Category Archives: Źródło

Źródła artykułów

Przywróćmy zagubiony dar przyjaźni

25 sierpnia 2010 07:51

J. Lee Grady

Jeden z moich najlepszych przyjaciół pokazał w zeszłym tygodniu, co rzeczywiście oznacza bezinteresowne złożenie swego życia. Chris Maxwell zorganizował specjalnie dla mnie dwudniowe spotkanie modlitewne w Płn. Georgii, gdzie służy jako pastor chrześcijańskiego koledżu. Przez wiele miesięcy Chris wysłuchiwał moich opowiadań o tym, jakie mam zamieszanie co do mojej przyszłości. Wziął na siebie, aby skontaktować grupę moich przyjaciół, którzy zgodzili się zrobić sobie przerwę w pracy, aby się modlić ze mną o kilka ważnych decyzji. Chris nie tylko zorganizował 9 mężczyzn na modlitewne rekolekcje, lecz również zwrócił się o radę do innych przyjaciół, którzy nie mogli uczestniczyć, oraz mojej żony. Gdy siadłem razem z nimi w pokoju tego pierwszego wieczora, wsadzili mnie pod mikroskop i wtrącali się do wszystkich moich spraw. Odbyło się 48 godzinne sondowanie, usłyszałem mądre rady, poważne ostrzeżenia, wylewne zachęcanie a był to czas dzielenia braterskich uczuć i bezpośredniej szczerości. Nieprzyjemne? Zdecydowanie. Krępujące? Czasami? Upokarzające? Całkowicie. Lecz ból wart był osiągniętego na końcu zysku.

Prawdziwi przyjaciele modlą się o siebie. Prorok Samuel napisał: „Daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami” (1 Sam. 12:23).

Jedną z ważnych rzeczy, które zdobyłem to ponowne zrozumienie tego, jak ważna jest w życiu prawdziwa przyjaźń. W czasach tak bezprecedensowej społecznej izolacji (gdy wielu pastorów przyznaje, że nie mają z kim porozmawiać) i w tym czasie tragicznego moralnego upadku (gdy przywódcy kościołów zbyt długo czekają, aby ujawnić komukolwiek swoje słabości) nauczyłem się tego, że nie można długo przetrwać bez bożych przyjaźni. Oto kilka cech, które musimy odnowić:

1. Prawdziwa przyjaźń wymaga ofiary. Powaliło mnie to, że dziewięciu chłopaków z czterech stanów mogło wykroić ze swoich bardzo zajętych planów czas, aby się za mnie modlić. Jeden z nich przyjechał z Pensylwanii, dwóch jechało siedem godzin. Gdy skończyliśmy, niektórzy byli zdumieni tym, że Chris podjął tak wielki trud. „Lee, to wielkie błogosławieństwo, mieć takiego przyjaciela”. – powiedział jeden z nich.

Prawdziwi przyjaciele robią ekstrawaganckie rzeczy, aby okazać swoją miłość. Nie robią tego, czego można by się spodziewać, idę jedną milę dalej. Prawdziwa przyjaźń zawsze idzie wbrew samolubstwu. Jezus powiedział Swoim najbliższym przyjaciołom: „Nie ma większej miłości niż tak, gdy kto życie swoje wydaje za przyjaciół” (Jn 15:13). Kilka godzin później został aresztowany, zbity i przybity do krzyża.

2.Prawdziwa przyjaźń wymaga przejrzystości. Jonatan i Dawid są wzorami przyjaźni, ponieważ nie pozwolili na to, aby ich pozycje, tytuły czy ambicje oddzieliły ich. Pomimo że Jonatan był synem Saula, prawowitym dziedzicem tronu, rozpoznał powołanie Boże na swym przyjacielu Dawidzie i odłożył na bok własne interesy.

Biblia mówi (1Sam. 18:3-4): „Zawarli tedy Jonatan z Dawidem związek przyjaźni, ponieważ umiłował go jak siebie samego. Jonatan zdjął płaszcz, który miał na sobie, i dał go Daqwidowi, tak samo odzież, aż do swego miecza i łuku, i pasa”. Jonatan nie przechodził przez punkt kontrolny na lotnisku; zdjął z siebie swoje zewnętrzne ubranie i broń, ponieważ te rzeczy reprezentowały jego przyszły status żołnierza króla. W ten sposób mówił Dawidowi: Ciebie stawiam na pierwszym miejscu. Taka sama pokora jest wymagana od nas, jeśli chcemy prawdziwej przyjaźni.

W pewnej chwili, w czasie tych modlitewnych rekolekcji, chłopaki zaczęli dzielić się swymi najbardziej poważnym troskami modlitewnymi. Zanim zatoczyło to pełny krąg, przysięgliśmy sobie, że nie ujawnimy tajemnic żadnego z nas. Wtedy, z pełnym przekonaniem, że nikt z nas nie potępi drugiego, zdjęliśmy nasze zbroje, opuściliśmy swoje gardy i wylaliśmy przed sobą wnętrza. Nie trzeba było wiele czasu, aby popłynęły łzy. Nie wiem czy widzieliście kiedykolwiek grupę dorosłych płaczących mężczyzn, lecz powiem wam, że jest to jeden z najpiękniejszych widoków na ziemi. Jeden z nas bez zawstydzenia zaoferował paczkę higienicznych chusteczek tym, którzy nie mogli swych emocji utrzymać pod kontrolą. Nie obchodziło nas to, że wyglądaliśmy na słabych, wiedzieliśmy, że Ojcu sprawiła przyjemność ta grupa mężczyzn, którzy odkryli, że prawdziwa męskość to wrażliwość, a nie udawanie twardego.

3. Prawdziwa przyjaźń wymaga modlitwy. Od czasu, gdy zostaliśmy z Chrisem przyjaciółmi w późnych latach 90tych, modlił się o mnie wiernie. Często otrzymywałem od niego proste smsy, mówiące: „MODLĘ SIĘ O CIEBIE”. Przypomina mi to o sercu apostoła Pawła, który pisał do swego duchowego syna, Tymoteusza: „Dziękuję Bogu, któremu z czystym sumieniem służę, tak jak przodkowie moi, gdy nieustannie ciebie wspominam w modlitwach moich, we dnie i w nocy” (2Tym. 1:3). Spokojnie można powiedzieć, że miłość do przyjaciół i rodziny może być mierzona twoimi modlitwami o nich. Prawdziwi przyjaciele modlą się o siebie. Prorok Samuel napisał: „Daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami” (1 Sam. 12:23).

Rzadko zdarza się, aby umówić się z przyjacielem na kawę po czym nonszalancko zapomnieć o tym, lecz jak często powtarzamy przyjacielowi: „Pomodlę się za ciebie” i zapominamy później wydać z siebie choćby jedno słowo modlitwy? Wróciłem ostatnio do spisywanej listy, która pomaga mi pamiętać o potrzebach moich przyjaciół i zapisywać odpowiedzi.

W zeszłym tygodniu moje życie uległo zmianie, dzięki temu, że kilku przyjaciół zatroszczyło się o mnie na tyle, aby stanąć ze mną twarzą w twarz, postawić moje stopy w ogniu oraz udzielić biblijnej zachęty i rady. Jeśli nie masz takich przyjaciół, modlę się o to, abyś ich wkrótce znalazł, a co ważniejsze, modlę się o to, abyś ty był tego rodzaju przyjacielem dla kogoś innego.

