Monthly Archives: luty 2009

WEJDŹ DO ODPOCZNIENIA

Chip Brogden

Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mt. 11:28).

„Przyjdźcie do Mnie”. Przyjdźcie do mnie. Nie do Kościoła, nie do męża Bożego, nie do nauczania, nie do grupy. Przyjdźcie do Mnie i uczcie się ode Mnie. Ja wam dam odpocznienie. Nikt inny może dać wam odpocznienia. Nie możecie na nie zapracować. Odpocznienie jest darem Bożym. Jeśli jesteś narodzonym na nowo dzieckiem Bożym, to zrobiłeś to co najmniej raz z życiu. W chwili gdy powiedziałeś: „Boże, nie mogę zbawić siebie samego. Ufam, że skończone dzieło Chrystusa zbawi mnie. Jezu, bądź moim Zbawicielem i Panem” to znaczy w chwili, gdy przestałeś starać się zarobić na zbawienie uczynkami. Wszedłeś do odpocznienia. Zrezygnowałeś” z bycia zbawicielem siebie samego. Większość ludzi nauczyła się tego, że jest to od tej chwili ustanowione. Nie pomyślałbyś nawet o powrocie do tych dni, gdy pracowałeś na swoje zbawienie. Jesteś zbawiony i wiesz o tym.

W taki sposób zaczyna się chrześcijańskie życie, lecz jest coś znacznie więcej w chrześcijańskim życiu niż otrzymanie zbawienia. Jest to tylko pierwszy krok do większego świata. Jezus stale woła na ciebie, mówiąc: ” Przyjdź do Mnie, a Ja dam ci odpocznienie „. To postępuje, jest zdarzeniem codziennym. Każdego dnia przychodzimy do Jezusa, każdego dnia przekazujemy coś innego, każdego dnia uczymy się odpoczywać w Nim, ufać Jego życiu.

Jak to wygląda? Tak, wielu chrześcijan zmaga się z grzechem. Walczą ze swymi uczuciami, emocjami, wspomnieniami. Martwią się i niepokoją, są związani strachem, są uwiązani złymi nawykami, ranami z przeszłości i przeżywają wiele porażek i nieliczne zwycięstwa.

Czy nie możemy ufać Jezusowi, że da nam odpocznienie w również w tych sprawach? Jeśli możemy zaufać Mu i wierzyć w zbawienie, czy nie możemy ufać mu i wierzyć Mu w zwycięstwo? Właśnie to jest to, co Pan ma na myśli, mówiąc: „Przyjdź do mnie, a Ja dam ci odpocznienie „. Odpocznienie, do którego wchodzimy ma objąć wszystkie dziedziny, a nie tylko samo zbawienie. Jakże smutne jest to, że możemy odpocząć wyłącznie w zbawieniu, lecz nie mamy pokoju, odpocznienia, wolności od stałego ucisku i zniechęcenia, i obaw współczesnego czasu.

Zasada sabatowego odpocznienia może być zastosowana do każdej dziedziny twojego życia, a nie tylko do zbawienia. Czy bywasz niepokojony myślami? Oczywiście, od czasu do czasu wszyscy martwimy się o coś, lecz gdy wchodzimy do Jego odpocznienia, nie martwimy się już o to. Poza Nim jest mnóstwo rzeczy, o które trzeba się martwić; lecz gdy przychodzimy do Niego i jesteśmy w Nim, On daje nam odpocznienie a nie da się odpoczywać i martwić równocześnie. Osoba, która się martwi nie może spać i z pewnością nie może odpoczywać. Osoba, która odpoczywa w Panu, nie martwi się.

Wers 14 z 3 rozdziału Ewangelii Marka, jest dla mnie szczególny, ilustruje bardzo ważny punkt. Mówi, że Jezus powołał dwunastu uczniów, aby BYLI z Nim, i aby mógł ich posłać na zwiastowanie ewangelii. Pragniemy wyjść i być używani, działać; lecz Jezus jest bardziej zainteresowany relacją, byciem z Nim i uczeniem się odpoczywania w Nim. Pamiętaj o dniu Sabatu, niech ta zasada wejdzie głęboko do twojego ducha, zanim wyruszysz, aby coś robić.

