Category Archives: Grady J. Lee

Wytrwałość w modlitwie

J. Lee Grady
Przez lata widziałem niezliczoną ilość odpowiedzi na modlitwy zarówno jeśli chodzi o mnie, przyjaciół czy członków rodziny, za których modlę się regularnie. Widziałem uzdrowienia, pojednane małżeństwa, sprzedaż majątków, przyjęcia do pracy, nadnaturalne zaopatrzenie, boską ochronę i wiele innych cudów. Nie kwestionuję tego, że Bóg odpowiada na modlitwę.

Mam również na telefonie listę modlitw, które jeszcze nie uzyskały odpowiedzi. O niektóre rzeczy modlę się od kilku lat. Jestem szczery, czasami zniechęca mnie to. Kusi mnie myśl, że Bóg nie słucha.

Jeśli też tak masz to nie jesteś sam. Zostałeś zapisany do Szkoły Wytrwałej Modlitwy, a nie jest to łatwa szkoła. Jest podróż całego życia, której celem jest wzmocnienie twojej wiary, rozwinięcie charakteru, oczyszczenie motywacji, sprawdzenie cierpliwości i rozwinięcie zdolności do doświadczania zdumiewającej miłości Boga.
Jestem w tej szkole już długi czas, myślę, że mogłem nie zaliczyć kilku klas i trzeba było je powtarzać.

Ostatnio marudziłem na Boże opóźnienia. Przez wiele miesięcy przynosiłem Panu te same prośby, a jednak odpowiedzi wydawały się nieprawdopodobnie odległe. Wiara wahała się między spokojnym przekonaniem, a frustrującym powątpiewaniem. W tych słabych chwilach panikowałem, mówiłem głupie rzeczy, których później żałowałem, jak: „Rezygnuję!”
Nie ma innej możliwości jak to, że modlitwa wymaga wytrwałości. Jedne z moich przyjaciół ukuł nawet taki zwrot podsumowujący ten bolesna fakt: „Bóg jest w poczekalni”.

Continue reading

W czasie tej kwarantanny możesz przeżyć osobisty Dzień Zielonych Świąt

http://www.charismamag.com/


J. Lee Grady

Jestem niecierpliwym gościem. Gdy kryzys z koronawirusem spowodował w marcu zamknięcie wszystkiego, chciałem, żeby wszystko szybko wróciło do normy. Nie podobała mi się kwarantanna. Jestem ekstrawertykiem, nienawidzę izolacji. Brakuje mi sali gimnastycznej, posiłków na zewnątrz i spotkań kościoła!

Niemniej pandemia nie podporządkowuje się naszym rozpędzonym planom. Eksperci zdrowia mówią, że wirus jeszcze nie skończył swego działania. Niektóre stany nie zwolnią ograniczeń do końca maja, a niektórzy pastorzy, że nie będą prowadzić publicznych zgromadzeń aż do niedzieli 31 maja, co wypada właśnie w Zielone Święta.

Czy to możliwe, że jest to Boży układ? Nie wierzę w to, że Bóg zesłał koronawirusa. Choroba jest od diabła, lecz czy nie jest możliwe, że Pan zechce wykorzystać COVID-19 do tego, aby nas poddać kwarantannie ze Sobą?

Zanim Jezus wstąpił do nieba powiedział Swoim uczniom, aby pozostali w duchowym zamknięciu. Powiedział im: „A oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości” (Łuk 24:49).

Nie wiedzieli, na co czekają. Nie mieli pojęcia, co to znaczy, że zostaną „przyobleczeni mocą z wysokości”. Jezus nie dał im zborowego biuletynu z wyznaczonym czasem, ani nie ostrzegł ich, że mogą doświadczyć wiatru, ognia czy dziwnych języków. Powiedział im: „pozostańcie”.

Continue reading

Dlaczego mężczyźni zmagają się duchowo?

