Większość z tych, którzy mnie znają wie, że moja doktorska rozprawa dotyczyła kobiet w Nowym Testamencie. Napisana na Uniwersytecie Durham wraz z C.K. Barrett. Pierwsze trzy opublikowane naukowe książki dotyczyły właśnie tego tematu. Jednym z powodów, dla których się tym zająłem ponad trzydzieści lat temu były kontrowersje wybuchające wokół kobiet w służbie, a szczególnie kobiet za kazalnicami (pulpit ministers) czy kobiet pastorek seniorek. Nieważne, że w Biblii nie ma takich kategorii jak „senior pastor” czy „służba kaznodziejska” (dosł.: pulpit minister), a jednak NT jest nieustannie używany do usprawiedliwiania tłumienia kobiet w służbie – a ja miałem w ciągu tych lat badań i studiów odkryć, że dzieje się tak zupełnie bez biblijnego uzasadnienia. Oczywiście, obecnie taka sama ilość chrześcijan może nie zgadzać się w tej sprawie, lecz ta niezgoda powinna mieć podstawę w solidnej egzegezie biblijnych tekstów, a nie emocji, retoryki, zwykłej kościelnej polityki, wątpliwej hermeneutyki itp.
Tak
więc, w tym poście zamierzam zająć się kolejno zwykłymi obiekcjami
wobec służby kobiet. Niektóre z nich pochodzą z głównej tradycji
kościoła, niektóre z pomniejszych tradycji, niektóre należą do
katolicko-ortodoksyjnej tradycji inne do protestanckiej.
1) Kobiety nie mogą usługiwać (dosł.: be ministers), ponieważ tylko mężczyźni mogą być kapłanami składającymi w czasie mszy ofiarę itd. Głównym problemem z tym argumentem jest to, że Nowy Testament jest doskonale jasny w tym, że apostołowie, prorocy, nauczyciele, ewangeliści, starsi, diakoni NIE SĄ W NOWYM TESTAMENCIE KAPŁANAMI. Nie ma żadnej potrzeby osobnego porządku kapłańskiego, ponieważ ofiara Chrystusa zdezaktualizowała cały starotestamentowy system kapłański, świątynny i ofiarny. Jedyne kapłaństwo, o jakim słyszymy w Nowym Testamencie to: a) kapłaństwo wszystkich wierzących, co oczywiście obejmuje kobiety, b) niebiańskie kapłaństwo Chrystusa (p. List do Hebrajczyków). Poza tymi dwoma rodzajami, nie ma żadnego innego kapłaństwa przeniesionego ze Starego Testamentu czy rozpoczętego w NT. W NT cały język, który dotyczył ofiar i świątyni jest przeniesiony do duchowej rzeczywistości tak, aby odnosił się do naszego ofiarowania siebie samego czy naszej chwały Bogu. Świątynia jest opisywana w różnych miejscach Nowego Testamentu (np. 1Kor 3-6) albo jako ciało wierzącego, albo cała społeczność Chrystusa, w której jest Chrystus i w której zamieszkuje Duch. Zasadniczo problemem tutaj jest znowu hermeneutyka. Gdzieś po drodze w czasie, gdy kościół stał się legalną religią pod panowaniem Konstantyna starotestamentowa hermeneutyka ponowie wzięła górę i stąd postrzeganie kościołów jako świątyń, Wieczerzy Pańskie jako ofiary, usługujących jako kapłanów, Dnia Pańskiego jako sabatu itd. Miało to okropny wpływ na to, jak nowe okazało się Nowe Przymierze z jego aspektami i cechami, a rezultatem stało się wyłączenie kobiet z różnorodnych form usługiwania, na gruncie, który nowotestamentowi autorzy odrzucili by całkowicie.
Zakryta burką Iranka w cieniu (z filmu „Owce między wilkami”)
W ciągu ostatnich kilku lat badacze przypisali podziemnemu kościołowi w Iranie najszybszy na świecie wzrost chrześcijańskiego kościoła. Jego unikalne cechy przeciwstawiają się porównaniom z kościołami Ameryki czy Europy a w opinii tych, którzy znają go dobrze, to zachodni kościół mógłby się wiele od nich nauczyć.
