Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Myśli wybrane_1

Logo_FennC_2

John Fenn

W 2004 roku w czasie w czasie wyścigu dwóch kandydatów do prezydenckich wyborów, Bush – Kerry, rozeznałem zmianę w duchowej rzeczywistości w USA. W szczególności dotyczyło to wyborów do Białego Domu. Zapytałem Ojca, o co chodzi i On powiedział tak: „To duch socjalizmu. Można opóźnić jego działanie, lecz nie da się go zatrzymać”. Zapytałem skąd się bierze, na co odpowiedział mi: „Z Europy”, na co z kolei zapytałem dlaczego: „Niektórzy w tym kraju uważają, że Ameryka powinna być podobna do Europy, lecz nie do tego powołałem ten naród”.

Ta odpowiedź zastanowiła mnie. „Czy Bóg, a prawa królestwa niebios w szczególności, są ustanowione jako kapitalistyczne, socjalistyczne, komunistyczne czy coś pośrodku?”

Oto krótkie definicje kapitalizmu, socjalizmu i komunizmu:

Kapitalizm: ekonomiczny i polityczny system, w którym przemysł i handel kontrolowany jest dla zysku przez prywatnych właścicieli, a nie państwo. Przeciwieństwo – komunizm.

Socjalizm: ekonomiczny i polityczny system, który popiera przemysł, dystrybucję, a wymiana dóbr oraz usług powinna być regulowana przez rząd, bądź być jego własnością.

Komunizm: system, w którym wszelkie mienie jest publiczne i wszyscy otrzymują pracę i dobra od rządu, w zależności od ich potrzeb.

Czy Bóg jest kapitalistą? 10 przykazań

Continue reading

Cuda są koniecznością

Logo Strom
Andrew Strom
W ciągu ostatnich lat moja strona i ta lista subskrypcyjna stały się znane z tego, że głównie głoszona jest pokuta oraz sprzeciw zwiedzeniu. W takich czasach jakie teraz mamy jest to oczywiście konieczne, lecz są również pewne negatywne strony tego. Zauważyłem, że gdy ludzie za bardzo koncentrują się na niebezpieczeństwie zwiedzenia
to mają tendencję do tego, aby iść w skrajność w przeciwnym kierunku i boją się konfrontacji z przeciwnikiem i wszystkiego co cudowne – stają się podejrzliwi, gdy cokolwiek „w mocy” się stanie. Zapominają o tym, że Bóg jest skrajnie „nadnaturalnym” Bogiem. Zapominają o tym, że ewangelii muszą towarzyszyć uzdrowienia i cuda – potężne demonstracje mocy Ducha.

Faktem jest, że nawet jeśli głosimy z potężnym przekonaniem, bez cudów, muszą wątpić w to, czy rzeczywiście prezentujemy prawdziwe nowotestamentowe chrześcijaństwo. Jestem bezwzględnie przekonany o tym, że musi być zarówno „słowo” jak i widzialne demonstracje Bożej mocy. Tak, jak to było w czasach Dziejów Apostolskich.

W roku 1947 Smith Wigglesworth przekazał prorocze, mówiące o tym, że „zejdą się razem ci, którzy kładą nacisk an słowo i ci, którzy naciskają na Ducha”. Powiedział: „Gdy Słowo i Duch zejdą się razem, wtedy nastąpi największe poruszenie Ducha Świętego a tym narodzie, a w rzeczywistości największe jakie świat widział. Będzie to znakiem przebudzenia, które przyćmi wszystko, czego byliśmy świadkami między tymi wybrzeżami (chodzi o Amerykę Płn – przyp. dłum.), nawet przebudzenia walijskie i wesleyańskie.

Oto jest – SŁOWO i DUCH połączone.
Pozwólcie, że zadam proste pytanie: „Co ludzie 'widzieli”, zbliżając się do służby Jezusa? Widzieli proste, przenikające głoszenie ewangelii oraz demonstrację „królestwa” przy pomocy uzdrowień i cudów. Zasadniczo właśnie to widzieli. Co „widzieli” ludzie w służbie apostołów i ewangelistów z czasów Dziejów Apostolskich? To samo. Namaszczoną, przenikającą ewangelię i potężne demonstracje mocy Bożej – razem. Tak naprawdę, to powinniśmy zadać sobie pytanie: Czy jest możliwe głoszenie ewangelii (w pełnym, nowotestamentowym sensie) bez uzdrowień i cudów?  Jeśli mamy być rzeczywiście biblijni, z pewnością odpowiedź musi brzmieć: „NIE, NIE MOŻNA”. Jest to tak pomyślane, że muszą iść ze sobą w parze.

