Category Archives: Autor

Autorzy artykułów

Obrazy

Stan Tyra
26 lipca 2018

Odwiedziłem ostatnio Muzeum 911 w Nowym Jorku. Gdy zbliżyłem się do dzielnicy Battery Park, zacząłem wyobrażać sobie pierwsze chwile tych tragicznych wydarzeń i tak z każdą chwilą pobytu.

Po dziś dzień, pomimo upływu kilku dni, nabierałem coraz większej świadomości oraz zacząłem przeżywać to osobiście.

Chodzi mi o to, że pomimo iż byłem w Nowy Jorku wielokrotnie, nawet po 911, to tym razem byłem pierwszy raz po otwarciu pomnika i muzeum. Wróciłem stamtąd mając o wiele większą świadomość tych wydarzeń i znacznie większe współczucie niż w przypadku poprzednich odwiedzin. Dlaczego?
Zdjęcia sprawiają, że to wydarzanie staje się tak realne i osobiste. Przypominają o tym, że nie było to tylko zwykłe tragiczne wydarzenie, że dotknęło ono życia wielu ludzi i że wiążą się z nim historie jednostek. Zdjęcia oddają historię, której nie jest w stanie opowiedzieć tekst. Nie da się przeczytać książki z takim samym zaangażowaniem, świadomością i współczuciem, które odgrywają znaczną rolę tutaj, gdzie można oglądać zdjęcia z tak bliska i tak osobiste.

Mimo, że rzadko kiedy postrzegamy to w taki sposób, tak samo wygląda nasza podróż w stronę większej duchowej świadomości. Przeczytaliśmy książkę (Biblię) i odchodzimy ze spora garścią faktów, lecz nie przeżyliśmy tych historii, nie poznali ludzi, a zatem brak nam mądrości, zrozumienia i na pewno nowej dawki współczucia. Gdyby tak nie było, nie bylibyśmy tak bardzo jej pozbawieni.

Pismo nie jest historyczną książką opisującą fakty o Bogu, ani wykładającą zasady jak być „dobrym chrześcijaninem”. Jest to księga obrazów/zdjęć, które są zaproszeniem do intensywnego przyglądania się, dostrzegania i przeżywania obrazów, zdarzeń i historii. Czytanie warstwy historycznej jako czegoś opartego na faktach, sterylizuje te historie i obrazy przez co nie przeżywamy ich, co z kolei prowadzi do tego, że nie przemieniają nas. Nie da się inaczej patrzyć na ukrzyżowanie i nadal trwać w nienawiści, nieprzebaczeniu, chęci zemsty i braku współczucia dla ludzkości.

Gdy patrzymy na biblijne obrazy i historie prawidłowo to domaga się od nas tego, aby stanąć i przyglądać się im dopóty, dopóki nie doprowadzą nas do pionu – bliskiego i osobistego spotkania. Podobne to jest do przyglądania się wężowi na drzewcu: patrzymy na to, co nas zabija do chwili, aż jesteśmy w stanie otworzyć to od wewnątrz, zobaczyć, co to jest i zostać uzdrowieni dokładnie przez to, co wcześniej niszczyło nas.

Ludzie często pytają mnie czy wierzę, że Biblia jest niezawodnym Słowem Bożym. Odpowiadam: jako księga nie, jako doświadczenie/przeżycie być może. Ta księga nie ma żadnej mocy poza sercem, które dostrzega jej obrazy. Często mówię: „w Biblii wszystko jest prawdziwe a czasami faktycznie wydarzyło się”. Ludzi doprowadza to do szaleństwa, ponieważ dla nas lepiej mieć książkę spornych faktów, niż księgę cichej przemiany. Wolelibyśmy, aby nie wymagała od nas nic więcej poza czytaniem i recytowaniem.

Przepraszam, że tak dużo napisałem. Zostawię was z tym: przemiana na głębokim i znaczącym poziomie odbywa się w obecności obrazów, a nie koncepcji i faktów.

Przy Pomniku 911 Północny i Południowy Basen (miejsca dawnych fundamentów wież World Trade Center – przyp.tłum.) są w nocy podświetlane od wewnątrz, narzucając wyobraźni obrazy oryginalnych wież w taki sposób, aby wszyscy widzieli i przeżywali.

