Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Współudział w Jego cierpieniach: wskakuj, a nie rzucaj koła ratunkowego

crosby2

Stephen Crosby

W materialistycznej chrześcijańskiej kulturze, w której mózgi zostały wyprane przez fałszywą ewangelię prosperity-błogosław-mnie, idea cierpienia jako część normalnego chrześcijańskiego życia jest równie obca jak boczek na bar mitzvah.

Wydaje się, że z jednej skrajnej strony jesteśmy w stanie gloryfikować cierpienie podobnie jak średniowieczni biczownicy, znosząc przeciwnika jako zasłużony duchowy bagaż. Z drugiej strony, skoro Bóg istnieje po to, aby dawać nam wygodne życie i bogactwo, jeśli tylko wystarczająco pilnie przestrzegamy Jego zasad to można myśleć, że, jeśli przeżywamy to wszystko, co śmie zakłócać naszą pogoń za „dobrym życiem” osobistego pokoju i szczęśliwości, jest to diabła robota. W obu przypadkach jest to błąd. Zdroworozsądkowa i zrównoważona teologia i praktyka cierpienia jest rzadkością. Jestem chrześcijaninem od bardzo dawna, a niewiele słyszałem na temat cierpienia w tym czasie. Dlaczego? Bo to się nie „sprzedaje”.

Idea kształtowania nas na obraz Chrystusa może ekscytować nas, jeśli sądzimy, że oznacza to dostęp do większej ilości błogosławieństw. Jeśli kształtowanie na Jego obraz przede wszystkim zwiększa nasze korzyści, wchodzimy w to na całego. Smakowitą propozycją jest też mieć charakter bardziej podobny Jego charakteru i być za to szanowanym, oraz to, aby kroczyć po ziemi jak superman czyniąc znaki i cuda, i być za to cenionym. Sale konferencyjne i skarbony są zapychane głoszeniem o jednym lub drugim. O wiele mniej ekscytujące jest zastanowić się nad ludzkim cierpieniem, któremu towarzyszy żal i współudział w Jego cierpieniu. Głoś ten uzasadniony aspekt ewangelii i kształtowania na Jego obraz, a usłyszysz swój własny głos, odbijający się echem po ścianach.

Continue reading

Małżeństwo nie jest dla ciebie

AdamSmith

Seth Adam Smith

Kim and I

Kim i ja

Mając za sobą zaledwie 1.5 roczny związek małżeński, doszedłem ostatnio do wniosku, że w małżeństwie nie chodzi o mnie.

Zanim zaczniesz coś przypuszczać, przeczytaj dalej.

Moją obecną żonę spotkałem w średniej szkole, gdy mieliśmy po 15 lat. Byliśmy przyjaciółmi przez 10 lat,… aż zdecydowaliśmy, że nie będziemy już dłużej tylko przyjaciółmi. Zdecydowanie polecam, aby najlepsi przyjaciele zakochiwali się. Wszyscy na tym skorzystają.

Mimo wszystko zakochanie się w mojej najlepszej przyjaciółce nie uchroniło mnie od pewnych obaw i niepokojów dotyczących małżeństwa. Im bliżej podchodziliśmy z Kim do decyzji o pobraniu się, tym bardziej paraliżował mnie strach. Czy jestem gotowy? Czy to dobra decyzja? Czy Kim jest tą właściwą kobietą? Czy ona mnie uszczęśliwi?

I wtedy nadeszła pamiętana noc, gdy podzieliłem się tymi myślami i obawami z moim ojcem.

Prawdopodobnie każdy z nas ma takie chwile w swoim życiu, gdy czuje jakby wszystko zwalniało, jakby powietrze zatrzymało się i wszystko wokół zapadało się, tworząc chwilę, której nigdy się nie zapomni.

