BC_05.05.08 Przyjdźcie i uczcie się ode Mnie

logo

5 maja 2008
Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
PRZYJDŹCIE I UCZCIE SIĘ ODE MNIE
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/come.html

Przyjdźcie i uczcie się ode Mnie (Mat.11:28,29 in.).

Czy widzisz różnicę między przyjście DO Jezusa i uczeniem się od Niego, a przyjściem do kogoś innego i uczeniem się O Nim? Ta różnica jest jak między nocą, a dniem, a większość Chrześcijan na świecie nie wie niczego bezpośrednio OD Jezusa, lecz wiedzą to, czego nauczyli się w kościele, co brat taki-a-taki powiedział, siostra taka-a-taka powiedziała, co przeczytali w książce, artykule, czy dowiedzieli się z wykłady, który ściągnęli z internetu. Nie mają osobistego, przeżytego poznania i wiedzy o tym, Kim jest Pan, ponieważ nigdy nie doszli do NIEGO, aby uczyć się od NIEGO. Pójdą oni wszędzie, aby uczyć się O Nim, lecz nie pójdą do Jezusa, aby uczyć się OD Jezusa, a przecież właśnie to znaczy, że się jest uczniem Jezusa. Jeśli udajesz się gdziekolwiek indziej to jesteś ich uczniem, a nie jesteś uczniem Jezusa.


Subscribe to these daily messages:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

продвижение сайта оплата за результат

Zwracając się ku miłości Bożej#McGatlin Ron

oh_logo

Ron McGatlin

Na całym świecie mężczyźni i kobiety, młodzi i starzy a nawet dzieci zwracają się do Bożej miłości, która prowadzi do prawdziwej czystości i prawdziwie świętego życia. Co najmniej niektórych wierzących pustka skupionego na sobie i wynagradzającego siebie sposobu życia prowadzi do świeżej otwartości na rzeczywistość przeżywania przejawów obecności Bożej. Intymne, osobiste doświadczenie przygniatającej miłości w manifestacji obecności Bożej zmienia ich serca i pragnienia.

Religia traci swój uścisk w życiu wielu, którzy są już zmęczeni ciężarem religijnych form pozbawionych prawdziwego życia Bożego. Często jest tak, że religia może tylko próbuje pomagać czuć się lepiej uczestnikom, których życie jest skupione na swoim ego.. Religijny rytualizm i formuły nigdy nie przyniosą prawdziwej świętości. Wyłącznie manifestacja miłości Bożej przez Ducha Świętego może wnieść charakter i naturę Chrystusa (samo życie Chrystusa) do serc Jego ludzi. Wyłącznie Bóg może stworzyć bezwarunkową miłość, czystość i świętość.

Religia może postarać się o to, abyśmy znali Słowo, lecz przeżycie jawnej obecności Bożej wnosi życie do tego Słowa. Dzieje się wtedy coś więcej niż znajomość i wypowiadanie Słowa – nawiązujemy intymną relację z Bogiem tego Słowa. Jego łaska (uprawomocnienie) w nas prowadzi do czystości serc i prawdziwej świętość. Nie jest to sprawa robienia czegoś – jest to sprawa bycia. Jak powiedział Wade E. Taylor: „W słowie nie mówi się nam, że mamy świadczyć, lecz mówi się, że mamy być świadkami”. Selah

Wylewane jest przez Ducha Świętego przebudzenie/odnowienie. Boży ludzie są przemieniani w tym wylaniu Ducha doprowadzającym do intymnej więzi z miłością Bożą. Chwała Boża przychodzi do zgromadzeń małych i dużych, do spotkań domowych i do masowych zgromadzeń na otwartym powietrzu a kościół zmienia się, gdy wyraźna obecność Boża dotyka i zmienia Jego ludzi.

W wielu kościołach widoczny jest Istoty brak pokoju. W tych, które sprzeciwiają się zmianie, sprawy już nie idą tak dobrze jak niegdyś. Rodziny napotykają na coraz większe trudności i odpowiedzi nie widać na horyzoncie. Moc do zwycięstwa i wprowadzenie Bożego porządku umyka im i często poddają się zniechęceniu. Wielu rozpaczliwie potrzebuje czegoś więcej, lecz jest utrzymywanych w religijnych pułapkach i odrzuca przeżycie potężnej manifestacji obecności Bożej i jego przytłaczającej miłości.

