Category Archives: Kościół

Być pastorem w stylu Królestwa


Kingdom Pastoring

Dr  Stephen Crosby

Ubłocenie administracyjną melasą to nie to samo, co bycie pastorem w Królestwie. Wiele z „dobrze prowadzonych” społeczności trwa w duchowym bezwładzie i myli administracyjną skuteczność z życiem Królestwa. Może wydawać się, że las jest miejscem chaotycznym, lecz tam roi się życie. Jeśli zaś dobrze się przyjrzeć, ten pozorny chaos charakteryzuje porządek życia. Z drugiej strony, dobrze oporządzony cmentarz jest szczytem przyzwoitości, szacunku, skuteczności, przewidywalności oraz braku zakłóceń. Nic się tam nie zmienia poza rosnącą trawą. Jest to również królestwo martwych. Słabe zarządzanie/ organizacja nie jest cnotą, dobra administracja jest korzystna, ale one w żaden sposób nie określają tego czym jest istota bycia pastorem w Królestwie.

Dla wielu, „doskonały pastor” powinien być podobny do wiernego kustosza cmentarnego, najlepiej z męską anatomią i kobiecą psychiką… nieszkodliwa zamyślona dusza, która nigdy nie prowokuje, ani nie sprzeciwia się, nie da się go wyprowadzić z równowagi a jego uśmiech daje do zrozumienie, że bez względu na to, co robimy, lub czego nie robimy, . . . Jezus kocha nas i jest w porządku. Bóg chce nas błogosławić, uszczęśliwić i zrealizować nasze marzenia, jeśli tylko będziemy postępować zgodnie z Jego podręcznikiem szczęścia: Biblią. Korzystanie z ludzkiej siły czarującej osobowości, ciepłego uśmiechu, łagodnego głosu, kupieckich zdolności promocyjnych i rynkowych wzmacnia ten system wartości i skuteczność gromadzenia ogromnych ilości ludzi w budynku, lecz są to cechy powołania pastora Królestwa.

Pasterze Królestwa są powoływani i namaszczani przez Jezusa, aby troszczyć się o ludzi w unikalny sposób, przy pomocy unikalnych darów. Pasterze są ludźmi „łagodzącymi duszę” – bezpośrednimi opiekunami dusz, a nie dyrektorami administracyjnymi, którzy delegują zadanie troski o ludzi liderom małych grup, sami zajmując się zarządzaniem organizacją. Naprawdę tak jest, że na pewnych seminariach, przyszli „pastorzy” są uczeni tego, że ich obowiązkami są duszpasterstwo i administracja.

To nie jest pastorowanie, które cechuje Królestwo.

Nie można być pastorem ludzi na odległość. Można przekazywać tłumowi wykłady/kazania, Jezus często tak robił, lecz nie można paść tłumu. Jeśli „pastor”, jak jakiś Czarownik z Krainy Oz, spędza więcej czasu na prowadzeniu”systemu” zza sceny, pociągając za różne dźwignie mechanizmów organizacji, zamiast angażować się bezpośrednio w pracę z ludźmi, to taki osobnik pomylił powołanie, a tak naprawdę to nigdy go nie miał. Zastanowienie się nad sobą i pokuta są w takim wypadku właściwe.

Praca z rzeczami i systemami ma w sobie wielki urok. Szczerze mówiąc: jest łatwiejsza. Wysiłek jest zazwyczaj uznawany i nagradzany. Na systemie można wymusić porządek i doprowadzić do działania jeśli włoży się w to pewien wysiłek. Z drugiej strony, ludzie,… wiecie, tak zazwyczaj tak nie reagują. Kiedy system dobrze działa a plany są realizowane ludzkie ambicje są dobrze karmione, natomiast jeśli trzeba stać się nawozem przemiany czyjegoś życia to krzyżuje ambicje. Być pobudzonym przez Chrystusa do troski o ludzkie dusze jest świętym i wysokim powołaniem, o wiele bardziej wyzywającym niż sprawdzanie czy ostatni batonik w barze w foyer jest właściwie ułożony na niedzielę i realizacja planu pięcioletniego. Biblijne pasterzowanie jest zdefiniowane krzyż Chrystusa, a nie Wharton School of Business.1 (Szkoła Biznesu).

Biblijne bycie pastorem obejmuje dwa elementy: terapię i przemianę. Terapia składa się z uzdrowienia, żywienia, trosko, łagodności i zagnieżdżanie. Transformacja to z kolei: uczniostwo, wyzwania, wzrost i misja. Jeśli troska o tych w gnieździe jest większa od gromadzenia tych spoza to pojawia się stagnacja a często izolowany elitaryzm. Jeśli misja zdobywania zgubionych przerasta troskę o już obecnych, cierpi na tym wzrost osobisty a na horyzoncie pojawia się rozpad relacji. Aby właściwie reprezentowane były pasterskie zainteresowanie Jezusa ludźmi, jedno i drugie musi być obecne w każdej społeczności,

Na szczęście zgadzamy się co do tego, że Jezus jest dla nas wzorem pastora/pasterza. Powiedział, że być „dobrym pasterzem” to znaczy zostawić 99 owiec, które są już w zagrodzie, aby znaleźć jedną, której tam nie ma (Łk. 15:1-7). Ten fragment rutynowo jest źle interpretowany jako usprawiedliwienie dla „pastora”, aby ganiał za każdym niezadowolonym, zdenerwowanym nieobecnym członkiem społeczności, aby błagać go i nakłaniać do powrotu do regularnego uczestnictwa w spotkaniach (sprowadzając razem z nim jego pieniądze!). Nic bardziej mylnego. Przypowieści z 15 rozdziału Ewangelii Łukasza są MISYJNE: zgubiona owca (mam takie owce, które nie są w tej owczarni – Jn10:16), zgubiona moneta, zgubiony syn. Zajmują się one TYM, CO ZGUBIONE, a nie wiecznym kojeniem tych, którzy są już zgromadzeni.

Dobry pasterz robi coś znacznie więcej niż dostarczanie żywności obecnym. Dobry pasterz jest źródłem przemian i misji, tak jak TEN Dobry Pasterz. Jeśli jednostka z pasterskim powołaniem nie ma osobiście siły w kategoriach przemiany, prowokowania i misji ŻYWOTNĄ sprawą jest wprowadzenie tych łask do obiegu krwi społeczności przez innych obdarowanych łaską członków. Jeśli ktoś nie ma poczucia bezpieczeństwa, jest człowiekiem terytorialnym i kontrolującym to nigdy się to nie zdarzy.

Jest powód, dla którego Chrystus dał wszystkie dary w 4 rozdziale Listu do Efezjan. Nie jest możliwe właściwe reprezentowanie Jezusa przez Jego Ciało na ziemi, jeśli nie ma wkładu każdej z nich. Wynikiem pięciuset lat protestantyzmu uznającego podział na duchownych i laików, nadmiernego podkreślania, chorej definicji i kulturalnie określonego sposobu funkcjonowania „bycia profesjonalnym pastorem” i bezpodstawnej teologicznie eliminacji dwóch spośród 4 darów z Ef. 4 przez większość kościoła, jest jego katastrofalna sytuacja.

Żyjemy w dniach, gdy Duch Pański wprowadza zmiany i korektę kierunku Swego kościoła. O ile ekscytujące jest żyć w takich czasach, nie znaczy to, że pewne dobrze okopane interesy nie będą się sypać czy już się nie sypią.

Duch Pański zaczyna inaczej kroić Swoje ciasto. Niektórym ubędzie, innym przybędzie a to po to, aby całość skorzystała. Jako społeczności chodzących martwych mężczyzn i niewiast, lepiej uczynimy uczestnicząc w boskim planie przeorganizowania, zamiast brać udział w próżnych walkach o strefy wpływów.

________________

1. W zeszłym tygodniu naprawdę usłyszałem w lokalnym chrześcijańskim radiu pewnego „dobrze prosperującego” pastora, który beztrosko twierdzi: „Prowadzenie kościoła niczym nie różni się od prowadzenia biznesu. Chodzi tylko o to, aby pozyskać do ławek „klientów”, ponieważ bez finansów nie da się prowadzić skutecznie kościoła”. Zarówno on sam jak i gospodarz programu z całego serca zgadzali się z tym, że to, co czuli jest tak oczywiste, że tylko głupiec może się z tym nie zgadzać. Niemniej, uważny słuchacz powinien płakać. Ta opinia jest dokładnym odzwierciedleniem stanu dużej grupy amerykańskich kościołów ewangelicznych.

