Monthly Archives: listopad 2010

Czy tej kobiety nie należało uwolnić?

Chip Brogden

A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?„(Łk. 13:16).

Pozwólcie, że namaluję wam pewien obraz. Jezus mówi do zgromadzenia wypełniającego jedną z lokalnych synagog. Ludzie słuchają uważnie tego, co mówi do nich o Królestwie Niebios i planie Jego Ojca dla nich. W środku nauczania Jezus zauważa w tej grupie kobietę. Nie jest w stanie stać prosto, lecz jest zgięta wpół, stoi twarzą do ziemi. Pomimo że nikt mu tego nie powiedział, rozpoznał, że w takim stanie jest już od 18 lat. Jezus poczuł poruszenie Ojca, które pobudziło Go wewnątrz. Jego słowa zamierają, milknie, wygląda tak, jakby się zamyślił, stoi z oczyma skierowanymi na nią. Ludzie czekają. Czemu On się tak przygląda? Spoglądają po sobie i idą za wzrokiem Jezusa na sam koniec synagogi a tam jest zgarbiona kobieta, z twarzą zwróconą ku ziemi, nieświadoma tego, że całe zgromadzenie zwraca na nią uwagę, lecz zdziwiona ciszą, która nastała.

Jezus wzywa ją do Siebie! Dlaczego? Tak, droga kobieto, to o ciebie chodzi. Idź za Moim Głosem i przyjdź tu do Mnie. Powoli, z trudem idzie w stronę źródła tego łagodnego, lecz silnego Głosu, nadal zgięta w pół, drżąc ze strachu. Co On zamierza zrobić?

Kobieto, uwolniona jesteś z choroby swojej!„.

Tuląc jej twarz w Swoich dłoniach, delikatnie zaczyna podnosić ją tak, aby móc spojrzeć jej w oczy. Po raz pierwszy od osiemnastu lat staje prosto!  „Jestem uzdrowiona!” szepcze i wtedy, w miarę jak realność tej chwili do niej dociera, znajduje w sobie głos, którego nigdy wcześniej nie było; zaczyna krzyczeć, początkowo niezdecydowanie, a potem coraz głośniej:  „Chwaaaała,… Bogu Izraela! Hosanna . . . Synoooowi Dawidaaa! Błogosławione niech będzie imię Pańskie! Chwała Bogu Abrahama, Izaaka i Jakuba!!!”

Lecz ta uroczystość trwa krótko.

Zarządca synagogi (człowiek, który zaprosił Jezusa, aby przemawiał) wstaje ze swego siedzenia, patrzy na Jezusa następnie na ludzi: „Jest sześć dni roboczych. – syczy do tłumu. – Przyjdźcie znowu innego dnia, aby być uzdrowieni. W sabat nie wykonuje się żadnej pracy, nawet jeśli to są cuda!” Nastaje niewygodna cisza. Uzdrowiona kobieta zaczyna powoli giąć się ponownie ze wstydem, jakby została uderzona w brzuch, lecz Jezus łapie ją, potrząsa głową, „Nie”, i z uśmiechem zachęca ją, aby stanęła prosto i wysoko podniosła głowę, co ona robi. Otacza ją ramieniem, aby wskazać, że powinna pozostać tutaj z Nim.

Wtedy zwraca się do zarządcy synagogi.

Twarz Jezusa jest nie do opisania, lecz spróbuję to zrobić: wygląd Jego podobny jest do Dobrego Pasterza, który zauważa wilka próbującego porwać jedną z Jego owieczek. Oczy napełnia pasja, wzrok staje się przenikający i zdeterminowany jak „płomienie ognia”.

Obłudnicy! – Jezus mówi do mężczyzny odpowiedzialnego za synagogę. – Czy nie każdy z was odwiązuje w dzień sabatu swego wołu czy osła od żłobu i nie wyprowadza ich do wodopoju? A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?” (Łk. 13:15,16).

Przywódca otwiera usta, aby zaprotestować, lecz nie jest w stanie wydać z siebie dźwięku. Krew napływa mu do twarzy, zaciska pięści sfrustrowany, lecz nie może zrobić ruchu. Może tylko zająć z powrotem swoje miejsce, w milczeniu nienawidząc siebie za to, że zgodził się na to, aby Jezus mówił w jego zgromadzeniu i przysięgając sobie, że nigdy więcej go już nie zaprosi.

