Monthly Archives: luty 2010

Chrześcijańskie kapłaństwo

WAYNE JACKSON

31 marca 2009

Nowy Testament używa kilku terminów do wyrażenia różnych relacji, które chrześcijanie mają w stosunku do Boga i do siebie nawzajem. Są oni opisywani jako „dzieci” z perspektywy procesu nowego narodzenia, wymaganego do duchowej jedności z ich Stwórcą (Jn. 3:3-5; 2 Kor. 6:18; Gal. 3:26-27). W wyniku Jego wcielenia (J. 1:14), Jezus wszedł w bratnią relację z nami, zatem nie wstydzi się nazywać nas „braćmi” (Mt. 12:49-50; Hebr. 2:11-12). Niestety nie jest już tak powszechnie rozpoznawane, że chrześcijanie są określeni „kapłanami”.

Okres Starego Testamentu

W ST Termin „kapłan” (hebrajskie kohen) znajduje się około 750 razy w różnych znaczeniach. Najczęściej odnosi się on do urzędnika, który przystępował do Boga (czy „bożków” w przypadku pogan) w naszej sprawie. Dokonywał obowiązków ofiarniczych i pośrednictwa. Melchizedek był kapłanem Boga prawdziwego (Rdz. 14:18). Nie był czcicielem „El, najwyższego Boga Kananitów” (Heard 2009, 118). Józef poślubił córkę pogańskiego egipskiego kapłana (Rdz. 41:45). Większość pogan miała swoich kapłanów ( 1Sam. 5:5; 6:2; 2Krl. 10:19; 2Krn.34:5). Okresie patriarchalnym historii ST ojcowie każdego domostwa służyli jako kapłani (Rdz. 8:20-21; 22:12-13; Job 1:5).

Pochodzenie hebrajskiego terminu kohen nie jest jasne; niektórzy wskazują, że może pochodzić od kahan, związanego z kan, „stać”. Może to sugerować, że kapłan był tym, który „stał przed Bogiem jako sługa czy przedstawiciel ludzie, jak też jako ten, który stoi przed ludźmi jako przedstawiciel Boga” (Kalland 2003, 1394).

Z tej powszechnej w starożytności idei kapłaństwa płyną dwa wnioski. Po pierwsze: podkreśla ona dominującą wiarę całej ludzkości w moc nadrzędną ( czy moce –monoteizm jest wcześniejszy od politeizmu). Po drugie: wskazuje na przekonanie, że ludzie są bytami podrzędnymi wobec bóstwa, ponieważ potrzebują pośredniczącego wstawiennika. Odzwierciedla to ból Joba: ”Nie ma między nami rozjemcy, który mógłby na nas obu położyć swoją rękę”.

O ile badanie lewickiego kapłaństwa w Starym Testamencie jest fascynującym zajęcie, najważniejszym elementem tego systemu jest jego charakter: typu czy cienia większego kapłaństwa nowotestamentowego reżimu.

Kapłaństwo nowotestamentowe

Nawet podstawowe studium Biblii pokazuje, że system mojżeszowy był miał charakter tymczasowy, był przygotowawczą dynastią, która spoglądała w przyszłość ku ostatecznemu ustanowieniu chrześcijaństwa (Gal. 3:24-25); stanowi to główny temat Listu do Hebrajczyków. Natchniony autor tego listu podkreśla, że w wyniku ofiarniczej śmierci Chrystusa nastąpiła zmiana, która dotknęła zarówno prawa jak i kapłaństwa (7:12).

Co więcej, łatwo jest uznać, że mojżeszowe zarządzenia zawierały prorocze obrazy (czasami zwane typami), które miały znaleźć swoje wypełnienie w chrześcijaninie (p. Kol. 2:16-17; Hebr. 8:5; 9:9, 23-24; 10:1). Kapłaństwo według Aarona zapowiadało w pewnym stopniu, wyższy duchowy autorytet królestwa Chrystusa, co jest poza dyskusją. Zostało to przyjęte na podstawie listu Piotra, który odnosi się do chrześcijan jako do „świętego kapłaństwa” czy „królewskiego” (1Ptr. 2:5, 9. oraz Obj. 1:6; 5:10; 20;6). Apostoł wyraźnie rozróżnia typem,  antytypem.

Kapłańska typologia

Bez przesadnego naciągania wydaje się, że istnieje kilka jasnych analogicznych związków między kapłaństwem starotestamentowym, a kapłaństwem okresu nowego testamentu.  Zastanówmy się nad kilkoma możliwościami.

Dostęp do kapłaństwa był osiągalny wyłącznie z urodzenia. Gdy prawo mojżeszowe zostało uchwalone, Aaron i jego synowie zostali wyznaczeni do usługiwania Bogu na „urzędzie kapłana” (Wyj. 28:1; Lb. 3:10; in. 16:10). Gdy Nadab i Abichu, dwaj synowie Aarona zginęli w wyniku boskiego osądu (Kpł. 19:1 in.) kapłaństwo został ograniczone do Eleazara, Itamara i ich potomstwa. (Lb. 3:4). W nowym przymierzu wyłącznie tym, którzy spełniają warunki nowego narodzenia, a zatem wchodzą do królestwa Bożego, jest udzielany jest przywilej królewskiego kapłaństwa (1Ptr. 2:9; Obj. 1:6).

Kapłaństwo Aarnoa służyło Bogu w wyznaczonym miejscu, w miejscu najświętszym późniejszej świątyni (Hbr. 9:6). Świątynia była „domem Jahwe” (Pwt. 23:18), inaczej znanym jako „dom Jahwe” (1Sam. 1:9; 3:3). Chrześcijanie jako członkowie ciała Chrystusa, składają się na „świątynię Bożą” (1Kor. 3:16; Ef. 2:21; 1Ptr. 2:5). Oddawana jest cześć Bogu i przez Niego jest przyjmowana w tej relacji – nie poza nią. Służba poza ustanowionym przez Chrystusa kościołem, nie jest akceptowana.

Zwykli kapłani poprzedniego porządku byli poddani arcykapłanowi. Wyniesiona godność najwyższego kapłana została uwidoczniona w jego ozdobnym stroju (Wyj. 28), kapłańskiej służbie (Wyj. 29) oraz w wyjątkowych obowiązkach sprawowanych przez niego, na przykład składanie ofiar w Dniu Pojednania (Kpł. 16; 23:27-32). Rola Chrystusa jako naszego arcykapłana jest solidnie przedyskutowana w Liście do Hebrajczyków (4:14-10:18).

Termin „arcykapłan” jest wymieniony 17 razy w związku z odkupieńczym dziełem Jezusa. Nasz arcykapłan, który jest „według porządku Melchizedeka” (5:10; 6:20; 7:11, 15, 17), jest zarówno królem jak i kapłanem (Ps. 110:4; Zach. 6:13), i, jak już wcześniej zwrócono uwagę, my jako królewskie kapłaństwo (1Ptr 2:9; Obj. 1:6), służymy w pod autorytetem naszego arcykapłana (por. Mat. 28:18; Ef. 1:20-23).