– – – – – – – – – –

Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu pod warunkiem, że ta informacja o prawach autorskich będzie znajdować się na wszystkich kopiach, duplikatach i referencjach.

topod

Łagodne napomnienie: Czemu nie zjadacie swojej dziesięciny?

Ken Talbott

(Rozdział z książki autora przygotowywanej do druku Judo Politics-Crucial Preparations for the Second American Revolution”)

Będziesz dawał dziesięcinę z każdego plonu twojego nasienia, które rokrocznie wydaje pole. Na miejscu, które Pan wybierze na mieszkanie dla swego imienia, będziesz jadł przed Panem, Bogiem twoim, dziesięcinę z twego zboża, wina i oliwy oraz z pierworodnych twojego bydła i trzody, abyś się uczył bojaźni Pana, Boga twego, po wszystkie dni. Jeśli jednak droga będzie dla ciebie za daleka i nie będziesz mógł jej tam zanieść, gdyż miejsce, które obierze Pan, Bóg twój, aby tam złożyć swoje imię, będzie zbyt oddalone od ciebie, kiedy Pan, Bóg twój, cię pobłogosławi,to możesz ją spieniężyć i zawiniesz pieniądze w swej ręce i pójdziesz na miejsce, które sobie wybierze Pan, Bóg twój,  i wydasz te pieniądze na to wszystko, czego zapragnie twoja dusza: z bydła, owiec, wina, napoju upajającego i wszystkiego, czego zapragnie twoja dusza, i będziesz tam jadł przed Panem, i będziesz się weselił, ty i twój dom  oraz Lewita, który jest w twoich bramach. Nie opuścisz go, gdyż on nie ma działu i dziedzictwa z tobą” (Pwt. 14:22-27).

Wyznaję jestem mocno spóźniony z usuwaniem bożonarodzeniowych światełek uczepionych gzymsów; prawo Starego Testamentu nakazywało zrobić to wokół dachów naszych domów (por. Pwt. 22:8). Jeszcze bardziej niedbale podszedłem do ściągnięcia stoiska „Święta Namiotów”, w którym mieszkaliśmy kilka dni na zakończenie zeszłego roku, co Bóg nakazał robić: „jako wieczna ustawa dla wszystkich pokoleń” (Kpł. 22:33-41). Ale Robin, krzątała się w kuchni przy czyszczeniu kuchennych sprzętów z resztek z ostatniej ofiary zwierzęcej, a dziś w końcu zacząłem rozbierać Świąteczne Namioty z wysuszonych liści kalifornijskich palm; tych wysuszonych lokalnych liściastych gałęzi, jak i tych drogich, sprowadzonych z Kantucky,.. no i tych irytujących bożenarodzeniowych światełek z balustrady!

Kiedy nad tym pracowałem, nagle uderzyło mnie głębokie poczucie winy. O, nie! W samym środku tych wszystkich świąt i innych zarządzeń Prawa Starego Przymierza, które musimy zachowywać (plus kilka innych, które zostały wrzucone tu i tam z Nowego Przymierza), całkowicie zapomniałem zrobić to, co najwidoczniej jest najważniejszą rzeczą w amerykańskim kościele: dać dziesięcinę! Ponieważ w Biblii wszystkie nawiązania do dziesięciny odnoszą się wyłącznie do żywności, a nie do pieniędzy, wygląda na to, że łatwo zrozumieć, jak to się stało, że w monetarnym systemie naszej rodziny całkowicie zapomnieliśmy „zjeść naszą dziesięcinę”, zgodnie z przykazaniami Świętego Pisma! Skoro nie jesteśmy już rolnikami, jak to było pierwotnie z Żydami, którzy otrzymali Stary Testament, który nas i dziś obowiązuje, wydaje mi się, że mamy obowiązek zamienić nasze pieniądze z powrotem na dziesięcinę z żywności w taki sposób:

… i wydasz te pieniądze na to wszystko, czego zapragnie twoja dusza: z bydła, owiec, wina, napoju upajającego i wszystkiego, czego zapragnie twoja dusza, i będziesz tam jadł przed Panem, i będziesz się weselił, ty i twój dom” (Pwt. 14:25-26).

Brzmi to niemal jak jakiś duchowe rekolekcje, prawda? A może jakieś małe rodzinne zebranie z boskim celem na oku! Tak więc, wydaje mi się, że Pismo wskazuje na to, że w ten piątek, gdy zacznie się sabat, abyśmy się zebrali w domu barci i sióstr i zjedli naszą dziesięcinę w czasie sabatowego obiadu. Ja przyniosę wino (lub mocny napój), a reszta „rodziny” może przynieść cokolwiek zechcą, mam nadzieję, że te najdroższe i najbardziej egzotyczne potrawy, jakie będą w stanie znaleźć, bo może się okazać, że wszyscy będziemy wyrywać coś z tej dziesięciny! Po prostu wiem, że uszczęśliwimy naszego Pana, gdy zjemy nasze dziesięciny w obecności Pana naszego Boga!

„Starszego mężczyzny nie strofuj ostro” – a co z młodszymi?

Odkładając wszelkie żarty na bok , chciałbym wyznać: jestem obecnie coraz starszy, byłem w szkołach biblijnych, na biblijnych obozach i teologicznych szkołach. Równocześnie z prowadzeniem biznesowych podróży przez całe moje dorosłe życie, przez 43 lata byłem pastorem założycielem niedochodowej korporacji, które są obecnie nazywane w Ameryce „organizacjami para kościelnymi”, co wiąże się ze wszystkimi ograniczeniami tego, co błędnie określa się „pastorem” niedochodowej organizacji, o której w Ameryce błędnie mówi się jako o „kościele”. W poprzednich dekadach w milczeniu znosiłem starszych pastorów nauczających na temat dziesięciny, powstrzymując się od wykrzyczenia „Gorze!” w teatrze, który nazywamy „kościołem”, ponieważ chciałem być posłuszny apostolskiemu zaleceniu, aby „starszego mężczyzny nie strofować ostro, lecz napominać jak ojca” (1Tym. 5:1). Następnie, przez 25 lat doszedłem do wniosku, że „mój kościół jest w foyer”, więc w znacznym stopniu zostało mi oszczędzone wysłuchiwanie bredni, w pełnym tego słowa znaczeniu, kazań/mantr o 'sianiu pieniędzy’ i dziesięcinie.

Teraz jednak jestem starszy, znacznie starszy, niż większość pastorów, którzy mogliby chcieć, abym się im podporządkował i ich dziwacznemu nauczaniu na temat dziesięciny. Kiedy więc około roku temu okazało się, że nie ma nikogo w foyer, ponownie trzeba było znosić któryś tam setny raz kazanie z obowiązkowym ostrzeżeniem, że jesteśmy „przeklęci” jeśli nie płacimy dziesięciny. W czasie tego, skądinąd znakomitego kazania, okazało się, że mam takie samo współczucie dla tego zindoktrynowanego mówcy, jak i dla nękanych ludzi, ponieważ kiepski kaznodzieja pochodził z obcego kraju, i można się było po nim spodziewać tylko małpowania dziesięcinowych sloganów, w których był szkolony przez swoich „starszych i mądrzejszych” amerykańskich mentorów, którzy zapłacili za jego bilet w tą stronę, aby mógł przekonać ten tłum na rzecz „kościoła matki”. Gdy przyglądałem się publiczności kolejno wabionej i przeklinanej dziesięcinową propagandą, Duch Święty powiedział do mego ducha:

„Ken, czy jest jakieś przekleństwo, którego mój Syn, Jezus, nie wziął na Siebie, gdy został ukrzyżowany, aby wypełnić wymagania Prawa? Skoro dzięki wielu przeżytym latom kontrolujesz swego ducha, uwalniam cię, abyś mówił na temat źródła nauczania na temat dziesięciny, lecz bądź łagodny dla nich, ponieważ kocham ich tak samo, jak i ciebie!”

Naprawdę: „Chrystus wykupił nas spod przekleństwa prawa, stawszy się za nas przekleństwem, gdyż napisano: Przeklęty każdy, który zawisł na drzewie” (Gal. 3:13).

Kto wie, może teraz, po wielu latach jest czas na to, aby starszy mężczyzna udzielił co najmniej „łagodnego napomnienia” niektórym z młodszych braci i siostrom ciągle potrzebujących uwolnienia od przekleństwa Prawa.

Co jest we współczesnym kościele źródłem nauczania na temat dziesięciny?