Oczywiście, poznałem mnóstwo ludzi, którzy wychodzą z religijnego systemu i zazwyczaj są napełnieni ogromnym pragnieniem i ekscytacją. Gdy proszą mnie o radę, doradzam im, aby zrobili sobie rok przerwy i przez chwilę „nic nie robili”. Chodzi mi o to, że religia napędza nas stale do działania, działania i działania dla Boga. Potrzebny jest czas odpocznienia. Musisz przeżyć sabatowy dziń i po prostu „być” z Jezusem jeśli chodzi o duchową aktywność. O tak, do brzmi miło, lecz nie spotkałem wielu, którzy potrafili by to robić. Wyszli z kościoła i zanim się zorientujesz, zaczynają kościół domowy, idą, szukając społeczności z innymi, bądź stają się niespokojni i kończą, wracając do kościoła, gdzie wszystko jest bardziej znajome. Idea zwykłego bycia z Jezusem i odpocznienia przez chwilę jest całkowicie obca ich rozumieniu.

Bez względu na to, gdzie jesteś w swej podróży – nowym chrześcijaninem, kimś kto właśnie wyszedł z religii czy kimś kto jest na pustyni przez długi czas – nie możesz uciec przed zasadą sabatowego dnia. Tu chodzi o relację, bycie z Jezusem, przyjście do Niego i odpoczywanie w Nim. Czy jesteś zadowolony zbycia z Jezusem. Czy Jezus ci wystarcza? Jeśli Jezus Ci wystarcza, to odpoczywasz. Gdy czujesz, że coś jest potrzebne wtedy zaczynasz szukać poza Nim, i stajesz się NIEspokojny.

Co by było, gdybyśmy przyjęli taką postawę z Panem: „Jestem zadowolony z tego, że po prostu jestem z Tobą. Jeśli widzisz, że mi czegoś brakuje, ufam, że zaspokoisz to, lecz nie szukam niczego poza Tobą. To obejmuje społeczność z innymi, służbę, duchowe przeżycia czy cokolwiek innego. Ty mi wystarczasz”. Bóg może coś z tym zrobić. Teraz jesteś zestrojony z sabatową zasadą. Nie szukasz, nie zmagasz się, nie usiłujesz uczynić czegokolwiek. Jesteś zadowolony, odpoczywasz w Panu i to jest życie wiary, życie zaufania, życie odpocznienia,…

To nauczanie jest dostępne na płytach audio:

http://www.TheSchoolOfChrist.Org/audio/cds128.html

aracer.mobi

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_02

2. Paweł o życiu samotnym i celu małżeństwa.

Jezus i Paweł podjęli samotne życie „na rzecz królestwa niebios”, to jest po to, aby skupić się na głoszeniu ewangelii, nie będąc ograniczanymi przez żonę i dzieci, i bez ryzykowania ich życia i zdrowia. Równocześnie nie postrzegali małżeństwa czy seksu, który się na nie składa, jako czegoś grzesznego. Paweł naciskał na to, aby poślubione pary utrzymywał regularne stosunki seksualne (1 Kor. 7:2-5). Nie jest prawdą, jak twierdzi Miller, że Paweł uznawał małżeństwo tylko „jako ostatnią deskę ratunku, dla tych, którzy nie są w stanie utrzymać w ryzach swojej zwierzęcej pożądliwości” (Miller cytuje 1 Kor 7:9 „lepiej jest wstąpić w stan małżeński niż gorzeć [z pasji]”).
Paweł nie był ascetą, wiedział jak żyć zarówno w obfitości jak i w potrzebie (Flp. 4:12). Te szczególne uwagi dotyczące małżeństwa jako ujście dla seksualnych namiętności nie mówi wszystkiego, co Paweł miał do powiedzenia na temat celów małżeństwa. Te akurat były uwarunkowane przede wszystkim przez specyficzne okoliczności w jakich znajdowali się jego słuchacze („mocni” w Koryncie, którzy wierzyli, że są odporni na seksualne pokuszenia), jak też przez inne czynniki (szczególnie rutynowe prześladowania chrześcijan w połowie pierwszego wieku i powszechne w pierwszym wieku oczekiwanie przez nich szybkiego powrotu Chrystusa).