Religia to przeważnie ludzkie poszukiwania, aby osiągnąć coś dla Boga. Religie świata, włączając w to religie Wschodu, bezbożny humanizm, materializm i intelektualizm Zachodu wszystkie razem roztapiane wraz z ich ciężarami w intymnej miłości przeżywania manifestacji obecności Bożej. A w tym wszystkim chodzi tylko o Boga i o to, co On robi z naszymi chcącymi się poddać naczyniami, a nie o nas zmagającymi się z tym, co trzeba robić, aby przystąpić do Boga.

Teraz jest czas na to, aby liderzy kościelni i Boży ludzie na całym świecie odłożyli na bok swoje wątpliwości i strach, i szukali jawnej obecności Bożej z całych serc. Królestwo Boże jest u drzwi, przebudzenie/odnowienie przez wylanie Ducha Świętego już płonie jak ogień z nieba na ziemi. Nie pozwólmy na to, aby religijne pułapki powstrzymywały nas przed znalezieniem rzeczywistości intymnej miłości Bożej. On pragnie,a byśmy w intymny sposób 'zakochali się” w Nim, jak Jego oczyszczona Oblubienica.

Wiele miłości

Ron McGatlin

aracer

Bliskość Boga

W Psalmie 73 Dawid opisuje wewnętrzną walkę, którą każdy z nas może czasami odczuwać: dlaczego źli ludzie rozwijają się i mają bogactwa, podczas gdy sprawiedliwi są zawstydzani? (wersy 1-14). Ta cała myśl w jego oczach „była trudna” dopóki nie wszedł do „świątyni Bożej”, gdzie dostrzegł ich koniec. (vv. 16-20).

W końcu, w wersach 21-22 zdaje sobie sprawę ze błędu użalania się nad sobą i widzi to, że również on sam jest niczym bez Boga. Mówi:

Gdy rozgoryczone było serce moje, a w nerkach czułem kłucie, byłem głupi i nierozumny, byłem jak zwierzę przed tobą.

Niemniej jego dusza rozjaśnia się, gdy zastanawia się nad swoją relacją z Bogiem:

Bo przecież jak zawsze z tobą… Prowadzisz mnie według rady swojej, a potem przyjmiesz mnie do chwały. Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania. To jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki. (w. 23-26).

Jest tam końcowa myśl, na której chciałbym się skupić. Jest ona w wersie 28. Dawid mówi: Dla mnie zaś, Boże, być blisko Ciebie – to szczęście/dobro (B.W-P.).

Niech to objawienie utrwali się w naszym duchu: To bliskość Boga stwarza nasze dobro.

Chrześcijaństwo nigdy nie miało być podtrzymywane przez miłych ludzi, którzy usiłują być dobrzy. Nie jesteśmy na tyle dobrzy; nie jesteśmy na tyle mądrzy, nie jesteśmy na tyle mili. Jedyne, co może podtrzymywać Chrześcijaństwo to prawdziwa nieprzerwana jedność z Jezusem Chrystusem.

Nie ma niczego szczególnego, znaczącego czy charakterystycznego w naszym życiu jeśli nie jest ono żywym wyrazem obecności Boga w nas. Tak więc, poza wpływem Chrystusa w nas, nie ma żadnej różnicy między chrześcijanami a niechrześcijanami (poza tym, że chrześcijanie, bez Bożej obecności są bardziej okropni). Wyłącznie nasza relacja z Panem powstrzymuje nas przed popadnięciem w pożądliwości i pragnienia ciała.

Musimy więc utrzymywać i praktykować naszą więź z Chrystusem. Nie może być tak, że Jezus jest tylko na pierwszym miejscu listy naszych priorytetów; On musi panować nad tymi wszystkimi priorytetami z listy. On musi być inspiracją naszej miłości do rodziny, On musi dawać nam integralność (spójność) w pracy i wszędzie, gdzie zabieramy głos w naszej społeczności. Musimy szukać Jego obecności w każdym wymiarze naszego życia. W rzeczywistości jest tak, że w każdym miejscu, gdzie pozostawiamy Go na zewnątrz, wpuszczamy tam diabła.