 

https://www.911memorial.org/sites/default/files/blog/images/MemorialWaterfall.jpg

Oby z naszego najgłębszego, najciemniejszego tragicznego cierpienia wychodziło światło, które rozświetla wokół ciemności i staje się latarnią, aby inni mogli zobaczyć i doświadczyć.

https://www.911memorial.org/sites/default/files/blog/images/MemorialWaterfall.jpg

Ojcowie kościoła, a literalne czytanie Biblii

Richard Murray

Ojcowie pierwszego kościoła mieli bogate zrozumienie niezmiennej Bożej dobroci i Jego totalnie spójnej natury.

Są autorami żywego wglądu w interpretację Pisma, które pobudziło ich do wbicia głęboko w ziemię swego hermeneutycznego kierunkowskazu. Byli gotowi stać i polemizować z KAŻDYM literalnym czytaniem Pisma, które szkodziło i szkalowało Boży charakter przypisując Mu wszelkiego rodzaju nikczemne zachowania. Ojcowie wierzyli, że każde odczytywanie Biblii było śmiertelnie błędne jeśli obrazowało Boga jako mordercę, który topi dzieci, pali niemowlęta, podrzyna gardła, zsyła plagi, razi ludzi.

„Święty Ambroży (i Augustyn) przyjęli stwierdzenie Pawła, że „litera zabija, lecz Duch daje życie” jako zasadę postępowania alegorycznej interpretacji” (A. Berkeley Mickelson, INTERPRETING THE BIBLE, Eerdmans Publishing, 1963, page 34. Ambroży, biskup Mediolanu, był jednym z czterech największych doktorów zachodniego kościoła.)

Wielki ojciec kościoła wschodniego, Orygen, napisał: „Ignoranckie twierdzenia o Bogu wydają się nie mieć za sobą niczego oprócz tego, że Pismo nie jest pojmowane w duchowym sensie, lecz interpretowane zgodnie z czystą literą” („O zasadach” 4:2.1-2, 4).

Grzegorz Nicejski napisał, że dzięki „alegorii” pewne fragmenty Starego Testamentu, mogą zostać „zamienione z surowego i niezrozumiałego stanu literalnego znaczenia na zdrowy i pożywny intelektualny pokarm” (Hom., in Cant., prol.).

To powszechnie poważany Grzegorz napisał następujące podsumowanie ukazujące jego własne zrozumienie Chrysto-alegorycznej hermeneutyki pierwszego kościoła:

„Ponieważ niektórzy duchowni uznają za słuszne, aby zawsze stać za literalnym znaczeniem świętego pisma i nie zgadzają się z tym, że coś w nim powiedziano dla naszej korzyści w zagadkach czy alegoriach, uważam za konieczne najpierw stanąć w obronie tych rzeczy. W naszym punkcie widzenia nie ma niczego nierozsądnego, gdy poważnie badamy WSZELKIE MOŻLIWE ZNACZENIA tropiąc korzyści jakie można wyciągnąć z bosko inspirowanego Pisma… Będziemy MYŚLEĆ I MYŚLEĆ NAD TYMI SŁOWAMI… Jeśli chodzi o „wnikliwe czytanie” takich fragmentów, ” to w ogóle nie ugniemy się jeśli chodzi o nazwanie tego, bez względu na to czy ktoś chce to określić jako „typologia, alegoria czy cokolwiek innego [może być: typ, cień, anty-typ metonimia itp]” za: PAUL, THE CORINTHIANS AND THE BIRTH OF CHRISTIAN HERMENEUTICS, by Margaret Mitchell, Cambridge Press, pages 1-3, 2010.

Wielki ojciec zachodniego kościoła, Augustyn, nauczał, że szkodliwe łupiny (literalnego czytania) Pisma muszą zostać usunięte tak, aby wartościowe jądro (alegoryczne znaczenie) mogło zostać skonsumowane (O chrześcijańskim nauczaniu 3.12.18). Święty Augustyn powiedział: „Jeśli jakiś fragment wydaje się aprobować niegodziwość czy czynienie zła, bądź zakazuje altruizmu czy dobroci, jest metaforyczny i nie należy go czytać dosłownie”. Wierzył, że całe Pismo musi być interpretowane poprzez filtr miłości Boga i człowieka, na czym całe prawo i prorocy opierają się Mt 22:37-40. (On Christian Teaching, p. 3:10.14; 3:11.17; 3.16.24).

