Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Intymność z Bogiem – co może pójść nie tak?

Stephanos Ministries

Crosby_ik

Stephen Crosby

Intymność musi mieć inny kontekst niż my sami.

Intymność bez powielania jest zwodniczą drogą bez wyjścia.

Aby zbiornik wodny nie stał się cuchnącym stawem, musi być dopływ i odpływ. Nadmierne podkreślanie jakiejś prawdy w taki czy inny sposób hamuje przepływ naszego życia – albo na wejściu, albo na wyjściu. Jeśli przesłanie o intymności z Panem zostanie pozbawione kierunku i sposobu wyrażania się na zewnątrz, zamieni się w śmierdzącą duchową sadzawkę.

W naturze celem intymności jest reprodukcja i zazwyczaj prowadzi do powstania kolejnego życia, o ile nie jest to zatrzymywane w nienaturalny sposób przez antykoncepcje. Nauczanie o intymności z Panem – stale i wciąż, stale i wciąż, i stale – które nie jest równoważone „produkcją” , jest jak duchowa antykoncepcja.

Nawet w naturalnych warunkach w małżeństwie nie chodzi w 100% o aktywność łóżkową, jakkolwiek jest to przyjemne. Toczy się normalne życie i gdybyśmy koncentrowali się w małżeństwie tylko na łóżku, były by to dysfunkcyjne relacje, mógłby nawet ktoś powiedzieć, że niezdrowe czy niedojrzałe. Tak samo jest z relacją z naszym Oblubieńcem.

Jeśli cała nasza uwaga w chodzeniu z Panem jest skupiona intymności, intymności, intymności, intymności, intymności… to jest to również dysfunkcyjna relacja Męża-Oblubienicy, która w końcu zdegraduje się do czegoś bardzo niezdrowego.

Budowanie „służby” z „intymnością z Panem” jako centrum jest bałwochwalstwem i jest skazane na stworzenie introspektywnych, podobnych do kultu wyników. Intymność z Panem może stać się do tego stopnia fałszywym centrum, pseudo-Bogiem, że zamiast Osoby Jezusa, w ogóle nie czci się Go, lecz czci „intymność”, „doświadczanie Jezusa” i staje się to formą uzależnienia. To jest bałwochwalstwo: nie czcimy żadnej rzeczy czy przeżycia, czcimy Jego … doświadczanego czy nie. Można się uzależnić od „uczuć”, które pojawiają jako skutek przyjęcia idei tego, czym jest „intymność”. Po jakimś czasie okazuje się, że jest się bardzo silnie pochłonięty sobą, że jest to oszustwem. Intymność musi mieć „ujście”. Biblia nazywa to owocem.

Continue reading

Dlaczego nie powinniśmy przesadnie reagować na fałszywe doktryny

Zanim przesadnie zareagujesz na tytuł tego postu, zatrzymaj się i zastanów przez chwilę. Myślałem o tym, jakby to inaczej ująć, lecz nie mogłem, i chodzi mi DOKŁADNIE właśnie o to, że musimy przestać przesadnie reagować na fałszywe doktryny. „Przesadnie reagować” oznacza reagować nadmiernie, bądź niewłaściwie. Tak, oczywiście, musimy być ich świadomi, odpowiadać i gromić fałszywe doktryny, lecz musimy być pewni tego, że nasza odpowiedź jest właściwa i biblijna. Niestety, zbyt często przesadna reakcja na fałszywą doktrynę prowadzi do skrajności w przeciwną stronę.