Dla mnie zaś, Boże, być blisko Ciebie – to dobro. Nie patrzmy na Bożą bliskość jako na zagrożenie, lecz jako na uprawomocnienie do powodzenia i obfitości w życiu. Niemniej, uważajmy również: nasz świat ma nieskończenie wiele sposobów na rozpraszanie naszej prawdziwej jedności z Panem: pokuszenia, obawy, naciski. Musimy zdecydowanie przeć przez te zakłócenia, aż zabezpieczymy nasze serca w Bożym uścisku.

Widzisz, Jezus wymaga od nas dokładnie tego samego, czego Ojciec wymagał od Niego. Gdy badam życie Mistrza, jest pod wrażeniem tego, że Sam Jezus nie czynił niczego, dopóki nie zobaczył, że Ojciec to czyni. Pomimo tego, że On był Bogiem na ziemi, spędzał poranki i noce samotnie z Ojcem. Jezus powiedział, że to Ojciec działający przez Niego wywoływał takie widoczne przejawy mocy i autorytetu.

Wstrząsa mną to, że Syn Boży powiedział o Sobie: Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, oprócz Boga jedynie (Mark 10:18). Oczywiście, Jezus był dobry, był doskonały, a jednak przypisał Swoją sprawiedliwość przejawianiu się obecności Ojca. Z drugiej strony, niektórzy z nas mogę całe dnie spędzać bez przebywania z Panem. Jeśli Jezus nie mógł utrzymać Swego serca z dala od relacji z Ojcem to dlaczego nam wydaje się, że możemy? Tak naprawdę, jak możemy przejawiać cechy Chrystusa, nie żyjąc w życiu Chrystusa?

Latorośle winorośli Bożej

Jezus nauczał: Ja jestem krzewem winny, a wy winoroślami; kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu, bo beze Mnie nic uczynić nie możecie (John 15:5).

Jezus może wydać wspaniałe owoce w naszym życiu, lecz wyłącznie wtedy, gdy przebywamy w Nim. My jesteśmy winoroślami na Bożym krzewie winnym. Tak, jesteśmy nowym stworzeniem, lecz to, co czyni że nasza „nowość” jest realna to życie, które wypływa z Chrystusa. On staje się wiecznym źródłem, które odnawia, zbawia i regeneruje każdy aspekt naszej egzystencji.

Paweł upominał: A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej, o tym co w górze myślcie, a nie o tym, co na ziemi (Kol. 3:1-2). Tak łatwo rozproszyć nasze umysły. Ludzie, sprawy, przyjemności i naciski to wszystko walczy o nasz czas, lecz my wszyscy musimy spędzać czas z Bogiem każdego dnia.

Jezus powiedział: Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego (Mat. 6:33).

Przez przypowieści Pan mówi nam: .. a ci, którzy mnie gorliwie szukają, znajdują mnie (Przyp. 8:17). Tak, mamy szukać Boga najpierw o poranku, lecz Pan mówi, że mamy Go szukać przede wszystkim we wszystkim – gdy podejmujemy decyzje, cele, mamy pragnienia; wtedy mamy pytać: „Czy to jest w Twoim sercu, Panie? Czy odkrywam w tej sytuacji Twoją wolę?”

Widzisz, kiedy szukamy Pana, gdy zbliżamy się do Niego coraz bardziej, Jego moc, miłość i mądrość zbliżają się do nas. Gdy obecność Pana spoczywa na człowieku, dzieje się coś cudownego; pojawiają się odpowiedzi, następują przełomy, manifestuje się siła – dzieje się to, czego nie można by osiągnąć własnym zmaganiem i umiejętnościami. Rzeczywiście, gdy decydujemy się żyć w jedności z Nim, wszystko, co mamy nadzieję osiągnąć w naszym życiu, zaczyna się manifestować. Niech nasze serca zrezygnują z szukania pomocy gdzie indziej, ponieważ to bliskość Boga jest naszym dobrem.

Panie, dziękuję Ci za to przesłanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że Ty kochasz mnie i pragniesz mojej miłości, że to przesłanie wyraża Twoją miłość. Przebacz mi życie w oderwaniu od Ciebie. Decyduję się żyć w Twojej obecności. W Imieniu Jezusa, Amen.

раскрутка

Chrzest miłości

Trudno jest w tym pełnym niepokojów i strachu wieku wyciszyć nasze dusze i naprawdę w naszych sercach spoczywać na Bogu. Możemy zaangażować się studium biblijne, czy jakąś inną formę posłuszeństwa; w różnym stopniu wiemy jak świadczyć, zachęcać do zrobienia czegoś i błogosławić. Wiemy jak analizować te rzeczy a nawet je doskonalić; lecz wznieść nasze dusze ponad ten materialny świat i świadomie rozważać Samego Boga wydaje się być poza zasięgiem naszego chrześcijańskiego doświadczenia.