A gdy On to mówił, zawstydzili się wszyscy przeciwnicy jego, natomiast lud cały radował się ze wszystkich chwalebnych czynów, jakich dokonywał” (Łk. 13:17).

To nie jest zwykły cud.  To jest znak i jest w tym prawda na obecne czasy,  dzisiejszy dzień, na ten okres.

Widzimy, że Jezus jest po stronie wolności, uwolnienia, uzdrowienia, odnowienia tego, co związane. Z drugiej strony mamy religię, która jest po stronie wiązania, tradycji, wygodnictwa, uniformizmu, kontroli i manipulacji.

Ta kobieta naprawdę była „córką Abrahama”, dzieckiem przymierza i miała prawo do duchowego bogactwa w Chrystusie! Lecz osiemnaście lat „religii sabatowego dnia” nie zmieniło jej. Brała udział w nabożeństwa, śpiewała pieśni, dawała datki, słuchała kazań, lecz każdego tygodnia wychodziła w takim samym stanie jak weszła – zgięta w pół. Co trzymała ją w tych więzach? Czym właściwie jest „duch niemocy”? Niektórzy powiedzieliby automatycznie, że miała demona, który musiał być wypędzony i że TO właśnie był duch niemocy.

Byś może …

Lecz nie zawsze tak się sprawy mają, jak na to wygląda.

W większości przypadków Jezus gromił demona i uwalniał związanych, a w tym przypadku, uwolnił kobietę, a następnie zgromił demona. Dlaczego? Poddaję wam taką myśl, że ta kobieta rzeczywiście była związana przez szatana przez 18 lat, ducha, który naprawdę trzymał ją w niewoli, lecz nie żył w NIEJ, lecz żył w religijnym przywódcy, który chciał utrzymać ją w tym samy miejscu.

To zarządca synagogi miał demona, a nie ta kobieta.

Wszyscy ludzie cieszyli się, lecz ich duchowy przywódca był oburzony! Duch stojący za nim wyraźnie ujawnia się w podjętej przez niego próbie kontrolowania ludzi, ostudzenia nowej radości, sprawienia, aby uzdrowiona kobieta czuła się winna, a nawet zgromienia Samego Pana, cały czas ukrywając się za czymś religijnym, za „tym Sabatem”, jako wymówce. Tylko szatan cieszy się, trzymając ludzi w więzach. Tylko złe duchy oburzają się, gdy są uwalniani ludzie. Wyłącznie religijny demon nienawidzi tego, gdy ktoś staje prosto i spogląda mu w twarz. Tak więc boi się i sprzeciwia wszystkiemu, czego nie jest w stanie kontrolować, usilnie działa, aby utrzymać swoją dominację w oczach ludzi. Mamy tutaj do czynienia z czymś więcej niż tylko fizycznym uzdrowieniem: zachodzi tu również duchowa konfrontacja. Tak więc, gdy demon w religijnym przywódcy zaprotestował, że nie należało jej uwolnić, Jezus powiedział do jego całej ochoczej hordy bezpośrednio:

Wy obłudnicy! Czy tej kobiety nie należało uwolnić?

Uwolnić nie tylko od tego, co kontrolowało jej ciało, lecz również od tego, co kontrolowało jej ducha i dusze przy pomocy religijnej hipokryzji, demonicznej manipulacji i pragnienia, aby ona siedziała cicho. „Czy tej kobiety nie należało uwolnić?” Dla Jezus cokolwiek poniżej tego, było nie do przyjęcia. Musiała zostać uwolniona! Nie mogła dalej żyć w ucisku ani chwili! Nie mogła już dłużej być zgięta! 18 lat więzów to wystarczająco długo! Uwolnij ją i pozwól odejść wolno! W kilka sekund Jezus dokonał tego, czego 18 lat religii nie było wstanie zrobić, ani nie chciało zrobić.