Z historycznej perspektywy

Spora część z istniejących obecnie fałszywych doktryn, jakimś sensie, zaczęła się jako przesadna reakcja na inne fałszywe doktryny. Oto kilka przykładów:

  • Katolicka doktryna o apostolskiej sukcesji wydaje się mieć swój początek w nadmiernej reakcji na heretyków takich jak gnostycy. Katolicka argumentacja mogła brzmieć w taki sposób: „Nie słuchajcie tych fałszywych nauczycieli, słuchajcie tych mężczyzn, którzy zostali wyszkoleni przez apostołów, oni nie mogą się mylić”. Zamiast odwoływać się do Pisma, spanikowali i odwołali się do rzetelności przywództwa kościoła.
  • Protestancka idea, że chrzest nie ma nic wspólnego ze zbawieniem, mógł równie dobrze być przesadną reakcją na rytualizm kościoła katolickiego. Protestanci mieli rację w tym, że pokropienie głowy dziecka wodą nie ma nic wspólnego ze zbawieniem, ponieważ dziecko nie może wierzyć w Chrystusa, lecz błędnie poszli tak daleko, że uznali, że woda nie ma nic wspólnego ze zbawieniem (Dz 2:38; 22:16; 1Ptr 3:21).
  • Idea ruchu ekumenicznego – mówiąca, że ma znaczenia w co wierzysz, powinniśmy się wszyscy schodzić razem, jako jedność – jest przesadną reakcją na ohydne dzielenie i denominacyjność „chrześcijaństwa”, tysiące podzielonych grup.

Moglibyśmy tak wymieniać i wymieniać, lecz istotą jest to, że gdy widzimy teologiczny błąd to mamy tendencję do przechylenia się w przeciwną, ekstremalną stronę i sami trzymać się błędnej pozycji.

Celem nie jest przeciwieństwo

Tylko dlatego, że ktoś się myli, nie znaczy, że przeciwne ekstremum jest poprawne. Widziałem moich braci, nawet bliskich przyjaciół, jak zajmowali błędne stanowiska z powodu przesadnej reakcji na fałszywa doktryną. Sam z pewnością, niestety, byłem winny temu.

Continue reading

Klątwa rozrywki

A.W. Tozer
(21.04.1897 – 12.05.1963)

Współcześnie jest tak, że wszędzie musi być dramatycznie. Nie chcemy Bożego działania, o ile nie da się z tego zrobić teatralnego przedstawiania. Chcemy, żeby przychodził ubrany w kostium, z brodą i laską. Chcemy, żeby odgrywał jakąś rolę zgodnie z naszymi pomysłami. Niektórzy z nas domagają się nawet, aby zapewniał kolorową oprawę a nawet ognie sztuczne!

Są obecnie między nami tacy, którzy polegają na ciężarówkach pełnych gadżetów, które służą do napędzania ich religii i kusi mnie, aby zapytać: Co zrobią, gdy nie będą mieli do pomocy tych pułapek i gadżetów? Gdy ciężarówka nie będzie mogła dotrzeć tam, gdzie idą?

Ponieważ mamy do czynienia z milionami, które nie potrafią żyć bez zabawy: życie bez pewnej formy rozrywki jest dla nich nie do przyjęcia. Oczekują błogosławionego odciążenia dostarczonego przez profesjonalnych magików i inne formy psychologicznej narkomanii, jakich szukają narkomani, chcąc zdobyć codzienną dawkę heroiny. Bez nich nie mieliby odwagi na spotkanie się z rzeczywistością.

Teraz domagamy się splendoru i szybkich, dramatycznych akcji. Generacja chrześcijan wychowana wśród automatów na przycisk, niecierpliwi się wolniejszymi i mniej bezpośrednimi metodami osiągania celu. Usiłujemy zastosować metody ze świata maszyn do naszych relacji z Bogiem. Czytamy nasz rozdział, poświęcamy chwilę na krótką społeczność. W nadziei, że to zrównoważy nasze wewnętrzne bankructwo, bierzemy udział w kolejnym spotkaniu ewangelizacyjnym bądź słuchamy jeszcze jednej wywołującej dreszcze historii, opowiedzianej przez religijnego podróżnika, który ostatnio wrócił z daleka.