Tak, aby rzeczywiście uchwycić substancję Bożą to wejść do duchowego miejsca odporności; to przyjąć w swym duchu zwycięstwo Chrystusa, które dla nas zdobył, a którym jest jedność z Bogiem w Chrystusie.

Tak więc, nie możemy być zadowoleni z siebie dzięki zwykłym zadaniom, do których wykonania jesteśmy powołani. W końcu odkryjemy, że studia biblijne, uczestnictwo w kościele to tylko formy, które dają niewiele satysfakcji same z siebie. Ta działalność musi stać się tym, do czego Pan je ustanowił: środkiem przez który szukamy i znajdujemy Boga. Przyjemność nie znajdzie się w mechanice duchowej dyscypliny, lecz to ta dyscyplina prowadzi nas bliżej do Boga.

Paweł wołał: „Abym mógł Go poznać!” (Fil. 3:10). To pragnienie poznania Jezusa dało Pawłowi poznanie zbawienia, porządku w kościele, ewangelizacji i wydarzeń z końca czasów. Poznanie jakie miał Paweł było oparte na jego doświadczeniu w Chrystusie.

Z drugiej strony, jesteśmy zadowoleni z siebie nie dzięki szukaniu oblicza Bożego, lecz badaniu biblijnych faktów. Jesteśmy zadowoleni z religii o Chrystusie, bez rzeczywistości Chrystusa.

Biblia jest historycznym zapisem przeżyć człowieka z Wszechmogącym. Nasza teologia rozwinęła się bez osobistych spotkań ludzi z żywym Bogiem. Lecz wiedza o Bogu jest tylko pierwszym stopniem do wejścia do obecności Bożej. O ile Biblia jest księgą prawd, o tyle jest również mapą do Boga. Jako chrześcijanie badamy mapę i debatujemy o niej, lecz zbyt rzadko podejmujemy podróż.

Miłość, która przewyższa wszelkie poznanie

Jest coś większego niż poznanie; jest to proste, a jednak głębokie miejsce, gdzie rzeczywiście przebywamy w miłości Chrystusa. Jest to prawdziwe schronienie Najwyższego.

Przypomnij sobie apostolską modlitwę, abyśmy poznali miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie. Jakkolwiek ważna jest wiedza, miłość przewyższa wszelkie poznanie. Doktrynalne poznanie jest szkieletem, drzwiami, pomostem do boskich rzeczywistości, lecz miłość sprawia, że będziemy napełnieni całkowicie pełnią Bożą (Ef. 3:19).

Jest takie miejsce przebywania w miłości, do którego Bóg chce nas wprowadzić. Jest to miejsce, w którym nasze poznanie Boga jest wypełnione substancją Bożą. Rozszerzone tłumaczenie Biblii (angielskie – przyp.tłum.) ujmuje to tak:

Aby Chrystus przez waszą wiarę [faktycznie] zamieszkał (osiadł, przebywał, zamieszkał, uczynił stały Swój dom) w sercach waszych! Abyście byli głęboko zakorzenieni w miłości i zostali umocnieni w miłości, abyście mieli moc i byli silni, aby wraz ze wszystkimi świętymi [Bożymi oddanymi ludźmi, doświadczonymi w tej miłości]uchwycić jaka jest szerokość, długość, wysokość i głębokość [jej]; [abyście rzeczywiście doszli] do poznania [praktycznie, przez przeżycie dla siebie] miłości Chrystusa, która przekracza wszelkie poznanie [bez przeżycia]; abyście zostali napełnieni [w całym waszym jestestwie] aż do pełni Bożej [abyście posiadali najbogatszą miarę boskiej Obecności i stali się ciałem w pełni napełnionym i zalanym Samym Bogiem](Ef. 3:17-19).

Czy nie jest naszym celem, abyśmy byli głęboko zakorzenieni w miłości, abyśmy pojęli szerokość, długość, wysokość i głębokość Bożej miłości i poznali dla siebie samych, głęboką, osobistą miłość Chrystusa? Czy jakiekolwiek inny cel może być bardziej cudowny? Rzeczywiście, wypełnienie i zalanie Samym Bogiem jest istotą nadziei ewangelii.

