Monthly Archives: sierpień 2011

Rzeź chrześcijan w Nigerii

ASSIST News Service (ANS) – PO Box 609, Lake Forest, CA 92609-0609 USA


Visit our web site at: www.assistnews.net — E-mail: assistnews@aol.com

Tłum. Eliza Tarka

Jos, Nigeria – CompassDirect News donosi, że muzułmańscy ekstremiści prawdopodobnie z pomocą nigeryjskich żołnierzy zabili w tym miesiącu 24 chrześcijan w stanie Plateau- centralnej Nigerii.

Według Compass Direct News ataki rozpoczęły się 11 sierpnia w wiosce Ratsa Foron, gdzie podczas ataków z tego dnia i z dnia 15 sierpnia zginęło 6 chrześcijan. 15 sierpnia w wiosce Heipang muzułmańscy ekstremiści zabili dziewięciu członków jednej rodziny chrześcijańskiej i innych chrześcijan.

„Mogę przysiąc na Boga Wszechmogącego, że atak został przeprowadzony z poparciem żołnierzy, Widziałem ich” – powiedział płaczący Nnaji John, który w tym ataku stracił rodzinę.

„Ataki z 21 sierpnia w KWI Loton i wsi Jwol przyniosły kolejne 6 ofiar śmiertelnych wśród chrześcijan”. – powiedział świadek, dodając, że nigeryjscy żołnierze uczestniczyli w napaści lub co najmniej towarzyszyli napastnikom. Opowiedział swoją historię Compass Direct News. „W społeczności Chwelnyap w Jos 14 sierpnia ekstremiści zabili dwie osoby i jedną kobietę zranili. Chollom Gyangof Chwelnyap potwierdził, że 14 sierpnia atak na jego dzielnicę przeprowadzono przy wsparciu lub milczącej zgodzie muzułmanów zorganizowanych w Special Force – jednostce do zadań specjalnych, wykorzystywanych. aby powstrzymać sekciarskie ataki.

Gubernator Plateau Jonah Jang, jak podaje Compass Direct, wezwał do natychmiastowego wycofania armii nigeryjskiej, ponieważ muzułmanie w wojsku będą brać stronę islamskich napastników. „Jestem przekonany, że siły zbrojne są  pod wpływem kryzysu religijnego w kraju”. Powiedział Jang. „Dotychczas żołnierze pracowali w koszarach a teraz zaczynają być wykorzystywani jako jedna ze stron w konflikcie religijnym a to może być bardzo niebezpieczne dla kraju”.

  – – – – –

Dan Wooding, który urodził się w stanie Plateau w Nigerii, boleje nad udziałem nigeryjskich wojskowych w tym konflikcie religijnym i  wzywa nigeryjski rząd do uczynienia wszystkiego co możliwe aby powstrzymać przemoc zanim będzie jeszcze gorzej.

aracer

Najobrzydliwsze kłamstwo na temat Izraela

Oryg.: http://www.wnd.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=339317

29 sierpień 2011

Dannis Prager

W przyszłym miesiącu odbędzie się sponsorowany przez Narody Zjednoczone festiwal nienawiści do Izraela, znany jako Durban III. Ta masowa konferencja, pod nagłówkiem „antyrasizmu”, podobnie jak Durban I oraz Durban II, zajmuje się potępianiem Izraela za rasizm i porównywaniem go do państwa apartheidu.

Pośród wielu kłamstw na tym świecie, to należy do największych.

Skąd wiemy, że jest to kłamstwo? Ponieważ w czasach, gdy Południowa Afryka była państwem apartheidu, nikt nie oskarżał  o to samo Izraela. Nawet ONZ uważało by takie oskarżenia za absurdalne. Izrael nie ma zupełnie nic wspólnego z apartheidem, lecz niewielu ludzie wie na tyle o Izraelu, bądź o apartheidzie Afryki Południowej, aby wykazać, że to oszczerstwo. Zareagujmy więc.

Po pierwsze: czym jest państwo apartheid? Czy Izrael pasuje do tej definicji?

W latach 1948-94 oficjalna polityka Południowej Afryki, kraju, który powstał pod tą nazwą, ogłosiła czarnych jako obywateli drugiej kategorii w każdym aspekcie życia tego narodu. Wśród wielu zakazów obowiązujących czarnych krajowców był: zakaz głosowania, zakaz obejmowania politycznych urzędów, zakaz zawierania mieszanych małżeństw z białymi, byli zmuszani do mieszkania w określonych miejscach, a nawet zakaz korzystania z tych samych publicznych toalet, z których którzy stali biali.