J. Lee Grady

W naszych kościołach mężczyźni cierpią i musimy to rozpoznać

Prowadziłem w zeszłym tygodniu trzydniowe rekolekcje dla 125 mężczyzn z Pittsburgha. Ci chłopcy przyjechali z ponad 10 stanów, a nawet z Kanady. Byli nastolatkowie, studenci, 20 latkowie, hipsterzy, Szkoci, młodzi ojcowie, biznesmeni i kilku emerytów, a etniczna mieszanina sięgała od Ugandyjczyków, przez Koreańczyków, Etiopczyków, Rosjan, Hiszpanów i Ghańczyków.

Pomimo naszej etnicznej różnorodności i skali wieku, wszyscy ci mężczyźni mieli bardzo podobne potrzeby duchowe. Po tym, gdy w piątek wieczorem 35 letni pastor Daren Duncan głosił pełen współczucia, lecz konfrontacyjnie przesłanie na temat pornografii, wyszli do przodu mężczyźni z każdej grupy, aby modlić się o uwolnienie ze wstydu za minione grzechy.

Wspaniale było widzieć jak niektórzy z nich, zarówno młodzi jak i starsi, otwarcie płakali, wyznając swoje błędy innym braciom w Chrystusie. Gdy to spotkanie skończyło się w sobotę po południu ci mężczyźni nie chcieli wychodzić, ponieważ znaleźli tak wiele pociechy wśród nowych przyjaciół.

To, co wydarzyło się w Pittsburghu musi być powtarzane w całym kraju, ponieważ jest kryzys wśród wierzących mężczyzn. Ich małżeństwa są chwiejne, rodziny oblężone, a sami mężczyźni zmagają się duchowo — a jednak rzadko mówią komukolwiek o tym, co się dzieje pod ich na cal grubą ochronną zbroją. Zbyt wielu chrześcijan, mężczyzn, jest zablokowanych, cierpi w milczeniu lub boi się przyznać, że cierpią.Po 10 latach prowadzenie tego typu spotkań dla mężczyzn, określiłem cztery główne powody , dlaczego mężczyźni w naszych kościołach cierpią.

1. Mamy rany pozostawione po ziemskich ojcach.
Samo słowo „ojciec” dotyka do żywego wielu chłopaków. Liczni mężczyźni cierpią na coś, co można by nazwać „ojcowskim bólem”. Mają oni głęboką próżnię w sercach, ponieważ ich ojcowie albo byli całkowicie nieobecni w ich życiu, gdy byli młodzi, albo emocjonalnie oddaleni, agresywni bądź uzależnieni. Jest to bardzo poważna przyczyna tego, że nie potrafią zrozumieć bezwarunkowej miłości Ojca.

2. Nie mamy pozytywnych, wspierających relacji.
Gdy byłem chłopcem wszyscy znali Marlboro Man, najbardziej rozpoznawalną ikonę amerykańskiej reklamy. Ten surowy cowboy zawsze siedział na koniu w scenerii Zachodu i zawsze palił papierosa. Ten obraz hardego chłopaka niósł w sobie podprogowe przesłanie mówiące, że prawdziwy mężczyzna jest zawsze sam.

Pokazywanie tej reklamy papierosów jest już całkowicie zakazane w mediach, lecz idea, że mężczyzna powinien być odizolowany jest nadal powszechnym przekonaniem. Faktem jest, że amerykańscy chłopcy roku 2019 są jeszcze bardziej odizolowani niż ci sprzed 50 lat z powodu technologii, pornografii i gier wideo. Jesteśmy świadkami epidemii samotności w naszej kulturze i jest to również oczywiste w kościele.

Dawid Smith, autor książki „The Friendless American Male” („Pozbawiony przyjaciół Amerykanin”), pisze o współczesnych wierzących mężczyznach: „rozbicie społecznego życia; presja korporacji, rozbicie rodziny zarówno bliższej jak i dalszej; pęd do sukcesu i stopień mobilności ogromnie wpłynęły na ilość bliskich przyjaźni, które uzyskujemy i utrzymujemy”.

