Category Archives: Osądzanie

Moje siedem lat w Liście Eliasza_5

 

Zaprawa w murze

Kevin Kleint

16 marca 2011

Łaska czy rozpusta?

Jeśli trafiłeś na tą serię pierwszy raz zacznij proszę od Części 1 – Na początku. Da ci to lepsze zrozumienie tego, jaką drogę Kevin przeszedł. Zachęcam do przeczytania wszystkich 9 części, aby uzyskać „pełny obraz”.

Jeśli Ścianą Zwiedzenia jest błędne wykorzystanie wersów dotyczących sądzenia to błędne używanie terminu „Łaska” jest zaprawą murarską, która trzyma to razem. W proroczych kręgach „łaska” jest bardzo mglistym pojęciem i w większości rozmów jest używana, aby zastąpić „miłosierdzie” bądź „przykrywanie grzechu”. Jak mówi Steve Shultz cała filozofia Listy Eliasza i jej fundamenty kręcą się wokół tej łaski, lecz jeśli posłuchasz go, gdy głosi o łasce, zazwyczaj kończy się to tak, że otrzymasz jej skrzywiony obraz. „Główna myśl” jest taka, że powinniśmy być mili dla ludzi, ponieważ Bóg ich kocha a przede wszystkim to On jest miły dla ciebie, zatem musisz robić to samo. Niekoniecznie jest to złe, lecz to nie jest „łaska” i odgrywa podstawową rolę w przyjmowaniu postawy nieosądzania niczyich zachowań, wzmacnia więc Ścianę Zwiedzenia.

Zobaczmy co Słowo Boże mówi na temat Łaski

Tyt. 2:11-15: „Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach. To mów i tak napominaj, i tak strofuj z całą powagą. Niechaj cię nikt nie lekceważy„.

Tak więc, na podstawie powyższych wersów, wiemy, że jeśli głosisz przesłanie o Łasce, to musisz uczyć kilku rzeczy:

– wyrzec się bezbożności i światowych pożądliwości,

– żyć pobożnie i sprawiedliwie w dzisiejszym wieku

– oczekiwać powrotu Jezusa.

– z wersu 14-tgo być świadomym Jego Działa na Krzyżu i tego, że On szuka czystego serca i czystych ludzi.

 

Kumpel Jezus

Co więcej, to przesłanie jest głoszone (wypowiedź, zachęta, gromienie) z Autorytetem. Współcześnie nie znajdziesz powyższych koncepcji nauczanych w większości kazań o „łasce”. Niestety, to co przeważnie można usłyszeć o tym, bardziej jest zgodne z „miłosierdziem” i jest o tym, jak to Bóg chce być twoim kumplem. W kościelnej kulturze łaskotania uszu, jest to cudowna wieść! Ponieważ Jezus chce być ich kumplem, nie muszą żyć sprawiedliwie! Nie muszą żyć pobożnie! Bóg ma „ŁASKĘ” dla tego wszystkiego!

Wynik jest taki, że rządzi w ich życiu głównie rozpasanie (niepowstrzymywane ciało).

 

 

Dokładność. Proszę?

Brak dokładności proroka w Starym Testamencie był karany śmiercią. Na szczęście nie żyjemy dziś pod prawem, lecz wskutek tego wielu ludzi prorokuje niedokładne „proroctwa” i nie ponosi żadnej odpowiedzialności, jeśli proroctwo nie wypełni się. Jedź na jakąkolwiek proroczą konferencję lub przejrzyj pobieżnie Listę Eliasza a zobaczysz/usłyszysz coroczne proroctwa o przebudzeniu i przełomie jaki ma się zdarzyć w większości głównych miast Stanów Zjednoczonych i na całym świecie… co dzieje się co roku… a jednak, gdzie to jest? Gdyby zaledwie 10% tych proroctw zrealizowało się to na pewno byśmy o tym usłyszeli. Prorokują również te rzeczy nad Ciałem Chrystusa jako całością, jakoś jeszcze nic z tego nie przeżyliśmy. Czy wierzę w przebudzenie, błogosławieństwo i wylanie? Absolutnie tak! Lecz wierzę, że oni „stawiają wóz przed koniem”. Zobacz mój artykuł pt. „Same Prognostication – Different Year”.

Czy wierzę, że prorok może się pomylić? Zdecydowanie tak! Lecz gdy prorok ma długą, zła historię to musi oczyścić się i powiedzieć „Nie słyszę Boga”, bądź co najmniej „Popełniłem błąd”. Niestety, zamiast oczyszczenia „proroczy ludzie” będą debatować o Bożym czasie i naszym czasie, czy, jeśli wszystko inne już zawiedzie, wracają do wersu, który mówi, że „częściowa jest nasza wiedza i częściowe nasze prorokowanie”.

Oczywiście, że nasze poznanie i prorokowanie jest tylko „częściowe”, nie jesteśmy Bogiem, lecz gdy historia prorokowania jest bezdenni niska, rzeczywiście musimy przestać szukać łatwej ucieczki, upokorzyć siebie i zapytać czy naprawdę słyszymy od Boga. Proroczy w Starym Testamencie i w Nowym Testamencie dokładnie wiedzieli, co mają powiedzieć i gotowi byli stanąć za tym, aż na śmierć, i niektórzy ZROBILI TO. Byli tak pewni tego, że stęplowali to jasnym i odważnym: „tak mówi Pan”! Współcześnie, nowi prorocy są uczeni, aby NIE mówić „tak mówi Pan”, W PRZYPADKU, gdyby się mylili. Gdzie w tym jest wiara?

W Księdze Jeremiasza 23:21-22 Bóg mówi prorokowi o ważnych cechach Prawdziwego Proroctwa:

Nie posyłałem proroków, a oni jednak biegną; nie mówiłem do nich, a oni jednak prorokują. Jeżeli uczestniczyli w mojej radzie, to niech zwiastują mojemu ludowi moje słowa i odwracają ich od ich złej drogi i ich złych uczynków„.

Ostatecznym wynikiem całego proroctwa powinno być to, że Boży ludzie pokutują,… zwracają swoje serca z powrotem do Boga. Współcześnie nauczania na temat „doświadczeń trzeciego nieba”, „rzeczywistości chwały” i „przełomu” są określane jako proroctwo. Czy widzisz to w jaki sposób nawet definicja proroctwa skupiła się na „człowieku”?

 

Praktyka bezprawia

W siódmym rozdziale Ewangelii Mateusza Biblia wyraźnie mówi

Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich„.

Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że kazania Jezusa były stałym nauczaniem, a nie przypadkowymi myślami i oddzielnymi tematami, zebranymi razem, żeby „wypełnić miejsce”. Słowo Boże było/jest natchnione przez Boga. Numeracja rozdziałów i podtytuły zostały dodane w tłumaczeniach przez ludzi.

Jest ważny powód tego, że Bóg umieścił ostrzeżenie przed fałszywymi prorokami i słowem o dobrych/złych owocach razem w tym samym temacie. Jest tak dlatego, że fałszywi prorocy działają w takim zwiedzeniu, że czasami JEDYNY sposób w jaki można oddzielić dobrego proroka od fałszywego to rozpoznanie ich owoców.

I rzeczywiście, kolejne wersy mówią tak:

Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie„.

Jeszcze całkiem niedawno nie przyszłoby mi do głowy, że coś takiego może mieć miejsce. Jak może ktoś używać imienia Jezus do czynienia cudów, prorokowania i wypędzania demonów, gdyby Bóg nie był z nim? Lecz widzimy to obecnie na każdym miejscu.

