Category Archives: Modlitwa

Nie ograniczaj Boga małymi modlitwami

J.Lee Grady

Tłum.: B.M.

W momencie, gdy wkroczyłem w 2012 rok, Bóg rzucił mi wyzwanie do modlitwy  wielkimi modlitwami i oczekiwania niespodziewanego.

Tuż przed Bożym Narodzeniem zabraliśmy naszą najmłodszą córkę do restauracji, żeby świętować ukończenie przez nią trzeciego semestru w koledżu. Gdy wróciliśmy do domu, umieściłem na tweeterze krótką informację o tej kolacji wspominając nazwę restauracji. (To popularna krajowa sieć w której podają włoskie dania i mają najlepsze paluszki na świecie).

Nie myślałem już więcej o tym. Po prostu podzieliłem się osobistą wieścią o powodzeniu Charlotte. Ale nazajutrz rano dostałem prywatną wiadomość od dyrekcji restauracji, dziękującej mi za reklamę i informującej mnie, że wysłali mi w prezencie kartę na 100 dolarów.

Czy jesteś w stanie pozwolić Bogu ogromnie cię zaskoczyć czymś o wiele większym niż się spodziewałeś? Jeśli tak, to będziesz musiał zmienić sposób modlenia się.

Nie gram na loterii, nie wchodzę na konkursy i nie myślę, co by było, gdybym wygrał nagrodę pieniężną. A więc byłem sceptycznie nastawiony do tej wiadomości i zastanawiałem się czy to nie oszustwo. Ale po kilku dniach karta pojawiła się w mojej skrzynce i po świętach zabrałem moją żonę, córki i ich mężów na darmowy posiłek.

Krótko po tym, jak dostałem kartę poszedłem pobiegać w pobliżu domu i odbyłem interesującą rozmowę z Bogiem. Brzmiała tak:

Bóg: Byłeś zaskoczony, gdy zobaczyłeś tą kartę w skrzynce?

Ja: Tak, Panie. Byłem w szoku.

Bóg: Czy kiedykolwiek modliłeś się, żeby dostać taką kartę od restauracji?

Ja: Nie, nigdy nawet nie myślałem, żeby się o coś takiego modlić.

Bóg: Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że mógłbyś być tak pobłogosławiony?

Ja: Nie, Panie, przenigdy.

Bóg: W taki oto sposób chcę cię zaopatrywać w 2012 roku.

Wówczas w mojej głowie pojawiły się zachęcające słowa z Ef. 3:20: „Bóg może uczynić o wiele więcej niż moglibyśmy prosić, czy nawet pomyśleć. Tak wielka jest Jego moc, która w nas działa„.

Było to doświadczeniem wielu kobiet i mężczyzn pełnych wiary na przestrzeni wieków. Bóg powiedział Abrahamowi, że będzie musiał policzyć gwiazdy i ziarnka piasku, żeby zrozumieć ogrom błogosławieństw, które były przed nim. Bóg nie powiedział mu, jak ma zaprojektować to błogosławieństwo, a okoliczności nie były pozytywne. Jednak w końcu, jako że Abraham miał nadzieję wbrew nadziei, Bóg wbrew nauce spowodował, że Sara poczęła i dała początek narodowi izraelskiemu.

Czy jesteś w stanie pozwolić Bogu ogromnie cię zaskoczyć czymś o wiele większym niż się spodziewasz? Jeśli tak, to będziesz musiał zmienić sposób modlenia się.

Jeden z moich ulubionych autorów, Henry Blackaby, ujął to w ten sposób: „Odkryłem, że Bóg zawsze ma daleko więcej do dania niż jestem w stanie sobie wyobrazić lub prosić. … Jeśli Bóg chce ci dać więcej niż prosisz, to czy chciałbyś mieć to, o co prosisz, czy to co Bóg chce ci dać?”. Andrew Murray zrozumiał tę prawdę. Napisał: „Wiara oczekuje od Boga tego, co jest poza oczekiwaniem”.

Mam wiele marzeń. Pragnę zakładać domy dziecka, utworzyć schroniska dla kobiet i głosić ewangelię w wielu częściach świata. Moje cele są duże, ale moje środki nie pokrywają ich. Na dodatek dzisiejsza ekonomia wydaje się być bardziej jałowa niż łono Sary.

Ale gdy wkroczyłem w 2012 rok, Bóg wyzwał mnie do oczekiwania nieoczekiwanego i zaprzestania ograniczania Go mizernymi modlitwami. Jeśli może wyjąć monetę z pyszczka ryby, nakarmić tłumy koszykiem jedzenia, rozkazać słońcu stanąć, spowodować, że siekiera będzie unosić się na wodzie, zamienić wodę w wino, to On może o wiele więcej niż mogę Go prosić.

Gdy będziesz rozważał plany i cele na ten rok, pozwól Panu rozciągnąć twoją wiarę i oczekiwania. Wówczas oczekuj od Boga, że posunie się o wiele dalej. Nie ustanawiaj mniej niż Bóg może. Módl się wielkimi modlitwami. I proś swojego Ojca, żeby cię zaskoczył.

поисковое продвижение цена

Reformowanie przebudzenia

Dr Stephen Crosby

23 grudnia 2011

Interesujące jest dla mnie to, że wielu z tych, którzy nie znają nazwisk swoich sąsiadów, nigdy z nimi nie rozmawiali, nigdy wspólnie nie zjedli posiłku, nigdy nie zaoferowali prostego aktu dobroci czy usłużenia im, nie dają pieniędzy na biednych czy wdowy, . . . spędzają nieskończone godziny i pieniądze na dalekie podróże, aby modlić się o „miejskie i ogólnokrajowe przebudzenie”. Może, gdyby było mniej modlitwy a więcej posłuszeństwa, zobaczylibyśmy „przebudzenie”, o które się modlimy.

Dlaczego by nie wykorzystać 50% czasu, który spędzamy na naszym przebudzeniowym ruchu modlitewnym, zamiast modlić, iść i prawdziwie kochać kogoś w praktyczny sposób, kogoś z bliska, z sąsiedztwa? Nie, nie naszym przyjaciołom, naszym socjoekonomicznym rówieśnikom, kumplom z kościoła… tym niekochanym, wstrętnym sąsiadom, którzy zniechęcają nas do tego. Czego nie rozumiemy z „oddawania swego życia za innych”?