Prawdą jest, że Paweł wraz z Jezusem uważali małżeństwo za przedostatnią instytucję symbolizującą w najlepszy sposób większą, transcendentną rzeczywistość małżeństwa kościoła z Chrystusem (por. 2 Kor. 11:2; Ef. 5:22-33). Niemniej, w przeciwieństwie do Miller, taki pogląd na małżeństwo nie powodował, że Paweł czy Jezus suważali małżeństwo za instytucję, która mogłaby zostać w fundamentalny sposób przekształcona. Jego skrajnie wroga reakcja na seksualne stosunki odbywane za zgodą dorosłych między mężczyzną i jego macochą, jest oczywista w tym przypadku (1 Kor. 5). Dla Pawła znaczyło to raczej, podobnie jak dla Jezusa, że wszelka seksualna aktywność poza przymierzem małżeńskim między jednym mężczyzną i jedną kobietą może zostać odrzucona, ponieważ nie było moralną koniecznością (imperatywem), aby ludzie wchodzili w seksualne relacje.

Tak, Paweł (wraz z Jezusem) wierzyli, że celibat jest darem. Tak, on (z Jezusem) również odrzucał pogląd, że ten fundamentalny warunek wstępny małżeństwa powinien być przekształcony po to, aby zapewnić, każdemu prawdo do seksualnych stosunków, takich jakie mu się tylko podobają. Nie jest również prawdą, jak twierdzi Miller, że „Paweł bardziej sprzeciwiał się rozwodowi – a co najmniej połowa chrześcijan w Ameryce nie zgadza się tym nauczaniem”. Paweł nie uważał ponownego małżeństwa po rozwodzie, za coś gorszego niż homoseksualizm, ani trochę bardziej niż uważał je za coś gorszego niż kazirodztwo za zgodą dorosłych. Paweł przedstawił homoseksualne praktyki w Rzm 1:24-27 jako skrajny przykład, na tle seksualnego planu, tłumienia przez człowieka prawdy o jego seksualnej osobowości, w oczywisty sposób wyrażonej przy materialnym stworzeniu. Jest oczywiście gorzej wejść entuzjastycznie w z natury nienaturalna związek niż ulec rozpadowi związku zawartego przez naturalne stosunki.

Cytując Waltera Brueggemanna, Miller cytuje Gal.3:28 – „[w Chrystusie] nie ma mężczyzny ani kobiety”. Ten tekst nie ma w sobie nic takiego. Pierwsi chrześcijanie rozumieli zawartą tutaj teologię – zauważmy, że podobne powiedzenie było przypisywane Jezusowi przez pro gnostyckie kręgi – jako wskazanie na równość mężczyzn i kobiet przed Bogiem.

Niemniej jeśli chodzi o stosunki seksualne rozumieli, że słowa „nie ma mężczyzny ani kobiety” jako wskazówkę do zakończenia wszelkich seksualnych stosunków. Ortodoksyjni chrześcijanie różnili się w poglądach od pro gnostyckich kręgów tym, że interpretowali ten tekst w taki sposób, że stosunki seksualne miał być traktowane jako czegoś opcjonalnego aż do powrotu Chrystusa. Wszyscy zgadzali się co do tego, że eliminacja męsko żeńskiego warunku wstępnego stosunków prowadzi do braku seksu (tj.: ludzie będący jak aniołowie w niebie), a nie do homoseksualnych praktyk.