 

Część szósta

 

Błogosławieństwa i Pokoju

Kevin Kleint

Email: kevin @  zionfire.org

 

раскрутка

Dni, w których żyjemy_4

John Fenn

Co mi Pan powiedział…

W tym roku Pan objawił mi się dwukrotnie. Raz, aby powiedzieć mi o tym, co się będzie działo w moim życiu i służbie, a drugi raz, kilka dni po trzęsieniu ziemi w Japonii z 11 marca. Naprawdę myślałem, że skomentuje w jakiś sposób niepokoje w muzułmańskim świecie i to trzęsienie, lecz spodziewałem się czegoś innego niże te kilka słów później (złamałem się zapytałem Go wprost):

„A co tobie do tego? Nie trać czasu na myślenie o tym, co to wszystko znaczy, ponieważ to musi się dziać, jak napisano; wiesz o tym, lecz to jeszcze nie jest koniec. Jeśli chodzi o ciebie, to masz się zajmować sprawami Ojca i to robić (dosł: „be about the Father’s business” – przyp.tłum.), a będzie ci się dobrze wiodło i wszystko będzie w porządku”.

Większość z nas czuje to, że planeta Ziemia jest w jakimś punkcie historii, w którym widzimy światło na końcu tunelu i mamy nadzieję, że nie jest to światło pociągu! Jest to albo światło Pańskie, albo światło wynurzającego się nieszczęścia, lecz większość ludzi czuje, że coś nadchodzi na ten świat.

Tak, zajmowanie się sprawami Pańskimi jest najbezpieczniejszym miejscem. Bez względu na to, co wiruje i co będzie wirować wokół, nas my musimy skupić się na chodzeniu w świetle, które mamy i jeśli będziemy to robić, będzie z nami dobrze.

 

Jak funkcjonuje proroctwo

Niektórzy mają „słowo od Pana”, następnie inni mają syny, które wydają się potwierdzać te słowa, co nadaje im wiarygodności. Ludzie szybko zwracają się ku ostatnim proroczym słowom i skupiają się na tym. W ciągu lat słyszałem wiele słów i oto kilka, zaczynając od około 1978 roku dla USA: Stany Zjednoczone zostaną zaatakowane przez ZSRR do 1978 lub 80, porwanie nastąpi w 1988, (po przyznanym błędzie kalkulacji – w 1989). Jeśli Obama zwróci się przeciwko Izraelowi to Bóg osądzi ten kraj fizycznie rozdzielając go na 2 części. Plus tak popularne datowanie porwania, w tym roku porwanie nastąpi 9 lub 11 sierpnia.

Zostańcie jeszcze ze mną, to nie jest krytycyzm, lecz chrześcijańska historia, nie obrażajcie się więc. Są słowa, które mówią, że przyjdzie fala, która zmyje Niderlandy, słowa o tym, że drzwi Rosji mają się zamknąć, słowa o Bożym sądzie nad Japonią przez trzęsienie i że podobne uderzy wkrótce Kalifornię. Ach, no i przecież Obama jest anty-Chrystem (wydaje się, że każdy kolejny prezydent jakiego pamiętam, otrzymywał to proroctwo).

Zwróćcie uwagę, że wymieszałem na tej liście wiarygodne z niewiarygodnym, jak więc zamierzacie jest podzielić?

 

Pamiętacie Jonasza?

Jonasz prorokował o tym, że Niniwa zostanie zniszczona w ciągu 40 dni, lecz tak się nie stało. Jeśli byśmy podeszli do tego współcześnie to niektórzy będą mówić, że nie było to słowo Pańskie, ponieważ się nie spełniło, inni zaś powiedzą, że to modlitwa powstrzymała (prawda – pokutowali) (Jon. 3:4, 9-10). Mojżesz prorokował w Egipcie do hebrajskich niewolników, że Bóg wprowadzi ich do Ziemi Obiecanej, a jednak wszyscy oni poumierali na pustyni, z wyjątkiem Jozuego i Kaleba i wszyscy dobrze wiemy, dlaczego tak się stało (Wyj. 3:17, 4: 29-31, 6:8)

W Księdze Malachiasza 4:5 czytamy, że pojawi się Eliasz zanim przyjdzie Pan, a jednak Jezus powiedział, że Jan Chrzciciel był Eliaszem (Mt. 11:14). Zatem, albo proroctwo Malachiasza było fałszywe, albo zostało wypełnione jako typ. Są więc słowa fałszywe, które ludzie wypowiadają ze swego serca, własnych emocji, mieszaniny ducha z emocjami, takie jak cielesne proroctwo Chananiasza w 28 rozdziale Księgi Jeremiasza. Słowa wypełniają się, opóźniają, wypełniają jako typ, lub nie wykonują się wcale! Jak to posortować?

Na potrzeby naszej dyskusji, załóżmy że wszystkie współczesne „słowa” pochodzą od Pana, zaczynając od fali przypływu do rozdzielenia kontynentów na pół. Nie da się nie usłyszeć tego, co krąży wokoło, więc powiedzmy, że wszystko to jest od Boga.

Pozwólcie, że ponownie powiem o tym nawiedzeniu. Kilka lat temu, gdy byłem pastorem tradycyjnego kościoła, pracowało w przywództwie pewne małżeństwo. Było tak, że niemal każdy gość, który u nas usługiwał, wybierał ich z tłumu i przekazywał im prorocze słowo. W ciągu kilku lat było to zawsze to samo słowo, które wypowiedział pierwszy kaznodzieja, które mówiło o podróży i wielkich rzeczach, które będą robić dla Pana. To małżeństwo jednak rozpadło się, przeprowadzili się i rozwiedli. W czasie nawiedzenia zapytałem Pana o nich i słowo z Izajasza55 mówiące: „Moje słowo nie wraca do mnie puste… wykonuje to, z czym je posłałem”. Zapytałem więc o to małżeństwo i jak to słowo w ogóle mogło by się wypełnić dla nich.

Pan zaoferował mi eleganckie nauczanie: „Niektóre słowa nie wypełnią się w tym wieku, lecz w następnym”. Zapytałem więc o rozdział i wers, ponieważ nigdy czegoś takiego nie słyszałem”. „Jest wiele proroctw w Starym Testamencie, które przeskakują ten wiek, aby mówić o przyszłym wieku. Dlaczego więc trudno ci uwierzyć, że niektóre słowa w tym wieku, wypełnią się w następnym” (np.: Iz. 11:6-8, gdzie jest mowa o tym, że lew będzie mieszkał obok jagnięcia, a lampart, lwię i koźlę będą spoczywać razem).

 

A co z Jonaszem, Mojżeszem i Eliasze?

Niniwa została zniszczona, tak jak prorokował Jonasz, lecz 120 lat później, gdy następne pokolenie zapomniało o Bogu, jak Nahum prorokował. Słowo Mojżesza zostało wypełnione przez dzieci, tych, którym prorokował. Niewątpliwie dwóch świadków, którzy pojawiają się przed powrotem Pana w Księdze Apokalipsy 11 to Mojżesz i Eliasz, reprezentujący Prawo i Proroctwo dowodzące, że Jezus jest Chrystusem (użyto tego samego sposoby w Łk. 9:31 do Jezusa, Jezus użył w Łk. 24:27, aby udowodnić kim Sam jest, i używał jej Paweł – a tych dwóch świadków ma moc, aby przerwać opady deszczu i uderzyć ziemię takimi plagami jak na przykład zamienić na życzenie wodę w krew). Tak więc te słowa wypełniły się w jakiejś formie, typie czy po prostu zostały opóźnione…

Powiedzmy więc, na potrzeby tej dyskusji, że wszystkie te słowa SĄ od Boga. Musimy więc uważać, że wypełnią się w jakiejś formie czy stylu, lecz być może dopiero pod koniec tego wieku czy nawet na samym końcu, czy pod koniec 1000 letniego panowania Jezusa na Ziemi. Tego po prostu nie wiemy.

WIEMY jednak to, co Pan mi powyżej powiedział: „Jeśli chodzi o ciebie, to masz się zajmować sprawami Ojca i to robić, a będzie ci się dobrze wiodło i wszystko będzie w porządku”.