Widzisz, w pewien sposób, Boga nie można poznać, nie doświadczając Go. Jeśli nigdy nie widziałeś wschodu słońca czy rozgwieżdżonego nocnego nieba to czy jakikolwiek opis jest w stanie zastąpić ci osobiste, naoczne przeżycie tego wspaniałego piękna? Zdumienie pojawia się, gdy patrzymy i spotykamy, a nie tylko wiemy o tym, że gdzieś takie piękne niebo istnieje.

Podobnie i z Bogiem; aby naprawdę Go poznać, musimy szukać Go dopóki nie przejdziemy przez tą zewnętrzną, informacyjną rzeczywistość wiedzy o Bogu do prawdziwego znalezienia się w obecności Samego Pana. To jest to Boże „powołanie w górę” w Chrystusie Jezusie. Ono przeciąga nas przez doktryny ku bezpośredniości boskiej obecności. Podróż pozostawia nas w miejscu transcendentalnego poddania się, gdzie słuchamy Jego głosu, a z tego słuchani, wstępujemy w Jego miłość.

Ostatnie wielkie poruszenie Boże na ziemi rozpoznawalne po tym, że Chrystus udzieli swoim ludziom pragnienia nie do odparcia.

Dla tych, którzy rzeczywiście pragną Jego objawienia, przyjdą w stale wzrastających falach, okresy odnowienia obecności Pańskiej (p. Dz. 3:19-21). Intymność z Chrystusem będzie odnowiona do najwyższego poziomu jakie istniał kiedykolwiek od czasów kościoła pierwszego wieku.

Wielu spoza tego poruszenia Bożego, jak też i ci dotknięci i uzdrowieni przez niego będą patrzeć i dziwić się; jak to możliwe, że ci zwykli ludzie otrzymali taką moc? Ponieważ będą oglądać cuda podobne do tych, gdy Jezus Chrystus chodził po ziemi. Tłumy będą przyciągane do doliny decyzji. Zaprawdę, dla nich królestwo Boże będzie u drzwi. Lecz dla tych, którzy zostali przyciągnięci przez Samego Pana, nie będzie tajemnicą to, w jaki sposób On uzdalnia ich. Powróciwszy do prostoty i czystości oddania się Chrystusowi, otrzymają oni chrzest miłości.

aracer.mobi

BC_04.05.08 Wiem, komu zawierzyłem

logo

4
maja 2008


Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
WIEM, KOMU ZAWIERZYŁEM
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/know.html

Błądzicie, nie znając pism ani mocy Bożej (Mat.22:29, NKJV).

Jednym z licznych sposobów w jaki Bóg-Człowiek objawia się nam, to nie jest pełna chwały wizja, czy nadnaturalne wydarzenie, lecz na stronach tego, co nazywamy Biblią. Wyobraź to sobie. Jak dziwne. Książka. Dlaczego nie pojawić się temu, kto szuka Go i nie rozmawiać z nim twarzą w twarz. Nie! Dlaczego? To by go zabiło. To by nas zabiło. Taka konfrontacja z prawdziwym Jezusem całkowicie by nas zmiotła, ponieważ Jezus, w którego wierzymy jest bajeczką, radosnym elfem, fantazyjną postacią. Biblia przygotowuje nas na spotkanie z Nim, czyż nie? Używając typów, cieni, historii, tylko po to, aby rozpalić nasz apetyt i zapoznać z Nim i Jego sposobem działania, abyśmy nie byli całkowicie zszokowani, gdy już Go spotkamy.

Jakże nieprzystojnie bierzemy słowo, ślizgamy się swoich ulubionych wersach i mówimy: „no, no…”. Jeszcze nie spotkaliśmy Pana, jeszcze nie dotknęliśmy Boga Słowa. Jak możemy to zrobić? Skoro Biblia jest, mówiąc powierzchownie tak zwyczajna. Nic z wyższej techniki tam nie ma. Wydaje się być taka nieszkodliwa i niewinna. Lecz jest to podstawowy wstęp jaki mamy, aby spotkać Boga-Człowieka. Absolutnie genialny, to jest Boży plan.


Subscribe
to these daily messages:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

продвижение сайтов в интернет

Kultura z obsesją na punkcie seksu niszczy mózgi młodych ludzi


Lekarz twierdzi, że kultura obsesyjnie skupiona na seksie niszcz młode umysły.

