Category Archives: Modlitwa

Wezwanie do 40 dniowego postu i modlitwy

Stanęliśmy jako naród w obliczu niewyobrażalnej tragedii, która nie tylko pochłonęła wiele ofiar i pozostawiła w smutku członków ich rodzin i przyjaciół, ale także uderzyła w funkcjonowanie państwa jako instytucji w sposób dotąd niespotykany. Zdarzenia związane z katastrofą samolotu z udziałem prezydenckiej pary i wielu osób z życia publicznego są absolutnie bezprecedensowe na skalę światową. Z takimi wydarzeniami i ich potencjalnymi konsekwencjami nie musiał zmierzyć się chyba żaden naród, przynajmniej za naszego życia. Odpowiedzialność, jaka w tej chwili spada na rządzących, którzy muszą zaradzić zaistniałej sytuacji, jest olbrzymia. Bez wątpienia jest to również dla naszego narodu wstrząs duchowy. Nie jesteśmy w stanie w tym krótkim apelu odmalować duchowego tła tych zdarzeń i ich proroczego znaczenia, ale gdybyśmy mogli to uczynić, z pewnością odnieślibyśmy wrażenie, że dokonuje się za naszego życia coś, co przekracza nasze zdolności pojmowania. I chociaż nie rozumiemy wszystkiego, to ponieważ od lat modlimy się o nasz kraj, jesteśmy pewni że sytuacja pozostaje pod Bożą kontrolą, a Jego plany dla nas są dobre.

Stając w bojaźni przed Bogiem i pokoleniem, w którym przyszło nam żyć, chcemy wezwać do 40-dniowego postu i modlitwy za nasz naród i rządzących. Jeśli kiedykolwiek zaistniała potrzeba stanięcia w wyłomie za nasz kraj, to z pewnością jest to ten moment. Nie mamy wątpliwości, że stoimy na progu wielkiego duchowego przełomu, o którym „wielokrotnie i wieloma sposobami” Pan Bóg do nas mówił. Musimy w jedności uniżyć się przed naszym Panem w sposób szczególny. Ufamy, że Duch Święty nam w tym pomoże. Stajemy w miejscu złamania i słabości, ale jednocześnie z ufnością w sercach, że Ten, który jest Panem Wszechświata, naszym Stworzycielem i Zbawicielem, pochwyci nas, jak nigdy dotąd. Wszyscy tego bardzo potrzebujemy.

Dlatego wzywamy wszystkich do zaangażowanie się w modlitwę i post od poniedziałku 12 kwietnia do soboty 21 maja 2010 roku. Zachęcamy, aby modlić się o następujące rzeczy:

  • Prośmy o pochodzącą od Boga jedność dla całego Kościoła i naszego narodu – niech zostaną usunięte wszystkie niszczące, szkodliwe podziały.
  • Módlmy się, aby Pan Bóg wylał na cały nasz kraj ducha modlitwy, błagania i upamiętania; w pierwszej kolejności prośmy o tego ducha i o duchową wrażliwość na Boży głos dla nas samych. Iz 55,6-9
  • Błogosławmy rządzących naszym krajem, a w szczególności Premiera Donalda Tuska i całą Radę Ministrów oraz Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, pełniącego obecnie obowiązki Prezydenta. Prośmy, aby Bóg obdarzył ich nadzwyczajną mądrością, odwagą i pokojem. Wołajmy do Boga, aby wykonała się Jego wola przy wyborze osób na ważne stanowiska w Polsce, które w nagły sposób są teraz do obsadzenia. Przy 19,21, Psalm 20
  • Módlmy się o stosunki polsko-rosyjskie. Błogosławmy naród rosyjski, sprzeciwiając się wszelkim możliwym słowom niechęci i oskarżenia, jakie mogą być wypowiadane w związku z tragedią pod Smoleńskiem. Niech raczej Pan Bóg sprawi pojednanie pomiędzy Polakami a Rosjanami.

W miarę upływu czasu i rozwoju sytuacji będziemy podawać kolejne tematy modlitw.

Liderzy Ruchu „Polska dla Jezusa”продвижение

Lepszy sposób modlitwy

Luty 2010

Przyjaciele.

Dawno temu brałem udział w całonocnym spotkaniu modlitewnym bombardując bramy niebios. Pamiętam walenie w ścianę i wrzeszczenie: „Boże, gdybyś kochał ludzi w Arlington, Texas, w połowie tak jak ja, to mielibyśmy przebudzenie!” Natychmiast, zdałem sobie sprawę z tego, że coś poważnie złego było z moją teologią. Co ja sobie myślałem? Czy rzeczywiście wierzyłem, że kocham tych ludzi bardziej niż Bóg? Nie, no nie całkiem tak. Wierzyłem, podobnie jak wielu chrześcijan, że Bóg jest zły na stan ludzkości i to do mnie należało odwrócić Jego gniew i osąd. Wstawiałem się, a raczej tak mi się zdawało, błagając Boga na rzeczy innych. Co mogło być w tym złego? Jak się później przekonałem, dużo.

To, co Pan mi objawił na temat modlitwy od tamtej pory, całkowicie zmieniło moje życie i teraz widzę cudowne rezultaty tego. Jeśli nie osiągasz takich rezultatów, jakie wiesz, że są wolą Pana, to może najwyższy czas pomyśleć nad lepszym sposobem modlitwy. Nie twierdzę, że każdy kto się nie modli podobnie jak ja, jest „od złego”. Ja nie byłem „od złego” wtedy, gdy się tak modliłem. Kochałem Boga z całego serca i Pan kochał mnie, ale nie było efektów.

Po pierwsze, musimy uznać to, że Bóg nie jest już więcej zły na ludzkość. Już nie zarzuca nam naszych grzechów, ani ich przeciwko nam nie zatrzymuje.

Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania” (2Kor. 5:19).

TERAZ jesteśmy już pojednani z Bogiem przez Jezusa. Oznacza to, że jesteśmy teraz z Bogiem w zgodzie i przyjaźni. On nie jest wściekły; nawet nie wpada w zły nastrój. Wojna między Bogiem, a człowiekiem skończona. To właśnie aniołowie ogłaszali przy narodzinach Jezusa.

Łk. 2:14: ,  „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój i dobra wola ludziom„.

Ci aniołowie nie mówili, że pokój będzie rządził na ziemi i wojny między ludźmi skończą się. Tak się nie stało. Aniołowie ogłaszali zakończenie wojny między Bogiem a człowiekiem. Jezus zapłacił cenę, która była nieskończenie większa niż grzechy całej ludzkiej rasy.  Boży gniew i sprawiedliwość zostały zaspokojone. On kocha świat, a nie tylko sam kościół, lecz cały świat. Zapłacił za jego grzech.

Pismo mówi nam w 1Jn 2:2:

On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata

W Starym Testamencie Boży sąd był wylewany zarówno na jednostki jak i na narody, w Nowym Testamencie Boży sąd został wylany na Jezusa. Jest to przesłanie Ewangelii, które wydaje się zbyt dobre, aby było prawdziwe. Nie otrzymujemy już tego, na co zasłużyliśmy; otrzymujemy to, za co zapłacił Jezus, jeśli tylko uwierzymy.

Zanim to zrozumiałem, mówiłem tak: „Jeśli Bóg nie osądzi Ameryki, to będzie musiał przeprosić Sodomę i Gomorę”, teraz mówię: „Jeśli Bóg osądzi Amerykę, będzie musiał przeprosić Jezusa”. Zrozumienie tego, co Jezus zrobił całkowicie zmienia naszą perspektywę.

Po drugie: Jezus jest teraz naszym Pośrednikiem. Pośrednik jest kimś, kto stara się pojednać czy uczynić pokój między dwoma przeciwnymi stronami. W Starym Testamencie człowiek nie był jeszcze pojednany z Bogiem przez Jezusa. Ludzie potrzebowali pośrednika, kogoś, kto miał pośredniczyć za nimi do Boga. To właśnie tutaj znajdujemy ludzi takich jak Abraham czy Mojżesz błagających Boga.

W Księdze Rodzaju 18:23-25, Abraham wstawiał się u Boga za Sodomą i Gomorą:

Czy rzeczywiście zgładzisz sprawiedliwego wespół z bezbożnym? Może jest w tym mieście pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także ich zgładzisz i nie przebaczysz miejscu temu przez wzgląd na pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy są w nim? Nie dopuść, byś miał uczynić coś podobnego, by uśmiercić sprawiedliwego wespół z bezbożnym, by sprawiedliwego spotkało to samo, co bezbożnego. Nie dopuść do tego! Czyż ten, który jest sędzią całej ziemi, nie ma stosować prawa?

Abraham w rzeczywistości negocjował z Bogiem, aby zgodził się nie niszczyć Sodomy i Gomory ze względu na sprawiedliwych ludzi. Lecz nie było 10 sprawiedliwych ludzi w całym mieście i tylko nieliczni z rodziny Lota przeżyli. Podobnie wydarzenie jest zapisane Księdze Wyjścia 32:9-12 i 14. Tutaj Bóg był wściekły na ludzi i Mojżesz wstawiał się za nimi:

Rzekł jeszcze Pan do Mojżesza: Patrzę na lud ten i widzę, że jest to lud twardego karku. Teraz zostaw mnie, żeby zapłonął mój gniew na nich. Wytracę ich, a ciebie uczynię wielkim ludem. Lecz Mojżesz łagodził gniew Pana, Boga swego i mówił: Dlaczegóż, Panie, płonie gniew twój przeciwko ludowi twojemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką siłą i ręką potężną? Dlaczego to mają rozpowiadać Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, by pozabijać ich w górach i wytracić z powierzchni ziemi. Odwróć się od zapalczywości swego gniewu i użal się nad złem, jakie chcesz zgotować ludowi swemu. ….I użalił się Pan nad złem, które zamierzał sprowadzić na swój lud„.