– – – – – –

J. Lee Grady współredaktorem magazynu Charisma i autorem książki „The Holy Spirit Is Not for Sale”. Follow him on Twitter at leegrady.

aracer.mobi

99% na listach przebojów to RnB, a 99% z tego to miękkie porno

Hilary White

Gigant przemysłu muzycznego mówi: „99% na listach przebojów to RnB, a 99% z tego to miękkie porno”.

LONDON, 20 sierpnia 2010 (LifeSiteNews.com) – Religijni przywódcy od dziesięcioleci ostrzegali przed moralnymi skutkami współczesnej sceny muzyki pop. Obecnie niektórzy wiodący producenci przemysłu rozrywkowego wyrażają swoje obawy. Dziś, producent, Mike Stock, powiedział brytyjskim mediom, że uważa, że dzieci są 'erotyzowane’ przez popkulturę.

„Przemysł muzyczny zaszedł za daleko. Nie chodzi o to, że jestem staromodny, lecz chodzi o zachowanie wartości, które są ważne we współczesnym świecie. Dziś nie pooglądasz gwiazd takich jak Britney Spears czy Lady Gaga z dwulatkiem. 99% list hitów zajmuje R’n’B, a 99% z tego to miękka pornografia” – dodaje.

Stock należy do „legendarnego” trio producentów muzycznych, na które składają się: Stock, Aitken, Waterman, którzy mają w swym dorobku takie talenty jak Cliff Richard, Debbie Harry, Donna Summer, La Toya Jackson oraz Kylie Minogue. To trio stworzyło najskuteczniejszy zespół autorów pieśni i producentów w historii muzycznego biznesu. Wypuścili ponad 100 utworów, które osiągnęły szczyt brytyjskiej listy 40 Hits, zarabiając przy tym ponad 60 milionów funtów.

Stock powiedział Daily Mail: „Dzieciaki są zmuszone do przedwczesnego dojrzewania. Spójrzcie na te klipy, nie chciałbym ich oglądać razem z moimi dziećmi i na pewno czułbym się zakłopotany siedząc przy tym z moja mamą”.

W Wielkiej Brytanii „Hit Parade”, brytyjska lista najlepiej sprzedających się utworów, która została stworzona na początku ery muzyki pop, ukazała się po raz pierwszy w 1952 roku i była odbiciem najlepiej sprzedających się płyt. Numerem jeden był wtedy „Here in My Heart” Martino, włosko-amerykańskiego piosenkarza i aktora znanego również z kreacji postaci Johnny Fontane w filmie z roku 1972 „The Godfather”.

W tym tygodniu Radio 1 BBC zauważyło, że numer jeden na brytyjskiej liście przebojów zajmuje amerykański raper Tramar Dillard, lepiej znany ze scenicznej ksywki, „Flo Rida”, z utworem „Club Can’t Handle Me”. Cały utwór wykonywany przeważnie na dwóch dźwiękach jednej skali muzycznej, ilustrowany jest klipem, na którym oszalały tłum nocnych klubowiczów wylega z klubu na ulice, niszcząc narożny sklep i kończy wirując w tańcu w pralni.

Powszechnie krytykowany singiel Lady Gaga, „Alejandro”, spadł w tym tygodniu na 22 miejsce listy. Wideo przedstawia Lady Gaga, w skąpej bieliźnie i fałszywym habicie zakonnym, symulującą sadomasochistyczny seks i połykającą różaniec. Jest tam również grupa półnagich tancerzy przedrzeźniających homoseksualne akty – tematy tak już powszechne, że zaczynają być uważane za passe w brytyjskiej popkulturze.

„Zanim jeszcze dzieci pójdą do szkoły, wszystkie te obrazy mają w głowach, klipy i gry komputerowe typu Grand Theft Auto, a rodzice nie są w stanie kontrolować tego” – dodaje Stock.

W odpowiedzi zatroskanym rodzicom wyprodukował coś, co znazwał „family-orientated show” (Show dla rodziny) zatytułowany: „The Go! Go! Go!” Jest to program śpiewany i tańczony przez małoletnich piosenkarzy (dosł.: „tween” – amerykański neologizm i marketingowy termin na określenie dzieci w wieku 10-13, bliżej 13. Zbitka dwóch wyrazów „betwenn” oraz „teen” – przyp.tłum.), który zyskuje dobre opinie w Londynie.

Brian Clowes, dyrektor ds badań prorodzinnej i pro-life organizacji Human Life International, wyraził zaskoczenie tym, że może jeszcze być ktoś, kto „nie uważa, że przemysł muzyczny degraduje wartości moralne, erotyzuje młode dziewczęta i lekceważy kobiety”.

Tacy ludzie, powiedział LSN, „powinni zajrzeć na YouTube i obejrzeć kilka przypadkowo wybranych klipów muzycznych. Istnieje tylko garstka artystów, którzy w ogóle próbują promować dobre wartości moralne, ponieważ uważane to jest za „nie-cool” i, co znacznie ważniejsze, nieopłacalne. Wielu wokalistów stara się dotrzeć ze swym przesłaniem do małoletnich dziewcząt, które z kolei idą za ich radami i tekstami, które słyszą, rujnując sobie życie – komentuje Clowes. – To prawda, że nikt nas nie zmusza do oglądania tego śmietnika, lecz jesteśmy odpowiedzialni za to, aby nasze dzieci dorastały święte, zdrowe i szczęśliwe. Jeśli jednak pójdą za muzycznymi klipami i tymi pokazami to w tych trzech dziedzinach nic z tego nie wyjdzie”.

aracer.mobi

Zalew pornografii w Wielkiej Brytanii

Należy zatrzymać zalew pornografii w Wielkie Brytanii lub spodziewać się długoterminowych konsekwencji, piszą autorki, feministki.

Hilary White

EDINBURGH, 23 sierpnia 2010 (LifeSiteNews.com) – Zalewanie społeczeństwa pornografią (dosł.: „pornification” – przyp.tłum.) to promowanie przemocy wobec kobiet, co będzie miało niszczący wpływ na brytyjską społeczność w najbliższej przyszłości, jak twierdzą dwie autorki, feministki, w książkach, które ukazały się w zeszłym tygodniu.

Kat Banyard, autorka „The Equality Illusion” („Iluzja równości”), powiedziała na festiwalu książki w Edynburgu (Edinburgh International Book Festival), że korzystanie z pornografii prowadzi do „wzrostu poparcia dla przemocy wobec kobiet oraz agresywnych zachowań. Ogromna ilość chłopców i młodych mężczyzn siedzi poddając się silnym wpływom oglądania obrazów, na których kobiety są fizycznie wykorzystywane. Jest to problem na skalę masową, nigdzie nawet nie podejmujemy próby zajęcia się tym”.