Jeśli jadam tylko mięso na każdy posiłek, nie będę zdrowy. Jeśli jem tylko czekoladę, nie będę szczęśliwy (niektórzy mogą się tutaj sprzeczać). Wszystkie te fruwające wokół słowa prorocze są jak jedzenie tego samego na każdy posiłek. Jeśli tak robisz to nie będziesz zdrowy i szybko będziesz cierpiał na duchowe niedożywienie. Musimy 'jeść’ zrównoważoną dietę. Orientuj się w tym, co krąży wokoło, lecz konsumuj znacznie więcej podstawowych „zestawów pożywienia” – Słowa, uwielbienia, modlitwy, społeczności, ewangelizacji. Nie skupiaj się tak bardzo, powiedzmy, na uwolnieniu, żebyś widział demona za każdym krzakiem. To samo można powiedzieć o ruchu modlitwy czy nawet kościele domowym, ponieważ niektórzy (ja nie) tak bardzo skupili się na nim, że uważają, że każdy inny sposób „chodzenia do kościoła” jest zły. Równowaga drodzy, równowaga, a będziecie mieli pokój.

Chcesz jakiś temat do modlitwy? Mogę powiedzieć ci, te rzeczy, które Ojciec pokazał mojej żonie i mnie, pokazał jej a mówił o nich do mnie, w których działamy często jak tandem. O te rzeczy poproszono, aby się modlić, żebyśmy ich uniknęli lub aby zostały całkowicie osłabione. Gdy Ojciec coś objawia, bez względu na to jak złe to jest, zawsze towarzyszy temu pokój. Gdy Szatan coś umieszcza, zawsze dorzucony jest do tego strach. Jest to podstawowe nauczanie z trzeciego rozdziału Listu Jakuba: mądrość, która jest ziemska to zamieszanie, strach, a mądrość z wysokości jest czysta, pełna pokoju, łagodna. Tej wiosny i część lata będzie trochę czasu odpoczynku, czasu na przygotowanie dla tych, którzy mają uszy, aby słuchać. Jeśli chodzi o sierpień prośba o modlitwę dotyczyła wojny w Izraelu a w szczególności o sprowokowanie ich w do samoobrony (Hamas/Iran). Wrzesień aż do końca roku – modlitwa o ekonomię i kilka innych rzeczy, lecz jak zawsze towarzyszył temu pokój.

Modlitwa ma potężną moc – w Mt. 24:20 Jezus mówił o antychryście w Jerozolimie, lecz w wersie 24 powiedział, aby się modlić, aby to nie wypadło w zimie lub w Sabat. O ile więc pewne rzeczy są wyryte w kamieniu, jak to wielkie proroctwo, to jednak pora roku i dzień tygodnia mogą ulec zmianie. Modlitwa jest potężna, zajmujmy się więc sprawami Ojca i skupmy się wyłącznie na tym.

 

Wiele błogosławieństw,

John Fenn

www.supernaturalhousechurch.org

email; cwowi @ aol.com

 

продвижение

Moje siedem lat w Liście Eliasza_4

Rozbieranie ściany

15 marca 2011

Kevin Kleint

Jeśli trafiłeś na tą serię pierwszy raz zacznij proszę od Części 1 – Na początku. Da ci to lepsze zrozumienie tego, jaką drogę Kevin przeszedł. Zachęcam do przeczytania wszystkich 9 części, aby uzyskać „pełny obraz”.

NIE dotykajcie Jego namaszczonych?

Przywództwo tego proroczego ruchu, w tym Listy Eliasza, postawiło sprytnie zbudowaną ścianę zwiedzenia, która trzyma ich poza odpowiedzialnością i uodparnia na krytycyzm i karcenie. Jest to ściana zwiedzenia, które kręci się wokół błędnej interpretacji i niewłaściwego zastosowania wersów o niesądzeniu z Mat. 7:1-5 oraz innych podobnych, dzięki czemu nikt nie może powiedzieć, że oni (ci „prorocy”) robią cokolwiek złego. Jeśli ktoś wspomina o tym, że widzi cokolwiek złego w zachowaniu i uczynkach tych „proroków” natychmiast jest określany, jako osoba, która nie chodzi w miłości, że powinien udzielić „łaski” temu prorokowi (więcej na ten temat później). Tak więc mówi się, że nie powinniśmy osądzać, ponieważ nie chcemy być osądzeni w podobny sposób… że powinniśmy usuwać belkę ze swego oka, zamiast wskazywać na czyjeś wady. Ponieważ sami umieściliśmy tych przywódców na piedestale (w istocie czyniąc z nich bałwany), więc większość ludzi rzeczywiście z łatwością przełyka takie przekonanie i ignoruje grzech.

Przenosi się to również na relacje w kościele, bo boimy się powiedzieć cokolwiek o grzechu sobie nawzajem, ponieważ nie chcemy być uważani za „osądzających” czy „okrutnych”. Z powodu tego strachu grzech w Ciele trzyma się uparcie a tak naprawdę to świetnie kwitnie! Jak myślicie, dlaczego rozwody, aborcja, korzystanie z pornografii oraz nadużycie narkotyków uzyskują takie same dane statystyczne w kościele jak w świecie? Ponieważ w naszych zgromadzeniach brak jest czystości, brak świętości i brak Ognia Ducha Świętego! Czy znasz czarownice i satanistów, którzy przychodzą do „domu chwały” i czują się dobrze? Boże, miej miłosierdzie nad nami!

Oto wersy, które nieustannie są bagatelizowane lub ignorowane przez „proroków” i ich uczniów:

1Kor. 6:3 „Czy nie wiecie, że aniołów sądzić będziemy? Cóż dopiero zwykłe sprawy życiowe?” – Te wers dopuszcza rozeznanie/osądzenie spraw dotyczących tego życia.

1Kor. 6:5 „Mówię to, aby was zawstydzić. Czyż nie ma między wami ani jednego mądrego, który może być rozjemcą między braćmi swymi?” – Ten wers pozwala nam osądzać spraw między braćmi.

1Kor. 11:31 „Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi” – Ten wers pozwala nam osądzać grzech w naszym własnym życiu.

 

Karcić czy NIE karcić?

Biblia nie tylko mówi nam, że mamy osądzać zachowania/sprawy, lecz daje nam również zezwolenie na KARCENIE

Łk. 17:3 „Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu” – Ten wers pozwala na karcenie naszego brata/siostry, którzy grzeszą.

1Tym. 5:20 „Tych, którzy grzeszą, strofuj wobec wszystkich, aby też inni się bali” – Ten wers pozwala nam na strofowanie STARSZEGO, który grzeszy (przeczytaj jeszcze wcześniejsze wersy dla wsparcia).

2Tym. 4:2 – „Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem” – ten wers pozwala nam na karcenie, jako ważna częścią naszego głoszenia!

Tyt. 2:15 – „To mów i tak napominaj, i tak strofuj z całą powagą. Niechaj cię nikt nie lekceważ” – Ten wers pozwala napominać z autorytetem!

Większość duchownych współpracujących z Listą Eliasza, „proroczym” kościołem, i większa część kościoła, nie znosi tego, gdy mówi się o tych wersach, ponieważ wtedy ta możliwość ujawnienia grzechów wkrada się do ich prostego równania zbawienia. Najgorsze jest to, że oni mogą trzymać się ukrytego grzechu i dziwią się temu, dlaczego są najbardziej sponiewieranymi, poranionymi i zmieszanymi ludźmi w kościele. Przeżyłem to również! Nigdy nie przeżyłem takiego niepowodzenia, tylu chorób i zamieszania w całym moim życiu, jak w czasie mojej siedmioletniej pracy w Liście Eliasza. Zawsze, gdy komuś się to zdarza, mówią mu, że jest to po prostu element „walki duchowej”… że z winy przeciwnika przeżywają taką traumę. Brzmi to wspaniale dla cielesnego umysłu, wiecie, chodzi mi o to: Kto chciałby wziąć na siebie tą winę?