Mnóstwo tak zwanej przebudzeniowej modlitwy jest po prostu maskowaniem nieposłuszeństwa. Jest to forma hiper-duchowej sofistyki, aby sprowadzić „przebudzenie” do sprawy Bożych tajemnych dróg, zamiast zająć się prostą sprawą kochania naszych bliźnich: w ten sposób zamiast przyjąć odpowiedzialność na siebie, zrzucamy ją na Boga, a „modlitwa o przebudzenie” służy uspokojeniu naszego sumienia,

Modlitwa o przebudzenie wypływająca z naszych bezpiecznych kosztujących miliony dolarów sanktuariów, podczas gdy bezdomni ludzie śpią w samochodach i w parkach wzdłuż ulic, na których te sanktuaria stoją (zakładając, że nie oddzieliliśmy się ani nie odizolowali od tego przedmieścia), jest bezużytecznym religijnym ćwiczeniem, które daje naszemu sumieniu fałszywe dobre samopoczucie.

Kochać Boga – nie jest skomplikowane. Jest kosztowne.

Kochać bliźniego – nie jest skomplikowane. Jest kosztowne.

Miłość nigdy  nie zawodzi – nie jest skomplikowana. Jest kosztowna.

Termin „przebudzenie” jest zanieczyszczony religijnym uwarunkowaniem, kulturą i krzywdzącymi oczekiwaniami tego, jak ono wygląda. Modlitwa o przebudzenie jest bezużyteczna jeśli myślimy, że oznacza więcej ludzi, więcej pieniędzy dla naszego „gatunku” kościoła. Bóg nie bawi się w tego rodzaju gry.

Przebudzenie (jeśli już musimy używać tego terminu) jest wzrostem Jego Królestwa w sercach ludzkości, a nie wzrostem naszego kościoła czy służby, organizacji (a w rezultacie wzrostem naszych wypłat). Dopóki nie będziemy gotowi na to, aby sprowadzić nasz kościół, służbę i strumień przychodów do zera, w ogóle nie jesteśmy gotowi na „przebudzenie” w Bożym stylu. Wzrost Boga w naszej społeczności może oznaczać ubytek naszej „służby”. Nasz ubytek, we wszystkich dziedzinach, może być częścią przebudzenia, o które nie modlimy się. Nasz wzrost i Jego wzrost wzajemnie się wykluczają. Przebudzenie nigdy nie zdarzy się, jeśli wszystkie psy w schronisku biją się o ten sam kawałek mięcha.

Problemem nie jest brak „przebudzeniowej modlitwy”; problemem nie jest brak „nadnaturalnej interwencji”. Problemem jest WOLA i WIARA, a nie brak modlitwy.

Po prostu nie wierzymy, że „przebudzenie” może być tak proste i nie chcemy robić tych prostych rzeczy, które nam polecono. Rzeczy tak proste, że czterolatek mógłby je wykonać. Po prostu nie chcemy i wymawiamy się hiper-duchowymi uzasadnieniami, popieranymi tekstami dowodowymi z Biblii. Łatwiej nam zaangażować się w nieskończone rundy religijnych ćwiczeń, które wyglądają na coś duchowego, aby zarobić wrażenie na ‘naszych’. (Och, patrzcie, jako dużo się modlą! Czy nie są to ludzie „szukający całym sercem Boga”! . . . choć faktycznie to tak nie jest.)

Polecono nam, aby modlić się: zawsze, wszędzie i za naszych liderów, lecz to, co myślimy o modlitwie stanowi ogromną różnicę. Nasze modlitewne wysiłki nie wykręcają ręki niechętnemu Bogu.  Nie przekupujemy Go ani niczego nie wymuszamy na Nim naszym dobrym zachowaniem i modlitwą, gdy mówimy:

No, Jezu, miej dobre serce i bądź dla nas dobry. Naprawdę jest nam przykro za to, jak byliśmy niedobrzy, naprawdę staramy się bardzo, bardzo staramy się być dobrzy, a teraz modlimy się naprawdę, naprawdę bardzo również”.

Gdyby przebudzenie rzeczywiście zdarzyło się to pokuszenie, aby przypisać je wynikom naszych starań w modlitwie i pokucie, byłoby bardzo trudne do pokonania. W końcu, zasłużyliśmy na nie. Taki jest logiczny i nieunikniony wniosek, jaki można wyciągnąć z typowego, błędnego przedstawienia 2Krn. 7:14. Gdyby ktoś nas zapytał: „Jak doszło u was do przebudzenia?” odpowiedzielibyśmy: „No, modliliśmy się, pościli, nawrócili” itd., zamiast: „Innej przyczyny poza niezasłużoną dobrocią Pańską, nie znamy”.

Jeśli w gorszym przymierzu Bóg chciał przebaczyć Sodomie i Gomorze, gdyby udało się znaleźć w niej 10 sprawiedliwych (UWAGA:  nie modlących się, nie szukających Boga, nie poszczących, nie wołających,.. po prostu   TAM OBECNYCH) to dlaczego uważamy, że potrzebujemy tysięcy „wstawienników” błagających, jęczących i zawodzących o przebudzenie w erze lepszego przymierza? Czy podejście Boga do nas w okresie lepszego przymierza dokonanego przez krew Jego Drogiego Syna, gdy jest nie dziesięciu, lecz miliony sprawiedliwych a ziemi, jest obecnie gorsze niż było w czasach Sodomy i Gomory?  Myśleć tak to czysty nonsensowny, ogromny błąd i zniewaga dla Osoby i Dzieła Chrystusa.

Bultmann nazwał własne wysiłki Grzechem Podstawowym. Obejmuje to nasza modlitwę. Jedynym dziełem, które imponuje Bogu jest dzieło Jego Drogiego Syna. Nasze dzieło modlitwy nie jest bardziej przekonujące niż Jezusa dzieło na Krzyżu. Modlitwy, które nie rozumieją lub przekręcają dzieło Chrystusa są modlitwami, na które Bóg nie może odpowiedzieć, bez względu na to jak wielu ludzi modli się nimi, jak szczerze i entuzjastycznie to robią, ani jak poruszeni są nimi proszący. Nasze podejście do Boga i Boża odpowiedź na modlitwę opiera się wyłącznie na Osobie i Dziele Jego Syna. Nie ma innego fundamentu.

Na czym więc polega nowotestamentowe wstawiennictwo? Jest to stawanie w dobrej woli Bożej na rzecz ludzkości. Wstawiennictwo opiera się na odpocznieniu, a nie niepokoju. Wstawiennictwo jest modlitwą, która płynie z nieba ku ziemi, a nie z ziemi ku niebu. Wstawiennictwo jest odpowiedzią ludzkiego serca na myśl i serce Boga, gdy zostaną objawione. Wstawiennictwo jest tym przywilejem każdej córki i syna Boga, które wprowadza nas do współrządzenia Wszechświatem.