„Najszybciej
wzrastający na świecie kościół zapuścił swoje korzenie w najbardziej
nieoczekiwanych i radykalnych narodach Ziemi” można usłyszeć w
znakomitym dokumencie na temat przebudzenia, które ma miejsce w Iranie.
„Irańskie przebudzenie jest ruchem gwałtownie powielanego uczniostwa,
który nie posiada budynków, centralnego przywództwa i głównie jest
prowadzony przez kobiety”. Dokument został wyprodukowany przez Frontier
Alliance International (FAI), które wspiera zespoły „czyniące uczniów” i
jest nakierowane na „niezdobytych” i „niezaangażowanych” w ramach okna
10/40.
Według FAI w Iranie następuje obecnie masowy exodus wychodzenia z islamu i przechodzenia na chrześcijaństwo.
„Co
by było, gdybym ci powiedział, że islam jest martwy?” mówi na filmie
jeden z niezidentyfikowanych liderów irańskiego kościoła. „Co by było,
gdyby ci powiedział, że meczety w Iranie są puste? A gdybym ci
powiedział, że nikt w Iranie nie idzie za islamem? Czy uwierzyłbyś mi? A
właśnie dokładnie to dzieje się w Iranie. Bóg porusza się tutaj w
potężny sposób?”
Wielu z rządzącej klasy nadal podąża za islamem, „ponieważ tutaj są najlepiej płatne stanowiska”, lecz większość zwykłych ludzi kocha Boga i uznaje to, że to islam jest problemem.
„Jak byś zareagował, gdybym ci powiedział, że najlepszym ewangelistą Jezusa był Ajatollach Homeini?” pyta mnie lider irańskiego kościoła. Twierdzi, że ajatollahowie pokazali prawdziwą twarz islamu i ludzi odkryli, że to kłamstwo, zwiedzenie. „Po 40 latach rządów islamskiego prawa, mamy do czynienia z największymi zniszczeniami w całej, liczącej 5000 historii Iranu”. Starania ajatollahów o to by zniszczyć chrześcijaństwo odniosły odwrotny skutek, lecz posłużyły do oczyszczenia kościoła. „Prześladowania zniszczyły kościół, który nie polegał na uczniostwie i ten, w którym chodziło o 'nawróconych” zwrócił uwagę irański lider. „Wszyscy ci zakładający kościoły zobaczyli, że ci nawróceni uciekają przed prześladowaniami, lecz uczniowie gotowi byli w wyniku tych prześladowań umrzeć dla Pana”.
„Tak
więc nasz wewnętrzny model w Iranie jest taki, że nie nawracamy, aby
czynić uczniów, lecz czynimy uczniów, aby mogli się nawrócić”.
Zwykle
ruch czynienia uczniów (disciple making movement DMM) zaczyna się z
chwilą, gdy ktoś wejdzie w kontakt z niewierzącym. „Wszystko opiera się
na modlitwie. Przez modlitwę znajdujemy ludzi pokoju, nawet lokalizację
znajdujemy przez modlitwę”.
„Gdy
czynimy uczniów, Jezus jest szybszy od nas. Już pojawił się u nich w
snach bądź w jakiś cudowny sposób znalazł się w ich życiu. Gdy słyszymy
takie rzeczy, wiemy, że Jezus był przed nami”.