3. Zmagamy się ze znalezieniem własnej tożsamości w światowym sukcesie.
Wielu mężczyzn ma dziś coś do udowodnienia. Są sfrustrowani i brak im poczucia bezpieczeństwa, ponieważ nie otrzymali aprobaty ze strony rodziców, a w szczególności ojców. Tak więc, są napędzani i zorientowani na działanie. Chrześcijanie, którzy są pod wpływem tego kierunku opierają swoją tożsamość na tym, co robią, a nie na tym, kim są.

Nastawienie na działanie prowadzi do wszelkiego rodzaju dysfunkcji. Niektórzy mężczyźni mają szalone harmonogramy pracy, co rozpala konkurencyjną atmosferę. Popycha mężczyzn do wspinania się po drabinie kariery, aby móc sobie kupić najnowsze zabawki. Mężczyźni często rozwijają w sobie taką tendencję, ponieważ nie byli w stanie przypodobać się swoim ojcom. Kończy się to tak, że kościół jest przepełniony umęczonymi nadmiernie ambitnymi mężczyznami, którzy goniąc bez względu na cenę za swym sukcesem, ranią innych, a w szczególności swoje własne rodziny.

4. Wolimy leczyć nasz emocjonalny ból.
Bóg stworzył nas dając nam emocjonalne ujście. Dał nam usta, abyśmy mogli szczerze porozmawiać o naszych zmaganiach. Dał nam łzy, abyśmy mogli płakać, gdy to konieczne. Dał nam uszy, abyśmy słuchali innych, gdy cierpią. Dał nam też ręce i dłonie, abyśmy byli w stanie uspakajać i obejmować siebie nawzajem, gdy zmagamy się z żalem czy tragedią.

Boga nie wolno obchodzić z daleka. Co się dzieje, jeśli nie korzystamy z tych danych przez Niego ujść? Kiedy mężczyzna zakopuje swoje problemy, niemal zawsze znajdzie sposób na leczenie swego bólu. Właśnie dlatego tak wielu mężczyzn, w tym chrześcijan, uzależnia się od alkoholu, nikotyny, pornografii, narkotyków i leków.

Czy są w twoim kościele cierpiący mężczyźni? Czy są sparaliżowani wstydem, samotnością, ukrytymi uzależnieniami i brakiem duchowej pasji? Nie jesteśmy w stanie budować zdrowych kościołów, jeśli nie będziemy mieli zdrowych mężczyzn. Niestety kościoły są obecnie źle wyposażone do zaspokajania wymienionych tu potrzeb.

Prośmy Pana, aby udzielił nowej łaski ku uzdrowieniu męskich serc.

Globalny duchowy trend, którego nie możemy ignorować

J. Lee Grady

https://charismamag-secure-charismamedia.netdna-ssl.com/images/stories/2019/blogs/Fire_in_My_Bones/Bible-study.jpg

Głosiłem ostatnio w małym, lecz wzrastającym kościele w centralnej Sri Lance. Nie ma znaku na zewnątrz budynku, ponieważ jest to prywatna rezydencja znajdująca się w dość gęsto zamieszkanym sąsiedztwie. Większość ludzi, którzy przybyła na to spotkanie, albo przyszła na piechotę, albo przyjechała zmotoryzowaną rikszą, więc niepotrzebny był parking. Zespół uwielbienia składał się z dwóch młodych mężczyzn grających na gitarach i trzeciego na kahonie.

Małe pomieszczenie pokoju tego skromnego domu zostało zamienione na sanktuarium. Około 40 osób zeszło się na nabożeństwo, siadając na plastykowych krzesłach i na schodach. Nie potrzebowałem mikrofonu. Kościół nie korzystał z systemu nagłaśniania, projektora czy wymyślnego oświetlenia, a jednak Boża obecność była gęsta, szczególnie wtedy, gdy kilka osób wstało, aby modlić się o chrzest w Duchu Świętym.

Pastor tego zgromadzenia (nazwę go Siresz) w ciągu tygodnia pracuje, nie pobiera wypłaty z kościoła, który ma dość ograniczone dochody. Jeśli chodzi o niego, to jest to w porządku, ponieważ chce być wśród ludzi, poznając społeczność. Regularnie dzieli się swoją wiarą, gdy gra w krykieta wraz innymi mężczyznami, niechrześcijanami.