Mojżesz powiedział Bogu: „Pokutuj!” Co za odwaga! Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że Bóg pokutował (wyraził żal, żałował – przyp.tłum.). Na podstawie tych i innych starotestamentowych historii współcześni „wstawiennicy” wierzą, że oni również muszą stawać w wyłomie czy pośredniczyć między Bogiem a człowiekiem. Dokładnie tak samo jak ja robiłem dziesięciolecia temu, wierzą oni, że muszą błagać Boga, aby zachował straconych, aby powstrzymał Swój gniew wobec tych, których już osądził i aby był miłosierny dla tych, których potrzeb nie chce zaspokoić z powodu ich nieprawości.

Nie ma nic bardziej błędnego, lecz tego naucza się dziś w wielu kościołach. Całkowicie ignoruje to fakt, że to Jezus zasiada teraz po prawicy Ojca (Hbr. 10:12) dokonując wszelkiego wstawiennictwa za nas (Hbr. 7:25). Jeśli Mojżesz czy Abraham byli w stanie przekonać Boga, to czy Jezus nie może tego zrobić co najmniej równie dobrze?

W 1Tym. 2:5 czytamy:

Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus„.

W Nowym Przymierzu WYŁĄCZNIE Jezus jest pośrednikiem, który może stanąć między Bogiem Ojcem a ludzkością. Grzech nie jest już więcej problemem dla Boga, został odkupiony, a my jesteśmy teraz sprawiedliwością Bożą w Chrystusie Jezusie. Tak Bóg nas widzi. Jeśli to zrozumiemy, zmieni się nasz sposób modlitwy.

Mojżesz i Abraham modlili się w taki sposób, ponieważ wtedy jeszcze Boży gniew nie był zaspokojony przez Jezusa. Dziś, pod Nowym Przymierzem, jeśli ludzie starają się w ten sposób wstawiać, to stają się anty-Chrystem – przeciw Chrystusowi. Mówią w ten sposób, że Jezus nie wystarczy i nie doceniają tego, co Chrystus zrobił. Gdy Jezus stał się naszym pośrednikiem, On odciął wszystkich pośredników na zawsze. Wiem, że te słowa są mocne, lecz są prawdą.

Sporą część błędnego nauczania na temat modlitwy należy przypisać Szatanowi. Zastanówmy się nad jego sprytnym planem i owocami, jakie wydaje. Przekonał wierzących, aby trzymali się swoich komór modlitewnych, zajmując miejsce Jezusa we wstawiennictwie. Spędzają godziny błagając Boga, aby odwrócił Swój gniew, aby wylał Ducha Swego, aby zaspokoił potrzeby ludzi, a równocześnie rodziny, współpracownicy, sąsiedzi idą do piekła lub umierają z powodu chorób. Nigdzie w Biblii nie przeczytamy o tym, że zbawienie przychodzi przez wstawiennictwo, lecz że przychodzi przez głupie zwiastowanie (1Kor. 1:21). Nie mamy się również modlić o chorych, lecz uzdrawiać chorych (Mt. 10:8) nakazując uzdrowienie choremu ciału.

Zostaliśmy oszukani do tego, aby modlitwą przekonywać Boga do uwolnienia mocy. Wierzymy, że On może zbawić, uzdrowić i uwolnić, lecz czeka na nas, żebyśmy się wzięli za siebie i zapracowali na to. Prawda jest taka, że nie zasługujemy na to i nigdy nie będziemy na tyle dobrzy, lecz to wszystko, ze względu na Jezusa, należy do nas. On dał nam błogosławieństwa – przyjmij je.

Jest lepszy sposób modlitwy. Nie chodzi o to, że jest to jedyny sposób, lecz że jest skuteczny dla mnie. Zaledwie dotknąłem tego tematu tutaj, więc zachęcam, aby zamówić książkę „Lepszy sposób modlitwy” (Książka jest dostępna pod tym tytułem w j.polskim – przyp.tłum.)

Przesłanie jest również dostępne na CC i DVD. Mówię tam o głównym zadaniu modlitwy: wadze mówienia do twojej góry o Bogu, a nie Bogu o twojej górze; o procesie modlitwy i pokazuję liczne błędne pojęcia na ten temat.

Te prawdy zmieniły sposób w jaki się modlę i wyniki jakie otrzymuję. Co ważniejsze, wierzę, że może to zrewolucjonizować ciało Chrystusa. Modlę się o to, abyście wykorzystali korzyści płynące z tych prawd i pomogli mi dzielić się nimi z innymi.

раскрутка

Słuchanie Boga

Alice Smith

Przez całe moje życie jestem gadułą, uwielbiam mówić! Dobrze, że zostałam kaznodziejką. Pamiętam ze szkoły, jak bardzo pobudzało mnie to, gdy coś działo się w klasie i trzeba było o tym porozmawiać. Pani Lovett, nauczycielka matematyki o farbowanych niebieskich włosach, nosowym głosie, nosząca grube okulary żywo podchodziła do mojej ławki, zatrzymywała się przede mną, aby powiedzieć babcinym tonem: „Alice Lee Day, czy mogłabyś mnie posłuchać? Przestań gadać!” Nie tracąc rytmu wracała do tablicy i dalej prowadziła lekcję.

Słuchanie Boga było dla mnie raczej trudną dyscypliną, zawsze łatwiej było mówić w modlitwie. Na szczęście nauczyłam się słuchania i wiem, że jeśli nie komunikuję się z Bogiem stale z nastawieniem na słuchanie to mogę nie usłyszeć Jego delikatnego głosu. Jezus powiedział, że będziemy słyszeć Jego głos, jeśli tylko będziemy słuchać:

Temu odźwierny otwiera i owce słuchają jego głosu, i po imieniu woła owce swoje, i wyprowadza je. Gdy wszystkie swoje wypuści, idzie przed nimi, owce zaś idą za nim, gdyż znają jego głos. Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych” (Jn. 10:3-5).

W książce „Beyond the Veil” (Za zasłoną) napisałam: „Niektórzy chrześcijanie żyją tak, jakby Bóg napisał bestseller, Biblię, i poszedł na emeryturę! Zachowują się tak, jakby całkowicie nam pozostawił wszystko, co się tutaj dzieje, lecz prawda jest taka, że Bóg bardzo aktywnie działa na ziemi! Wypełnia biblijne proroctwa codziennie, kończy pracę, którą rozpoczął, a zadania, które podjął, realizują się! On jest Bogiem, który żyje, kocha, utrzymuje relacje i mówi dziś! Nigdy nie przestał mówić! To my przestaliśmy Go słuchać. Czy masz w sobie taką głęboką tęsknotę za Bogiem, która tak pali gdzieś głęboko wewnątrz, że dusza woła, aby słuchać Jego głosu?” (str. 78).

Głos Ducha Świętego jest tak miękki, że jeśli nie jesteśmy na niego wrażliwi, nie będzie nas mógł prowadzić. Co gorsza, dopóki nie będziemy słuchać Go uważnie, możemy Go zasmucać i nawet o tym nie wiedzieć. Zastanówmy się nad przyczynami, dla których powinniśmy słuchać głosu Ducha Świętego:

–   On potwierdza w nas to, że narodziliśmy się na nowo(Rzm. 8:16);

–  On jest naszym przewodnikiem, który mówi nam dokąd iść, co mówić i co robić (Rzm. 8:14);

–   On objawia nam Chrystusa i Ojca (Jn 14:26; 15:26).

–  Duch Boży jest naszym pomocnikiem we wstawiennictwie. Gdy nie wiemy o co się modlić, modli się za nas (Rzm. 8:26).

–  Duch Święty przekonuje nas o grzechu (Jn 16:8). On uczy nas prawdy o naszej przyszłości (Jn 16:13).

Niektórzy z nas mają trudności w słyszeniu głosu Bożego, ponieważ nie wyczekujemy. Pytamy, lecz nie pytamy w wierze, oczekując, że Go usłyszymy! Innym powodem jest to, że zdecydowaliśmy się wcześniej na to, że będziemy Mu posłuszni. Pismo mówi: „Owce idą za nim, bo znają głos jego” (Jn. 10:4). Jest tutaj coś więcej niż słuchanie – celem słuchania jest, abyśmy poszli za tym głosem.

Gdy Pan mówi do ciebie, uruchamia się pewien proces: gdy przyjmujesz światło, otrzymujesz jeszcze więcej światła. Jeśli słyszysz Jego polecenia i jesteś posłuszny poleceniom, Pan z przyjemnością daje ci więcej. Lecz jeśli nie działasz na podstawie objawienia, które otrzymałeś, to Pan zatrzymuje objawienie, dopóki znowu nie będziesz posłuszny. Niestety, jeśli zgasisz Ducha nieposłuszeństwem, nie pójdziesz dalej w słuchaniu Jego głosu. Możesz wrócić do miejsca intymności i przez pokutę i odwrócenie się od nieposłuszeństwa iść za Nim Ponownie. Jeśli twoje świadectwo skurczyło się tylko do mówienia o przeszłości: „gdy zobaczyłem to” czy też „gdy Bóg zrobił tamto” to żyjesz tym, co Jezus powiedział czy zrobił wczoraj, zamiast tym, co mówi i robi dziś. Z Ojcem należy komunikować się regularnie, aby zachować swoje świadectwo przed zatopieniem go w przeszłości. Pan nie wprowadzi cię w głębsze rzeczy, dopóki nie wrócisz do słuchania Jego głosu. Jeśli chodzi o modlitwę to sam sobie odpowiedz czy jesteś bardziej gadułą czy słuchaczem? Proś Pana teraz, aby pokazał ci, kiedy przyjąłeś Jego polecenia, lecz nie słuchałeś i nie wykonałeś ich. Pokutuj i podejmij działanie, a otrzymasz nowe objawienie od Niego!

