DS_02.01.09 Mat. 2

HeavenWordDaily

David Servant

Dziś możemy spojrzeć na bardzo ważną lekcję na temat Bożego prowadzenia. Przy pomocy gwiazdy Bóg poprowadził mędrców ze wschodu. Prawdopodobnie wędrowali wiele miesięcy prowadzeni przez gwiazdę z zachodu ku Jerozolimie, która była logicznym miejscem na szukanie nowo narodzonego „Króla Żydów”. Prawdopodobnie w którymś momencie stracili ją z oczu (2:10), czy dlatego, że znikła, czy dlatego, że nie zwracali dość uwagi na nią, zakładając, że miejscem ich ostatecznego przeznaczenia jest Jerozolima. Niemniej po konsultacji z Herodem – który sam konsultował się z arcykapłanami i uczonymi w Piśmie – zwrócili się w stronę Betlejem, zaledwie ok. 10km od Jerozolimy, ponownie idąc za prowadzeniem gwiazdy, którą poprzednio śledzili. On zaprowadziła ich bezpośrednio do Jezusa.

Oto wniosek: obserwuj gwiazdę i nigdy nie zakładaj tego, dokąd Bóg cię prowadzi. Wielu z nas było podobnych do tych mędrców. Idąc za Bożym prowadzeniem, równocześnie założyliśmy sobie coś po drodze i przez to stracili Jego szczególny kierunek. Zbliżamy się do doskonałej Bożej woli, lecz nie tak blisko jak Pan by chciał, abyśmy byli i tracimy Jego największe błogosławieństwo, które czeka na nas. Duch Święty jest Bożą gwiazdą w naszych sercach, prowadząc nas w drodze ku specyficznym dobrym dziełom, które on dla nas przygotował zawczasu (p. Ef. 2:10). Aby utrzymać się na kursie, musimy nieustannie szukać Boga.

Józefowi anioł Pański powiedział, że ma wrócić z Egiptu do Izraela z Jezusem i Marią. Gdy Józef był posłuszny temu poleceniu, wtedy otrzymał dalsze, bardziej szczegółowe instrukcje, aby iść do Galilei, a nie do Judei.

Oto lekcja druga: Nie oczekuj od Boga, że wyłoży przed tobą cały plan, zanim zaczniesz. On prowadzi nas krok po kroku i musimy chodzić w wierze. Gdy już jesteśmy posłuszni, wykonując pierwszy krok, Pan objawia nam następny. Jeśli nie chcesz ruszyć dopóki Bóg nie objawi ci całego planu dla ciebie, to stracisz Jego błogosławieństwo, które na ciebie czeka. Musimy udowodnić Bogu, że ufamy Mu i chodzimy w wierze.

Zwróć uwagę na to, że w przeciwieństwie do tego, co oglądamy na filmach o narodzeniu Jezusa, mędrcy nie odwiedzili Jezusa, gdy się narodził, lecz prawdopodobnie wtedy, gdy miał około dwóch lat. Odwiedzili Go, gdy był w domu, lecz wiemy, że Jezus narodził się w stajni czy grocie, i że zaraz po narodzeniu został położony w żłobie (p. Łk. 2:7). Co więcej, czytaliśmy dziś, że Herod zamordował wszystkich chłopców „od dwóch lat i młodsze, zgodnie z czasem, o którym dowiedział się od mędrców” (2:16).

Dlaczego Bóg zapobiegł śmierci Jezusa z rąk żołnierzy Heroda, lecz nie śmierci tak wielu innych dzieci z Betlejem? Nie wiemy tego, ponieważ Bóg nie mówi o tym. Lecz dla nas widoczna jest wyraźna prawda: Jezus był szczególny. Jego życie było o wiele ważniejsze niż życie wielu innych dzieci w Betlejem. W rzeczywistości, jeśli porównamy Jezusa z wartością wszystkich innych ludzkich istot razem wziętych to Jego wartość przekracza ich wszystkich razem, ponieważ On jest Bogiem.

W końcu, zwróćmy uwagę na to, że mędrcy podróżowali wiele miesięcy (być może nawet lat) z zamiarem odnalezienia i uczczenia Króla Żydów (p. 2:2). Gdy w końcu z ujrzeli maleńkiego króla, „upadłszy, oddali mu pokłon” (2:11) i dali mu cenne dary. Wiedzieli, że Jezus nie był zwykłym dzieckiem – On był Bogiem w ciele, Osobą, która była warta czci. Jezus nie może być „kumplem” czy „kolegą”. On musi być naszym Bogiem, który zasługuje na oddanie i posłuszeństwo. Czy w taki sposób odnosisz się do Niego?

раскрутка в топ 10

Huśtając się z pnącza na pnącze

 

(Swinging from Vine to Vine)

Flp. 3:13-14: Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, (14) pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.

Pamiętacie tą sławną opowieść o Tarzanie żyjącym w dżungli? Cóż za nieustraszona postać. Wydaje się, że miał sześć zmysłów, gdy był w tym żywiole. Wzywał zwierzęta i one go słuchały, mieszkał wśród niebezpieczeństw a mimo to nie ponosił szkody. Poruszał się z drzewa na drzewo z wielką łatwością; łapiąc jedno pnącze za drugim, wyglądał tak jakby fruwał po dżungli. Było coś ciekawego dla tych, którzy oglądali jego latanie na dużym ekranie: rozglądał się za następnym pnączem, które mógłby złapać prawą ręką, gdy już poprzednie zostało puszczone z lewej. Prawa i lewa, tak fruwał bez obaw po dżungli pełnej niebezpieczeństw. Widoczne było, jak ważne było dla niego, aby złapał następne pnącze; było to równie ważne jak puszczenie poprzedniego, tak że mógł się poruszać z wdziękiem wśród niebezpiecznego środowiska.

Takie było życie Tarzana w dżungli. Nasuwa mi się analogia między Tarzanem huśtającym się po dżungli a naszym codziennym życiem. Czy utknąłeś kiedykolwiek trzymając się jakiegoś pnącza, bojąc się puścić w obawie przed tym, że nie trafisz na następne? Może teraz właśnie jesteś w takim miejscu. Wiesz, że twoje życie nie zmierza donikąd i codziennie oglądasz ten sam scenariusz. Co trzyma cię przed ruszeniem do przodu? Co zatrzymuje ruch do przodu w twoim życiu? A może jest tak, że nie wypuściłeś poprzedniego pnącza, aby złapać się następnego? Wisisz na tym starym, który nie wydaje żadnego owocu w twoim życiu; nie chcąc ruszyć do przodu i chwycić się okoliczności, która właśnie jest przed tobą? Czy strach może być przeciwnikiem następnej możliwości?