Siresz nie myśli, że jego kościół pozostanie na zawsze w domu. Planuje wzrost, lecz zamierza też szkolić i uwalniać swoich członków do tego, aby uruchamiali nowe kościoły – w buddyjskim kraju, gdzie kościoły zostały zaatakowane bombami przez muzułmańskich terrorystów w kwietniu w niedzielę wielkanocną.

Badacze mówią, że to, co Siersz robi reprezentuje przyszły globalny kościół. W miejscach takich jak Iran, Algieria, Indie i Chiny, tysiące zwykłych ludzi organizuje małe kościoły, które nie pasują do tradycyjnej formy. Większość z nich nie jest powiązana z uznawanymi denominacjami, tak więc nie da się ich policzyć. Te organiczne grupy kościelne spotykają się nie tylko w domach, lecz również w kawiarenkach, biurach, akademikach, hotelach, ogrodach czy pod drzewami, a ich ilość gwałtownie wzrasta.

Kościoły domowe nie są oczywiście nową koncepcją. Jezus  pierwszy raz spotkał się ze swoimi uczniami w domu (p. J 1:38-39), pierwsi wierzący w Chrystusa z Żydów spotykali się „po domach” (Dz 2:46), a pierwszy kościół składający się z pogan zaczął swoją działalność w domu Korneliusza w Cezarei. Niemniej, w ostatnich latach badacze misji zwrócili uwagę na to, że ten nietradycyjny „ruch czynienia uczniami”, gwałtownie wzrasta na świecie, a szczególnie w tych krajach, gdzie chrześcijanie są prześladowani.

Ten trend został najlepiej wyjaśniony przez Davida Garrisona, południowego baptystę, który napisał w 1999 roku „Church Planting Movements” oraz w 2014 roku: „ A Wind in the House of Islam: How God Is Drawing Muslims Around the World to Faith in Jesus Christ” („Wiatr w islamskim domu. W jaki sposób Bóg przyciąga muzułmanów do wiary w Chrystusa Jezusa na całym świecie”). W tym samym roku strateg misyjny, David Watson, napisał „Contagious Disciple Making” (Zaraźliwe czynienie uczniów). Obaj po mistrzowsku udokumentowali globalny nie notowany wzrost kościoła.

W czasie, gdy uwielbiałem Boga wraz z tą małą grupą wierzących na Sri Lance, odczuwałem, że Duch Święty wzywa amerykański kościół do zbadania i nauczenia się od tych pokornych wierzących, którzy ponownie przywołali model z Dziejów Apostolskich. Nie znaczy to, że nasze tradycyjne kościoły należy odstawić na bok, czy też, że nie powinniśmy się spotykać w kościelnych budynkach, lecz wiatr zmienia się. Metody, których używaliśmy 10 lat temu, stały się żenująco nieskuteczne. Nasze „pudełko” może działać w życiu niektórych ludzi, lecz potrzebne są nam nowe strategie.

Wypracowaliśmy w Stanach Zjednoczonych taki model kościoła, który zniechęca do autentycznego nowotestamentowego uczniostwa. Założyliśmy, że samo posiadania modnych świateł na scenie, wielkiego projektora i współczesnej muzyki uwielbienia, gwarantuje nam, że znajdujemy się na samym przodzie tego, co Bóg robi. Niestety, prawda jest taka, że utknęliśmy w staromodnych koleinach.

Budujemy monolityczne, choinkowe struktury, zamiast szerzyć Ewangelię otwarcie w wielu kierunkach. Obawiamy się uzdalniać ludzi do tego, aby rozgałęziali się w swoich własnych służbach, ponieważ wszyscy są nam potrzebni do tego, aby zajmowali miejsca na swoich wyściełanych siedzeniach, aby wspierać system, który jest drogi w utrzymaniu i ma słabe wyniki.

