Category Archives: Charisma

Przemyśl swoje priorytety

J. Lee Grady

Mój świat uległ całkowitemu wstrząśnięciu w 2001 roku, gdy zacząłem usługiwać w krajach trzeciego świata. Myślałem, że udaję się tam, aby pomóc ludziom w potrzebie. Szybko okazało się, że ci „biedni” ludzie mieli mnóstwo do zaoferowania mnie. Sprowokowało mnie to do gruntownego przeglądu moich wartości i priorytetów. Za każdym razem gdy lecę na inny kontynent, przechodzę przez kolejny proces re ewaluacji.

Ci ludzie często nie mają dostępu do czystej wody czy niezawodnej elektryczności, są wdzięczni po prostu za wystarczającą ilość ryżu i fasoli na stole. Tak, buduję przyjaźnie z chrześcijańskimi przyjaciółmi w rozwijającym się świecie, a Bóg całkowicie zamieszał mi w moich zaściankowych wartościach.

Moja przyjaciółka, Raja, która wyciąga wyrzucone dziewczynki niemowlęta z koszy na śmieci w południowo-wschodnich Indiach, prowadzi za minimalną wypłatę sierociniec, którym mieszkają dziesiątki dzieciaków.

Lidia, chrześcijanka, którą spotkałem w Kenii, prowadzi dobroczynną szkołę w największym slamsie Nairobi i troszczy się o wiele dzieci specjalnej troski, pomimo że szkoła nie jest w stanie pokryć jej osobistych potrzeb.

Oto, pastor, z którym pracuję w Gwatemali, codziennie karmi ponad 100 dzieci, sam nie mając ubezpieczenia ani planu emerytalnego i nigdy nie było go stać na wakacje.

Biju, innym przyjaciel z Mumbai w Indiach, jest posiadaczem największego uśmiechu spośród wszystkich, których znam. Wraz z żoną, Secundą, karmią dzieci, które żyją na skraju największego światowego śmietniska. Mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu wraz z dwójką dzieci wieżowcu w jednym z najbardziej zaludnionych miast.

Mojżesz, pastor w Kampali, Uganda, ma 200 osobowy kościół, który spotyka się pod baldachimem w dzielnicy slamsów. Żona, matka szwagierka i siedmioro dzieci mieszkają w maleńkim domu. Jednak zaprosił mnie i troje przyjaciół do swego domu i jedliśmy razem obiad z kurczaka i ryżu, i było jeden z najbardziej pamiętnych posiłków, jakie kiedykolwiek jadłem.

W tych sytuacjach patrzyłem na Raję, Lidię, Oto, Biju i Mojżesza i zdawałem sobie sprawę z tego, że są ubogaceni we wszystko. Ci ludzie nie mają wielkiej materialnej wygody, lecz mają schronienie, pożywienie, bliskich przyjaciół, bliską rodzinę i, w największym wymiarze, duchowe spełnienie. Ich życie pełne jest radości i miłości. Cóż więc z tego, że nie mieli najlepszego umeblowania, drogich urządzeń czy najnowszego systemu rozrywkowego? Co z tego, że nie byli w stanie obejrzeć najnowszych hollywoodzkich filmów w 3-D czy kupić najnowszego iPhone?

Tak ogromna część świata walczy, podczas gdy my, Amerykanie, nawet w czasach ekonomicznej recesji, żyjemy na poziomie niewyobrażalnej obfitości. Nie zakładam pułapki poczucia winy na nikogo. Nie uważam, żeby było coś złego w posiadaniu garażu z automatycznymi drzwiami, ładnego samochodu czy domu, lecz myślę, że ta rzeczywistość powinna do nas dotrzeć. Te nierówności, które widzimy między życiem wyrafinowanego Zachodu, a Trzecim Światem powinny kwestionować nasze zagmatwane wartości. Być może nie jesteśmy tak bogaci, jak nam się wydaje. Może to czas na przemyślenie naszych priorytetów.

Oczywiście, Bóg chce, abyśmy cieszyli się życiem, które On daje nam na ziemi. Pan chce nas błogosławić materialnie, daje nam siłę do zdobywania bogactwa, abyśmy mogli błogosławić innych (p. Vmoj.8:18). On chce, abyśmy byli zdrowi, aby Go wielbić w naszych ciałach. Pobłogosławił na seksem w ramach małżeństwa i daje nam zajęcia, abyśmy mogli Go czcić przez naszą pracę. Lecz te dary Boże mogą stać się w naszym życiu bałwanami, jeśli dążymy do nich bez Boga.

Jeśli budujesz swoje życie w Boży sposób, szanując Jego zasady, odniesiesz na końcu prawdziwe powodzenie, lecz jeśli budujesz swoje życie egoistycznie, wykorzystując tandetne materiały budowlane Szatana i idąc za światowymi zasadami budowlanymi, sam sobie zapewniasz upadek, nawet jeśli cieszysz się w czasie tego krótkiego czasu na ziemi wszystkimi światowymi bogactwami i aplauzem.

To dlatego Sam Jezus zadał to pytanie w Mk 8:36: „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?” Powinniśmy modlić się, aby Duch Święty, w miarę jak jesteśmy coraz bliżej wieczności, każdego dnia wypalał te nękające pytania na naszych umysłach.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Zaadaptowane z książki „10 Lies Men Believe” J. Lee Grady, copyright 2011, wydanej przez Charisma House.

 

 

 

 

 

 раскрутка сайтов даром

Módl się w Duchu

 

R.T. Kendall

Ale wy, umiłowani, budujcie siebie samych w oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie się w Duchu Świętym” (Jud 20).