Żadne z tych ograniczeń nie dotyczy Arabów żyjących w Izraelu.

W Izraelu żyje około 1.5 miliona Arabów, co stanowi 20% populacji kraju. Mają te same prawa, które mają inni obywatele Izraela. Mogą głosować i robią to. Mogą służyć w parlamencie Izraela i robią to. Mogą posiadać ruchomości, prowadzić biznesy i pracować w różnych zawodach razem z Izraelczykami, i robią to.  Mogą być sędziami i są. Jeden dużo mówiący przykład: oto sędzia pochodzenia arabskiego w Sądzie Najwyższym Izraela skazał byłego prezydenta Izraela, Żyda, na więzienie z oskarżenia o gwałt.

Jeszcze kilka przykładów Arabów biorących udział w życiu Izraela: Reda Mansour był najmłodszym ambasadorem w historii Izraela a obecnie jest konsulem generalnym Izraela w konsulacie w Atlancie; Waild Badir jest międzynarodową gwiazdą piłki nożnej izraelskiej drużyny narodowej i kapitanem jednego z głównych zespołów w TelAvivie; Rana Raslan jest byłą Miss Izraela; Ismael Kaldi był do niedawna deputowanym konsulem Izraela w San Francisko; Kaled Abu Toameh jest głównym dziennikarzem Jerusalem Post; Galeb Kajadele był do niedawna ministrem w rządzie Izraela. Wszyscy oni są izraelskimi Arabami. Nikt z nich nie jest Żydem.

Arabowie żyją w Izraelu, mając  większą wolność niż Arabowie żyjący gdziekolwiek indziej w arabskim świecie. Żaden Arab w żadnym arabskim kraju nie ma taki praw cywilnych i osobistej wolności jakimi cieszą się ci mieszkający w Izraelu.

Ktoś może się sprzeciwić: „No, Palestyńczycy, którzy mieszkają wewnątrz Izraela mają te wszystkie prawa, ale co z tymi, którzy mieszkają na tak zwanych okupowanych terenach? Czy oni są traktowani inaczej?”

Tak, oczywiście, że tak jest – oni nie są obywatelami Izraela. Są rządzeni przez Palestyńską Autonomię (Fatah) bądź Hamas. Kontrola Izraela nad życiem tych ludzi przejawia się wtedy, gdy chcą udać się do Izraela. Wtedy oczekują ich długie kolejki i szczegółowe przeszukania, ponieważ Izrael musi wykorzenić potencjalnych terrorystów.

W przeciwnym razie Izrael miałby niewielką kontrolę nad życiem codziennym Palestyńczyków i nie byłby przygotowany do tej kontroli w roku 2000, gdy zgodził się na ustanowienie niezależnego państwa Palestyńskiego, któremu oddano  97% ziemi, zdobytej w wojnie z 1967 roku. Palestyńską odpowiedzią było ogłoszenie intifady terroru przeciwko obywatelom Izraela.

A co z murem, który oddziela Izraela od Zachodniego Brzegu? Czy nie jest przykładem apartheidu? Jest to podnoszone nawet jako ważna sprawa. Równie dobrze można mówić o ogrodzeniu między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem jako przykładem apartheidu. Nie ma żadnej różnicy między amerykańskim ogrodzeniem na południowej granicy a izraelskim murem na wschodniej granicy. Obie bariery zostały zbudowane w celu uniemożliwienia wchodzenia na teren kraju niepożądanych ludzi.

Izrael zbudował mur bezpieczeństwa po to, aby uniemożliwić terrorystom docieranie do Izraela i mordowanie obywateli. To, co wydaje się niepokoić ludzi starających się delegitymizować Izraela, nazywając go państwem apartheidu, jest fakt, że ta bariera jest skuteczna. Mur oddzielający Izrael od Zachodniego Brzegu jest prawdopodobnie najbardziej skutecznym antyterrorystycznym programem jaki został kiedykolwiek wprowadzony.

Dlaczego więc, Izrael jest nazywany państwem apartheidu?

Ponieważ ludzie starający się uśmiercić nadzieję Izraela, porównując do Południowej Afryki najbardziej wolny i sprawiedliwy kraj na Bliskim Wschodzie, mogą przekonać tych niedoinformowanych, że Izrael nie zasługuje na istnienie, podobnie jak nie zasługiwał na to apartheid Południowej Afryki.