Spodziewam się, że Bóg jest bliski przycinania zachodniego kościoła tak, aby mógł przynosić więcej owocu. Pan żniwa chce, aby Jego kościół gwałtownie wzrastał. Przyjęcie tych nowych metod doprowadzi do furii religijny establishment, lecz nie wolno nam dopuszczać do tego, aby to status quo myślenia utrzymywało nas w ramkach. 
Żeby zmienić naszą kulturę, potrzebujemy nowych bukłaków. Nasi bracia i siostry za oceanem mają coś czego możemy się nauczyć.

Kiedy jest czas, aby opuścić Kościół?

Jeśli w twoim kościele występuje którykolwiek z tych znaków, zmierzaj do drzwi.

(Gearstd/Getty Images)

Pewien mój przyjaciel z Anglii  poprosił mnie ostatnio o radę w poważnym dylemacie. Jego pastor miał pozamałżeńskie romanse, mimo to nigdy po ujawnieniu skandalu nie ustąpił. Mój przyjaciel czuł się coraz bardziej niewygodnie, a zaalarmowany został, gdy nękany problemami pastor ogłosił, że w weekend zamierza wkładać ręce na każdego członka kościoła, aby udzielić „specjalnego objawienia”.

Ten pastor miał pewną bazę lojalnych fanów, lecz niedzielny tłumek kurczył się, ponieważ śmierdziało problemami. Ludzie wiedzieli, że nie jest w porządku, aby ten człowiek pozostawał w przywództwie, nie przyjmując osobiście żadnej poważnej posługi duszpasterskiej. Poleciłem przyjacielowi, że popędził w kierunku drzwi.
Nigdy wśród licznych moich podróży nie znalazłem doskonałego kościoła, lecz są kościoły, które zasługują na to, aby je nazwać niezdrowymi. Choć wierzę, że nie powinniśmy zbyt szybko rezygnować z kościoła, jest kilka ostrzegawczych znaków, które powinny zatrzymać nas, abyśmy zadali sobie pytanie czy nie powinniśmy znaleźć lepszego pastwiska.

Brak odpowiedzialności. Tam gdzie jest wielu doradców jest bezpiecznie (p. Przyp 11:14). Znacznie mniej bezpiecznie – a może nawet niebezpiecznie – jest wtedy, gdy kościół prowadzony jest przez przywódcę, który się całkowicie izoluje. Wszyscy liderzy powinni być graczami zespołowymi. Powinni starać się o rady kompanów, jak też siwowłosych mężczyzn i kobiet, których mądrość nabyta jest doświadczeniem. Jeśli pastor czy lider nie jest otwarty na korektę i nadzór nad finansami zmierza ku ruinie. Jeśli pozostaniesz w takim kościele możesz rozbić się razem z nim.

Duchowy elitaryzm. Zdrowi liderzy kochają całe ciało Chrystusa. Strzeż się każdego kościoła, który twierdzi, że ma „wyłączne” objawienie czy wskazuje na swoją wyższość nad innymi chrześcijanami. W taki sposób zaczynają się kulty. Jeśli pastor kiedykolwiek zrobi taką uwagę to najwyższy czas na to, aby strzepnąć kurz ze stóp i ruszyć dalej. Ugruntowana niemoralność. Apostoł Paweł nakazał liderom wymuszanie biblijnej dyscypliny. Musi to być czynione z łagodnością (p. Ga 6:1), lecz mimo wszystko ze zdecydowaniem, ponieważ przeciwnik chce przeniknąć kościół przy pomocy moralnego kompromisu. Jeśli pastor jest zaangażowany w cudzołóstwo czy perwersję i nadal głosi, równocześnie odmawiając przyjęcia karcenia, jego niepokutujący duch wpłynie na całe zgromadzenie, i możesz spodziewać się tego, że niemoralność będzie się rozpowszechniać. Nie daj się skalać.

Autorytarny duch. Zdumiewa mnie to, jak wiele duchowych nadużyć jest tolerowane współcześnie w kościele. Nie ma doskonałego pastora i wszyscy musimy wykazywać cierpliwość wobec upadków innych, lecz jeśli przywódca kościoła jest werbalnie napastliwy wobec swego zespołu czy członków zgromadzenia, bezpośrednio łamie Pismo. Apostoł Paweł nauczał, że przywódcy kościoła nie mają być „gniewni” czy „kłótliwi”, lecz „powściągliwi” i „łagodni” (p. 1Tym 3:2-3). Jeśli twój pastor nie jest w stanie kontrolować swego gniewu czy nie chce pokutować z dyktatorskiego stylu, lepiej znaleźć innego.