Nie będzie modlitwy w niebie. Być może będziemy żałować wielu rzeczy przy sędziowskim tronie Chrystusa; tego jak wykorzystywaliśmy nasz czas, jak wydawaliśmy pieniądze, jakich przyjaciół wybieraliśmy, jakie decyzje podejmowaliśmy; lecz mogę spokojnie obiecać wam jedno czego nie będziecie żałować: czasu spędzonego samotnie z Panem. Jeśli Jezus, który był Synem Bożym i został napełniony Duchem bez miary (Jn. 3:34) odczuwał potrzebę tego, o ileż bardziej potrzebujemy tego ty i ja?

Modlitwa w Duchu jest żywotną częścią duchowej walki. Wydaje się, że to Paweł miał na myśli pisząc w Rzm. 8:26: „Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach„.

Modlitwa w Duchu to modlitwa w woli Bożej. Jest to jedyna modlitwa, która ma znaczenie, ponieważ tylko wtedy, gdy prosimy zgodnie z Bożą wolą, wysłuchuje nas. Głupcami jesteśmy, jeśli wydaje nam się, że możemy przyćmić Bożą wolę, jakby nasza myśl była lepsza niż Jego.

Oto zasada, na której możesz polegać przez resztę twojego życia: Bóg zawsze daje to, co najlepsze tym, którzy zostawiają wybór Jemu. Przyczyna jest taka: On już ma plan dla ciebie. Został on solidnie przemyślany. Ta sama mądrość, która została wcielona w Boży plan stworzenia i odkupienia jest stoi teraz jakoś światłość i troska za Jego myślami wobec ciebie. Dlatego właśnie tylko głupcy próbują pojawiać się z lepszym pomysłem, niż ten, który został poczęty w Bożym sercu i umyśle. Tak więc, jeśli chodzi o modlitwę to najlepsze, co możemy robić to modlić się zgodnie z wolą Bożą.

Zapytam więc cię: „Jak dużo modlisz się?”

раскрутка

Słodka niespodzianka ukryta w środku twojej największej próby

 

06 kwietnia 2011

Lee Grady

 

Zanim będziesz stękał, narzekał bądź zatopisz się w żalu, pamiętaj: Bóg może wykorzystać coś złego do zrobienia czegoś dobrego.

Zwykle jestem dość odważny jeśli chodzi o kosztowanie jedzenia za granicą, ale dość podejrzliwie spoglądałem na pewien tropikalny owoc zwany durian, gdy dowiedziałem się o nim w czasie podróży po Indonezji. Podejrzliwość co do tego dziwnego przysmaku wzbudziły we mnie trzy rzeczy.  Przede wszystkim durian wygląda po prostu zabójczo. Każdy z tych dużych okrągłych owoców pokryty jest wielkimi kolcami, które wystają z niego co najmniej na 10 centymetrów. Jestem przekonany, że gdyby zrzucić coś takiego z wysokości drugiego piętra to ofiara padła by trupem natychmiast.

Chwal Boga pomimo tego, że ciało chce uciec. Bądź cierpliwy, ostatecznie odkryjesz słodką niespodziankę w środku twojej próby. Gdy radujesz się wobec przeciwności, życiowe zgorzknienie jest zastępowane przez wonność Chrystusa.

Po drugie: po rozcięciu owocu (Indonezyjscy sprzedawcy robią to przy pomocy maczety) okazuje się, że w środku znajduje się ohydnie wyglądająca szara papka o konsystencji gęstego budyniu.

Po trzecie: smród duriana przypomina śmieci, brudną wodę po myciu naczyń i zepsutą kantalupę (odmiana melona – przyp.tłum.). Jest odrażający, a woń tak przyprawia o mdłości, że hotele w Indonezji nie dopuszczają tego popularnego owocu w swoje granice.

Ponieważ jestem kulinarnym ryzykantem, zdecydowałem się spróbować. Kiedyś jeden z chłopaków z Apostolic Generation Church z Dżakarty zaprowadził mnie do ulicznego drewnianego stoiska, gdzie młody człowiek sprzedał nam ten owoc i otworzył go jednym cięciem. Siedliśmy przy surowym stoliku obok a ja przygotowywałem się na coś najgorszego. Zatkałem nos i wsadziłem kupkę szarego owocu do ust. Spodziewałem się, że mnie zatka, lecz nic takiego się nie stało. Nie mogłem uwierzyć własnym kubeczkom smakowym! To, co wyglądało tak paskudnie i woniało tak odrażająco okazało się być słodkie i pikantne. Nawróciłem się na durian. W czasie ostatniej mojej wizyty w Dżakarcie próbowałem nawet durianowych lodów.

Nauczyłem się również ważnej lekcji. Bóg stworzył durian, jak wierzę, aby nauczyć nas tego, że zawsze jest coś zaskakująco słodkiego ukrytego w trudnościach, które spotykamy.

Życie rzuca w nas kolczastymi owocami durian przez cały czas. Zazwyczaj staramy się ich unikać, lecz Biblia mówi nam w jaki sposób mamy reagować. Piotr napisał: „Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili” (1Ptr. 4:12-13).

Apostoł Paweł miał taką samą strategię. Jego list do Filipian jest nazywany „listem radości” ponieważ słowo „radość” występuje tam 16 razy. To w tym liście właśnie Paweł napisał: „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się” (Flp. 4:4), a przecież pisał ten list z rzymskiego więzienia.