Augustyn, rozpatrując alegorie, korzystał z Zasady Boskiego Charakteru, która utrzymuje, że charakter Boga objawiony w Jezusie NIGDY nie może być naruszany przez literalne czytanie JAKIEGOKOLWIEK fragmentu Starego Testamentu. Jeśli fragment „wydaje się na pierwszy rzut oka” przypisywać niegodne, brutalne zachowanie, okrutne zamiary, hipokryzję czy represyjne cechy Bogu to musi być czytany alegorycznie, a NIE literalnie.

„Dlatego, w Starym Testamencie ukryty jest Nowy, a w Nowym Testamencie jest wyjawiony Stary. Właśnie z powodu tego ukrycia, cieleśni ludzie, rozumiejąc rzeczy w cielesny sposób, byli zdominowani, zarówno wtedy jak i teraz, przez strach przed karą. Z drugiej strony, duchowi ludzie … mający duchowe zrozumienie zostali uwolnieni przez miłość, która została im dana” Święty Augustyn (On Catechizing the Uninstructed 4:8; NPNF 1/3:287). Continue reading

Kontekst kultury ma znaczenie_1

John Fenn

Wiedza o kulturze zmienia całkowicie znaczenie pierwszego wersu

Kilka lat temu w czasie jednej z pierwszych konferencji w Holandii opowiadałem o tym, jak odwiedził mnie Pan i uczył o uwielbieniu. Dzieliłem się tym, jak wielkim zaskoczeniem  było nagle znaleźć się w Duchu i widzieć Jezusa, który przyszedł do mnie w połowie wieczornego koncertu.
Mówiłem jak bardzo byłem zapracowany i jak bardzo chciałem iść do Wendy na hamburgera. Wtedy, u części słuchaczy pojawił się dziwny wyraz twarzy, a ja nie wiedziałem dlaczego.
W czasie przerwy nasi  przyjaciele i gospodarze, Wil i Ank, wzięli mnie na bok, mówiąc, że będąc w USA znali sieć restauracji z hamburgerami o nazwie „Wendy’s”, lecz większość obecnych zastanawiała się co to za kobieta, ta Wendy, i dlaczego chciałem iść do niej do domu na hamburgera. I dlaczego nie ma przy mnie Barbary.
Przerażony, po powrocie na spotkanie szybko wyjaśniłem i śmialiśmy się z tego. Teraz wydaje się to śmieszniejsze niż wówczas!

7 gwiazd w Jego ręce

Wyobraźcie sobie teraz ten brak zrozumienia i  rzeczy, które przelatują niezauważone, gdy czytamy Nowy Testament, który składa się z listów napisanych przez ludzi jakieś 1900 lat temu, nie wspominając o jeszcze starszym Starym Testamencie.
W pierwszym rozdziale Księgi Objawienia w wersach 10-20 apostoł Jan jest „w Duchu” i nagle widzi Pana w Jego chwale. Jezus ma w Swej ręce siedem gwiazd i stwierdza w wersie 17/18: „Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła”.
Dla nas jest to wspaniały obraz, lecz dla czytelników w czasach Jana, ok 95 roku, znaczyło znacznie więcej.
Okrutny Cesarz Domicjan masakrował chrześcijan przy każdej okazji. Gdy zmarł syn cesarza Domicjana upamiętnił go wydając monetę, denar, na której pokazany był jego syn siedzący na Globie Ziemi (rządząc ziemią) otoczony przez siedem gwiazd. W mitologii Zeus uczynił Herę nieśmiertelną zamieniając ją w siedem gwiazd, które złożyły się na Wielki Wóz. Różni rzymscy imperatorzy czcili pamięć wybitnych obywateli na monetach, aby stali się nieśmiertelni jak gwiazdy. Gwiazdy na tych monetach reprezentowały jego syna rządzącego teraz z nieba, jak „gwiazda”.
Ponieważ Jezus trzymał te 7 gwiazd w Swej prawej ręce i powiedział, że dla Niego są one siedmioma zborami w Azji, przekazywał w ten sposób wiadomość, że będą wiecznie żywi, jak owe „gwiazdy na niebie”, że to ON kontroluje to, co się dzieje na ziemi , sprzeciwiając się twierdzeniom Domicjana i przekazowi z wydanej przez niego monety. Domicjan prowadził seanse spirytystyczne, rozmawiał ze swoim martwym synem, który przekazywał mu informacje z zaświatów. Tak więc, Jezus daje jasno do zrozumienia i gwarantuje, że to ON jest Tym, który był martwy i teraz żyje na wieki, a ONI będą żyli z Nim na wieki jak gwiazdy (Dn 12:3, Iz 14:3, Job 38:7).
Zatem dla chrześcijan żyjących pod nieustannym zagrożeniem męczeństwa informacja o tym, że ON był martwy, a teraz żyje na wieki, że ON trzyma te siedem azjatyckich kościołów w SWEJ ręce, że On ma moc nad śmiercią i piekłem, była ogromną pociechą.