Jestem farmerem i chcę, aby w życiu wszystko rosło i postępowało. Wspaniale jest obserwować przemiany, które przynosi rozwijające się życie, gdy porusza się naprzód przez tą niebezpieczną życiową dżunglę. Życie jest bardzo nieprzewidywalne i czasami nie jest przyjazne dla użytkownika. Wydaje się, że cię nokautuje, wcale nie podnosząc z powrotem zachętą i akceptacją. Jak to przejdziesz? Jak masz odnosić zwycięstwa i iść do przodu w tym życiu pełnym duchowych aligatorów? Czy to możliwe, żeby w ogóle iść do przodu? Pozwól, że udzielę takiej rady: „PUŚĆ!” Ach, już słyszę: „Nie mogę, jeśli to zrobię z pewnością upadnę na ziemię”. Życiowe upadki zdarzają się tylko wtedy, gdy trzymasz się starego pnącza. Masz uczucie, że „starasz się po prostu jakoś wisieć”, zamiast poruszać się do przodu i czuć wiatr życia na twarzy.

Lot przez dżunglę, podobnie jak lot przez życie, jest wynikiem tego, że puszczamy stare pnącza i ze wszystkich sił chwytamy się nowych. Masz wisieć; lecz tylko tak długo, aby zaczekać, gdy pojawi się następne. Czasami usiłujesz lecieć wstecz, gdy łapiesz się tych starych i wydaje ci się, że szlachetnie jest pamiętać o tych pnączach z przeszłości, i że one zawiodą się do przodu ku twojemu przeznaczeniu. Nie rozumiesz jednak, że on już swoje zadanie spełniły, pomagając ci dojść tam, gdzie jesteś teraz, lecz nie zaniosą cię tam, dokąd zmierzasz.

Skorzystajmyz mądrości, jaka została dana apostołowi Pawłowi: ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną,.

Oto jest odpowiedź, widzisz? Te wers mówi, że musimy „wytężać siły”.  Następne życiowe pnącze pojawi się, gdy tylko sięgniesz. Po prostu  spróbuj. Spróbuj przez wiarę. Nie wiarę w siebie, lecz wiarę, że Bóg  otworzy ci oczy, abyś mógł zobaczyć następne życiowe pnącze, którego  trzeba się będzie złapać. Naciskaj na tą prawdę, ponieważ doprowadzi  cię ona do życiowej nagrody. Twoje życie to czekanie na to, aż przyciśniesz ten duchowy przycisk:pędzę ku  wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.

Musisz porzucić stare, zanim będziesz mógł iść; więc „PUŚĆ”  i obserwuj jak ręka Pańska prowadzi cię przez życiową podróż przez dżunglę.

Wiele błogosławieństw

Alan

 сайт

DS_01.01.09 Mat. 1

HeavenWordDaily

David Servnat

Te wszystkie imiona z genealogii Jezusa nie mają żadnego znaczenia bez Starego Testamentu. Pozwólcie, że powiem na początku, że w tym jednorocznym studium skupiamy się na Nowym Testamencie nie dlatego, że Stary Testament jest nieodpowiedni! Jezus i autorzy Nowego Testamenty cytują Stary Testament co najmniej 700 razy. Jeśli dodać do tego aluzje to ta liczba wzrasta w tysiące. Bóg dał nam jedno postępujące objawienie, a nie dwa oddzielne objawienia, aby stare miało być całkowicie zastąpione przez nowe. To dlatego chrześcijańska Biblia zawiera oba, Stary i Nowy, Testamenty. A tak przy okazji, to te określenia byłyby zupełnie obce dla Piotra i Pawła.

Prawdą jest, oczywiście, że część tego, co zapisano w Starym Testamencie ma ograniczone odniesienie do nowotestamentowych chrześcijan, lecz każdy jego fragment zawiera jakieś objawienie, ponieważ całość objawia nam coś o Bogu i Jego woli. Co więcej, Stary Testament zawiera proroctwa, które nadal czekają na wypełnienie. Jeśli odrzucisz Księgę Izajasza to równie dobrze, możesz odrzucić, na przykład, Księgę Objawienia. Więc nie zapominajmy o tym.

Gdy zaczynamy dziś czytać Ewangelię Mateusza zostajemy wrzuceni w sam środek wydarzeń, a to o czym czytamy dziś, – przybycie Mesjasza – było oczekiwane w ST od pierwszych jego stron. Jasne jest, że wprowadzając genealogię Jezusa Mateusz chciał zwrócić się do żydowskiego czytelnika, aby wiedział on, że Jezus był w pełni Żydem i dzięki swemu rodowodowi, kwalifikował się na Mesjasza, jako potomek Abrahama, Izaaka, Jakuba, Judy i Dawida. Ci mężowie otrzymali obietnicę mówiącą, że Mesjasz będzie ich potomkiem.

Jeśli w Prawie Mojżeszowym cudzołóstwo było karane śmiercią to dlaczego Mateusz stwierdza, że Józef, odkrywszy, że Maria jest w ciąży, „będąc prawym mężem„, zamierzał w tajemnicy rozwiązać ich zaręczyny? Czy prawy mąż nie powinien przestrzegać prawa?

To ważne pytanie i wydaje się, że sprowokuje nas ono do zastanowienia się, co powoduje, że ktoś jest prawy w świetle tego fragmentu Pisma.

Bóg jest doskonałym przykładem sprawiedliwości, lecz On jest również miłosierny. On daje grzesznikom czas na pokutę, rzadko kiedy osądzając ich natychmiast. Jezus z pewnością okazywał takie miłosierdzie wobec kobiety przyłapanej na jawnym cudzołóstwie (p. Jn 8:1-11).

Mateusz napisał, że Józef nie chciał zniesławić Marii, zwracając uwagę na to, co zrobiła. Pomimo, że w naturalny sposób mógł przypuszczać najgorsze i był zraniony z tego powodu, nadal działał w miłości wobec tej, która go uraziła. Rzeczywiście sprawiedliwy mąż, naśladujący sprawiedliwość Boga.

Niemniej, zwróć uwagę na to, że sprawiedliwy Józef zamierzał nie poślubiać zaręczonej sobie kobiety, gdy dowiedział się, że jest w ciąży. Niektórzy chcieliby, żebyśmy uwierzyli, że miłość toleruje wszelkie zachowanie. Tak nie jest.

Cieszę się z tego, że anioł wyjaśnił wszystko Józefowi. Jakaż zamiana! Ciąża Marii nie była tragedią, lecz najwspanialszym wydarzeniem ludzkiej historii! Ona nosiła „Boga z nami„.

Zauważ, że anioł ogłosił, że Jezus zbawi Swój lud „od grzechów ich„, wskazując nie tylko na przebaczenie grzechów, lecz również na uwolnienie od grzeszenia. Chwała Boga, że jest to częścią zbawienia. Jezus zbawił nas od naszych grzechów zanosząc je na krzyż, widzimy więc zapowiedź Jego ofiarnej śmierci nawet w Jego poczęciu. Urodził się, aby umrzeć – – – za nas.

topodin.com

Słowo zachęty: Przekrocz swój Jordan w 2009 roku!

Logo_Grady

Grady J. Lee

Nie trzymaj się wędrówki po wczorajszej pustyni, gdy zaczyn się ten nowy rok. Już czas na rzucenie wyzwania twoim gigantom i zażądania nowego terenu.