продвижение

Gdy się modlicie

Brogden Chip
11 kwietnia 2009

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy… Ty zaś, gdy chcesz się modlisz, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego…. . . . nie bądźcie gadatliwi jak poganie. . . . Wy zatem tak się módlcie:” (Mt. 6:5-9in.):

Zbyt długo już modlimy się tak i tak głosimy o modlitwie jakby był to środek do zaspokajania naszych potrzeb. Mam tu na myśli kilka popularnych nauczań i książek znajdujących się obecnie na rynku, które robią z modlitwy rytuał, dzięki któremu możemy nakłonić Boga, żeby zrobił to, co my chcemy. Ta filozofia daje pozory bożka, którym można kierować, „boga”, którego możemy kontrolować, który nie ma innego wyboru, jak tylko odpowiedzieć na naszą modlitwę właściwie ubraną w słowa i poprawnie wyrecytowaną. Każdy człowiek o przeciętnej inteligencji powinien zobaczyć, że jest to śmieszna karykatura Boga; fałszywy obraz i zwiedzenie. Powszechność i powodzenie tego typu nauczania powinna wywołać w nas co najmniej pewną podejrzliwość wobec ducha, który pobudza człowieka do rozpowszechniania czegoś takiego. Nie może to być Duch Święty.

Jezus poważnie potraktował to, jak Jego uczniowie będą się modlić i dlatego czterokrotnie w jednym zdaniu mówi, „GDY modlicie się”, a nie „jeśli modlicie się”. Z tego krótkiego fragmentu Pisma dowiadujemy się, że istnieją co najmniej dwa rodzaju modlitwy. Jedna, która jest nie do przyjęcia przez Boga, oraz druga, która podoba się Bogu. Jedna jest modlitwą hipokryty, druga to modlitwa czystego serca. Jedna jest czyniona otwarcie, tak aby inni wiedzieli, druga jest ukryta, tak aby była widziana tylko przez Boga. Jedna to tylko pustosłowie (próżne powtarzanie – wg wersji ang. przyp.tłum.), druga osiąga Boży cel.

Jeśli modlimy się modlitwą hipokryty to marnujemy czas. Bóg nie odpowie, nie poruszy się, nie będzie słuchał takiej modlitwy. Nie chodzi o to, że ktoś (coś?) nie odpowie na taką skupioną na sobie modlitwę: lecz odpowiedź, nawet jeśli przyjdzie, nie przyjdzie od Ojca, który jest w Niebie. Ogromna część modlitw jest wznoszona na próżno, ponieważ modlący się nigdy nie sięgają do Słowa, aby sprawdzić czy taka modlitwa podoba się Bogu. Jak jest z uwielbienie, które jest „duchem i prawdą”, jest też uwielbienie cielesne i próżne, tak też jest z modlitwą: jest taka, która jest „duchem i prawdą”, i jest taka, która jest modlitwą ciała i krwi, wznoszoną na próżno. Dzięki łasce Bożej możemy spojrzeć na Pana, aby nauczył nas jak się modlić. Przyjrzyjmy się temu, co On pokazuje nam na temat modlitwy miłej Jemu.

JAK NIE MODLIĆ SIĘ

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę” (Mt. 6:5).

Kiedy modlitwa staje się obłudna? Jest to modlitwa publiczna, której celem jest, aby być zauważonym przez innych. Jest to zewnętrzny pokaz, który ma robić wrażenie czegoś duchowego. Ściąga uwagę ku własnemu ego przez donośny głos, długie przemówienie czy duchowo brzmiące słownictwo. Przede wszystkim jest wznoszona ze względów ceremonialnych, dla ludzkiego ucha, a nie dla Boga. Chcemy być widoczni, słyszani i obserwowani, chcemy być znani jako „wojownicy modlitwy”, wolimy więc modlić się publicznie, przy ołtarzu, w kościele czy na spotkaniu modlitewnym, aby każdy nas widział. Chcielibyśmy, aby ludzie znali nas jako strażników, proroków czy wstawienników, lecz to, co liczy się najbardziej, to nie ludzkie postrzeganie nas, lecz to jacy naprawdę jesteśmy przed Bogiem.

Hipokryci (obłudnicy) zazwyczaj wykorzystuję publiczne modlitwy, aby głosić bądź domagać się czegoś od innych. Byłem kiedyś na spotkaniu, na którym poproszono kogoś świeżo przybyłego, aby się pomodlił. Nie trzeba było długo czekać, gdy zaczął modlić się o swoje finansowe potrzeby, tak jakby rozmawiał z Panem, lecz było oczywiste, że dawał wszystkim obecnym znać, że oczekuje finansowego daru. Powiedział nawet: „Modlę się, aby ktoś dał mi pieniądze, których potrzebuję”. Oczywiście, po spotkaniu ktoś to zrobił, lecz żaden z nich, ani ten, kto się modlił, ani ten kto „odpowiedział” na jego modlitwę, nie znajdował się w Duchu. Ten człowiek powinien zostać zwyczajnie skarcony, lecz nikt tego nie zrobił, włącznie ze mną. Tak więc, wszyscy minęliśmy się z Duchem, lecz wszyscy nauczyliśmy się pewnej lekcji i nigdy więcej już o tym człowieku nie usłyszeliśmy.

Równie winni obłudnych i długich modlitw są kaznodzieje. Warto zauważyć jak różne są modlitwy jednego kaznodziei w zależności od tego przed jakim audytorium stoją. Wygląda to tak, jakby wierzyli, że światła reflektorów wymagają specjalnych słów i zwrotów, których w innym wypadku nie używa się. Jest to również robione na pożytek słuchaczy: „Och, potrafisz się modlić tak wspaniale!” wołają, lecz to niekoniecznie znaczy, że są wspaniali w Bogu.

W szczególności w czasie wszelkiego rodzaju spotkań modlitewnych tam, gdzie walka duchowa jest bardzo mocno zaznaczana, ważne jest zrozumieć czego Pan chce i nie popaść w tą pułapkę próżności. Doświadczenia wielu świętych wskazują na to, że im więcej modlimy się prywatnie, tym mniej modlimy się publicznie. Słów będzie mniej, lecz będą znacznie bardziej ważkie i wartościowe. Jeden z braci był tak złamany przed Bogiem prywatnie, że za każdym razem, gdy stawał za kazalnicą, aby się publicznie modlić, był w stanie tylko paść na kazalnicę i płakać: „O, Boże!” To jest właściwy duch, jakże bym chciał, aby było więcej tego rodzaju modlitwy.

Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt. 6:6).

Dlaczego Pan woli modlitwę ukrytą od modlitwy w synagodze (czy kościelnym budynku)? Najbardziej wartościowa jest dla Boga modlitwa wznoszona w miejscu prywatnym, w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie nikt nie widzi i nie słyszy tego, co się robi i mówi. Tak więc, wszystko, cokolwiek jest mówione i czynione w tajemnicy, jest czyniona dla Pana. Większość publicznych modlitw jest po to, aby ludzie widzieli; zatem są onebezwartościowe, a mnogość takich modlitw nie jest w stanie zatuszować braku prywatnej modlitwy.

Jako dziecko traktowałem Pismo literalnie. Zamykałem się sam i modliłem się do Pana w tajemnicy. Gdy byłem starszy, aby się modlić i czytać, wspinałem się na szczyt drzewa, albo wymykałem się, gdy jeszcze było ciemno. Gdy patrzę wstecz na swoje życie, mogę powiedzieć, że były to najbardziej słodkie modlitwy i społeczności, jakie kiedykolwiek przeżywałem.

Nie ma znaczenia czy to zamknięcie jest dosłowne czy nie, istotą jest rodzaj modlitwy, czy jest po to, aby ludzie słyszeli, czy po to, aby być widzianym przez Boga. Jeśli modlimy się do Pana dla Pana to chcemy, aby święte rzeczy zostały zachowane świętymi, prywatne prywatnymi, poświęcone poświęconymi. Nie będzie nam łatwo powtarzać innym intymnych szczegółów spotkania z Bogiem, będzie się to wydawało niemal świętokradztwem.

Czy modlitwa i uwielbienie jest stylem życia, czy zdarzeniem? Jeśli jest jakimś zdarzeniem, jeśli większość naszych modlitw dzieje się raz na tydzień, gdy gromadzimy się razem to skutkiem będzie brak w duchowego życia. Będziemy odczuwać ten brak, gdy trzeba będzie włączyć się i stać się na tyle duchowym, aby się modlić. Lecz podstawą naszych zbiorowych modlitw są modlitwy prywatne. Prawdziwą wartość ma to, co ukryte pod powierzchnią, czym usługujemy Panu w tajemnicy, a nie to, co widoczne na zewnątrz.