Dziś sprzeczamy się o to, co znaczy, że Jezus trzyma klucze śmierci i piekła, dla nich oznaczało to, że nawet jeśli zostaną uśmierceni to znajdują się w ręce Jezusa, który kontroluje życie, śmierć i wszystko co później – jakaż pociecha! Czy nie wydaje się, że współczesne kłótnie (w których brakuje istoty całego kontekstu) o znaczenie są trywialne i jałowe?

Continue reading

Drzewo figowe nie ma fig

Chip Brogden

Wzrastająca ilość ludzi dochodzi do wniosku, że socjalne korzyści z chodzenia do kościoła nie są w stanie już więcej rekompensować braku duchowego życia.

I ujrzawszy przy drodze jedno drzewo figowe zbliżył się do niego, ale nie znalazł na nim nic oprócz samych liści” (Mt 21:19).

Ludzie są już zmęczeni przychodzeniem do drzewa figowego, które wydaje się obiecywać owoce, lecz nie oferuje głodnemu do jedzenia nic innego poza liśćmi. „Nigdy więcej. Cokolwiek to miejsce znaczyło dla mnie, jakiemukolwiek celowi służyło, nie jest to już miejsce, które reprezentuje Pana Jezusa. Nie jestem w stanie tego wyjaśnić dokładnie, nie rozumiem dlaczego i jak, lecz religia kościoła utrudnia moją relację z Panem i już czas, żebym stąd odszedł”.

W Księdze Objawienia widzimy dwie grupy wierzących, którym dobrze szło, których Pan nie napomniał, a otrzymały  od Niego pochwałę; tylko dwie spośród siedmiu, które Go satysfakcjonowały. Zanim zaczniesz myśleć, że to twój kościół należy do tej grupy, pozwól, że powiem ci o jednej rzeczy, która była dla nich wspólna: w obu przypadkach wierzący cierpieli prześladowania. Czy nie jest to interesujące w jaki sposób prześladowanie wymusza reorganizację priorytetów? Czy nie jest zdumiewające to, że jedyne zbory, które całkowicie zadowoliły Pana, przechodziły przez głębokie doświadczenia i prześladowania? Prześladowanie wymusza modyfikacje, przynosi poczucie wiecznego celu.

Pracując w ramach pewnej denominacji miałem służbę skierowaną na wypalonych pastorów. Jakże wspaniała służba: nigdy nie braknie wypalonych pastorów. Przejmowałem na jedną czy dwie niedziele kazalnicę, aby dać im czas na odpoczynek, spędzałem czas z ich rodzinami, prowadziłem poradnictwo czy cokolwiek było w danym miejscu potrzebne, a na co nie mogli poświęcić czasu, gdyż byli zbyt pochłonięci prowadzeniem swego kościoła. Otwiera to oczy na wiele rzeczy.