Kolejne pytanie: Czemu wypędzanie demonów jest tak ważne dla demonstrowania „królestwa”? Tak – czy istnieje lepszy sposób pokazania AUTORYTETU, jaki jest w tym imieniu i królowania Jezusa Chrystusa. Nawet demony muszą Mu być posłuszne! Nagle, gdy demony są wypędzany na ich oczach, wszyscy widzą to ponad wszelką wątpliwość. Miałem okazję oglądać to jako nastolatek, zanim zostałem prawdziwym chrześcijaninem. Kiedy demony wychodził, ten człowiek wrzeszczał i wił się – tak jak w Biblii. Jaki to miało na mnie wpływ? PRZEKONANIE! Nagle wszystko stało się „rzeczywiście prawdziew” Miałem wrażenie, że pędzę do Boga i poddaję się Mu od ręki.

Dlatego muszę kwestionować wypędzanie demonów „gdzieś tam”, w jakimś „tylnym pomieszczeniu”. Zwróć uwagę na to, że Jezus tego nigdy nie robił. On wypędzał demony PUBLICZNIE, aby dowodzić prawdziwości 'królestwa’ i aby Bóg było uwielbiony. Zwróć tez uwagę na to, że uwalnianie było krótkie i raczej zdecydowane.

Przyjaciele, musimy zobaczyć właśnie takie „połączenie Słowa i Ducha” w naszych czasach. Dlatego też jestem tak zachęcony ostatnim rozwojem, nawet w moim własnym życiu. Właśnie kilka dni temu byłem w szpitalu, aby modlić się o kobietę czekającą na operację żołądka ze wszelkimi możliwymi komplikacjami; w bardzo złym stanie. Została jednak natychmiast uzdrowiona w potężnym imieniu JEZUSA!

Wierzę w to, że zbliżamy się do „nowego okresu”, gdy tego rodzaju rzeczy staną się 'normalne’ każdego dnia. Tak ja to widzę i wspaniałe jest to, że okazuje się, że możemy to przekazać również innym. Jestem przekonany, że tak będzie wyglądała służba „całego ciała”, gdzie każdy chrześcijanin będzie wychodził na zewnątrz, uzdrawiając chorych, wypędzając demony i głosząc wspaniałą ewangelię. Kończą się czasy, które cechowały się tym, że jeden człowiek prowadził cała „bandę”.
Chwała Jezusowi!

Dużo błogosławieństw dla wszystkich
Andrew Strom.

Dwa dobre drzewa w Ogrodzie

Zadał mi ktoś ostatnio dobre pytanie: Po co, u licha, było Drzewo Poznania Dobra i Zła w Ogrodzie, skoro było złe? Czy ogród nie był doskonały?

Zmusił mnie do myślenia! (Uwielbiam, gdy tak się dzieje!)

Poznanie dobra i zła jest świetne, lecz jest nędznym sposobem na prowadzenie życia. Słabo się nadaje na Pierwsze Miejsce w moim życiu.

Podejrzewam, że gdyby Adam i Ewa NAJPIERW zjedli owoc z drzewa życia (co mieli zrobić), zrozumieliby jak właściwie korzystać drzewa poznania dobra i zła. Takie poznanie, zakorzenione w Życiu, byłoby użyteczne.

Patrzę na tą scenę tak, jakby przedstawiała wybór tego Jak Zamierzam Żyć. Czy zamierzam karmić się tym, co przynosi życie? Czy też zamierzam karmić się regułami: słuszne & niesłuszne, dobre i złe, posłuszeństwo & nieposłuszeństwo. Jaka zasada jest fundamentem mojego życia.

Za każdym razem, gdy budują swoje życie na wiedzy, jestem w kłopotach. Paweł napisał, że „poznanie/wiedza nadyma”. Nie napisał: „poznanie grzechu nadyma” czy „wiedza o popularnych filmach nadyma”. Sama wiedza/poznanie – jeśli jest fundamentem mojego świata – wpędza mnie w problemy.

Co gorsza, jeśli buduję swoje życie na osądzaniu tego, co jest dobre, a co złe, mam jeszcze większy problem. Przyjdzie na to właściwy dzień, a my odgrywamy w tym pewną (mniejszą) rolę, lecz jest to szkaradny fundament dla mojego życia.

Z drugiej strony: jeśli buduję swoje życie na tym, co daje życia – moje i tych wokół mnie – to poznanie tego, co dobre i złe ma swoje miejsce. W takiej sytuacji poznanie dobra i zła może być wykorzystanie do niesienia życia.

Prawo Ducha, który daje Życie w Chrystusie Jezusie

Prawo Ducha, który daje Życie w Chrystusie
Jezusie uwolniło mnie od prawa grzechu i śmierci

W czasach nowotestamentowych największym zagrożeniem dla Nowego Przymierza była „Partia Obrzezania”, znana też jako judaiści. Usiłowali ściągnąć wierzących Nowego Przymierza z powrotem do więzów starotestamentowego prawa.