Pete Winn

Oryg.:
http://www.cnsnews.com/ViewCulture.asp?Page=/Culture/archive/200711/CUL20071113b.html

13 października 2007

Krytycy od dawna debatują nad skutkami jakie niesie społeczeństwo nadmiernie „seksualizowane” obrazami z telewizji, filmów i muzyki. Znalazł się jeden wychowawca i lekarz, który doszedł do końcowego wniosku: Uważa, że na podstawie tego, czego nauka dowiedziała się o mózgu i biochemii stojącej za seksualnością człowieka, nasza obsesyjnie seksualna kultura może „wypaczać” umysły młodych ludzi.

W eksluzywnym wywiadzie udzielonym Cybercast News Service, dr Gary Rose, president Medical Institute for Sexual Health w Austin, w stanie Texas, mówił o swojej książce na temat biochemii seksu, która ma się niedługo ukazać.

(The Medical Institute for Sexual Health we własnym opisie jest niedochodową grupą założoną w celu konfrontowania globalnej epidemii zachodzenia w ciąże przez nastolatki oraz chorób przenoszonych drogą płciową.)


CNSNews.com
: Pana książka częściowo przygląda się na to, co nauka pokazuje w związku z rozwojem mózgu u człowieka. Co odkryliście?

Dr. Rose: Wiemy już teraz, na przykład, dzięki badaniom magnetycznym rezonansem jądrowym, który nie powoduje żadnych uszkodzeń ciała – że przednia kora mózgowa, przednia część mózgu kształtują się jako ostatnie w procesie dojrzewania mózgu.
Jest ta część mózgu, która zajmuje się długoterminowym osądem i jest odpowiedzialna za opóźnione zadowolenie/satysfakcję. Dzięki wykonaniu licznych zdjęć skaningowych wielu mózgów, pokazaliśmy, że w rzeczywistości mózg nie dojrzewa przed wiekiem około 25 lat.

I wiecie co? Jako kultura, wiedzieliśmy o tym od dawna. Moja córka zdobyła dyplom licencjacki, lecz nie może wynająć samochodu dopóki nie będzie miała 25 lat. Ubezpieczenie auta mojego syna spada bardzo znacznie w wieku 25 lat. Ich mózgi ostatecznie dojrzewają, tak więc będą modli podejmować dobre decyzje i potrzebują na to aż tyle czasu, aby nie byli uważani za osoby o wysokiego ryzyka dla firm wynajmujących i ubezpieczających samochody. Obecnie możemy pokazać to zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na podstawie zdjęć skaningowych.

CNSNews.com: A co dzieje się z ludźmi uprawiającymi seks?

Dr. Rose: Jeśli chodzi o sprawy seksu, mamy obecnie badania, które pokazują, że kiedy kobiety karmią piersią swoje dzieci, wydzielany jest hormon oksytocyna, który wiąże je z ich dzieckiem, – tak że matka jest gotowa zrobić dla tego dziecka wszystko, nawet umrzeć za nie, nie dlatego, że dziecko jest słodkie, lecz dlatego, że są związane ze sobą. Można to nawet zmierzyć. To samo dotyczy kobiet współżyjących seksualnie. Również wtedy wydzielają oksytocynę, który wiąże je z partnerem. Wiąże ich ze sobą chemicznie.

Mężczyzna wydziela szczególny hormon, wazopresynę. Obje, zarówno mężczyzna jak i kobieta, gdy robią coś przyjemnego, wydzielają dopaminę, która jest takim zwrotnym sygnałem, oznaczającym: „Podoba mi się to.
Chcę to zrobić jeszcze raz”. Tak więc, nasze pragnienia, aby współżyć z tą osobą mają swoje neurochemiczne korzenie. Nasze emocje mają swoją przyczynę i jest to przyczyna neurochemiczna.

Dzięki badaniom przy pomocy jądrowego rezonansu magnetycznego pokazaliśmy, że zamiary/cele znajdują się w różnych częściach mózgu. Tak więc, gdy daję mojej żonie pożegnalny pocałunek i dziobnięcie w policzek, to włącza jedną część mózgu, a gdy daję jej pożegnalny pocałunek i sugestywne mrugnięcie okiem, mówiąc: „Będę w domu wcześnie”, inna część mózgu jest uruchamiana.