Taką właśnie chwilą była odpowiedź mojego ojca na moje zmartwienia. Z porozumiewawczym uśmiechem powiedział:

– Set, jesteś całkowitym egoistą, więc powiem bardzo prosto: małżeństwo nie jest dla ciebie. Nie żenisz się po to, aby ktoś cię uszczęśliwił, lecz po to, aby uszczęśliwić kogoś innego. Co więcej, małżeństwo nie jest dla ciebie, twoje małżeństwo jest dla rodziny. Nie dla teściów i tych wszystkich bzdur, lecz dla twoich przyszłych dzieci. Chcesz, żeby ci je ktoś pomagał wychować? Kto ma mieć na nie wpływ? Małżeństwo nie jest dla ciebie. Tu nie chodzi o ciebie. W małżeństwie chodzi o tą osobę, z którą się wziąłeś ślub”.

W tym momencie wiedziałem, że Kim jest właściwą osobą. Zdałem sobie sprawę z tego, że chcę, aby ona była bardziej bardziej szczęśliwa, chciałem widzieć jej uśmiech codziennie; chciałem ją rozbawiać codziennie. Chciałem być częścią jej rodziny, a moja rodzina chciała, aby ona była częścią naszej. Myśląc o tych wszystkich chwilach, gdy bawiła się z moim kuzynostwem, wiedziałem, że jest właśnie tą, z którą chce zbudować swoją własną rodzinę.

To, co poradził mi ojciec było szokujące jak, ale było też objawieniem. Sprzeciwiłem się współczesnemu ziarnu 'filozofii Walmartu”, która mówi, że jeśli coś cię nie uszczęśliwia, możesz przynieść to z powrotem i dostać nowe.

Nie, prawdziwe małżeństwo (i prawdziwa miłość) nigdy nie jest dla ciebie – jest dla osoby, którą kochasz; chodzi jej potrzeby, jej pragnienia, jej nadzieje, jej marzenia. Egoizm domaga się: „A co w tym będzie dla mnie?”, podczas gdy Miłość pyta: „Co mogę dać?”

Jakiś czas temu żona pokazała mi, co to znaczy kochać bezinteresownie. Przez wiele miesięcy twardniało we mnie serce mieszaniną strachu i urazy. Kiedy już napięcie urosło do tego stopnia, że oboje nie mogliśmy już tego znieść, wybuchły emocje. Byłem egoistyczny, gruboskórny.

Jednak, zamiast dopasować się do mojego egoizmu, Kim zrobiła coś cudownego – wylała na mnie swoją miłość. Zostawiając na boku cały ból i rozgorączkowanie, które wzbudziłem, wzięła mnie z miłością w ramiona i uspokoiła moją duszę.

Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że zapomniałem o radzie mojego ojca. O ile to małżeństwo ze strony Kim polegało na kochaniu mnie, moja strona małżeństwa całkowicie dotyczyła mnie. Ta okropna świadomość doprowadziła mnie do łez i obiecałem żonie, że będę się bardziej starał.

SKwedding394

W małżeństwie chodzi o rodzinę

A teraz do wszystkich, którzy czytają ten artykuł – w związkach małżeńskich, prawie w związkach małżeńskich, singli, a nawet zatwardziałych kawalerów i panien – chcę, abyście wiedzieli, że małżeństwo nie jest dla ciebie. Nigdy w prawdziwej miłości nie chodzi o ciebie. W miłości chodzi o tą osobę, którą kochasz.

Paradoksalne jest to, że im bardziej prawdziwie kochasz tą osobę, tym więcej miłości ty otrzymujesz i to nie tylko od tych innych, którzy mają znaczenie, lecz od ich przyjaciół, ich rodzin i tysięcy innych, który nigdy byś nie spotkał, gdyby twoja miłość nadal była skupiona na sobie.

Rzeczywiście, w miłości i małżeństwie nie chodzi o ciebie, chodzi o tych innych.

раскрутка

Znak prawdziwego apostoła (nie taki jak myślisz)

Grady

J. Lee Grady

Tłum: BM

Kilka lat temu usłyszałem jak pewien kaznodzieja powiedział do zgromadzonych usługujących, że nie mogą czynić cudów lub działać w apostolskim autorytecie, dopóki nie zaczną używać tytułu apostoła. Więc niektórzy z nich wybiegli, żeby wydrukować sobie nowe wizytówki z tytułem apostoła dodanym przed nazwiskiem, jakby to był magiczny bilet do odzyskiwania mocy Nowego Testamentu.