Cela Pawła, podobnie jak owoc durian, wyglądała i śmierdziała obrzydliwie. Naukowcy twierdzą, że ten loch prawdopodobnie zionął ludzkimi odchodami i samą śmiercią, ponieważ więźniowie często umierali z głodu i chorób. Niemniej pośród tej przejmującej wilgoci panującej w zagrzybionej celi Paweł znalazł coś słodkiego: pokrzepiająca obecność Chrystusa dała mu słowa, które pocieszają nas 2000 lat później.

Holenderska ewangelistka, Corrie ten Boom, spędziła wiele miesięcy w niemieckim obozie koncentracyjnym w latach 40tych XX wieku. Przeżyła niewyobrażalne cierpienie w zawszonych barakach Ravensbruck, a jednak nauczyła się chwalić Boga. Tam, w tym piekle na ziemi, odkryła swoje życiowe przesłanie: „Nie ma takiego dołu, od którego Bóg nie byłby głębszy”.

Sytuacja w jakiej się znajdujesz może wyglądać jak kolczasty groźny durian, może nawet śmiertelnie, może nawet śmierdzieć. Musisz sobie jednak zdawać sprawę z tego, że Bóg dopuszcza próby, aby kształtować nasz charakter, łamać pychę i rozbijać twarde skorupy, aby Duch Święty mógł przepływać przez nas i dotykać innych.

Jeśli jesteś teraz w trudnym położeniu (a większość ludzi, których znam, jest) ucz się tajemnicy durian. Nie uciekaj przed próbami, nie stękaj, nie biadol i nie łkaj jak duchowy młodzieniec. Jest to okazja do wzrostu. Chwal Boga pomimo tego, że ciało chce uciec. Bądź cierpliwy, ostatecznie odkryjesz słodką niespodziankę w środku twojej próby. Gdy radujesz się wobec przeciwności, życiowe zgorzknienie jest zastępowane przez wonność Chrystusa. W tym procesie ból jest dotkliwy, lecz na końcu będziesz pachniał aromatycznie.

– – –

J. Lee Grady jest drugim redaktorem magazynu Charisma. W tym tygodniu usługuje w Christ for the Nations w Dallas. You can follow him on Twitter at leegrady. His newest book is 10 Lies Men Believe (Charisma House).

 deeo

Gdzie jest głos prawdziwych mężczyzn Bożych?

J. Lee Grady

(dosł.: Where Is the Roar of the Real Men of God?)

30 marca 2011

Bóg szuka duchowych lwów, którzy okażą odwagę, współczucie i prawdziwą świętość.

W czasie gdy miliony mężczyzn oglądały weekendową rywalizację koszykówki NCAA (gratulacje dla Virginia Commonwealth), byłem na trzy dniowej konferencji w Concord, w stanie North Carolina z mężczyznami z ośmiu krajów. Nazwaliśmy to Bold Venture i dla nas, Amerykanów, była to okazja do tego, aby stanąć wobec odwagi wiary mężczyzn z krajów rozwijającego się świata.

Jedliśmy wspólnie, uwielbiali Boga z pasją (dzięki trzem zespołom uwielbienia, w tym grupy chłopaków z chrześcijańskiego koledżu z Georgii), i dostaliśmy również kilka kopniaków w siedzenie od paru pokornych, rozstawionych w wojennym boju duchownych z Ugandy, Nigerii, Etiopii i Indii.

„Wśród mężczyzn tego kraju pojawia się nowy ruch Boży, lecz nie chodzi tu o „przejmowanie kontroli” czy o ciskanie dookoła testosteronem, lecz o pełne odzwierciedlenie natury Chrystusa: pokory,współczucia, integralności, łagodności i siły”.

Celem naszego spotkania Bold Venture było kształtowanie nowotestamentowej pokory. Co najmniej jedna trzecia uczestników była w wieku dwudziestu kilku lat co znaczy, że mieli

bardzo niską tolerancję dla fałszywej religii. Nie było pomieszczeni dla VIP ów, limuzyn, garniturów, krawatów ani orszaków. Wszyscy byli na tym samym poziomie. Tematem głównym była 'autentyczność/prawdziwość’ i mężczyźni z Afryki i Azji dali nam posmak przebudzenia, które zalewa ich kraje. Wzbudziło to głód prawdziwego duchowego przebudzenia w naszym kraju.

W czasie tego weekendu poruszyliśmy pięć dziedzin do których wierzący mężczyzna, chrześcijanin, powinien dążyć. Dzielę się tym z wami, ponieważ wierzę, że amerykańscy chłopcy potrzebują zdrowej dawki szczerości i surowej duchowej pasji, co przeżyliśmy w Concord.

1. Prawdziwi mężczyźni potrafią współczuć. Biju Thampy dzielił się tym, jak Bóg wezwał go do pracy z 300.000 ulicznych dzieci, które żyją w slamsach Bombaju, w Indiach. Gdy zobaczył zdjęcie hinduskiego dziecka, ssącego mleko suki, serce złamało mu się i od tej chwili postanowił być kanałem współczucia Chrystusa. Dziś on i jego zespół karmi, ubiera i kształci ponad 1000 dzieci dziennie.

Mężczyźni często uważają, że współczucie, to niewieścia cnota, lecz Biju przypomniał nam, że Jezus był poruszany współczuciem przez całą Swoją służbę, a to wydawało nadnaturalne wyniki. „Jeśli chcesz widzieć cuda w swoim życiu, proś Boga współczucie” – powiedział Biju.