Kilka miesięcy 2008 roku spędziłem zakopany w Księdze Jozuego. Przypadkowi czytelnicy mogą zignorować narrację, jako coś co nie wnosi nic więcej jak tylko opisy militarnych zmagań, lecz gdy zanurzyłem się w jej strony, odkryłem objawienie Jezusa Chrystusa, – naszego „Jozuego” – który zaprasza nas do zaangażowania się w duchową przygodę sięgającą poza nasz najbardziej szalone marzenia.

Przesłanie Księgi Jozuego było dla mnie szczególnie odpowiednie ostatnio, ponieważ jestem w trakcie rozważania niektórych wielkich przemian w mojej karierze. Zmiany przerażają – szczególnie w czasie ekonomicznego kryzysu, lecz gdy czytam historię Jozuego, jestem zachęcony do podjęcia ryzyka koniecznego, aby domagać się swojego duchowego dziedzictwa.

Nie
wchodzisz w ten rok sam. Idź naprzód w wierze, pozostaw za
sobą pustynię i weź obszar, który dał ci Bóg

Bóg wzywa dziś wielu z nas do przejścia z pustyni do ziemi obiecanej. Chrześcijanie, którzy mają już dość istniejącego status quo, rozważają teraz wielkie zmiany. Podobnie jest z przywódcami kościołów, którzy odczuwają nowe poruszenie, aby ich kościoły wzrosły i miały wpływ na zeświecczoną kulturę. W miarę jak nasze pragnienie, aby wpływać przy pomocy ewangelii na ten świat wzrasta, będziemy słyszeć Pana wzywającego nas do tego, abyśmy podejmowali odważne kroki wiary w 2009.

Jeśli chcesz oglądać wielkie zwycięstwa w twoim osobistym życiu, w twojej rodzinie i kościele w nadchodzącym roku, przemyśl drogę jaką Jozue i Izrael podjęli:

1. Przełknij swoje obawy. Gdy nadszedł czas wejścia do Kanaanu, Bóg musiał znaleźć nieustraszonych przywódców.
Powiedział do Jozuego: „ Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny!” (Jz. 1:9).
W jaki sposób zmierzysz poziom swojej wiary, gdy wejdziesz w 2009 rok? Czy jesteś przestraszony swoimi finansami bądź zdrowiem? Czy jesteś okaleczony brakiem poczucia bezpieczeństwa? Diabeł, podjął psychologiczną wojnę przeciwko ludziom Bożym w 2008 roku informacjami o globalnej recesji, politycznej niepewności i zagrożeniem terrorem.
U wielu wierzących rośnie niepokój, bojaźliwość i zamieszanie.
Nie ma magicznej pigułki, która uwolniła by nas od męczarni strachów.
Musimy kontratakować wyznając Słowo Boże. Gdy strach mówi: „Bóg nie zaopatrzy” musimy odpowiadać mówiąc: „Mój Bóg zaspokoi wszelką potrzebę moją zgodnie z bogactwem Swej chwały”. Gdy strach mówi: „Upadniesz!” musimy odpowiadać, ogłaszając:”Wszystko mogę w Chrystusie Jezusie, który mnie umacnia”.

2. Załóż całą swoją zbroję. Gdy nadszedł czas na przekroczenie Jordanu, Jozue nakazał plemionom Rubena i Gada oraz połowie plemienia Manasessa założyć zbroje (mimo, że ich dziedzictwo było po wschodniej stronie Kanaanu i, technicznie, nie była to ich walka). Zbyt wielu z nas wymawia się od bitwy, ponieważ uważamy, że to nie mamy walczyć. Jednak 2009 rok nie należy do tych lat, kiedy siedzi się na uboczu. Nie będzie to łatwy okres, lecz ci, którzy już są gotowi do walki przetrwają i zwyciężą.
Musisz walczyć w tym roku modlitwą i uwielbieniem. Chrześcijanie, którzy się nie modlą nie pokonają ataków, które się zbliżają. Bądź bezwzględny co do rozkładu dnia, nawet jeśli będziesz musiał wyrzec się filmu, telewizyjnego show czy dodatkowej godziny snu, aby spędzić ten czas z Bogiem.

3. Postaw sobie ambitne cele. Biorąc pod uwagę ograniczone militarne możliwości Izraela to, co Jozue miał dokonać w Kanaanie było niemożliwe,  A jednak Bóg powiedział mimo wszystko, żeby zająć Jerycho.
Jozue wysłał więc szpiegów do tego miasta i dowiedział się, że mieszkańcy bali się ich (p.2:9-11).
Zmieniło się postrzeganie rzeczywistości przez Jozuego, gdy zobaczył sytuację oczyma Boga.
Jak wiele razy zrezygnowałeś z jakiegoś marzenie, ponieważ było zbyt wielkie? Na jak wiele lat osunąłeś od siebie marzenie rozpoczęcia służby, biznesu czy nowej kariery? W przypadku Jozuego stało się tak, że przestał chodzić w kółko po pustyni i zamiast tego poprowadził Bożych ludzi wokół Jerycha –
a niedostępne ściany padły!  Odkryj w 2009 roku jaki wielki celma Bóg dla ciebie i celuj w dziesiątkę!

4. Wejdź do wody. Gdy Boży lud przekraczał Jordan, rzeka wylewała poza koryto. Nie czekali, aż woda opadnie (p. 3:14-17), lecz w posłuszeństwie wobec Pana kapłani weszli do wody pierwsi. Wtedy, gdy ich stopy zanurzyły się w pędzącym strumieniu wody, stał się cud i rzeka przestała płynąć. Czasami oczekujemy na Boga, aby usunął trudności, podczas gdy On w rzeczywistości oczekuje na nas, abyśmy zrobili krok wiary. Tak naprawdę to my stanowimy przeszkodę. Możesz czuć, że nie masz siły, aby zrobić krok do rzeki, lecz to ty musisz je zamoczyć. Gdy już zaczniesz się poruszać we właściwym kierunku, On dokona przełomu.

5. Poświęć się na nowo. Zanim Izrael mógł zdobyć Jerycho, Bóg zażądał od nich ponownego zawarcia przymierza (p. 5:2-4). Każdy mężczyzna, który nie został obrzezany podczas pieszej wędrówki po pustyni został wyznaczony na operację! Również i my musimy znaleźć termin na operację naszego serca. Wielu z nas nie jest gotowych na wyzwania roku 2009. Musimy poświęcić czas na ocenę, refleksję i korektę kursu. Musimy wykorzenić nasze grzeszne nawyki, doprowadzić do porządku złe postawy, pokutować z nieprzebaczenia i zniszczyć bałwany, które kradną nasze uczucia. Jednym ze wspaniałych sposobów, aby to zrobić jest post. W tym roku wielu chrześcijan oddzieliło się na pierwsze 21 dni stycznia, aby przestrzegać „postu Daniela” składającego się z owoców, jarzyn i soków. Zachęcam was do tego, abyście zaczęli wasz rok od dyscypliny.