W modlitwie o naszych bliźnich, społeczności i narody stoimy wraz z Chrystusem i w Nim na rzecz ich wszystkich. Modlimy się o to, aby łaska i wola Boga była dla nich skuteczna. Modlimy się, aby dobroć Boża poprowadziła ich do pokuty. W końcu to w taki właśnie sposób ty i ja dostaliśmy się. On nas znalazł. My nie szukaliśmy Go.  Cudowna dobra nowina Nowego Przymierza jest taka, że przebudzenie nie zależy od naszej pracy nawracania, lecz od Jego pracy zadośćuczynienia.

Bóg nie zatrzymuje przebudzenie przed nami w zależności od aktywności po naszej stronie. Bóg jest za nami, a nie przeciwko nam. On rozdziela ludzkości przychylność. Jego zaopatrzeniem jest Chrystus. Jego wymaganiem jest wiara. Z naszej strony niezbędną odpowiedzią na Dzieło Chrystusa jest uwierzyć, przyjąć i uaktywnić tę wiarę przez uczynki posłuszeństwa. Uczynki nie są czymś brudnym. On są owocem wiary, która zbawia. Dla tych, którzy mogą uwierzyć (kto ma uszy do słuchania, niech słucha) każdy dzień od Dnia Zielonych Świąt jest dniem przebudzenia. Duch Święty jest tutaj, żywy i aktywny na ziemi. Nie jest płochliwy. Gołębica usiała na Mesjaszu, lecz na kościele spoczął ogień (nie powinniśmy zamieniać metafor)! On nie ukrywa się przed nami, oczekując na nas, abyśmy śpiewali magiczne zwrotki bądź modlili się po to, aby uwolnić Go do działania.

Przebudzenie, jeśli musimy używać tego terminu, nie jest ani tajemnicze, ani skomplikowane. Jest w powietrzu, którym oddycha chrześcijanin. Jest duchowo tak łatwe, jak naturalne wydychanie.  Jest to po prostu życie Boże przekazywane na ziemię przez ciebie i przeze mnie, nic innego. Jeśli wierzący prostu kochają Pana swego Boga z całego serca, umysłu i duszy, a bliźnich jak siebie samych to przebudzenie dzieje się. Troszczcie się o ludzi, dzielcie się Ewangelią a przebudzenie zdarzy się.

Jesteśmy na tyle przebudzenia, na ile chcemy być.

__________________________________________________

Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby. Parts of this blog are excerpts from our titles: Revising Revival and New Creation Prayer available at www.goczn.com/srcrosby. Permission is granted to copy, forward, or distribute this article for non-commercial use only, as long as this copyright byline, in totality, is maintained in all duplications, copies, and link references.  For reprint permission for any commercial use, in any form of media, please contact stephcros9@aol.com.

seo раскрутка сайта обучение

Przestańcie modlić się (jak my przestaliśmy)_2

 

Steven Crosby

Na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie” (Łk. 2:14).

Pokój ziemi, a dobra wola dla ludzkości” (wg wersji ang.)

 

Kiedy to się zmieniło?

Dziś wygląda na to, że Boże upodobanie dla tej planety wyraziło się w całkowicie niezasłużonym darze Jego Syna, lecz „przebudzenie” w naszych miastach zależy od nas – naszej modlitwy i wstawiennictwa. Modlimy się tak,  jakby Jezus nigdy nie przyszedł, lub nadal leżał w grobie.

Jest takie niebezpieczeństwo, które czai się w gorliwej pasji do modlitwy i przebudzenia. Jeśli nie czuwamy nad własnym pojmowaniem i praktyką modlitwy, spadniemy do poziomu pogaństwa i antychrystusowej postawy, wierząc, świadomie czy nie, że to my jesteśmy odpowiedzialni za jakiekolwiek manifestacje/przejawy dobroci w naszych miastach. To Jego życzliwość/dobroć prowadzi do pokuty, a nie szczerość w modlitwie.

Wielu modli się tak, jakby nasz Bóg, Ojciec, czynił dobro niechętnie. Modlimy się tak, jakby nasze wysiłki w modlitwie przymuszały, przekonywały, nakłaniały i dokuczały Bogu, aby dał „przebudzenie” (cokolwiek to dla nas znaczy: zazwyczaj „więcej” tego, co lubimy). Modlimy się tak, jakby Bóg był bezwładnym niebieskim potentatem, który musi być uwarunkowany naszymi modlitwami, aby niechętnie rzucił kilka okruchów Swojej łaski i miłosierdzia, jeśli tylko odpowiednio długo będziemy wołać, aby Go przekonać, żeby to zrobił.

Zastanówmy się nad przykładem ze Starego Testamentu: Sodoma i Gomora. Żadną miarą nie da się przedstawić Lota i jego rodziny jako „szukających Boga z całego serca, wołających do Niego w dzień i w nocy z postem i wstawiennictwem za przebudzenie w mieście czy kraju!” Żadną! W  czasie gorszego przymierza Bóg było gotowy przebaczyć Sodomie i Gomorze, gdyby tylko mógł znaleźć w tych miastach dziesięciu sprawiedliwych ludzi… Jak nam się wydaje? Skoro sama obecność 10 sprawiedliwych, którzy nie modlą się, nie poszczą, a nawet nie próbują tego, mogła uratować Sodomę i Gomorę, to co my robimy w naszym wstawiennictwie? Dlaczego uważamy, że nasz dzisiejszy „standard” modlitwy jest znacznie bardziej surowy? Dlaczego potrzebujemy 10.000 „proroczych wstawienników” w stolicy kraju, aby błagali, jęczeli i oczekiwali na przebudzenie w erze lepszego przymierza? Czy postawa Boga wobec nas w dniu lepszego przymierza, które zostało zawarte przez krew Jego drogiego Syna, w czasach, gdy jest nie dziesięciu, lecz miliony sprawiedliwych na ziemi, jest gorsza niż była wobec Sodomy i Gomory?

Bultmann nazwał te wysiłki własne grzechem podstawowym[i]. Obejmuje to nasze modlitwy. Jedyne dzieło, które robi wrażenie na Bogu to dzieło Jego drogiego Syna. Nasze dzieło wstawiennictwa nie jest ani trochę bardziej przekonujące niż dzieło Jezusa na Krzyżu.