 

Mądrość woła

Mądrość powiedziałaby jednak coś innego. W Przyp. 1:22-31 mądrość woła (posłuchajcie jej!):

Jak długo wy, prostaczkowie, kochać się będziecie w prostactwie, a wy, szydercy, upodobanie mieć będziecie w szyderstwie, a wy, głupcy, nienawidzić będziecie poznania? Zwróćcie uwagę na moje ostrzeżenie! Oto chcę wam wyjawić moje myśli, obwieścić wam moje słowa. Ponieważ wołałam, a nie chcieliście słuchać, wyciągałam ręce, a nikt nie zważał, ponieważ nie poszliście za moją radą i nie przyjęliście mojego ostrzeżenia, dlatego i ja śmiać się będę z waszej niedoli, szydzić będę z was, gdy was ogarnie strach, gdy padnie na was strach jak burza, a nieszczęście przyjdzie na was jak wicher, gdy was ogarnie niedola i utrapienie. Wtedy wzywać mnie będą, lecz ich nie wysłucham, szukać mnie będą, lecz mnie nie znajdą, bo nienawidzili poznania i nie obrali bojaźni Pana, nie chcieli mojej rady, gardzili każdym moim ostrzeżeniem. Dlatego muszą spożywać owoc swojego postępowania i sycić się swoimi radami„.

Nie chodzi o to, aby twierdzić, że nie istnieje „duchowa walka”; JESTEŚMY duchowymi istotami (Ef. 6:12), lecz Biblia wyraźnie mówi, że Pan chroni tych, którzy chodzą w Bojaźni Pańskiej i ta bitwa będzie wygrana, a nie będzie stałą wymówką dla konsekwencji kiepskiego zachowania i błędnych decyzji.

Jasne jest, że północnoamerykański kościół musi ponownie wprowadzić osądzanie i karcenie (oparte na Słowie Bożym) do naszej „chrześcijańskiej kultury” tak szybko, jak to tylko możliwe. Jeśli nie wyczyścimy naszego domu, Bóg przyjdzie i wyczyści go za nas, a to nie będzie nic przyjemnego. Jeśli John Crowder może wprowadzić „ćpanie dzieciątka Jezus” *) jako środek duchowego rozweselania, to jest czas ustanowić standardy

 

W porządku, co więc ze słowami Jezusa?

Nie zamierzam zignorować Mat 7:1-5. Jezus RZECZYWIŚCIE powiedział: „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”, lecz to nie znaczy tego, czego was uczono! Przyjrzyjmy się temu fragmentowi szczegółowo.

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego”.

Zbiłem te wersy razem, aby w ten sposób pomóc zrozumieć, że jest to jedna ciągła myśl. Ten fragment nie mów nam, aby NIE sądzić. Główną myślą jest tutaj to, że nie powinniśmy osądzać kogoś innego, jeśli mamy ten sam problem we własnym życiu, bo w przeciwnym razie będziemy osądzeni tą samą miarą i okażemy się hipokrytami. Jeśli pokutujemy z tego grzechu i nasze widzenie nie jest już zamglone, stajemy w miejscu, w którym możemy skutecznie pomóc usunąć grzech naszemu bratu. Gdybyśmy w ogóle nie mieli sądzić to po co Jezus w ogóle dawałby nam możliwość „wyraźnego widzenia” i „usunięcia belki”?

Mam nadzieję, że już widzisz, że gdy używa się zwrotu „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” po to, aby powstrzymać cię od ujawnienia grzechu, jest to wers wyjęty całkowicie z kontekstu. Słowo Boże mówi w Ef. 5:11: „Nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, lecz je raczej karćcie”. Zatem, jeśli coś widzisz, powiedz coś!

 

Błogosławieństw i Pokoju,

Część piąta

Kevin Kleint

Email: kevin @  zionfire.org

 

*) John Crowder i jego ludzie uważają, że mogą otrzymać „podmuch” Ducha Świętego udając, że palą/ćpają/wdychają małą figurkę dzieciątka Jezus.

 

 

продвижение сайта

Moje siedem lat w Liście Eliasza_3

Spotkanie z Toddem Bentleyem

14 marca 2011

Kevin Kleint

Jeśli trafiłeś na tą serię pierwszy raz zacznij proszę od Części 1 – Na początku. Da ci to lepsze zrozumienie tego, jaką drogę Kevin przeszedł. Zachęcam do przeczytania wszystkich 9 części, aby uzyskać „pełny obraz”.

Po około roku od chwili zatrudnienia się w Liście Eliasza po raz pierwszy spotkałem się z Toddem Bentleyem.

Todd Bentley

Pomimo że przed publicznością był to człowiek charyzmatyczny i pełen ognia, na poziomie osobistym wydawał się raczej osobą bardzo niepewną. Nie był przywykły do sławy, która spadła na niego, lecz zdecydowanie cieszyła go. Po pewnym czasie Todd poprosił Steve czy nie zechciałby wysłać jednego ze swoich pracowników na misję z Fresh Fire Ministries (służba Todda Bentleya) do Ugandy. Steve wskazał na mnie, że powinienem jechać, nawet wspaniałomyślnie zaproponował, że pokryje koszty tej podróży oraz moją wypłatę, jeśli pojadę. Początkowo nie chciałem (nigdy nie czułem powołania do Afryki), lecz po długich namowach Steve i współpracowników, zdecydowałem się.

Po dziś dzień wyjazd do Ugandy jest dla mnie swego rodzaju wielkim „znakiem zapytania”. Nie wiem, po co Bóg mnie tam posłał, czy to w ogóle był Bóg, czy ludzka decyzja. Nawiązałem kilka kontaktów z ludźmi, którzy są mi bliscy do dziś, lecz ogólnie było to bardzo dziwne doświadczenie.

Choć nie mam żadnych dowodów, aby to wykazać w taki czy inny sposób, wydaje się, że plany były czynione „na chybcika” i kilka razy moje życie było zagrożone (bądź tak mi powiedziano). Jednej nocy, gdy byliśmy z partnerem pośród ludzi, modląc się o nich, Dave Bentley (ojciec Todda) zaczął wrzeszczeć do mnie ze sceny: „Kevin … RUSZAJ! RUSZAJ! RUSZAJ! RUSZAJ!” złapałem partnera i pobiegliśmy do autobusu.  Na następny dzień rano, Dave powiedział mi, że widział 2 ludzi w muzułmańskich nakryciach głowy, którzy zbliżali się z dzidami. Trzeba powiedzieć, że byłem nieco wstrząśnięty, więc tego ranka napisałem do Steve prosząc o modlitwę. W tym czasie żona nie miała ani komórki, ani skrzynki email, więc miałem nadzieję, że być może mój szef skontaktuje się z nią, lecz tak się nie stało. Później dowiedziałem się, że natychmiast zamienił moja prośbę w post (usunięty już z archiwum) i wysłał jako prośbę modlitewną na Listę Eliasza. Nie było tak źle, lecz moja żona nic nie wiedziała o mojej sytuacji, aż do chwili, gdy jej przyjaciółka przeczytała post i przyszła pocieszać ją.

Powiedziano nam, że w czasie tej podróży 2-3000 ludzi oddało swoje życie Jezusowi i normalnie byłaby to wspaniała wiadomość. Lecz z moich rozmów z ludźmi wynikało, że nadal nie chcieli oni porzucić swoich zaklęć, bałwanów itd., ani kultu przodków. Podobnie jak w przypadku większości amerykańskich chrześcijan chcieli dodać Jezusa, aby był „jednym” z ich bogów, zamiast być jedynym obiektem czci.

Po powrocie,Todd Bentley kłamał (z kazalnicy) przed kościołem Vineyard i powiedział, że miała miejsce jeszcze WIĘKSZA ilość naróceń, uzdrowień i cudów (nie pamiętam dokładnej liczby jaką przekazał, lecz była znacznie wyższa niż to, co nam podano). Gdy go później zapytałem, dlaczego podał taką liczbę, powiedział, że ta większa ilość to ludzie, którzy słuchali radia i telewizji. Pomyślałem: „Czy tak wielu ludzi mogło słuchać radia i telewizji w krajach trzeciego świata?” Znowu nie powiedziałem tego głośno, ponieważ nie wydawało mi się, że moim miejscem jest kwestionować „Bożego proroka”.