Czego nauczył mnie Duch Święty przez ponad 40 lat oglądania przytłaczających dowodów o głoszeniu dziesięciny w Zachodnim kościele? Wyraźnie i po prostu tego:

Źródłem z którego czerpie współczesny amerykański kościół głoszenie dziesięciny jest bożek Mamony. I koniec.

Tak, wierzę, że to bożek bogactwa, Mamona, jest złym duchem, którego celem jest zniszczenie ludzkich istot, i że całkowicie ogłupił ogromną większość pastorów i parafian tej ziemi, aby rozbudowywali jego królestwa dzięki temu fałszywemu nauczaniu, głoszeniu, i wierze w temat dziesięciny. Dalej, celem tego złego ducha jest skuteczne zasilanie siostrzanych duchów strachu, chciwości, które nękają tak wielu moich kolegów, pastorów, jak też było z waszymi kolegami w przeszłości.

Pamiętam takie seminarium, gdzie pojawił się w czasie zajęć temat dziesięciny. Pozwólcie, że przytoczę ten fragment z mojej książki z 1982 roku: INPUTS: A Matter of Life-style or Deathstyle:

„Kiedyś w dyplomowej klasie na wykładach z „hermeneutyki” czy nauki biblijnej interpretacji profesor rozwijał zasadę mówiącą, że „Ponieważ starotestamentowy cień stanowi materiał, który znajdujemy w Nowym Testamencie, Nowy Testament interpretuje Stary”. W samym środku jego znakomitego wyjaśnienia na temat istoty Nowego Przymierza, jakie mamy w Chrystusie, ruszył w kierunku dygresji, która wyglądała na pokłon w stronę cienia. Ta dygresja to było jego bardzo silne przekonanie co do dziesięciny. Jako pastor lokalnego zboru uważał, że jego koledzy pastorzy znajdujący się na sali powinni konsekwentnie podkreślać dawanie dziesięciny w swoich zborach. Zgromadzeni pastorzy gorliwie przytaknęli temu. W tym momencie zadałem jakieś proste pytanie, w stylu: „Jak godzisz ze sobą silny nacisk na dziesięcinę z właśnie przedstawioną zasadą hermeneutyki, która umieszcza cień starotestamentowej dziesięciny, jako coś wypływającego z istoty Nowego Przymierza, gdzie wszystko należy do Chrystusa? Czy Bóg nie chce 100% naszych zasobów?”

Nieoczekiwanie przerwano mi głośnym krzykiem:”Bądźmy praktyczni, panie Talbott! Jeśli masz służbę dla Boga, to potrzebne są dolary! Gdy ja zaczynałem w moim kościele tylko 10% moich ludzi płaciło dziesięcinę, teraz, po okresie konsekwentnego głoszenia pełne 20% zgromadzenia to robi! [Inni pastorzy wydali z siebie: 'ach’ i 'och’.] Ostatniego roku budżet kościoła jest wyższy o 50.000$, kupiliśmy trzy dodatkowe autobusy i mamy 25.000$ na koncie oszczędnościowym. [„Ooch, oooh, ooh,ahhh”] A tego nie da się zrobić bez głoszenia o dziesięcinie!” Cóż mogłem zrobić innego jak z szacunkiem poddać się, „Czy takie stanowisko nie może wskazywać na brak zaufania do tego, że nowotestamentowi wierni mogą być prowadzeni przez Ducha Świętego również w tym, jak wykorzystują swoje finansowe zasoby? Czy wierzący, który jest nim rzeczywiście, został uwolniony, aby znaleźć się pod Panowaniem Chrystusa nie wrzuci co najmniej 10-cio procentowego cienia dawania?” A co powiedział profesor? Wyrzucił ręce w górę i wybuchając wesołością ogłosił: „Cóż, czasami hermeneutyka musi odpuścić!” Z humorem nauczyciel hermeneutyki wraz z pastorami pomocnikami pogrzebali temat w salwie śmiechu (str. 176-177)”.

Przepraszam, że przerwę wam w tym momencie, ale ja osobiście bywałem w tych pomieszczeniach, salach rad starszych, na seminariach dla pastorów, gdzie pastorzy dyskutowali o tym w jaki sposób najlepiej wykorzystać wersy, aby wyciągnąć mamonę. Pewien starszy pastor w największym „kościele” w mieście szkolił swoich rówieśników tak: „Patrzmy realnie. Aby nasze działania można kontynuować, musimy uzyskać 15$ na głowę z każdego nabożeństwa, więc dobrze będzie jeśli bądźcie skuteczni w zbieraniu ofiary!” Jego porada zaowocowała w służbie jednego z jego cudaków tym, że zaczynając od pięciu minutowego „mini-kazania-o-dziesięcinie” w czasie usługi w kościele przeszedł do 10 minut, potem 15, potem do 20 i do 25, a kiedy byłem tam ostatnio to „kazanie o dziesięcinie w kazaniu” zajmowało już pełne 30 minut!

Steve Crosby w książce pt.: Wealth Transfer and Marketplace Ministry, (Transfer bogactwa i targowa służba) podsumowuje to co rzeczywiście dzieje się we współczesnym kościele jeśli chodzi o nauczanie na temat dziesięciny, wiary w zasiewanie pieniędzy itp. w następujący sposób:

„Sytuacja we współczesnym kościele podobna jest do systemu świątynnego w czasach Chrystusa. Instytucje świątynne były zasadniczo rodzinnym biznesem Heroda stworzonym tylko z jednego powodu: aby wyciskać z religii pieniądze dla swojej dynastii… (str. 46).

Mówiąc o 3 rozdziale Księgi Malachiasza, który jest cytowany setki razy w każdy niedzielny poranek w Ameryce, inny przyjaciel napisał:

„Ten wers nie ma nic wspólnego z pieniędzmi. Nie pozwólcie, aby ktokolwiek straszył was tymi wersami, niech was nikt nie związuje prawem. Malachiasz nie pisał do nas. Przeczytajcie sobie jeszcze raz 3:9. Zostało to napisane do narodu Izraela, do ludzi, od których wymagano, aby postępowali według prawa, lecz tego nie robili. W tamtym czasie ludzie byli pod przekleństwem jeśli nie postępowali zgodnie z prawem. My jesteśmy pod przekleństwem jeśli tylko próbujemy podążać za prawem, z którego Jezus nas wykupił”.

Propaganda dziesięciny i zasiewania pieniędzy zawiera w sobie tylko prawdy przez małe „p”.

Prorocy prorokują fałszywie,

a kapłani nauczają według własnego widzimisię:

mój zaś lud kocha się w tym.

lecz co poczniecie, gdy się to skończy?” Jer. 5:31

Jacques Ellul będąc w starszym wieku napisał książkę pt. „Propaganda: The Formation of Men’s Attitudes” (Propaganda: kształtowanie ludzkich postaw) sugeruje, że dobra propaganda przedstawia tylko prawdy przez małe „p” (co Ellul nazywa „faktami”), aby namalować obraz z kłamstw.

Oczywiście, że istnieje wiele dobrych prawd, prawd przez małe „p”, które współcześni pastorzy propagandyści używają. Dziesięcina miała być wykorzystywana przez starotestamentowych kapłanów. Jednak Prawda o tej dziesięcinie przez duże „P” jest taka, że dziesięcina była składana wyłącznie z żywności, była dziesięcina przeznaczona dla kapłanów, aby udzielali z niej wdowom i sierotom i część dziesięciny przeznaczona dla kapłaństwa lewickiego, które nie miało dziedzictwa ziemi, domów ani regularnych wypłat (por. Pwt. 18:1-2).

Kiedy jednak współcześnie pastorzy propagandyści usiłują kopiować starotestamentowy system ofiarny (czy kapłaństwo), co obejmuje sanktuaria, rytuały i ofiary takie dziesięcinę to budują nowe prawo (swój własny „kulturowy kod zachowania i wiary”) zbudowany z arbitralnie wyciągniętych elementów ze Starego i Nowego Przymierza! Co się dzieje, gdy umieszczają siebie samych i innych pod tym Prawem, a pomijają posłuszeństwo innym? Skutek jest taki, że umieszczają siebie (i swoich ludzi) pod przekleństwem:

Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu” (Gal. 3:10).