Jako kapłani z radością składamy Bogu różnorodne ofiary. W liście do świętych w Rzymie, Paweł opisuje chrześcijańskie życie jako jedną z zachowanych ofiar. Jest to ogólna propozycja.

Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowieni umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe (12:1-2).

Całe chrześcijańskie życie jest ofiarą dla Boga, Pan posiada nas na własność, ciało serce, duszę, umysł i siłę (Dz. 20:28, 1Kor. 6:19).

Nasze kapłańskie ofiary czasami uważane są za kategoryczne. Weźmy pod uwagę kilka przykładów:

Paweł uważał swoją ewangelizacyjną pracę wśród pogan, w sensie mówienia, za kapłańskie dzieło (p. usługiwanie Rzm 15:16), a o nawróconych myślał jako o „ofierze” dla Boga.

Chrześcijanie z Filipii byli radością Pawła. Ich wiara była jak ofiara, która była wznoszona do Boga; jeśli byłoby to konieczna był gotów złożyć swoje życie, aby „było dolane do obrzędu ofiarnego”, aby uzupełnić tą ofiarę (Flp. 2:16. Por. 2Tym. 4:6).

Gdy apostoł napisał z miejsca swego uwięzienia w Rzymie, rozmyślał o ostatnim darze dostarczonym mu przez Epafrodyta z kościoła w Filipii. Była to „dar przyjemna wonność, ofiara mile widziana, w któej Bóg ma upodobanie” (Flp 4:18).

Zwróć uwagę na podobny obraz w Liście do Hebrajczyków 13:15-18:

Przez niego więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają jego imię. A nie zapominajcie dobroczynności i pomocy wzajemnej; takie bowiem ofiary podobają się Bogu. Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę. Módlcie się za nas; jesteśmy bowiem przekonani, że mamy czyste sumienie, gdyż chcemy we wszystkim dobrze postępować.

Jeśli przyglądać się swej służbie Chrystusowi w kontekście tej ofiarnej symboliki opisywanej przez Stary Testament (tj.: pierwsze i najlepsze dary), to dochodzi się do smutnego przekonania, że współcześnie marginalne oddanie wielu dzieci Bożych z trunością przypomina proroczy charakter prawdziwej służby ofiarnej.

Fałszywe systemy kapłańskie.

Nie powinniśmy zostawiać tego tematu bez zwrócenia uwagi na fałszywe kapsłańskie systemy niektórych współczesnych religii.

Kościół Katolicki na przykład (w swych różnych odmianach, greckiej, rzymskiej i anglikańskiej) naucza, że jest 'hierarchiczne kapłaństwo’ (biskupów i księży), które jest czymś innym niż powszechna 'kapłańska’ funkcja 'społeczności wierzących’ w ogólności (Katechizm KK 1994). Nie ma żadnego biblijnego uzasadnienia dla takiego rozróżnienia. Oczywiście, nie potrzeba autorytetu Biblii, gdy ktoś uważa siebie samego czy swój ruch za niezależne źródło autorytet równe (czy nawet nadrzędne) wobec Pisma.

Innym przykładem jest pseudo-kapłaństwo ukute w kościele Mormonów. Józef Smith Jr., założyciel tego ruchu, twierdził, że otrzymał swoje objawienie od Boga 28 marca 1835 roku. Pisze tak: „W kościele są dwa kapłaństwa, a mianowicie Melchizedeka i Aarona, w tym kapłaństwo lewickie” (1952, 107.1). Jest to twierdzenie aroganckie i zaprzeczające nauczaniu Nowego Testamentu.

Biblijne nauczanie na temat uniwersalnego kapłaństwa prawdziwych chrześcijan jest poruszające i rzuca wyzwanie. Niestety, zostało ono również poważnie zniekształcone. Szczera dusza będzie walczyć o powrót do pierwotnych poleceń Pisma w tej ważnej sprawie. (Solidne sprostowanie tej teorii znajduje się w: Free 1962, 220-234.)

– – – – – – – – – – – – –

Źródła/ Przypisy

Catechism of the Catholic Church. 1994. Imprimi Protest, Joseph Cardinal Ratzinger. Washington, D.C.: United States Catholic Conference.

Free, Jack. 1962. Mormonism and Inspiration. Concord, CA: Pacific Publishing Co.

Heard, Christopher. 2009. The Transforming Word. Mark Hamilton, ed. Abilene, TX: ACU Press.

Kalland, Earl S. 2003. Priest/Priesthood. Wycliffe Bible Dictionary. Charles Pfeiffer, Howard Vos, John Rea, eds. Peabody, MA: Hendrickson.

Smith, Joseph, Jr. 1952. Doctrine And Covenants. Salt Lake City, UT: LDS Church.

продвижение

Codzienne rozważania_24.02.10 Jest cud w twoich rękach


James Ryle

A Pan rzekł do niego: Co masz w ręku swoim? (Wyj. 4:2)

To, co jest tak bardzo wyraźnie widoczne u pierwszych uczniów Jezusa to fakt, że byli to zwykli ludzie, robiący zwykłe rzeczy, lecz osiągali nadzwyczajne wyniki. Jednym z najbardziej pobudzających przykładów tego jest mały chłopiec, który dał swoje śniadanie Jezusowi. To, co się stało później było cudem, o którym mówi się do dziś – tłum został nakarmiony dwoma małymi rybami i pięcioma bochenkami chleba.  Z tej jednej zdumiewającej historii możemy nauczyć się pięciu bardzo ważnych lekcji.

Po pierwsze: nigdy nie lekceważ możliwości jakie Pan ma, aby zaspokoić twoją potrzebę. Działo się to na pustyni i było już późno; ludzi było bardzo dużo i potrzeba ogromna. Jezus nie tylko zaspokoił tą potrzebę; zrobił to obficie! Może również zaspokoić każdą potrzebę, która dziś stoi przed tobą.

Po drugie: gdy Pan zaczyna działać nigdy nie skreślaj siebie. Pewien mężczyzna oglądając wiadomości o chorobach, głodzie, ubóstwie i nieszczęściach świata, zwrócił się do żony: „Czasami chciałbym zapytać Boga, dlaczego nie zrobi czegoś z tym wszystkim!”.
„To czemu Go o to nie zapytasz?” – odpowiedziała żona.
„Bo obawiam się, że zada mi to samo pytanie!”
Jezus dał te chleby swym uczniom, a oni dawali ludziom. Innymi słowy: cud zdarzył się w ich rękach, gdy rozdawali jedzenie ludziom.

Jest również cud w twoich rękach!