Modlitwy, które nie pojmują bądź źle przedstawiają dzieło Chrystusa, są modlitwami na które Bóg nie może odpowiedzieć, bez względu na to, jak wielu ludzi się modli i jak bardzo petenci mogą być szczerzy, entuzjastyczni i poruszen. Nasz stosunek do Boga i Boża odpowiedź na naszego modlitwy opiera się wyłącznie na Osobie i dziele Jego Syna. Nie ma innego fundamentu.

Crosby, czy ty twierdzisz że nasze modlitwy ze jednostki, społeczności i narody są bezużyteczne? Nie, nie mówię tego. Polecono nam modlić się: zawsze, wszędzie i o naszych przywódców. Cała istota jest w tym, co myślimy na ten temat. Nie przekupujemy Boga ani wymuszamy nic na Nim naszym dobrym zachowaniem i naszymi modlitwami, jakbyśmy mówili:

“No, Jezu, miej serce i bądź dla nas dobry. Naprawdę nam przykro za to, jak bardzo byliśmy źli, i naprawdę staramy się, bardzo staramy się być dobrzy, a teraz modlimy się naprawdę, bardzo, bardzo usilnie. Mamy prawo zobaczyć przebudzenie”.

Nie! Możemy modlić się za nasze miasta wyłącznie dlatego, że Bóg już jest wobec nich dobrze usposobiony! Nasze modlitwy mają sens tylko dlatego, że jedyną nadzieją w modlitwie jest to, że Bóg już jest pozytywnie nastawiony, a ponieważ my nie jesteśmy wierni [ii], On dał Swego Ducha do naszych wnętrz, Ducha Chrystusa, Ducha modlitwy, jako „bezpieczne wybrzeże” w nas i przez nas, i to dlatego, że ma dobre zamiary wobec ludzkości. Uwierzymy w to, wejdźmy w to i przekażmy to. W modlitwach o miasta wchodzimy w Jego dobroć i odpoczniecie, nie staramy się Go przekonać, aby był dobry! Wszelkie zmaganie i walka w modlitwie jest de facto wyznaniem naszej niewiary! Jedyną nadzieją naszej modlitwy jest to, że Bóg jest konstytucyjnie dobry dla sprawiedliwych i dla niesprawiedliwych i już osiągnął Swoje zamiary. Jezus zmartwychwstały jako reprezentant Dobrego-Człowieka jest tym wstawiennictwem.

Hbr. 7:24-25 nie reprezentuje Chrystusa spieszącego w modlitwie na spotkanie kosmicznych wydarzeń. Kontekst odnosi się do kapłaństwa Chrystusa, które daje dostęp do Boga. Jego kapłaństwo zapewnia zbawienie tym, którzy mają odwagę przystąpić do Świętego Boga. Jego kapłaństwo to nie mikro-zarządzanie kosmosem przez nieustanną modlitwę!

Źródłem zamieszania jest angielski przekład oddający to miejsce jako “to make intercession” (wstawiać się). Robi to takie wrażenie, jakby coś było jeszcze nie zrobione, coś jeszcze do osiągnięcia, czym Jezus jest teraz zajęty w niebie przez wstawiennictwo.

W grece jest tak: On zawsze żyje dla tego wstawiennictwa. Nie brzmi to dobrze w j. angielskim i można zrozumieć dlaczego niektórzy tłumacze zrobili to, co zrobili, aby było to czytelne, lecz cierpi na tym znaczenie.  Zwróć uwagę na rodzajnik “the” (poprzedzający rzeczowniki –przyp.tłum.). Ten wers nie mówi o przypadkowym różnorodnym „wstawianiu się” za to czy tamto. Jest pewne szczególne wstawiennictwo, zdefiniowane, pojedyncze wstawiennictwo, którego skutki są stałe (czas teraźniejszy czynny).

Jego zmartwychwstanie jest tym wstawiennictwem. On wstąpił na wysokości i zasiadł[iii]. To dzieło wstawiennictwa jest wykonane. Jego wstawiennictwo nie jest czymś, co On robi. Jego obecność w okręgach niebieskich, jako reprezentanta Człowieka, jest tym wstawiennictwem! Jego zmartwychwstanie jest wstawiennictwem, które daje możliwość i zapewnia  dostęp do Boga tym, którzy przychodzą do Niego. Pan nie szamocze się po niebie, prosząc Ojca, aby zrobił to czy tamto. Jego dzieło, Jego Krzyż i zmartwychwstanie wypełniły tęsknotę i potrzebę tego, aby „człowiek naprawił wyłom”. W Niebie jest zmartwychwstały Dobry-Człowiek, który na zawsze zamknął ten wyłom.

Powinno to w głęboki sposób wpłynąć na to, jak myślimy o naszej modlitwie. Większość tego, co się dziś dzieje jako wstawiennictwo to tylko energie w koronce z pragnień bardzo zapalonej ludzkiej duszy usiłującej ściągnąć na ziemie to, co, jak się jej wydaje, Bóg powinien robić. To tak, jakbyśmy wkręcali rękę Bogu, który jest raczej zniechęcony do działania, dopóki nie zostanie przekonany naszym wstawiennictwem, co robi, w naszym błędnym przekonaniu, sam Chrystus. Takie podejście jest również obrazą dla dzieła Chrystusa.

Nigdy nie przestanie mnie zdumiewać ilość ludzi, którzy bez cienia przekonania pojadą wiele kilometrów, aby wziąć udział w spotkaniu modlitewnym o przebudzenie dla miasta, mijając po drodze domy sąsiadów, których nie znają nawet po imieniu! Której części „miłuj bliźniego swego” nie rozumiemy? Jestem przekonany, że gdybyśmy mniej czasu spędzali na modlitwach o nasze miasta, a więcej czasu poświęcili na praktyczne posłuszeństwo na rzecz naszych miast to zobaczylibyśmy „przebudzenie”, o które błagamy Boga.

To nie jest skomplikowane

Nie da się zrekompensować modlitwą braku posłuszeństwa dla wyraźnych, prostych i bezpośrednich poleceń naszego Pana. Chciałbym zasugerować, że jeśli chcemy oglądać Bożą dobroć i moc manifestującą się w naszych miastach w wymiarze, o którym nie mamy pojęcia, to na początek powinniśmy zacząć pokutować za to, że sposób w jaki się modlimy pokazuje na usystematyzowaną niewiarą, oraz za nasze nieposłuszeństwo w tak prostych rzeczach, że nawet dziecko może je zrobić.

Modlitwa i praca,… praca i modlitwa… jak ptak z jednym skrzydłem, każde jest bezużyteczne bez drugiego. Boża miłość, która dotyka naszych bliźnich przez ciebie i przeze mnie,.. to jest przebudzenie. Przebudzenie to teraźniejsze posłuszeństwo, a nie przyszła nadzieja na duchową mistykę.