6. Spodziewaj się nowego zaopatrzenia. Gdy Izrael przekroczył Jordan, zmieniła się cała ich ekonomia. Do tej pory polegali na mannie z nieba, lecz gdy weszli do Kanaanu, zaczęli jeść owoce tej ziemi – manna przestała spadać (p. 5:12). Przestali jeść garście dziwnego, pożywnego proszku, a zaczęli rozkoszować się mlekiem i miodem, ziarnem i mięsem; przeszli z racjonowanych skąpych porcji do opływającej obfitości.
Można wędrować po pustyni tak długo, że człowiek przyzwyczai się do egzystencji na zasadzie ręka – usta. Nasza wiara kurczy się pod naszymi ograniczonymi oczekiwaniami. Zapominamy o tym, że te sam Bóg, który przeprowadził nas przez czasy nędzy, chce również dać nam bogactwo, abyśmy mogli wykonywać pracę w Jego Królestwie. W  okresie ekonomicznego wstrząsu, nie przyjmuj mentalności ubóstwa. Twój niebieski Ojciec chce powierzyć ci Swoje zasoby – nawet w tym samym czasie, gdy On sprowadza ekonomiczny osąd na złych.

7. Oczekuj nawiedzenia. Tuż przed cudem w Jerycho, Jozue stanął twarzą w twarz z „wodzem wojska Pana” (5:14).
Biblijni naukowcy mówią, że nie był to zwykły anioł –  wierzą, że był to Chrystus przed Swym wcieleniem. To dramatyczne
spotkanie naznaczyło Jozuego na zawsze i dało mu wiarę i odwagę do prowadzenia Izraela.
To obecność Pana utrzyma cię w 2009 roku, bez względu na trudności, na jakie napotkasz. Ten, który walczy w twojej bitwie jest pośród nas. Nie wchodzisz w ten rok samotnie, Idź
do przodu w wierze, pozostaw swoją pustynię za sobą i weź w posiadanie terytorium, które Bóg ci daje.

J. Lee Grady jest wydawcą magazynu Charisma.

продвижение сайта

WEJDŹ DO ODPOCZNIENIA

Chip Brogden

Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mt. 11:28).

„Przyjdźcie do Mnie”. Przyjdźcie do mnie. Nie do Kościoła, nie do męża Bożego, nie do nauczania, nie do grupy. Przyjdźcie do Mnie i uczcie się ode Mnie. Ja wam dam odpocznienie. Nikt inny może dać wam odpocznienia. Nie możecie na nie zapracować. Odpocznienie jest darem Bożym. Jeśli jesteś narodzonym na nowo dzieckiem Bożym, to zrobiłeś to co najmniej raz z życiu. W chwili gdy powiedziałeś: „Boże, nie mogę zbawić siebie samego. Ufam, że skończone dzieło Chrystusa zbawi mnie. Jezu, bądź moim Zbawicielem i Panem” to znaczy w chwili, gdy przestałeś starać się zarobić na zbawienie uczynkami. Wszedłeś do odpocznienia. Zrezygnowałeś” z bycia zbawicielem siebie samego. Większość ludzi nauczyła się tego, że jest to od tej chwili ustanowione. Nie pomyślałbyś nawet o powrocie do tych dni, gdy pracowałeś na swoje zbawienie. Jesteś zbawiony i wiesz o tym.

W taki sposób zaczyna się chrześcijańskie życie, lecz jest coś znacznie więcej w chrześcijańskim życiu niż otrzymanie zbawienia. Jest to tylko pierwszy krok do większego świata. Jezus stale woła na ciebie, mówiąc: ” Przyjdź do Mnie, a Ja dam ci odpocznienie „. To postępuje, jest zdarzeniem codziennym. Każdego dnia przychodzimy do Jezusa, każdego dnia przekazujemy coś innego, każdego dnia uczymy się odpoczywać w Nim, ufać Jego życiu.

Jak to wygląda? Tak, wielu chrześcijan zmaga się z grzechem. Walczą ze swymi uczuciami, emocjami, wspomnieniami. Martwią się i niepokoją, są związani strachem, są uwiązani złymi nawykami, ranami z przeszłości i przeżywają wiele porażek i nieliczne zwycięstwa.

Czy nie możemy ufać Jezusowi, że da nam odpocznienie w również w tych sprawach? Jeśli możemy zaufać Mu i wierzyć w zbawienie, czy nie możemy ufać mu i wierzyć Mu w zwycięstwo? Właśnie to jest to, co Pan ma na myśli, mówiąc: „Przyjdź do mnie, a Ja dam ci odpocznienie „. Odpocznienie, do którego wchodzimy ma objąć wszystkie dziedziny, a nie tylko samo zbawienie. Jakże smutne jest to, że możemy odpocząć wyłącznie w zbawieniu, lecz nie mamy pokoju, odpocznienia, wolności od stałego ucisku i zniechęcenia, i obaw współczesnego czasu.

Zasada sabatowego odpocznienia może być zastosowana do każdej dziedziny twojego życia, a nie tylko do zbawienia. Czy bywasz niepokojony myślami? Oczywiście, od czasu do czasu wszyscy martwimy się o coś, lecz gdy wchodzimy do Jego odpocznienia, nie martwimy się już o to. Poza Nim jest mnóstwo rzeczy, o które trzeba się martwić; lecz gdy przychodzimy do Niego i jesteśmy w Nim, On daje nam odpocznienie a nie da się odpoczywać i martwić równocześnie. Osoba, która się martwi nie może spać i z pewnością nie może odpoczywać. Osoba, która odpoczywa w Panu, nie martwi się.

Wers 14 z 3 rozdziału Ewangelii Marka, jest dla mnie szczególny, ilustruje bardzo ważny punkt. Mówi, że Jezus powołał dwunastu uczniów, aby BYLI z Nim, i aby mógł ich posłać na zwiastowanie ewangelii. Pragniemy wyjść i być używani, działać; lecz Jezus jest bardziej zainteresowany relacją, byciem z Nim i uczeniem się odpoczywania w Nim. Pamiętaj o dniu Sabatu, niech ta zasada wejdzie głęboko do twojego ducha, zanim wyruszysz, aby coś robić.

Oczywiście, poznałem mnóstwo ludzi, którzy wychodzą z religijnego systemu i zazwyczaj są napełnieni ogromnym pragnieniem i ekscytacją. Gdy proszą mnie o radę, doradzam im, aby zrobili sobie rok przerwy i przez chwilę „nic nie robili”. Chodzi mi o to, że religia napędza nas stale do działania, działania i działania dla Boga. Potrzebny jest czas odpocznienia. Musisz przeżyć sabatowy dziń i po prostu „być” z Jezusem jeśli chodzi o duchową aktywność. O tak, do brzmi miło, lecz nie spotkałem wielu, którzy potrafili by to robić. Wyszli z kościoła i zanim się zorientujesz, zaczynają kościół domowy, idą, szukając społeczności z innymi, bądź stają się niespokojni i kończą, wracając do kościoła, gdzie wszystko jest bardziej znajome. Idea zwykłego bycia z Jezusem i odpocznienia przez chwilę jest całkowicie obca ich rozumieniu.