Tragiczne skutki działania tego ducha są widoczne wokół nas wszędzie: płytka miłość, płytkie religijne filozofie, przewaga elementów zabawowych na spotkaniach, gloryfikacja człowieka, zaufanie pokładane w religijnych zewnętrznych rzeczach, kwasi-religijne społeczności, kupieckie metody, mylenie dynamicznej osobowości z mocą Ducha. Te i podobne rzeczy są symptomami złej choroby, głębokiej i poważnej dolegliwości takiej duszy.

Iran – świadectwo

michael-brown

AskDrBrown

Mój przyjaciel, obecnie przebywający w Turcji, spotkał się ostatnio z wierzącymi z podziemnego kościoła w Iranie. Oto niesamowite świadectwo, które porusza serca. Jezus jest Panem!

Pewna dziewczynka, 10, 11 letnia, przeprowadziła się z rodzicami do innego miasta, gdzie pozostali sami i bardzo biedni. Często nie mieli nic do jedzenia. Gdy miała 13, 14 lat jej matka zachorowała na raka i ze stanu ubóstwa zostali ludźmi skrajnie ubogimi. Dziewczyna została pierwszą opiekunką matki. Podjęcie szpitalnego leczenia nie było możliwe, ze względu na koszty. Chodziła więc do kapliczek Szia i modliła się po 8 godzin dziennie o uzdrowienie matki, ale było z nią coraz gorzej.

Gdy miała 16 lat ktoś powiedział jej o Jezusie. Po tym zdarzeniu poszła do domu, gdzie matka była już w bardzo złym stanie i w ciągu kilku godzin zmarła. Była zaledwie 16 letnią dziewczynką, sama, zmrożona w szoku. Powiedziała, że stała tam, tuż przy ciele, około 6 godzin, usiłując wymyślić, co dalej robić. Wtedy przypomniała sobie, o tym człowieku, który powiedział jej, że Jezus może uzdrowić jej matkę. Modliła się do Jezusa po raz pierwszy i nagle jej matką zaczęła kaszleć. Wstała i była całkiem zdrowa. Poszły do szpitala i po pierwszej serii badań okazało się, że nie było żadnego śladu raka. Oddały więc obie życie Jezusowi wraz z najbliższymi przyjaciółmi i kilkoma kuzynami.

Działo się to 9 lat temu. Jej matka ma się dobrze i służy w podziemnym kościele a dziewczyna jest ewangelistką na pełnym etacie. Pracuje w służbie, z którą ja byłem razem dzieląc się ewangelią po 8 i więcej godzin dziennie, pomimo że grożą za to tortury. Kiedy zapytałem jej o to ryzyko, odpowiedziała po prostu: „Cierpienie jest podstawową częścią chrześcijaństwa. Byłoby to dla mnie zaszczytem, gdybym mogła cierpieć dla Jezusa. Kocham Go tak bardzo”.

Ludzkość jest upadła, lecz jest nadzieja

DuddleyHall

  DUDLEY HALL —

„...was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim…” (Kol 1:21-22).

Słyszę popularnych pastorów oferujących nadzieję dla zniechęconych ludzi, gdzie nie ma mowy o grzechu czy sądzie, gniewie czy demoralizacji. Wydaje się, że te tematy nie są popularne i niektórzy odwróciliby się, gdyby coś o tym powiedzieć.
Rozdzielając zachęcające nawoływania wierzącym i niewierzącym, odwołuje się do wersów, lecz rzadko interpretowanych w kontekście. „Jesteś szlachetny, po prostu zostałeś ofiarę kiepskiego myślenia. Możesz to jednak zmienić sam decydując o tym. Ty możesz zacząć dziś, mając pozytywne nastawienie umysłu a twoje błogosławieństwo jest w drodze”.