Po trzecie: nigdy nie zakładaj, że to co masz, to za mało, aby się liczyło. Chłopak ze śniadaniowym woreczkiem, w którym jest pięć bułek i dwie małe rybki – to wszystko, czego trzeba. Jeden z uczniów zapytał: „Ale cóż to jest dla tak wielu?” Jak smutne jest to, że wielu skreśla samych siebie, ponieważ wydaje im się, że nie dorastają do danej chwili.

Po czwarte: nigdy nie sądź, że On zawiedzie w zaspokojeniu twoich potrzeb, gdy ty błogosławisz innych. Biblia mówi, że wszyscy się najedli, a uczniowie zebrali jeszcze ułomki, którymi napełnili dwanaście koszyków – po jednym dla każdego z nich. Gdy służysz Panu, nigdy nie pozostanie to niezauważone czy bez odpowiedzi.

Ostatecznie: nigdy nie zatrzymuj tego, o co Pan cię prosi. Co by się stało, gdyby ten chłopiec schował śniadanie dla siebie? No, zjadłby śniadanie i to wszystko. Kiedy jednak dał je Panu Jezusowi, przeszedł do historii.

Teraz więc Jezus pyta ciebie: „Co masz? Przynieś Mi to”.

Historia oczekuje na twoją reakcję

aracer

Studium spraw ostatecznych

WAYNE JACKSON

http://www.christiancourier.com/

14 kwietnia 2009

Nowy Testament został napisany w grece koine, języku powszechnie używanym na terenie państw Morza Śródziemnego. Rozmawiano nim w Rzymie, Aleksandrii, Jerozolimie itd., podobnie jak i w Atenach. To, że Opatrzność wybrała ten język do ułożenia Nowego Testamentu jest dla każdego poważnego badacza poza wszelkimi wątpliwościami. Jest to najbardziej barwna, ekspresyjna forma komunikacji w ogóle znana człowiekowi.

Zbadanie oryginalnego słownictwa, nawet dla nowicjusza, może być jedną z najbardziej wzruszających przygód. Oczywiście jest to uzależnione od uznania przez ucznia tego, że każde słowo Pisma jest święte, a zatem jego celem jest przekazania boskiego przesłania (2Tym. 3:16-17).

Zastanówmy się nad słowem eschatos. Jest ono korzeniem słowa „eschatologia”, terminu używanego przez teologów do nauczania na temat czasów i wydarzeń ostatecznych to jest dotyczących powrotu Chrystusa i końca świata.

Eschatos pojawia się 52 razy w greckim Nowym Testamencie. Przeważnie jest tłumaczona jako „ostatni”, z kilkoma mniejszymi wariacjami np. „ostateczny”. Autorzy Nowego Testamentu używali tego słowa w różny sposób i zbadanie zastosowania tego słowa może nas nauczyć kilku interesujących lekcji.

Można go używać w znaczeniu terytorialnym. Ewangelia była głoszona, aż po „krańce” ziemi (Dz. 1:8; 13:47), lub jak można to wyrazić kolokwialnie, do „ostatnich miejsc na ziemi”.

Czasami eschatos odnosi się do ostatniej części jakiejś ilości. Gdy Jezus mówił o człowieku wtrąconym do więzienia, który nie zostanie zwolniony aż do chwili, gdy odda „ostatni” grosz, który był winien, sugerował wieczną karę dla złego (Mat. 5:26; oraz 18:34).

W najbardziej powszechnym użyciu tego terminu, znaczył on ostatnie wydarzenie z jakiejś sekwencji wydarzeń. Na przykład, w „ostatni dzień” Święta Namiotów (siódmy dzień obchodów) Chrystus zaprosił ludzi, aby przyszli ugasić swoje duchowe pragnienie „wodą”, której On może dostarczyć (Jn 7:37).

W tym artykule chciałbym zilustrować to, w jaki sposób słowa Nowego Testamentu uczą pewnych wspaniałych prawd, które pouczają poważną duszę.

Dni ostatnie/ostateczne

Kilka stuleci przed narodzeniem Chrystusa prorok Joel zapowiedział, że Duch Boży zostanie „wylany w dniach ostatecznych” (2:28-29; por. Iż. 2:2-4). Nie ma wątpliwości co do tego, kiedy to proroctwo zaczęło się wypełniać. Piotr w dniu Zielonych Świąt cytował ten teks i ogłosił: „…tutaj jest to, co było zapowiedziane przez proroka Joela” (Dz. 2:16). Oczywiście odnosiło się to do wylania przy tej okazji Ducha Świętego na apostołów.

Wielu ludzi żyje w złudzeniu, że wyrażenie „dni ostateczne” to jakiś specjalny sygnał wskazujący na okres czasu tuż przed powrotem Chrystusa. Przypuszczalni współcześni prorocy wskazują na pewne szczególne „znaki”, które identyfikują z Pismem i gorączkowo ogłaszają: „Koniec jest bliski; żyjemy w czasach ostatecznych”. Oczywiście, że żyjemy w czasach ostatecznych, ta era już rozciągnęła się do 2000 lat.

W II Liście do Tymoteusza Paweł napisał o „trudnych czasach”, które będą charakterystyczne dla „czasów ostatecznych”, po czym ostrzegał swego młodego współpracownika: „również tych się wystrzegaj”. Czasownik znajduje się tutaj w czasie teraźniejszym, w stronie pośredniej (występującej w starożytnej grece, nie ma takiej strony w j.polskim – przyp.tłum.), w trybie rozkazującym, tworząc w ten sposób przykazanie, które mówi: „Stale odwracając się od tych” i wskazując na to, że sam Tymoteusz żył w dniach ostatecznych (por. Hebr. 1:1, 1Ptr. 1:20).

Prawda jest taka, że wyrażenie „dni ostateczne” odnosi się do ostatniego działu historii, w przeciwieństwie od okresu Patriarchalnego (od Adama do Mojżesza) i Mojżeszowego (od Mojżesza do Chrystusa). Nawet jeśli świat będzie trwał przez następne 1000 lat, nadal będą to dni ostateczne. Nawiasem mówiąc: jeśli teraz żyjemy w dniach ostatecznych to nie ma miejsca na okres tysiąclecia.

Pierwszy i ostatni

W starotestamentowym kontekście, w którym Pan wyraził swoją wieczną naturą w przeciwieństwie do przemijających bałwanów, Izajasz zawołał: „Tak mówi Pan, Król Izraelski i jego Odkupiciel, Pan Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma Boga” (Iz. 44:6). Zwróć uwagę odniesienie do dwóch osób jako „Jahwe” w tym tekście.

Chrystus w swym objawieniu ukazanym apostołowi Janowi na wyspie Patmos, Chrystus wyjął zwrot z tego tekstu i zastosował do siebie: „Ja jestem pierwszy i ostatni, i Żyjący” (Obj. 1:17-18; por. 2:8; 22:13).