A modląc się, nie powtarzajcie wciąż tego samego jak poganie, gdyż oni mniemają, że dla wielomówności zostaną wysłuchani” (Mt. 6:7 tłumaczenie z j.ang. – przyp.tłum.)
Ciekawe jest grecki słowo „próżny/daremny”, które pochodzi z innego źródłosłowu znaczącego „trzymać lub ścisnąć” i sugeruje manipulację, jakby ktoś manipulował gliną, aby nadać jej jakiś kształt, na przykład wazonu czy misy. Jest ono użyte przez Jezusa w innym kontekście:

Mt. 15:7-9:
Obłudnicy! Dobrze prorokował o was Izajasz w słowach: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi„.
Istnieje coś takiego jak daremna modlitwa czy daremna cześć. Jest coś takiego jak ofiara miła Bogu i ofiara niemiła Bogu (zobacz historię Kaina i Alba w Rdz. 4). Dokładnie wiemy, czego Bóg chce i jest to oddawanie czci w „Duchu i Prawdzie”. Wiemy również, co On uważa za próżność, manipulację, stratę czasu i egoizm. Próżność obejmuje zbliżanie się do Boga ustami, czczenie Go wargami, podczas gdy serce jest daleko. Obejmuje ona ludzkie nauczanie tak, jakby to były rzeczy Boże. Obejmuje powtarzanie tej samej modlitwy stale i wciąż z perspektywą na manipulowanie Bogiem. Dotyczy to 95% tego, co się mówi i czyni na typowych nabożeństwach kościelnych w niedzielny poranek. Stałe proszenie Boga, aby co tydzień błogosławił nasze niemiłe Mu nabożeństwa jest przykładem na to, że „na próżno/daremnie mi część oddają”.

Dla większości ludzi uświadomienie sobie tego, co robią może być szokujące, lecz nawet duchowe rzeczy (w szczególności duchowe) są próżnością. Ludzie są uczeni, że tak długo jak uczestniczą w kościele i modlą się właściwymi modlitwami o ochronę, błogosławieństwo, moc czy namaszczenie to wszystko będzie dobrze, a Jezus mówi, że ci, którzy odnoszą się do Niego w taki sposób, zachowują się jak poganie.

Poganie są religijni. Oni czczą, modlą się! Obłudnicy/hipokryci dają, poszczą, czynią wielkie dzieła w Imieniu Jezusa! Lecz, zgodnie ze słowami Jezusa, zupełnie się to nie liczy. To wszystko na darmo. Tak naprawdę nie ZNAJĄ Go i On również nie „zna” ich.

Nie bądźcie jak poganie, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie” (Matthew 6:8).”
Mamy tutaj coś interesującego! Jezus mówi, abyśmy nie modlili się tak, jakby odpowiedź na modlitwę zależała od obfitości słów czy wspaniałości mowy, ponieważ Ojciec wie, czego potrzebujemy, zanim Go poproszę. Cóż więc!? Po co się modlić? Jeśli Bóg wie, czego potrzebuję, zanim go poproszę, po co prosić? Jeśli modlitwa to tylko przekazanie Bogu moich potrzeb to może powinniśmy przestać się modlić, ponieważ On już wie, o co chodzi. Być może modlitwa, jak tego nauczał Jezusa, ma niewiele wspólnego ze składaniem zamówień Panu, aby zaspokoił nasze własne potrzeby? Jeśli tak to dalsza modlitwa opierająca się na zaspokajaniu potrzeb jest próżna/daremna. Próżność jest nie tylko bezskuteczna, lecz jest egoistyczna. Tak więc: „Nie bądźcie jak poganie, którzy na próżno powtarzają te same modlitwy nastawione na zaspokajanie swoich własnych potrzeb”.

Jezus powiedział, że Ojciec zna nasze potrzeby, ale to nie znaczy, że nie MUSIMY się modlić, lecz znaczy, że musimy zmienić to, w jaki SPOSÓB się modlimy.
Gdy modlimy się, nie powinniśmy zachowywać się jak obłudnicy czy poganie, ogarnięci obsesyjnie sobą. Nasze potrzeby już są znane Panu, więc nie ma potrzeby zwracania się do Boga i informowania Go o szczegółach naszej sytuacji, po to, aby całkowicie ocenić przed nim wszystko, co się dzieje. Takie szczegóły możemy przekazać naszemu lekarzowi, aby postawił właściwą diagnozę, lecz Pan nie potrzebuje z naszej strony żadnej pomocy, żeby lepiej zrozumieć problem. Nie potrzebuje również, abyśmy Mu mówili co trzeba zrobić, jakbyśmy wiedzieli czego trzeba, a On nie.

A co, jeśli modlitwa jest czymś więcej niż powtarzaniem naszych potrzeba Panu? A co, jeśli modlitwa jest środkiem do osiągnięcia wyższego celu niż uporządkowanie moich spraw? Innymi słowy: a co, jeśli w modlitwie w ogóle nie chodzi o moje potrzeby, moje pragnienia, moje zachcianki, moje prośby i moją sytuację? A co, jeśli modlitwa jest środkiem do zaspokojenia potrzeb PANA? Co, jeśli zamiast przychodzić do Pana z NASZYMI oczekiwaniami, przychodzimy do Pana, chcąc dowiedzieć się, jakie są JEGO oczekiwania? A co, jeśli w modlitwie w ogóle nie chodzi o wyrażanie MOJEJ woli, lecz wyrażanie JEGO woli?

Taka koncepcja modlitwy może być zbyt radykalna dla niektórych, ponieważ wymaga to dalszej śmierci ich ego. Jeśli jednak Ojciec wie o wszystkim, zanim Go poprosimy to głównym celem modlitwy nie może być opowiadanie Mu tego, co już i tak wie. Skoro mamy się modlić i skoro Pan już zna wszystkie nasze potrzeby, czy nie wskazuje to na jakieś wyższe powołanie i głębszą prace do wykonania? Dla poganina i obłudnika, którzy są ogarnięci własnym ego, próżność (bezskuteczność i egoizm) jest widoczna wszędzie indziej a w ich modlitwach w szczególności. Wygląda na to, że Jezus wprowadza nas w głębsze zrozumienie modlitwy. A więc jak POWINNIŚMY się modlić? Jezus wszystko wyjaśnia.

JAK SIĘ MODLIĆ

A wy tak się módlcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi” (Mat. 6:9,10).
Teraz, kiedy już wiemy jaka modlitwa nie podoba się Panu, czas przyjrzeć się właściwej modlitwie. Pan Jezus nie daje nam modlitwy, którą należy powtarzać słowo w słowo, ponieważ to było sprzeczne ze wszystkim, co nam powiedział do tej pory (obserwuj to, jak bardzo trzymamy się rytuałów mimo wszystko). Zamiast tego, Pan daje nam pewien wzór, prototyp podstawę do wszelkich modlitw mówiąc: „Módlcie się tak” czy też „módlcie się w taki sposób”.

Natychmiast zostajemy uniesieni z ziemskiej sytuacji a nasza uwaga skierowana jest ku Ojcu niebieskiemu, królestwu niebieskiemu, niebieskiej woli. Wierzę, że to bardzo ważne jest, aby zobaczyć. Modlitwa nie zaczyna się na ziemi, zaczyna się w niebie. Nie zaczyna się od człowieka, lecz zaczyna się od Ojca, nie zaczyna się od ludzkich potrzeb, lecz od Bożej Woli. Nasza modlitwa jest nieskuteczna, ponieważ modlimy się jako ziemscy ludzie mający ziemską perspektywę na ziemskie rzeczy.

Zobaczmy, jak daleko sięga to poza modlitwę, wznoszoną przez hipokrytów, modlących się publicznie, aby ludzie ich widzieli! Modlitwa powinna nas unosić do nieba, a nie wbijać jeszcze głębiej w ziemię. Modlitwa ma skupiać nasz wzrok na Ojcu, a nie na człowieku czy problemach człowieka. Duchowa modlitwa zaczyna się w Duchu; niebiańska modlitwa zaczyna się w niebiosach.

Gdy modlimy się „w ten sposób” zostajemy przeniesieniu i uniesieni ponad ciało i krew, ponad to, co naturalne, co ziemskie, ponad widzialny i odczuwalny wszechświat, w którym żyjemy. Natychmiast zostajemy doprowadzeni do zgodności z Kimś Wyższym niż my sami, Kimś Wyższym, Kimś Większym. Ten Ktoś ma pewne rzeczy do wykonania i wszystko, co czyni ku zmierza do wykonania tego. Co to jest? To Jego Wola i Jego Królestwo. Jaka Wola i jakie Królestwo? Ta wola to „wszystko w Chrystusie” a to Królestwo to wypełnienie Jego woli, gdy Chrystus będzie dominował we wszystkim. Wszystkie działania Boże zmierzają ku temu celowi.