 

2. Prawdziwi mężczyźni czynią uczniów. Barry St. Cair, gdy go spotkałem w 1973 roku, był zajętym młodzieżowym przywódcą swojej denominacji. Podróżował po kraju ze Słowem, lecz podjął się nauczenia grupy 10klasistów, jak spędzać czas z Bogiem. Jestem dziś chrześcijańskim przywódcą dzięki oddaniu Barry’ego „zasadzie 2Tym 2:2” osobistego uczniostwa. Barry przypomniał nam w Concord o tym, że nigdy nie było Bożym zamiarem, abyśmy tworzyli tłumy czy monolityczne kościelne struktury. „Dziś prowadzimy kościół jak biznes. – powiedział. – Biznes daje pieniądze, a pieniądze budują budynki. Tworzymy publiczność, a nie armię”.

Tak wielu amerykańskich chłopców tydzień w tydzień siedzi w ławkach w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że Bóg powołał ich do udzielania duchowej zachęty ludziom wokół nich. Zastanawiam się, co by się stało, gdyby nastąpił gwałtowny zwrot priorytetów i gdybyśmy zaczęli inwestować nasze życie w siebie nawzajem. Mogłoby się okazać, że w końcu zaczęlibyśmy przypominać nowotestamentowy kościół!

 

3. Prawdziwi mężczyźni dzielą się Jezusem. Etiopski ewangelista, Daniel Haile, głosił w 50 krajach i wydział niezliczone ilości cudów dziejących się w pierwszych szeregach. Nie oczekiwał jednak, że na naszej konferencji będzie inaczej traktowany i mieszkał razem z nami w tym samym Hampton Inn (niektórzy zatrzymali się w domach). Życie tego pokornego mężczyzny napędza jego pasja dla dusz.

Daniel przypomniał nam, że każdego dnia umiera 200.000 ludzi, z czego około 180.000 to niechrześcijanie. Są dziś w kościele tacy, którzy kwestionują istnienie piekła, Daniel powiedział nam, że piekło pojawia się w dramatycznym zestawieniu w Jn 3:16 : „Piekło jest w Jn 3:16, ponieważ mówi: „każdy kto uwierzy w Niego, nie zginął/uległ zniszczeniu”. W najlepszym „wersie miłości” w Biblii, widzimy piekło”.

 

4. Prawdziwi mężczyźni żyją świętym życiem. Niektóre współczesne denominacje całkowicie straciły swój moralny kręgosłup. Nawet tak zwane kościoły „napełnione Duchem” („Spirit-filled” churches), rzadko kiedy podejmują sprawę grzesznych nawyków tych kalekich mężczyzn. Nie konfrontujemy sprawy plagi pornografii, ukrytego bólu seksualnego wykorzystania, szalejącej epidemii cudzołóstwa i wszeteczeństwa. Mężczyźni kryją się w swoich „męskich grotach” i żyją w nieustannej duchowej porażce.

Daliśmy możliwość podzielenia się czterem chłopakom świadectwem uwolnienia. Dwóch braci opowiedziało nam o tym, jak pokonali uzależnienie od pornografii; młody mężczyzna powiedział o tym, jak wpadł w pokuszenie i zaczął współżycie z narzeczoną przed ślubem (jak poczucie winy niemal zniszczyło go); a drugi odważny mężczyzna przyznał się po raz pierwszy publicznie, że był seksualnie wykorzystany przez duchownego. Dzięki przejrzystości tych dwóch, dziesiątki mężczyzn wyszło do modlitwy i zostało uwolnionych tych z ukrytych grzechów.

 

5. Prawdziwi mężczyźni są odważni. Pewien pastor z Ugandy (nie wymieniam nazwiska ze względów bezpieczeństwa) powiedział nam, że odwaga jest czymś więcej niż śmiałym świadczeniem. Potrzebujemy stalowego kręgosłupa, aby sprzeciwiać się grzechowi. Ten brat musiał wzbudzić taką odwagę w zeszłym roku, gdy dowiedział się, że jego pastor sypia z kobietami i zaraża je wirusem AIDS.

Ten afrykański brat, na podstawie Przyp. 28:1 („Sprawiedliwy jest nieustraszony jak młody lew„), udzielił nam kilku informacji na temat lwów i rzucił nam wyzwanie, aby nasz głos był słyszalny. Lew jest najgłośniejszym zwierzęciem w dżungli. Bóg chce usłyszeć ryk, który zostanie wzbudzony przez mężów Bożych, którzy są pełni Ducha Świętego.

Najwyższy czas na to, aby Boże lwy wyszły ze swoich klatek wstydu, pokonania, potępienia i uzależnienia. Wśród mężczyzn tego kraju pojawia się nowy ruch Boży, lecz nie chodzi tu o „przejmowanie kontroli” czy ciskanie dookoła testosteronem, o pełne odzwierciedlenie natury Chrystusa: pokory,współczucia, integralności, łagodności i siły – przekazywanie dalej, jako ojcowie, tym, którzy są powołani na mentorów i uczniów.

– – –

J. Lee Grady is contributing editor of Charisma. You can follow him on Twitter at leegrady. His newest book is 10 Lies Men Believe (Charisma House).

 сайт

Jak radzić sobie z nieplanowaną ciążą?

Ruth Graham

Jak wie o tym każda matka, nie ma odroczenia od rodzicielstwa. Gdy moja nastoletnia córka zaszła w ciążę, musiałam znaleźć równocześnie sposób na pokrzepienie jej i konfrontację z własnymi problemami. Moja córka, Windsor, dużo sypiała. Wracała ze szkoły do domu i zaliczała długie drzemki, zanim zwlokła się na dół na obiad. Chodziła jakimś młodym mężczyzną, który był miły, lecz mało ambitny. Nie zabraniałam im widywać się, lecz miałam szczerą nadzieję, że ich relacja szybko się wyczerpie. Oskarżała mnie o to, że osądzam i nie ufam jej. Relacje między nami stały się niestabilne i frustrujące, byłam dotkliwie rozczarowana a nawet miałam zastrzeżenia do Boga o ten rozwój sytuacji.