Przebudzenie, Rozwód, Ukrycie

Po kontrowersyjnym przebudzeniu w Lakeland i następującym potem rozwodzie Todda Bentleya z żoną, kościół zbyt szybko wskazywał palem, oskarżając go,… Zgadzam się z tym, ponieważ jeśli mężczyzna opuszcza swoją żonę i dzieci, jest to tragedia. Jeśli ten sam mężczyzna żeni się ponownie i w ciągu zaledwie jednego roku jest instalowany do służby to powinno być skandalem.

Todd i Jessa Bentley z Rickiem Joynerem

 

 

 

 

 

Kościół musi zrozumieć, że za to, że to wszystko się tak zawaliło, jest tak samo winny jak Todd. Zostaliśmy przez pokolenia wyszkoleni to tego, aby szukać prowadzenia człowieka, a nie Boga. W istocie, przeżywamy ponownie scenariusz zapisany w Księdze Wyjścia 19-20, gdy dzieci Izraela stały naprzeciw Góry Synaj i Bóg zaoferował im osobistą komunikację, twarzą w twarz, z każdym z nich. Warunki były jasne: Izrael miał się uświęcić (oddzielić od wszystkiego co nieczyste). Kiedy jednak Izrael usłyszał o tym i zobaczył niesamowity Ogień Boży płonący na Górze, lud powiedział w zasadzie: „Nie, jest w porządku, mów do Mojżesza, a my będziemy jego słuchali”.

Dziś jest tak samo. Zamiast oddzielić siebie od grzechu i oddzielić się od tego świata, wolimy raczej słuchać kogoś, kto łyżeczką nakarmi nas przesłaniem… zadowoleni z lekko przetrawionych ogryzków. Do dziś, Bóg tęskni za tymi, którzy odrzucą to życie i staną się wrogami tego światowego systemu. Ci, którzy mają być nazwani „przyjaciółmi Boga” muszą to zrobić (Jk. 4:4). Pan bardzo chętnie udzieli nam czystego, świeżego Objawienia z Nieba, jeśli tylko będziemy patrzyć na Niego, lecz my chcemy następnej konferencji, najnowszej książki czy kolejnej płyty CD z uwielbieniem. Chwytamy się wszystkiego, co wypełni pustkę w naszym życiu jakimś cielesnym substytutem, nawet jeśli oznacza to, że weźmie się młodego, niedojrzałego chrześcijanina, który być może (a może nie) miał spotkanie z Bogiem i wbić go za pulpit. Przyciągani przez nowy „show”, odrzucamy to co najlepsze od Boga (osobistą komunikację)… a potem płacimy za konsekwencje. I ponownie imię Jezusa jest lżone wśród bezbożnych.

Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się, że Rick Joyner (który napisał kilka wspaniałych książek) tak szybko ponownie umieścił Todda przed kamerami i w świetle reflektorów. Lecz on sami, podobnie jak i inni „proroczy starsi”, którzy namaścili Todda wkrótce przed skandalem, sami włączyli tryb „kontrolowanego zniszczenia’.

W pewnym sensie John Arnott, Rick Joyner, Peter Wagner, Stacey Campbell, Paul Cain oraz inni stając na scenie razem z Toddem, modląc się o niego i prorokując mu, bardzo zaryzykowali swoją „reputację proroka”. Po tym błędzie ich wiarygodność w kościele została mocno nadwyrężona i musieli próbować „zawiązać tą ranę”. Niektórzy usiłowali wyjaśnić to wykroczenie i naciskali na to, że musimy w tej sytuacji okazać „łaskę” Toddowi (w znaczeniu, że powinniśmy to przyjąć i zapomnieć o tym). Kiedy zaś inni jakoś dziwnie milczeli, Rick Joyner nie marnował czasu, stawiając Todda przed kamerami i oferując zdawkowe przeprosiny (doczepiając nową żonę).

Jestem za przebaczeniem, restauracją i łaską, lecz w czasie jednego roku? Coś musi być bardzo źle w tym scenariuszu. Niech mi nikt nie mówi, że młody duchowny może w tak krótkim czasie: 1) pokonać egoizm, którego trzeba, aby zostawić swoją żonę i dzieci; 2) pokonać pożądliwość, której trzeba, aby rozglądać się za inną młodą kobietą; 3) tak ułożyć swoje życie, aby Bóg był na pierwszym miejscu, rodzina na drugim i służba na trzecim; 4) pokonać potrzebę ludzkiej aprobaty oraz 5) dać sobie radę z wszelkimi innymi okolicznościami, które mogą utrudniać pracę Bożą w jego przypadku. Ja tego nie kupuję, a wy jesteście głupcami, jeśli przyjmujecie to.

Sedno sprawy jest takie: Todd Bentely robi kasę. Jest krzykliwy, drażliwy, świetnie zabawia i jest kontrowersyjny… Te cechy przyciągają publiczność. Jeśli zaś jest publiczność to przyjedzie ona na konferencję za 100$ i kupi książki i płyty CD po 20$. To jest tak proste. Gdyby Todd był duchownym bez tatuaży, o mniej widowiskowym a bardziej tradycyjnym sposobie głoszenia, zdumiałbyś się, jak szybko zostałby zamieciony pod dywan i zapomniany.

Część czwarta

Błogosławieństw i Pokoju,

 

Kevin Kleint

Email: kevin@zionfire.org

 

оптимизация сайта для поисковых машин

Moje siedem lat w Liście Eliasza_2

13 marca 2011

Kevin Kleint

Pierwsze wrażenia w rozsypce

Jeśli trafiłeś na tą serię pierwszy raz zacznij proszę od Części 1 – Na początku. Da ci to lepsze zrozumienie tego, jaką drogę Kevin przeszedł. Zachęcam do przeczytania wszystkich 9 części, aby uzyskać „pełny obraz”.

Ruch wzrasta

Wiele z tych spisanych poniżej rzeczy, o których dowiadywałem się, działo się równocześnie. Trudno jest zrobić jakiś chronologiczny układ, proszę więc, abyście to znieśli. W czasie mojej pracy dla Listy Eliasza życie było jakby rozmazane, lecz chciałbym w jak najlepszy sposób to zrobić i być tak precyzyjny jak to tylko możliwe.

Po zniszczeniu wież WTC 11 września ruch w Liście Eliasza jak też ilość subskrypcji wzrosły gwałtownie, a zatem i obciążenie pracą. Byłem na zawołanie 24 godziny na dobę jeszcze przez kilka lat później i choć otrzymywałem wynagrodzenie za pracę, to żądanie Steve (założyciela List Eliasza) było całkowicie niedorzeczne. Wiedziałem, że jeśli na jego wezwanie nie rzucę tego, co robiłem natychmiast i nie spełnię jego żądania, przed końcem dnia otrzymam email z wyrzutami. Pamiętam, że pewnego dnia kąpałem psa cały umorusany w błocie i kudłach, gdy zadzwonił, chcąc, abym coś sprawdził na stronie. Poprosiłem go o 10 minut, aby się doprowadzić do porządku, a on był niezadowolony, ponieważ nie byłem gotowy natychmiast.

Tego rodzaju zachowania były stałym problemem w ciągu tych 7 lat i wpływało to nie tylko na mnie, lecz również na innych pracowników Listy Eliasza. Regularnie, oprócz różnego innego rodzaju psychologicznych zagrywek, byłem określany jako „buntowniczy” i „niesubordynowany”.