Jakie jest znaczenie wyrażenia „pierwszy i ostatni”? Jest to dobrze znany atrybut Boga, „Wieczność” (Alford n.d., 1790; cf. Thayer 1958, 253). Ta wypowiedź jest silnym potwierdzeniem boskości ze strony Pana Jezusa Chrystusa. Porównaj podobne wyrażenie zastosowane do Ojca w Obj 1:8: „Ja jestem Alfa i Omega, mówi Pan, Bóg” z opisem Chrystusa w Obj. 22:13: „Ja jestem Alfa i Omega, pierwszy i ostatni”. To samo wyrażenie jest używane zarówno w stosunku do Boga jak i Jezusa.

Ostatnia oferta/propozycja

Na tydzień przed swoim ukrzyżowaniem Chrystus udzielił kilku ostrzeżeń przed losem tych, którzy byli bliscy wydania Go na śmierć. W przypowieści powszechnie znanej jako „Przypowieść o złym słudze” opowiedział o człowieku, który zasadził winnicę, obficie ją zaopatrzył i wynajął najemcom. Gdy zbliżyło się żniwo, posłał kilku sług, aby zabrali owoce. Zostali oni haniebnie potraktowani a kilku nawet zabito. W końcu pan ziemi wysłał „syna umiłowanego”, który był „ostatnią” (eschatos) ofertą (Mk. 12:6).

Jest to bardzo ważne ogłoszenie. Ten umiłowany syn reprezentuje oczywiście Jezusa i wyraźne jest to, że Chrystus jest ostatnim i koronnym wysiłkiem boskiej łaski (Trench 1877, 209). Jeśli on zostaje odrzucony to, jak później zauważa autor Listu do Hebrajczyków „nie ma już ofiary za grzech” (10:26). Nie ma nadziej zabawienia poza Jezusem Chrystusem (por. Jn 14:6).

Ostatni będą pierwszymi

Kilkukrotnie Jezus w swym nauczaniu używa stwierdzenia: „Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” bądź czegoś równoważnego.

Bogaty młodzieniec, ponieważ nie chciał iść za Chrystusem, odszedł zasmucony (Mt.

19:16-30). Później Piotr, być może nieco dumny, powiedział: „Panie, my opuściliśmy wszystko” i niemal w negocjacyjnym tonie zapytał: „Co z tego mieć będziemy?” (w. 27). Pan obiecał pokaźne błogosławieństwo, lecz ostrzegł: „A wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (w. 30).

Następnie Zbawiciel opowiedział przypowieść o pracownikach w winnicy (Mt. 20:1-16). Pewien człowiek wynajął do swojej winnicy pracowników, którzy byli zatrudniani o różnych porach dnia, od poranku aż do południa (zwróć uwagę na 12 godzinny dzień pracy). Gdy nadszedł czas zapłaty ci ostatnio zatrudnieni otrzymali taką samą zapłatę! Inni pracownicy narzekali, uważając, że to nie w porządku. Niemniej pan winnicy wyjaśnił, że marudzenie nie było w porządku, ponieważ on jako pan miał władzę robić, co mu się podoba i było to całkowicie „prawne” (w. 15).

Jezus zakończył stwierdzeniem: „Tak będą ostatni pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (w. 16).

Znajdujemy tutaj kilka ważnych prawd. Bóg, jako suwerenny, może robić, co mu się podoba i zawsze będzie to w porządku (Rdz. 18:25). Ludzkie oceny dotyczące Jego działania są bardzo niedoskonałe. Uczniowie stale błędnie osądzali i trzeba ich było lepiej uczyć. Spierali się o to, kto z nich jest największy (Łk. 22:24), a niektórzy prosili go miejsca wysokiej pozycji (Mk. 10:37). Zlekceważyli szczodry dar Marii, którym obdarzyła swego Pana tuż przed Jego śmiercią (Mat. 26:8). Musieli nauczyć się tej zasady, że Bóg wywyższy pokornego (Mt. 26:13; por Mk 12:42; 1Ptr. 5:5-6), a upokorzy wywyższonych (por. Dn 4:28- 37). Wszyscy możemy wiele nauczyć się z zasady pierwszy-ostatni.

Ostatni Adam

W jednym z listów do Koryntian Paweł scharakteryzował Jezusa jako „ostatniego Adama”.

Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym. Wszakże nie to, co duchowe, jest pierwsze, lecz to, co cielesne, potem dopiero duchowe. Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi człowiek jest z nieba. Jaki był ziemski człowiek, tacy są i ziemscy ludzie; jaki jest niebieski człowiek, tacy są i niebiescy. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka (1Kor. 15:45-49).

Jaka jest waga tej deklaracji? Jest to raczej skomplikowane stwierdzenie, lecz w skrócie: podobnie jak ziemskie życie człowieka wywodziło się z Adama (który pochodził z ziemi), tak i my mamy udział w naturze ziemi (Rdz. 2:7). Niemniej dla tych, którzy poddali się Zbawicielowi, Chrystus staje się dawcą życia.

Po pierwsze: jest życie wynikające z jego wcielonej roli, jako ofiary za grzech, dzięki której mamy żywą społeczność z Bogiem. Chociaż ostatecznie z punktu widzenia kontekstu dotyczącego cielesnego zmartwychwstania dzięki Jego własnemu zmartwychwstaniu (jako „pierwociny” [w. 20, 23], Chrystus da w czasie ostatecznego zmartwychwstania martwych, swoim ludziom nowe żywe ciała (Clandish 1989, 238ff). Jak napisał apostoł w innym miejscu: „który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może” (Flp. 3:20-21).

Stan ostateczny

Trzy razy znajdujemy w Nowym Testamencie wyrażenie „stan ostateczny” (lub jego ekwiwalent). Każde z tych miejsc charakteryzuje się interesującym zastosowaniem.

Dotyczący losu judaizmu

W niezwykłej ilustracji Chrystus opowiada o człowieku opanowanym przez demona. Duch nieczysty opuszcza nieszczęśnika, lecz wkrótce wraca z siedmioma innym duchami, jeszcze gorszymi od niego. ”Stan ostateczny” tego człowieka jest gorszy niż poprzedni.

Jakie to miało zastosowanie? Pan powiedział: „Tak będzie z tym złym pokoleniem”,

(Mat. 12:45), to jest pokoleniem, które żyło, gdy Jezus powiedział to. Najwyraźniej chodziło o tych, którzy doprowadzili do całkowitego zniszczenia Jerozolimy i upadku kraju (por. Mat. 23:36; 24:1-34). Prześladowanie jakie spadły z rąk Rzymian w 70 roku były gorsze niż cokolwiek co hebrajczycy kiedykolwiek doświadczyli (por. Mat. 24:21). Ponad milion Żydów zostało zgładzonych, a tysiące popadło w niewolę.