Księga Kapłańska i błędne wnioski Miller na podstawie analogii

Miller z łatwością pozbywa się zakazów męsko męskich stosunków z Księgi Kapłańskiej 18:22 i 20:13 jako „wrzuconych wersów”, które należą do „osobliwego” kodu prawnego zawierającego liczne nakazy, które „nasze, nowoczesne rozumienie świata przewyższa”.
Jednak Święty Kod w rozdziałach 17-24 Księgi Kapłańskiej zawiera również to, co Jezus nazwał drugim największym przykazaniem:
„będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (19:18). Czy to również powinno być wyrzucone, ponieważ należy do tego „osobliwego” zestaw praw? Niewątpliwie na to Miller odpowiedziałaby; „Nie”. A co z zakazami cudzołóstwa, kazirodztwa i zoofilii, które, wraz z męsko męskim seksem, są umieszczone w rozdziałach 18-20 tej księgi? Czy one również powinny być wyrzucone? Ponownie, prawdopodobnie odpowiedziałaby, że nie. Lecz tutaj jej argument na rzecz tego, dlaczego powinniśmy zignorować zakaz męskich homoseksualnych praktyk pada jak długi. Zadaje ona pytanie: Dlaczego mielibyśmy traktować jej [tj.: tej Księgi – przyp.tłum.] potępienie homoseksualizmu poważniej niż traktujemy jej zalecenia, które są znacznie dłuższe, odnośnie najlepszej ceny za niewolnika?”. Tutaj widzimy, w jaki sposób autorka rozwija określenie ważności czegoś na podstawie tego, jak obszernie dyskutowany jest temat. Tak, tekst „miłuj bliźniego jak siebie samego” oraz zakaz cudzołóstwa, i zoofilii w Księdze Kapłańskiej, podobnie jak zakaz homoseksualizmu zajmują tylko jeden wers. Tak więc nie może to być dobry sprawdzian tego, co jest nadal właściwe.

Oto moje wyjaśnienie dlaczego powinniśmy uważać zakaz homoseksualnych praktyk z Księgi Kapłańskiej równie poważnie (zwróć uwagę na to, że korzystam z połączonych kryteriów).

Po pierwsze: Święty Kod Kapłański traktuje to jako sprawę ogromnej wagi.
Jest to jedyne seksualne wykroczenie wśród praw dotyczących seksu w 18 rozdziale tej księgi, określone słowem
to’evah oznaczające „wstręt, coś odrażającego (dla Boga)”. Przejrzenie konkordancji wskazuje na to, że gdy to wyrażenie jest wykorzystane w Starym Testamencie to niemal zawsze stosowane jest wobec wykroczenia, które jest ciągle dziś uważane za równie nieprzyzwoite (bałwochwalstwo, ofiary z dzieci, oszukiwanie ubogich itp.). Zakaz seksu między mężczyznami jest również wstawiony w Księdze Kapłańskiej 20:10-16 wśród najpierwszych seksualnych przestępstw (nieprzyzwoitości) (tj. przestępstwo główne), wraz z cudzołóstwem, kazirodztwem między mężczyzną i macochą czy mężczyzną i przyrodnią córką, zoofilią, z których wszystkie do dziś uważana za coś ohydnego.

To prowadzi do drugiego punktu: Księga Kapłańska szereguje zakaz homoseksualnych praktyk wraz z innymi przepisami, które są aktualne.
Generalnie seksualne przestępstwa w rozdziałach 18-20 nie nadają się dobrze do przedstawienia ich jako zwykłej rytualnej nieczystości.
Inaczej, niż to ma miejsce w przypadku wykroczeń przeciw rytualnej nieczystości, nie są one popełniane (zarażane) przez dotyk, i oczyszczane przez rytualne obmycie (kąpiel), a dotyczą tylko aktów zamierzonych, umyślnych. Są to wykroczenia przeciwko moralnej czystości, jak zauważa w swej książce Nieczystość i grzech w starożytnym judaizmie [Impurity and Sin in Ancient Judaism (Oxford University Press)], żydowski naukowiec, Jonathan Klawans z Uniwersytetu w Boston.