Pamiętam, jak zadzwonił do mnie pastor średniej wielkości kościoła i zaprosił mnie na obiad. Zgodziłem się, ponieważ pochlebiało mi to i naprawdę byłem ciekaw, gdyż uważałem go za kogoś odnoszącego sukces – kościół wzrastał, mieli ładną kaplicę, jeździł porządnym samochodem i nosił dobre ubrania. Miałem z tym wszystkim problemy, więc był kimś na kim należałoby się wzorować.
Miałem nadzieję, że otrzymam jakieś słowo wiedzy czy myśli, które pomogą mi  być jak on. Continue reading

Metanoja

Stan Tyra
13 lipca 2018

Napisałem ostatnio, że kościół przetłumaczył „metanoia” (poza umysłem czy zmiana umysłu) jako „pokuta” (Mt 1:15, 4:17). Z powodu tego ogromnego błędu w tłumaczeniu kościół zdefiniował ten wyraz jako moralne stanowisko, co dotyczy tzw. „gorących” grzechów, zamiast jakiejś szczerej wewnętrznej przemiany świadomości. Jest to moim zdaniem wielka strata.

Geniusz Pisma polega na tym, że przedstawia stan, w którym samemu dokonuje się korekty kursu. Innymi słowy: Cała Biblia otwiera się w naszym wnętrzu, pokazując nam zarówno naszą zdolność do rozumienia istoty, jak i naszą nieskończoną zdolność do całkowitego mijania się z nią, co jest nazywane „grzechem” (hamartia – „mijanie celu”).

Jeśli nie posiadasz takiego otwierającego kodu to kończysz w toksycznej religii, stajesz się częścią grupy, która nie jest w stanie przyjmować jakiejkolwiek krytyki i zawsze uważa krytycyzm za coś pochodzącego od diabła, lub ze świata. Faktem jest, że większość uważa każdą formę krytyki jako dowód, ze są używani przez Boga . Cytują J15:10 na potwierdzenie, że są prześladowani tak, jak był prześladowany Jezus.

Wielu jest też takich, którzy myślą: „chyba nie kocham kościoła skoro go kwestionuje i krytykuję go!” W taki sposób funkcjonuje dualistyczny umysł. Wszystko, albo nic, albo racja, albo to jest złe, przy czym owa „racja” zawsze jest mocno, nagięta w moją stronę. Wydaje mi się, że Ojciec, a zatem i Pismo, okazuje wielką cierpliwość na bardzo długo trwające korekty myślenia w naszym wykonaniu.
Ponieważ chrześcijaństwo nie chce krytykować siebie od środka, stało się celem głównego uderzenia przeciwnika z zewnątrz. Jeśli pozwolisz na to, aby twoje religijne opinie i wnioski zostały zakwestionowane i skrytykowane przez ciebie samego, a następnie przez kogoś kto kocha zarówno ciebie jak i Ojca, wtedy odbywać się będzie postępująca i stała przemiana.

Nieprzebudzony krytyk zawsze chce mi powiedzieć dlaczego się mylę. Nie zdarzyło się, żeby choć raz ktoś mi powiedział: „Stan, nie wiem, powiedz mi czemu tak rozumiesz, jak rozumiesz”. Wszelkie zastrzeżenia kierowane do mnie nie mają na celu dowiedzenia się czegokolwiek, lecz są to oskarżenia. Nigdy nie ma w tym pragnienia wspólnoty czy przemiany, a tylko oporna przekora i oskarżenie. Nie ma pragnienia zobaczenia czegoś nowego, tylko chęć udowodnienia, że coś jest złe, a ktoś się myli.

Wewnętrzny krytycyzm jest jedyną szczerą drogą do przemiany. Gdy kościół robi miejsce dla swych proroków, zawsze jest  zdrowszy i dlatego Paweł umieszcza prorokowanie na drugim pod względem ważności darów miejscu (1Kor 12:28). Gdy kościół „zabija swoich proroków i kamienuje tych, którzy zostali posłani” (Mt 23:37), zawsze chyli się ku upadkowi, przepełniony strachem, o własne uchybienia oskarżając innych.

To rak prawdziwego krytycyzmu zaślepia cię na oczywiste prawdy, równocześnie promując przesłanie mściwego Boga, który dręczy wiecznie swych przeciwników, a równocześnie odrzuca wszystko,czego nauczał Jezus i czemu dawał przykład jeśli chodzi o przebaczenie wrogom, a jednak dalej głosi: „Bóg jest miłością”.

Tak więc, uniwersalizm jest realizowany wyłącznie przez zdrowy wewnętrzny krytycyzm, a w swej istocie przez Ewangelie.
Unikajcie „grupowego myślenia”, które nie poddaje się krytycyzmowi.