Niektórzy sugerują, że nie mogło to się odnosić do zniszczenia Jerozolimy, niemniej Carson odpowiada:

„Były większe liczby śmiertelnych ofiar – 6 milionów w nazistowskich obozach zagłady, w większości Żydów i szacowane na 20 milionów pod Stalinem – lecz nigdy nie było tak wysokiego procent populacji mieszkańców, tak gruntownie i boleśnie przeprowadzonej eksterminacji i zniewolenia jak w czasie Upadku Jerozolimy” (1984, 501).

Wpływ zmartwychwstania Jezusa

Natychmiast po śmierci i pogrzebaniu Chrystusa, arcykapłan przystąpił do Piłata i poinformował go, że Jezus zapowiedział swoje własne zmartwychwstanie, że „po trzech dniach” powstanie z martwych (Mt. 27:63). Namówili władcę, aby zabezpieczył grób, aby uczniowie nie przyszli, nie ukradli ciała i nie ogłosili zmartwychwstania. Gdyby tak się stało, gorączkowo ogłosili, że „ostatni błąd” (zwiedzenie) byłby jeszcze gorszy od poprzedniego (w. 64). Żydzi byli zażenowani na samą myśl o tym, że ciało mogłoby zniknąć, a tak się stało! Przez dwadzieścia stuleci starają się wytłumaczyć, co się stało; lecz ani oni, ani nikt inny nie był w stanie dać logicznego wyjaśnienia pustego grobu – innego niż zmartwychwstanie.

Horror odstępstwa

Piotr napisał o pewnych chrześcijanach, którzy uciekli przed brudem tego świata przez poznanie Pana Jezusa, lecz ostrzegł ich, że gdyby odpadli, ich „stan ostatni” byłby gorszy od poprzedniego. Byłoby znacznie lepiej, gdyby w ogóle nie poznali ewangelii, niż poznawszy ją, odwrócili się wstecz (2Ptr. 2:20 in.). Ten tekst pokazuje, że: (a) dziecko Boże może odpaść od łaski i ostatecznie być stracone oraz (b), że będzie wyższy stopień winy przed sadem dla odstępców niż dla tych, którzy nigdy nie byli posłuszni prawdzie (por. Mat. 11:20in.; Łk. 12:47-48; Hebr. 10:28-29).

Ostatni wróg

We wspaniałym rozdziale napisanym w obronie cielesnego zmartwychwstania umarłych, apostoł ogłasza: „A jako ostatni wróg zniszczona zostanie śmierć” (1Kor. 15:26). Z tego krótkiego tekstu można wyciągnąć kila prawd. Śmierć jest spersonifikowana jako przeciwnik. W grece „nienawiść” i „przeciwnik” mają ten sam źródłosłów. Śmierć jest wynikiem złośliwej nienawiści Szatana skierowanej zarówno przeciwko Bogu jak i człowiekowi (por. Mt. 13:39). Ten przeciwnik jest „mordercą” ludzkiej rodziny (por. Jn 8:44).

Śmierć jest przeciwnikiem, który pustoszy nasze śmiertelne ciała. Okrada je z piękna, siły i godności. Nurza człowieczeństwo w cierpieniu, kradnie nam naszych bliskich. Nadwątla siły naszych krajów, odbiera lecz nigdy nie daje, ma monstrualny, nigdy nie zaspokojony apetyt. „Zniszczona” wywodzi się od „zostanie obalona” katargeitai, w czasie teraźniejszym, formie biernej, dosłownie: jest niszczona. Generalnie jest uważane to za formę, która wyraża „pewną przyszłość”, przekazujący ton przekonania; nie tylko zapowiada, lecz potwierdza (Lenski 1963, 679). Niektórzy sugerują, że może to być również aluzja do „odbywającego się właśnie procesu” (Green 1907, 298). Śmierć jest „pochłaniana w zwycięstwie” (1Kor. 15:54) a Chrystus jest Zwycięzcą, Jego ludzie zaś mają udział w owocach tego zwycięstwa.

Ostatni dzień

Pięciokrotnie w Ewangelii Jana widzimy Jezusa mówiącego o dniu ostatnim ludzkiej historii (p. Jn 6:39, 40, 44, 54; 12:48), wraz z dodatkową wzmianką o dniu ostatnim dokonaną przez Marię (11:24). Można z tego zbioru tekstów wyciągnąć kilka ważnych prawd.

Zarówno zmartwychwstanie sprawiedliwych (Jn 6:39-40) jak i złych (Jn 12:48) będzie miało miejsce w dniu ostatnim. Zatem dogmat premillennializmu (o porwaniu kościoła przy drugim przyjściu Jezusa, jest fałszywy, ponieważ zakłada, że będzie jedno zmartwychwstanie sprawiedliwych i drugie niesprawiedliwych (tysiąc lat później). Logicznie rzecz biorąc nie może być dwóch dni ostatnich. Ta teoria jest również sprzeczna ze słowami Jezusa, który potwierdził, że wszyscy zmarli powstaną tej samej „godziny” (Jn. 5:28-29). Mamy również podobną deklaracją Paweł, że jest zmartwychwstanie (liczba pojedyncza) sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Dz. 24:15).

Ponieważ zarówno zmartwychwstanie ciała jak i dzień sądu wydają się odbywać dnia ostatniego (Jn. 11:24; 12:48), a dzień ostatni jeszcze nie nastąpił, więc doktryna w radykalnej wersji preteryzmu okazuje się być fałszywa. (Chodzi o ideę, utrzymywaną przez nieliczne zwiedzione dusze, że takie zdarzenia jak: drugie przyjście Chrystusa, zmartwychwstanie zmarłych, dzień sądu i koniec świata nastąpiły w roku 70 n.e. w czasie zniszczenia Jeruzalem. Oczywiście, należy przedefiniować te wydarzenia, aby dopasować je do własnych teologicznych zamiarów.)

Wniosek

Proste studium terminu „ostatni” jest rzeczywiście wartościowe a jest to tylko próbka skarbów leżących pod powierzchnią narodowych tłumaczeń Testamentu.

Więcej informacji można znaleźć w naszych książkach pt.:

„The A.D. 70 Theory – A Review of the Max King Doctrine” oraz „Treasures from the Greek New Testament”, dostępnych w Christian Courier Publications.

– – – – – – – – – – – – – – – –

Źródła/ Przypisy

Alford, Henry. n.d.. The New Testament for English Readers. Chicago, IL: Moody.

Carson, D. A. 1984. Matthew. The Expositor’s Bible Commentary. Vol. 8. Grand Rapids, MI: Zondervan.

Clandish, Robert S. 1989. Studies in First Corinthians 15. Grand Rapids, MI: Kregel.

Green, Samuel. 1907. Handbook to the Grammar of the Greek Testament. London, England: Religious Tract Society.

Lenski, R. C. H. 1963. The Interpretation of First and Second Corinthians. Minneapolis, MN: Augsburg.

Thayer, J. H. 1958. Greek-English Lexicon of the New Testament. Edinburgh, Scotland: T. & T. Clark.