Natasha Walter przedstawiała swoją książkę: „Living Dolls: The Return of Sexism” (Żywe lalki; powrót seksizmu”) na temat rozwoju postaw kulturalnych dotyczących samorozwoju dziewcząt. Living Dolls to studium pamiętników dziewcząt z ostatniego stulecia, które wskazuje na to, że ich obraz własny zmienił swój punkt ciężkości z intelektualnej i emocjonalnej samodyscypliny na obsesję wobec wyglądu.

Oprócz wpływów bezpośredniej pornografii autorki wyróżniły i potępiły nowy strumień wrogości wobec kobiet w popkulturze. Obie autorki twierdzą, że eskalacja erotycznie naładowanych 'magazynów dla chłopców’, skierowanych do nastoletnich chłopców z klas szkolnych, akceptacja prostytucji, podtrzymywanie klubów striptizowych, z tańcami erotycznymi i ekscesy w świecie celebrytów, których wielbi telewizja, wśród gwiazd sportowych, są częściowo odpowiedzialne ze nową falę degeneracji kobiet.

W swojej książce Walter bada nowy produkt feminizmu, „raunch culture”, gdzie seksualnie agresywne, pijące duże ilości alkoholu „dziewczątka’ (dosł.: „Ladettes” – tytuł filmu wyprodukowanego w Wielkiej Brytanii w 2005 roku.) uczone są tego, że ich seksualność jest pewną formą dającą im polityczną, społeczną i ekonomiczną feministyczną władzę.

W Wielkie Brytanii do 90% nastoletnich chłopców przyznaje się do oglądania twardej pornografii, łatwo dostępnej w internecie. Walter powiedziała, że chłopcy, którzy nie biorą udziału porno-kulturze, są przez swoich rówieśników traktowani z góry, jako dziwacy. Według autorki dziewczęta chwalą się licznymi erotycznymi przygodami, a „hiperseksualizajca” dotknęła nawet dzieci ze szkół podstawowych.

„Nigdy dotąd nie było pornografii i seksualnego wyzysku na taką skalę. Skutki są nie do opisania, lecz będziemy je prawdopodobnie odczuwać w ciągu najbliższych kilku dziesięcileci” -powiedziała Benyard.  Te komentarze potwierdzają słowa producenta muzycznego, Mike Stocka, który powiedział mediom w tym miesiącu, że „99% list przebojów zajmuje RnB a 99% z tego to miękka pornografia”.

Równocześnie pojawiło się sprawozdanie Daily Mail, mówiące o tym, że nauczyciele nawet w szkołach podstawowych spotykają się ze wzrostem incydentów seksualnego napastowania przez uczniów.

Ujawnione liczby zebrane na podstawie zeznań samych nauczycieli pokazują, że w zeszłym roku doszło do 305 'incydentów’. Jest w tym przypadek ośmiolatka, który oblizał ramię nauczycielki i dotknął jej piersi, oraz inny, w którym sześciolatek czynił erotyczne uwagi 49 letniej nauczycielce (West Midlands).

W Szkocji 16 letni chłopiec ogłosił klasie, że zgwałci swoją nauczycielkę, a pewna uczennica mignęła bielizną przed nauczycielem, po czym „masowała się w erotyczny sposób” przed nim. Inne raporty mówią o tym, że dzieci założyły się i pieściły w klasie, aby skrępować i onieśmielić swego nauczyciela (lub nauczycielkę – przyp.tłum.).

Policyjne raporty wskazują na to, że nawet dzieci w wieku sześciu lat są aresztowane za poważne przestępstwa w tym napady, pobicia i rabunki.

поисковая оптимизация сайта поддержка

Znany luterański pastor: Tak, zmagam się z pociągiem do tej samej płci.

W kontekście tego wywiadu polecam inny wywiad:

Ks. prof. dr hab. Tadeusz Ślipko SJ dla Konserwatyzm.pl: „Homoseksualizm”

Znany luterański pastor mówi: Tak, zmagam się z pociągiem do tej samej płci.

Peter J. Smith

MINNEAPOLIS, Minnesota, 6 sierpień 2010 (LifeSiteNews.com) – wiel. Tom Brock jest pastorem seniorem zboru Hope Lutheran Church w North Minneapolis. Ostatnio znalazł się w centrum powszechnej kontrowersji po tym, gdy jego osobiste zmagania z pociągiem do tej samej płci stały się publicznie znane. Na początku czerwca nieznany dziennikarz z homoseksualnej publikacji „Lavender” ujawnił udział Brock’a w prowadzonej przez katolików, opartej na modlitwie lokalnej grupie wspierającej mężczyzn zmagających się z niechcianym pociągiem do tej samej płci, zwanej „Curage”.   Brock, 57 letni mężczyzna, jak sam przyznaje, prawiczek, mówi, że nigdy nie był zaangażowany w homoseksualne zachowania. Dwutygodniowe śledztwo przeprowadzone przez jego kościół w osobie członka konserwatywnego stowarzyszenia 'Association of Free Lutheran Congregations’ potwierdziło, że nie ma żadnych dowodów zaprzeczających temu twierdzeniu.

„Lavender” przyznał, że zrobili tą historię, aby zdyskredytować Brocka, który wypowiadał się w obronie tradycyjnego małżeństwa i krytykował Ewangeliczny Kościół Luterański (Evangelical Lutheran Church) w Ameryce za dopuszczenie aktywnych homoseksualistów do służby jako duchownych.

Brock wrócił w ostatnią niedzielę za kazalnicę zboru Hope Lutheran Church po raz pierwszy od chwili administracyjnego urlopu, w czasie którego prowadzone było śledztwo. Został przywitany owacjami na stojąco. W wywiadzie przeprowadzonym przez LifeSiteNews.com (LSN) Brock opowiada o tej publicznej kontrowersji, swojej służbie, osobistym krzyżu homoseksualnego pociągu, jego pragnieniu, aby trwać wiernie przy Jezusie Chrystusie i przy biblijnym nauczaniu i przebaczeniu swoim przeciwnikom. Lecz, co ważniejsze, mówi LSN, że ta próba wzmocniła jego świadectwo dla nadziei, uzdrowienia i przebaczenia, które wszyscy ludzie mogą znaleźć w Chrystusie.

Oto transkrypcja tego wywiadu:

LSN: Od jak dawna jesteś seniorem pastorem w Hope Lutheran Church?

Brock: 22 lata. Byłem 7 lat drugim pastorem wcześniej, tak że spędziłem w tym kościele 28 lat.

LSN: Zawsze byłeś chrześcijaninem?

Brock: Byłem chrześcijaninem, powiedzmy tak: myślałem, że jestem chrześcijaninem jako dziecko, lecz rzeczywiste stało się to dla mnie w koledżu. Bardziej oddany stałem się w koledżu.

LSN: Co zainspirowało cię do pójścia za wezwaniem Chrystusa w Luterańskim Kościele?

Brock: Filtrowałem trochę z tym, aby być baptystycznym pastorem, lecz wtedy odkryłem niektóre rozpalone luterańskie kościoły. Okazało się, że można być luteraninem i baptystą równocześnie, więc zdecydowałem zostać.

LSN: Mówisz, że zmagasz się z pociągiem do tej samej płci, lecz że to nie nie czyni z nikogo homoseksualisty? Możesz to nieco rozwinąć?