Jedyne seksualne wykroczenie znajdujące się na tej liście z Księgi Kapłańskiej 18-20, które może nam się dziś wydawać dziwne to menstruacja kobiety – i Miller łapie to, jako dobrą analogię do zakazu związków homoseksualnych. Lecz mamy solidne powody po temu, aby to szczególne prawdo dotyczące seksu oddzielić od pozostałych z rozdziałów 18-20. (a) nie jest w tych rozdziałach wyliczony jako najpierwsze z seksualnych wykroczeń; (b) jest to jedyne seksualne wykroczenie tu zapisane, które w innym miejscu nakłada się na przyzwolenie rytualnej nieczystości (Kapł. 15:24); (c) jest to jedyne seksualne wykroczenie zawarte w tej księdze, gdzie główną sprawą jest raczej oddziaływanie płynów (krwi i nasienia) niż uzasadnienie seksualnego związku per se; (d) jedyne, które może wydarzyć się nieumyślnie w czasie dopuszczalnej aktywności seksualnej. Co więcej, (e) jest to seksualne wykroczenie zawarte w Kapł 18-20 mające najmniej wsparcia w reszcie Kanonu (tj. ograniczone poparcie Starego Testamentu i niewyraźne Nowego).

Miller w swym artykule stale odnosi się do biblijnych regulacji prawnych dotyczących niewolnictwa jako właściwej analogii do konsekwentnego biblijnego zakazu homoseksualnych praktyk. Ta analogia jest straszliwa. Pismo nie wykazuje tak wielkiego zainteresowania w utrzymaniu niewolnictwa, jakie ma w utrzymaniu męsko żeńskiego warunku wstępnego do seksualnych stosunków. Pismo toleruje niewolnictwo w społeczeństwie, gdzie nie ma opieki socjalnej i gdzie sprzedanie kogoś w niewolę było czasami jedyną alternatywą wobec przymierania głodem. Biblia nie przedstawia niewolnictwa jako czegoś, co funkcjonowało przed upadkiem człowieka i co Bóg określiłby jako „dobre”. Spora ilość tekstów w Piśmie wskazuje na krytyczne spojrzenie na niewolnictwo: czas obowiązkowego uwolnienia, prawo do natychmiastowego wykupienia przez rodzinę, ustanowienie miejsc schronienia dla zbiegłych niewolników, ostrzeżenia przed traktowaniem towarzyszy Żydów jako niewolników, obowiązek pamiętania o tym, że Bóg uwolnił Izraela z niewoli egipskiej. W stosunku do niewolniczej ekonomii jaka funkcjonowała w innych ówczesnych kulturach, patrzenie Izraela i kościoła na niewolnictwo jest zwrócone raczej w stronę uwolnienia. Niemniej, jeśli chodzi o homoseksualizm to kontrkulturowa dynamika Pisma idzie w kierunku znacznie większego odrzucenia go niż to, co istniało w szerokim kulturalnym środowisku. Inaczej niż w przypadku niewolnictwa, męsko żeński warunek jest wyraźnie ukryty w tekstach o stworzeniu i zdecydowanie potwierdzany w Piśmie, wczesnym judaizmie i u pierwszych chrześcijan. W rzeczywistości jest traktowany jako kluczowy znak odróżniający seksualną etyką pogan i wierzących.

Gdyby Miller była naprawdę zainteresowana spójnym wnioskowaniem na podstawie analogii to wybrałaby raczej analogie bliskie, zamiast odległych. Wzięłaby coś takiego jak anty kazirodcze prawa z Księgi Kapłańskiej, które mają wiele wspólnego z zakazem homoseksualizmu.
Podobnie jak stosunki homoseksualne, stosunki między blisko spokrewnionymi (1) wymagają aktu płciowego; (2) mogą odbywać się w kontekście monogamii i zgody dorosłych osób; (3) mimo wszystko są w Piśmie obarczone podobnym stopniem absolutności, perwersyjności i surowości; (4) są odrzucane z podobnych przyczyn: mianowicie zbyt wielkie strukturalne czy ucieleśnione podobieństwo między uczestnikami i nie wystarczające komplementarne różnice.

Dobre wnioskowanie na podstawie analogii trzyma się podstawowych punktów, mianowicie: najlepsze analogie to takie, które zawierają największą ilość faktycznych odpowiedników w stosunku od tego, co jest porównywane. Kiedy Miller ignoruje najbliższe analogie Biblijnego zakazu homoseksualnych praktyk na rzecz bardzo odległych analogii to jest jasne, że jej dowód jest bardziej kierowany przez założony ideologiczny cel niż szczere pragnienie pójścia tam, dokąd prowadzą dowody.