Bez względu na to, gdzie jesteś w swej podróży – nowym chrześcijaninem, kimś kto właśnie wyszedł z religii czy kimś kto jest na pustyni przez długi czas – nie możesz uciec przed zasadą sabatowego dnia. Tu chodzi o relację, bycie z Jezusem, przyjście do Niego i odpoczywanie w Nim. Czy jesteś zadowolony zbycia z Jezusem. Czy Jezus ci wystarcza? Jeśli Jezus Ci wystarcza, to odpoczywasz. Gdy czujesz, że coś jest potrzebne wtedy zaczynasz szukać poza Nim, i stajesz się NIEspokojny.

Co by było, gdybyśmy przyjęli taką postawę z Panem: „Jestem zadowolony z tego, że po prostu jestem z Tobą. Jeśli widzisz, że mi czegoś brakuje, ufam, że zaspokoisz to, lecz nie szukam niczego poza Tobą. To obejmuje społeczność z innymi, służbę, duchowe przeżycia czy cokolwiek innego. Ty mi wystarczasz”. Bóg może coś z tym zrobić. Teraz jesteś zestrojony z sabatową zasadą. Nie szukasz, nie zmagasz się, nie usiłujesz uczynić czegokolwiek. Jesteś zadowolony, odpoczywasz w Panu i to jest życie wiary, życie zaufania, życie odpocznienia,…

To nauczanie jest dostępne na płytach audio:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/audio/cds128.html

aracer.mobi

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_02

2. Paweł o życiu samotnym i celu małżeństwa.

Jezus i Paweł podjęli samotne życie „na rzecz królestwa niebios”, to jest po to, aby skupić się na głoszeniu ewangelii, nie będąc ograniczanymi przez żonę i dzieci, i bez ryzykowania ich życia i zdrowia. Równocześnie nie postrzegali małżeństwa czy seksu, który się na nie składa, jako czegoś grzesznego. Paweł naciskał na to, aby poślubione pary utrzymywał regularne stosunki seksualne (1 Kor. 7:2-5). Nie jest prawdą, jak twierdzi Miller, że Paweł uznawał małżeństwo tylko „jako ostatnią deskę ratunku, dla tych, którzy nie są w stanie utrzymać w ryzach swojej zwierzęcej pożądliwości” (Miller cytuje 1 Kor 7:9 „lepiej jest wstąpić w stan małżeński niż gorzeć [z pasji]”).
Paweł nie był ascetą, wiedział jak żyć zarówno w obfitości jak i w potrzebie (Flp. 4:12). Te szczególne uwagi dotyczące małżeństwa jako ujście dla seksualnych namiętności nie mówi wszystkiego, co Paweł miał do powiedzenia na temat celów małżeństwa. Te akurat były uwarunkowane przede wszystkim przez specyficzne okoliczności w jakich znajdowali się jego słuchacze („mocni” w Koryncie, którzy wierzyli, że są odporni na seksualne pokuszenia), jak też przez inne czynniki (szczególnie rutynowe prześladowania chrześcijan w połowie pierwszego wieku i powszechne w pierwszym wieku oczekiwanie przez nich szybkiego powrotu Chrystusa).

Prawdą jest, że Paweł wraz z Jezusem uważali małżeństwo za przedostatnią instytucję symbolizującą w najlepszy sposób większą, transcendentną rzeczywistość małżeństwa kościoła z Chrystusem (por. 2 Kor. 11:2; Ef. 5:22-33). Niemniej, w przeciwieństwie do Miller, taki pogląd na małżeństwo nie powodował, że Paweł czy Jezus suważali małżeństwo za instytucję, która mogłaby zostać w fundamentalny sposób przekształcona. Jego skrajnie wroga reakcja na seksualne stosunki odbywane za zgodą dorosłych między mężczyzną i jego macochą, jest oczywista w tym przypadku (1 Kor. 5). Dla Pawła znaczyło to raczej, podobnie jak dla Jezusa, że wszelka seksualna aktywność poza przymierzem małżeńskim między jednym mężczyzną i jedną kobietą może zostać odrzucona, ponieważ nie było moralną koniecznością (imperatywem), aby ludzie wchodzili w seksualne relacje.

Tak, Paweł (wraz z Jezusem) wierzyli, że celibat jest darem. Tak, on (z Jezusem) również odrzucał pogląd, że ten fundamentalny warunek wstępny małżeństwa powinien być przekształcony po to, aby zapewnić, każdemu prawdo do seksualnych stosunków, takich jakie mu się tylko podobają. Nie jest również prawdą, jak twierdzi Miller, że „Paweł bardziej sprzeciwiał się rozwodowi – a co najmniej połowa chrześcijan w Ameryce nie zgadza się tym nauczaniem”. Paweł nie uważał ponownego małżeństwa po rozwodzie, za coś gorszego niż homoseksualizm, ani trochę bardziej niż uważał je za coś gorszego niż kazirodztwo za zgodą dorosłych. Paweł przedstawił homoseksualne praktyki w Rzm 1:24-27 jako skrajny przykład, na tle seksualnego planu, tłumienia przez człowieka prawdy o jego seksualnej osobowości, w oczywisty sposób wyrażonej przy materialnym stworzeniu. Jest oczywiście gorzej wejść entuzjastycznie w z natury nienaturalna związek niż ulec rozpadowi związku zawartego przez naturalne stosunki.

Cytując Waltera Brueggemanna, Miller cytuje Gal.3:28 – „[w Chrystusie] nie ma mężczyzny ani kobiety”. Ten tekst nie ma w sobie nic takiego. Pierwsi chrześcijanie rozumieli zawartą tutaj teologię – zauważmy, że podobne powiedzenie było przypisywane Jezusowi przez pro gnostyckie kręgi – jako wskazanie na równość mężczyzn i kobiet przed Bogiem.

Niemniej jeśli chodzi o stosunki seksualne rozumieli, że słowa „nie ma mężczyzny ani kobiety” jako wskazówkę do zakończenia wszelkich seksualnych stosunków. Ortodoksyjni chrześcijanie różnili się w poglądach od pro gnostyckich kręgów tym, że interpretowali ten tekst w taki sposób, że stosunki seksualne miał być traktowane jako czegoś opcjonalnego aż do powrotu Chrystusa. Wszyscy zgadzali się co do tego, że eliminacja męsko żeńskiego warunku wstępnego stosunków prowadzi do braku seksu (tj.: ludzie będący jak aniołowie w niebie), a nie do homoseksualnych praktyk.