 

– – – – – – – – – – – – – – – – – –

Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Fragmenty tego artykułu są skrótami z książki Dona Atikin’a i Steve Crosby „New Creation Prayer”. Wolno kopiować, przekazywać dalej, rozpowszechniać w niedochodowych celach jeśli zachowana ta nota w całości, na wszystkich duplikatach, kopiach i odniesieniach linków. Aby uzyskać zgodę na drukowaną kopię w celach zarobkowych w jakiejkolwiek formie medialnej proszę o kontakt z:  stephcros9@aol.com.

[i] Rudolph Bultmann. Existence and Faith, p.81.

[ii] Hbr. 6 – Bóg zawarł przymierze Sam z Chrystusem, ponieważ ludzkość nie jest wierna. Już agwarantował, że Jego własne cele zostaną wypełnione w ludzkości, dla ludzkości i przez Ludzkość. Dlaczego modlimy się tak, jakby wszystko zależało od nas.

[iii] Hbr. 1:3, 10:12.

 

аудит сайтов

Przestańcie się modlić_1

Stephen Crosby

 

Pasja do modlitwy sama w sobie nic nie znaczy, nie towarzyszy jej z natury jakaś duchowa wartość. Jezus powiedział, że: „Obłudnicy lubią modlić się [długo] i publicznie” 1). Większość publicznych modlitw Jezusa (które znamy) zmieści się w pięciu minutach czy nawet mniej 2). Jeśli On rzeczywiście ma być naszym wzorem, musimy poważnie zastanowić się nad tym w co wierzymy, jeśli chodzi o modlitwę, w szczególności w „proroczych” społecznościach. Choć modlitwa może być emocjonalnie intensywna i być może szczera to jednak porządna część naszych wierzeń co do modlitwy i jej praktyka są zakorzenione w niewierze i braku pewności  jako synów i córki.

Jakakolwiek pasja dla modlitwy musi być ugruntowana w nowym stworzeniu i dogłębnym zrozumieniu prawd Nowego Przymierza jeśli chodzi o tożsamość, synostwo i skończone dzieło Chrystusa, wzbudzonego z martwych. Jeśli tak nie jest to zostanie ona zdegenerowana do bardzo niezdrowej i duchowo niestałej praktyki związania i zwiedzenia.

Wersy Słowa stanowią obiektywne uzupełnienia naszej wiary, są to najpewniejszymi 3) proroczymi słowami, które przemawiają do naszych odkupionych racjonalnych zdolności. Modlitwa, uwielbienie I komunia z Bogiem przez Ducha Świętego są subiektywnymi elementami chrześcijaństwa. Głos Dobrego Pasterza 4) mówi do naszego duchowego człowieka, czasami zwraca się do naszych serc. Żywe chrześcijaństwo wymaga obecności obu aspektów, we właściwej proporcji do siebie nawzajem.

Fundamentalne i ewangeliczne chrześcijaństwo przez stulecia podkreślało tą część obiektywną niemal aż do odrzucenie subiektywnej części. Charyzmatyczne odnowienie (częściowo) było boskim lekarstwem na ten historyczny brak równowagi. Niemniej, wyluzowany, nierozeznawany i niepowstrzymywany subiektywizm jest plagą w kościele. Prawda obiektywna zatwierdza to subiektywne i intuicyjne prowadzenie. Subiektywne doświadczenia są umieszczane w świetle obiektywnej prawdy – potrzebujemy obu elementów.

Nie jest to nic nowego. Niemniej jest to regularnie łamane i wykorzystywane przez wielu niewinnych i mających dobre intencje wierzących, jak też i przez innych, którzy już nie tak bardzo niewinni nie są  i nie mają tak dobrych zamiarów.

Nie musimy “modlić się o” to, co Bóg jasno wyraził w Piśmie!

 

Posłuszeństwo

Nie jest właściwe modlić się wtedy, gdy Bóg prosi o wrażliwe posłuszeństwo. Regularnie mam do czynienia z chrześcijanami, którzy wykorzystują pseudo-duchową płaszczyk modlitwy do przykrywania nieskruszonej samo-woli, buntu i nieposłuszeństwa. Ta plaga szczególnie panuje wśród proroczych wierzących. Przy czym przez „proroczy” rozumiem tych chrześcijan, którzy wierzą, jak ja również, że głos Boży nadal da się słyszeć i rozeznać w odkupionym ludzkim duchu. Zamknięcie kanonu Księgi, nie czyni z Boga niemoty.

Zastanówmy się na przykład nad sytuacją w lokalnym kościele, gdzie funkcjonuje dyktatorskie czy cielesne przywództwo i jednostka zostaje zraniona. Taka osoba może przeciwdziałać, wycofywać się, wylewać swoje narzekania na innych, szukać Boga i odebrać objawienie w rodzaju: „Bóg powiedział mi, że nie muszę iść za żadnym człowiekiem, tylko za Jezusem. Duch Święty musi mnie prowadzić,  nie człowiek”. Jest w tym zalążek prawdy, brzmi duchowo i szacownie, lecz jest otwartym zaprzeczeniem tego, co jasne w Piśmie 5). Drogi czytelniku, nie ma znaczenia jak możesz być szczery w tej sprawie (czy w czymś podobnym, o czym Pismo wyraża się wyraźnie) – możesz być błędnie szczery.

Wierzący często angażują się w działania manipulacyjne ducha kontroli, gdy mówią takie rzeczy: “Modliłem się o to i Pan mi powiedział, że muszę….”. Nie jest to język wzajemnego szacunku i dialogu, jest to język duchowego ultimatum, duchowego szantażu, uzasadniona prawda (słyszenie Boga dla siebie i posłuszeństwo) pobudzana w starej naturze stworzenia i popchnięta za daleko. Nie da się rozmawiać z ludźmi, którzy bezceremonialnie używają tego rodzaju języka, jeśli się nie pominie całego ich życia modlitewnego i postrzegania własnej duchowości. Jest w tym na tyle prawdy, aby zrujnować relacje, gdy wyrażana jest w sposób cielesny.