W czasie moich podróży obserwuję w Ciele Chrystusa wielu tych, którzy są „zgięci wpół” taką samą chorobą, trzymani w więzach przez „ducha niemocy”, który uniemożliwia im wyprostowanie ciała, tylko dlatego, że są związani religią i trzymani w tym stanie przez tradycje ludzi, przez ich własnych „duchowych przywódców”. Lecz widzę również, że Jezus woła do tłumów zgiętych ludzi, wzywając ich do Siebie (podobnie jak zawołał ta kobietę), aby zostali uwolnieni z tego, co ich od tak dawna wiąże.

Jakże trudno musi być usłyszeć głos Pan a następnie zignorować przywództwo i iść bezpośrednio do Jezusa, wiedząc, że przyniesie to natychmiastowe potępienie i krytycyzm ze strony ducha Antychrysta. Gdyby ona najpierw „skonsultowała się z przywództwem”, nadal byłaby zgięta wpół, ponieważ ci powiedzieliby jej, że uzdrawianie ludzi przez Jezus w dzień sabatu jest bezprawiem. Jej pierwszym aktem buntu były drobne kroki ku Jezusowi, z dala od religii i ludzkiej czci. Lecz podejmując ten pierwszy krok zrzuciła kajdany, które wiązały ją przez prawie dwa dziesięciolecia. Gdy odpowiedziała na wezwanie Pana, On uwolnił ją z więzów, zarówno duchowo jak i fizycznie. Niemniej to ONA musiała podjąć ten pierwszy krok, jakkolwiek niezdecydowane, bolesne i niewygodne musiało to być.

Cieszę się z tego, że znalazła wolność w Chrystusie i martwi mnie to, że ów religijny przywódca poszedł do domu dalej związany.  To jest słowo Pańskie skierowane do każdego z nas indywidualnie, i jest to również słowo Pana do Oblubienicy Chrystusa. Słyszmy, jak mówi:

Czy tej kobiety nie należało uwolnić?

i mówimy: TAK!

Niech tak będzie i niech wszyscy Jego przeciwnicy zostaną zawstydzeni. Amen.

topod.in

Codzienne rozważania_23.11.10 Zmierzły golas

A Nude Dude in a Rude Mood

James Ryle

Idź do domu, do swoich i opowiedz im jak wielkie rzeczy uczynił ci Pan” (Mk. 5:19).

Ta historia opętanego Gedareńczyka działa na naszą wyobraźnię zarówno tajemnicą jak i napełnia zdumieniem a cudowne wyrwanie jego życia spod ruin, inspiruje nas nadzieją we wszystkim. Nikt nigdy nie myśli o tym, że może być potworem z lasu, o którym będzie się uczyć dzieci, aby się go bały, trollem spod mostu, ogrem z jaskini czy stworem z laguny, lecz taki był właśnie bezimienny Gedareńczyk. Opanowany przez demony, żył wśród grobowców.

Nic nie wiemy o tym, jak to się stało, że popadł w tak straszliwy stan, lecz otrzymujemy miejsca na widowni tego zdumiewającego wydarzenia, gdy zostaje uwolniony. Wiemy, że w ciągu trzech lat prowadził całkowicie nieludzką egzystencję, nagi, wściekły, pocięty kamieniami i przerażający wszystkich, którzy do niego się zbliżali. Dzień dramatycznego uwolnienia przyszedł, gdy Jezus przekroczył jezioro Tyberiadzkie w misji ratowania tej pojedynczej duszy. Powstała burza na morzu, której zadaniem było wywrócić łódź i nie dopuścić do wypełnienia misji. Jezus zgromił wiatry i nastał spokój. Po przybyciu na brzeg demony wrzeszczały do Jezusa, prosząc Go, aby je zostawił w spokoju. Nie zgodził się na ich życzenia lecz wypędził tą złą hordę w stado świń, które ruszyły przed siebie w stronę klifu i spadły do morza, tonąc.

Nagle cisza zapanowała nad udręczonym mężczyzną i zaczął płakać w niewypowiedzianej wdzięczności. Jezus usiadł obok niego, otoczył go ramieniem i płakał razem z nim. Po chwili ten mężczyzna zaczął się śmiać i Jezus śmiał się razem z nim. Historia kończy się w tak, że uwolniony mężczyzna siedzi ubrany i o zdrowych zmysłach. Wtedy Jezus każe mu wrócić do tego wielkiego miasta, z którego przyszedł i opowiedzieć historię o tym, co uczynił Jezus wszystkim swoim przyjaciołom.