Zdumiewające, nie kładą nacisku na zakładanie kościołów, lecz na czynienie uczniami. „On pozwala niewierzącym prowadzić innych niewierzących do Siebie i do Królestwa Bożego. Jeśli zakładasz kościoły, możesz czynić uczniów, lecz jeśli czynisz uczniów, zakładasz kościoły”.„Wspaniałe w DMM jest to, że jest to uczniostwo opierające się na posłuszeństwie. Buduje się na autorytecie Pisma i za każdym razem, gdy czytasz Pismo, musisz mu być posłusznym. W taki sposób ludzie są kształtowani na obraz Chrystusa i uświęcani. Nie tylko czytają Biblię szukając w niej informacji, czytają ją po to, aby poddać się przemianie”. Jak informuje irański lider, koło 55% tych, którzy czynią uczniów to kobiety,
„Fascynujące jest obecnie to, że najmocniejszymi liderami w Iranie są kobiety, nie robią tego w jakiś napuszony, humanistyczny sposób.,.. tak naprawdę są najbardziej łagodnymi kobietami. Prowadzą ten ruch wychodząc na autostrady i poboczne drogi, dzieląc się z prostytutkami, narkomanami, z każdym, kto się zbliży, a to wymaga odwagi. To są odważne kobiety”. Liderki w Iranie nie przyjęły feministycznej teologii, jak podaje jeden z liderów działających z USA z FIA: „W biblijny sposób są poddane właściwej strukturze i porządkowi kościoła, lecz jeśli chodzi o to, co robi Szatan, są bezwzględne. Nie są takie, jak współczesne rozgniewane liberalne kobiety, które są po prostu przygnębione. Nie, jest w tym łagodność i poddanie. One są wspaniałe i idą za biblijnym wzorem”.
Jednym ze stereotypów propagowanych w nocnych wieściach to tłumy gniewnych muzułmanów potrząsających pięściami i wołających „Śmierć Ameryce” czy „Śmierć Izraelowi”, lecz film pokazuje zupełnie inną rzeczywistość funkcjonującą pod tą powierzchnią.
Najbardziej szokującym aspektem kościoła w Iranie jest ich odkupieńcza teologia, zrozumienie nie tylko tego kim jest Jezus, co przyszedł zrobić i po co wróci, lecz również teologia przymierza, w której centrum jest Izrael. „Jeśli zapytasz o to, co jest największym zagrożeniem dla Izraela, większość odpowie, że Iran i to jest prawda. Tymczasem za tą kurtyną Bóg wzbudza jeden z najszybciej rosnących ruchów byłych muzułmanów, którzy zakochują się nie tylko w Bogu Izraela, nie tylko w Królu Izraela, izraelskim Mesjaszu, lecz również w Żydach. Skutkiem tego jest w Iranie ruch modlitewny, który woła o zbawienie Izraela”.
W
filmie znajduje się rozmowa z irańskim małżeństwem, które
przeprowadziło się do USA. Po kilku miesiącach żona zdecydowała, że chce
wracać do Iranu, mówiąc zdziwionemu mężowi: „Tuta jest jakaś diabelska
kołysanka. Wszyscy chrześcijanie są śpiący, i ja też tak się czuję”.
Jeden
z liderów FIA zwraca uwagę na jej alarmujący wniosek: „Ta historia
niepokoi, ponieważ kobieta rozeznała, że to zagrożenie dla jej wiary
jest groźniejsze niż prześladowania, które mają miejsce w Iranie.
Zobaczyła, że ta duchowa senność jest groźniejsza dla jej wiary niż
prześladowania”.
Film
zwraca uwagę na to, że jedynym kościołem, któremu w Księdze Objawienia
nie należała się jakaś krytyka ze strony Jezusa był kościół
prześladowany i cierpiący. „Jeśli wolność jest tak wielką sprawą dla
Królestwa, to dlaczego Europa i Stany są takim stanie, w jakim są?” pyta
irański wierzący.
„Gdy wychodzimy z domu nie obchodzi nas to czy zostaniemy aresztowani, nie jesteśmy przygnębieni po aresztowaniu. Co znaczy 50 lat wiezienia wobec wieczności z Jezusem?”
Twórcy
filmu utrzymują, że kościół w Iranie oferują mądrość, którą należy
zastosować: „Wierzę, że to, co dzieje się w kościele w Iranie będzie
stawało się miarą dla globalnego ciała Chrystusa. Nie jest to nic, co
moglibyśmy podziwiać z daleka, lecz coś, w czym będziemy musieli
uczestniczyć, co poważnie zakłóci nasze życie” mówi jeden z liderów FIA
przebywający w USA.
„Wierzę, że Pan zamierza wziąć to świadectwo wiary, historię kościoła w Iranie i umieścić je w sercach globalnego ciała Chrystusa, abyśmy szli w ich ślady i uczyli się od nich. Wierzę, że Pan przekazuje to przesłanie, abyśmy się przygotowali na nadchodzące dni.