Dziwiło mnie to, ponieważ wszyscy moi poprzedni szefowie uznawali, że łatwo się ze mną pracuje i że bardzo dobrze wykonuję ich polecenia! Szef z następnej pracy zapytał mnie: „Gdzie twoja pewność siebie? Zachowujesz się i mówisz tak, jakby to co masz do powiedzenia nie liczyło się?” Siedem poprzednich lat „dołowania” mnie w Liście Eliasza, wywołało u mnie demoralizację i apatię, które bardzo utrudniały mi funkcjonowanie, niemal dosłownie od-uczyłem się tego, jak wnosić aktywny wkład do biznesowej dyskusji.

Sprawy małżeńskie

Oczywiście życie w takich warunkach wywoływało pewne napięcia w moim osobistym życiu i małżeństwie. Zacząłem dużo pić i zacząłem zarówno słownie jak i emocjonalnie być obraźliwy dla żony i dzieci. Nie chcę wskazywać i oskarżać Listy Eliasza za moje osobiste problemy – każdy człowiek stoi za swoimi decyzjami i działaniami – lecz wiem, że praca może wpływać na wszystkie obszary jego życia, więc tak to zostawię.

Po prostu dziękuję Bogu za Jego miłosierdzie dla mnie. Gdy się pozbierałem i zdałem sobie sprawę z tego, jak traktowałem żonę i dzieci, siadłem i bardzo przepraszałem ją za to, że ją lekceważyłem i obrażałem; łzy pojawiły się w jej oczach. Powiedziała mi, że właśnie tego dnia planowała odejść i ze względu na to, że pokutowałem została. Od tej pory staliśmy się nierozerwalni (jesteśmy obecnie 17 lat po ślubie) i nadal kocham Ją (i moje dzieci).

Możecie wierzyć lub nie, nie mam urazy do Steve’a, przebaczyłem mu, lecz, moim zdaniem, jeśli ktoś głosi „łaskę i miłosierdzie” z kazalnicy i (jego własnym zdaniem) całą swoją służbę opiera na niej, to powinien funkcjonować zgodnie z tym, co głosi w „realnym życiu”.  Jeśli mówisz o „łasce i miłosierdziu” z podium, a jednak jesteś prostacki wobec swoich pracowników, prześladujesz ich i kontrolujesz, to śmierdzi to hipokryzją i niewiele ma wspólnego z łaską (więcej na temat tej „łaski” później).

Nowy wygląd Listy Eliasza

Mniej więcej w tym czasie zauważyłem, że firmy, duże kompanie, biznesy i inne jednostki zaczęły wysyłać listy mailowe oparte na HTMLu. Dzięki temu uzyskiwało się bardziej estetyczny wygląd (strukturę, obrazy, kolory) w stosunku do surowego tekstowego emaila. Chcąc dotrzymać kroku nowym trendom i w nadziei, że czytelnikom będzie przyjemniej czytać, poszukałem trochę i doszedłem do mojego własnego szablonu newslettera Listy Eliasza. Umieściłem nawet dwie małe kolumny po prawej stronie na specjalne uwagi, linki czy jakąś reklamę, która podniesie dochody.

Dokładnie tego samego dnia, gdy stworzyłem najnowszy szablon, Steve powiedział mi, abym wykorzystywał każdą dostępną przestrzeń i wypełniał ją reklamami produktów. Wiedząc, że to w żaden sposób nie wpłynie na to, jak będzie przyjmowana lista publicznie, byłem bardzo rozczarowany. Pomimo faktu, że już mieliśmy sporo maili od czytelników, którzy nie chcieli zmian, dochody faktycznie bardzo wzrastały. Moim zdaniem w tym czasie, wzrost przychodów zaczynał być uważany przez Steve i innych za dowód Bożej przychylności. W ciągu kilku następnych miesięcy wysyłaliśmy 3 do 4 postów dziennie obsypanych reklamami, umieszczanymi w każdym możliwym miejscu – z czego tylko jedno zawierało jakiekolwiek „słowo” od Boga.

Mamona i strach przed człowiekiem

Wraz ze wzrostem ilości subskrybentów i wzrostem dochodów, pojawiło się więcej kontaktów z „proroczymi ludźmi”, którzy chcieli, aby Lista Eliasza przekazywała ich słowa rozrastającej się audiencji Listy. Dzięki nagłośnieniu ich przez Listę, ci „proroczy” ludzie mogli (potencjalnie) zwiększyć ruch na swoich stronach i, jeśli pisali książki czy posiadali nauczanie/muzykę na CD, również podnieść swoje dochody. Wynik był taki, że produktowy inwentarz rósł niezmiernie a sprzedaż z Listy Eliasza proporcjonalnie do tego wystrzeliła w górę.

Wraz ze wzrastającą ilością kontaktów i rosnącymi dochodami, pojawił się Strach przed Człowiekiem i to o rozmiarach epidemii, i to, jak mówi Biblia, stało się to sidłem (Przyp. 29:25). Chcąc utrzymać dochody na stałym poziomie i chcąc utrzymać się u innych współpracowników (innych „proroczych” służbach) oraz utrzymać dobrą opinię publiczną, większość decyzji wydawniczych była podejmowana w oparciu o nasze relacje z tymi ludźmi oraz ewentualne publiczne przyjęcie tych produktów,…bez względu na to czy sprzedawały się dobrze, czy nie.

Czasami zdarzało się, że jakiś współpracownik przysyłał tekst, który niekoniecznie zgadzał się z filozofią Listy Eliasza „wyłącznie słowa zachęty”. Usiłując dopasować to do tej filozofii, Steve pisał wstępy (czasami długie na 3-4 akapity) i usiłował pomniejszyć poprawcze/pokutne elementy postu. Były też zazwyczaj wysiłki kierowania ludzi ku tej „łagodniejszej” stronie Boga. Czasami pewne „obraźliwe” zdania były całkowicie przepisywane przed wypuszczeniem. Te subtelne a czasami ohydne manipulacje zazwyczaj były przyczyną niezadowolenia współpracowników, szczególnie tych bardziej „idealistycznie” nastawionych.

Ostatnim razem jak sprawdzałem w Biblii, prorokom mówi się, aby nie brali pod uwagę ludzkich opinii, lecz przekazywali Słowo Boże… nie zanieczyszczone.

Jest dla mnie jasne to, że właśnie w tym czasie zmienił się punkt ciężkości. Mamona i Strach przed Ludźmi stały się 'bogiem” Listy Eliasza. Mówię tak, ponieważ na podstawie własnego doświadczenia wiem, że czyniono wszelkie możliwe wysiłki, aby pozyskać więcej pieniędzy i bardziej podobać się ludziom. Słowo było przekazywane w zależności od popularności przekazującego je i zysku, jaki mógł być uzyskany z produktów, które sprzedawał – nie ze względu na prawdziwość czy trafność zawartego słowa.

Biblia mówi nam w Gal 1:10, że nie można podobać się ludziom i być sługą Chrystusa. Mówi również w Mat. 6:24, że nie można służyć równocześnie Bogu i Mamonie, że nie można kochać równocześnie oboje… MUSISZ kochać jednego i gardzić drugim.

Chcę wyjaśnić… Nie uważam, żeby było coś złego w zarabianiu pieniędzy nawet w służbie. Ludzie muszą płacić za rachunki i wypłaty dla pracowników, lecz Boże serce smuci się wtedy, gdy te pieniądze stają się „najważniejsze”. Gdy dochodzisz do chwili, w której „służba” kręci się całkowicie wokół pieniędzy, musisz zakwestionować: 1) swoje osobiste chodzenie z Bogiem, 2) to czy jest Bożą wolą, czy nie, aby ta służba w ogóle istniała.

 

Część trzecia

 

Błogosławieństwa i Pokoju,

Kevin Kleint

Email: kevin @ zionfire.org

 topodin.com

Moje siedem lat w Liście Eliasza_1

Na początku.

Kevin Kleint

Oryg.: TUTAJ

Obecnie minęło już 3 lata od chwili, gdy przestałem pracować w Liście Eliasza (Elijah List).