Istota tego jest taka: jeśli Jezus może uwolnił tego człowieka z tak mrocznego dołu i przemienić w tak nieodpartą siłę dla Królestwa Bożego… to jak myślisz? Co może zrobić z tobą?

продвижение

Dlaczego przebudzenie opóźnia się

Z książki „DLACZEGO PRZEBUDZENIE OPÓŹNIA SIĘ”.

Leonard Ravenhill.

Dziś Bóg omija ludzi. Nie dlatego, że są takimi ignorantami, lecz dlatego, że są zbyt samowystarczalni. Bracia: nasze możliwości są naszymi słabymi punktami, a nasze talenty są naszymi kamieniami potknięcia! Eliasz chodził z Bogiem. Myślał o grzechu jak Bóg; smucił się grzechem jak Bóg; mówił przeciw grzechowi jak Bóg… Nie głosił gładkich kazań. Pasja rozpalała jego głoszenie a jego słowa były dla ludzkich serc jak stopiony metal na dla ich ciał – Leonard Ravenhill.

Bracia, jeśli wykonujemy Boże dzieło, w Boży sposób, w Bożym czasie i w Bożej mocy, będziemy otrzymywać Boże błogosławieństwo i diabelskie przekleństwo. Gdy Bóg otwiera okna niebios, aby błogosławić nas, diabeł otwiera drzwi piekła, aby nas zdmuchnąć. Boży uśmiech oznacza zmarszczenie brwi diabła. Zwykli kaznodzieje mogą komuś pomóc i nie zranić nikogo, lecz prorocy będą pobudzać wszystkich a niektórych doprowadzać do szału. Taki kaznodzieja może iść z tłumem; prorok idzie pod prąd. Człowiek wyzwolony, rozpalony i napełniony Bogiem nie będzie uznany za patriotę, ponieważ wypowiada się przeciwko grzechom narodu; będzie uważany za kogoś niedobrego ze względu na język, który jest mieczem obosiecznym; będzie traktowany jako ktoś niezrównoważony, ponieważ ciężar głoszonych przez niego opinii, będzie przeciwko niemu.

Och, bracia kaznodzieje! Kochamy starych świętych, misjonarzy, męczenników, reformatorów; naszych Lutrów, Bunyanów, Wesleyów, Asbury’ch itd. Napiszmy ich biografie, uszanujemy pamięć o nich, ułożymy epitafia i zbudujemy im pomniki. Zrobimy wszystko oprócz naśladowania ich. Cenimy ostatnią kroplę ich krwi, lecz uważnie strzeżemy pierwszej kropli naszej własnej krwi!

O, moi usługujący bracia! Wiele z naszych modlitw to udzielanie Bogu rady, nasze modlitwy są zabarwione ambicjami czy to wobec siebie samych, czy naszej denominacji. Niech zginie ta myśl! Naszym celem musi być Bóg jedynie. To Jego cześć jest zbrukana, Jego błogosławiony Syn jest ignorowany, Jego prawo jest łamane, Jego imię profanowane, Jego Księga zapomniana, z Jego domu zrobiony cyrk socjalnych wysiłków.

Dziś Bóg nie ma problemy z komunizmem, czy nawet romanizmem, ani z liberalizmem czy modernizmem, lecz Bożym problemem jest martwy fundamentalizm!

Skoro jesteś letni, ani zimny, ani gorący, przeto wypluję cię z moich ust” (Obj. 3:16).

Właśnie to pokolenie kaznodziei jest odpowiedzialne za to pokolenie grzeszników… Dziś grzech jest rozsławiany i popularyzowany, wrzucany w uszy przez radio, wpychany do oczu przez telewizję, rozbryzgiwany na okładkach popularnych magazynów.

Ludzie chodzący do kościoła, mający dość kazań i zmęczeni nauczaniem, opuszczają spotkania w takim samym stanie jak weszli – bez wizji i bez pasji! O Boże, daj temu ginącemu pokoleniu dziesięć tysięcy Janów Chrzcicieli!