W naszych kościołach mężczyźni cierpią i musimy to rozpoznać
Prowadziłem
w zeszłym tygodniu trzydniowe rekolekcje dla 125 mężczyzn z
Pittsburgha. Ci chłopcy przyjechali z ponad 10 stanów, a nawet z Kanady.
Byli nastolatkowie, studenci, 20 latkowie, hipsterzy, Szkoci, młodzi
ojcowie, biznesmeni i kilku emerytów, a etniczna mieszanina sięgała od
Ugandyjczyków, przez Koreańczyków, Etiopczyków, Rosjan, Hiszpanów i
Ghańczyków.
Pomimo naszej etnicznej różnorodności i skali wieku, wszyscy ci mężczyźni mieli bardzo podobne potrzeby duchowe. Po tym, gdy w piątek wieczorem 35 letni pastor Daren Duncan głosił pełen współczucia, lecz konfrontacyjnie przesłanie na temat pornografii, wyszli do przodu mężczyźni z każdej grupy, aby modlić się o uwolnienie ze wstydu za minione grzechy.
Wspaniale
było widzieć jak niektórzy z nich, zarówno młodzi jak i starsi,
otwarcie płakali, wyznając swoje błędy innym braciom w Chrystusie. Gdy
to spotkanie skończyło się w sobotę po południu ci mężczyźni nie chcieli
wychodzić, ponieważ znaleźli tak wiele pociechy wśród nowych
przyjaciół.
To,
co wydarzyło się w Pittsburghu musi być powtarzane w całym kraju,
ponieważ jest kryzys wśród wierzących mężczyzn. Ich małżeństwa są
chwiejne, rodziny oblężone, a sami mężczyźni zmagają się duchowo — a
jednak rzadko mówią komukolwiek o tym, co się dzieje pod ich na cal
grubą ochronną zbroją. Zbyt wielu chrześcijan, mężczyzn, jest
zablokowanych, cierpi w milczeniu lub boi się przyznać, że cierpią.Po
10 latach prowadzenie tego typu spotkań dla mężczyzn, określiłem cztery
główne powody , dlaczego mężczyźni w naszych kościołach cierpią.
1. Mamy ranypozostawione po ziemskich ojcach. Samo słowo „ojciec” dotyka do żywego wielu chłopaków. Liczni mężczyźni cierpią na coś, co można by nazwać „ojcowskim bólem”. Mają oni głęboką próżnię w sercach, ponieważ ich ojcowie albo byli całkowicie nieobecni w ich życiu, gdy byli młodzi, albo emocjonalnie oddaleni, agresywni bądź uzależnieni. Jest to bardzo poważna przyczyna tego, że nie potrafią zrozumieć bezwarunkowej miłości Ojca.
2. Nie mamy pozytywnych, wspierających relacji. Gdy byłem chłopcem wszyscy znali Marlboro Man, najbardziej rozpoznawalną ikonę amerykańskiej reklamy. Ten surowy cowboy zawsze siedział na koniu w scenerii Zachodu i zawsze palił papierosa. Ten obraz hardego chłopaka niósł w sobie podprogowe przesłanie mówiące, że prawdziwy mężczyzna jest zawsze sam.
Pokazywanie
tej reklamy papierosów jest już całkowicie zakazane w mediach, lecz
idea, że mężczyzna powinien być odizolowany jest nadal powszechnym
przekonaniem. Faktem jest, że amerykańscy chłopcy roku 2019 są jeszcze
bardziej odizolowani niż ci sprzed 50 lat z powodu technologii,
pornografii i gier wideo. Jesteśmy świadkami epidemii samotności w
naszej kulturze i jest to również oczywiste w kościele.
Dawid
Smith, autor książki „The Friendless American Male” („Pozbawiony
przyjaciół Amerykanin”), pisze o współczesnych wierzących mężczyznach:
„rozbicie społecznego życia; presja korporacji, rozbicie rodziny zarówno
bliższej jak i dalszej; pęd do sukcesu i stopień mobilności ogromnie
wpłynęły na ilość bliskich przyjaźni, które uzyskujemy i utrzymujemy”.