Zacząłem około roku 2000. Pracowałem wtedy w Hewlett-Packard i przez grapevine dowiedziałem się o liście subskrypcyjnej, które wysyłała „proroctwa” do prawie 30.000 ludzi. To było w czasach, gdy dostępne były tylko tekstowe posty, gdy otrzymywało się tylko jeden email dziennie. Chodziłem wtedy do kościoła „Word of Faith” i miałem bardzo silne fundamenty w Słowie Bożym. Wiedziałem, że istniały jeszcze inne składniki Chodzenia z Bogiem, których wtedy jeszcze nie doświadczałem. Tęskniłem za Rzeczywistością Jego Obecności . . . za tym, aby faktycznie WIDZIEĆ działającego Boga i ZNAĆ oraz PRZEŻYWAĆ Go więcej.

W miarę jak czytałem codziennie posty otrzymywane z Listy Eliasza to pragnienie wzrastało. Byłem coraz bardziej niezadowolony i sfrustrowany kościołem, do którego chodziłem. „Oni po prostu nie NIE MAJĄ!” – powiedziałem sobie. Postanowiłem więc, że znajdę miejsce, gdzie dowiem się o tej „Nowej Rzeczy”, którą Bóg robił i ja i moja rodzina będziemy tam, gdy Bóg się pojawi!

W tym czasie, słuchałem naszej lokalnej chrześcijańskiej stacji radiowej, gdzie nadawano godzinę uwielbienia z wykorzystaniem muzyki z Vineyard, Morningstar, RevivalNow, etc.

Do tej pory miałem do czyniania w latach 80tych i 90tych z Maranatha, Hosanna Integrity, Ron Kenoly and Hillsongs i ten nowy „styl” muzyczny unosił mnie. Mogłem siedzieć przy komputerze i płakać, tęskniąc do intymności z Jezusem, o której oni śpiewali. Jedynym kościołem w naszej okolicy, w którym tego rodzaju muzykę grano, na nabożeństwa był Vineyard, kościół domowy Steve’a Shultz’a i większość ludzi, która pracowała dla Elijah List. Jak tylko się o tym dowiedziałem, pożegnałem się z moją rodziną w kościele Word of Faith i zacząłem chodzić do Vineyard.

Nie wiedziałem w co się pakuję

Po kilku tygodniach chodzenia do nowego kościoła, zostałem zwolniony z pracy w HP. Należę do ludzi, którzy jeśli nie mają coś do roboty stają się niespokojni (oraz irytujący), więc natychmiast ruszyłem w poszukiwaniu pracy. Pewnej niedzieli rano wpadłem na Steve i powiedziałem mu jak bardzo cenię sobie Listę Eliasza i że mam wolną parę rąk, mógłbym pomóc trochę przy komputerze, sieci gdyby potrzebował. Wkrótce zostałem zatrudniony za niemal taką samą stawką, jaką otrzymywałbym na bezrobociu.

Wtedy moje życie zaczęło chwiać się.

Pierwsza konferencja

Po kilku miesiącach pracy dla Listy Eliasza wziąłem udział w mojej pierwszej proroczej konferencji organizowanej przez Listę w Vineyard. Znałem Boba Jonesa, Bob Jones, Larry Randolph oraz gościa o nazwisku Ed Traut (usuniętego później z linków strony za jakąś nieokreśloną „niedyskrecję”) byli mówcami (było jeszcze kilku, ale nie pamiętam ich nazwisk).

W czasie konferencji miało miejsce dziwaczne uwielbienie i manifestacje „na pełny gwizdek”. Ludzie ruszali się, doznawali drgawek, wydawali różne dźwięki w każdym zakątku budynku. Pomimo że wydawało mi się dziwne, że uwielbienie było znacznie bardziej ekstremalne niż na typowym niedzielnym nabożeństwie Vineyard, nie podnosiłem tej kwestii, ponieważ nie czułem się na siłach pytać (wydawało mi się, że jestem zwykłym gościem od stron, a nie prorokiem czy jakimś autorytetem). Po kilku latach chodzenia do tego kościoła i uczestnictwa w konferencjach zauważyłem pewien pojawiający się schemat: uwielbienie narastało w intensywności i głośności, „wielkie nazwisko” proroka było na czołówkach, po czym wszystko cichło, gdy konferencja się kończyła.

Byłem szczerze zdumiony tym, jak ubóstwiani byli ci „prorocy” w oczach uczestników konferencji. Ludzie siedzieli i literalnie szeroko otwartymi oczyma spijali każde słowo, jakby to była Prawda Absolutna. Każdy, kto pracował dla Listy Eliasza był traktowany z pewnego rodzaju bałwochwalstwem. Ludzie przychodzili do nas, podawali nam ręce i mówili takie rzeczy: „Ach, ale masz szczęście pracować w tej namaszczonej atmosferze przez cały czas!”. Przyczepiali się do nas i zadawali nieustannie pytania, tak że utrudniało to pracę (choć taka aprobata podnosiła nam ciśnienie).

Zdarzyło mi się nawet, że przyszedł do mnie chłopak i prosił mnie, żebym włożył na niego ręce i zaszczepił mu „namaszczenie webmastera”, aby mógł robić to, co ja robię (co nie było szczególnie utalentowane). Powiedziałem mu, że to nie sprawa namaszczenia, że zwyczajnie powinien czytać książki i uczyć się kodu. Ponieważ był jednak uparty, nie chcąc go zniechęcać, włożyłem ręce na niego i powiedziałem krótką uprzejmą modlitwę. Wykonał kilka skurczy i wylądował na podłodze. Odszedłem śmiejąc się, trochę skrępowany tym całym spektaklem.

Pozwólcie na małe wtrącenie, niech to będzie wiadome: NIE jestem przeciwny manifestacjom. Byłem „położony w Duchu”, ogarnął mnie Święty Śmiech, przeżywałem nawet fizyczne reakcje na Ducha Świętego. Uwierzcie mi, gdy Bóg (Stwórca Wszechświat) dotyka brudu (ciebie i mnie) coś musi się dziać. Lecz gdy Bóg nas dotyka, musi zajść jakaś zmiana, przemiana, JAKIEGOŚ rodzaju uzdrowienie. Ci ludzie, którzy „manifestowali” coś na zewnątrz, nie stając się coraz bardziej podobni do Niego, NIE byli pod wpływem Ducha Świętego (to innego rodzaju duch). Znam kilka takich osób, które mogą dostać drgawek na samym środku WalMart, lecz mają charakter trolla. Twierdzą, że są tak bardzo nastrojeni na Boga, a owoce ich życia mówią coś innego.

Część druga

Błogosławieństwo i Pokój

Kevin Kleint

Email: kevin   @   zionfire.org

 deeo

Konflikt duchowy

Kriston Couchey

Czy konflikt jest czymś złym?

Wydaje się, że wszędzie, dokądkolwiek udawał się Paweł wybuchały konflikty z niewierzącymi Żydami i tymi Żydami, którzy byli „wierzącymi” judaistami, a jednak kochał ich na tyle, że był gotowy modlić się o wieczne oddzielenie siebie od Boga dla ich zbawienia. Zaangażowanie się w prawdziwy konflikt prowadzony przez Ducha jest tak naprawdę sprawą miłości. Jezus jest zazdrosny o Swoją oblubienicę; nie podoba mu się nic ani nikt, kto zanieczyszcza ją i odciąga od Niego. Miłość konfrontuje zło, aby strzec innych. Kiedy naprawdę kochasz ludzi dajesz im to czego potrzebują, a nie zawsze to, czego chcą. Miłość pragnie pokoju i miłość czasami staje naprzeciw na rzecz uwolnienia i odnowienia po to, aby ustanowić i utrzymać pokój.

