John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Widzimy, że częstym powodem tego, że ludzie nie oglądają cudów w swoim życiu (w Ewangeliach jak i obecnie), jest ich niewiara.
To, co dzisiaj piszę, będzie mówiło o tym, jak przezwyciężyć naszą niewiarę (czy też brak wiary) poprzez wzmocnienie naszej wiary w Imię, które jest ponad wszystkie inne imiona. Część 3 będzie dotyczyła niewiary i jej przyczyn, oraz sposobów jej pokonania. Zacznę jednak od podzielenia się tym, dlaczego pierwsze spotkanie z Jezusem zmieniło na zawsze moje życie.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem Jezusa – oraz Jego Imię…
…byłem w tym czasie zastępcą pastora (bez wynagrodzenia) w kościele w Boulder, w stanie Kolorado. Nasz najmłodszy syn Brian, nadal uczęszczał na szkółkę niedzielną, której to drzwi mieściły się w tylnej części kościoła. Siedzieliśmy raz z Barb z lewej, skrajnej strony ostatniego rzędu abyśmy, w razie potrzeby, mogli szybko dostać się do pomieszczenia szkółki, bez zakłócania nabożeństwa. W całym tym rzędzie było nas tylko dwoje.
W czasie uwielbienia, gdy stałem z zamkniętymi oczyma i wznosiłem ręce, nagle głowa mojego duchowego człowieka obróciła się w prawo i zobaczyłem Jezusa idącego z tyłu kościoła. Podszedł do końca naszego rzędu i zatrzymał się. Lewą ręką dał mi znak i powiedział: „Chodź ze mną”.
Wszystko to wydawało się całkowicie normalne i ani razu nie pomyślałem: „Rety, widzę Jezusa!”
Nie miałem wątpliwości, Kogo widzę. Przesunąłem się więc przez cały rząd aż do przejścia, i poszedłem za Nim do przodu, nie zwracając uwagi na innych ludzi, którzy dalej zajęci byli uwielbieniem.
Zatrzymaliśmy się z przodu, tuż przed pastorem z narodu Navaho, który dzisiaj nas odwiedził. Nasz kościół wspierał jego służbę, która działała na bardzo biednych terenach.
Spojrzałem na Pana pytająco, co chce teraz uczynić. Przed sobą miałem pastora, który siedział i który wyglądał tak, jakby czekał na słowo od Pana. Wtedy Jezus, wskazując lewą ręką na pastora, powiedział: „Mam dla niego słowo i chcę, żebyś mu je przekazał”.
Powiedziałem: „Panie, jesteś tutaj. Dlaczego sam tego nie zrobisz?”
Odpowiedział: „Po prostu to zrób”. Położyłem więc rękę na głowie pastora – rękę mojego duchowego człowieka, gdyż wszystko to było w Duchu (jak to określił apostoł w Obj. 1:10 i 4:2) i wtedy wypłynęło ze mnie proroctwo dla pastora. Było to dokładnie to, czym Paweł zdefiniował proroctwo w 1 Kor. 14:3 – natchnione słowo ku zbudowaniu, napomnieniu lub pocieszeniu.
Pan wyraził dla niego swą miłość, uznanie dla jego ciężkiej pracy i ogromną zachętę. Musicie to zrozumieć – Pan stał obok mnie i milczał, ale Duch wyszedł od Niego i przepłynął przeze mnie do tego człowieka. Byłem bardzo błogosławiony mogąc przekazać słowo, gdy tuż obok mnie stał Pan. Nie miałem nawet czasu zastanowić się nad całą tą sytuacją, ale miałem świadomość tego, że jest to chwila, gdy Pan chce mnie czegoś nauczyć.
Gdy proroctwo skończyło się, jakby ktoś powoli zakręcił kran, Pan nagle wypełnił mego ducha samym Sobą – dosłownie połączył się z nim i powiedział: „Mój synu pamiętaj, że gdy kładziesz na kogoś ręce w Moim Imieniu, to jest tak, jakbym to Ja kładł ręce na tę osobę.”