Są jednak ludzie, którzy wiedzą lepiej niż ktokolwiek inny jakim kłamstwem jest oskarżania Izraela o to, że jest dla Arabów apartheidem i dlatego wolą żyć w państwie Izrael, niż w jakimkolwiek innym arabskim kraju.

Są kłamstwa i są obrzydliwe kłamstwa. Stwierdzenie: „Izrael jest państwem apartheidu” należy do tej drugiej kategorii i jego jedynym celem jest przyspieszyć eksterminację Izraela.

продвижение

Codzienne rozważania_30.08.11

Chip Brogden

Ja dałem im słowo twoje, a świat ich znienawidził, ponieważ nie są ze świata, jak Ja nie jestem ze świata”  (Jn. 17:14).

 Gdy zostajemy wezwani, aby założyć na siebie Nowego Człowieka, jest to wyzwanie do czegoś radykalnego, co, ze względu na to Kim On jest, musi wywrócić naturalny, ziemski porządek rzeczy. Jest to najważniejszy przewrót. Dlaczego? Ponieważ ten Nowy Człowiek jest Całkowicie Inny. Ten Nowy Człowiek jest z Nieba. Ten Nowy Człowiek jest Duchem. Ten Nowy Człowiek jest obcy dla tego świata.

Gdy więc włożymy na siebie TEGO Nowego Człowieka, natychmiast zostajemy oddzieleni od tego świata i naznaczeni do czegoś większego niż możemy pojąć umysłem, czegoś odległego od ciała i krwi, czegoś co nazywamy „Duchem i Życiem”.

————-

©2011 InfiniteSupply.Org  Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi.

Share your comments: http://infinitesupply.org/august30

раскрутка

Czytając miedzy wierszami

 

 Raymond Ibrahim
Jihad Watch
25 sierpnia 2011

Oryg.: http://www.meforum.org/3021/reading-between-the-lines

Czytając zachodnie sprawozdania zajmujące się sprawami islamu należy nauczyć się czytać między wierszami. W wielu miejscach relacjonuje się rzeczywiście istniejące fakty, lecz bez odpowiedniego kontekstu zachodni czytelnik często zmuszony jest interpretować je zgodnie z własną wiedzą.

Jeden przykład: wszechobecny termin „sekciarskie walki”, którym media posługują się powszechnie, aby opisać muzułmańsko – chrześcijańskie starcia, jest z faktograficznego punktu widzenia poprawny. Jednak „sekciarskie walki” sugeruje porównywalne siły walczące ze sobą, podczas gdy rzeczywistość jest taka, że chodzi tutaj o ogromnie przewyższaną liczbowo chrześcijańską mniejszość, bardzo uciskaną przez muzułmańską większość, jak to się zdarza od stuleci.

Czasami łatwo jest uchwycić prawdziwe znaczenie relacji (zazwyczaj nie pochodzącej z mainstreamowego źródła informacji). Na przykład ostatni raport zatytułowany: „CAIR chce, aby nawrócony z islamu na chrześcijaństwo minister przestał szkolić urzędników ds. imigracji”, w którym znajdują się wszystkie informacje potrzebne do uzyskania właściwego obrazu:

CAIR twierdzi: „Wierzymy, że szkolenie przez osobę, która ma oczywiste uprzedzenia do islamu i muzułmanów może służyć wyłącznie wzrostowi niepokoju amerykańskich muzułmanów co do zarzutów złego traktowania na naszych narodowych granicach”. W przeciwieństwie do tego, popierający ministra apostatę dowodzą, że: „oni [CAIR] dyskryminują go. Mówią, że tylko muzułmanina takiego, jak my chcemy, tylko ktoś, kto nie odwrócił się od islamu… tylko ludzie, których my zatwierdzimy, mogą pracować dla rządu USA w urzędzie imigracyjnym. A tak nie dzieje się w USA”.

Przeto konieczne jest tylko umieszczenie tego lekko w kontekście, aby zrozumieć, o co rzeczywiście chodzi: CAIR nie chce, aby ex muzułmanin – ktoś kto znakomicie zna islam – przekazywał tą wiedzę amerykańskim urzędnikom.