 

Pokuta

Wielogodzinne modlitwy o przebudzenie i zbawienie dusz czy cokolwiek innego jest bezużyteczne jeśli Bóg wymaga aktywnej pokuty i pojednania. W szczególny sposób dotyczy  interpersonalnych relacji. O wiele łatwiej jest mówić i modlić się o jedność i o „przebudzenie”, niż pokutować i naprawiać te pęknięcia w relacjach, które to przede wszystkim uniemożliwiają jedność i „przebudzenie”! Większość amerykańskich chrześcijan nie ma charakteru, aby podejść do biblijnej rzeczywistości interpersonalnych relacji. Łatwiej jest opuścić zbór niż podjąć się rozwiązania relacyjnych trudności. Ktoś powiedział kiedyś: „Rozwiązujemy nasz personalne problemy pożegnaniami”. (Oczywiście, modlimy się o jedność i przebudzenie w następnym kościele, który błogosławimy swoją obecnością!)

 

Wewnętrzne dzieło Krzyża

Osobiste przechodzenie przez dziecięcy trening dyscypliny Bożej czy przeżywanie ukrzyżowania/ zmartwychwstania nie jest wspomagany przez modlitwy innych, którzy chcą błogosławieństwa i drogi ucieczki. Wierzący mający nieuświęcony dar miłosierdzia i współczuciem, często mylą się w tej sprawie. Sentymentalne modlitwy oparte na ludzkiej analizie sytuacji i duszewnym pragnieniu wyratowania ludzi z trudności, idą pod prąd Bożemu odkupieńczemu celowi. Zawsze musimy modlić się w mądrości z Bożą perspektywą. Jeśli nie wiemy, jak się modlić, mamy zamieszkującego Ducha Świętego, aby modlił się za nas i przez nas! Poznaj Go i pozwól Mu modlić się przez ciebie 6).

 

Reakcja wiary

Niekończące się modlitwy o tą samą sprawę czy nierozstrzygnięte działanie może być płaszczykiem niewiary, pasywności, nieśmiałości i niewierności. Niewłaściwe modlitwy są często manifestacją cielesnego umysłu trwającego w buncie przeciw Bogu, występującym w religijnym przebraniu. Gdy Bóg wzywa do działania w wierze, błędem jest dalej trwać w modlitwie. Działaj. Nie módl się. Gdy Bóg wzywa do odpowiedniego działania, nieustająca modlitwa może być narkotycznym duchem zwodniczym, który jest wykorzystywane do przykrycia nieposłuszeństwa. Ponieważ modlitwa jest zazwyczaj bardzo wysoko ceniona, można się dobrze poczuć, trwając samemu w nieposłuszeństwie. Klasycznym, biblijnym przykładem jest Mojżesz nad Morzem Czerwonym. Gdy spotkał się z niemożliwym do wykonania zadaniem, wołał do Boga, aby On „coś zrobił”. Bóg upomniał go za tą modlitwę  i powiedział mu, aby wykorzystał to, co miał w ręce.  Laska Mojżesza może reprezentować dużo różnych rzeczy. Po prostu jest to coś, co już zostało dane i co było od tej pory skuteczne. Dla wierzących, jest to Słowo Boże, zamieszkujący wewnątrz Ducha i nasze przekonanie, jako Jego synów i córek.

Chwiejność i niezdecydowanie nie są owocami Ducha. Lepiej jest być odważnym i zdecydowanym i otrzymać nagrodę za pomyłki, niż być nieruchawym i w porządku, gdy już będzie za późno! Brak decyzji to też decyzja. Bóg napomniał Jozuego: „bądź mężny i dzielny”, a nie „bądź ostrożny i uważny”.  Przywódcy i wierzący, którzy upierają się przy tym, aby się więcej modlić, mogą być poddani ludzkiemu (lub demonicznemu) duchowi, który domaga się absolutnej pewności we wszystkich szczegółach, zanim zrobi krok w wierze. Jest to religijna manifestacja perfekcjonistycznego, tchórzliwego i zniewieściałego ducha, a nie pobożnej cnoty. Droga wiary zawsze ma w sobie pewien stopień niepewności.

Pragmatyzm często udaje mądrość w kościele. Wielu wierzących ma umysły solidnie zaimpregnowane światową i kulturalną koncepcją mądrości, rozwagi i ostrożności, które odgrywają rolę pobożnych cech. Światowa mądrość jest diabelskiego pochodzenia a przesadna ostrożność zawsze jest mantrą bojaźliwego.

Pobożna mądrość i wiara to dwie biblijnie wartościowe cech trwające w boskim napięciu. Są jak latawiec i sznurek: sznurek zapewnia latawcowi wiary to, że może się wznieść i utrzymywać na właściwej sferze a latawiec wiary nie pozwala sznurkowi mądrości trzymać się ziemi. Zdrowe chrześcijaństwo wymaga obu. Niemniej ogólna treść Nowego Testamentu jest taka, że wiara jest nadrzędną i wieczną cnotą. Wiara jest deficytowym towarem, którego Pan szuka u Swoich ludzi i na ziemi. Właśnie tego Pan szuka.

 

Lekarstwo

Uczniowie poprosili Pana, aby ich nauczył modlić się (Łk.11:1-13), a On obiecał im, że Ojciec da Ducha Świętego właśnie do tego celu. Mamy to samo przekonanie i jeszcze więcej ponieważ ten Nauczyciel jest w nas. On jest zmartwychwstałym życiem, Bożym lekarstwem na źle przepisane modlitwy. Jest w nas obecny, aby nas uczyć, jak się modlić. Módlmy się jako synowie i córki, jako osoby wtajemniczone w sprawy niebieskiego Tronu, a nie jak outsiderzy, błagający i mający nadzieję na to, że ten obojętny niebiański potentat rzuci nam kilka okruchów, jeśli będziemy go odpowiednio długo błagać. Nasz Ojciec NIE JEST TAKI jak ów oporny sędzia z 18 rozdziału Ewangelii Łukasza. Jego nie trzeba błagać. Takie odnoszenie się do Niego jest obrazą dla tego, co Chrystus zrobił na Krzyżu.

 

– – – – – – – – –

Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com.  Wolno kopiować, przekazywać dalej, rozpowszechniać w niedochodowych celach jeśli zachowana ta nota w całości, na wszystkich duplikatach, kopiach i odniesieniach linków. Aby uzyskać zgodę na drukowaną kopię w celach zarobkowych w jakiejkolwiek formie medialnej proszę o kontakt z:  stephcros9@aol.com.

 

Część druga

 

1)  Mt. 6:5 – parafraza; długość modlitw sugeruje to, co wiemy o zachowaniu faryzeuszy z tamtych czasów.

2) Czasami modlił się dłużej prywatnie, jak to miało miejsce przed wyborem dwunastu czy w Ogrodzie Getsemani.

3) 2Ptr. 1:16, 19.

4) Jn. 10:27.