Brock: Myślę o mitach funkcjonujących w naszej kulturze przez ostatnie 15 lat, że to Bóg czyni z ludzi gejów, że gejem się rodzi i nawet Bóg tego nie zmieni czy nie może zmienić. Myślę o tym, że to jest mit i mogę się w tym mylić, lecz myślę, że nie, a wierzę, że my wszyscy rodzimy się heteroseksualni, i że coś gdzieś na początku życia idzie nie tak.

Pewien psychiatra, który pracował z setkami, jeśli nie z tysiącami, nie pamiętam dokładnie, jak to powiedział, lecz chodziło o to, że nie miał ani jednego klienta, który będąc małym dzieckiem miał bliskie relacje ze swym ojcem. Być może stało się coś takiego później, lecz u wszystkich mężczyzn, których on leczył na to, jednym wielkim łącznikiem było to, że jako małe dzieci, dwu, trzy, czteroletnie przeżyli jakieś załamanie relacji z rodzicem tej samej płci.

Teraz powiedzmy, że nawet gdyby znaleziono 'gejowski gen’ i okazałoby się to genetyczne, to w rzeczywistości niczego nie zmienia. Jeśli wierzysz w grzech pierworodny, w to, że wszyscy rodzimy się grzesznikami, to wychodzi to w różnych sposób w życiu różnych ludzi; to tak naprawdę niczego nie zmienia. Są ludzie, którzy mają kryminalne skłonności od urodzenia, lecz to nie daje im prawa do rabowania banków.

LSN: Nawiasem, Francis Collins, szef National Institutes for Health, wykonał wiele badań. Powiedział, że sam fakt, że ma się jakiś gen czegoś, niekoniecznie znaczy, że skończysz w taki szczególny sposób.

Brock: Czy jest to naturalna czy wychowanie, a ja wierzę, że jest to sprawa wychowania, ostatecznie to się nie liczy, Biblia mówi, aby tego nie robić, więc nie rób.

LSN: Co pobudziło cię do szukania takiej grupy jak „Courage”?

Brock: Dla mnie to jest walka, ciągle jest bitwa, to sprawy z pociągiem do tej samej płci. Wszyscy potrzebujemy naszych sióstr i braci w Chrystusie. Jako pastor głoszę do swego zgromadzeniu, że każdy chrześcijanin powinien mieć partnera modlitewnego wobec którego jest odpowiedzialny, modli się o niego w zmaganiach itd., lecz to był mój sposób na bycie odpowiedzialnym wobec tego kościoła.

LSN: Jak możesz nam opisać spotkania Courage? Co było korzystne, jaka była twoja perspektywa?

Brock: [Śmiech] Tak, siedziałem przez wszystkie „zdrowaś Marie”, z którymi się całkowicie nie zgadzam, lecz gdy już spotkanie się zaczęło, modliliśmy się, radziliśmy sobie nawzajem w sprawie czystości i zasadniczo rozmawiali o swoim życiu. Sporo ze spotkania nie miało wiele wspólnego z walką per se, lecz ludzie rozmawiali o tym, jak upłynął im tydzień, o przeżywanych stresach i czasami wiązało się z tymi zmaganiami. Była to jednak poufna grupa i w całym kraju są te katolickie grupy, zwane „Courage”, jak też znana jest służba Exodus International. W całym kraju są wszelkiego rodzaju grupy ewangelicznych protestantów i katolików.

LSN: Wierzysz więc, że takie grupy mają dobry wpływ na ludzi mających problemy z pociągiem do tej samej płci, ponieważ dają im poczucie społeczności oraz modlitewne wsparcie grupy?

Brock: Tak, dokładnie tak jest.

LSN: Tak więc, pomimo że zmagasz się z tym pociągiem, zająłeś publiczne stanowisko przeciwko homoseksualnym zachowaniom i jednopłciowym.

Brock: Tak.

LSN: Teraz twoi oponenci chcieliby cię wymalować jako hipokrytę, lecz ty sam widzisz to inaczej?

Brock: Właśnie wyszedłem z radia, gdzie była bardziej liberalna osoba prowadząca wywiad i podniósła sprawę: „Czy nie jesteś hipokrytą?” Odpowiedziałem: „Chwileczkę. Publicznie zająłem stanowisko przeciwko gejowskiemu „małżeństwu” i publicznie głoszę tego, co Biblia naucza na ten temat. Zmagam się z tym, lecz przez łaskę Bożą, mówię „nie”, walczę z tym. Gdzie jest hipokryzja?” Taka była moja reakcja.

Chodzi mi o to, że gdybym miał przyjaciela i uprawiał seks to byłaby całkowicie inne sprawa. Do pewnego stopnia wszyscy jesteśmy hipokrytami: nikt nie żyje doskonałym życiem w każdej chwili. Tak więc, nie mówię, że nie mam swoich grzechów czy swoich problemów, lecz jest to podobne do kogoś kto ma problem z piciem, walczy z tym i jest trzeźwy przez 20 lat. Czyż taki człowiek nie może mówić do innych dzieciaków: „Strzeżcie się, proszę, alkoholu?” Myślę, że może.

LSN: Jakie wnioski ludzie powinni wyciągnąć z tej 'kontrowersji”, z braku lepszego słowa, która znalazła się w wiadomościach?

Brock: Gdy ta cała historia wybuchła, jeden mężczyzna z mojej katolickiej grupy wsparcia zadzwonił do mnie powiedział: „Jedyna rzecz, której homoseksualna społeczność nigdy nie słyszała z usta konserwatywnego chrześcijanina to: „Zmagam się z tym, ty możesz się zmagać i powiedzieć „nie” (zgadzam się tak zachowywać – przyp.tłum.) i nadal iść za Jezusem”. Pomyślał, że będę miał teraz nawet większą wiarygodność, aby wypowiadać się w tej sprawie, że wyjdzie z tego dobre przesłanie”.

LSN: Czy więc zgodziłbyś się z tym, że całe to publiczne naświetlenie sprawy spotęgowało twoje świadectwo Chrystusa dla innych ludzi?

Brock: W taki sposób Bóg to obraca. Wiesz co myślę, co się zdarzyło? Wtedy, w lutym, zostałem poproszony o mówienie przeciwko jednopłciowemu „małżeństwu” w stanowym senacie w Minnesota. Tutaj zgaduję, lecz jestem całkiem pewny, że tak było: wszedłem do pomieszczenia a oto tu jest osoba, która chodziła na naszą grupę, odeszła i teraz żyje w homoseksualizmie. Siedział tam ze swoim chłopakiem. Pomyślałem sobie: „Oj, czy nadal mam mówić? Czy on nie wstanie i nie zacznie wrzeszczeć? Co się będzie działo?” I pomyślałem: „Ups, powiem, co mam do powiedzenia i jeśli umrę to umrę”, jak powiedziano w Księdze Estery. Jestem całkowicie pewny, mogę tego dowieść, myślę, że to on poszedł do magazynu i powiedział: „Słuchajcie, możecie tego gościa dorwać, jeśli tam pójdziecie”.

LSN: Jakie są więc twoje osobiste odczucia wobec tej osoby, wobec geja dziennikarza, który w zasadzie usiłował zniszczyć cię i twoją reputację?