Weźmy na przykład propagandowe wykorzystanie fragmentu z Księgi Malachiasza 3:8-12, którego używa się jak kija do bicia słuchaczy i wymuszania poddania. 3 rozdział tej Księgi łączy się z prawem dawania dziesięciny wyłożonym w Starym Testamencie. Jest to prawda dotycząca tej sprawy przez małe „p”. Niemniej w drugim rozdziale znajduje się prawda przez duże „P” prowadząca do rozdziału trzeciego: prawda przez małe „p” wskazywałaby na to, że Bóg jest nadmiernie zainteresowany kapłanami, synami Lewiego, którzy sami byli przeklęci przez Boga i byli tymi, którzy przede wszystkim odpowiadali za przekleństwo sprowadzone na lud:

A teraz was, kapłani, dotyczy to postanowienie: Jeżeli nie usłuchacie i nie weźmiecie tego do serca, że macie oddawać cześć mojemu imieniu – mówi Pan Zastępów – to Ja rzucę na was klątwę i przeklnę wasze błogosławieństwo. Zaiste, przeklnę je, gdyż nie bierzecie tego do serca” (Mal. 2:1-2).

W jaki sposób kapłani sprowadzali przekleństwo na Izraela? Słowami Douglasa Weaver, mojego dobrego przyjaciela:

„Rozumiesz, oni zanieczyszczali naród okradając Pana, ponieważ wydawali dziesięciny na siebie samych, lekceważąc obcych, sieroty i wdowy”. Tak naprawdę, świetnie ten znany dziewiąty wers (z Mal. 3) nie mówi, że cały naród okrada Boga; dotyczy to raczej kapłanów, który okradają nie tylko Boga, lecz również całego Izraela. Ponieważ w takim samym stopniu jak lekceważyli obcych, sieroty i wdowy w takim sprowadzali przekleństwo na cały naród, skutecznie okradając ich z Bożego błogosławieństwa. Pamiętaj, tylko dziesięcina składana co trzeci rok była przeznaczona do spichlerza świątynnego. Tak więc, wyłącznie do części całego trzyletniego cyklu składania dziesięcin odnosił się Bóg; do tej części, za którą odpowiadali kapłani. Jakąż ironią jest to, że ten fragment Pisma jest powszechnie wykorzystywany do uprawomocniania i wymuszania praktyki płacenia dziesięciny, w rzeczywistości wypowiada się przeciwko tym, którzy ja gromadzą!”

Nowotestamentowi pastorzy propagandziści starają się podeprzeć swoje sztuczne arcy kapłaństwo sprawowane w świątynnym sanktuarium, którego zniszczenie i zastąpienia nami wszystkimi wierzącymi-kapłanami, wymagało śmierci Jezusa. O nich to można powiedzieć to, co „Pan wszechmogący” powiedział o ich starotestamentowych odpowiednikach, których naśladują:

Gdyż wargi kapłana strzegą poznania, a z jego ust ludzie chcą mieć wskazania, gdyż on jest posłańcem Pana Zastępów. Lecz wy zboczyliście z drogi i sprawiliście, że wielu się zachwiało w zakonie, zerwaliście przymierze z Lewim – mówi Pan Zastępów. Dlatego Ja sprawię, że będziecie wzgardzeni i poniżeni u całego ludu, gdyż nie trzymacie się moich dróg i jesteście stronniczy przy stosowaniu zakonu” (Mal. 2: 7-9).

„Oto patrzcie, dom wasz pusty wam zostanie”.

Wydaje się, że w naszych czasach „wzgardzenie i poniżenie u całego ludu” pastorów jest tylko kwestią czasu. Jest to już całkiem dobrze opisane w artykule Michaela Spencer‘a 2009 „Christian Science Monitor” pt.: „The Coming Evangelical Collapse” (Zbliżający się krach ewangelicznego kościoła). Osobiście wierzę, że ten krach już jest w drodze, jak postrzegam współczesny ruch dziesięciny-siania pieniędzy-wyłudzania-mega-kościołów, który jest symptomem zgonu amerykańskiego kościoła, a nie wskaźnikiem jego zdrowia. Jest to bezpośrednie odzwierciedlenie obecnego trendu łączenia i przyswajania niezdrowych instytucji przez niezdrowe instytucje prowadzące nasz wszystkich ku bankructwu.

Współcześnie, podpierane dziesięciną, którą postrzegam jako bezpośredni odpowiednik podatków, wymuszanych od obywateli przez państwo, tzw. mega-kościoły również stały się odbiciem opiekuńczego państwa, skąd zresztą czerpią swój wzór. Oba te pasożytnicze systemy nie mają szacunku dla życia swoich tłumów i z łatwością konsumują większość dolarów na siebie, po czym nędzne resztki ze stanu konta przekazują potrzebującym, przeważnie w uwłaczający sposób (podobnie jak lewici z czasów Malachiasza).

Na szczęście zawsze były wyjątki od reguł, jak to jest z grupką kościołów, które wierzą, że Duch może prowadzić ich członków do dawania, które nie mają długów, które kładą nacisk na małe grupy i pozwalają na to, że przekazywane przez ludzi środki są kierowane bezpośrednio do potrzebujących z pominięciem biurokratycznej pułapki. Wszyscy powinniśmy być czujni i wspierać takie miejsca. Dla waszej informacji: W sklepach Ace Hardware sprzedawane są obecnie okulary za jedyne 3,95$, które znakomicie nadają się do szukania potrzebujących w tym stogu siana!

Niemniej, zazwyczaj wygląda to tak, że jeśli amerykański wierzący staje wobec jakiegoś rodzaju potrzeby to, skoro został ograbiony z bogactwa przez bezbożne państwo i kościół, reaguje w ten sposób: „Z jaką społeczną agencją należałoby tego człowieka skontaktować?” Oczywiście, zanim rządowe biuro zostanie otwarte kilka godzin czy dni później, bądź będzie dostępny właściwy komitet kościelny parę tygodni później, rachunki za prąd wdowy, po tym, gdy już zamarzła na śmierć, zostaną zapłacone. Być może przesadzam, ale wiecie o co chodzi.

Istotą jest to, że opiekuńcze państwo i kościół skutecznie spłaszczyły nasze portfele i znieczuliły nasze serca na biednych. To my, jako kapłani Boga Najwyższego, mamy naszymi 'dziesięcinami’ usługiwać teraz! Jeśli chodzi o samozwańczych kapłanów, którzy sprowadzili to przekleństwo na nasz kraj, jestem szczerze przekonany, że te dom zbudowany przez ich gigantyczne kompleksy wkrótce opustoszeje. Dzięki naszym modlitwą wstawienniczym i gestom miłości i cierpliwości być może niektórzy z nich padną na kolana i będą błagać Boga i ludzi o przebaczenie za ogromne, wielomilionowe złodziejstwo, którego się dopuszczali każdego roku przez swoje służby.

Słowo do młodszych pastorów

Powiedziano: „Jedynym sposobem na zmiany u pastorów, jest śmierć tych pastorów”. Może jest to prawdą w stosunku do nas starszych, siwych, lecz co z wami młodszymi pastorami? Czy może tak być, że i wy znaleźliście się w miejscu, w którym przekazujecie dziesięcinową propagandę, którą sami zostaliście zindoktrynowani? Konsekwencje są takie, że złe duchy, takie jak Mamona, strach i chciwość wloką was, a „dziurawe portfele” nękają? Czy jest jakaś nadzieja na to, że przetrwacie radykalną nowotestamentową zmianę kierunku w finansowaniu waszego kościoła [Uwaga do siebie: „To jest kościół Jezusa”]? Jeśli wrócicie do miejsca, w którym wasze uczynki będą zrodzone z Boga, a nie z bożka Mamony, nie będziecie musieli obawiać się tego czy Bóg zaspokoi każdą potrzebę waszą i waszej trzody.

Tak naprawdę, gdy nie już będzie się już dłużej nauczać ludzi, że „są wolni”, po tym, gdy oddadzą dziesięcinę, nastąpi eksplozja dawania. Uwolnienie ludzi od obowiązkowego płacenia dziesięciny skieruje ich nowotestamentową kapłańską inspirację do dawania do Ducha Świętego, zamiast do kalkulatora.

Znam pewnego pastora, który konsekwentnie obecnie już od ponad 40 lat sprzeciwia się trzymania się starotestamentowego cienia dziesięciny i naucza na temat nowotestamentowej istoty prawa własności Chrystusa do 100% wszystkiego, co posiadamy. Gdy usłyszał moją historię o nauczycielu z seminarium, który głosił, że dziesięciny są potrzebne do płacenia rachunków, zaprzeczając swoim własnym zasadom biblijnej interpretacji i samemu Pismu, skomentował to: „Ken, mogę się podzielić z tobą pewną drobną tajemnicą? Czy wiesz o tym, że nasi ludzie raz solidnie zakotwiczeni w nowotestamentowym kapłaństwie naprawdę daję dwa, trzy razy więcej pieniędzy na pracę służby, niż te kościoły, które nauczają o dziesięcinie i zemście?”