– ŹRÓDŁO: The book 'Why Revival Tarries’ by Leonard Ravenhill.

(Najbardziej pobudzająca książka o przebudzeniu, jaką kiedykolwiek napisano!)

deeo.ru

Codzienne rozważania_22.11.10 Nie przechodź obok

James Ryle

Dzielcie się tym, co macie z innymi. Bóg ma szczególne upodobnie w aktach uwielbienia, które dzieją się w kuchni, miejscu pracy i na ulicach” (Hbr. 13:16, parafraza The Message).

A nie zapominajcie dobroczynności i pomocy wzajemnej; takie bowiem ofiary podobają się Bogu” (BW).

Byliśmy ostatnio z Belindą w Sugarland, Teksas, w odwiedzinach u drogich przyjaciół i usługując w ich domu na zgromadzeniu kochanych ludzi. Spędziliśmy bardzo obfity i wspaniały czas, wypełniony realnym poczuciem obecności Bożej. Po spotkaniu udaliśmy się na lotnisko, gdzie trafiliśmy na umówione przez Boga spotkanie. Czas tego zdarzenia był wyraźnie zrządzeniem Pańskim. Wypakowaliśmy bagaże do sprawdzenia (system służący do sprawdzania bagaży i tożsamości pasażerów oraz wystawiania kart pokładowych z przydzielonymi miejscami) i byliśmy szczęśliwi, że ich transport będzie za darmo. Niemniej, żadnych znaków jeszcze nie było, gdy otrzymaliśmy karty i skierowaliśmy się w stronę bramki wewnątrz budynku. W tym momencie kobieta siedząca na ławce tuż obok taśmy z bagażami wybuchnęła płaczem. Schowała twarz w dłoniach i szlochała niekontrolowanie.

– Kochanie, – powiedziałem do Belindy. – siądź z tą kobietą, a ja zobaczę, co się dzieje.

– Odwróciłem się do obsługi kasy z zapytaniem: „Co się tutaj dzieje?”

– Przyszła tutaj na lot do Los Angeles, ale okazało się, że jej bilet nie został opłacony, a sama nie ma na tyle pieniędzy, żeby pokryć koszty – poinformowała kasjerka.

– Zapłacę za jej bilet – powiedziałem.

Agent był zdumiony podobnie jak i reszta obsługi punktu kontroli. Płacząca kobieta została powalona. Okazało się, że jest samotną matką 19 miesięcznego dziecka. Była w Teksasie na weekend w związku z możliwością podjęcia tu pracy i powiedziano jej, że powrotny bilet został opłacony przez człowieka, który opłacił jej przylot tutaj, ale okazało się, że to nieprawda.  Możesz sobie tylko wyobrazić horror jaki dotknął jej serca, gdy zdała sobie sprawę z tego, że utknęła na lotnisku bez nadziei na powrót a wynajęta opiekunka do dziecka nie będzie mogła przedłużyć czasu opieki. Była przerażona i zrozpaczona.

Gdy Belinda siedziała z nią a ja stałem przy kasie, agent wezwał kierownika i, aby nam pomóc, obniżyli cenę biletu. Przeprowadziliśmy ją przez punkt kontroli i mogliśmy wprowadzić do samolotu, sprawdzając, że ma swoje miejsce. Nasz samolot miał odlot dopiero za godzinę czy później. Wyszliśmy z bramki napełnieni poczuciem, że Bóg właśnie użył nas we wspaniały sposób. Tak niewiele trzeba było zapłacić za tak ogromne błogosławieństwo, które dotknęło tak wielu. I zastanawiam się: co by było, gdybyśmy przeszli obok?

Chciałbym was zachęcić do tego, abyście, w ciągu codziennej krzątaniny tam i z powrotem, mili oczy otwarte na tych, którym można pomóc. Może nie będzie to tak oczywiste czy dramatyczne jak spotkanie z tą kobietą, lecz mimo wszystko będzie równie ważne, jeśli zatrzymasz się i pomożesz. Bóg zauważy i na pewno będzie to dla ciebie błogosławieństwem za dobry uczynek, dokonany w miłości. Proszę, nie przechodź obok.