Tak więc głównym celem modlitwy jest doprowadzić nas do współpracy z Ojcem, abyśmy zgrali się z Nim – zarówno jeśli chodzi o zarówno relacje z bliskimi jak i zawodowe. Wiele wysiłku i czasu poświęca się w modlitwie, której celem jest zaangażowanie Boga w NASZE sprawy, NASZE plany, NASZE cele, NASZE zadania, NASZE potrzeby czy to prawdziwe, czy wyimaginowane. Ale tak naprawdę, kto jest Mistrzem? Kto jest sługą? Czyjej woli należy szukać przede wszystkim? Naszej czy Jego? Jeśli nie tknęliśmy spraw dotyczących Jego Woli i Królestwa to modliliśmy się daremnie, ponieważ Bóg nie może zaprzeczać samemu Sobie i nie może odpowiedzieć na taką modlitwę. Jeśli nasze sprawy nie harmonizują z Jego, to nasze muszą ustąpić. Większość modlitw jest po prostu zbyt mała, zbyt wąskotorowa i zbyt ograniczona. Nie widzimy niczego poza naszymi własnymi okolicznościami, nie widzimy większego obrazu. Nie mamy niebiańskiej perspektywy. Musimy więc zacząć od opróżnienia siebie samych ze wszystkich z góry przyjętych założeń i, gdy się modlimy, szukać Woli Pana oraz Jego Królestwa, ponieważ czynić właśnie znaczy „święcić Ojca”.

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mat. 6:11,12).
Pan nie każe nam ukrywać przed Sobą naszych próśb. Jak najbardziej właściwe jest uznawać Go codziennie z wdzięcznością, jako Tego, który zaopatruje i który przebacza. Różnica polega na tym, że gdy modlimy się o Jego Wolę i Królestwo, gdy tracimy z widoku siebie i swoje sprawy, gdy przychodzimy do Pana, aby zaspokoić Jego potrzeby, to nasze zostają zaspokajane: a nawet gdyby tak nie było, nie martwimy się tym. Nasze pragnienia są skierowane dla Niego, tak więc dopóki trwamy w Jego Woli i Jego Królestwie to fakt czy moje osobiste potrzeby są zaspokojone, czy nie, ma drugorzędne znaczenie. Modlitwa nie jest narzędziem, służącym do zaspokajania moich potrzeb, lecz jest środkiem, przez który Boża Potrzeba jest zaspokajana. Teraz, gdy modlę się na rzecz Bożej Woli i Bożego Królestwa, teraz gdy modlę się zgodnie z Bożym pragnieniem na te czasy, On na pewno zaopatrzy mnie w to, czego potrzebuję (rzeczywiście, nic nie jest w stanie temu zapobiec, ponieważ nic tego nie mogło zrobić przez miliony lat). Gdy przede wszystkim szukam Królestwa Bożego, wszystko, czego mi trzeba będzie mi dodane. Nie ze względu na mnie, widzisz, lecz ze względu na Pana. Gdy powierzam siebie Jego Królestwu, On powierza Siebie mojemu powodzeniu. Jakże mogło by być inaczej?

A tak przede wszystkim to gdzie jest Królestwo? Tutaj czy tam, w przyszłości czy przeszłości? Nie, Królestwo jest w tobie (Łk. 17:21). Gdy modlimy się o Bożą Wolę i Boże Królestwo, czyż nie prosimy, aby Chrystusa przybywało w nas, a nas ubywało? Czyż nie prosimy o to, aby Chrystus miał większą dominację w nas osobiście, jako Jego uczniach? Zapomnijmy na chwilę o gromadzeniu się kościoła czy zbieraniu się, aby zobaczyć to samo.

Jeśli każdy z nas modlił się w ten sposób, nawet nie mając większego celu niż własna osoba to czy nie objęłoby to całego kościoła, którego jesteśmy członkami? Modlimy się więc, aby Chrystus dominował w nas osobiście, w kościele zbiorowo i w całym stworzeniu razem. Zgadzamy się z pewnymi potężnymi siłami, które wszystkie razem współpracują ku wykonaniu Ostatecznego Bożego Celu.

Bez względu na to czy uważasz chleb za fizyczną czy duchową sprawę (czy oba jednocześnie) jest on dostarczany codziennie, jak też codziennie jest udzielane przebaczenie za grzechy. Chleb mówi nam o naszym Życiu, a przebaczenie grzechów o naszej drodze. Codziennie potrzebujemy Życia, aby żyć, codziennie urażamy innych i codziennie obrażamy Boga, a więc, codziennie potrzebujemy też przebaczenia. A tak całkiem szczerze: cokolwiek innego wydaje nam się potrzebne i tak jest w tych dwóch rzeczach. Dobrze jest mieć różne inne rzeczy i Bogu może podobać się udzielić nam tego, lecz nie są one bezwzględnie konieczne. Nikt nie ma biblijnego „prawa” domagać się od Ojca czegokolwiek, czego chce, ani trochę bardziej niż by moje dzieci miały oczekiwać, że ja dam im o cokolwiek poproszą.

Ponieważ już jesteśmy błogosławieni wszelkim duchowym błogosławieństwem w Chrystusie (Ef. 1:3), ogromna większość naszych modlitw powinna być skupiona na Woli Bożej, a nie na naszych zachciankach. DOPÓKI – i tutaj zaczyna się robić interesująco – DOPÓKI to, co MY chcemy, nie zgadza się z tym, co ON chce. Bóg odpowie na każdą modlitwę, która jest zgodna z tym, co On Sam pragnie zrobić. Tak naprawdę, to Pan daje nam poznać Swoją Wolę, możemy więc w modlitwie wyrazić naszą zgodę na to i tak się stanie. W naszym podobieństwie do Chrystusa zawiera się pragnienie tego, czego On pragnie i jeśli tak się dzieje to przede wszystkim jest to widoczne w modlitwach, ponieważ to właśnie tutaj następuje wymiana Jego Życia, na nasze. Powinniśmy już wiedzieć, że On pragnie tylko JEDNEJ RZECZY. Ostatecznie, będziemy pragnąć tylko tego i wyłącznie o to będziemy się modlić. Najłatwiejszym sposobem, aby dojść do zaspokojenie swoich potrzeb w modlitwie to pragnąć TYLKO JEDNEGO.

…i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego; albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen” (Mat. 6:13).’”
Jak zaczynaliśmy od Królestwa, tak też na Królestwie kończymy. Na jakiej podstawie możemy wyznawać uwolnienie od złego? Na tej bazie, że Królestwo jest z Boga, Moc jest z Boga i Chwała jest z Boga.

Co to jest zło? Wszystko, co pochodzi od antychrysta jest złem. Antychryst sprzeciwia się Bożemu działaniu skierowanemu na to, aby Chrystus był wszystkim we wszystkim.

To czy kulminacją będzie dyktator ostatnich dni, nie ma żadnego znaczenia. Antychryst jest z nami od samego początku. Duch Antychrysta zawsze sprzeciwiał się pierwszeństwu Chrystusa, zaczynając od buntu Szatana do grzechu w twoim ciele. Sama rzecz nie musi być zła, może to być anioł światłości. Oczywiście, złe rzeczy są złe, lecz nawet te pozornie dobre są złe, jeśli nie prowadzą nas bliżej Chrystusa, który jest wszystko we wszystkim. Tak więc, Bożym Największym Dobrem jest Chrystus, a zatem wszystko, cokolwiek jest mniejsze od Chrystusa jest złe.

Wielu ludzi sądzi, że diabeł ma królestwo, lecz zbadanie Pisma nie daje niczego na poparcie tego. „Twoje jest Królestwo”. Królestwo należy do Boga, Bóg nigdy nie dał diabłu niczego. Nawet Stary Testament, zanim Jezus pochodził po ziemi, mówi: „Pańska jest ziemia i to, co ją napełnia, świat i ci, którzy na nim mieszkają” (24:1). Wielu obsesyjnie myśli o rzekomej „mocy” ciemności, a każdy kto posiada umiejętność zwodzenia innych potrafi kontrolować, lecz tutaj mówi się nam, że „Jego jest Moc”. Nie ma mocy tkwiącej w ciemności, jest tylko władza nad poszczególnymi jednostkami, która jest zdobywana przez zwiedzenie. Ciemność nie ma dostępu do Prawdziwej Mocy, lecz tylko Bóg, przez Chrystusa Jezusa, jak w niebie tak i na ziemi” (Mt. 28:18). W końcu „Twoja jest Chwała” Jest to chwała Chrystusa taka, jaką pokazał nam przez objawienie i to ta Chwała naprawdę manifestuje się w niebie jak i na całej ziemi (Ps. 8).

Jeśli przyjrzymy się tym trzem rzeczom, Królestwu, Mocy i Chwale, widzimy, że dotyczy to zarówno ziemi jak i nieba. Reprezentuje to prawdziwe znaczenie zwrotu „jak w niebie tak i na ziemi”. Niemniej tutaj, na ziemi, jest coś, co robi wrażenie sprzeciwiania się pierwszeństwu Chrystusa, tak jakby było inne Królestwo, inna Moc i inna Chwałą czy to od człowieka, czy Szatana (Łk. 4:5,6). Ta modlitwa ogłasza coś innego: stajesz na ziemi i dajesz świadectwo, że jest tylko Jedno Królestwo, Jedna Moc i Jedna Chwała, a te należą do Ojca i Jego Chrystusa. Oczywiście, musimy to wiedzieć i wierzyć w to, aby się tak modlić, lecz zasadniczo jest to właśnie Świadectwo Jezusa i służba tych, którzy zwyciężają.

To, co najskuteczniej hamuje nasze modlitwy to małość naszych wizji. Modlitwa jest jedynym środkiem do celu, a celem jest zobaczyć Chrystusa, który jest Tym Pierwszym we wszystkim na ziemi, jak w niebie. Modlitwa zestraja nas z sercem Bożym tak, że pragniemy tylko tej Jednej Rzeczy, której On pragnie.