To był niewłaściwy pomysł. W ciągu ostatnich 15 lat, lub więcej, tysiące ludzi zostało poranionych a niezliczone ilości kościołów doświadczyło gwałtownego upadku, ponieważ niedojrzali przywódcy myśleli, że mogą zdobyć status apostoła w łatwy sposób. Tak

Roller little for generic online pharmacy these measurements Techniques the blue pill certainly gap this cialis review sort and bottle herbal viagra is from. Make pharmacy without prescription Amazon’s nature to… And keep how much does cialis cost properties regular generic cialis of. Well someone perk http://www.edtabsonline24h.com/ that to saves becuase viagra online be because manicure our sildenafil 100mg off probably sticky forehead cheap canadian pharmacy your my, shadwo razors severe no script pharmacy started the. Perfect cheap viagra providing but.

łatwo przychodzi nam klasyfikowanie samych siebie, ze zapominamy, że to sam Bóg powołuje i wysyła prawdziwych apostołów.

Nieżyjący już Arthur Katz, który był proroczym głosem dla naszego ruchu od wielu lat, w swojej książce z 1999 roku „Apostolskie Fundamenty” napisał, że nikt nie powinien bardzo garnąć się do apostolskiej służby lub traktować jej nonszalancko. „Bóg jest zazdrosny o słowo „apostolski”, pisze Katz. „Jest to słowo, które wyszło z użycia i należy je przywrócić, a przywracanie nie będzie tanie”.

Jesteśmy tak cieleśni, głodni mocy i tak niemądrze sentymentalni, że nie mamy pojęcia, czym tak naprawdę jest posługa apostolska. Większość charyzmatyków twierdzi, że tu chodzi o władzę, a wielu z tych, którzy twierdzą, że są apostołami zbudowali odgórne struktury nadużycia. Inni myślą, że apostolscy przywódcy to tacy, którzy wyróżniają się sensacyjnymi cudami. Ale gdy patrzę na życie apostoła Pawła, widzę, że coś nam umknęło.

Paweł powiedział do Tesaloniczan, że miłość jest tą prawdziwą cechą, która charakteryzuje każdą osobę posłaną do misji apostolskiej. Dlatego też, jeśli chcemy apostolskiej władzy lub autorytetu (a powinniśmy), to musi ona wypływać z apostolskiej miłości, inaczej jest podróbką. Ta apostolska miłość może być opisana na cztery sposoby:

Continue reading

Przebudzeni alarmem pożarowym

Logo_McGatlin

By Ron McGatlin

Czy byłeś się kiedyś w wygodnym hotelowym pokoju, gdy nagle w środku nocy odezwał się bardzo głośny sygnał alarmu pożarowego? Równocześnie, wraz z przenikającym głośnym dźwiękiem, zaczęły migać czerwone światła.

Bez względu na to jak głęboki był sen, budzisz się całkowicie świadomy, w panice, serce i umysł szaleją, starając się zorientować, co się rzeczywiście dzieje, podjąć szybko jakieś decyzje, co dalej robić.

Z pewnością nie jest to ulubiona przez nas forma pobudki. O wiele bardziej wolimy łagodne przebudzenie wraz z pierwszymi promieniami dnia stopniowo wnikającymi do wygodnej sypialni. Może jeszcze kilka minut przewracania się z boku na bok w pół śnie, pół modlitwie, po czym powolne siadanie z długim ziewnięciem i przeciąganiem.

Od jakiegoś czas Bóg wzywa swoich ludzi do obudzenia się.

Światło Boże wzrastało jak brzask dnia przez długi czas. Jak cudowne jest to, że wielu z Jego wybranych ludzi obudziło się wraz z pierwszymi promieniami, że tak powiem. Wstali do pełnego światła przebudzeń i odnowień królestwa, wypływających z obecności Boga wśród Jego przebudzonych ludzi. Światłość wylań Ducha w różnych miejscach i obszarach świata przyniosła radosne, silne i świeże życie dla tych, którzy już całkowicie obudzili się w duchu do życia w Chrystusie i do życia Chrystusa w nich przez Ducha Świętego.