сколько стоит сео продвижение

Zamordowali mojego przyjaciela… i nikt nic nie powiedział!

ASSIST News Service (ANS) – PO Box 609, Lake Forest, CA 92609-0609 USA
Visit our web site at: www.assistnews.net — E-mail: assistnews@aol.com

Dr Russ Houck dla ASSIST News Service

KONAKRY, GUINEA RÓWNIKOWA, WSCHODNIA AFRICA – Była niedziela, 14 listopada 2010 roku, noc przed zwolnieniem pastora Michela Loua z uwięzienia w brudnej wschodnioafrykańskiej więziennej celi, w której był trzymany bez nakazu i bez sądu.

Pastor Michel Loua

Był to również czas instalacji nowo wybranego prezydenta, którego „wybór” był przedmiotem protestów i rozruchów ponieważ jego prezydentura utrwala despotyczny fracusko-muzułmański reżimem. Pod przykryciem nocy do wiezienia, gdzie był skuty łańcuchami jak zwierzę pastor Michel, zostali posłanie żołnierze. Torturowali go i przestrzelili mu serce po czym wlekli jego sponiewierane ciało do szpitala, gdzie je zwalili. Czy zostało popełnione jakieś przestępstwo, które doprowadziło do tego aresztowania? Czy był sąd, gdzie dowody jakiegoś zła zostały przedstawione i dowiedzione? Czy był choćby jakiś fikcyjny sąd, gdzie stanęli fałszywi świadkowie przed nim? Nic podobnego! Nie, nie było nawet egzekucji, zostało dokonane zwykłe morderstwo i nikt nic nie powiedział!

Co takiego zrobił? Czy był terrorystą? Na pewno musiał być groźniejszy od Bin Ladena, ponieważ nawet jego postawiono by przed sądem. Czy był masowym mordercą? Saddam Hussein miał swój sąd. Czy obraził lub wykorzystał kogoś? Czy był szefem gangu narkotykowego? Czy był najbardziej poszukiwanym i niebezpiecznym człowiekiem z listy? Dlaczego tak bardzo bano się wypuścić go następnego dnia rano? Co takiego wiedział, co sprawiało, że jego wolność stawała się tak niebezpieczna? Jakiego rodzaju polityczne czy gospodarcze zagrożenie mógł stanowić?

Niestety jedynym przestępstwem Michela Luoa było to, że miał otwarte serce dla swoich ludzi; chciał oglądać zbawienie rodzinnej wioski oraz anihilację i koniec brutalizmu i korupcji marionetkowego rządu Gwinei. Jedynym „dowodem” jaki ktokolwiek mógł wykopać przeciwko temu mężowi cnót było to, że był wiernym pastorem i ewangelistą, że nie można go było przekupić ani uciszyć, jak to się z wielu innymi codziennie dzieje, gdy działa reżym manipulowany przez FrancAfique.

Czy jednak widziałeś jakikolwiek wiadomości o przelaniu niewinnej krwi, jakieś oburzenie wyrażone w telewizji, czy słyszałeś o tym w radio, bądź czytałeś w jakiejś gazecie? Och, właśnie że nie, ponieważ nikt niczego nie powiedział!

Pastor Michel został aresztowany i wsadzony do więzienia we wtorek 26 października 2010 roku, gdzie był przetrzymywany pomimo wypełnienia wymaganych dokumentów, aby doprowadzić go do sądu i przedstawić mu jakieś dowody oskarżenia. Protesty wyrażane przez licznych gwinejskich prawników pozostały niezauważone.

Telefony do Amerykańskiego Departamentu Stanu były celowo lekceważone, ponieważ nie był obywatelem amerykańskim, choć jego najstarsze dziecko urodziło się w Teksasie cztery lata wcześniej. Dzwoniliśmy i wysyłaliśmy emaile do naszych kongresmenów, osobiście dzwoniłem do Amerykańskiego Konsulatu w Konakry, stolicy Gwinei i to wszystko jeszcze do 28 października, lecz nikt nic nie powiedział.