3. Zmagamy się ze znalezieniem własnej tożsamości w światowym sukcesie. Wielu mężczyzn ma dziś coś do udowodnienia. Są sfrustrowani i brak im poczucia bezpieczeństwa, ponieważ nie otrzymali aprobaty ze strony rodziców, a w szczególności ojców. Tak więc, są napędzani i zorientowani na działanie. Chrześcijanie, którzy są pod wpływem tego kierunku opierają swoją tożsamość na tym, co robią, a nie na tym, kim są.
Nastawienie
na działanie prowadzi do wszelkiego rodzaju dysfunkcji. Niektórzy
mężczyźni mają szalone harmonogramy pracy, co rozpala konkurencyjną
atmosferę. Popycha mężczyzn do wspinania się po drabinie kariery, aby
móc sobie kupić najnowsze zabawki. Mężczyźni często rozwijają w sobie
taką tendencję, ponieważ nie byli w stanie przypodobać się swoim ojcom.
Kończy się to tak, że kościół jest przepełniony umęczonymi nadmiernie
ambitnymi mężczyznami, którzy goniąc bez względu na cenę za swym
sukcesem, ranią innych, a w szczególności swoje własne rodziny.
4. Wolimy leczyć nasz emocjonalny ból. Bóg stworzył nas dając nam emocjonalne ujście. Dał nam usta, abyśmy mogli szczerze porozmawiać o naszych zmaganiach. Dał nam łzy, abyśmy mogli płakać, gdy to konieczne. Dał nam uszy, abyśmy słuchali innych, gdy cierpią. Dał nam też ręce i dłonie, abyśmy byli w stanie uspakajać i obejmować siebie nawzajem, gdy zmagamy się z żalem czy tragedią.
Boga nie wolno obchodzić z daleka. Co się dzieje, jeśli nie korzystamy z tych danych przez Niego ujść? Kiedy mężczyzna zakopuje swoje problemy, niemal zawsze znajdzie sposób na leczenie swego bólu. Właśnie dlatego tak wielu mężczyzn, w tym chrześcijan, uzależnia się od alkoholu, nikotyny, pornografii, narkotyków i leków.
Czy
są w twoim kościele cierpiący mężczyźni? Czy są sparaliżowani wstydem,
samotnością, ukrytymi uzależnieniami i brakiem duchowej pasji? Nie
jesteśmy w stanie budować zdrowych kościołów, jeśli nie będziemy mieli
zdrowych mężczyzn. Niestety kościoły są obecnie źle wyposażone do
zaspokajania wymienionych tu potrzeb.
Prośmy Pana, aby udzielił nowej łaski ku uzdrowieniu męskich serc.
Słyszałem kilka niedzielnych kazań, w których mowa było o „KRÓLU” i kilka innych zajmujących się świętością. Przypomniało mi się coś, co napisałem wiele lat temu. Wydaje mi się, że nigdy dotąd nie publikowałem tego, ponieważ musiałem to wygrzebać ze starego notatnika.
Zobaczyłem obraz Brytyjskiego Parlamentu i odczułem pytanie: „Czy w Anglii jest monarchia czy demokracja?” Może się to wydawać całkiem nie duchowym pytaniem, lecz zacząłem zastanawiać się nad odpowiedzią. W pierwszej chwili chciałem powiedzieć, że jest to monarchia, lecz obraz parlamentu przypomniał mi o tym, że w rzeczywistości jest to demokracja. O ile Anglia posiada „Królewską Rodzinę” to faktycznie nie funkcjonuje ona w ramach współczesnego prowadzenia państwa. Może ktoś twierdzić, że nadal stanowią „monarchię” to jednak nie stanowi to sposobu rządzenia.
Gdy
dalej zastanawiałem się w tym duchu padło kolejne pytanie: „Dlaczego
Anglicy chcą płacić koszty utrzymania królewskiej rodziny, skoro nie ma
ona żadnego istotnego udziału w rządzeniem krajem”. Wydało mi się, że
odpowiedź leży w tym, że ludzie utożsamiają się z monarchią. Ta cała
pompa i dodatkowe atrybuty królewskiej władzy sprawia, że ludzie czują
się po królewsku sami, jakby to wyróżniało ich kraj spośród innych.