Dawid i Jonatan

Miller cytuje więź Dawida z Jonatanem, jako przykład „trwałej miłości między mężczyznami” dodając: „Co Jonatan i Dawid robili, lub czego nie robili, prywatnie najlepiej pozostawić historii i naszej wyobraźni”. To tak samo, jak by powiedzieć: „Co Rut i jej teściowa Noemi robiły w sypialni, najlepiej pozostawić naszej wyobraźni”, jako biblijny dowód na to, że można akceptować przypadki kazirodztwa; czy równoważne powiedzeniu, że to, czy Jezus mówiąc: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie” miało jakiekolwiek pozytywne znaczenie dla seksu z dziećmi, „lepiej pozostawić naszej wyobraźni”. Gdy tekst jest pojmowane w swym literackim i historycznym kontekście nie daje podstawy dla 'naszej wyobraźni”, aby wyczarować seksualną aktywność, lekkomyślne jest więc wydawanie i przyjmowanie zgody na działania wyobraźni.

Homoseksualne interpretacji przyjaźni Dawida i Jonatana mylą nieerotyczny język przymierza/pokrewieństwa z erotyczną intymnością. Na przykład:

(1)
Stwierdzenie, że „Dusza Jonatana przylgnęła do duszy Dawida, i umiłował go Jonatan, jak siebie samego” (1 Sam. 18:1) może zostać porównane do nieerotycznego języka pokrewieństwa z Rodz. 44:30: „dusza jego [Jakuba] jest związana z jego [jego Syna Beniamina] duszą” i Kapł. 18:18 „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego„. Można to również przyrównać do języka wyrażającego traktaty na starożytnym Bliskim Wschodzie, tak jak pismo asyryjskiego króla Aszurbanipala do jego sług (Musicie kochać [mnie] jak siebie”) i odniesienie w 1 Krl. 5:1, że król Tyru, Hiram „miłował” Dawida (BGdańska)

(2)
Podobnie, wzmianka w 1 Sam.19:1, że Jonatan „kochał się w Dawidzie bardzo” (BGdańska) może być porównane do nieerotycznego odniesienia w 1 Sam 18:22 („Oto król upodobał cię sobie i wszyscy jego słudzy miłują cię, możesz więc teraz zostać zięciem królewskim„) oraz 2 Sam. 20:11 (Kto sprzyja Dawidowi i kto jest za Dawidem, niech podąża za Joabem”)
(W tłumaczeniach angielskich we wszystkich tych wersach występuje jedno „delight” – przyp.tłum.)

(3)
Gdy Dawid musiał uciekać przed Saulem, Dawid i Jonatan odbyli pożegnalne spotkanie, na którym Dawid: „złożył trzy pokłony [Jonatanowi], po czym pocałowali się wzajemnie i wspólnie płakali,…” (1 Sam 20:41-42). Pokłony wskazują raczej na polityczny niż seksualny podtekst. Jeśli chodzi o pocałunki, to tylko w trzech czy czterech przypadkach na 27 pojawienia się hebrajskiego czasownika „pocałować”, ma on erotyczny wymiar; większość z nich to pocałunki między ojcem i synem czy między braćmi.

(4)
W 1 Sam. 20:30-34 Saul krzyczy na Jonatana: „Synu przewrotnej i przekornej niewiasty! Dobrze wiem, że się przyjaźnisz z synem Isajego ku swojej hańbie i hańbie łona twojej matki„.
Saul nie oskarża syna o granie pasywnej roli w męsko męskiej relacji z Dawidem (p. 2 Sam. 19:5-6), a raczej oskarża go o przynoszenie wstydu matce, która go wychowała, przez to, że przychyla się domagania się przez Dawida tronu Saula.

(5)
Gdy Dawid dowiaduje się o śmierci Saula i Jonatana stwierdza o Jonatanie: „byłeś mi bardzo bliski; miłość twoja była mi rozkoszniejsza niż miłość kobiety” (2Sam.1:26). Hebrajski zwrot „bardzo bliski” jest używany w Starym Testamencie w erotycznym sensie tylko dwa raz z 26 przypadków pojawienia się go i odpowiednia forma jest użyta zaledwie trzy wersy wcześniej, gdy Dawid odnosi się do Saula jako „ukochanego”, oczywiście nie w sensie erotycznym.