Wszyscy chcemy się skupiać na tym, co pozytywne, a nic nie jest tak pozytywne jak ewangelia. Ewangelia jest pozytywna w tym, że ludzkość jest oddzielona od Boga, wrogo nastawiona w swym umyśle do Niego i Jego królestwa, co powoduje, że nikczemnie się zachowuje. Człowiek jest tak zainfekowany swoją egoistyczną perspektywą i buntem przeciw Bogu, że nie tylko nie chce, lecz nawet nie może, się Jemu poddać. Jest na pozycji oddzielenia. Grzeszne zachowanie jest wynikiem wrogiego myślenia, co jest nieuniknione, gdy jest się oddzielonym od Boga. Między Bogiem a ludzkością jest przepaść, która wymaga sprawiedliwości wobec grzechu. Wyłącznie sam Bóg może połączyć tą przepaść. Gdyby On nie zdecydował się dążyć do tego, bylibyśmy na wieki bez nadziei.

Ewangelia jest również pozytywna tej dziedzinie. Każde przesłanie, które nie obejmuje zastępczej śmierci Jezus za pojednanie jest, w najlepszym wypadku, fałszywa. Naszym problemem nie jest niewiedza o tym, co właściwe, a co nie, problem leży znacznie głębiej. Nie chodzi o to, że potrzeba nam więcej motywacji czy inspiracji, lecz o to, że zostaliśmy odcięci od źródła życia, a zatem jesteśmy wrogo nastawieni do Boga. Nie chcemy uznać Jego suwerenności, ona zbija z tropu nasze ograniczone umysły, więc oskarżamy Go o to, że nie jest w porządku, że nie kocha. Nie chcemy uznać Jego miłosierdzia, ponieważ oznaczało by to dla nas, że trzeba przyznać, że sami nie możemy nic zrobić. Wytworzyliśmy więc religijny schemat, który pozwala człowiekowi zasłużyć na Bożą przychylność dzięki kilku własnym samowolnym zachowaniom, dorzuceniu kilku wyrazów z ewangelii tak, żeby wszystko wyglądało to na chrześcijaństwo. Czy jest więc w ogóle dziwne, że nasze życie jest bardzo podobne do tych, którzy nie wyznają Jezusa jako Pana?

Dobra nadzieja z tego tekstu jest taka, że Bóg zrobił wszystko, co jest konieczne do odnowienia nas ku temu, do czego zostaliśmy stworzeni. Tak, gdy stale ufamy Jemu jako Panu naszego życia i centrum naszego myślenia, możemy uchwycić się całkowicie nowego życia,.

Gdyby ludzkość mogła rozwinąć swoje życie tylko na podstawie decyzji, że będzie lepiej myśleć i działać, Jezus zapłaciłby wysoką cenę za nic. On pojednał nas z Bogiem. Ci, którzy żyją w Nim mają moc do zastosowania tego. Ci, którzy Go nie znają, mogą sobie tylko życzyć tego.

Uczynki Łaski

Leon De Haan

Wiem, że może to brzmieć jak oksymoron, lecz tak nie jest. Nie pracujemy na łaskę Bożą, ponieważ jest darem. Samo słowo mówi nam o tym, lecz to nie znaczy, że łaska jest czymś biernym. Łaska zawsze pracuje w nas. Jest to niezasłużona siła, która nas wzmacnia, uzdrawia i przemienia. Ktoś może patrzeć na łaską jako na smar, który sprawia, że wślizgujemy się do nieba. Łaska jest potrzebna, aby dostać się do nieba. Jest ona oferowana wszystkim, którzy przyjmą i uwierzą w to, co Jezus uczynił na krzyżu.

Łaska jest czymś znacznie więcej. Często, myślę o łasce jako o uzdrowieńczym oleju, który penetruje nasze wnętrze głęboko. Innym razem, widzę ją jako siłę, która pozwala mi się przebić. Dla apostoła Pawła, łaska była wszystkim, czego potrzebował, aby dać sobie radę z przeciwnościami. W Liście do Tytusa apostoł powiedział swemu uczniowi, aby nauczał na temat łaski, po czym daje nam wspaniały opis tego, co łaska czyni. Na wyspie Krecie, gdzie Tytus porządkował kościół, istniało pewne błędne zrozumienie łaski. Wielu Kreteńczyków wierzyło, że łaska daje im przyzwolenie na takie życie, jakie im się podoba. Tak po prostu nie jest. Nawet dziś słyszymy ludzi, którzy tak twierdzą. Problem jest w tym, że oni nie spojrzeli na to, co Słowo Boże mówi na temat łaski Bożej. Tak więc, tym razem chciałbym zabrać was na krótkie lecz mocne studium uczynków łaski. Apostoł w Liście do Tytusa 2:11-14 wyjaśnia uczynki łaski, mówiąc: „Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach”.