Pewnego popołudnia Windsor przyszła i siadła koło mojego łóżka. Zobaczyłam w jej wielkich niebieskich oczach strach, gdy wyznała, że podejrzewa, że jest w ciąży. Myśli mi oszalały. Obejmując ją i mówiąc, że wszystko będzie porządku, usiłowałam przygotować się na to było przed nami. Nie byłam pewna czy sama jestem przygotowana, aby zająć się wszystkim, co mogło się z tym wiązać, gdyby okazało się, że to pewne. Przyjaciółka poradziła nam, abyśmy udały się natychmiast na ciążowe badania. Zawiozłam Windsor do lekarza.

Myślami wybiegałam na przód, zastanawiałam się: Jak my sobie z tym poradzimy? Czy mogę ją chronić? A co z moją własną reputacją? Co teraz ludzie powiedzą? Sama byłam samotną matką i nie byłam przygotowana na to. To nie powinno było się zdarzyć w naszej rodzinie, nie mnie, córce Billy Grahama. Lekarz potwierdził przypuszczenia Windsor. Jeszcze w gabinecie spojrzałam w jej oczy napełnione po brzegi łzami i trzymałam ją blisko, kiedy jęk wyrwał się z jej najgłębszego wnętrza. Nasze życie właśnie uległo zmianie na zawsze.

Co teraz?

Co można zrobić z informacją, że twoja 16 letnia córka jest w ciąży? Wiedziałam, że Windsor już była zraniona, czuła się winna i zawstydzona, i nie powinnam było już więcej dodawać. Nie potrzebowała jeszcze odrzucenia z mojej strony.W pewnym momencie, musiałam stanąć wobec wielu spraw, które dotyczyły mnie samej. Pomimo miłości, łez, modlitwy i prób narzucania dyscypliny moje dziecko podejmowało złe wybory, które przyniosły poważne konsekwencje. Żeby ulżyć nieco własnemu zamieszaniu wzięłam do ręki książkę z codziennym czytaniem, która otworzyła mi się na wersie z Biblii na temat pokoju? „A sam Pan pokoju niech wam da pokój zawsze i wszędzie. Pan niechaj będzie z wami wszystkimi” (2Tes. 3:16, NKJV); oraz „Moja obecność pójdzie z tobą” (Wyj. 33:14). Poczułam pokój, który nie pochodził ze mnie.

Pierwszą ważną decyzję Windsor podjęła sama: nie chciała aborcji. Byłam za to wdzięczna. Gdy powiedziała swojemu chłopakowi o ciąży, on powiedział, że jej nie kocha i że nie chce się z nią żenić. Skontaktowałam się z lokalnym ciążowym centrum kryzysowym, aby dowiedzieć się, co mogą nam zaoferować. Ich doradcy byli pełni zrozumienia i pomocni. Dostarczyli mi nazwisk domów dla samotnych matek, lecz były zbyt daleko, albo wydawało się, że są zbyt sztywne. Windsor słyszała wystarczająco dużo kazań, teraz potrzebowała zrównoważonego podejścia, a nie żeby przez manipulację doprowadzać ją do podejmowania decyzji. Poszukiwania były frustrujące i często zderzałyśmy się. Jako matka byłam dla niej najbezpieczniejsza osobą, wobec której mogła odkrywać swój gniew i robiła to. Kocham moją córkę tak bardzo, szczerze mogę powiedzieć, że nigdy się jej nie wstydziłam, pomimo że martwiłam się o nią i z nią.

Aby pokazać, jak bardzo troszczę się o nią, słuchałam i słuchałam jeszcze więcej. Usłyszałam takie rzeczy, których słyszeć nie chciałam, było to bolesne. Spieranie się było bezużyteczne, lecz często wpadałam w tą pułapkę. Moja córka potrzebowała kogoś zaufanego nie tylko wobec wybuchów swego gniewu, lecz również do przekazania najgłębszych myśli i obaw. Rzadko pozwalałam zobaczyć Windsor moja własną udrękę i wątpliwości, które były przejawem tego, że ją zawodziłam. W końcu okazało się, że potrzebujemy obie porady i zmusiłam się, aby wziąć się za swój gniew, zwątpienie, winę i wstyd.

Potrzeba wsparcia.

Każdy komu zdarzy się mieć dziecko z nieplanowaną ciążą bierze udział w skomplikowanej podróży. Znalazłam innych, na których mogłam się oprzeć i którym mogłam powierzyć dodawania mi otuchy. To wielkie błogosławieństwo mieć cudowną przyjaciółkę, która równocześnie jest zawodowym doradcą. Sara Dormon często przyjmowała w domu, radząc i wspierając kobiety z nieplanowanymi ciążami. Wzięła Windsor do swego domu i przeprowadziła ją przez realia rodzicielstwa i adopcji. Pomimo że zmieniała zdanie niemal co godzinę, ostatecznie zdecydowała się na urodzenie dziecka, dziewczynki i przekazanie jej do adopcji. Do samego końca była na emocjonalnym rollercoasterze.