Czy to było łagodne napomnienie?

оптимизация сайта для поисковых систем

Zmiana pór

Couchey Kriston

PAN ZASTĘPÓW POJAWIA SIĘ

Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę. Zmiany w duchowej rzeczywistości przyspieszyły w dramatyczny sposób. Odezwał się okrzyk, którego natężenie wzrasta a jego kulminacyjnym puntem będzie wołanie: „Król jest tutaj!” Pora chodzenia po pustyni zakończona. Wchodzimy do Ziemi Obiecanej prowadzeni przez Samego Pana Zastępów. On przyszedł, aby prowadzić nas do zwycięstwa. Okres oczekiwania i obserwowania zbliżył się do końca. W miarę jak Król nadchodzi, aby zająć należne mu miejsce Pana kościoła, wszystko za czym tęskniliśmy eksploduje w postaci fali Chwały. Czas bólów porodowych i potu zmienia się w okrzyki radości! Armia Boża zajmuje swoje miejsce w bitewnym szyku, każdy na swoim właściwym miejscu a wrodzy Boga drżą i trzęsą się. Gotujcie drogę Pańską, wyprostujcie ścieżki dla stóp Jego! Nie jest to czas, aby bać się tego, co przeciwnik robi. To, co chciał nam wróg uczynić złego, Bóg obróci ku dobremu i zwycięstwo będzie jeszcze słodsze. Podnieście bramy wierzchy swoje, aby Król Chwały mógł tam wejść. To jest czas, gdy Dzień Pański jest u drzwi!

CHWAŁA BOŻA NAPEŁNIA ŚWIĄTYNIĘ

…. a Pan, którego szukacie, przyjdzie nagle do swojej świątyni, jako posłaniec przymierza, którego szukacie, przyjdzie nagle, mówi Pan zastępów. W dniach Salomona chwała Boża wypełniła świątynie. My, ludzie Boży, jesteśmy tą świątynią i czas Jego przyjścia do świątyni jest bliski. Dwa tygodnie temu w czasie uwielbienia nasz 8 letni syn miał wizję. Widział ciemność, lecz światło zajaśniało nad ciemnością, po czym powiedział: „Myślałem o tym, że Bóg zamierza przyjść i przyszedł!” Powstań, zajaśniej, bo zjawiła się światłość i chwała Pańska rozbłysła nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i mrok narody, lecz nad tobą zabłyśnie Pan, a jego chwałą ukaże się nad tobą. Przeżyjemy manifestację obecności i mocy Bożej jak jeszcze nigdy dotąd, a przed Jego chwałą każdy człowiek padnie albo ze strachu, albo w uwielbieniu.

WYCHODZENIE Z GROTY

Jest to czas wychodzenia z groty Adullam. Pan odrzucił Saula a ten upadł na swój własny miecz. Czas ukrywania się Dawida w grocie Adullam zakończył się. Ci, ukryci w grocie, byli zagrożeniem dla egoistycznych ambicji Saula. Izolacja spowodowała, że niektórzy z nich są zachowawczy i nie chcą wychodzić do innych, lecz ci, którzy wychodzą z tej pustynnej groty idą za Królem w jedności i miłości ze swymi braćmi. Jest to pora kształtowania się nowych kompanii wspaniałych wojowników królestwa Tego, który zasiada na tronie Dawida. Ten czas jest porą wychodzenia z izolacji, przygotowania i budowania nowych relacji, na których spocznie Chwała Boża i przez które będzie przepływać.

OGIEŃ SĄDU

Wtedy Eliasz przystąpił do całego ludu i rzekł: Jak długo będziecie kuleć na dwie strony? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcie za nim, a jeżeli Baal, idźcie za nim! To jest pora Eliasza stojącego na górze i wołającego: jak długo będziecie się trzymać dwóch stron? Spadnie ogień Boży, sprawdzając ludzkie serca i będzie sygnałem do upadku i powstania wielu. Dla wielu ten ogień Boży będzie żarem pasji, który odmieni ich serca, aby płonęły miłością do Niego, dla innych będzie to ogień, który doprowadzi ich do jeszcze głębszego buntu i zwiedzenia. Osąd jest czymś dobrym! Po prostu jest to oddzielenie tego, co nikczemne, od tego co cenne. Sąd zbliża się do serc poszczególnych jednostek, kościołów a następnie narodów.

POTOP WODY

Jest to pora wylewu Bożej rzeki. Deszcz zbliża się i wody podnoszą się, aby tych, którzy znajdują się w bezpiecznej Arce, unieść do obłoków chwały i zaspokoić spragnione dusze życiem, które zmyje brud perfidii. W czasie uwielbienia nasz dziesięcioletni syn zobaczył szybko płynącą rzekę, której wody podnosiły się błyskawicznie ponad głowy ludzi, następnie ponad poziom dachów budynków (stworzonych przez ludzi systemów) i płynęły tak, że znacznie przekraczały potrzeby. Mój trzyletni syn powiedział wtedy, że te wody zmyły błoto z naszych ust. Następnie zobaczył tysiące ludzi skaczących z radości. Pora na oczyszczający i życiodajny strumień rzeki pochodzący od Ojca jest blisko. Ta powódź przekroczy nasze możliwości ujęcia jej i przyniesie ze sobą oczyszczający i uzdrawiający strumień życia.

PAN jest święty w swej świątyni; niech cała ziemia zamilknie przed Nim.

W Jego Miłości

Kriston

продвижение сайта

Przyjmowanie prawdziwej tożsamości

Couchey Kriston

ZMIANA NASZEJ TOŻSAMOŚCI W NIM

Czas pustynnego przygotowania i ćwiczenia, przez które wielu przechodzi w ciągu ostatnich lat ma wiele celów, lecz żaden z nich nie jest tak ważny jak rozstrzygnięcie sprawy naszej tożsamości. Możemy mieć różne tytuły tj. doktor, prawnik, nauczyciel, pastor, polityk itd., lecz wszystkie one opisują 'funkcje’ czyli bardziej to, co ktoś robimy, niż to kim jesteśmy. Dużo ludzi decyduje opierać swoją tożsamość na tym, co robią, lecz nie dochodzą do tej tożsamości, której pragnie dla nas nasz Ojciec; tożsamości, którą mamy uchwycić i żyć zgodnie z nią, a jest to nasza tożsamość jako Jego synów.

Po 40 dniach na pustyni przygotowania Jezus był kuszony słowami: „jeśli jesteś Synem Boży, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem!” oraz „Jeśli jesteś Synem Bożym rzuć się w dół!„. Szatan starał się, aby Jezus zwątpił w swoją tożsamość jako Syna Bożego ROBIĄC coś, co to udowodni. Jezus nie miał potrzeby dowodzenia Swojej tożsamości i doskonale wiedział, że Bóg zaspokoi wszystkie Jego potrzeby. Jego tożsamość jako Syna Bożego już była rozstrzygnięta w intymnej relacji z Jego Ojcem i właśnie z tej relacji wynikało przekonanie co do Swej tożsamości. Jako Syn Boży, chciał iść dalej w mocy w postaci sługi.


FUNKCJA, A SYNOSTWO

Te wszystkie tytuły i pozycje, apostołów, proroków, ewangelistów, pastorów / nauczycieli, są terminami, które reprezentują „funkcje” wykonywanej służby i są pozycjami, które dane są do wykonywania dzieła posługiwania. Zbyt długo ludzie traktowali te tytuły, które utożsamiały ich „funkcję” jako sługi, uważając je za tożsamość, która nadaje im wartości. Jeśli twoja tożsamość to pozycja czy tytuł to zmiana bądź ustąpienie funkcji stanowi zagrożenie dla twojej wartości i tożsamości. Gdy funkcja jest podstawą tożsamości i jest zagrożona lub kwestionowana, to trzeba dowodzić swej wartości w ten sposób, że stara się o utrzymanie i obronę swej funkcji. W Chrystusie nie ma potrzeby obrony funkcji czy tożsamości jako syna; jesteś bezpieczny przed swoim Ojcem.