Pomyślałem sobie, że gdyby Anglicy rzeczywiście wierzyli w koncepcję
monarchii (tj.; w to, że królewska rodzina była Bożym zarządzeniem i
rasą liderów) to nie chcieliby, aby ktokolwiek inny rządził ich krajem, a
jednak zdecydowali się na to, aby demokracja było formą rządzenia
krajem.
Na pewno Amerykanie mogą cenić demokrację, ponieważ jako obywatele chcemy, aby nasze przekonania i pragnienia znajdowały odbicie w przywództwie naszej społeczności, staniu i tego kraju. Nie ma niczego złego w tym, że Brytyjczycy wybrali demokrację ponad monarchią, lecz chęć utrzymywania tych dodatkowych zewnętrznych przywilejów buduje interesującą iluzję; dzięki temu mogą patrzeć na siebie jak na kogoś innego, niż są.
„Nie postępuje z nami według grzechów naszych, ani nie odpłaca nam według win naszych” (Ps 103:10).
Zróbcie wszystko, co w waszej mocy, aby w waszym kościele żaden legalista nie był odpowiedzialny za cokolwiek, ponieważ oznacza to wyrok śmierci na wszystko czegokolwiek się dotknie.
“Litera zabija, Ducha daje życie” (2Kor 3:6).
Legalistą jest samozwańczy chrześcijanin, który sprowadza nasze obowiązki wobec Boga do listy reguł. Legaliści uwielbiają Dziesięć Przykazań, oczywiście, lecz skoro Nowy Testament nie kodyfikuje listy zadań, które musimy wykonywać, aby podobać się Bogu, oni robią to za Niego. Jakże miło z ich strony, że pomagają Bogu. Przypomina mi się stara definicja legalisty: Ten, kto wie, że w Biblii Bóg nie wymaga tej zasady, lecz wymagałby, gdyby o tym pomyślał. Legalista zrozumiał Boga.
Dla legalisty wszystko, cokolwiek Bóg robi, jest związane z naszymi ocenami i naszymi osiągnięciami. To, że my upieramy się przy tym, że „On nie postępuje według grzechów naszych ani nie dopłaca nam według win naszych” po prostu nie liczy się. Takie nauczanie nie funkcjonuje w jego systemie.
To twierdzenie – a łaska jest doktryną – jest dla legalisty nie do zniesienia.
Legalista „wie”, że łaska jest w Niebie rzadkością, ponieważ Bóg jest zbyt zajęty osądzaniem uczynków i przyłapywaniem grzeszników na gorącym uczynku.
Legalista nie ma cierpliwości dla tych, którzy uwielbiają Boże przebaczenie i przyklaskują Jego łaskawości. Jest zniesmaczony tym, że tacy słabeusze nazywają siebie chrześcijanami i jest pewien, że dzień sądu dowiedzie jego małostkowości.
Legalista wszystko redukuje do rygorystycznego zachowania. Jeśli czynimy dobrze jest w porządku, jeśli źle (czy nawet mniej niż dobrze), to mamy poważny problem.
Oczywiście, znajduje mnóstwo wersów na poparcie swego surowego punktu widzenia. Do jego ulubionych wersów należą wszystkie wzywające nas do „wykonywania Słowa”. Uwielbia 2Kor 2:9: „Po to zresztą i pisałem, aby was wypróbować, czy we wszystkim jesteście posłuszni”. (Ignoruje całą resztę Słowa i nie ma powodu, żeby nas zachęcić do sprawdzenia kontekstu.)
Miałem kiedyś diakonów którzy próbowali coraz bardziej zawężać kwalifikacje na ten urząd. Jak tylko znaleźli jakiś wers nazywający coś grzechem, natychmiast chcieli włączyć go, jako dyskwalifikujący. Wydaje się, że sądzili, iż teraz już są na dobre w grze, a tych kilka osób podążających za nimi będzie mogło ich zmierzyć poprzez wysokie standardy. Równocześnie, zabijali kościół uściskiem, w którym go trzymali.