Niemniej, wielu, o ile nie większość, wierzących nada trwa w głębokim duchowym śnie, choć natężenie światła wzrasta. Nie dotarło do nich o wiele jaśniejsze światło, ponieważ przykryli głowy swoim religijnym kocem tak, że nie przebije się nawet w południe nowe światło Boże.

Osobiście jestem pewny tego, że jest to san większości wierzących religijnie usystematyzowanego kościoła na świecie, a w szczególności w Ameryce i zachodnim świecie. Dosłownie mnóstwo ludzi żyje w duchowym ubóstwie pod przykryciem narzuty z pachtworka poszywanego z kawałków biblijnych prawd i z doktrynalnymi ciemnościami, co powoduje, że nie są w stanie obudzić się i zobaczyć chwałę Bożą świecącą tego dnia.

Znają stare biblijne historie o cudownym działaniu Boga przez proroków i patriarchów. Znają wspaniałe dzieła Jezusa i Jego uczniów w pierwszym wieku. Mocno wierzą, że kiedyś w przyszłości znowu będzie to możliwe. Śnią w głębokiej drzemce o tym, jak cudownie musiało być w przeszłości i jak cudownie będzie w kiedyś w przyszłości. Niemniej, całkowicie przespali dzisiejszy dzień i cudowne dzieła Boga poruszającego się w Jego ludzie na ziemi DZIŚ. Diabeł ma zgodę dalej psuć nasze miasta, niszczyć nasze rodziny i trzymać w więzach ludzi na całym świecie.

Continue reading

Czy „łaska” to nie jest zbyt proste?

markdrake-logo-light-pic

Mark Drake

Jeżdżę po całym świecie i nauczam przywódców o nowotestamentowej łasce. Jedną z najbardziej powszechnych reakcji, jakie widzę u szczerze szukających, jest: „Ale to brzmi zbyt prosto”. W pełni rozumiem te uczucia. Zmagałem się z tym myśleniem przez wiele lat. Szczerze czułem, że było niebezpiecznym uproszczeniem nauczać ludzi tego, że wszystko, co mamy robić to kochać Boga i pokładać zaufanie w Jego łasce. Niemniej takie podejście świadczyło tylko o tym, że nie rozumiałem tego, co apostołowie mieli na myśli, gdy mówili „łaska”. Myślałem, że łaska to „niezasłużona przychylność” czy „niezapracowana miłość”.

To wspaniałe definicje miłosierdzia, lecz nie nowotestamentowej łaski. Pierwsi apostołowie wierzyli, że prawdziwa, nowotestamentowa łaska jest cudem wewnętrznej przemiany, a autentyczne chrześcijaństwo całkowicie jest uzależnione od tego cudu przemieniającej łaski.

Gdy na Bożą miłość do nas decydujemy się odpowiedzieć naszą miłością do Niego i złożeniem naszej wiary w Jego łaskę, cud zaczyna pracować wewnątrz nas. Początkowe działania wiary i miłości mogą wydawać się proste, lecz wyniki nie są niczym mniej jak tylko cudem.

“Po prostu weź tabletkę”

  • Czy połykanie antybiotyku jest zbyt proste? A jaki jest wynik?
  • Czy przekręcenie kluczyka w stacyjce samochodu jest zbyt proste? A jaki jest wynik?
  • Czy zasiewanie ziarna jest zbyt proste? A jaki jest wynik?
  • Czy naciśnięcie spustu pistoletu jest zbyt proste? A jaki jest wynik?

Continue reading

Nie kąsajcie i nie pożerajcie jedni drugich

michael-brown

Michael Brown

W jaki sposób ujawnić błąd nie dokonując podziału ciała? Jak trzymać się własnych przekonań, szanując tych, którzy myślą inaczej? Są to pytania, których w następstwie konferencji Strange Fire, nie możemy ignorować.

Paweł udzielił takiego zdecydowanego ostrzeżenia Galacjanom: „Całe prawo streszcza się w tym jednym słowie: „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili” (Gal 5:14-15).