STAŃ ZE MNĄ I PRZEDE MNĄ

Ojciec powiedział do mnie we śnie: „Stań śmiało ze Mną i przede Mną!” Stawałem wobec potępienia i Ojciec udzielał mi zachęty. Doszedłem do tego, że zrozumiałem, że są dwa miejsca na których muszę stać w wierze. Najważniejszym miejscem jest stanie przed Nim jako syn. Jako synowie zostaliśmy powołani do tego, aby stać przed naszym miłującym Ojcem, oddając Mu cześć, będąc Mu posłuszni i zależni od Niego w każdej życiowej potrzebie. W tym intymnym miejscu umiłowanego syna, Pan wzywa nas, abyśmy stawali przed Nim śmiało i w wierze.

Pan wzywa nas też do tego, abyśmy wraz z Nim stawali przed ludźmi, jako Jego przedstawiciele, którzy wykonują dzieło posługiwania, do którego nas powołał, i to jest to drugie miejsce. Zostaliśmy stworzeni do tego, aby służyć wraz z Nim, pokazując Jego Boską naturę i Boski Autorytet innym dzięki dziełom/funkcji, której On nam udzielił.

Najważniejszym miejscem, do którego zostaliśmy powołani to trwanie jako jego dzieci w Jego obecności. Są już tacy, którzy stanęli przed Panem jako synowie, słusznie wyrzekając się swoich przeszłych tożsamości, które opierały się na tytułach i pozycjach. To przez Pana zostaliśmy oczyszczeni z tego egoistycznego pragnienia, aby doszukiwać się swej wartości w tytułach i pozycjach, lecz nawet Jezus, Syn Boży, zostawił całą swoją chwałę, aby stać się sługą, więc ON powołuje nas do tego, abyśmy stawali wraz z Nim jako sługi. Ponieważ jesteśmy Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej dla nas przygotował. Ci, którzy odkryli swoją tożsamość w Nim, jako synowie Boży, mogą teraz bez obawy i z odwaga stawać wraz z Nim przed człowiekiem i dokonywać dzieła prezentowania Go światu.

раскрутка

Budujemy trumny czy relacje?

31 grudnia 2010

Steve Hill

Witajcie Przyjaciele!

Ufamy, że spędziliście wspaniały czas Świąt Bożego Narodzenia z rodziną i przyjaciółmi. Życzymy Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! A przy okazji Nowego Roku: Noworoczny list z 2009 roku stał się najczęściej wysyłanym postem. Nie miałeś okazji przeczytać? Wejdź: „Prophetic Word for 2009” , oraz przejrzyj: „The Luke 10 Manual„, gdzie można zamówić elektroniczną lub drukowaną wersję.

A teraz co do budowania trumien. Może nie wygląda to na jakiś wspaniały początek nowego roku, lecz ostatnio posty na kilku blogach, na tweeterze i pewne rozmowy zwróciły się w stronę teologii oraz omawiania zalet różnych teologicznych systemów. Każdy kto jest szczery musi przyznać, że jego system wyboru dobrze funkcjonuje dopóki nie włączy się do rozważań tych wersów, które stanowią podstawę systemu konkurencyjnego. To jest interesujący problem! Bóg dał nam zbiór historycznych wydarzeń, wierszy, systemów prawnych, systemów ofiarnych, praw moralnych, proroctw, snów, wizji i listów zebranych w 66 ksiąg a pisanych przez tysiące lat Jego relacji z nami. Teraz my próbujemy zrobić z tego racjonalny system? Nie da się zbudować racjonalnego systemu z więzi z naszymi żonami, a my usiłujemy zrobić to z naszej więzi/relacji z Bogiem?

Każdy teologiczny system jest podobny do trumny i jedyne ciało jakie tam pasuje to martwe ciało. Tworzenie coraz bardziej skomplikowanych trumien po to, aby lokować w nich coraz więcej z tajemnic Bożych traci sens. Jeśli twój rozum potrafi stworzyć logiczny system, które będzie w stanie całkowicie objąć Boga, to twój rozum będzie Bogiem. Bóg nie pasuje do żadnej trumny bez względu na to ile kawałków usiłujesz odrąbać, bądź jak wiele fragmentów pisma starasz się zignorować.

Wszechświat nie jest racjonalnie uporządkowany ani nie jest racjonalnie zdeterminowany. Gdyby Bóg chciał napisać teologiczną książkę, zrobiłby to. Jest na tyle mądry. Nie zrobił tego, więc dlaczego my próbujemy? Robimy nawet coś jeszcze gorszego niż budowanie teologicznych trumien; usiłujemy wcisnąć do nich Boga. Tylko martwy Bóg tam pasuje. Wygoda racjonalizmu i arogancja posiadania poprawnych doktryn jest taka, że staje się końcem sama w sobie. Musisz mieć rację, bo nic innego ci nie pozostaje, twój Bóg jest zamknięty w trumnie i nie musisz już się Nim zajmować.

Wszechświat jest uporządkowany relacyjnie (w oparciu o relacje – przyp.tłum.). Bóg jest Ojcem i Bóg jest pełną miłości relacją Ojca, Słowa i Ducha Świętego. Ich jedność jest tajemnicą miłości i wzajemnej czci. Nasze życie jest uporządkowane relacyjnie i dlatego prawo moralne jest wieczne. Prawo moralne zajmuje się relacjami. Nie ma racjonalnego systemu, który może cię chronić przed ryzykiem, niepewnością, podatnością na zranienia czego wymagają autentyczne relacje. Praktycznym rozszerzeniem racjonalizmu jest legalizm, czyli serca chronione przed życiem przez zasady i strach.

Wszechświat jest relacyjnie zdeterminowany. Przyszłość, ta ogólnie pojęta i moja przyszłość w szczególności, jest zdeterminowana przez moją relację z Bogiem i z innymi. Bóg jest Ojcem, który z pasją dzieli się Sobą z rodziną. Ojciec i Duch Święty z pasją przedstawiają Synowi oblubienicę. Ojciec i Syna z pasją tworzą żywe świątynie dla Ducha Świętego. Słowo i Ducha z pasją przedstawiają wszystko Ojcu, aby On mógł być wszystkim we wszystkim.

Nie chodzi o to, żeby powiedzieć, że Wszechświat jest bezsensowny. Jest sensowny, przewidywalny, sezonowy i celowy. Nie jest ani absurdalny, ani racjonalny. Ktoś powiedział, że pierwszą kwestią wieku rozumu jest samobójstwo: po co mam żyć? Końcem racjonalizmu jest nihilizm. Absurdalność i racjonalizm są dwoma stronami tej samej monety. To, co jest racjonalnie niekoniecznie musi być sensowne/znaczące.

Prawda nie jest system myśli. Prawda nie jest doktryną. Prawda jest Osobą, której na imię Jezus. W Nim ukryte są wszelkie skarby mądrości i poznania. W Nim znajdują się osąd i przebaczenie, gniew i miłosierdzie, prawo i łaska, w nim jest do wyboru Boża wolność lub wolność ludzka, Jego wolność do miłości i moja wolność do miłości. W nim wszelkie prawdy trzymają się razem w żywym napięciu. Nawet te, których nie jesteśmy w stanie pogodzić z racjonalnymi systemami, nawet te fragmenty pisma, które usiłujemy ignorować.

Wyzwaniem i dyskomfortem Wszechświata uporządkowanego relacyjnie jest to, że Bóg, który jest miłością mówi, że właściwe przekonania nie wystarczą. On mówi, że nawet demony wierzą i drżą, mówi, że jeśli twierdzę, że kocham Go, a nie kocham brata to jestem kłamcą.

  • Moje życie w Bogu jest spełnione wtedy, gdy kocham Go i kocham moich wrogów.
  • Wszechświat jest porządkowany przez miłość.
  • Moja przyszłość jest zdeterminowana przez miłość wyrażaną w prostych lecz często trudnych aktach służenia innym.

Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci. Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża? Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą” (1Jn. 3:16- 18).

Życie to relacje.

Dziękujmy za waszą przyjaźń w 2010 roku.

Oby wzrastała w 2011.

Steve & Marilyn

как продвинуть свой сайт в поисковиках

Religijne przeżycia, a zjawiska nadnaturalne

Don Atkin

Bóg rezerwuje sobie prawdo do osądzania myśli, zamiarów i motywacji ludzkiego serca. My możemy osądzać owoce życia, możemy również przez Słowo Boże i Ducha osądzać różne nauczania i praktyki. Nie jest celem tego artykułu osądzanie ludzi, raczej chciałbym zwrócić uwagę Bożym ludziom pewne współczesne trendy. To, co autentyczne ujawni fałszerstwo, światło ujawnia ciemność. Modlę się o to, aby Duch Święty oświecił nas i aby ta łaska towarzyszyła naszym wnioskom.