Nie możemy i nie powinniśmy mieć wiary w samą modlitwę. Jakże łatwo złożyć zaufanie w metodzie czy technice modlitwy i zacząć zwracać się do Boga jak poganin. Jak łatwo jest zaufać człowiekowi i zwracać się później do Boga jak obłudnik. Ciekawe jest to, że jakkolwiek wielka jest potęga „Modlitwy Pańskiej” to mimo wszystko jest ona wznoszona za zamkniętymi drzwiami, w samotności. Nie ma polecenia, aby udać się do jakiegoś strategicznego miejsca na globie po to, aby wykorzystać nasz autorytet, nie podaje się nam imion demonów czy zwierzchności, z którymi mamy się zmagać. Nic z tego. W naszej komorze modlitwy, gdy drzwi zostaną zamknięte, mamy po prostu modlić się w ten sposób do Ojca, a On odpłaci nam otwarcie.

Obyśmy nie zapomnieli, że Chrystus jest naszą zapłatą. Nie szukamy tego, co należy do Niego, lecz Jego Samego. Nie budujmy naszego Królestwa, lecz Jego. Nie polegajmy na własnej mocy, lecz Jego. W miarę jak nas ubywa, a Jego przybywa to Jego chwała objawia się w nas i przez nas. To jest prawdziwa modlitwa, o ile zechcemy zostawić nasz grunt i wejść na Jego grunt, modląc się o Jego wolę, a nie naszą.

Ojcze, objaw nam Twojego Syna. Ucz nas modlić się. Niech Twoje imię święci się. Stajemy za Twoim Królestwem, za Twoją Wolą na tej ziemi. Przyjdź Królestwo Twoje – w nas. Bądź Wola Twoja – w nas. Jak w niebie tak i na ziemi. Dziękujemy Ci za to, że gdy najpierw szukamy Twojego Królestwa, wszystko inne zostanie nam dane. Uwolnij nas od wszystkiego, co pochodzi od Antychrysta od wszystkiego co naturalne, co z ciała i krwi, od tego co cielesne, ziemskie i ugruntuj nas w Królestwie Twojego Drogiego Syna. Nie uznajemy żadnego innego królestwa, wyłącznie Twoje, żadnej mocy, jak tylko Twoją, i żadnej chwały, jak tylko Twoją. Niech tak się stanie na wieki. Amen.

сайта

Prorocze dziedzictwo wierzących

(The Prophethood of the Believer)

Don Walker

basileia08@yahoo.com

Rzadko zdarzało mi się spotkać wierzącego, który nie zmagałby się z utrzymywaniem konsekwentnego, zdyscyplinowanego życia modlitewnego.
Wiem, stanowi to również wyzwanie dla mojej własnej duchowej drogi.
Odkrywam, że łatwiej jest mi studiować Biblię, rozważać, uwielbiać, płacić dziesięcinę i trwać we wszystkich innych dyscyplinach chrześcijańskiego życia (z ewentualnym wyjątkiem postu), niż modlić się.
Jak można pokonać ten braku pełni modlitwy? Dlaczego stajemy przed „masowym problemem z dyscypliną”, gdy chodzi o modlitwę? Czy nie kochamy Boga i nie chcemy spędzać czasu w Jego obecności? Dlaczego nasze życie modlitewne tak bardzo odstaje od tego, o czym wiemy, jak powinno wyglądać?

Czy chodzi tu o brak dyscypliny? Z pewnością, konsekwentna modlitwa wymaga dyscypliny; nie ma przed tym ucieczki, lecz brak dyscypliny ma swoje korzenie w braku wizji. Prawdziwa wizja motywuje nas do tego, aby być zdyscyplinowanym. Jak czytamy w Przypowieściach 29:18: „ Gdzie nie ma objawienia (ang. wizji – przyp.tłum.) tam lud się rozprzęga„. Innymi słowy: wizja sprawia, że ludzie powstrzymują się czyli są zdyscyplinowani. Brak nam na tyle silnej wizji modlitwy, aby zostało to przełożone na dyscyplinę.

Celem tego nauczania jest rozszerzyć wizję tego, czym jest w ogóle modlitwa. Modlitwa to nie zabawa czy religijne ćwiczenie. Jest to środek, który Bóg wybrał, aby zaangażować nas w „bieg” Jego wszechświata.

Jednym z powszechnie lekceważonych aspektów modlitwy jest jej proroczy charakter. Generalnie uważamy, że prorok to ktoś, kto mówi z ramienia Boga do ludzi. Jest to prawda, jeśli chodzi o rolę proroczą, lecz nie jest to adekwatne. Biblijna koncepcja proroka jest znacznie obszerniejsza. Pismo pokazuje nam, że prorok może mówić do ludzi, ponieważ najpierw słuchał Boga i mówił do Niego.
Protestancka Reformacja przez Ducha Świętego działającego przez Marcina Lutra odnowiła w kościele pojęcie „kapłaństwa wszystkich wierzących”.
Podstawą tego jest 1 Ptr. 2:9, gdzie czytamy: „Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości„. Ta prawda zrewolucjonizowała chrześcijański świat.
Wierzę, że obecnym czasie, Duch Święty odnawia dla Kościoła koncepcję „proroczego dziedzictwa wszystkich wierzących” („prophethood of all believers”). Wierzę, że jeśli zrozumiemy i przyjmiemy tą prawdę, może to mieć efekt rewolucji, lecz najpierw, musimy zbadać rolę proroka.

Prorocy w Starym Testamencie
Prorokowi w Starym Testamencie dano unikalny przywilej wchodzenia do obecności Bożej, Jego aniołów, aby był świadkiem rozważań rady niebiańskiej (Psalm 89:7 prawdopodobnie błędnie podana referencja -przyp.tłum.).
Nie tylko był dopuszczony do tych dyskusji, lecz również brał w nich udział (p. 1 Krl. 22:19-22, Iz. 6:1-8, Ez. 1-3, 10).
Biblia pokazuje, że Bóg nie czyni niczego, bez konsultacji ze Swymi sługami, prorokami (Am. 3:7). Przykładem jest zniszczenie Sodomy i Gomory, kiedy Bóg przyszedł najpierw do Abrahama (Rdz. 18:16-33). To „uczestnictwo w radzie Pana” (Jer. 23:18) było podstawą do odróżnienia prawdziwego proroka od fałszywego (Jer. 23:22).

Pierwsze pojawienie się słowa „prorok” w Biblii nie ma związku z prorokowaniem, lecz wiąże się z wstawiennictwem Abrahama za kimś, kto cierpiał z powodu sądu Bożego (Rdz. 20:7). Wstawiennictwo jest charakterystyczną cechą działalności proroka. Widzimy to na przykładzie Abrahama i jego roli, gdy wstawiał się za Sodomą (Rdz. 18:16-33). Tak naprawdę „sprzeczał się” z Bogiem, starając się zmienić zdanie Boga. Niektórzy uważają, że to arogancja, lecz nie w tym przypadku. Biblijny prorok jest na takich warunkach, że może wysuwać swoje argumenty przed Nim (p. Job 13:3-15). W Starym Testamencie widzimy proroków zaangażowanych w spór (debatę) z Bogiem, wstawiennictwo i pośrednictwo za innych (Wyj.. 32:7-14; Amos 7:1-6).
Bóg i Jego prorocy mogą rozmawiać ze sobą szczerze i otwarcie (Rdz.. 18:17; Wyj. 33:11). Przyjrzyj się modlitwom wielkich proroków zapisanym w Piśmie – Mojżesza, Jeremiasza, Daniela czy Dawida.
Były to mocne osobowości. Mieli tak silne przekonanie o swojej relacji z Bogiem, że tak naprawdę dyskutowali z Nim i starali się zmienić Jego zdanie – i często udawało im się to.

W Starym Przymierzu ten proroczy przywilej wstawiennictwa był ograniczony do nielicznych. Nikt nie mógł wyznaczyć siebie samego na proroka, prorok musiał być wyznaczony przez Boga, musiał być powołany przez Boga i uprawomocniony przez Ducha Świętego. Nie każdemu to się zdarzało.
Prorocy byli szczególną grupą. Mojżesz rozumiał to i tęsknił do dnia, w którym to błogosławieństwo intymnej społeczności będzie dostępne dla wszystkich Bożych ludzi: „Oby cały lud zamienił się w proroków Pana, aby Pan złożył na nich swojego Ducha!” (Lb. 11:29).

Przyjaciele Króla
To wołanie Mojżesza wypełniło się w Nowym Testamencie. Polecenia Jezusa przekazane uczniom odzwierciedlają transformację, która ma nastąpić w kościele. Nauczał ich o Duchu Świętym i modlitwie (Jn.14-16).
Następnie pokazał na intymność relacji, do której mieli być wprowadzeni. Powiedział im: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mego, oznajmiłem wam” (Jn 15:15).

Wszystko uległo radykalnej zmianie wraz z ustanowieniem Nowego Przymierza przez Jego krew, zmartwychwstanie, wstąpienie do obecności Bożej jako gwarant przymierza Swych ludzi i wylanie Ducha. Kościół ma w imieniu Jezusa dostęp do tronu Bożego. Mamy wchodzić w Jego obecność z odwagą (Hebr.4:16). [Grecki zwrot parrhesia tłumaczony jako „odwaga/przekonanie” znaczy: wolność w mowie, bez zastrzeżeń, otwarcie i szczerze, bez ukrywania, dwuznaczności czy omówienia, darmo, bez obaw, radosna odwaga, odwaga.]
Niechaj nie uchodzi naszej uwadze znacznie cudu Pięćdziesiątnicy (dz. 2:1-4), czyli mówienie przez wierzących w obcych językach. Piotr ogłosił, że jest to znak wylania Ducha na kościół i tego, że wszyscy stali się prorokami (Dz. 2: 16-18). Pragnienie Mojżesza, aby ” wszyscy wierzący stali się prorokami Pana” teraz spełniło się.
Wszyscy chrześcijanie są prorokami (jak i kapłanami) zarówno indywidualnie jak i zbiorowo. Nie znaczy to, że wszyscy mamy urząd proroka (Ef. 4:11), lecz znaczy, że zostaliśmy powołani do wypowiadania Bożego Słowa do naszej kultury, a co ważniejsze został nam dany przywilej wstawiennictwa.