Innym razem, zrozumienie ostatecznego znaczenia czytanej relacji wymaga większej znajomości rzeczy. Taki jest na przykład ostatni raport MEMRI , mówiący o tym, że:

Koptyjski Kościół Egiptu wyraził swoje zastrzeżenia do wyznaczonego przez kongres USA specjalnego wysłannika na Bliski Wschód i Azję, który będzie zajmował się sprawami koptyjskiej mniejszości w Egipcie. Wezwali oni zagranicznych Koptów, którzy popierają tą kandydaturę, aby powstrzymali się od zajmowania tą sprawą. Zarówno partia Al.-Nahda jak i Muzułmańskie Braterstwo sprzeciwiły się tej nominacji, twierdząc, że stanowi to ingerencję w wewnętrzne sprawy Egiptu.

Wydaje się to dość naturalne: egipscy religijni przywódcy odrzucają zagraniczne ingerencje. Niemniej, gdy zdamy sobie sprawę z tego dlaczego przede wszystkim ten specjalny wysłannik został przez nich odrzucony – z powodu nieustannych, udokumentowanych incydentów prześladowań Koptów w Egipcie – to pozostaje pytanie: dlaczego Koptyjski Kościół, który lepiej niż ktokolwiek inny zna prześladowania swojej trzody, odrzuca pomoc? Znajomość funkcjonowania islamu i islamski system kontroli niewiernych (ang.: dimmitude) prowadzi do wniosku, że na kościół zostały wywarte naciski, aby stwierdzono, że z chrześcijanami w Egipcie jest wszystko w porządku, bo cóż innego?

Ostatecznie, jeśli chodzi o MSM (główne źródła informacji) należy wiedzieć o tym, że znaczenie opowiadanych historii dotyczących islamu musi być zazwyczaj wygrzebane. Zastanówmy się nad następującym fragmentem ostatniego artykułu zatytułowanego: „Uważaj na Wielką Brodę, Godło Pobożności i Religijnej Przynależności” (Behold the Mighty Beard, a Badge of Piety and Religious Belonging).

“Na całym muzułmańskim świecie, pełna broda stała się znakiem pobożności i duchowej gorliwości. Jest tak potężnym kulturalnym wyznacznikiem, że inspiruje również nie-muzułmanów…. Oczywiście, broda jest tylko znakiem sprawiedliwości, nie jest jej gwarantem na co zwraca nam uwagę pan Zulifqar [muzułmanin, z którym przeprowadzano wywiad]: „Przypominam sobie pewnego dżentelmena, który wrócił z podróży do Pakistanu i zauważył: „Nauczyłem się jednego: im dłuższa broda tym większy kanciarz”. On spodziewał się tego, że ludzie z długimi brodami będą naprawdę uczciwi, lecz spotykał cały czas takich, którzy go okłamywali”  [kursywa autora].

Zachodni czytelnik w zupełności i w naturalny sposób zgodzi się z tym, że zewnętrzne znaki pobożności nie oznaczają wewnętrznej pobożności. Niemniej przeocza się w ten sposób mimowolne znaczenie tego cytatu:  w islamie, zewnętrzne znaki pobożności z jednej strony i korupcja oraz zwiedzenie z drugiej są doskonale ze sobą spójne. Przede wszystkim, źródło jest to samo – Mahomet jak go opisano w hadisie – które nakazuje muzułmanom, aby utrzymywali brody, poleca też zwodzenie i różnego rodzaju rzeczy, które z zachodnim pojmowaniem pobożności zupełnie się nie kojarzą.

Czytelnicy muszą zatem być bardzo wrażliwi na gradację jasności zachodnich relacji dotyczących islamu. O ile spora część materiału produkowana poza mainstreamem stara się wyrażać sprawy jasno, prawdziwe znaczenie relacji mainstreamowych, docierających przecież do większości, musi być czytana między wierszami.

– – – – –

Raymond Ibrahim, an Islam-specialist, is a Shillman Fellow at the David Horowitz Freedom Center and an Associate Fellow at the Middle East Forum.

topod.in

Codzienne rozważania_29.08.11

Chip Brogden

gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a Kto Inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz” (Jn 21:18 in.).

Jedną z charakterystycznych cech młodych uczniów jest ich zdolność do ubierania się i prowadzenia samych siebie. Bardzo łatwo jest im wyjść i wejść, są gorący i pełni dobrych uczynków. Jeśli widzą potrzebę, od razu ruszają, aby ją zaspokoić. Jeśli chcą gdzieś iść, po prostu idą tam; jeśli chcą coś powiedzieć, po prostu mówią to; jeśli chcą coś zrobić, po prostu robią to. Mają mnóstwo planów i zadań do wykonania.