Nieposkromiona chciwość. Paweł daje wyraźnie do zrozumienia, że lider nie ma po co brać się za służbę, jeśli nie jest „wolny od miłości do pieniędzy” (1Tym 3:3). Niemniej, wywróciliśmy współcześnie ten wymóg do góry nogami. Daliśmy chciwym szarlatanom dostęp do linii lotniczych i pozwoliliśmy im skorumpować kościół głoszeniem skupionym na pieniądzu. Pastor nie musi żyć w ubóstwie, lecz jeśli naciska na to, żeby żyć w zbytku – manipuluje ludźmi w czasie zbierania pieniędzy, aby wycisnąć pieniądze z ich portfeli na zapłacenie za swoje zabawki – to ty wspierasz jego nałóg.

Fałszywe doktryny i manifestacje. O ile pastor powinien być otwarty na spontaniczną pracę Ducha Świętego to musi również  strzec trzodę przed zwiedzeniem. W wielu segmentach dzisiejszego ruchu charyzmatycznego dziwaczne wpływy New Age zostały z całego serca przyjęte, i wygląda na to, że chrześcijanie pozbyli się daru rozeznawania. Jeśli kościół skupia się na objawieniach jakiegoś szczególnego proroka, czy idzie w dziwacznym kierunku – kosztem solidnej doktryny – powinieneś udać się szybko gdzieś indziej.

Kultura pychy. Niektórzy przywódcy kościoła mają tak niskie poczucie bezpieczeństwa, że, aby funkcjonować, fabrykują wokół siebie poczucie ważności. Otaczają się ochroniarzami, „giermkami”, agentami i asystentami, nigdy nie budując szczerych relacji z członkami swego kościoła. Uważają, że w kościele chodzi tylko o ich sceniczne przedstawiania, więc polegają na głośności, teatralnych gestach, ubraniach i wielkim wejściu, co ma zrobić wrażenie na kościele, zamiast być normalnymi, osiągalnymi, dostępnymi sługami.

Czy ociekasz namaszczeniem Ducha?

Fire In My Bones

J. Lee Grady


https://www.charismamag.com/images/stories/2019/blogs/Fire_in_My_Bones/GettyImages-oil.jpg


Gdybyś mógł cofnąć się w czasie i odwiedzić świątynię Mojżesza, jedna rzecz zwróciłaby uwagę natychmiast: poczułbyś silną woń oleju do namaszczania. Wszystko wewnątrz namiotu było nasączone tą słodko pachnącą mieszaniną, którą robiono z rozdrobnionego cynamonu, mirry oraz innych składników wymieszanych z oliwą z oliwek.

Bóg powiedział Mojżeszowi, aby ten olej do namaszczanie wylał na wszystko w tym świętym miejscu. Powiedział, że sam namiot ma być namaszczony, jak też arka przymierza, stół na chleby pokładne, świecznik, ołtarz kadzidlany, umywalnia, ołtarz ofiarny i wszystkie przyrządy używane w czasie kultu (p. Wyj 30:26-28).

Bóg polecił Mojżeszowi namaszczenie również kapłanów (Wyj 30:30). Nie wystarczyło, aby cała struktura i jej wyposażenie był pokryte świętym namaszczeniem, ale namaszczony miał być również każdy, kto miał zgodę na wejście do miejsca świętego.

Kościół powinien być dzisiaj współczesnym odpowiednikiem tej starożytnej świątyni. W wieku Nowego Przymierza Bóg chce, aby Jego kościół ociekał, nie fizycznym olejem, lecz Nadnaturalną mocą Ducha Świętego!