Brock: Przebaczyłem im i zrobiłem to natychmiast. Myślę, że to jest straszne, lecz wiem o tym, że gdybym nie przebaczył, zjadłoby mnie to bardziej. Poza tym, jest nam to nakazane, że jeśli nie przebaczysz i Ojciec nie przebaczy ci grzechów, powiedział Jezus. Myślę więc, że dzięki łasce Bożej w tej sprawie zrobiłem w porządku.

LSN: To wspaniale. Z przebaczeniem walczy wielu chrześcijan codziennie.

Brock: Ja również mogę. Z jakiegoś powodu, ta sprawa była taką próbą, że myślałem o wielu innych rzeczach, a nie o tym, co ci ludzie zrobili, jak na przykład: „Jak w tym całym zamieszaniu uwielbimy Boga,..itp”. oraz wiele innych rzeczy, więc nie miałem tak naprawdę wiele czasu na myślenie o tych ludziach. Modlę się o nich, ponieważ z mojego punktu widzenia, trzymają się okropnego poglądu na homoseksualizm. Modlę się więc o nich, przebaczyłem im i mam nadzieje, że przyjdą do Chrystusa.

LSN: Jak zareagował twój kościół?

Brock: Byli całkowicie cudowni, nie jestem w stanie tego opowiedzieć. Pochodzę z bardzo konserwatywnego kościoła, w którym niemal wszyscy wierzą, że homoseksualizm jest grzechem. Byli tacy cudowni, bardzo wspierali mnie. Zostałem przywitany na stojąco w niedzielę, gdy mówiłem, to było wspaniałe.

LSN: Czy nadal bierzesz udział w spotkaniach Courage czy też robisz coś innego?

Brock: Jak na razie nie uczestniczę. Nadal będę częścią grupy odpowiedzialności i mam swojego modlitewnego partnera, itd.. taki jest mój plan.

LSN: Tak ogólnie, czy uważasz że podobne grupy pomagają tym jednostkom?

Brock: Absolutnie tak. Myślę, że – i to bez względu na to, jaki jest to grzech -każdy chrześcijanin ma z czym się zmagać i dlatego uważam, że każdy chrześcijanin potrzebuje grupy wsparcia lub co najmniej partnera w modlitwie.

LSN: Jaki będzie następny krok w twojej służbie?

Brock: Zanim się to wszystko stało, byłem pastorem przez 28 lat i myślałem już o tym, że prawdopodobnie czas na jakąś zmianę. Mocno to przemyśliwałem, gdy wybuchła ta sprawa, więc wszystko inne stanęło. Prowadzimy obecnie audycje radiową i telewizyjny show i mamy na tyle pieniędzy, aby rozszerzyć ten TV show na cały kraj. Taki też jest plan, nie jest to jeszcze nic pewnego, wszystko jest w fazie opracowywania, lecz plan dla mnie jest taki, żeby wrócić do mojego kościoła, lecz nie po to, aby być seniorem pastorem, lecz aby zająć się rozszerzeniem służb radiowej i telewizyjnej. Taki mamy plan i zobaczymy jak to się rozwinie.

LSN: Jak się nazywają te służby radiowa i telewizyjna?

Brock: Nazywa się to „The Pastor’s Study”. Lokalnie jesteśmy na 980AM, można też wejść na stronę KKS.com i wysłuchać audycji na żywo w sobotę o 11 rano czasu centralnego lub w niedzielę o 3 rano CST. W kablówce dostępny jest program telewizyjny w Twin Cities, lecz jeszcze nie na krajową skalę.

LSN: W porządku, pastorze, dziękujemy ci za ten wywiad. To koniec moich pytań. Czy jednak nie zechciałbyś przekazać nam jakiejś końcowej myśli czy komentarza, który chciałbyś przekazać naszym czytelnikom?

Brock: Tak, wiesz, powiem ci. Są dwie takie rzeczy do powiedzenia: w tej kulturze wszyscy zaczynają wierzyć, że nie ma nic złego w homoseksualizmie, lecz 1Kor. 6:9-11 mówi, że jeśli trzymasz się nieskruszony grzechu, nie pójdziesz do nieba. Tak więc, jest to raczej bardzo ważne, aby ludzie wiedzieli, że to jest złe, a nawet wieczność jest tutaj stawką. Ale druga rzecz jest do ludzi, którzy z tym walczą: „Spójrzcie, ja z tym walczę również, lecz jest przebaczenie w Chrystusie, jest nadzieja, jest uzdrowienie a nawet jeśli mielibyście z tym zmagać się aż do dnia śmierci, dopóki ufasz Chrystusowi i podążasz za Nim, jest nadzieja”.

topodin.com

Dlaczego gospodynie domowe uratują ten świat

Patrice Lewis

07 sierpnia 2010

WND © 2010

Co jakiś czas czytelnicy są zaskoczeni dowiedziawszy się, że nie jestem, dosłownie, niczym więcej niż twierdzę, że jestem czyli: upartą gospodynią domową z płn. Idaho. Nie jestem dziennikarką ani reporterką, ani niczym bardziej wzniosłym niż stróżem domu. Celowo używam tego obmawianego terminu „gospodyni domowa” (dosł.: housewife -przyp.tłum.), ponieważ jestem dumna z tego, że należę do tej elitarnej grupy.

Jeśli kojarzysz gospodynie domowe z tępymi kobietami, która są zbyt głupie, aby mogły robić cokolwiek innego jak wycieranie nosków i czyszczenie toalet to właśnie chcę ci powiedzieć coś innego. Powiem tutaj nawet coś tak nadzwyczajnego, jak to, że to właśnie gospodynie domowe uratują świat. No, co najmniej nasz kraj (USA). Standardowym domysłem jeśli chodzi o gospodynie domowe (oprócz obligatoryjnych wątpliwości co do naszej inteligencji i poziomu wykształcenia) jest to, że nasi mężowie zarabiają tyle pieniędzy, że my możemy sobie „pozwolić” na to, aby zostawać w domu z dzieciakami. Takie założenie zawsze wywołuje u nas gromki śmiech, ponieważ tak rzadko jest prawdziwe. Spójrzmy prawdzie w oczy: termin „oszczędna gosposia” zostało właśnie z tej okazji ukute.

Gospodynie domowe latami uczą się oszczędzać. Kupujemy w Goodwill, a nie w Nordstrom, cerujemy dziury i łatamy dżinsy, kupujemy podstawowe wyżywienie i gotujemy z resztek i większość z nas nie robi tego dlatego, że jesteśmy środowiskowo uświadomione i należymy do zielonych, lecz dlatego, że jest to tanie i umożliwia nam siedzenie w domu z dziećmi. iele gospodyń domowych uzupełnia dochody mężów wiejską skrzętnością. Ja zajmuję się niezależnym pisarstwem, znam kobietę, która szyje napiersiowe kabury na broń ręczną (tak, naprawdę,… pamiętajcie to jest Idaho), jedna kobieta produkuje damskie produkty higieniczne wielokrotnego użytku, a jeszcze inna handluje na eBay. Żadna z nas nie siedzi, oglądając w kółko mydlane opery i wcinając cukierki, jesteśmy zbyt zajęte utrzymywanie w dobrym stanie domu, zbyt zaangażowane w szukanie dodatkowych sposobów dorobienia pieniędzy, zbyt zajęte wynajdywaniem nowych sposobów przycinania domowego budżetu, aby ten bekon wystarczał na dłużej. Chwalimy naszych mężów za przynoszenie tego bekonu do domu, jakkolwiek może może tego nie być dużo. Naszym zadaniem jest naciągnąć ten bekon tak, aby starczyło na cały miesiąc.