Księga Kapłańska i błędne wnioski Miller na podstawie analogii

Miller z łatwością pozbywa się zakazów męsko męskich stosunków z Księgi Kapłańskiej 18:22 i 20:13 jako „wrzuconych wersów”, które należą do „osobliwego” kodu prawnego zawierającego liczne nakazy, które „nasze, nowoczesne rozumienie świata przewyższa”.
Jednak Święty Kod w rozdziałach 17-24 Księgi Kapłańskiej zawiera również to, co Jezus nazwał drugim największym przykazaniem:
„będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (19:18). Czy to również powinno być wyrzucone, ponieważ należy do tego „osobliwego” zestaw praw? Niewątpliwie na to Miller odpowiedziałaby; „Nie”. A co z zakazami cudzołóstwa, kazirodztwa i zoofilii, które, wraz z męsko męskim seksem, są umieszczone w rozdziałach 18-20 tej księgi? Czy one również powinny być wyrzucone? Ponownie, prawdopodobnie odpowiedziałaby, że nie. Lecz tutaj jej argument na rzecz tego, dlaczego powinniśmy zignorować zakaz męskich homoseksualnych praktyk pada jak długi. Zadaje ona pytanie: Dlaczego mielibyśmy traktować jej [tj.: tej Księgi – przyp.tłum.] potępienie homoseksualizmu poważniej niż traktujemy jej zalecenia, które są znacznie dłuższe, odnośnie najlepszej ceny za niewolnika?”. Tutaj widzimy, w jaki sposób autorka rozwija określenie ważności czegoś na podstawie tego, jak obszernie dyskutowany jest temat. Tak, tekst „miłuj bliźniego jak siebie samego” oraz zakaz cudzołóstwa, i zoofilii w Księdze Kapłańskiej, podobnie jak zakaz homoseksualizmu zajmują tylko jeden wers. Tak więc nie może to być dobry sprawdzian tego, co jest nadal właściwe.

Oto moje wyjaśnienie dlaczego powinniśmy uważać zakaz homoseksualnych praktyk z Księgi Kapłańskiej równie poważnie (zwróć uwagę na to, że korzystam z połączonych kryteriów).

Po pierwsze: Święty Kod Kapłański traktuje to jako sprawę ogromnej wagi.
Jest to jedyne seksualne wykroczenie wśród praw dotyczących seksu w 18 rozdziale tej księgi, określone słowem
to’evah oznaczające „wstręt, coś odrażającego (dla Boga)”. Przejrzenie konkordancji wskazuje na to, że gdy to wyrażenie jest wykorzystane w Starym Testamencie to niemal zawsze stosowane jest wobec wykroczenia, które jest ciągle dziś uważane za równie nieprzyzwoite (bałwochwalstwo, ofiary z dzieci, oszukiwanie ubogich itp.). Zakaz seksu między mężczyznami jest również wstawiony w Księdze Kapłańskiej 20:10-16 wśród najpierwszych seksualnych przestępstw (nieprzyzwoitości) (tj. przestępstwo główne), wraz z cudzołóstwem, kazirodztwem między mężczyzną i macochą czy mężczyzną i przyrodnią córką, zoofilią, z których wszystkie do dziś uważana za coś ohydnego.

To prowadzi do drugiego punktu: Księga Kapłańska szereguje zakaz homoseksualnych praktyk wraz z innymi przepisami, które są aktualne.
Generalnie seksualne przestępstwa w rozdziałach 18-20 nie nadają się dobrze do przedstawienia ich jako zwykłej rytualnej nieczystości.
Inaczej, niż to ma miejsce w przypadku wykroczeń przeciw rytualnej nieczystości, nie są one popełniane (zarażane) przez dotyk, i oczyszczane przez rytualne obmycie (kąpiel), a dotyczą tylko aktów zamierzonych, umyślnych. Są to wykroczenia przeciwko moralnej czystości, jak zauważa w swej książce Nieczystość i grzech w starożytnym judaizmie [Impurity and Sin in Ancient Judaism (Oxford University Press)], żydowski naukowiec, Jonathan Klawans z Uniwersytetu w Boston.

Jedyne seksualne wykroczenie znajdujące się na tej liście z Księgi Kapłańskiej 18-20, które może nam się dziś wydawać dziwne to menstruacja kobiety – i Miller łapie to, jako dobrą analogię do zakazu związków homoseksualnych. Lecz mamy solidne powody po temu, aby to szczególne prawdo dotyczące seksu oddzielić od pozostałych z rozdziałów 18-20. (a) nie jest w tych rozdziałach wyliczony jako najpierwsze z seksualnych wykroczeń; (b) jest to jedyne seksualne wykroczenie tu zapisane, które w innym miejscu nakłada się na przyzwolenie rytualnej nieczystości (Kapł. 15:24); (c) jest to jedyne seksualne wykroczenie zawarte w tej księdze, gdzie główną sprawą jest raczej oddziaływanie płynów (krwi i nasienia) niż uzasadnienie seksualnego związku per se; (d) jedyne, które może wydarzyć się nieumyślnie w czasie dopuszczalnej aktywności seksualnej. Co więcej, (e) jest to seksualne wykroczenie zawarte w Kapł 18-20 mające najmniej wsparcia w reszcie Kanonu (tj. ograniczone poparcie Starego Testamentu i niewyraźne Nowego).

Miller w swym artykule stale odnosi się do biblijnych regulacji prawnych dotyczących niewolnictwa jako właściwej analogii do konsekwentnego biblijnego zakazu homoseksualnych praktyk. Ta analogia jest straszliwa. Pismo nie wykazuje tak wielkiego zainteresowania w utrzymaniu niewolnictwa, jakie ma w utrzymaniu męsko żeńskiego warunku wstępnego do seksualnych stosunków. Pismo toleruje niewolnictwo w społeczeństwie, gdzie nie ma opieki socjalnej i gdzie sprzedanie kogoś w niewolę było czasami jedyną alternatywą wobec przymierania głodem. Biblia nie przedstawia niewolnictwa jako czegoś, co funkcjonowało przed upadkiem człowieka i co Bóg określiłby jako „dobre”. Spora ilość tekstów w Piśmie wskazuje na krytyczne spojrzenie na niewolnictwo: czas obowiązkowego uwolnienia, prawo do natychmiastowego wykupienia przez rodzinę, ustanowienie miejsc schronienia dla zbiegłych niewolników, ostrzeżenia przed traktowaniem towarzyszy Żydów jako niewolników, obowiązek pamiętania o tym, że Bóg uwolnił Izraela z niewoli egipskiej. W stosunku do niewolniczej ekonomii jaka funkcjonowała w innych ówczesnych kulturach, patrzenie Izraela i kościoła na niewolnictwo jest zwrócone raczej w stronę uwolnienia. Niemniej, jeśli chodzi o homoseksualizm to kontrkulturowa dynamika Pisma idzie w kierunku znacznie większego odrzucenia go niż to, co istniało w szerokim kulturalnym środowisku. Inaczej niż w przypadku niewolnictwa, męsko żeński warunek jest wyraźnie ukryty w tekstach o stworzeniu i zdecydowanie potwierdzany w Piśmie, wczesnym judaizmie i u pierwszych chrześcijan. W rzeczywistości jest traktowany jako kluczowy znak odróżniający seksualną etyką pogan i wierzących.