Trench, R. C. 1877. Notes on the Parables of Our Lord. London, England: Macmillan.

aracer

Ojciec oczyszcza

01 lutego 2010

Dudley Hall

Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc (Jn 15:2)

Kiedy Jezus opisuje nasz związek z Nim przez porównanie nas do latorośli i Siebie do krzewu winnego. Przeszywa nas dreszcz emocji, gdy dowiadujemy się, że oczyszczania dokonuje Ojciec. Dobrze jest wiedzieć o tym, że nie robi tego jakiś najemnik, któremu bardziej zależy na tym, aby skończyć robotę i otrzymać wpłatę, niż na dobru winorośli. W tym drugim przypadku, mogłoby się zdarzyć, że jakieś gałązki zostałyby obcięte niepotrzebnie, a inne, nie wydające owoców, pozostawione. Lecz skoro Ojciec jest winogrodnikiem, możemy być pewni, że miłość i najwyższa władza decydują o wszystkim, co się dziej.

Oczywiście, że niektórzy woleliby uchwycić się ewangelii pozbawionej elementu oczyszczania. Utrzymując mętną postawę ckliwej miłości starają się o uniwersalne, dobre samopoczucie wszystkich, którzy kupują ich towar. Niemniej ogrodnikowi zależy na całym winie i na tym, aby w całości wydawało owoce. Jest w Nim współczucie, lecz jest też determinacja, aby wino było zdrowe nawet jeśli oznacza to, że niektóre gałązki muszą zostać usunięte.

Tak było z uczniami Jezusa. Judasz był jednym z jego mężczyzn, który został usunięty, ponieważ nie został z Jezusem. Piotr błędnie zaufał sobie, co zostało odcięte, gdy osobiście zawiódł się na sobie i później spotkał się z Jezusem. Nie został odrzucony precz, lecz został oczyszczony, tak aby mógł wydawać owoce. Skłonności Tomasza do powątpiewania zostały ujawnione i odpowiednio potraktowane, aby mógł być użyteczny wśród nowego ludu Bożego.

Tak naprawdę to wszyscy, którzy idą za Jezusem mają jakieś błędne i wymagające korekty koncepcje, które będą ujawniane i odcinane. Ci, którzy wyznają, że znają Go, a nie wydają owoców w swym życiu, zostaną podobnie jak Judasz ujawnieni i wyrzekną się swojego oświadczenia.

Jak wielkim przywilejem jest być gałązką przyłączoną do prawdziwego Wina. Możemy oczekiwać, że Jego życie będzie płynąc przez nas i Jego owoce będą widoczne u nas. Ponieważ kochamy Wino, bardziej jesteśmy zainteresowanie jakością owocu, niż naszą własną wygodą. Poddajemy się więc oczyszczaniu, o którym decyduje winogrodniki. On jest naszym Ojcem.

deeo.ru

Codzienne rozważania_22.02.10 Jednokierunkowy Jezus na dwukierunkowej ulicy

James Ryle

Dawajcie, a będzie wam dane” (Łk. 6:38).

Jedną z wielu bardzo znaczących cech chodzenia za Jezusem jest to, że nie da się dawać tak, aby nie otrzymać z powrotem nawet więcej niż się dało. Druga strona też jest prawdziwa, nie możesz otrzymywać bez dawania. Jest to dwukierunkowa ulica, po której idziemy z Jednokierunkowym Jezusem. Jezus jest wyłącznie jednokierunkowy, tyle że 'kierunek’ zatacza pełne koło. On buduje królestwo i zaprasza każdego z nas, abyśmy stali się częścią tego, co buduje. Stajemy się częścią dając to, co On nam powierzył.

Nie możemy uczyć, sami nie będąc uczeni, a ty nie możesz uczyć się, bez uczenia innych. Nie możesz nikogo prowadzić sam nie będąc prowadzonym, a nie możesz iść za kimś, nie będąc prowadzonym. Jeśli rozglądasz się za możliwością pobłogosławienia kogoś innego, sam będziesz błogosławiony. Kochaj a będziesz kochany. Służ, a będzie a usłużą tobie. Uśmiechaj się, a świat będzie uśmiechał się z tobą. Śpiewaj, a reszta będzie,… No,… być może poproszą cię, abyś to ostatnie zachował dla siebie, przynajmniej w przypadku większości z nas.

Zamiast więc przemierzać życie jako biorca, desperacko chwytając wszystko, cokolwiek tylko może się dostać w twoje ręce i zbierając to w zabezpieczonych koszach obfitości, otwórz bramy szczodrości i zacznij być dawcą. A tak prawdę mówiąc: nie da się żyć bez dawania (dosł.: „you cannot live until you give”).

Daj swoje serce Chrystusowi a On napełni je miłością. Oddaj swój umysł Chrystusowi a On napełni go prawdą. Oddaj swoje marzenia Chrystusowi a On napełni je niebiańską wizją i mocą. Oddaj swoje ręce Chrystusowi a On napełni je służbą; pracą, która jest pełna śmiechu i znaczenia. Daj swój czas Chrystusowi a będzie wykupiony, On sprawi, że będziesz zawsze na czas w każdym słowie i czynie.

Jeśli będziesz szedł z Jednokierunkowym Jezusem po tej dwukierunkowej ulicy, wszystko co dotyczy twojego życia będzie obfitować wielokrotnym błogosławieństwem. Salomon powiedział: „Kto jest dobroczynny będzie wzbogacony; a kto innych pokrzepia, sam będzie pokrzepiony” (Przyp. 11:25).

Weź Pana za Jego słowo a przekonasz się, że On mówi prawdę: „Dawajcie, a będzie wam dane

продвижение сайта

’Rodzynki’ z Listu do Filemona

WAYNE JACKSON

http://www.christiancourier.com

30 grudzień 2008

Kolosy były ruchliwym miastem we Frygii, południowo wschodnim obszarze Azji Mniejszej, które w czasach apostolskich przeżywało swoje najlepsze lata. Raz rozsławione dzięki miękkiej wełnie i kolorowym barwnikom straciło swoje wpływy na rzecz handlowej rywalizacji.

Był tam również kościół, prawdopodobnie założony przez Epafrasa (Kol. 1:2, 4:12). Święci spotykali się w domu mężczyzny nazwanego Filemon, który nawrócił się przy jakiejś wcześniejszej okazji wskutek zwiastowania Pawła (Flm. 19). Widać Filemon miał się dobrze, skoro jego dom był na tyle duży, aby pomieścić zgromadzenia kościoła i sam posiadał niewolników.