Gospodyni domowa poważnie traktuje swoją małżeńską przysięgę i robi wszystko, co trzeba, aby jej mąż czuł się jak mężczyzna: kocha go i szanuje, jest mu oddana, wierna, utrzymuje ciepły dom i wychowuje szczęśliwe dzieci. Gospodynie domowe nie mówią (bądź nie powinny) obraźliwie o swoim mężach. Wychwalamy ich. Chwaleni mężczyźni to mężczyźni szczęśliwi.

Właśnie dlatego wierzę, że gospodynie domowe Ameryki uratują ten kraj.

Gdy coś się rozsypie gospodynie podnoszą to. Pracujemy ciężej, naciągamy każdego dolara bardziej i okrywamy twórcze sposoby na zrobienie jeszcze więcej z resztek. Stajemy się mądrzejsze i bardziej zaradne w „robieniu”. Te rzeczy mogą wydawać się tak małe i trywialne. Jak pieczenie własnego chleba i robienie sobie własnego detergentu do prania może uratować ten kraj? Może nie,.. lecz może uratować rodzinę, a jeśli zostanie uratowana rodzina, to krok po kroku, rodzina po rodzinie, kraj zostanie uratowany. Widzisz logikę tego?

Chodzi mi o to, że na masową skalę problemy naszego kraju znacznie przerastają nasze indywidualne możliwości zrobienia z nimi czegokolwiek. Gospodynie domowe nie są w stanie zatrzymać szalonych, radosnych wydatków rządu, które rozpoczęły się 50 lat temu. Nie możemy zatrzymać ekonomii, ponieważ jest ona wolna. Możemy natomiast pomóc sobie. Centymetr po centymetrze, krok po korku możemy utrzymać nasze rodziny na fali. Jeśli mężowie tracą pracę to mówimy im, że nadal są męscy i seksi. Przekonujemy ich, aby poszukiwali pracy, zaciskamy już i tak ciasny budżet jeszcze bardziej, podejmujemy częściowe zatrudnienie. Piszemy więcej artykułów, robimy więcej kabur, szyjemy więcej damskich produktów i finalizujemy jeszcze jedną sprzedaż na eBay. Dotykamy rozgorączkowanego czoła naszych mężów i szepczemy, że wszystko będzie OK, znosimy to razem, potykamy się razem, robiąc wszystko, aby utrzymać rodzinę w całości. Nie pozwalamy, aby te złe wiatry finansowych trudności rozdarły rodzinę. My jesteśmy klejem, który wiąże ją.

Widzisz, rola gospodyni domowej to coś znacznie więcej niż wycieranie nosków i sprzątanie toalet. Feministki z lekceważeniem patrzą na gospodynie domowe od dziesięcioleci i usiłują przekonać nasze córki, że jedynie wzniosłe kariery i wysokie wypłaty mogą dać spełnienie kobiecie.

Lecz gospodynie domowe wiedzą lepiej.

Ciężko pracujący mężczyźni często niechętnie zaopatrują swoje rodziny. Mężczyźnie to podziw i pochwała jego żony daje mu tożsamość, spełnienie i znaczenie, a nie jego praca. Mądra gospodyni domowa czci swego męża za jego oddanie i poświęcenie i staje się taką kobietą, do której jej mężczyzna chce wracać do domu. To jest klej. Sklejona rodzina utrzymuje się razem bez względu na to, gdzie są. Jeśli zostaną wyrzuceni ze swego domu, ponieważ nie byli wstanie utrzymać opłat, wynajmują tani domek. Gospodyni domowa wtedy zamienia je w piękne niebo, ponieważ wie, że to nie umeblowanie lecz miłość tworzy dom. Gdy huragan wyje w czasie ekonomicznego sztormu, to właśnie oszczędna gospodyni domowa w znacznej części poniesie swoją rodzinę przez trudne czasy. Jej zapobiegliwość, zdrowy rozsądek i rodzinny klej utrzymają łódź na fali aż do czasu, gdy dopłynie do bardziej owocnego brzegu. W miarę jak fale wzbierają to ona nadal będzie wiązać, tkać i zazębiać swoją rodzinę w bezszwową harmonijną całość. W zamian za to, jest błogosławiona tysiąckrotnie za swoje działania.

Na zewnątrz, może wydawać się, że wycieranie nosków i czyszczenie toalet nie może mieć żadnego znaczącego wpływu na ratowanie naszego narodu. W końcu, te rzeczy nie są tak spektakularne jak zwyciężanie w sądzie, negocjowanie kontraktów czy leczenie nowotworów. Lecz fundamentem naszego narodu jest trwała jednostka rodzinna. Jest to pokorny, zbiorowy wysiłek gospodyń domowych, które budują solidne, szczęśliwe rodziny.

Liczne kraje budowane są na tym fundamencie, a bez gospodyń domowych taki fundament nie istniałby, nie mógłby istnieć.

Nie dziękujcie nam. Wykonujemy swoją robotę, lecz, proszę, pamiętajcie, żeby opuszczać deskę sedesową.

раскрутка

Sprawa Lockerbie jako metafora mitów Środkowego Wschodu

02 sierpnia 2010

WND © 2010

Joseph Farah

Oryg.: http://www.wnd.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=186481

Musiałem się roześmiać, gdy usłyszałem brytyjskiego premiera, Davida Cameron, miałczącego o tym, jak to Izrael musi zakończyć blokadę Strefy Gazy, nazywając ją „obozem więziennym”.

„Sytuacja w Gazie musi się zmienić. – powiedział Cameron na spotkaniu z tureckim towarzystwem biznesowym w Ankarze. – Humanitarna pomoc i ludzie muszą latać w obu kierunkach. Gaza nie może pozostać obozem więziennym”.

Dalej mówił Turkom to, co chcieli usłyszeć: „Izraelski atak w Gazie na flotyllę był całkowicie nie do przyjęcia. Powiedziałem premierowi Netanjahu, że będziemy wymagać, aby izraelskie dochodzenie było szybkie, rygorystyczne i jawne”.

Ooooh. Twardy gość.

Zdaje mi się, że on zapomniał o roli jaką odegrał jego kraj w czasie II Wojny Światowej i po jej zakończeniu, gdy blokowali Palestynę, nie pozwalając Żydom emigrować tam. Wielu z nich zmarło z tego powodu.

Zdaje mi się, że zapomniał o znacznie bliższej historii, jak o drodze jaką Izrael przeszedł, aby wejść niechętnie w posiadanie Gazy w 1967 roku w wojnie obronnej. Początkowo należała ona do Egiptu. Izrael chciał zwrócić te tereny, lecz Egipt nie chciał mieć nic do czynienia z tym kawałkiem nieruchomości rojącej się od wrogich, radykalnych Arabów. Tak więc Izrael utknął tam i usiłował zrobić to, co najlepszego się dało, tworząc miejsca pracy i dając odrobinę powodzenia tam, gdzie pierwotnie nic nie istniało.