Córka poruszyła wszystkie struny mojego serca i dotknęła wszelkich wrażliwych miejsc. Potrzebowała mnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, lecz była też trudniejsza niż kiedykolwiek. Były takie dni, że nie chciałam podejmować następnych decyzji, kłótni czy rozbudzać emocji. Nie chciałam znosić – chciała się oddzielić. Aby trwać dalej, musiałam zasilać się fizycznie, emocjonalnie i duchowo. Robiłam to, co mnie cieszyło. Zbierałam starocie i czytałam książki, bardziej dla przyjemności niż własnego rozwoju, lecz mimo wszystkich moich wysiłków popadłam w depresję. Dzięki pomocy wspaniałych lekarzy i doradców mogłam podejmować decyzje i nie popaść w emocjonalną spiralę w dół.

Gniew, Wina i Przebaczenie

Moje życie zostało zmienione z powodu wyboru Windsor. Ludzie krzywo patrzyli na mnie i na nią, i byłam o to wściekła. Byłam zła na tych ludzi, na Windsor, na tego młodego mężczyznę, na siebie i na każdego innego, na kogo trafiłam. Mój gniew nie był racjonalny i często go uwalniałam. Byłam zła na siebie za to, że byłam zła i potrzebny był mi ktoś, kogo mogłam obwiniać. Obwiniałam ojca Windsor. Nie było go tutaj, gdy dorastała i odrzucił ją wcześnie. Pozostawił ogromną pustkę, którą rozpaczliwie próbowała zapełnić. Czułam, również, że kościół nas zostawił i byłam zła na Boga, ponieważ On nie zainterweniował.

Rozładowywanie tego gniewu zaczęło się wtedy, gdy podjęłam świadomą decyzję o przebaczeniu. Powiedziałam Bogu o mojej decyzji i prosiłam o pomoc w wykonaniu. Pierwszego dnia musiałam sobie przypomnieć o niej 100 razy. Przebaczenie nie oznacza, że jesteśmy tolerancyjni wobec złych zachowań, nie jest też odrzuceniem rzeczywistości, wymówką dla grzechu, unikaniem konfliktów czy ignorowaniem konsekwencji. Przebaczenie patrzy zranieniu prosto w oczy, nazywa je po imieniu i mówi winowajcy: „Zrzekam się prawa do twojej odpłaty, daję ci szansę na nowy początek” i to jest twoim kosztem.

Serce miałam głęboko poranione a proces uzdrowienia nie przebiegał łagodnie i miło, lecz w miarę ćwiczenia się w przebaczaniu rosły moje możliwości przebaczania. Proszenie o przebaczenie Windsor, jej ojca,Boga i innych za moją szorstkość i gniew były przyszło mi podjąć. Niemniej, nawet jeśli moja córka miałaby mnie dalej ranić swymi wyborami, nie mogło mnie to powstrzymać przed decydowaniem każdego dnia o przebaczaniu jej. Uważałam to za moją odpowiedzialność i nie mogłam czekać na to, aż Windsor poprosi mnie o przebaczenie, ja je dawałam.

Wspólna Podróż.

Córka spędziła dziewięć miesięcy niewiele myśląc o czymkolwiek innym, poza dzieckiem, które w niej było. Pokochała je bardziej niż cokolwiek innego. Cenię Windsor za odwagę. Teraz to wie, lecz wtedy uważała, że mnie to nie obchodzi, ponieważ tak wiele emocji zachowywałam dla siebie. Potrzebowała tego, abym płakała razem z nią, lecz ja nosiłam swój żal w sobie.Zaraz po urodzeniu dziecka i przekazaniu do adopcji, próbowała wrócić do swoich rutynowych zajęć, lecz szybko okazało się, że już nie pasuje do byłych przyjaciół ze szkoły czy kościoła. Oczywiście, ciągnęło ją ku tym, którzy nie wywoływali w niej tego złego samopoczucia. Znowu zaczęła chodzić na randki i wszystko błyskawicznie się pogorszyło aż do tego stopnia, że wyprowadziła się z domu.

Po niemal roku takiego życia poinformowała mnie, że znowu jest w ciąży. Płakałam, nie mogłam przechodzić przez to po raz kolejny. Powiedziałem jej, że musi sobie z tym radzić sama, lecz że jej nie odrzucam. Pamiętam, jak czułam się, gdy Windsor powiedziała mi, że nie zamierza urodzić tego dziecka do adopcjo. Wstałam, przytuliłam ją i powiedziałam jej, że cieszę się, że to postanowiła i może iść dalej. Gdy wyszła, wzięłam Biblie i wzrok padł na wers: „Pańska jest ziemia i to co ją napełnia” (Ps. 24:1). Poczułam w sercu niewyjaśniony pokój, który mógł być tylko darem od Boga, Windsor i jej dziecko należały do Niego a On troszczył się o nich.

Pismo mówi nam, że Bóg jest z nami pośród naszego cierpienia. Jezus nie tylko przeżywał życie tutaj na ziemi z całą jego męczarnią, lecz stał się człowiekiem również po to, aby rozumieć nas i pocieszać w naszej potrzebie. Dużo lat zajęło nam z Windsor odsłonięcie wszystkich obszarów, które wymagały przebaczenia. Ostatecznie ona poprosiła mnie o przebaczenie; obie płakałyśmy. Proces uzdrowienia trwa do dziś.

—–

Ruth Graham jest trzecim dzieckiem ewangeliesty Billy Grahama i autorką kilku książek w tym: In Every Pew Sits a Broken Heart (Zondervan) oraz I’m Pregnant…Now What? (Regal), napisaną wspólnie z dr Sara Dormon.

