściów. Rodzice Barbary zawsze się kłócili ze sobą, często przy tym krzycząc.
Zazwyczaj mama stała w kuchni i z gniewem krzyczała na jej ojca, który właśnie oglądał telewizję w innym pokoju, a on odpowiadał jej tym samym. I tak to trwało na przemian. W końcu dostrzegliśmy, że jest to duchowa sprawa. To nie była zwykła różnica zdań – coś napędzało ich w tej kłótni. To był duch kłótni.

Pierwsze Święto Dziękczynienia, które spędziliśmy u nich po naszym ślubie, to był koszmar. Szybko także my z Barb zaczęliśmy się kłócić. To był okropny weekend, pełen sprzeczek i złego nastroju. Po powrocie do domu zrozumieliśmy, co się stało — przebywając w ich domu nieświadomie pozwoliliśmy, że poddaliśmy się złym duchom obecnym w tym domu. Postanowiliśmy, że już nigdy więcej na to nie pozwolimy.

Co mi pokazał Pan
Mt 10:12-13: „A wchodząc w dom, pozdrówcie go! A jeśli to dom godzien, niech zstąpi nań pokój wasz, a gdyby nie był godzien, niech pokój wasz wróci do was”.

Jezus odnosił się do tradycyjnego pozdrowienia wypowiadanego w wejściu do czyjegoś domu: „Szalom alejchem”, co oznacza „Pokój wam”. Odpowiedź na to to: „Alejchem szalom”, czyli „To Wam pokój”. Jednak Jezus powiedział: „Niech wasz pokój zstąpi, niech spocznie na tym domu”. Nigdy wcześniej nie postrzegałem tego jako czegoś, co można dać lub zabrać. Koncept, że mogę pozwolić, aby mój pokój spoczął na czyimś domu, był dla mnie nową rzeczą.
Do tego momentu nigdy wcześniej nie słyszałem, nie myślałem o pokoju jako o czymś, nad czym mam kontrolę. Nagle w potężny sposób uderzyło mnie, że Boży pokój we mnie, w moim duchu, może zostać udzielony drugiej osobie, jej domowi, a w razie potrzeby odebrany.
Pokój może być bronią ku dobremu. Każde nauczanie o pokoju, które kiedykolwiek wcześniej słyszałem, mówiło o nim jako o rzeczy do obrony: „daj mi pokój, abym przez to przeszedł” albo, „niech Twój pokój strzeże mnie w czasie tej burzy w mym życiu”, itp.

Continue reading

Wezwanie do porzucenia wszystkiego

Michael Carl
Gdy (Jezus) przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim” (Mt 4:18-20).

Co to znaczyło, że Jezus wezwał tych ludzi, aby służyli mu bez zastrzeżeń? Cóż, w ten czy inny sposób oznaczało to całkowite poddanie się Jezusowi. Ostatecznie dowiedzieli się, że właśnie to miał na myśli,gdy usłyszeli Go jak powiedział:
Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!„(Mk 8,34),

Dla większości z nich oznaczało to śmierć dla Pana. Wiemy z Księga Męczenników Foxe’a że wszyscy pierwotni apostołowie (z Maciejem) – z wyjątkiem Jana – poszli na śmierć męczeńską. Tomasz, nie zdając sobie sprawy z pełnego znaczenia tego, co powiedział (J 11), rzekł: „Wróćmy do Judei, abyśmy razem z Nim umarli”.

Jednak dzisiaj musimy zadać sobie pytanie, co to znaczy, gdy Jezus mówi:
Pójdź za mną, a sprawię, że będziesz łowił ludzi”? Czy mają dla nas dzisiaj jakieś prawdziwe znaczenie słowa Jezusa: „‚Jeśli ktoś chce zostać moim uczniem, niech się zaprze samego siebie i weźmie swój krzyż, i naśladuj mnie”?
Czy naprawdę w to wierzymy czy też wydaje nam się, że Słowa samego Chrystusa stają się dla dzisiejszych amerykańskich chrześcijan XXI wieku po prostu romantycznym ćwiczeniem, jakąś formalną religijną kontemplacją ?

Continue reading