Gdyby Miller była naprawdę zainteresowana spójnym wnioskowaniem na podstawie analogii to wybrałaby raczej analogie bliskie, zamiast odległych. Wzięłaby coś takiego jak anty kazirodcze prawa z Księgi Kapłańskiej, które mają wiele wspólnego z zakazem homoseksualizmu.
Podobnie jak stosunki homoseksualne, stosunki między blisko spokrewnionymi (1) wymagają aktu płciowego; (2) mogą odbywać się w kontekście monogamii i zgody dorosłych osób; (3) mimo wszystko są w Piśmie obarczone podobnym stopniem absolutności, perwersyjności i surowości; (4) są odrzucane z podobnych przyczyn: mianowicie zbyt wielkie strukturalne czy ucieleśnione podobieństwo między uczestnikami i nie wystarczające komplementarne różnice.

Dobre wnioskowanie na podstawie analogii trzyma się podstawowych punktów, mianowicie: najlepsze analogie to takie, które zawierają największą ilość faktycznych odpowiedników w stosunku od tego, co jest porównywane. Kiedy Miller ignoruje najbliższe analogie Biblijnego zakazu homoseksualnych praktyk na rzecz bardzo odległych analogii to jest jasne, że jej dowód jest bardziej kierowany przez założony ideologiczny cel niż szczere pragnienie pójścia tam, dokąd prowadzą dowody.

Dawid i Jonatan

Miller cytuje więź Dawida z Jonatanem, jako przykład „trwałej miłości między mężczyznami” dodając: „Co Jonatan i Dawid robili, lub czego nie robili, prywatnie najlepiej pozostawić historii i naszej wyobraźni”. To tak samo, jak by powiedzieć: „Co Rut i jej teściowa Noemi robiły w sypialni, najlepiej pozostawić naszej wyobraźni”, jako biblijny dowód na to, że można akceptować przypadki kazirodztwa; czy równoważne powiedzeniu, że to, czy Jezus mówiąc: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie” miało jakiekolwiek pozytywne znaczenie dla seksu z dziećmi, „lepiej pozostawić naszej wyobraźni”. Gdy tekst jest pojmowane w swym literackim i historycznym kontekście nie daje podstawy dla 'naszej wyobraźni”, aby wyczarować seksualną aktywność, lekkomyślne jest więc wydawanie i przyjmowanie zgody na działania wyobraźni.

Homoseksualne interpretacji przyjaźni Dawida i Jonatana mylą nieerotyczny język przymierza/pokrewieństwa z erotyczną intymnością. Na przykład:

(1)
Stwierdzenie, że „Dusza Jonatana przylgnęła do duszy Dawida, i umiłował go Jonatan, jak siebie samego” (1 Sam. 18:1) może zostać porównane do nieerotycznego języka pokrewieństwa z Rodz. 44:30: „dusza jego [Jakuba] jest związana z jego [jego Syna Beniamina] duszą” i Kapł. 18:18 „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego„. Można to również przyrównać do języka wyrażającego traktaty na starożytnym Bliskim Wschodzie, tak jak pismo asyryjskiego króla Aszurbanipala do jego sług (Musicie kochać [mnie] jak siebie”) i odniesienie w 1 Krl. 5:1, że król Tyru, Hiram „miłował” Dawida (BGdańska)

(2)
Podobnie, wzmianka w 1 Sam.19:1, że Jonatan „kochał się w Dawidzie bardzo” (BGdańska) może być porównane do nieerotycznego odniesienia w 1 Sam 18:22 („Oto król upodobał cię sobie i wszyscy jego słudzy miłują cię, możesz więc teraz zostać zięciem królewskim„) oraz 2 Sam. 20:11 (Kto sprzyja Dawidowi i kto jest za Dawidem, niech podąża za Joabem”)
(W tłumaczeniach angielskich we wszystkich tych wersach występuje jedno „delight” – przyp.tłum.)

(3)
Gdy Dawid musiał uciekać przed Saulem, Dawid i Jonatan odbyli pożegnalne spotkanie, na którym Dawid: „złożył trzy pokłony [Jonatanowi], po czym pocałowali się wzajemnie i wspólnie płakali,…” (1 Sam 20:41-42). Pokłony wskazują raczej na polityczny niż seksualny podtekst. Jeśli chodzi o pocałunki, to tylko w trzech czy czterech przypadkach na 27 pojawienia się hebrajskiego czasownika „pocałować”, ma on erotyczny wymiar; większość z nich to pocałunki między ojcem i synem czy między braćmi.

(4)
W 1 Sam. 20:30-34 Saul krzyczy na Jonatana: „Synu przewrotnej i przekornej niewiasty! Dobrze wiem, że się przyjaźnisz z synem Isajego ku swojej hańbie i hańbie łona twojej matki„.
Saul nie oskarża syna o granie pasywnej roli w męsko męskiej relacji z Dawidem (p. 2 Sam. 19:5-6), a raczej oskarża go o przynoszenie wstydu matce, która go wychowała, przez to, że przychyla się domagania się przez Dawida tronu Saula.

(5)
Gdy Dawid dowiaduje się o śmierci Saula i Jonatana stwierdza o Jonatanie: „byłeś mi bardzo bliski; miłość twoja była mi rozkoszniejsza niż miłość kobiety” (2Sam.1:26). Hebrajski zwrot „bardzo bliski” jest używany w Starym Testamencie w erotycznym sensie tylko dwa raz z 26 przypadków pojawienia się go i odpowiednia forma jest użyta zaledwie trzy wersy wcześniej, gdy Dawid odnosi się do Saula jako „ukochanego”, oczywiście nie w sensie erotycznym.

Oddanie przez Jonatana miejsca jako królewskiego dziedzictwa i ryzykowanie swego życia dla Dawida przekracza wszystko, cokolwiek było znane Dawidowi z jego erotycznych stosunków z kobietą; lecz tutaj nie było nic seksualnego w tym akcie. Jak czytamy w Przypowieściach 18:24 (w nie seksualnym kontekście): „Niejeden przyjaciel (ang. kochany -przyp.tłum) jest bardziej przywiązany niż brat”.

Gotowość narratora (narratorów) do opowiadania o krzepkim heteroseksualnym życiu Dawida (porównaj jego relacje Batszebą) bardzo mocno uwypukla jego (ich) kompletne milczenie na temat seksualnej aktywności Dawida i Jonatana.

Prosto mówiąc; homoseksualne interpretacje stosunków między Dawidem i Jonatanem błędnie pojmują polityczne podteksty sukcesyjnej narracji z 1 Sam 16:14- 2 Sam. 5:10. Przekazanie przez Jonatana swego płaszcza, zbroi, miecza, łuku i pasa były aktami politycznej inwestycji, przekazaniem urzędu dziedzica Dawidowi (1 Sam. 18:4). Istotą takiego podkreślania bliskich stosunków między Dawidem i Jonatanem było zaznaczenie tego, że Dawid nie był jakimś łajdakiem uzurpującym sobie prawdo do tronu Saula. Zostało to raczej przyjęte przez Jonatana w „domu” jego ojca (rodzinie, dynastii), tak jakby był starszym bratem Jonatana. Ani narrator (narratorzy) sukcesyjnej narracji ani autor (autorzy) historii z V Księgi Mojżeszowej nie martwili się zupełnie o jakiś homoseksualny skandal, ponieważ w kontekście konwenansów Bliskiego Wschodu, nic w opisie nie wzbudzało podejrzeń o homoseksualne stosunki. (Dalsza dyskusja patrz: Gagnon, The Bible and Homosexual Practice, 146-54;

Markus Zehnder, “Observations on the Relationship between David and Jonathan and the Debate on Homosexuality,” Westminster Theological Journal 69.1 [2007]: 127-74).