Jak to wszystko wyszło na jaw? Dlaczego pastor Loua był przetrzymywany przez trzy tygodnie, następnie bity, torturowany i zastrzelony? Czy wskazuje to na sposób traktowania jaki czego Gwinejczyków pod silnie popieranym przez Francuzów prezydenckim kandydatem, Alpha Conde? Jak podają nasze źródła, to prezydent Sekouba Konate posłał żołnierzy do więzienia, gdzie pastor był więziony. Czy to możliwe, jak sugerują niektórzy, że Sekouba Konate dokonał ludzkiej ofiary z pastora Michela Loua, gdy przekazywał prezydenturę Alpha Conde?

Scena z wnętrza więzienia w Gwinei

O ile przemoc na gruncie etnicznym nie jest niczym nowym w tym kraju to natura tych rozkazów nie pozostawia wiele wątpliwości co do ich źródła. Czy to odchodzący prezydent, czy przychodzący rozkazał dokonać tego brutalnego morderstwa. Może nigdy nie dowiemy się pełnej prawdy o tym, kto jest za to odpowiedzialny, wiemy natomiast, że nigdy dotąd nie było większej potrzeby pojawienia się tych, którzy staną i będą interweniować w sprawie Gwinejczyków. Pewne jest to, że mąż pokoju, pełen pasji dla swego ludu został uciszony i nikt nic nie powiedział.

Co może spowodować, aby władze na świecie odwracały się do takiego rażącego postępowania? Z pewnością nie ekonomiczne interesy, szczególnie tych krajów, które już wcześniej swym postępowaniem dowiodły, że interesują ich wyłącznie własne zyski. Jak i dlaczego można do tak rażącego okrucieństwa dopuścić, gdy wszyscy milczą?

Modlimy się o rodzinę pastora Loua i modlimy się, aby jego śmierć nie poszła na marne. Modlimy się o to, aby jego niewinna krew, która spłynęła na afrykańską ziemię przyniosła przebudzenie, które zmieni na zawsze życie i przyszłość wielu obywateli Afryki, którzy żyją codziennie w cieniu strachu i cierpienia.

Oby Bóg dał odpocznienie jego duszy i Szalom!

– – – – – – – –

You may contact Dr. Houck at dr.rhouck@gmail.

Więcej informacji o tym mężczyźnie, który kochał życie, swój kraj i Boga pojawi się w tym tygodniu na: www.freeguinea.com. Dary na rzecz jego rodziny można przekazywać pod adresem: www.mountainmovers.org.

Więcej informacji o historii o trwającym koszmarze w Gwinei: www.changeafrica.comaracer.mobi

Wychowanie młodzieży w skupieniu na „SOBIE”?

Czy to pomogło w zwiedzeniu?

A. Brother.

Dlaczego te tysiące młodych ludzi (a nawet trochę starsi) tłumnie otaczają tych mężczyzn i te kobiety?

Proste, lecz pomijane.

Jest to pokolenie, które zostało wychowane w pełnym „skupieniu na sobie”. Tutaj we wszystkim chodzi o to, aby czuć się dobrze, wszystko kręci się wokół siebie. Wszystkie te ruchy mają jedno wspólne: we wszystkim chodzi o „nas” w centrum. Nie czczą Boga, lecz czczą świątynię samospełnienia i praktykują taką samą religię jak ci, którzy są uzależnieni od alkoholu, narkotyków czy seksu. Gdy rozmawiam z naszym młodszym pokoleniem, jest jedna wspólna rzecz, która pojawia się za każdym razem: ich potrzeba i pragnienie, aby spełnione zostały ich marzenia, cele i wewnętrzne pragnienia.

Bracia, a niby czemu jesteśmy tym zaskoczeni, skoro większość z nas została wychowana na egocentryków? Skoro uczono nas, że uwielbienie jest dla nas, abyśmy czuli się dobrze.