Nie sugerujemy, że to musi być koniecznie złe, lecz wskazujemy na to, że jest to tylko początkowe stadium duchowego wzrostu. Prawdziwym pytaniem nie jest to jaką potrzebę mam zaspokoić, czy to, dokąd chcę iść, bądź co chce powiedzieć, czy zrobić. Pytaniem jest: co uwielbi Pana? Za każdym razem gdy „ja” coś robi, co uważa za duchowe i dobre, mimo wszystko robi to „ja”.

Często robimy to, co wywyższa nas – Pan i Jego potrzeba rzadko jest brana pod uwagę, lecz gdy pytamy o to, co uwielbia Pana, widzimy (co najmniej w tym wersecie), że Pan uwielbiony jest wtedy, gdy może ubierać i prowadzić nas tam, gdzie ON chce, abyśmy poszli – bez ingerencji Ego.

 – – – – –

©2011 InfiniteSupply.Org  Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi

Share your comments: http://infinitesupply.org/august29aracer.mobi

Przedsłowie do książki „Pastor jest nagi!”

Moje przedsłowie o książki Jona Zens’a “Pastor jest nagi!”.

Neil Cole

James D.G. Dunn naświetlił pewien poważny problem, mówiąc; „pewne wczesne stwierdzenia dotyczące kapłaństwa w przemyśle,… wskazują na to, że Kościół nie był obecny w przemyśle (w sensie ‘w miejscu pracy’ – przyp.tłum.) jeżeli, i dopóki, ordynowany duchowny nie zajął się ludźmi z produkcji”. Idea, jakoby duchowieństwo musiało być obecne po to, żeby kościół istniał i funkcjonował jest jednym z najskuteczniej pozbawiających sił ciało Chrystusa założeń. Zbyt wielu w kościele i na świecie wierzy, że nie można być kościołem, bez obecności duchownej osoby. Zamiast kapłaństwa wszystkich wierzących (kapłanów), skończyliśmy na „ławkowiczach” – odrętwiałych obserwatorach udających ciało Chrystusa (ang. nieprzetłumaczalna gra słów: „priesthood” a „pewhood”).

Na początku mego chrześcijańskiego życia byłem karmiony doktryną o tych nielicznych, którzy mają szczególne powołanie, ordynowanych do przewodzenia innym. Sam wierzyłem, że do nich należę i poszedłem do seminarium, aby się nauczyć jak służyć kościołowi w tym „świętym powołaniu”. Aby umocnić to poczucie, że jestem specjalny, zaliczyłem procedurę uzyskania licencji i ordynacji. Pamiętam, że chciałem raz na zawsze ustalić doktrynalny fundament stanowiskowej władzy (autorytetu) dla pastora, lecz zostałem straszliwie rozczarowany jaskrawym brakiem biblijnego poparcia. Niemniej, nie powstrzymało mnie to, podobnie jak liderów przede mną, i to wsparcie znalazłem w tych miejscach, w których go nie było. Przyjąłem dużo przypuszczeń i wielokrotnie wczytywałem moje własne skłonności w tekst… a nikt tego nigdy otwarcie nie kwestionował.

Takie też było moje życie aż do chwili, gdy Bóg ostatecznie przebił się przez ten śmietnik w mojej głowie wyraźną i głęboką prawdą. Gdy kłamstwo zostało wykorzenione i zastąpione prawdziwym biblijnym punktem widzenia, zmieniło się wszystko, a implikacje odniosły skutek w każdej dziedzinie życia jako naśladowcy Króla.

 W rzeczywistości jest tak, że umieszczamy naszą wiarę w niewłaściwym miejscu, wierząc, że potrzebujemy jakiegoś odpowiedzialnego za coś człowieka bardziej niż potrzebujemy Ducha Świętego. Wątpimy w to czy Duch Święty wystarcza, aby poprowadzić spotkanie i, zamiast niego, nadzieja spoczywa na jednym liderze, który słucha Boga, tak jakby on/ona mógł nam powiedzieć to, co mamy usłyszeć sami. W ten sposób pomijamy jakąkolwiek wspólną interakcję z zamieszkującym w nas Duchem Bożym i ze sobą nawzajem. Jakże to jest absurdalne, gdy ufamy bardziej ciału niż Duchowi. Ostatecznie mamy tak mało wiary w prowadzenie nas przez Wielkiego Pasterza, że stał się On podobny do nieobecnego króla, który oddelegowuje swoją odpowiedzialność nielicznym. Oczywiście to nieprawda, lecz w taki sposób funkcjonujemy. Naszym problemem jest wiara. Jasne i proste: nie wierzymy, że On może i chce nas prowadzić.