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_03

Świadectwo Jezusa

CDN

продвижение раскрутка

Prawica sprawiedliwości Jego

Francis Frangipane

Sen

21 grudnia 2008.

Znajdowałem się na terenie portu lotniczego, lot opóźniał się. Podeszła do mnie grupa mężczyzn, zapraszając mnie, abym się przyłączył do gry w karty.
Pomimo że w życiu nie czułbym się wygodnie grając na pieniądze w karty, w tym śnie nie tylko przyłączyłem się do nich, lecz wkrótce zacząłem wygrywać większość rozdań. Stale wygrywałem, a nawet jeśli straciłem kilka rozdań, później wygrywałem w kolejnym dużą pulę, która pokrywała moje przypadkowe straty.

Znajomy, który wiedział, że jestem mężem Boży, zobaczył mnie i naśmiewał się z mojego udziału w hazardzie. Rozumiałem jego troskę, lecz gra miała proroczy wymiar i wydawało się w porządku, że gram. Faktycznie było tak, że bez względu na to jakie miałem karty czy jak inni gracze spiskowali przeciwko mnie, stale wygrywałem. Oczywiście, nie mogłem grać arogancko: musiałem postępować zgodnie z zasadami i naprawdę uczestniczyć w grze. Jednak wkrótce zdałem sobie sprawę z tego, że to Bóg był przyczyną różnicy między moimi słabymi wysiłkami, a zdumiewającym powodzeniem. Pan był po mojej stronie, działając za sceną, pomagając mi wyjść z tej gry jako zwycięzca.

Interpretacja: Po pierwsze: to nie był sen o Bogu pomagającym w hazardowej grze, była to przypowieść o wygrywaniu w grze życia. Widziałem, że nawet wtedy, gdy karty były przeciwko, ponieważ Bóg był ze mną, niechybnie wygrywam. Widziałem również, że jeśli nasza wiara jest żywa, mamy pewność siebie. Pewność siebie/zaufanie jest barometrem wiary. Bóg chce, abyśmy ufali Mu, bez względu na życiowe okoliczności. Widzisz, zbyt wielu z nas jest obciążonych wątpliwościami. To ważne, przyjaciele, ponieważ nasz świat został ochrzczony w strachu, a strach jest zaraźliwy. Wielu po cichu staje się tak bardzo zarażonych, że w ogóle nie poruszają się duchowo. Nadal żyją moralnie, lecz nie mają celu przed sobą, nie mają wizji. A jednak to właśnie w tym okresie narastającego strachu, Pan chce, abyśmy wzrastali w przekonaniu. Pamiętajcie, nie mówię o arogancji, lecz o pewności siebie/przekonaniu. List do Hebrajczyków mówi: „nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” (Heb. 10:35).

Dla ludzi wiary jest to prawdziwy czas wielkich możliwości. Ludzie zadają pytania, a pola są gotowe do zżęcia. W czasie, gdy strach powoduje, że ludzkie serca drżą, ci którzy „znają swojego Boga umocnią się i będą działać” (Dan. 11:32). Bóg potrzebuje twojej ufności.

Ci, którzy zwyciężają.

Widzicie, jest pewna różnica między doktrynalnym poznaniem tego, że Boga jest z nami, a faktycznym zaufaniem, że Najwyższy jest po twojej prawicy. Posłuchaj obietnicy Pańskiej:

Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej (Iz. 41:10).

Jeśli szczerze ufamy Mu, chodzimy w pokorze i trwamy w wierze, będziemy zawsze mieć Bożą rękę nad sobą, bez względu na okoliczności i przeciwności. Ktoś może powiedzieć: „Francis, to jest zwodnicze, nikt nie może oczekiwać, że będzie wygrywał z każdym razem”.

Zasadą, którą Bóg ustanowił z nami, jest to, że ostatecznie my wygrywamy, jeśli nie tracimy wiary, a jest to prawda powtarzana przez Boga w
całej Biblii. Paweł napisał: „Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi” (2 Kor. 2:14).

Podkreśl słowa „zawsze” i „po całej ziemi” (ang. „na każdym miejscu” – przyp.tłum.). Pamiętaj, że Paweł napisał 2 List do Koryntian w wielkim ucisku (p. rozdz. 1). W tym właśnie kontekście Bóg powiedział: „zawsze daje nam zwycięstwo”.

Kiedy powiedziałem mojej żonie o tym śnie, powiedziała, że właśnie studiuje
Rzm. 8:28, który mówi: A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.” Gdy nastawimy serca na to, aby po prostu kochać Boga, będziemy uznawać fakt, że to w rzeczywistości On działa w nas, przez nas, za nami i często pomimo nas! Rzeczywiście, gdy spoglądam na moje życie, odkrywam, że żadna broń ukuta przeciwko mnie nic nie wskóra (p. Iz. 54). Pan zawsze prowadzi mnie w Chrystusowym zwycięstwie.

Nie sugeruj,ę, że nigdy nie upadam czy że błędy zdarzają mi się rzadko. Nie, często upadam i nie wychodzi mi coś codziennie. Musiałem walczyć o moje życie czasami, a czasami walka zajmowała miesiące czy lata. Tak, Bóg zawsze był blisko; On jest po mojej prawicy, aby oczyszczać, odnawiać i umacniać mnie bez względu na to, jakie wyzwania stoją naprzeciw mnie. Mogę powiedzieć ze zdumieniem: „żadna broń ukuta przeciwko mnie, nic nie wskóra„.

W czasie cierpienia, Pan nigdy nas nie porzuca. Psalmista napisał: „Przechodząc przez dolinę cierpienia”, że Bóg zmienia nasz płacz w wesele i okrywa nasz ból „błogosławieństwami” (Ps. 84:6). Ostatecznie nawet śmierć sama w sobie zostanie „pochłonięta w zwycięstwie” (1 Kor. 15:54). k

Umiłowani, gdy Bóg jest źródłem naszego powodzenia, nigdy nie zostaniemy
oszukani przez człowieka. Ten, który kradnie nasze pieniądze, nigdy nie zabierze naszego bogactwa. W miarę jak światowa ekonomia usycha i życiowe wyzwania pomnażają się, ustawmy właściwie nasz punkt skupienia: naszym największym bogactwem jest Sam Bóg! Bez względu na to jak układają się karty, On obiecuje: ” podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej!”продвижение