Ja sam dorastałem w zielonoświątkowych kościołach jako młodzieniec właśnie w takim, skupionym na sobie uwielbieniu. Zaczęliśmy te praktyki a teraz mamy zaabsorbowane sobą pokolenie, które wychowaliśmy, które szuka jeszcze silniejszego i wyższego poziomu uzależnienia od uczuć! Dlaczego jesteśmy tym zaskoczeni? Gdy wychodzą z drugiej strony kościoła, bardzo liturgiczna grupa, mają te same pragnienia i postrzegają ruchy odnowy, jako 'tabletkę szczęścia”, która uwolni ich od martwej religii. Lecz Pismo mówi nam, że religia w każdej postaci, czy to jako „ekstatyczne poruszenia” wschodnich praktyk mistycznych, gdzie szuka się wyższego poziomu samoświadomości – innymi słowy: skupiają się na „sobie” – czy jako ezoteryczne odmiany, które przez wyrzeczenie się siebie ponownie skupiają się na „sobie” (a Paweł ostrzegał nas przed tym), jest martwa i bezwartościowa, i zupełnie nie liczy się w Królestwie Boga i Chrystusa…

To przez nas zostały ułożone fundamenty religii gorliwego egocentryzmu, które umożliwiły temu pokoleniu szukanie straszliwej, demonicznej drogi do osobistej ekstazy. Pamiętajmy jednak, że dla Swoich ludzi Chrystus jest wszystkim. On daje radość w próbach, siłę i moc przez Ducha Świętego, aby żyć, nie przez przeżywanie uwielbienia, lecz przez Jego obecność. On jest z nami przez cały czas, a nie tylko wtedy, gdy „czujemy się dobrze”.

[PYTANIE: Czy to niesamowite skupienie na 'sobie’ może być czymś, co może wyleczyć wyłącznie „Wielka Depresja”?]

создание и раскрутка сайтов москва

Codzienne rozważania_20.11.10 Broń, której Szatan najbardziej się boi

James Ryle

Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest światowy, lecz jest to potężna moc Boża, którą burzymy warownie” (Good News Bible;  2Kor. 10:4)

Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły” (BW).

Posiadamy arsenał, który nie jest zrobiony ludzką ręką, lecz całkowicie wyposażony wspaniałą bronią przez Samego Boga. Nic z tego nie jest przeznaczone do handlu czy jakichkolwiek manipulacji, lecz jest w szczególny sposób zaprojektowane do niszczenia warowni, do rozbijania wszelkich argumentów przeciwko Prawdzie. Ta broń ma moc Bożą do niszczenia starań przeciwnika przeciwko naszej Wierze.  Modlitwa jest jednym z tych narzędzi walki, które połączone ze Słowem Bożym posiada moc nie do pokonania. Jest to broń, której Szatan boi się najbardziej. TO dlatego pierwsi uczniowie powiedzieli: „Oddamy się modlitwie i służbie Słowa”. Gdy idziemy za tym przykładem, będziemy świadkami tych samych wyników, które działy się wówczas.

Spójrzmy na pewien znaczący przykład, który znajdujemy w Piśmie.

Gdy Jozue walczył z armiami Amalekitów w dolinie Refidim, Biblia mówi, że Mojżesz był na szczycie góry podnosząc do Boga laskę. Dopóki laska była w górze, Jozue zwyciężał, gdy ręce Mojżesza męczyły się i opuszczał laskę, przeciwnik zaczynał zyskiwać przewagę. Aaron i Hur, dwaj przyjaciele Mojżesza, stanęli obok niego i podtrzymywali jego ramiona w górę dzięki czemu odnieśli przygniatające zwycięstwo Jozuego (p. Ex. 17:8-13).  Oczy Pana przepatrują ziemię, aby wzmacniać tych, którzy są Mu całkowicie oddaniu. Jezus powiedział, że gdy modlimy się w ukryciu, Bóg odpłaci nam otwarcie. Przykład tego znajdujemy w Biblii. Gdy uczniowie zebrali się na modlitwę w Jerozolimie, „zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętymi głosili z odwagą Słowo Boże„. Zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili Słowo Boże z odwagą -nawet wobec gróźb śmierci.

Ten krótki przegląd biblijnych zapisów dowodzi starożytnego porzekadła: „Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego!” (Jk. 5:16). Modlitwa udostępnia ogromną moc. Tego rodzaju moc, która działa dynamicznie i jest skuteczna; wielka moc, której działanie wydaje wspaniałe rezultaty.

Dlaczego by nie pomodlić się dzisiaj i rozglądać za tym, co się dzieje dzięki temu. Przede wszystkim dlatego, że władasz bronią, której Szatan najbardziej się boi!

продвижение сайта в топ 5