Zdaje mi się, że zapomniał również o tym, jak Gaza zdobyła swoją autonomię zaledwie kilka lat temu, wykorzystując międzynarodowe naciski i zapewniając muzułmańskiej większości mieszkańców prawa a zmuszając nawet do wyrzucania żydowskiej społeczności na ich życzenie.

Zdaje mi się również, że zapomniał też i o tym, dlaczego Gaza zastała zapieczętowana; po bezwzględnych samobójczych atakach i tysiącach wystrzelonych pocisków i rakiet, które odebrały życie tysiącom żydowskich cywilów.

Zdaje mi się, że zapomniał o tym, że inny sąsiad Gazy, Egipt, wznosi mury wzdłuż granic, aby utrzymać mieszkańców Gazy jak najdalej od swojego kraju, biorąc pod uwagę te same względu bezpieczeństwa, o których mówi Izrael.

Zdaje mi się, że Cameron i jego przyjaciel Barack Obama zapomnieli o tym, że to właśnie Stany Zjednoczone pomagały Egiptowi budować te mury za pieniędze amerykańskich podatników, równocześnie mówiąc tym samym podatnikom, że te same mury budowane wzdłuż południowej granicy, nie mają w ogóle sensu.

Dochodzę też do wniosku, że Cameron i Obama nie są świadomi faktu, że o ile Egipt dokłada wszelkich starań o to, aby nie dochodziło do żadnej wymiany handlowej z jego sąsiadami w Gazie to Izrael naprawdę przesyła ogromne ilości środków żywności, medycznej pomocy i zasobów do Gazy każdego dnia tylko na bazie pomocy humanitarnej.

To, co rzeczywiście Izrael stara się zrobić, to zagwarantować, że terroryści i broń nie będą wydostawać się z Gazy i nie będą używane przeciwko ich miastom, aby zabijać jeszcze więcej niewinnej ludności.

Głównie jednak myślę o innej niezwiązanej z tym historii, która została ujawniona w zeszłym tygodniu, a która zadaje kłam temu fałszywemu oburzeniu Camerona i „międzynarodowej społeczności”.

Jest to historia o tym, jak Obama oraz brytyjscy i szkoccy urzędnicy zmówili się, aby uwolnić libijskiego terrorystę, masowego mordercę, który został skazany za wysadzenie w powietrze samolotu PanAm lot 103 nad Lockerbie w 1988 roku.

Wygląda na to, że British Petroleum, lepiej znane amerykanom jako niesławne BP, chciało podpisać lukratywny kontrakt z Libią, więc wywarło naciski na brytyjskich polityków w celu uwolnienia Abdel Baset al-Megrahi, sprawcy katastrofy lotniczej w Lockerbie, wraz z innymi terrorystami, przetrzymywanymi w prawdziwych więzieniach w Wielkiej Brytanii, a nie w tym zmyślonym jak Gaza. Obama, udając, że nic nie wiedział o biznesie, jak to zostało ujawnione w zeszłym tygodniu, miał pełne informacje o tym planie a nawet dał na to ślepe, pisemne zezwolenie. Oczywiście, musiało to być na bazie „humanitarnej troski”, ponieważ Abdel Baset al-Megrahi umierał na raka i nie dawano mu szans na przeżycie Nowego Roku 2010.

Teraz okazuje się, że za diagnozę al-Megrahi zapłacił Libijczyk, Muammar al-Kadafi. Była więc równie fałszywa jak oburzenie Camerona o Gazę. Al-Megrahi żyje i ma się dobrze, mieszkając w luksusowej rezydencji, w sąsiedztwie Kadafiego jako bohater swej rodzinnej ziemi za to, że zabił setki Brytyjczyków, Szkotów i Amerykanów.

Wystarczy, aby przewracało się w brzuchu – jeśli znasz prawdę. Ale, żeby poznać prawdę w tym wieku dezinformacji i propagandy egoistycznej, musisz się nieźle napracować.

Ludzi takich jak Cameron i Obama nie obchodzi prawda, nie obchodzi ich sprawiedliwość. Nawet nie obchodzi ich życie niewinnych ludzi. Dla nich liczy się tylko to, gdzie jest ropa, kto ma pieniądze i do kogo należy władza.

раскрутка

Napełniony Duchem, napełniony wiarą

Ron McGatlin

Wiara w Boga jest prawdopodobnie najbardziej żywotną i fundamentalną rzeczywistością naszego życia. Cnota solidnej wiary może wkrótce stać się jeszcze bardziej widoczna. Niedługo zostanie zburzonych wiele fundamentalnych znanych nam do tej pory struktur życia. Większość głównych instytucji i moralnych systemów strzegących życia na tym świecie jest śmiertelnie wadliwa i nie przetrwa długo bez zasadniczych zmian. Wiara w Boga przez Chrystusa Jezusa może być jedyny środkiem, który pomoże nam znieść katastrofalne, apokaliptyczne wydarzenia, które są przed nami. Z pewnością wiara będzie głównym czynnikiem w późniejszym odnawianiu tego świata dla Królestwa Bożego, sięgającego poza te trudne czasy. Wiara jest jedną z największych duchowych/naturalnych tajemnic, jest potężną siłą. Dla synów Bożych wiara jest czynnikiem kluczowym do wprowadzania istoty duchowego nieba do naszej, naturalnej rzeczywistości na ziemi.

Wiara to zdecydowane wierzenie, które bierze się ze słuchania. Słuchanie polega na odbieraniu słów i w obszernym znaczeniu wymaga przyjęcia przenoszonej istoty myśli ujętych w wielu różnych formach, w tym również w obrazie. Słowa w szerokim znaczeniu są nośnikami obrazów myśli i uczuć żywej duchowej świadomości. Kilka słów w danym języku połączone z modulacją głosu i kilkoma innymi formami komunikacji, służących do 'opakowania’ żywych obrazów myśli, składa się na to, co można ogólnie nazwać słowem.

Słowo od Boga przyjęte do serca (duszy i ducha) człowieka może wzrastać, co przejawia się w ten sposób, że wykonywany jest Bożego plan, który pierwotnie zawierał się w ziarnie słowa, w które uwierzono. Słowo jest jak ziarno (Mt. 13:18-23). Ma ono w sobie drzemiący żywy wzorzec, który, gdy już wykiełkuje i dojrzeje, pojawia się na zewnątrz jako naturalna rzeczywistość zakodowanego w nim życia. Cały żywy wzór potężnego dębu znajduje się w brązowej materii żołędzia. Serce człowieka jest jak gleba, w której zasiane ziarno wzrasta. To ziarno decyduje czym stanie się człowiek i co zasieje na tym świecie przez swoje życie.

Heb 11:1:  „A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy„.

Rom 10:17: „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe„.

Mark 9:23: „A Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego„.

Mt. 9:29: …. „Według wiary waszej niech się wam stanie

Mt. 17:20 „A On im mówi: Dla niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mili wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie„.

Duch i wiara są na zawsze powiązane razem.