Co Paweł miał na myśli, pisząc Ef. 2:6, gdy mówi nam, że ” wraz z Chrystusem zasiedliśmy na okręgach niebieskich”? Wierzę, że Paweł przypomina nam, o tym, że zostaliśmy wprowadzeni do „sali narad” w Niebie, miejsca, gdzie podejmowane są decyzje bezpośrednio dotyczące Ziemi. Podobnie jak prorocy Starego Testamentu zostaliśmy wprowadzeni przed niebiańską radę, która spotyka się przed Bożym tronem. Mamy przywilej nie tylko słuchać dyskusji, lecz, jak czynił to Micheasz (p. 1Krl. 22:19-23) naprawdę mieć wkład w te rozważania – jak Abraham, Mojżesz, Jeremiasz i Amos.
Niewątpliwie, musimy pamiętać o tym, że Bóg jest Bogiem, On jest Suwerennym Panem i czyni cokolwiek chce (Ps. 115:3). Pan nie musi brać pod uwagę naszej rady; lecz Jezus powiedział, że często tak będzie (Jn. 14:13-14).

Pismo mówi nam, że powinniśmy spodziewać się pozytywnych odpowiedzi na nasze modlitwy (Mat. 7:7-11; Łk. 11:9-13), i że powinniśmy prosić tak długo, aż otrzymamy odpowiedź (Łk. 11:5-8; 18:1-8). Jk4:2 mówi nam, że „nie macie, bo nie prosicie„.

Istotą sprawy jest to, że, jeśli chodzi o modlitwę, nie dostrzegamy wspaniałego przywileju, który otrzymaliśmy od Boga przez Nowy Testament. Z całą pewnością prawdą jest to, że cały Boży lud znajdujący się pod Starym Przymierzem mógł się modlić, lecz to prorocy Boży otrzymali specjalne miejsce dostępu do „niebiańskiej rady”, która spotyka się wokół Bożego tronu (p. 1 Krl. 22:19-23). Być prorokiem nie oznacza tylko posłańca Bożego, lecz oznacza członka Rady Bożej. Abraham Heschel w książce pt.: „Prorocy” napisał: Prorok utrzymuje, że jest czymś znacznie więcej niż posłańcem. Jest osobą, która stoi w obecności Bożej (Jer. 15:19), która ” uczestniczy w radzie Pana” (Je. 23:18), jest uczestnikiem, a nie tylko doręczycielem przesyłek, który jest posłańcem na zlecenie. Jest zarówno doradcą jak i posłańcem”.

Teolog, George Vandervelde, twierdzi podobnie: [Prorocy] są nie tylko wtajemniczeni w boską radę (1 Krl. 22:19-23; Iz. 6:1-5), lecz są uczestnikami Bożych planów. Gdy Bóg ogłasza sąd, prorok nie boi się sprzeciwiać Bogu. Amos prosi Boga, aby przebaczył Izraelowi, ponieważ Jakub jest zbyt malutki (Am. 7:2). Jak trafnie ujmuje Heschel, Amos nie mówi: „Niech się dzieje twoja wola” lecz „Twoja wola będzie zmieniona” i w przypadku Amosa, Bóg ustępuje, żałuje: „To się nie stanie, mówi Pan” (Am. 7:3). Decydująca rola proroka jako tego, który bierze udział w radzie Pana i który staje się partnerem w przekazywaniu Bożych planów sądu i zbawienia jest krytycznie ważna dla zrozumienia sposobu w jaki nowotestamentowi ludzie jako całość mogą być uważani za proroczych ludzi”.

Jan Chrzciciel był największym prorokiem Starego Przymierza, jak powiedział o nim Jezus, a jednak przez Nowe Przymierze, najmniejszy w Królestwie Bożym jest większy od niego (Mat. 11:7-14). My, żyjący pod Nowym Przymierzem często nie zdajemy sobie sprawy z ogromnego przywileju, jaki posiadamy.

Spójrzmy jeszcze raz na słowa Jezusa, które znajdujemy w Ewangelii Jana 15:15, gdy mówi do Swoich uczniów: „Nazwałem was przyjaciółmi„. Jako uczniowie naszego Pana Jezusa Chrystusa zostaliśmy nazwani Jego przyjaciółmi. Jesteśmy przyjaciółmi Króla. Przyjaciel Króla był jego najbliższym doradcą (I Krl. 4:5; II Sam. 15:32-17:15; I Krn. 27:33), co pomaga wyjaśnić głębię stwierdzenia, że Abraham był Przyjacielem Boga (Jk 2:23; II Krn. 20:7; Iz. 41:8; Rdz. 18:17). W Nowym Przymierzu my wszyscy staliśmy się przyjaciółmi Króla. Jeśli ta prawda dotrze do nas głęboko, pobudzi nas to ku bardziej intymnej społeczności z Panem w modlitwie.

Ponownie zacytuję George Vandervelde:

„Każdy wierzący zostaje przez Ducha wprowadzony do Bożej poufności. Boże zasadnicze plany co do świata i środki, którymi chce te plany wykonać zostały ujawnione w Chrystusie przez Ducha. Mamy o wiele większy przywilej być „przyjaciółmi Chrystusa” niż Abraham kiedykolwiek miał, ponieważ my wiemy, co Ojciec czyni”.

Musimy również uznać to, że jest potężna moc w zbiorowej modlitwie Bożego ludu. Kościół spotyka się jako niebiańska rada przed Bożym tronem, jako jedno wielkie zgromadzenie zjednoczone w modlitwie (Hebr. 10:19-25; 12:22-24). Gdy przyjaciele Króla zgadzają się ze sobą, ich wpływ na decyzje pomnaża się (Mat. 18:19-20). Jeśli zdamy sobie prawę z tego, że nasze wspólne zebrania na modlitwę kształtują przyszłość świata (Obj. 8:3-5), całkowicie przemieni to nasze „słabowite” spotkania modlitewne.

Ekklesia
W Nowym Testamencie Chrystus odnosi się do Swoich ludzi jako do „ekklesia” (Mat. 16:19, 18:17). Samo słowo „ekklesia”, tłumaczone jako kościół lub zgromadzenie, było greckim terminem z dziedziny polityki, oznaczającym tych obywateli, którzy w zostali „powołani, aby rządzić”. To ekklesia podejmowała podstawowe polityczne i prawne decyzje. My, jako wierzący, zostaliśmy „powołani, aby rządzić” z Chrystusem (Rzm. 5:17). Podobnie jak prorocy Starego Testamentu, którzy byli wprowadzani do Jego rady, my, jako ekklesia Boża, otrzymaliśmy ten sam przywilej. Wierzę, że właśnie o to chodziło Pawłowi w Liście do Efezjan, gdy w wersie 2:6 stwierdził: „ zostaliśmy posadzeni w okręgach niebieskich”. To w „okręgach niebieskich” podejmowane są decyzje. To, co w Starym Przymierzu było ograniczone do nielicznych wybranych, w Nowym Przymierzu zostało udostępnione wszystkim wierzącym. „Zostaliśmy posadzeni w niebieskiej radzie”.

Niestety, niektórzy opuścili swoje miejsca. Właśnie tak dzieje się, gdy nie idziemy za radą autora Listu do Hebrajczyków, abyśmy ” przystąpili z ufną odwagą do tronu łaski” (Hebr. 4:16). Porzucając nasze miejsce w „sali narad”, przestajemy funkcjonować w naszej proroczej roli.topodin

Modlitwa do Chrystusa o dzieci

Eddie Smith

Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu” (Fil. 4:6,).

Prawdopodobnie nic nie  prowokuje nas do większej troski niż nasze własne dzieci, lecz  martwienie się nie stanowi opcji dla wierzących, ponieważ gdy się  martwimy kwestionujemy Bożą integralność. Paweł mów nam, że zamiast  zmartwienia, mamy modlić się z dziękczynieniem i uwielbieniem.  Modlitwa poprzedzona chwałą i dziękczynieniem jest modlenie się z  wiarą! Gdy modlimy się o nasze dzieci, dajemy Bogu „zieloną  kartę”, zapraszając Go do działania w ich życiu. Róbcie to codziennie!

Modlitwa Pańska (Mat. 6:9-13) oferuje nam osiem kluczy skutecznej modlitwy za nasze dzieci.

1. „Ojcze nasz…” – Zanim Bóg stał się stwórcą, był ojcem.  Jest to Jego najbardziej ulubiona rola. Dziękuj Mu za to, że chce być Ojcem naszych dzieci.

2. „Święć się imię Twoje” – dziękuj Bogu za to, że On  prowadzi twoje dzieci do takiej czystości i takiego celu, aby Jego  imię było uwielbione przez życie twoich dzieci. (Nie widzisz tego jeszcze? Właśnie dlatego nazywa się to modlitwa w wierze.)