Paweł zostałby wykopany z większości współczesnych kościołów, ponieważ nie cedził słów i nie tolerował błędu ani grzechu. Paweł dobrze rozumiał, że to na co pozwoli się ciału wyda swego rodzaju owoc. Stawał wprost naprzeciw z herezji i grzechowi, które groziły zniszczeniem fundamentu Chrystusa, który on kładł. Dziś, tolerancja dla doktryn wymyślanych dla własnej potrzeby i pobłażanie ciału spowodowała, że wielu ludzi żyje w pobożności pozbawionej mocy.

Jeśli w dojrzały sposób rozeznajesz w zgromadzeniu wierzących jakieś zwodzenie przez kogoś, kto naucza błędu lub wabi ku niemoralnym praktykom to OCZEKUJE SIĘ dojrzałego wierzącego, że osądzi ten grzech i błąd, i stanie naprzeciw promujących to. Nie potrzebujesz znaku z niebios, aby ratować dziecko przed znęcaniem się, po prostu robisz to. Nauczyłem się trudnej lekcji konsekwencji jakie niesie za sobą nie sprzeciwienie się komuś w miejscu, w którym miałem duchową odpowiedzialność i wpływ. Dzięki Bożej łasce nigdy już więcej nie będę milczał i szedł razem z tłumem, gdy przeciwnik używa ludzi, aby zaszczepiać w ciele zanieczyszczenia. Musimy nauczyć się tego, co naprawdę znaczy: 'mówić prawdę w miłości’, gdy działa Duch, nawet jeśli jest to trudne do wykonania i możesz stracić przez to służbę, przyjaciela czy członka rodziny.

OSĄDZANIE WSZYSTKIEGO, A WSKAZYWANIE PALCEM

Osądzenia to decydowanie o czyimś przeznaczeniu. Decydowanie o czyimś przeznaczeniu jest wyłączną domeną naszego Ojca, lecz jako Jego dzieci mamy sądzić i rozeznawać nieustannie zależnie od tego, jak się to ma do ludzi i sytuacji. Zdolność do podejmowania osądów (wykorzystanie rozeznania) jest pewnym aspektem tego, że zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boże.

Istnieją dwa rodzaje osądów: sądy fałszywe czynione z duszy człowieka i sądy sprawiedliwe dokonywane przez Ducha. PRAWDZIWE skarcenie z Ducha to sprawa BARDZO spóźniona w ekklesia, lecz nie będziemy w stanie udzielać karcenia, jeśli najpierw nie będziemy pokutować z fałszywych osądów. Jest pewna różnica między „wskazywaniem palcem” a mówieniem przez Ducha, który konfrontuje i przekonuje. Kościół przez tak długi czas dokonywał sądów według ciała, że zostało pomieszane prawdziwe skarcenie z ludzkim wskazywaniem palcem. Wskazywanie palcem rodzi podziały. To w naturze diabła leży ujawnianie cudzych błędów i słabości przez wskazywanie palcem. Nie można mówić w Duchu prawdy, która konfrontuje i przekonuje, jeśli ciągle wskazujesz palcem. Ojciec chce nauczyć nas chodzić w sprawiedliwym sądzie (rozeznaniu).

Między tymi, których serce jest czyste lecz zostali po prostu nauczeni fałszywych doktryn i praktyk, a tymi, którzy promują fałszywe doktryny i praktyki, czego podstawą jest służenie sobie samemu, jest różnica. Nie powinniśmy krytykować ludzi o czystych sercach, którzy szukają Bożej woli i ciągle są na drodze wychodzenia z religii. Nie idąc na kompromis z prawdą musimy nauczyć się rozeznawać, szanować i w miłości udzielać łaski braciom i siostrom, którzy mają czyste serca, lecz musimy również wiedzieć przez Ducha, czego NIE WOLNO tolerować w ekklesia i nie wolno nam się bać konfrontacji z tym, co się promuje na poziomie publicznym czy prywatnym. Jeśli złe ziarno rozpowszechni się należy się tym zająć obszernie. Paweł skonfrontował Piotra przed całym zgromadzeniem, ponieważ właśnie w publiczny sposób Piotr promował fałszerstwo (Gal. 2:12-14). Kiedy jednak brat zgrzeszy przeciwko nam osobiście, mamy załatwić z nim sprawę osobiście (Mat. 18:15)

ŻADNEJ TOLERANCJI

„Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom” – Jezus.

Izebel, którą osądził Jezus nie była duchem, duch nie otrzymuje czasu na pokutę, jak to uczynił Jezus w Księdze Objawienia. Jezus stawał naprzeciw osoby z ciała i krwi, która sprowadzała Bożych ludzi na manowce. Ta Izebel z „Objawienia” jest przykładem tego, czego nie wolno tolerować w ciele Chrystusa, czyli tych, którzy nauczają innych, aby ich zwieść. Zostałem nauczony z własnego doświadczenia i przez wielki upadek tego, że Bóg NIE toleruje, ani nie pozwoli kościołowi tolerować ich w przyszłości. Niemalże w każdym przypadku błędu czy grzechu, którym należy się sprzeciwić widziałem kilka stałych punktów, choć nie musi to być do nich ograniczone. Te stałe (punkty) odnoszą się albo do legalizmu, albo do zgody na bezprawie. Są to manifestacje owocu poznania dobra (legalizm) i zła (zgoda).

Legalizm: wszelkie wymaganie czy żądanie złożone na człowieku, które nie jest zarządzeniem Ducha Świętego, jest prawem, które zabija. Takie wymaganie, aby podążać za pewnymi szczególnymi regułami, aby być członkiem, dawać dziesięcinę, domagać się poddania itd., to wszystko są prawa nakładane na ludzi, które okradają ich z duchowego życia w Chrystusie. Nie są to Boże wymagania lecz doktryny ludzkie i demonów.

Zgoda na bezbożność to niepowstrzymane sprawianie sobie przyjemności, które manifestuje się tak, jak pisze ap Paweł:

Jasne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary , wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedział, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą„.

Zbliżamy się do zrozumienia tego, dlaczego Bóg jest Miłością i że jest Święty, Święty, Święty. Jego miłość wymaga świętości dla naszego dobra. Duch Życia nie da nam pokoju wobec błędnego nauczania, grzechu i tych, którzy chcą pozyskać innych do tych błędnych zwyczajów i grzechu.

Too zanieczyszcza i niszczy Życie Chrystusa w Jego ludziach. Jeśli pozwoli się na tolerowanie to wszelkie aspekty życia Chrystusa są redukowane do minimum wewnątrz takiej grupy wierzących. Od ciała Chrystusa oczekuje się tego, że nie będzie tolerować ludzi promujących te rzeczy. Kiedy dopuszcza się do tego, że błąd i grzech rozpowszechniają się wtedy poziom duchowej mocy i rozeznania spada do takiego poziomu, że ludzie nie są w stanie rozpoznać, co jest z ciała, a co z Boga. Taka duchowa utrata mocy i duchowej wizji jest ceną, jaką się płaci za tolerowanie fałszywych doktryn bądź niemoralnych praktyk.

POTRZEBUJEMY LUDZI UTRZYMUJĄCYCH STANDARD

W ciele Chrystusa jest potrzeba ludzi utrzymujących standard, którzy nie pójdą na kompromis z prawdą Słowa Bożego, objawionego przez Ducha Świętego. Ciemności i zwiedzenie są ogromne i doprowadziły do kompromisu wielu, którzy wzywają imienia Chrystusa częściej niż o tym wiemy. W tej rozpaczliwej godzinie odzywa się wołanie o mężczyzn i kobiety wiary i odwagi. Nie możemy liczyć na to, że weźmiemy Ziemię Obiecaną, jeśli nie będziemy gotowi na konfrontację z błędem i grzechem pośród nas. Nie możemy mieć nadziei na wejście do niej, jeśli boimy się tego, co ludzie mogą pomyśleć czy powiedzieć i będziemy powstrzymywać swój język, gdy zło szaleje wśród naszych rodzin i społeczności świętych. Gdzie są wojownicy? Gdzie są strażnicy? Modlę się o to, abyś był jednym z nich.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

topod.in