Oddanie przez Jonatana miejsca jako królewskiego dziedzictwa i ryzykowanie swego życia dla Dawida przekracza wszystko, cokolwiek było znane Dawidowi z jego erotycznych stosunków z kobietą; lecz tutaj nie było nic seksualnego w tym akcie. Jak czytamy w Przypowieściach 18:24 (w nie seksualnym kontekście): „Niejeden przyjaciel (ang. kochany -przyp.tłum) jest bardziej przywiązany niż brat”.

Gotowość narratora (narratorów) do opowiadania o krzepkim heteroseksualnym życiu Dawida (porównaj jego relacje Batszebą) bardzo mocno uwypukla jego (ich) kompletne milczenie na temat seksualnej aktywności Dawida i Jonatana.

Prosto mówiąc; homoseksualne interpretacje stosunków między Dawidem i Jonatanem błędnie pojmują polityczne podteksty sukcesyjnej narracji z 1 Sam 16:14- 2 Sam. 5:10. Przekazanie przez Jonatana swego płaszcza, zbroi, miecza, łuku i pasa były aktami politycznej inwestycji, przekazaniem urzędu dziedzica Dawidowi (1 Sam. 18:4). Istotą takiego podkreślania bliskich stosunków między Dawidem i Jonatanem było zaznaczenie tego, że Dawid nie był jakimś łajdakiem uzurpującym sobie prawdo do tronu Saula. Zostało to raczej przyjęte przez Jonatana w „domu” jego ojca (rodzinie, dynastii), tak jakby był starszym bratem Jonatana. Ani narrator (narratorzy) sukcesyjnej narracji ani autor (autorzy) historii z V Księgi Mojżeszowej nie martwili się zupełnie o jakiś homoseksualny skandal, ponieważ w kontekście konwenansów Bliskiego Wschodu, nic w opisie nie wzbudzało podejrzeń o homoseksualne stosunki. (Dalsza dyskusja patrz: Gagnon, The Bible and Homosexual Practice, 146-54;

Markus Zehnder, “Observations on the Relationship between David and Jonathan and the Debate on Homosexuality,” Westminster Theological Journal 69.1 [2007]: 127-74).

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_03

Świadectwo Jezusa

CDN

продвижение раскрутка

Prawica sprawiedliwości Jego

Francis Frangipane

Sen

21 grudnia 2008.

Znajdowałem się na terenie portu lotniczego, lot opóźniał się. Podeszła do mnie grupa mężczyzn, zapraszając mnie, abym się przyłączył do gry w karty.
Pomimo że w życiu nie czułbym się wygodnie grając na pieniądze w karty, w tym śnie nie tylko przyłączyłem się do nich, lecz wkrótce zacząłem wygrywać większość rozdań. Stale wygrywałem, a nawet jeśli straciłem kilka rozdań, później wygrywałem w kolejnym dużą pulę, która pokrywała moje przypadkowe straty.

Znajomy, który wiedział, że jestem mężem Boży, zobaczył mnie i naśmiewał się z mojego udziału w hazardzie. Rozumiałem jego troskę, lecz gra miała proroczy wymiar i wydawało się w porządku, że gram. Faktycznie było tak, że bez względu na to jakie miałem karty czy jak inni gracze spiskowali przeciwko mnie, stale wygrywałem. Oczywiście, nie mogłem grać arogancko: musiałem postępować zgodnie z zasadami i naprawdę uczestniczyć w grze. Jednak wkrótce zdałem sobie sprawę z tego, że to Bóg był przyczyną różnicy między moimi słabymi wysiłkami, a zdumiewającym powodzeniem. Pan był po mojej stronie, działając za sceną, pomagając mi wyjść z tej gry jako zwycięzca.