Brak dojrzałości, ambicje, zwiedzenie i temu podobne mogą sprawić, że szczerzy ludzie grają na korzyść diabła. Duchowe wysuszenie często stawia ludzi w pozycji ułatwiającej poddanie się zwiedzeniu, a następnie zwodzeniu innych. Nieopanowany wyścig do tego, co nadnaturalne wywołuje tak silne pragnienia w obszarze naturalnych zdolności, że jesteśmy w stanie sięgnąć do skrajności nawet wbrew naszym umiejętnościom poznawczym. Po prostu wiele osób jest nieświadomych, niedoinformowanych, niewtajemniczonych i niewyszkolonych. Mówiąc duchowo są oni jak dzieci, które wychowują się na ulicy i są podatne na tego rodzaju żywioły. Martwię się o tych, którzy są usatysfakcjonowani przyciętym i wysuszonymi religijnymi systemami, gdzie nie ma przepływu Rzeki, lecz tak samo martwią mnie ci, których niezadowolenie z duchowej pustki popycha w stronę poddania się fałszywemu mistycyzmowi.

STRZEŻCIE SIĘ FAŁSZYWEGO MISTYCYZMU

Historia jest usiana chrześcijańskimi mistykami, lecz, według mojej wiedzy, większość z nich nie stawała na trybunach i nie próbowała urynkowić swoich przeżyć. Jest pewna różnica między byciem mistykiem, a promowaniem mistycyzmu. Współcześnie, w związku z dostępem do multimedialnych środków przekazu, czyha na nas wiele niebezpieczeństwa. Musimy utrzymywać nieustanną uwagę [stan pogotowia, czujność, ostrożność i ochronę] (1 Tes. 5:6 AMP).  Szczególnie ci, którzy nie utrzymują relacji odpowiedzialności z innymi są podatnym celem. Paweł napomina nam: starajcie się poznać tych, którzy pracują wśród was [uznajcie ich za to kim są, uznajcie, doceniajcie i szanujcie] (1 Tes. 5:12-13 AMP). Nadużycia nie delegalizują całej władzy. To na ile jesteśmy użyteczni i owocni zależy od tego, czy jesteśmy we właściwym miejscu w rodzinie Ojca, ciele Jezusa. Otoczenie przez kochających ludzi, którzy zarówno żyją jak i umierają dla nas każdego dnia, jest kluczem do dojrzewania w bezpiecznym otoczeniu i atmosferze.

Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. … A Bóg ustanowił w kościele najpierw apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, następnie moc czynienia cudów, potem dary uzdrawiania, niesienia pomocy, kierowania, różne języki” (1 Kor. 12:18,28). Paweł pisze dalej w wersie 31: „Starajcie się tedy usilnie o większe dary łaski; a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą”, po czym następuje fragment zwany przez nas „hymnem o miłości”. Nie siedzielibyśmy jak kury na grzędzie wobec współczesnego fałszywego nauczania i praktyk, gdyby nasze najgłębsze pragnienia były w biblijnym porządku i kolejności.

ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK CIELESNA POŻĄDLIWOŚĆ RELIGIJNYCH PRZEŻYĆ

Chrześcijanie nie są odporni na pożądliwości ciała, nie są również odporni na religijną żądzę rzeczy nadnaturalnych. Sporo z tego, co samo siebie nazywa „chrześcijańskim” tak naprawdę jest zakorzenione w innych religijnych filozofiach, nauczaniach i zwyczajach, i musi zostać rozpoznane. Należy się temu sprzeciwiać podobnie jak opieramy się pokuszeniom, które prowadzą do fizycznej czy umysłowej niemoralności. Jedne i drugie mają swoje korzenie w tym samym duchu Izabel. Celem działania tego ducha jest zwiedzenia nas, abyśmy oddawali cześć fałszywym bożkom, aniołom itp., co nazywa się bałwochwalstwem.

Bóg zainicjował biblijne zdarzenia nawiedzeń i nadal to robi. On również inicjuje cuda, uzdrowienia, czasami poprzez słowo wiedzy, proroctwo a czasami jako całkowicie suwerenne akty. On inicjuje wszystko, co jest życiem w nowym stworzeniu. Duch daje życie!

Pogoń za nadnaturalnymi zjawiskami nie może być naszym priorytetem. Mamy szukać najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości. Bożym priorytetem było wyznaczyć cuda i uzdrowienia, ale dopiero po ustanowieniu właściwego porządku to jest najpierw apostołów, następnie proroków i nauczycieli. Chcę, aby prowadzenie Chrystusa i sprawiedliwości rządziły mną bardziej niż jakiekolwiek burzliwe przeżycia, nawet takie jak fizyczne uzdrowienia. Chcę, aby cuda i uzdrowienia wynikały z mojego życia poświęconego posłuszeństwu. I tak się dzieje! Doświadczenie Pawła, który zastał uniesiony do trzeciego nieba nie było jego sposobem na życie. To przeżycie wzbudziło w nim zdumienie, lecz on sam go nie zainicjował. Z pewnością nie próbował wykorzystać go i eksportować! Spójrzmy na jego list do korynckich dzieci:

OBJAWIENIE DUCHA

Paweł pisał w postawie słabości i drżenia. Natychmiast powinno pojawić się zaniepokojenie, jeśli tylko widoczna jest arogancja u kogoś, kto usiłuje zabrać nas do rzeczywistości ponadto to naturalne i normalne. Paweł tego nie robił. Tak naprawdę, namawiał do czegoś przeciwnego. Uznał to, że tak głębokie Boże rzeczy są duchowo rozeznawane i osądzane przez tych, którzy są duchowi, lecz korynccy chrześcijanie byli jeszcze cieleśni, byli dziećmi i nie mógł do nich mówić w sposób duchowy.  „Głosimy (ukrytą) mądrość wśród tych, którzy są dojrzali, którą Bóg przeznaczył ku chwale naszej, przygotowaną dla tych, którzy Go kochają i objawioną nam przez Jego Ducha” (p. 1Kor. 2:6 – 3:3.). Ojcowie troszczą się! Żaden ojciec nie chce oglądać swoich dzieci zwabionych, pochwyconych i porwanych przez mistyczne cukierki. Ojcowie chcą, aby ich dzieci właściwie dorosły we wszystko, co Bóg ma dla nich, w tym również jest ukryta mądrość, którą Bóg przeznaczył przed wiekami dla naszej chwały. Ojcowie chcą, aby ich dzieci widziały to, czego nie widać oczyma, słyszały to, czego nie słychać uszami, aby ich serca były napełnione tym, co jeszcze nie wstąpiło do serca ludzkiego. Te rzeczy Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują.

POSTĘPOWANIE Z DUCHA

To mądrość, a nie niesamowitość, przygotował Bóg dla naszej chwały. Ta „mądrość z góry jest przede wszystkim czysta, miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia, i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna” (Jk. 3:17). Owoc, którym Ojciec chce wypełnić nasze serca nie będzie skłaniać do niesamowitości.

Moc Ducha jest dana nam, abyśmy mogli być świadkami Jezusa, abyśmy manifestowali Jego życie jako liczni bracia Pierworodnego Syna. Ewangelie składają świadectwo o Jego życiu. Dzieje Apostolskie składają świadectwo o życiu pierwszego kościoła, listy kształcą nasze zachowanie. Nie widzę w Jego życiu niczego niesamowitego, nie widzę niesamowitości w życiu pierwszego kościoła i nie widzę wezwania do niesamowitości w apostolskim nauczaniu. Widzę owoc Ducha, widzę zdrowe umysły, które są odnawiane. Widzę życie przemieniane z chwały w chwałę, a nie mistyczną niesamowitość. Prosząc o Kolosan modlitwę Paweł, będący wówczas w więzach, prosił „aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa w celu głoszenia tajemnicy Chrystusowej, …, abym ją obwieścił, jak powinienem„. Po czym dalej poleca im: „Z tymi, którzy do nas nie należą, postępujcie mądrze, wykorzystując czas. Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą, abyście wiedzieli, jak macie odpowiadać każdemu” (4:5-6).

Jeśli tajemnica Chrystusa jest z łaską mądrze przekazana, jest do przyjęcia dla tych, którzy są na zewnątrz. Jakże wiele z tego, co jest w tych dniach oznaczone jako duchowe tak naprawdę zniechęca zarówno wewnątrz i jak i poza tym domem.