3. „Przyjdź Królestwo Twoje…” – dziękuj Bogu za to, że On  obejmuje Swoim królestwem życie twoich dzieci dla Swej własnej chwały  i na rzecz Swego imienia. Właśnie teraz, Jego wola staje się, tak  więc to, co przeciwnik robi, aby walczyć przeciwko Bożym planom  zostanie zwrócone na niego, a ostateczna Boża wola uwolni wszystko na Jego chwałę!

4. „Chleba naszego powszedniego daj nam dziś” – dziękuj Bogu,  za to, że zaopatruje twoje dzieci zgodnie ze Swoimi celami, nawet  jeśli nie zaopatruje ich według pragnień twoich dzieci. Dziękuj Mu za  wszystko, czego dostarcza a nawet za to, czego nie dostarcza. „Ojciec wie najlepiej!”.

5. „Przebacz nam nasze grzechy …” – dziękuj Bogu za to, że  Chrystus poniósł grzechy twoich dzieci na krzyż, i że twoje dzieci  zostały doprowadzone do pokuty, przebaczenia i czystości, jako wynik łaski Bożej i rozlanej krwi Jezusa.

6. „Nie wódź nas na pokuszenie” – dziękuj Bogu za to, że On  prowadzi twoje dzieci z dala od pokuszeń i pokazuje sposoby ucieczki przed grzechem, jak czytamy w 1 Kor. 10:13.

7. „Ale nas zbaw od złego” – dziękuj Bogu za to, że on  nakazuje powstrzymywanie/ochronę wokół twoich dzieci. Chwal Go za to,  że jest tym, który nieustannie uniemożliwia przeciwnikowi zniszczenie  życia twoich dzieci. Ciesz się tym, że On jest wierny przymierzu z tobą (Rdz. 7:1; John 4:53; Acts 11:14, 16:31)

8. „Ponieważ Twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków” –  zapewniaj Boga, że ty wiesz, że w tym wszystkim nie chodzi o ciebie  czy twoje dzieci, lecz że tu chodzi o Boga, Jego Królestwo, Jego moc i Jego chwałę,… i że to jest w porządku dla ciebie!

Teraz zaczyna się zabawa!  Obserwuj nawet najmniejsze wskazówki tego, że Bóg odpowiada na twoją  modlitwę. Rozpoznawaj i świętuj małe rzeczy. W terminologii sportowej  mówi się: Nie czekaj z radością na końcowy wynik, ciesz się każdym punktem jaki pojawia się na tablicy!

Jeśli potrafisz święcić  poruszenia palca Bożego, On przyjdzie z ruchem ręki dla ciebie. Jeśli  święcisz ruchy Jego ręki, Bóg wyciągnie do ciebie Swoje ramię. Jeśli  święcisz ruchy Jego ramienia, On poruszy dla ciebie góry. Wywyższaj  Pana. Rozpoznawaj i burzliwie świętuj najmniejsze Jego dzieła w  odpowiedzi na twoją modlitwę!

раскрутка сайта

Czy jesteś gotowy na wysłuchaną modlitwę?

R. T. Kendall

Pozwólcie, że zacznę od pytania: Czy jesteś gotowy na modlitwę z odpowiedzią? Wiele lat przed zdarzeniami z Ewangelii Łukasza 1:11-20 młoda para – Zachariasz i Elżbieta – modli się o syna. Niespodziewanie, gdy pewnego dnia Zachariasz usługiwał jako kapłan w świątyni, pojawił się przed nim anioł Gabriel mówiąc: „Nie bój się, Zachariaszu, gdyż modlitwa twoja została wysłuchana„. Zachariasz był śmiertelnie przerażony. Jaka byłaby twoja reakcja? Gdyby Pan posłał anioła, aby powiedzieć ci: „Otrzymałem polecenia, aby powiedzieć ci, że twoja modlitwa została wysłuchana”. Czy powiedziałbyś: „Modlitwa? Która?” Czy też powiedziałbyś: „Tak, wiem, o co chodzi!”.

A teraz nieco wstecz. Być może 20-30 lat wcześniej, tuż po ślubie Zachariasza i Elżbiety, zastanawiali się nad tym, dlaczego Pan nie dał im dzieci. Okazało się, że Elżbieta była niepłodna. Wiemy, że w takim przypadku, Zachariasz i Elżbieta nie mieli żadnego innego wyboru, jak tylko zwrócić się do Boga. Abraham tak zrobił, gdy byli bezdzietni wraz z Sarą, tak zrobili Izaak i Rebeka oraz Anna. Zachariasz i Elżbieta modlili się o syna, lecz lata upływały i nie było żadnego znaku tego, że Bóg zamierza odpowiedzieć na ich modlitwę. Tak więc pomału ich modlitwy zanikały – po prostu wiedzieli, że Bóg nie zamierza odpowiedzieć. W międzyczasie, Zachariasz miał przywilej być kapłanem w Izraelu. Nie wiemy, jak wielu kapłanów było w tamtym czasie, mówi się, że co najmniej 10.000. Z powodu tak wielkiej ich ilości był tylko jeden sposób na otrzymanie przywileju złożenia ofiary kadzidlanej: to było rzucanie losów i to właśnie się stało.
Zachariasz został wybrany, aby złożyć ofiarę kadzidlaną w świątyni – ogromny honor. Możemy być całkowicie pewni tego, że wyczekiwał owego dnia i jest oczywiste z kontekstu, że miał tam ze sobą wszystkich swoich przyjaciół. Wspierali go w modlitwie i oczekiwaniu na końcowe wyniki. To właśnie tą chwilę wybrał Bóg! Zachariasz nie oczekiwał niczego nadnaturalnego, ofiara kadzidlana w świątyni jest po prostu rytuałem. Lecz, nagle, Bóg się pojawił

Jest to interesujące. Czasami Boża strategia wydaje się być przypadkowa, a czasami działa On zgodnie z tym, co dziś nazwalibyśmy „kościelnym kalendarzem”. Nigdy nie bądź zaskoczony, gdy w jakimś szczególnym dniu, Bóg zrobi coś niezwykłego. To był bardzo szczególny dzień w świątyni dla Zachariasza, lecz on nie był przygotowany. Nie wiedział, że był „niezastąpionym naczyniem” to jest, wybranym do wykonania niezwykłego dzieła Bożego.
Bóg używa i dziś niezastąpionych naczyń. Możesz myśleć: „Tak, mnie by nie użył w taki sposób! Jestem nikim”. Lecz, widzisz, Bóg ma poczucie humoru. Ten, kto czuje, że nie może nadawać się na wybrane naczynie, jest dokładnie tą osobą, której Bóg kocha używać.

Tak więc, Zachariasz był takim niezastąpionym naczyniem. Ojcem jednego, który w duchu i mocy Eliasza, miał „zawrócić serca ojców ku synom, i nieposłusznych ku rozwadze sprawiedliwych (Mal. 4:6).

Anioł Gabriel mówi: „Twoja modlitwa została wysłuchana”. Zachariasz mówi: „Modlitwa? Jaka modlitwa?” „Och – mówi anioł – Ty i Elżbieta modliliście się o syna”. „Ach, ta modlitwa! Jasne – mówi Zachariasz. – to było 25, 30 lat temu”. „Tak, twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona, Elżbieta, pocznie”.  „To niemożliwe – mówi Zachariasz – Widziałeś moją żonę ostatnio? Jest już poza wiekiem na rodzenie dziecka”.

Zachariasz nie był gotowy. Czy ty jesteś? Czy oczekujesz na Boga, że odpowie na modlitwę? Czy są modlitwy, które dawno już uciszyłeś, zdjąłeś z listy modlitewnej, ponieważ byłeś przekonany, że Bóg nie zamierza odpowiedzieć na nie? Okazało się, – jakże to smutne – że Zachariasz nie był gotów. Anioł przekazał mu dobrą nowinę, lecz ponieważ Zachariasz nie uwierzył, został dotknięty niemotą.

Posłuchaj! Każda modlitwa zgodna z Bożą wolą będzie wysłuchana, lecz kształt tej odpowiedzi zależy od naszej gotowości we właściwym czasie – Zachariasz nie był gotowy. Zachariasz i Elżbieta modlili się zgodnie z Bożą wolą, lecz nie znali jej. Ponieważ Bóg nie rzucił się z odpowiedzią na ich modlitwę za pierwszym razem, po prostu założyli, że nie było to wolą Boża.

Czy jesteśmy gotowi na wysłuchaną modlitwę? Historia Zachariasza daje nam zachętę do wrócenia wstecz i ponowienia modlitwy.

Pomyśl o swoich modlitwach, może z okresu jednego roku wstecz, a może jeszcze wcześniej. Pomyśl o jednej modlitwie, która nie została jeszcze wysłuchana, o ile wiesz, i którą już dawno zarzuciłeś. Jaka zasada obowiązuje tutaj? Taka, że każda modlitwa zgodna z Bożą wolą będzie wysłuchana.

– – – — – – – – – – – –

Zaadaptowane z „When God Shows Up” R. T. Kendall, copyright 2008, wydane przez Charisma House. Autor prezentuje przemieniające życie zasady, których nauczył się, gdy spotykał się z Bogiem w czasie swoich własnych niespodziewanych duchowych doświadczeń. Z tej książki nauczysz się, jak widzieć Go, gdy napotykasz na swoje życiowe próby. Zamówienia można składać klikając na link.

оптимизация под google