Tutaj leży cała istota tego czarującego listu. Onezym, niewolnik należący do Filemona, uciekł swemu panu, prawdopodobnie kradnąc przy okazji pieniądze (w. 18-19). Uciekinier dostał się do Rzymu oddalonego o 1500km na zachód. Tutaj skontaktował się z Pawłem, który znajdował się domowym areszcie, oczekując dyspozycji w sprawie stanięcia przed Cesarzem (Dz. 28:16). Pomimo, że Onezym wykazał swoją przydatność dla apostoła, ostatecznie postanowiono, że powinien wrócić do swego pana. Tak więc, w towarzystwie Tychikusa (por. Kol. 4:7-9), Onezym opuścił Kolosy, zabierając ze sobą najkrótszy i najbardziej osobisty z listów Pawła.

Pomimo, że składa się na niego zaledwie 25 wersów, jest naładowany trwałymi prawdami tak potrzebnymi w naszym współczesnym świecie. Zastanówmy się na kilkoma z nich:

Etyka chrześcijańska

List do Filemona jest błyskotliwą afirmacją chrześcijańskiej etyki. Zarówno Paweł jak i Onezym byli przekonani co do tego, że powrót Onezyma do swego pana jest rzeczą właściwą, naprawiającą poprzednio wyrządzone zło. Może się dla współczesnego umysłu wydawać dziwne, powrót zbiegłego niewolnika? Lecz niewolnictwo w tamtym czasie było wielowiekową, legalną instytucją i chrześcijanie mieli szanować prawa z nim związane, aż do czasu zaświtania lepszego dnia. Nie próbowali więc przemocą obalać praktyki ludzkiej niewoli; nie protestowali na ulicach, po prostu żyli chrześcijańskim życiem i oczekiwali na to, że kwas nauczania Chrystusa nabierze mocy i wykona swoją pracę. Co więcej, dla tych pobożnych mężczyzn sprawa ich działania nie dotyczyła tego „co byłoby najbezpieczniejsze?” ani „Co jest najlepsze dla nas”, lecz raczej to „Co jest prawe?”

To jest charakter!

Odwaga

Ten dokument jest wspaniałym uznaniem odwagi. Onezym był względnie niedawno nawrócony, lecz jego pasja dla prawości jest wspaniała. Zastanów się nad tym faktem, że właściciel niewolnika miał całkowitą kontrolę nad swoją „własnością”. Mógł go wychłostać, zabić, uciekinier mógł zostać naznaczony na czole znakiem „F” – zbieg. Onezym nie miał żadnej pewności co do swego losu, ale mimo wszystko szedł do przodu. To jest odwaga.

Społeczny wpływ

Ten list miał unikalny wpływ na społeczeństwo. Mówi się, że żaden inny dokument nie miał w historii tak wielkiego wpływu na podejście ludzi do niewolnictwa. Paweł zachęcał Filemona, aby przyjął Onezyma „nie tylko jako niewolnika, lecz więcej nawet niż niewolnika, jako swojego brata umiłowanego” (w. 16). Jeśli mężczyzna traktuje innych jako „umiłowanych” krewniaków, to relacja pan – niewolnik odchodzi w zapomnienie, bez względu na prawne sankcje. To właśnie tego kalibru chrześcijański „kwas” ostatecznie rzucił wezwanie do formalnego wyzwolenia.

Prawo utrzymuje człowieka w szachu (1Tym. 1:9), ewangelia zmienia jego serce. W IV wieku, szczególnie pod wpływami Konstantyna, wyzwolenie niewolników stało się zjawiskiem przybierającym na sile. Nawet stary sceptyk Bertrand Russell przyznał, że chrześcijaństwo wykuło drogę do zaniku niewolnictwa (1950, 137).

Opatrzność Boża

Ten list jest wspaniałym potwierdzeniem tego, że opatrzność Boża może funkcjonować w tam, gdzie nam wydaje się to najmniej prawdopodobne. Paweł ostrzega Filemona, że „być może straciłeś go na krótko, aby zyskać go na zawsze” (w. 15). O ile nie mógł powiedzieć, że to sam Bóg zarządził jakąś część wydarzeń, które tak wspaniale zaowocowały zarówno dla niego, jak Onezyma i obecnie samego Filemona, sytuacja wydawała się mieć na sobie Jego odciski palców.

Forma bierna, „został oddzielony” (w wersji ang. -przyp.tłum.) kieruje uwagę na działanie zapoczątkowane przez kogoś innego niż sam uciekinier. Znany naukowiec F.F. Bruce zasugerował, że czynnikiem odpowiedzialnym za tą formę bierną „jest Bóg”. Jak Niebiosa mogą zorganizować wydarzenia w życiu ludzi, szanując jego wolną wolę jest tajemnicą, której nikt nie może pojąć.

Perswazja zamiast władzy

Mamy tutaj do czynienia z mistrzowskim przykładem sztuki delikatnej perswazji, jako przeciwieństwa do sztywnej siły władzy. Jest to psychologiczne arcydzieło w najlepszym tego słowa znaczeniu. Paweł nie chce napinać swych apostolskich mięśni, lecz zamierza „popychać” Filemona we właściwymi kierunku.

W sercu Filemona następujące słowa były jak płonący węgiel:  „Jeżeli więc masz mnie za przyjaciela, przyjmij go jak mnie. A jeżeli ci jakąś szkodę wyrządził albo jest ci coś winien, mnie to przypisz. Ja, Paweł, piszę własnoręcznie, ja zapłacę; nie mówię już o tym, żeś mi siebie samego winien” (w. 17-19 ESV).

Wyraźnie wskazuje to na to, że w którymś momencie w przeszłości Paweł odegrał istotną rolę w przyprowadzeniu Filemona do Pana, nie, żeby apostoł naciskał na ten punkt!

„Czy mógłbyś mi udzielić pewnego małego ustępstwa w świetle,…no, nieistotne”. Dodajmy do tego fakt, że apostoł mówi swemu przyjacielowi, że, jeśli Bóg zechce, zamierza go odwiedzić: „A zarazem przygotuj mi gościnę; bo mam nadzieję, że dzięki modlitwom waszym otrzymacie mnie w darze” (w. 22). Tu jest punkt nacisku!

Zawsze szukać zgubionych

List do Filemona namawia nas do pamiętania o mocy ewangelizacji. Onezym był z pochodzenia Frygijczykiem (Kol. 4:9). Niewolnicy z Frygii mieli szczególnie złą opinię. Przysłowiowe było zalecenie mówiące, że frygijskiego niewolnika poprawia się biciem. Niemniej, Paweł nie uważał Onezyma za beznadziejny przypadek, lecz widział go jako potencjalnego sługę Chrystusa i nie zawiódł się. Ewangelia może wykonać swoją moc w każdym szczerym sercu, bez względu na nieciekawe pochodzenie.

Dalekowzroczność

W końcu ten mały list wypełnia ekscytujące eschatologiczne przesłanie. Przez „eschatologię” rozumiemy fakty dotyczące spraw ostatecznych, wiecznych. Są pewne elementy wskazujące na to, że Filemon darzył Onezyma uczuciem i to pomimo tego, co ów sługa mu zrobił. Jak już wskazano wcześniej, są tu słowa pociechy w przypadku możliwego opatrznościowego działania w tym pozornie nieszczęśliwym zbiegu okoliczności.