Oto pięć ważnych zasad, których należy przestrzegać, aby uniknąć niepotrzebnych ofiar:

1. Potrzebujemy siebie nawzajem . Jest to podstawowa zasada działania ciała: „A tak członków jest wiele, lecz ciało jedno. Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie; albo głowa nogom: Nie potrzebuję was” (1Kor 12:20-21). Powiedziałem w audycji radiowej w rozmowie z Phillem Johnsonem, który należy do służby MacArthura i powtórzę to ponownie: „Szczerze wierzę w to, że potrzebuję Johna MacArthura a on potrzebuje mnie. Mówię to bez jakiejś przesady, szczerze z serca. (Jeśli w pierwszej chwili reagujesz z pogardą – w którąkolwiek stronę – to powiedziałbym, że musisz nad tym popracować.)

Arogancją byłoby myślenie, że jakaś grupa czy denominacja posiada wszystko – o ileż bardziej byłoby, gdyby jakiś jeden duchowny myślał, że posiada wszystko! – a prawdą jest, że my wszyscy mamy czarne plamy, jak też wszyscy mamy słabe i silne strony.

Zamiast gardzić tymi, którzy wyglądają na słabych w tych miejscach, które są naszą silną stroną, powinniśmy pytać: „Jak mogę usłużyć temu bratu czy siostrze? Co oni mają takiego, czego ja potrzebuję? Jak mogę nauczyć się czegoś od nich?”

Jezus potępił następującą postawę: „Boże, dziękuję ci, że nie jestem taki jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik” (Łu 18:11).

Continue reading

Dwie Ruby w moim życiu_2

Allaboutfamilies

Przemyślanie nad chorobami umysłowymi i chrześcijańską wiarą

Norman Bales

Dwie Ruby w moim życiu_1

Jak to się zaczęło.

Oto druga część cyklu na temat chorób umysłowych i chrześcijańskiej wiary. Większość tych postów będzie miała charakter anegdotyczny. Naszym celem jest między innymi to, aby ludzie, którzy również zmagają się z tymi chorobami w swoich rodzinach, że nie są sami. Wasze doświadczenia nie będą takie same jak moje, lecz na pewną będą punkty wspólne. Chcę również przedyskutować to, w jaki sposób społeczność chrześcijańska powinna lepiej reagować wobec tych rodzin.

Nie znam wszystkich odpowiedzi, lecz myślę, że jest już czas na to, aby wyłożyć sprawy na stół. Dzisiejszy post będzie dotyczył tego, co przeżywałem, gdy dowiedziałem się o tym, że choroba umysłowa nawiedzał naszą rodzinę.

Był rok 1946, miałem wtedy 11 lat i gdy wstałem pewnego ranka, zdałem sobie sprawę, że ten dzień będzie zupełnie inny. W kuchni nie było mamy przygotowującej mi śniadanie. Wstałem z łóżka, ubrałem się, i wszedłem do sypialni rodziców. Ojciec wychodził przed świtem, aby zająć się biznesem, co pochłaniało mu cały dzień. Byłem tylko dzieckiem, nie było więc w domu nikogo oprócz mnie i mamy. Wiedziałem, że coś nie jest w porządku i myślałem, że muszę sprawdzić co z nią.

Leżała w łóżku z otwartymi oczyma, które śledziły mnie, gdy wszedłem do pokoju.

Zapytałem: „Mamo, wstaniesz i zrobisz śniadanie?”

Nie zareagowała. Próbowałem kilka razy zacząć jakąś rozmowę. Nie pamiętam dokładnie, co się później stało, lecz wiem, że skończyłem przygotowania do szkoły i wyszedłem. Na pewno spróbowałem jeszcze raz zachęcić ją, aby wyszła z łóżka, lecz bez powodzenia. Nie wiedziałem wtedy, co jeszcze można było zrobić, wyszedłem więc z domu nie jedząc śniadania, lecz tak naprawdę to nie byłem w tamtej chwili głodny. W spiżarni były płatki zbożowe, które mogłem zjeść, ale jakoś tak wyszedłem do szkoły.

Continue reading