W większości kościołów nie widzimy tego obecnie. Bóg powiedział Mojżeszowi, aby przygotował olej do namaszczanie w ciężkich 6 litrowych zbiornikach. Dziś, trzymane na naszych kościelnych ołtarzach, delikatne buteleczki z olejem są właściwym odbiciem niskiego poziomu naszego namaszczenia. Jesteśmy zadowoleni z odrobiny oleju, a nawet jej braku. Jesteśmy wysuszeni i bezsilni.

Od chwili, gdy jako młody człowiek zostałem napełniony Duchem Świętym moim życiowym mottem jest wers z Listu do Efezjan 5:18: „Nie upijajcie się winem, lecz bądźcie napełnieni Duchem”. Bóg chce, abyś był napełniony Jego namaszczeniem aż do przelewu. Dlaczego być suchym, skoro można być nasyconym?

Oto sześć rzeczy, które w naszym życiu ograniczają Ducha Świętego:

Continue reading

Naprawdę potrzebujemy kolejnej Reformacji

1.11.2017
J. Lee Grady

Sławne 95 tez Lutra zostało przetłumaczone z łaciny na niemiecki i rozpowszechnione.

Pięćset lat temu Marcin Luter zorganizował najważniejszy ruch protestu w historii. Martwiło go to, że urzędnicy Kościoła Rzymskokatolickiego obiecywali ludziom przebaczenie grzechów i szybką ucieczkę z czyśćca w zamian za pieniądze, więc 31 października 1517 roku przybił długą listę skarg na drzwiach kościoła w Wittenberdze.

Sławne 95 tez Lutra zostało przetłumaczone z łaciny na niemiecki i rozpowszechnione.
Podobnie, jak Jeremiasz, Luter miał odwagę zadawać pytania, których nigdy nie zadawano. Sprzeciwił się także potędze papieża, który rzekomo miał być nieomylny. Dzięki temu odważnemu mnichowi Duch Święty wywołał protestancką Reformację i odnowił doktrynę łaski, która była skorumpowana, religijna, dysfunkcyjna, upolityczniona i duchowo martwa.

Nie jestem Lutrem, lecz wzrasta we mnie przekonanie, że współczesne, tak zwane „napełnione Duchem” kościoły, zmagają się z wieloma podobnymi problemami, co Kościół Katolicki w 1517roku. My nie mamy „odpustów”, lecz mamy maratony telewizyjne mające na celu charytatywną zbiórkę pieniędzy. Nie mamy papieży – mamy za to super-apostołów. Nie wspieramy nietykalnego kapłaństwa, rzucamy za to pieniędzmi w celebrytów ewangelistów, którzy chcą latać prywatnymi samolotami.

Aby uczcić 500 lecie Reformacji, oferuję moją własną listę niezbędnych reform do wprowadzenia we współczesnym charyzmatycznym/pentakostalnym ruchu. Ponieważ jednak nie mogę ich przybić na drzwiach w Wittenberdze, umieszczam je online.

Swobodnie możecie je przybić, gdziekolwiek chcecie.

Zreformujmy naszą teologię. Duch Święty jest trzecią osobą Trójcy, jest Bogiem i jest święty. Nie jest żadnym „to”. Nie jest niewyraźnym zarysem, mocą czy wewnętrzną siłą. Musimy przestać manipulować Nim, nakazywać Mu i rzucać Nim wokoło. (Powinniśmy też przestać ignorować Go, jak by był jakimś opcjonalnym „dodatkiem” do naszych opracowanych uprzednio planów.)

Wróćmy do Biblii. Słowo Boże jest fundamentem chrześcijańskiego przeżycia. Każde egzotyczne doświadczenie musi być weryfikowane poprzez Słowo i rozeznanie Ducha Świętego. Wizje, sny, proroctwa i spotkania z aniołami muszą być zgodne z Pismem. Jeśli nie sprawdzamy ich zgodności z Pismem, możemy skończyć rozpowszechniając zwiedzenie.

Najwyższy czas na podjęcie osobistej odpowiedzialności. My, charyzmatycy, musimy przestać obwiniać o wszystko demony. Zazwyczaj to ludzie są problemem.

Continue reading