раскрутка

Pan uczyni drogę

07 grudnia 2010

Francis Frangipane

Podatki, zagrożenie terrorystyczne, choroby i starzenie, finanse, polityczne konflikty, rodzinne relacje, kościelne walki, obawy, bezpieczeństwo, strata pracy, ceny paliw, wojny, niesprawiedliwość, śmierć,… to tylko kilku przeciwników, których większość nas codziennie spotyka. A jednak, pozwólcie, że wam powiem, co Pan powiedział do mojej duszy:

Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie” (Flp. 4:6-7).

Pan nie chce, abyśmy mieli jakiegoś rodzaju ogólny pokój wynikający z braku jakichś szczególnych problemów, ani nie zamierza dawać nam odrobinę duchowego, a jednak po ludzku postrzeganego pokoju. Jeśli będziemy postępować zgodnie przedstawioną przez Niego kolejnością to Pan zamierza schronić nas w Swojej własnej obecności, niewzruszonym pokoju Bożym.   Pokój Boży jest głęboką ciszą, która otacza myśli Wszechmocnego. On nigdy nie jest zaniepokojony, zawsze opanowany, zawsze ma rozwiązanie. Od samego początku widzie zakończenie i patrzy na potrzeby człowieka z pozycji posiadania nieskończonych zasobów i możliwości. On przyjmuje potrzeby Swoich dzieci zarówno ze współczuciem jak i pewnością, ponieważ dla Niego wszystko jest możliwe.

Pokój jaki Pan daje nie tylko pochodzi od Niego, lecz jest Jego przedłużeniem, jest to sama substancja Jego pokoju. Jest to pokój Bożego wymiaru, jest to boski materiał, o którym On mówi, że „strzec będzie serc i umysłów w Chrystusie Jezusie„.

Zdumiewające.

Niektórzy mogą sprzeciwiać się mojej interpretacji, lecz pamiętajcie obietnicę Zbawiciela:

Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (Jn. 14:27).

Paweł powtarza:

A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni” (Kol. 3:15).

Ten wers oraz inne pokazują, że istnieje dla nas miejsce schronienia, wymiar strzeżony przez sam Boży pokój, gdzie możemy przebywać. Gdy wejdziemy do tej rzeczywistości zaufania, Boży pokój obiecuje zmiażdżyć Szatana pod naszymi stopami (Rzm. 16:20). Oczywiście, musimy osobiście wybrać, która rzeczywistość będzie nad nami górować. Tak więc, Pismo mówi: „niech pokój Chrystusowy rządzi” oraz „Nie troszczcie się” i „powierzcie prośby wasze Bogu„. To słowo mówi o możliwości wyboru rzeczywistości, które są pod ręką. Pamiętaj, że pokój Boży również jest dostępny. Przejmij władzę nad postawą niepokoju i zmartwienia, ponieważ „prowadzi tylko do złego” (Ps. 37:8), a zamiast tego stań w wierze na obietnicach Bożych.

Pokój jest naszą tarczą a Słowo Boże naszą bronią. Tak więc, zawładnij negatywnymi, pozbawionymi wiary myślami, które rozdymają problemy, zamiast wysławiać Pana. „Nasz Ojciec wie, czego potrzebujemy, zanim Go poprosimy” (Mt. 6:8).

Przestań zmagać się i wiedz, że On jest Bogiem! Jeśli jesteś zmęczony, przyjdź do Niego i weź Jego jarzmo na siebie a znajdziesz odpocznienie dla duszy swojej! Ostatecznie, przypomnij sobie słowa Pawła, abyśmy wznosili nasze prośby „z dziękczynieniem”. Wielu myśli za dużo, a dziękuje za mało, więc zrzućmy nasze troski na Pana, ponieważ On naprawdę troszczy się o nas. On uczyni drogę.раскрутка сайта

Przywróćmy zagubiony dar przyjaźni

25 sierpnia 2010 07:51

J. Lee Grady

Jeden z moich najlepszych przyjaciół pokazał w zeszłym tygodniu, co rzeczywiście oznacza bezinteresowne złożenie swego życia. Chris Maxwell zorganizował specjalnie dla mnie dwudniowe spotkanie modlitewne w Płn. Georgii, gdzie służy jako pastor chrześcijańskiego koledżu. Przez wiele miesięcy Chris wysłuchiwał moich opowiadań o tym, jakie mam zamieszanie co do mojej przyszłości. Wziął na siebie, aby skontaktować grupę moich przyjaciół, którzy zgodzili się zrobić sobie przerwę w pracy, aby się modlić ze mną o kilka ważnych decyzji. Chris nie tylko zorganizował 9 mężczyzn na modlitewne rekolekcje, lecz również zwrócił się o radę do innych przyjaciół, którzy nie mogli uczestniczyć, oraz mojej żony. Gdy siadłem razem z nimi w pokoju tego pierwszego wieczora, wsadzili mnie pod mikroskop i wtrącali się do wszystkich moich spraw. Odbyło się 48 godzinne sondowanie, usłyszałem mądre rady, poważne ostrzeżenia, wylewne zachęcanie a był to czas dzielenia braterskich uczuć i bezpośredniej szczerości. Nieprzyjemne? Zdecydowanie. Krępujące? Czasami? Upokarzające? Całkowicie. Lecz ból wart był osiągniętego na końcu zysku.

Prawdziwi przyjaciele modlą się o siebie. Prorok Samuel napisał: „Daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami” (1 Sam. 12:23).