W tej głębokiej książce, Jon Zens, dotkliwie uderza w sedno tej sprawy następującym pytaniem: „Pomyśl wraz ze mną przez chwilę: Jaki wielki religijny chaos powstałby, gdyby nagle, jutro, zrezygnowali pastorzy 1000 największych kościołów w Ameryce?”

Wdzięczny jestem Jonowi za jego umysł i pióro, które są darem dla organicznego kościoła i, ogólnie mówiąc, królestwa. Rozdział pt.: „A co z Pawłem i kobietami?” jest znakomity! Ta książka jest zarówno inteligentnym jak i dobrze uzasadnionym wkładem do serii na temat tej powszechnie pomijanej sprawy, którą musimy się zająć współcześnie w ciele. Jak stwierdza Jon: „Istotą jest to, że w czasie spotkań organicznych przywództwo Ducha Świętego jest płynne i po pewnym czasie prowadzi do zaangażowania się wszystkich. Jeśli grupa oczekuje od kogoś, że sprawy będą się gładko toczyć dzięki niemu i jego udział w spotkaniu będzie bardziej istotny od  innych, wtedy żywy Chrystus rozwijający się przez wszystkie części jest zasmucany”.

Nauczam podobnych rzecz od pewnego czasu. Jedną z najbardziej ironicznych rzeczy, jest słyszeć zastrzeżenie pastorów, że gdyby w ten sposób rzeczywiście prowadzili kościół to nie mogliby się cieszyć ze spełnienia, wynikającego z używaniu swego daru w kościele. Wtedy pytam: „Czy zatem wszyscy inni powinni złożyć swoje dary na stole, aby pastor miał dobre samopoczucie ze swego własnego spełnienia?” W taki sposób komentuje to Jon: „Ci, którzy utrzymują swoje przywódcze pozycje w instytucjonalnym kościele muszą przybić do krzyża swoje ambicje  i swoją historię tego jak „byli z przodu”. Muszą zająć swoje właściwe miejsce, jako zwykli bracia czy siostry wśród innych braci i sióstr. Jeśli tak się nie stanie to grupa z całą pewnością wróci do zinstytucjonalizowanej formy, co oznacza przywłaszczenie sobie przywództwa Jezusa”.

Powtórzmy: jest to sprawa wiary; zaufania do tego, że Duch Chrystusa chce tego, aby całe Jego ciało było spełnione i wykorzystane, nawet pastorzy i nauczyciele. Tak, może to zostać wypełnione w sposób inny od naszych oczekiwań, lecz spełnienie jest zawsze satysfakcjonujące. Może być inne, lecz nie będzie zniechęcające.

W bajce Hansa Christiana Andersena chłopiec wykrzykuje głośno słowa obnażając głupotę, z której zresztą wszyscy zdają sobie sprawę i cała śmieszna parada kończy się. Jon, choć już nie dziecko, mimo wszystko wykrzykuje bardzo wyraźnie: „Pastor jest nagi!”. Już czas zatrzymać paradę próżności i wiwatów na własną cześć pobudzanych przez fałszywych pseudo artystów, którzy ukradli Królowi bogactwo i wrócić do normalnego życia,… w pełnym ubraniu.

 – – – – – – – –

-Neil Cole

Author of Organic Church, Organic Leadership,

Search & Rescue, Church 3.0 and Journeys to Significance

раскрутка сайта

Codzienne rozważania_28.08.11

Chip Brogden

A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie” (Flp. 4:19).

Potrzebujemy czegoś więcej niż dotknięcia od Boga; potrzebujemy Boga Samego.Jest ogromna różnica między otrzymanie błogosławieństwa, a otrzymaniem Tego, który błogosławi; między otrzymaniem dotknięcia, a otrzymanie Tego, który dotyka, między uzdrowieniem, a Uzdrowicielem, między odkupieniem, a Odkupicielem, między zbawieniem, a Zbawicielem. To pierwsze dotyczy tego, co Bóg robi lub może zrobić, to drugie – Samego Boga.

 – – – – – – –

©2011 InfiniteSupply.Org  Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi

Share your comments: http://infinitesupply.org/august28

topod.in