Dzieje się to ciągle i dziś

W społecznościowych mediach i w każdym zborze są ludzie pracujący nad tym, aby przeciągnąć wierzących, żyjących w wolności, z powrotem pod jarzmo Zakonu. Czasami są świadomi tego, że sprowadzają ludzi pod jarzmo Zakonu. Przeważnie jednak nie wiedzą o tym, że są narzędziem do wiązania: są po prostu zafascynowani tym, co mogą ROBIĆ, co w Biblii zostało określone jako bycie w przymierzu z Bogiem. Ekscytują się swoimi uczynkami.

Obecnie nie chodzi już o obrzezanie. Współcześni judaizujący wydają się najczęściej być bardziej skupieni na starotestamentowych przepisach dietetycznych oraz świętach. Mówią: „Zachowujcie przykazania Ojca!” oraz „Jezus przestrzegał tych praw”.

W wygodny dla siebie sposób pomijają fakt, że w czasie, gdy Jezus chodził po ziemi Stary Testament nadal obowiązywał. Tak więc, przeważnie przestrzegał tych praw. Nowe Przymierze nie miało miejsca aż do chwili Zmartwychwstania, a Stare Przymierze został całkowicie unicestwione wraz ze zburzeniem Jerozolimy w 70 roku (jak zostało to zapowiedziane).

Continue reading

Proroczo, sąd nad domem Bożym_3

Logo_FennC_2

John Fenn

Jest to wezwanie dla śpiącego kościoła do pobudki

Na całym świecie spora część ciała Chrystusa wiara w Jezusa jest sprawą życia i śmierci. W tych niebezpiecznych rejonach wielu wierzących ma więcej żarliwości dla Niego, niż liczni w tzw. „wolnych” częściach świata, choć brakuje tam porządnego nauczania w większości aspektów wiary. Jeden przywódców chińskiego kościoła domowego szacuje, że około 1.000.000 Chińczyków przychodzi do Pana co miesiąc, lecz brak im nauczania na przykład na temat małżeństwa i rodziny. Jeśli chodzi o liczby to w Indiach jest podobnie i tak samo Pan powiedział, że Hindusów ewangelizują teraz Hindusi, a nie polegają na tym, aby zagraniczni misjonarze głosili ewangelię.

Muszę ze smutkiem potrząsać głową, gdy słyszę przywódców audytoryjnych kościołów, którzy prorokują o „przebudzeniu”, którego oczekują, podczas gdy (jedno proroctwo mówiło, że stanie się to wtedy, gdy Carolina Panthers wygrają Super Bowl)… to już się dzieje, tylko nie przychodzi do audytorium obok ciebie, lecz dzieje się od jednej rodziny do drugiej, jak to Bóg pierwotnie wymyślił w ogrodzie Eden, a On nigdy nie opuścił tego ogniska domowego

Jak wygląda rozpoczęcie sądu od domu Bożego?

Gdy uwierzyłeś w Jezusa, osądziłeś samego siebie. Powiedziałeś: „Jestem grzesznikiem i potrzebuję Bożego lekarstwa”. Osądziłeś siebie i przyjąłeś zabezpieczenie, które daje Chrystus. To „wielkie” osądzenie siebie było punktem, od którego już na całe życie zaczyna się osądzanie samego siebie.

Jeśli robimy coś złego i czujemy wewnętrzne zasmucenie Ducha Prawdy i reagujemy przyznając się: „Panie, chybiłem” to osądzamy sami siebie. Gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że powiedzieliśmy coś, co zraniło kogoś i idziemy go przeprosić – osądzamy sami siebie. Gdy Bóg zajmuje się grzechem w naszym życiu, jakąś sprawą w sercu, dyscyplinowaniem myśli czy czegoś bardziej zewnętrznego a my reagujemy na to we właściwy sposób – osądzamy sami siebie.

Gdy przestajemy biegać tam i z powrotem jak dzieci, od jednej duchowej błyskotki do innej po to, aby skupić się wewnętrznie na Chrystusie w nas i wzrastać w Nim – osądzamy sami siebie.

Continue reading

Oczyść swoje buty

pgm3

Przez kilka dni miałem na sercu coś od Ojca. Chciałbym się tym teraz podzielić, może przemówi do ciebie.

Niektórzy znajdują się w samym środku ogromnej wojny i wiedzą o tym, lecz jej nie rozumieją.

Część z bitw należących do tej wojny ma na celu pokonanie grzechu, który dopada cię. Odbijasz wstecz, przeważnie skutecznie, lecz z pewnością chciałbyś, aby pokuszenie nie było tak silne i tak bezpośrednie.