Przed duchowym wzrokiem i tylko przed nim roztacza się wspaniały i cudowny widok. Nasz naturalny wzrok może dostrzegać tylko to, co ograniczone czasem; naturalne oczy widzą tylko to, co widoczne w naturalnej rzeczywistości, natomiast duchowe oczy są w stanie zobaczyć to, co ma przyjść tak, jakby działo się teraz.

Bóg jest Duchem. Słuchanie słowa, które pochodzi od Niego, które powoduje wzrost naszej wiary w Boga angażuje Ducha Bożego. To przez Ducha Bożego przyjmujemy żywe wypowiedziane słowo czy obrazy poprzez myśli i uczuć, które wywołują wzrost życia Chrystusa w naszych sercach. Jeśli mamy wiarę i wierzymy słowu, zostaniemy przemienieni przez żywe myśli (ziarna) wszczepione (zasadzone) przez Boga w naszych sercach (glebie).  Przez Ducha, w miarę jak nasze serca (gleba) wydaje dojrzałe owoce zasianego w nas ziarna, stajemy się swego rodzaju transformersami. Stajemy się żywą manifestacją ziarna (słowa) i wypowiadamy słowa (ziarna) Boże skierowane do serc innych ludzi i do tego świat. Tak więc, jesteśmy zasiewani na tym świecie, wydając życie i wykonując plan Boży na ziemi.

Nasze serca wzrastają zgodnie z tym, co zostało w nich zasiane. Nie jesteśmy w stanie zmienić swego życia, usiłując być jak Jezus czy jak Bóg, czy starając się robić cokolwiek innego. Nasz życie zmienia się przez słowa (ziarna), które pozwalamy zasiać w swych sercach. Zmieniamy się zgodnie z tym, co słyszymy i w co wierzymy, to też przekazujemy w mowie i czynie później, w ten sposób wpływając na świat wokół nas. Świat jest przemieniany przez przemienionych ludzi, którzy zaszczepiają substancję życia Bożego w Chrystusie każdemu aspektowi życia w tym świecie.

Ludzkie istoty są tylko istotami stworzonym, w które Bóg zainwestował kreatywną moc do dominacji w tym świecie. Zgodnie z tym w co człowiek wierzy w sercu, mówi ze swego życia, świat jest w pewnym stopniu zmieniany. To, w co człowiek wierzy jest powielane przez naturalne/nadnaturalne duchowe środki energii życiowej, co prowadzi do przemiany świata. To, w co człowiek wierzy jest zdeterminowane przez to, czego decyduje się słuchać, co oglądać i co przyjmować na glebę serca. W przypadku dziecka jest to wszystko, co rodzice i inni bliscy zasiewają w jego serce. Małe dzieci przyjmują bez zastrzeżeń wszystko, co się do nich czy o nich mówi.

Mk 4:24: „I rzekł do nich: Baczcie, na to, co słyszycie! Jaką miarą mierzycie, taką wam odmierzą, a nawet wam przydadzą„.

Mk 4:26-29: „I mówił: Tak jest z Królestwem Bożym, jak z nasieniem, które człowiek rzuca w ziemię. A czy on śpi, czy wstaje w nocy i we dni, nasienie kiełkuje iw zrasta; on zaś nie wie jak. Bo ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos, a potem pełne zboże w kłosie. A gdy owoc dojrzeje, wnet się zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo„.

Boże i nieboże ziarno

Bardzo ważne jest to w kim czy w czym pokładamy naszą wiarę. Każda myśl czy słowo pochodzi z jednego z dwóch źródeł: albo pochodzenie jest z szatańskiej rzeczywistości ciemności albo z Bożej rzeczywistości światła. Każde słowo niesie ze sobą pewną miarę życia lub śmierci. Moim zdaniem nie ma neutralnych słów, które pochodzą wyłącznie od człowieka. Każde słowo czy wszelka komunikacja we dowolnej formie ma swoją miarę treści, niesie informację o postawie i jest ruchem w kierunku światłości lub ciemności.

Jeśli otrzymuje złe ziarno, nasze serca doprowadzą do jego rozwoju, tak samo jak to ma miejsce w glebie. Pamiętaj, że to ziarno decyduje o owocu, a nie gleba. Gleba (serce) wydaje wzrost automatycznie jeśli tylko ziarno znajduje się w glebie. Jeśli więcej tego ziarna jest jest utrzymywane (przez wiarę), to przeciwnik buduje silną warownię zachowania. Złe duchy mają dostęp do tej warowni w negatywny sposób wpływając na takiego człowieka i przez niego na otaczający go świat.

Ludzie są duchowymi istotami, które żyją w ziemskim ciele. Diabeł jest upadłym aniołem, złą duchową istotą. Demony również są złymi duchowymi istotami i również nie mają ziemskich ciał. Sposobem ich działania jest zwodzenie i manipulowanie ludźmi po to, aby wykonywali ich złą robotę. Wiara (wierzenie) jest potężne wtedy, gdy jest to wiara w Boga bądź wiara w ciemności przeciwnika. Dla synów diabła wiara jest silnym narzędziem wyrządzania złego, zwiedzenia i dręczenia w tym świecie.

Przyp. 18:21: :”Życie i śmieć są w mocy języka, ci, którzy go kochają, będą korzystać z jego owocu” (wg wersji ang.)

Nie da się żyć i chodzić w Duchu Bożym jeśli pozwalamy sobie na wypowiadanie słów, myśli i uczuć, które pochodzą od diabła i rzeczywistości ciemności, które są zasiewane w naszych sercach. Nie będziemy słyszeć i przyjmować tego, co Bóg mówi przez Swego Ducha, jeśli słuchamy i wierzymy duchom ciemności. Bardzo wielkie znaczenie ma to, co słyszymy i widzimy. Czy to wchodzi przez bramę naszych naturalnych oczu i uszy czy bezpośrednio z rzeczywistości duchowej, musimy przyjmować i rozważać wyłącznie słowa od Boga. Musimy wziąć w niewolę każdą myśl, zbliżając się do Boga i sprzeciwiając się słowom diabła.

2Kor 10:4-5: „Gdyż oręż, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły. I wszelką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi„.

Diabeł i jego demony będą wypowiadać myśli (trujące ziarna), a my musimy je poddać w niewolę. Zbliż się do Boga i sprzeciwiaj się słownie złym myślom w imieniu Jezusa, po czym zastąp te myśli słowem od Boga. Rozważaj nad tym, co Bóg powiedział i co mówi (Flp. 4:8).

Gdy już serce zostanie oczyszczone ima pokój, możemy stać się wspaniałym źródłem wpływającym na ustabilizowanie królestwa Bożego. Będzie działo się to tak, że z naszego życia, z obfitego serca będzie bez wysiłku wypływać życie i działanie w Boży sposób.

Łk. 6:45: „Człowiek dobry z dobrego skarbca serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło; albowiem z obfitości serca mówią usta jego„.

Mk 11:23: „Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek by rzekł tej górze; Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, c mówi, spełni mu się„.

Dążcie do miłości. Ona nigdy nie zawodzi, a Królestwu Jego nie ma końca.

Ron McGatlin

basileia @  earthlink.net

раскрутка