Jedną z ważnych rzeczy, które zdobyłem to ponowne zrozumienie tego, jak ważna jest w życiu prawdziwa przyjaźń. W czasach tak bezprecedensowej społecznej izolacji (gdy wielu pastorów przyznaje, że nie mają z kim porozmawiać) i w tym czasie tragicznego moralnego upadku (gdy przywódcy kościołów zbyt długo czekają, aby ujawnić komukolwiek swoje słabości) nauczyłem się tego, że nie można długo przetrwać bez bożych przyjaźni. Oto kilka cech, które musimy odnowić:

1. Prawdziwa przyjaźń wymaga ofiary. Powaliło mnie to, że dziewięciu chłopaków z czterech stanów mogło wykroić ze swoich bardzo zajętych planów czas, aby się za mnie modlić. Jeden z nich przyjechał z Pensylwanii, dwóch jechało siedem godzin. Gdy skończyliśmy, niektórzy byli zdumieni tym, że Chris podjął tak wielki trud. „Lee, to wielkie błogosławieństwo, mieć takiego przyjaciela”. – powiedział jeden z nich.

Prawdziwi przyjaciele robią ekstrawaganckie rzeczy, aby okazać swoją miłość. Nie robią tego, czego można by się spodziewać, idę jedną milę dalej. Prawdziwa przyjaźń zawsze idzie wbrew samolubstwu. Jezus powiedział Swoim najbliższym przyjaciołom: „Nie ma większej miłości niż tak, gdy kto życie swoje wydaje za przyjaciół” (Jn 15:13). Kilka godzin później został aresztowany, zbity i przybity do krzyża.

2.Prawdziwa przyjaźń wymaga przejrzystości. Jonatan i Dawid są wzorami przyjaźni, ponieważ nie pozwolili na to, aby ich pozycje, tytuły czy ambicje oddzieliły ich. Pomimo że Jonatan był synem Saula, prawowitym dziedzicem tronu, rozpoznał powołanie Boże na swym przyjacielu Dawidzie i odłożył na bok własne interesy.

Biblia mówi (1Sam. 18:3-4): „Zawarli tedy Jonatan z Dawidem związek przyjaźni, ponieważ umiłował go jak siebie samego. Jonatan zdjął płaszcz, który miał na sobie, i dał go Daqwidowi, tak samo odzież, aż do swego miecza i łuku, i pasa”. Jonatan nie przechodził przez punkt kontrolny na lotnisku; zdjął z siebie swoje zewnętrzne ubranie i broń, ponieważ te rzeczy reprezentowały jego przyszły status żołnierza króla. W ten sposób mówił Dawidowi: Ciebie stawiam na pierwszym miejscu. Taka sama pokora jest wymagana od nas, jeśli chcemy prawdziwej przyjaźni.

W pewnej chwili, w czasie tych modlitewnych rekolekcji, chłopaki zaczęli dzielić się swymi najbardziej poważnym troskami modlitewnymi. Zanim zatoczyło to pełny krąg, przysięgliśmy sobie, że nie ujawnimy tajemnic żadnego z nas. Wtedy, z pełnym przekonaniem, że nikt z nas nie potępi drugiego, zdjęliśmy nasze zbroje, opuściliśmy swoje gardy i wylaliśmy przed sobą wnętrza. Nie trzeba było wiele czasu, aby popłynęły łzy. Nie wiem czy widzieliście kiedykolwiek grupę dorosłych płaczących mężczyzn, lecz powiem wam, że jest to jeden z najpiękniejszych widoków na ziemi. Jeden z nas bez zawstydzenia zaoferował paczkę higienicznych chusteczek tym, którzy nie mogli swych emocji utrzymać pod kontrolą. Nie obchodziło nas to, że wyglądaliśmy na słabych, wiedzieliśmy, że Ojcu sprawiła przyjemność ta grupa mężczyzn, którzy odkryli, że prawdziwa męskość to wrażliwość, a nie udawanie twardego.

3. Prawdziwa przyjaźń wymaga modlitwy. Od czasu, gdy zostaliśmy z Chrisem przyjaciółmi w późnych latach 90tych, modlił się o mnie wiernie. Często otrzymywałem od niego proste smsy, mówiące: „MODLĘ SIĘ O CIEBIE”. Przypomina mi to o sercu apostoła Pawła, który pisał do swego duchowego syna, Tymoteusza: „Dziękuję Bogu, któremu z czystym sumieniem służę, tak jak przodkowie moi, gdy nieustannie ciebie wspominam w modlitwach moich, we dnie i w nocy” (2Tym. 1:3). Spokojnie można powiedzieć, że miłość do przyjaciół i rodziny może być mierzona twoimi modlitwami o nich. Prawdziwi przyjaciele modlą się o siebie. Prorok Samuel napisał: „Daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami” (1 Sam. 12:23).

Rzadko zdarza się, aby umówić się z przyjacielem na kawę po czym nonszalancko zapomnieć o tym, lecz jak często powtarzamy przyjacielowi: „Pomodlę się za ciebie” i zapominamy później wydać z siebie choćby jedno słowo modlitwy? Wróciłem ostatnio do spisywanej listy, która pomaga mi pamiętać o potrzebach moich przyjaciół i zapisywać odpowiedzi.

W zeszłym tygodniu moje życie uległo zmianie, dzięki temu, że kilku przyjaciół zatroszczyło się o mnie na tyle, aby stanąć ze mną twarzą w twarz, postawić moje stopy w ogniu oraz udzielić biblijnej zachęty i rady. Jeśli nie masz takich przyjaciół, modlę się o to, abyś ich wkrótce znalazł, a co ważniejsze, modlę się o to, abyś ty był tego rodzaju przyjacielem dla kogoś innego.

– – – – – –

J. Lee Grady współredaktorem magazynu Charisma i autorem książki „The Holy Spirit Is Not for Sale”. Follow him on Twitter at leegrady.

aracer.mobi