5) na przykład: 1Tym. 1:16, 1Kor. 4:15-16, 1Kor. 11:1, Ef. 4:11-13.  Lekarstwem na nadużycia przywództwa nie jest zaniechanie przywództwa, lecz jest nim uzdrowienie i szczere relacje z godnymi zaufania ojcami i matkami w Chrystusie, którzy wykazali się tym, że złożyli swoje życie (a nie swoje żądanie poddania) i są godni tego, aby im się poddać. Tak ma być bez względu na jakąkolwiek kościelną hierarchiczną strukturę, pozycję, tytuł czy ich brak. Wszyscy musimy poddać się Chrystusowi, jedni drugim w bojaźni Pańskiej. Nie da się przeżywać chrześcijaństwa w biblijny czy skuteczny sposób w relacyjnej izolacji czy niezależności.

6)  Rzm. 8:26-28.

 все о продвижении сайтов

Módl się w Duchu

 

R.T. Kendall

Ale wy, umiłowani, budujcie siebie samych w oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie się w Duchu Świętym” (Jud 20).

Nie będzie modlitwy w niebie. Być może będziemy żałować wielu rzeczy przy sędziowskim tronie Chrystusa; tego jak wykorzystywaliśmy nasz czas, jak wydawaliśmy pieniądze, jakich przyjaciół wybieraliśmy, jakie decyzje podejmowaliśmy; lecz mogę spokojnie obiecać wam jedno czego nie będziecie żałować: czasu spędzonego samotnie z Panem. Jeśli Jezus, który był Synem Bożym i został napełniony Duchem bez miary (Jn. 3:34) odczuwał potrzebę tego, o ileż bardziej potrzebujemy tego ty i ja?

Modlitwa w Duchu jest żywotną częścią duchowej walki. Wydaje się, że to Paweł miał na myśli pisząc w Rzm. 8:26: „Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach„.

Modlitwa w Duchu to modlitwa w woli Bożej. Jest to jedyna modlitwa, która ma znaczenie, ponieważ tylko wtedy, gdy prosimy zgodnie z Bożą wolą, wysłuchuje nas. Głupcami jesteśmy, jeśli wydaje nam się, że możemy przyćmić Bożą wolę, jakby nasza myśl była lepsza niż Jego.

Oto zasada, na której możesz polegać przez resztę twojego życia: Bóg zawsze daje to, co najlepsze tym, którzy zostawiają wybór Jemu. Przyczyna jest taka: On już ma plan dla ciebie. Został on solidnie przemyślany. Ta sama mądrość, która została wcielona w Boży plan stworzenia i odkupienia jest stoi teraz jakoś światłość i troska za Jego myślami wobec ciebie. Dlatego właśnie tylko głupcy próbują pojawiać się z lepszym pomysłem, niż ten, który został poczęty w Bożym sercu i umyśle. Tak więc, jeśli chodzi o modlitwę to najlepsze, co możemy robić to modlić się zgodnie z wolą Bożą.

Zapytam więc cię: „Jak dużo modlisz się?”

раскрутка

Marchewki i kije

Steven Hill

Przyszedł do mnie ktoś, kto był razem z 7000 uczestników na konferencji, gdzie powiedziano im, że jeśli chcą „poruszać się w cudach i znakach to muszą się modlić trzy godziny dziennie”. Wypowiadanie się przeciwko tej propozycji może wyglądać na sprzeciwianie się modlitwie, więc to co powiem, może być jak plucie pod wiatr, niemniej jednak, ruszamy.

Kiedy zaczniemy dostrzegać to, że nie jesteśmy okultystami manipulującymi bogiem przy pomocy naszej duchowej technologii. Socjologiczna definicja magii to próbowanie manipulowania bóstwem przez rytuał! Co więc z tym modleniem się przez trzy godziny. Dlaczego by nie trzy godziny, trzy minuty i trzy sekundy? Trzy razy po trzy to byłaby rzeczywiście święta liczba! Czy trzy godziny to jakaś magiczna ilość, która ma przekonać Boga, aby zrobił coś, czego On tak naprawdę nie chce robić? Co taka głupota mówi o obrazie Boga? W przypowieści o wytrwałej wdowie (Łk. 18:1-8) nie chodzi o to, że mamy być jak wdowa, ponieważ Bóg jest jak niesprawiedliwy sędzia, lecz o to, że Bóg NIE jest podobny do niesprawiedliwego sędziego, lecz chętnie wysłuchuje i szybko działa.

19 rozdział Dziejów Apostolskich nie mówi, że Bóg czynił niezwykłe cuda przez ręce Pawła, ponieważ ten modlił się trzy godziny dziennie. Tak naprawdę to Paweł poucza nas, abyśmy modlili się nieustannie i wygląda na to, że chodziło o strumień płynący z serca. Brzmi to tak, jakby chodziło skupienie się serca na Nim zawsze i wszędzie i oddawanie Jemu uczuć serca. Nie wygląda to na wypełnianie trzech godziny duchowym gadaniem głupot. Nie jesteśmy umieszczenie w godzinach, lecz budujemy relację, nie mamy wypełniać czasu, lecz tworzyć go. Nie spędzamy godzin – budujemy relację; nie wypełniamy czasu – kreujemy go. (Dosł.: We are not putting in hours, we are building a relationship. We are not filling time, we are creating it.)

Poza tym, nikt z tych ludzi na platformie, pokrzykujących 'amen’ w odpowiedzi na ten nonsens nie modli się trzy godziny dziennie. A jeśliby ktoś to robił, po czym mówił o tym, to już otrzymuje swoją zapłatę. Jezus miał wiele do powiedzenia o ludziach, którzy modlą się publicznie długie godziny. Jego przykazaniem było modlić się w ukryciu, aby Bóg mógł odpłacić otwarcie.

Po co jeździmy na takie zdarzenia i płacimy za to, abyśmy czuli się winni i bezużyteczni, bo nie modlimy się trzy godziny dziennie? To jest bardzo proste. Gdyby były tam głoszone: chwała łaski Chrystusa; bogactwo zamieszkiwania Chrystusa w nas; skończone dzieło Chrystusa na krzyżu; wejście do odpocznienia i zaprzestania uczynków własnych, jeśli ludziom dano by zrozumieć ich pełnię doskonałości i wolność w Chrystusie, wtedy mogliby wyjść i czynić znaki i cuda i nie wracać na następną konferencję. Niemniej, jeśli dano im poczucie winy i bezużyteczności, to wrócą na następną rundę, aby uczyć się tego, co jeszcze muszą robić, aby czynić dzieła Boże. Wrócą na następną rundę udzielania przez namaszczonych. Wrócą z następną rundą ofiar.