Niektóre z tych bitw pojawiają się w postaci słów bliźnich, liderów czy nawet braci i sióstr, lecz z pewnością nie są to Boże słowa. Są to oskarżenia, słowa manipulacji i kontroli, odrzucenia i porzucenia. Otrząsasz się z nich, lecz trudno całkowicie przestać o nich myśleć.

Pewna, niewielka, liczba tych bitw toczy się, gdy naciskamy, aby wypełniały się Boże obietnice (może dobrze słyszałeś Boga, może coś z tego pominąłeś, nie ma to tutaj znaczenia) i spotykasz się z opozycją, sprzeciwem, zniechęceniem, szydzeniem a nawet oszczerstwem. Niemniej, ciągle jesteś skupiony, nawet jeśli nie na samej obietnicy to – nawet lepiej – na dawcy tej obietnicy i starasz się naciskać ku swemu powołaniu.

Istnieją jeszcze takie bitwy, w których angażujemy się, choć nie należą one w ogóle do naszych własnych bitw. Walczymy o naszych synów i córki, którzy, pomimo naszych modlitw, ciągle podejmują głupie decyzje, o partnerów, którzy nie chcą być już naszymi partnerami. Niektórzy z nas walczą na rzecz tych, którzy ranią i być może nadal będą ranić. Wydaje się, że opierają się naszym modlitwom i odrzucają nasze najlepsze zamysły wobec nich; jakże to jest zniechęcające.

Jakiś czas temu Ojciec powiedział do mnie, gdy wstałem i zwracał mi na to ostatnio uwagę.
Powiedział:

Powiedz im, że muszą oczyścić swoje buty”.

„Ekhm? Że co? – mamrotałem refleksyjnie. Byłem jeszcze przed kawą.

Powiedz im, żeby oczyścili swoje buty. Niektórzy kopali diabła w siedzenie tak długo, że trochę tego smrodu znajduje się na butach”.

Więc, powiadam wam: musicie oczyścić swoje buty. Diabeł powiedział ci, że tracisz grunt, że w tym szczególnym przypadku nie ma nadziei na zwycięstwo. Diabeł okłamywał ciebie (wyobraź to sobie!).

Diabeł ukrywał przed tobą fakt, że robiłeś z jego siedzenia hamburgera, że on już nie może walczyć bezpośrednio z powodu lania, które mu zadałeś. Chce teraz, żebyś myślał, że przegrywasz, kiedy w rzeczywistości on sam już przegrał, a ty, tak naprawdę, skutecznie wymusiłeś zwycięstwo nad nim.

Powiadam ci, że w walce ze złym byłeś skuteczniejszy, niż zdajesz sobie z tego sprawę. Walcz dalej, zły nie jest w stanie utrzymywać tych iluzji wiecznie.

Obietnica Pana jest pewna: „I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu.”.

Pan mówi o tobie.
Inne miejsca, gdzie znajduje się zwrot „wszystko, cokolwiek poprosisz (cie)”:

http://nwp.link/1SjebvW

Również mam nadzieję przegrać!

https://www.lifestream.org/Wayne Jacobsen
Ktoś przysłał mi ostatnio takie drobne opowiadanie. Nie słyszałem tego nigdy wcześniej, lecz spodobało mi się to, co mówi i okazało się, że moje serce woła: „Ja też!”

Pewien mędrzec został kiedyś zapytany: „Czy zmagasz się z Bogiem”

Odpowiedział: „Tak”.

Na co padło pytanie: „Masz nadzieję, że wygrasz?”

„Nie, – odpowiedział – mam nadzieję, że przegram!”

To, czego najlepszego nauczyłem się w tej podróży, było wynikiem głębokich walk z Bogiem, bardzo często wynikających z mojej własnej ignorancji czy egoizmu, walk stoczonych w nadziei, że Pan spojrzy na sprawy moimi oczyma i da mi to, co mnie się wydaje najlepsze.

To właśnie w tych okresach, często bardzo długich, zmagań z Panem, wśród własnych frustracji
i zniechęceń, strachów i niepokojów, gdy światło w końcu przygasa, spostrzegam znacznie szerszy świat, gdzie rozumiem głupotę ludzkich myśli i idei, i w końcu dochodzę do odpocznienia w Jego myślach.

Jest to zawsze dobre. Strata jest dobra, gdy dzieje się przy Ojcu, który kocha nas bardziej niż kiedykolwiek będziemy w stanie pojąć.

Nie lekceważcie tych dni zmagań prowadzonych z Nim w najgłębszych miejscach swej duszy. Jest to część procesu i może być bramą do wspaniałej wolności.