Góra Synaj, a Góra Przemienienia

Stan Tyra
8 lipca 2018

Podejmuję temat, który zostawiłem kilka dni temu o tym, że góry i pustynia to symbole tajemnicy, której nie da się opisać w pełni słowami. Góra mówi o obecności, pustynia o jej braku. Jest góra poznania/wiedzy i pustynia niewiedzy. To słup ognia w nocy i słup obłoku w dzień. W obu przypadkach są to dobrzy przewodnicy i jednakowo potrzebujemy obu.

Mamy Mojżesza na górze Synaj i Jezusa na górze Przemienienia. Gdy Mojżesz był na Synaju, Bóg manifestował się tam gęstą ciemnością. W Księdze Powtórzonego Prawa 4:15 czytamy, że Mojżesz widzi ogień i słyszy głos lecz nie widzi żadnej postaci.

Zobaczmy teraz na Jezusa znajdującego się na Górze Przemienienia. Widzimy Go tutaj w oślepiającej światłości, jednak zacienionego przez obłok. Poznanie i brak poznania towarzyszyły Jezusowi, gdy schodził z tej góry z uczniami ku zwykłemu codziennemu życiu, a oddalał się od doświadczenia światłości. Wracając, powiedział uczniom, aby nikomu o tym przeżyciu nie mówili. Tylko milczenie zachowuje tajemnicę.

Jest dla nas dziś oczywiste, że zadowalająca nieprawda jest o wiele łatwiejsza do przyjęcia niż niesatysfakcjonująca prawda. Wielką duchowość stanowi równowaga tych przeciwności. Jeśli pójdziesz w którymkolwiek kierunku za daleko kończysz albo jako przesadnie sprawiedliwy, albo nadmiernie cyniczny.

Fundamentalizm usiłuje rozwiązać dzisiejsze problemy udając, że ma zdecydowane odpowiedzi na wszystko.
Jak więc ma to funkcjonować dla nas?

Lepiej naśladować niż uczestniczyć


10 lipca

Pod koniec 13 rozdziału Księgi Wyjścia, gdy faraon wypuścił ludzi, tekst mówi, że: „Nie prowadził ich Bóg drogą do ziemi Filistynów, choć była bliższa, …, prowadził Bóg lud drogą okrężną przez pustynię” (13:17-18). Wyraźnie widać, że była szybsza droga niż 40 lat krążenia w kółko. Jest tak dlatego, że rzeczywistym celem nie było „dostać się tam”, lecz podróż sama w sobie. Nie chodziło tutaj o chodzenie do kościoła, lecz chodziło o całe ich życie pełne prób, natury, relacji i trzy kroki w przód, dwa wstecz.

To, w jaki sposób ty się tam dostaniesz decyduje o tym, kto tam dociera i gdzie to jest.

Nie ma czegoś takiego jak droga do pokoju, lecz pokój jest drogą sam w sobie. Jedynie podróż wiary tworzy ludzi wiary. Droga zadowolonych z siebie odpowiedzi i wniosków tworzy ludzi… no, wiecie jakich.

Kościół daje ludziom odpowiedzi nie prowadząc ich wcześniej w podróży przez pustynię i ucząc tego rodzaju cierpliwości, który pozwala na uzyskanie odpowiedzi dzięki tej drodze. Jeśli dajesz ludziom odpowiedzi nie szanując ich drogi, szybko zastąpią tymi wnioskami samą podróż.

Tylko ci, którzy żyli, cierpieli i bardzo upadli stoją na takiej pozycji, aby czytać Pisma w pokorny, współczujący i ogólny sposób. Jeśli dasz do ręki Pisma człowiekowi, który podróży nie odbył, zawsze zrobi z niego intelektualną debatę na bardzo powierzchownym poziomie. Prawdopodobnie największym zagrożeniem dla kościoła są ludzie na stanowiskach, którzy nigdy nie byli poza jego zaakceptowanymi normami.

Jezus nie powiedział: „chodźcie, siadajcie, pozwólcie, że nauczę was Pisma tak, abyście zostali zbawienie i poszli do nieba”. Powiedział: „naśladujcie mnie, a Ja uczynię z was…”.

O wiele lepiej wygląda wieczne życie, gdy naśladujesz niż wtedy, gdy uczestniczysz.