To jest system osła, marchewki i kija.

Marchewką są znaki i cuda, i służba na platformie.

Kijem jest wina z powodu modlenia się za mało.

Kiedy Ciało Chrystusa zda sobie sprawę z tego, że nie jest osłem?

Czynimy dzieła Chrystusa ponieważ jesteśmy Jego ciałem, napełnionym Jego Duchem, błogosławionym przez Jego Ojca.

Wszelkiego błogosławieństwa

Steve & Marilyn

aracer

Dawaj, módl się, pość…

30 czerwca 2010

Hall Steve

Drodzy przyjaciele.

Najważniejsze w Biblii słowa to te wypowiedziane przez Jezus a jednak ciekawe jest, że Jego słowa są rutynowo lekceważone przez wielu wyznających, że są Jego uczniami! Te słowa Mistrza zawarte w 6 rozdziale Ewangelii Mateusza o dawaniu, modlitwie i poście są bardzo proste i zrozumiałe: „GDY – (a nie JEŚLI!) się modlicie, dajecie i pościcie, róbcie to w tajemnicy a „Ojciec, który widzi w ukryciu Sam odpłaci wam otwarcie„.

Dawać w ukryciu! Dysponujemy całymi machinami, które opierają się na publicznym dawaniu, a dostęp do duchowych przywódców, jest stopniowany i wzrasta proporcjonalnie do tego, ile kto daje. Mamy publiczne spotkania, na których ci, liderzy służby modlą się o tych, którzy dają najwięcej. Jezus zapewnia nas, że „już odbierają swoją zapłatę„.

Modlitwa w ukryciu? Mamy całe służby oparte na tym ile ludzie się modlą. Niektórzy nie mogą mówić, zanim ich modlitewne osiągnięcia nie zostaną wyrecytowane przed usługą, ile godzin dziennie od ilu lat. Mamy też służby modlitewne starające się o to, aby rejestrować ludzi i liczyć ich godziny modlitwy, aby osiągnąć milion godzin. I co jeszcze?

Post w ukryciu? Mamy całe służby bazujące na publicznym otoczeniu ich postów. Czy nie czytamy naszych Nowych Testamentów?

Gdy to co ukryte, jest ukryte, wtedy to, co publiczne, jest proste. Modlitwa Jezusa przed grobem Łazarza był bardzo prosta. „Łazarzu wyjdź!”. Wydaje się, że z praktyki wynika taka zasada, że im mniej praktyki 'w ukryciu’ tym więcej słów, tym głośniej i bardziej pozersko publicznie.

Czy jest jakiś „punkt przechylenia ” w modlitwie? Czy potrzeba tak wielu ludzi modlących się tak wiele godzin, zanim Bóg odpowie? Czy modlitwa jest jak loteria? Im więcej ludzi (biletów) w grze tym bardziej prawdopodobne otrzymanie odpowiedzi? Czy te królestwa są ślicznie i równo dopasowane, tak że potrzebujemy przewyższyć liczbowo przeciwnika? Nie! Po tysiąckroć nie! Porównywanie królestwa ciemności z Królestwem Bożym jest jak porównywanie świecy do słońca. Nie ma żadnej równowagi, którą trzeba przechylić.

Całe nauczanie Jezus na temat modlitwy to mowa o relacji. Jego komunikacja z Ojcem przed wydaniem polecenia Łazarzowi, aby wyszedł, to było: „Ojcze, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał, … powiedziałem, to ze względu na lud stojący wokoło, aby uwierzyli, żeś Ty mnie posłał” (Jn. 11:41- 42).

Gdy jesteś z kimś związany, nie krzyczysz, nie recytujesz ani nie szepczesz tego samego mu w kółko. Zazwyczaj takie zachowanie jest znakiem choroby umysłowej. Nie ze względu na powtarzanie czy głośność jesteśmy słyszani. Jezus mówi nam, że takie są praktyki tych, którzy nie znają Ojca. Nie ma punktu przesilenia, nie ma loterii, nie ma zmagań mocy. Jest tylko relacja z Ojcem przez Jezusa a Ojciec, który widzi i słyszy w ukryciu, i odpłaci ci otwarcie. Modlitwa to nie czas spędzony z Bogiem, aby coś się stało. Modlitwa jest czasem spędzonym z Bogiem, aby Go poznać. Nie przedstawiam mu listy zakupów, daje Mu swoje serce w uwielbieniu i zachwycie. On nie potrzebuje zmiany, ja jej potrzebuję. Modlitwa zmienia ludzi a posłuszni ludzie zmieniają bieg rzeczy.

Istotą nowotestamentowej modlitwy jest nie to jak wielu ludzi można zebrać, bo ilu będzie wystarczająco dużo? Modlitwa to nie rywalizacja mocy. Istotą nie jest to ile godzin możesz się modlić, bo jak dużo będzie dość? Nie ma przydziału do wypełnienia, istotą nie jest to, kto się modli. Modlitwa nie jest sprawą profesjonalistów, którzy wypracowali mistrzowskie techniki, tych bądź którzy mają specjalne poznanie i doświadczenia. Nie ma w Nowym Testamencie daru czy służby wstawiennictwa. Nie ma żadnej techniki modlitwy oprócz pokory. Istotą nowotestamentowej modlitwy jest to ukryte miejsce relacji z Bogiem, które każdy może znaleźć, gdzie „wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego„. Nie dzieje się to w kontekście masowych zjazdów czy rejestrowanych godzin i wyznawania grzechów narodów, lecz w kontekście małej grupy i wyznawania jedni drugim (Jk. 5:16- 18). Proste nauczanie i osobisty przykład Jezusa jest taki, że modlitwa to więź twego serca z Bogiem. Skutkiem przebywania w tym ukrytym miejscu jest pełna miłości służba skierowana na najmniejszych wokół ciebie; po prawdziwej modlitwie następuje ofiarna służba.

Dziękujemy tym z was, którzy modlą się, poszczą i dają za/dla naszych przyjaciół w Kirgistanie. Niedzielne wybory przeszły dobrze (czerwiec 2010 – przyp.tłum.), teraz jest tam względny spokój. Niemniej potrzebna jest ogromna pomoc humanitarna konieczna do rozmieszczenia około 500.000 osób. Wiele ich domów i biznesów zostało złupionych i spalonych. Odbudowa zajmie dużo lat, lecz służba przebaczenia i odnowienia relacji wymaga cudu krzyża Chrystusa.

сайт