Legaliście zależy na prostocie i nie ma cierpliwości do niczego, co komplikuje jego filozofię: „zachowuj zasady”. Czy może być coś prostszego? Continue reading →
Doskonalenie świętych oznacza to inaczej ich dojrzewanie, proces prowadzenia od duchowej niedojrzałości do skoncentrowanej na Chrystusie dojrzałości i to jest właśnie celem wszelkich darów usługiwania.
„On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Ef 4:11-13).
Po co Bóg dał apostołów, proroków, ewangelistów, pastorów i nauczycieli? Wers 12 mówi nam, że są oni po to, aby „aby doskonalić świętych do dzieła usługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (w wersji ang.) . Nie oznacza to święci mają być doskonali w tym sensie, że nigdy nie popełniają błędu bądź nie uczynią czegoś złego. „Doskonalenie” oznacza tutaj „dojrzałość” i dobrze byłoby pamiętać po prostu o tym, że wszędzie, gdzie spotykamy się z wyrazem „doskonałość” w tym kontekście, powinniśmy myśleć: „duchowa dojrzałość”.
Nie rodzimy się dojrzali, musimy „wzrastać w łasce i poznaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa” (2Ptr 3:18a). W biblijnym języku być „doskonałym” oznacza być w pełni rozwiniętym. Na przykład: „Moc bowiem w słabości się doskonali” (2Kor 12:9 in. BT). Co to znaczy? „Moja moc dojrzewa poprzez twoje słabości i rozwija się w pełni w tym, kto dochodzi do kresu swoich naturalnych możliwości”.
Po niemal 20 latach chrześcijańskiego życia Paweł wyjaśnia, że ani tego nie osiągnął, ani już nie jest doskonały (p. Flp 3:12a). Wyraźnie widać, że oczekuje na to, że któregoś dnia będzie doskonały, lecz jeszcze tego nie osiągnął. Niemniej, do czego zmierza? Do bezgrzesznej doskonałości? Nie. Zmaga się z dojściem do duchowej dojrzałości, którą określa jako praktyczną, intymną i całkowicie rozwiniętą relację z Jezusem Chrystusem („aby poznać Go”). Następnie mówi, że wszyscy, którzy są doskonali (tj.: duchowo dojrzali) będą podobnie myśleć o swym dążeniu do poznania Chrystusa.
W każdej kampanii politycznej niektórzy politycy chcieliby zredukować deklaracje do sloganów i chwytliwych haseł. Niemniej, chwytliwe hasła, niczego nie określają ani nie wchodzą w szczegóły. Opierają się zbadania i omijają uważną myśl. Nie przydają się do umiejętnego rządzenia państwem. Nie nadają się również do teologii czy kościelnego porządku. Weźmy na przykład coś takiego, zaczerpnięte z prawdziwego kazania, wygłoszonego przez prawdziwego kaznodzieję:
Co mówi Słowo Boże na temat uwielbienia? Mój Bóg mówi: „Patrzcie na serce, a nie na zewnętrzny wygląd. Czy tak się dzieje w twoim kościele?”
Takie oświadczenie nie jest czymś unikalnym. Erupcja tego rodzaju zazwyczaj dotyczy zastrzeżeń do kultury „garnituru i krawata”, która tradycyjnie funkcjonuje w większości amerykańskiego chrześcijaństwa. Kiedy jednak już raz przyjmie się taką linię myślenia, czemu by na tym poprzestać? Na przykład, mówca, który wygłosił to stwierdzenie znany jest z tego, że w czasie głoszenia ma na sobie T-shirt z „Nastoletnimi Żółwiami Nindża” i często, aby zwrócić na to uwagę, ironicznie prosi publiczność do przyjrzenia się jego zewnętrznemu wyglądowi.
Czy więc Bóg mówi to, co ów mówca powiedział, że mówi? Czy Bogu chodziło o to samo, o co chodziło mówcy? Powyższe hasło odnosi się do 1Księgi Samuela 16:7. W tym tekście Pan posłał Samuela do domu Jessego, aby tam wyznaczyć na króla mężczyznę, który zastąpi Saula. Na Samuelu zrobił wrażenie wygląd pierwszego syna, jego wysokość i zachowanie, więc przyjął, że to Pan wybrał Eliaba. Niemniej, Pan przerwa, mówiąc: „Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego, albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce”.