CNSNews.com: To interesujące, lecz jak ważne to jest? Czy może Pan połączyć to w całość?

Dr. Rose: Jest to tak ważne dlatego, że u młodych ludzi ich umysły są stale kształtowane. Jeśli mózg jest zalewany złymi chemikaliami – jeśli ich naturalne drogi (tzn. „drogi” po których poruszają się impulsy/sygnały w mózgu – przyp. tłum.) są rozwijane w nienormalny sposób, te części mózgu będą autostradami, których nie da się zmienić, gdy oni staną wobec dorosłego życia.

Ludzie, którzy mają licznych partnerów seksualnych w młodym wieku, prawdopodobnie będą utrzymywać tą tendencję przez całe swoje życie.
Pewne synapsy w mózgu zostaną przycięte – może to mieć wpływ na takie działania jak unikanie ryzyka i opóźnianie satysfakcji.

Oto analogia: Dla ludzi, którzy są potomkami Azjatów i jeszcze nie znają języka angielskiego, jeśli nauczą się go po przekroczeniu pewnej wiekowej granicy, będą mieli trudności z umieszczaniem litery „L” w słowach. Jeśli nauczą się angielskiego jako dzieci, nie ma z tym problemu. Jest tak z powodu przycięcia pewnych szczególnych synaps w mózgu, które raz usunięte, nie mogą być ponownie przyłączone.

Jeśli więc narazimy dzieci na pornografię, jeśli wystawimy dzieciaki na otwarty seksualizm – a proszę pamiętać o tym, że 70% całej ich muzycznej, filmowej i telewizyjnej papki ma jawne seksualne podteksty – budujemy takie ich drogi (myślenia – przyp. tłum.).
Jeśli budujemy hiperseksualne drogi, a inne przycinamy całkowicie – jak te potrzebne do podejmowania seksualnej odpowiedzialności i budowania skromności – nie będziemy mieli zdrowych dorosłych.

Emocjonalne konsekwencje tego, jeszcze nie znalazły spojrzenia z naukowego punktu widzenia, lecz są ogromne.

оптимизация сайтов в поисковых системах

Homoseksualizm to zaburzenie twierdzi hiszpański psychiatra

Oryg.: http://www.lifesitenews.com/ldn/2008/may/08050110.html
Matthew Cullinan Hoffman


Rojas

Sławny psychiatra mówi, że homoseksualizm jest zaburzeniem i może być leczony.
Badania mówią, że jest 70-80% szans na to, żeby dziecko zaadoptowane przez homoseksualistów rozwinęło te same skłonności


BUENOS AIRES, 1 maja 2008 (LifeSiteNews.com)
– Sławny hiszpański psychiatra Enrique Rojas w wygłoszonej wczoraj mowie w Buenos Aires ogłosił, że homoseksualizm jest „klinicznym procesem, który posiada etiologię, patogenezę, proces leczenia i lekarstwo”.

Jak przekazuje hiszpańska agencja informacyjna, „Terra”, mówiąc na Międzynarodowych Targach Książki w Buens Aires o swojej książce „Goodbye,
Depression” Rojas , scharakteryzował homoseksualną orientację jako raczej „zaburzenie” niż chorobę i stwierdził, że jego zdaniem 95% przypadków jest wywoływanych czynnikami środowiskowymi.

Zaburzenie to, zgodnie z przekonaniami Rojas, jest wynikiem braku ojca, nadmiernie troskliwej matki lub seksualnego wykorzystania w dzieciństwie.

Rojas uderzył w ruch homoseksualistów za promowanie rozwijania się homoseksualnych skłonności u młodych ludzi, a w szczególności potępił praktykę dopuszczającą do adopcji dzieci przez homoseksualne pary.

Dziecko jest już teraz deprawowane „w normalnym środowisku, gdzie heteroseksualność jest standardem – mówi. – Heteroseksualność jest normalnym, naturalnym stanem ludzkich istot.”

Zgodnie wynikami badań przeprowadzonych w USA, Kanadzie i Nowej Zelandii istnieje 70-80% prawdopodobieństwo, że dziecko zaadoptowane przez homoseksualistów roziwnie te same skłonności, mówi Rojas.

Rojas jest autorem różnych ksiazek z dziedziny psychologii, w tym: „Who Are You?”, „The Light Man” oraz „Remedies for Coldness”.

topod