Pierwsze dwa zwroty mówią nam o łasce. Przede wszystkim: objawiła się. Wyraz „objawić” oznacza, że coś pojawiło się w świetle, bądź zostało zobaczone. Gdzie i kiedy łaska była widoczna? Odpowiedzią jest krzyż. Ofiara, którą Jezus złożył za nas na krzyżu była największym uczynkiem łaski, który kiedykolwiek był widziany! Paweł mówi, że łaska przynosi zbawienie. Nie byłoby zbawienia bez Bożej łaski. Jest to dar Boga dla nas. Nie zapracowaliśmy na nią, ona przynosi pełne zbawienie naszego życia. Następnie, Paweł zaczyna mówić o tym, co łaska czyni. Po pierwsze: naucza nas. Użyty tutaj grecki wyraz „uczyć” oznacza szkolić, dyscyplinować. Nie jest to wydawanie instrukcji, lecz akt szkolenia. Ten sam wyraz używany jest wielokrotnie w odniesieniu do rodziców wychowujących dziecko. Do czego więc łaska nas szkoli? Pierwsze, co tutaj Paweł wymienia, to odrzucenie bezbożności i światowych pożądliwości. Bez łaski nigdy nie bylibyśmy wolni od bezbożności i światowych pożądliwości. Ta niezasłużona, niezapracowana łaska Boża uwalnia nas, gdy poddajemy się jej. Szkolić kogoś czy dyscyplinować nie zajmując się bezbożnością i światowymi pożądliwościami pozostawia pustkę, więc łaska podejmuje następny krok: szkoli i dyscyplinuje nas tak, abyśmy prowadzili rozsądne życie. Gdybyś zbadał ten wyraz, „rozsądne” w grece to wpadła by ci taka myśl, że nasze myślenie zostało zregenerowane. Łaska szkoli nasze myślenie. Wierzę, że wszyscy możecie zaświadczyć temu faktowi, że właśnie myślenie 'śmierdzi’ – wpędza w kłopoty. Po przeprowadzeniu szkolenia przez łaskę Bożą, żyjemy tak, że jesteśmy sprawiedliwi i pobożni w obecnym wieku. TE ostatnie słowa są interesujące. Przeżyłem wystarczająco długo, aby wiedzieć, że czasy się zmieniają. Czasy czy ery stale zmieniają się stale, więc Paweł chce, abyśmy wiedzieli, że bez względu na to w którym wieku czy jakim okresie żyjemy, łaska Boża wychowa nas tak, aby nasze myśli były sprawiedliwe i pobożne. W 2Liście do Koryntian 12:9 Bóg mówi do Pawła, że Jego łaska wystarcza. W wersie dziesiątym czytamy, że apostoł cieszy się ze swoich słabości. To łaska Boża doprowadziła go do tego zadowolenia nawet wtedy, gdy cierpi. Ajć! To jest mocne!
W następnej kolejności łaska sprawia, że wyczekujemy błogosławionej nadziei pojawienia się Pana Jezusa Chrystusa. Łaska sprawia, że patrzymy poza obecną sytuację i widzimy Jezusa przychodzącego w Swej chwale. Łaska wzbudza w nas nadzieję – nadzieję, dzięki której stale patrzymy w górę.

A nadzieja utrzymuje nas w oczekiwaniu na Niego w każdej chwili. Tak więc, pozwól łasce wykonywać jej doskonałą prace w tobie!

Posted by Thrive Ministries International