DROGI DUCHA

Jezus: „Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. Oto przepowiedziałem wam. Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni – nie wychodźcie; oto jest w kryjówce – nie wierzcie” (Mat. 24:23-26).

(Wiem, że jest to umieszczone w kontekście proroctwa mówiącego o zniszczeniu Jerozolimy w 70 roku, lecz te same zasady i możliwości funkcjonują w naszych dniach.)

Jezus przyszedł, aby zamieszkać w nas i wśród nas. Nie musimy rozglądać się za Nim, królestwo Boże jest w nas. Nie potrzebne nam są przeżycia poza ciałem. Sprawdź zapiski, zapytaj zaufanych starszych, bądź Bereńczykiem, nie daj się zwieść. Nie musisz odkładać na bok swego umysłu (Nie musisz być pozbawiony rozumu!). Zamieszkujący w tobie Chrystus może dać ci Swój rozum poprzez twoje zdolności poznawcze. Wzbudzone z martwych życie przychodzi przez uchwycenie się krzyża i rozszerzenie łaski i miłosierdzia. Lecz gdy moje poznanie ciągle „świszczy, świszczy, świszczy” to muszę na to zwrócić uwagę. Usiłuje skłonić się wstecz, w przód i na boki, lecz wiem w swoim duchu, że teraz są niebezpieczne czasy. Może ludzie nie stracą zbawienia, lecz my możemy być co najmniej rozpraszani a nasza skuteczność w osiąganiu Bożego celu może być zagrożona.

PORZĄDEK DUCHA

Na zgromadzeniach, które są otwarte dla publiczności czy też relacje są przekazywane przez cyberprzestrzeń i mass media spoczywa poważna odpowiedzialność za takie ich prowadzenie, aby niepoinformowani i niewierzący nie zostali zgorszeni. „Czyż nie powiedzą wtedy, że szalejecie?” (1Kor. 14:23).

Pierwszy kościół zdecydowanie trzymał się apostolskiego nauczania. Apostołowie mieli ze sobą relacje i byli odpowiedzialni wobec siebie, pytając o zdanie innych apostołów i sami ich napominając, ponieważ obawiali się tego, że praca pójdzie na marne. Współczesny kościół, w tym apostołowie, nadal potrzebują trwać w apostolskim nauczaniu. Oto jest zdrowa apostolska dyrektywa:

Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy [bądźmy w pogotowiu, czujni, ostrożni i trzymajmy staż] i bądźmy trzeźwi [spokojni, skupieni i roztropni]”.  A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was [uznajcie to kim są, doceniajcie i szanujcie], są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was; Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy . Zachowujcie pokój między sobą”  (1Tes. 5:5,6,12,13 AMP).

Zachowujcie pokój między sobą.

aracer

Syndrom „Piotrusia Pana” w australijskich kościołach

Col Stringer

Kilku moich przyjaciół w służbie zostało 'wypatroszonych’, w późnym wieku. Powiedziano im, a w niektórych przypadkach byli to przywódcy ich grup (denominacji), że już przekroczyli swój „termin ważności”. Mój przyjaciel został całkowicie zniszczony, gdy powiedziano mu, że jest „za stary”, musi zrezygnować i przekazać kościół młodszemu mężczyźnie.  Nie miało większego znaczenia, że niektórzy z tych młodszych mężczyzn byli niewypróbowanymi nowicjuszami a Biblia wyraźnie stwierdza, że nie powinno się takich ludzi promować. „Starszy (czy pastor) nie może być nowo nawróconym, ponieważ może się tym wbić w pychę i diabeł wykorzysta tą pychę, aby go doprowadzić do upadku” (1Tym. 3:6 NLT – New Literal Translation – Nowy Literalny Przekład).

To, jak mój przyjaciel został potraktowany naprawdę wkurzyło mnie. Chciałbym zacytować niektóry indywidualne przypadki i szokujące metody, jak ci pastorzy seniorzy zostali potraktowani, lecz nie mogę tego zrobić, nie identyfikując ich, a nie mam też ich zgody, aby to zrobić. Zdarzało im się usłyszeć takie rzeczy jak: „posuń się, staruszku, i zrób miejsce dla nas, młodego pokolenia” czy „tylko to pokolenie może zdobyć to pokolenie” jak też inne równie głupie stwierdzenia. Po co komu diabeł, skoro mamy duchownych wykonujących robotę za niego!

Niestety, syndrom 'Piotrusia Pana” (nazwa nadana przez syna Lestera Sumralla) ciągle żyje i ma się dobrze w australijskich kościołach. Znam pastorów, którzy nie zgadzają się na to, aby ktokolwiek powyżej 40tki stawał u nich za kazalnicą. Niektóry kościoły nie chcą mieć nawet członków powyżej tego wieku! Wyobraź sobie, co by było, gdyby było tak na świecie, czy zwolniliby Rupert’a Murdoch’a? A w służbie brakło by po prostu miejsca dla takich duchowych gigantów jak Smith Wigglesworth!

Smith Wigglesworth – przeciwieństwo niektórych współczesnych kaznodziejów.

Rzeczywiście, życie i służba Wiggleswroth’a z jego niezachwianą wiarą w niezawodność Biblii wyraźnie przeciwstawia się niektórym współczesnym kaznodziejom, szczególnie w świetle obecnego „Syndromu Piotrusia Pana”. Ten „Apostoł Wiary” nie był bardzo używany przez Pana dopóki dobrze nie minął 50tki i był ciągle aktywny po 80tce! Oto, co Goerge Stormont (jeden z bliskich przyjaciół i kolega kaznodzieja Wiggleswortha) miał do powiedzenia na ten temat: „Jednym z najsubtelniejszych i najskuteczniejszych narzędzi diabła było powiedzenie starszym ludziom, że przeszliśmy już poza nasz szczytowy okres i nie możemy już być używani przez Boga czy człowieka. Jest to kłamstwo z samego dna piekła. Smith Wigglesworth był w stanie usługiwać w mocy Bożej do późnych osiemdziesiątych lat, ponieważ znał Boga i kochał Jezusa, i wierzył z całego serca, że Bóg powołuje dojrzałych świętych, przy młodych ludziach, schodzących się na miejsce, gdzie Jezus jest najważniejszy,… stary wiek, to ludzki wynalazek, Bożą myślą jest dojrzałość” (The Stormont Lectures on Smith Wigglesworth).

Mogę zapytać, co stało się z naszym szacunkiem? Biblia mówi w Ef. 6:2: „Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: (3) Aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi

Myślę, że właśnie z powodu takiego braku szacunku w tym kraju dla rodziny ten sam duch przenosi się do kościoła. Uwłaczające terminy takie jak „stary” dla ojca i „stara” dla matki są powszechne, a jednak Biblia wyraźnie mówi na ten temat: jeśli chcesz pobyć tutaj przez dłuższy czas, lepiej, żebyś czcił Mamę i Tatę.

Teraz musimy przenieść to również do duchowej rzeczywistości. (Najpierw to, co naturalne, później to, co duchowe.) „Wszakże nie to, co duchowe, jest pierwsze, lecz to, co cielesne, potem dopiero duchowe” (1Kor 15:46).

Dobrze byłoby myśleć, że „zdrowy rozsądek” ostatecznie zwycięży, lecz niestety „zdrowy rozsądek” nie jest w wcale tak popularny! Oto kilka faktów do przemyślenia:

Jezus nie rozpoczął swej służby przed 30tką, w wieku, w którym Żydzi uważali mężczyzna osiąga dojrzałość. A co z Mojżeszem, Abrahamem, Jozuem i Pawłem? Oni wszyscy byliby już „za górką” zgodnie z mędrcami „Piotrusia Pana”.

Sam kościół odzwierciedla społeczeństwo – od kiedy młodzież staje się duszą przedstawicielstwa społeczności czy rodziny?

Prosty fakt całkowitej nielegalności dyskryminacji na podstawie wieku i płci wydaje się nie robić wielkiej różnicy w pewnych kręgach kościelnych.

„Starzy przyjaciele”, jaka jest moja rada ? (Z których jeden był jeszcze przed 50tką.) Powiedzcie ludziom, którzy chcą, abyście się zwinęli i udawali martwych, co mogą zrobić! Jeśli to Bóg powołał cię na pastora, gdzie jesteś, to WYŁĄCZNIE Bóg może cię odwołać z tego miejsca!

To jest moje powiedzenie!

Wiele błogosławieństw,

Col Stringerсайта