”Bo, być może, że dlatego utraciłeś go na krótki czas, abyś go odzyskał na wieki” (w. 15). Kluczem jest słowo ”na wieki”. Sugeruje, że: obecnie Onezym jest chrześcijaninem, „umiłowanym bratem”, a ci dwoje będą cieszyć się całkowicie inną relacją ze sobą; nie jest to relacja jednorazowa, lecz na wieczność; ich rodzinna więź (uznanie) utrzyma się ponad chwilowymi aspektami ziemskich okoliczności. Duchowe relacje nie ulegają zniszczeniu po śmierci! Jakże ekscytujący dowód na to, że po zniszczeniu ziemi będziemy się rozpoznawać.

Może tak się zdarzać, że studenci biblii lekceważą List do Filemona ze szkodą dla siebie. Jest to radosny dokument. Badaj go i bądź przez to ubogacony.

aracer

Codzienne rozważania_18.02.10 Wierny Bóg (cz. 2)

James Ryle

W tym roku jedli z plonów ziemi kanaanejskiej (Joz. 5:12)

Jozue urodził się jako niewolnik w Egipcie i jako młody chłopak obserwował ze zdumieniem jak Bóg rozdzielił Morze Czerwone i prowadził ich przez pustynię. Był z Mojżeszem jako młodzieniec w czasie wędrówki po pustyni, będąc przez cały czas pod Bożym okiem, szkolony na potrzeby przyszłego zadania.

Być może Pan teraz prowadzi cię ku jakiejś przyszłe misji.

To Jozue poprowadził szpiegów do Ziemi Obiecanej, aby sami zobaczyli to, o czym inni tylko marzyli. Sam z Kalebem stanęli po stronie Wiary, gdy wszyscy inni poddali się zwątpieniu, strachowi i niewierze. Ostatecznie to właśnie Jozue był mężem wiary, którego Bóg namaścił do wprowadzenia Izraela do Kanaanu, aby przeżyli wypełnienie się obietnic danych przez Wiernego Boga, i dokończyć dzieła, domagając się ziemi od tych, którym została skradziona przez moce ciemności.

Te wspomnienia służą nam wielką zachętą dzisiaj, w czasach, gdy podobne możliwości rozwijania spraw Bożych stoją przed nami.

Tak jak Pan wyratował Swych ludzi z niewoli egipskiej, tak też naznaczył nas Swoją miłością i odkupił dla siebie z tego upadłego i zwodniczego systemu światowego. Byliśmy tu trzymani w niewoli ciężkiej ręki satrapów, którzy kijem i biczem wodzili nas w pożądliwej pogoni za seksem,władzą i pieniędzmi. Nasze życie rozkładało się zepsuciem, rdzewiało wstydem i było naznaczone śmiercią, lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie i niezawodny w Swej wierności, odkupił nas!

Teraz ten Wierny Bóg stoi przed nami i przywołuje nas, abyśmy szli za Nim do przodu, On prowadzi nas do wewnątrz, abyśmy mogli podążać w górę.

Wyzwania jeszcze się nie skończyły, a zmiany jeszcze nie zakończone, lecz nasze serca wypełniona są poczuciem zbliżających się przełomów; tego, o czym marzyliśmy, tego co długo oczekiwane, co wydaje się być w zasięgu ręki. Zapach deszczu wisi już w powietrzu.

Przyjacielu, bądź odważny, odnów swoje zaufanie do Wiernego Boga, ponieważ o nas zostanie powiedziane to samo, co o naszych poprzednikach:

W tym roku jedli z plonów ziemi kanaanejskiej (Joz. 5:12)

Od egipskich więzów, przez susze pustyni i testy, do ziemi obfitującej w mleko i miód; Wierny Bóg zawsze był tutaj z nami, tak samo jak był z nimi.

Wierny Bóg (cz, 2)

James Ryle

http://truthworks.org/wp-content/uploads/2010/02/fruit-of-Canaan-11.jpg

W tym roku jedli z plonów ziemi kanaanejskiej (Joz. 5:12)

Jozue urodził się jako niewolnik w Egipcie i jako młody chłopak obserwował ze zdumieniem jak Bóg rozdzielił Morze Czerwone i prowadził ich przez pustynię. Był z Mojżeszem jako młodzieniec w czasie wędrówki po pustyni, będąc przez cały czas pod Bożym okiem, szkolony na potrzeby przyszłego zadania.

Być może Pan teraz prowadzi cię ku jakiejś przyszłe misji.

To Jozue poprowadził szpiegów do Ziemi Obiecanej, aby sami zobaczyli to, o czym inni tylko marzyli. Sam z Kalebem stanęli po stronie Wiary, gdy wszyscy inni poddali się zwątpieniu, strachowi i niewierze. Ostatecznie to właśnie Jozue był mężem wiary, którego Bóg namaścił do wprowadzenia Izraela do Kanaanu, aby przeżyli wypełnienie się obietnic danych przez Wiernego Boga, i dokończyć dzieła, domagając się ziemi od tych, którym została skradziona przez moce ciemności.

Te wspomnienia służą nam wielką zachętą dzisiaj, w czasach, gdy podobne możliwości rozwijania spraw Bożych stoją przed nami.

Tak jak Pan wyratował Swych ludzi z niewoli egipskiej, tak też naznaczył nas Swoją miłością i odkupił dla siebie z tego upadłego i zwodniczego systemu światowego. Byliśmy tu trzymani w niewoli ciężkiej ręki satrapów, którzy kijem i biczem wodzili nas w pożądliwej pogoni za seksem,władzą i pieniędzmi. Nasze życie rozkładało się zepsuciem, rdzewiało wstydem i było naznaczone śmiercią, lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie i niezawodny w Swej wierności, odkupił nas!

Teraz ten Wierny Bóg stoi przed nami i przywołuje nas, abyśmy szli za Nim do przodu, On prowadzi nas do wewnątrz, abyśmy mogli podążać w górę.

Wyzwania jeszcze się nie skończyły, a zmiany jeszcze nie zakończone, lecz nasze serca wypełniona są poczuciem zbliżających się przełomów; tego, o czym marzyliśmy, tego co długo oczekiwane, co wydaje się być w zasięgu ręki. Zapach deszczu wisi już w powietrzu.

Przyjacielu, bądź odważny, odnów swoje zaufanie do Wiernego Boga, ponieważ o nas zostanie powiedziane to samo, co o naszych poprzednikach:

W tym roku jedli z plonów ziemi kanaanejskiej (Joz. 5:12)

Od egipskich więzów, przez susze pustyni i testy, do ziemi obfitującej w mleko i miód; Wierny Bóg zawsze był tutaj z nami, tak samo jak był z nimi.

услуги по созданию и продвижению сайтов