Interpretacja: Po pierwsze: to nie był sen o Bogu pomagającym w hazardowej grze, była to przypowieść o wygrywaniu w grze życia. Widziałem, że nawet wtedy, gdy karty były przeciwko, ponieważ Bóg był ze mną, niechybnie wygrywam. Widziałem również, że jeśli nasza wiara jest żywa, mamy pewność siebie. Pewność siebie/zaufanie jest barometrem wiary. Bóg chce, abyśmy ufali Mu, bez względu na życiowe okoliczności. Widzisz, zbyt wielu z nas jest obciążonych wątpliwościami. To ważne, przyjaciele, ponieważ nasz świat został ochrzczony w strachu, a strach jest zaraźliwy. Wielu po cichu staje się tak bardzo zarażonych, że w ogóle nie poruszają się duchowo. Nadal żyją moralnie, lecz nie mają celu przed sobą, nie mają wizji. A jednak to właśnie w tym okresie narastającego strachu, Pan chce, abyśmy wzrastali w przekonaniu. Pamiętajcie, nie mówię o arogancji, lecz o pewności siebie/przekonaniu. List do Hebrajczyków mówi: „nie porzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” (Heb. 10:35).

Dla ludzi wiary jest to prawdziwy czas wielkich możliwości. Ludzie zadają pytania, a pola są gotowe do zżęcia. W czasie, gdy strach powoduje, że ludzkie serca drżą, ci którzy „znają swojego Boga umocnią się i będą działać” (Dan. 11:32). Bóg potrzebuje twojej ufności.

Ci, którzy zwyciężają.

Widzicie, jest pewna różnica między doktrynalnym poznaniem tego, że Boga jest z nami, a faktycznym zaufaniem, że Najwyższy jest po twojej prawicy. Posłuchaj obietnicy Pańskiej:

Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej (Iz. 41:10).

Jeśli szczerze ufamy Mu, chodzimy w pokorze i trwamy w wierze, będziemy zawsze mieć Bożą rękę nad sobą, bez względu na okoliczności i przeciwności. Ktoś może powiedzieć: „Francis, to jest zwodnicze, nikt nie może oczekiwać, że będzie wygrywał z każdym razem”.

Zasadą, którą Bóg ustanowił z nami, jest to, że ostatecznie my wygrywamy, jeśli nie tracimy wiary, a jest to prawda powtarzana przez Boga w
całej Biblii. Paweł napisał: „Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi” (2 Kor. 2:14).

Podkreśl słowa „zawsze” i „po całej ziemi” (ang. „na każdym miejscu” – przyp.tłum.). Pamiętaj, że Paweł napisał 2 List do Koryntian w wielkim ucisku (p. rozdz. 1). W tym właśnie kontekście Bóg powiedział: „zawsze daje nam zwycięstwo”.

Kiedy powiedziałem mojej żonie o tym śnie, powiedziała, że właśnie studiuje
Rzm. 8:28, który mówi: A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.” Gdy nastawimy serca na to, aby po prostu kochać Boga, będziemy uznawać fakt, że to w rzeczywistości On działa w nas, przez nas, za nami i często pomimo nas! Rzeczywiście, gdy spoglądam na moje życie, odkrywam, że żadna broń ukuta przeciwko mnie nic nie wskóra (p. Iz. 54). Pan zawsze prowadzi mnie w Chrystusowym zwycięstwie.

Nie sugeruj,ę, że nigdy nie upadam czy że błędy zdarzają mi się rzadko. Nie, często upadam i nie wychodzi mi coś codziennie. Musiałem walczyć o moje życie czasami, a czasami walka zajmowała miesiące czy lata. Tak, Bóg zawsze był blisko; On jest po mojej prawicy, aby oczyszczać, odnawiać i umacniać mnie bez względu na to, jakie wyzwania stoją naprzeciw mnie. Mogę powiedzieć ze zdumieniem: „żadna broń ukuta przeciwko mnie, nic nie wskóra„.

W czasie cierpienia, Pan nigdy nas nie porzuca. Psalmista napisał: „Przechodząc przez dolinę cierpienia”, że Bóg zmienia nasz płacz w wesele i okrywa nasz ból „błogosławieństwami” (Ps. 84:6). Ostatecznie nawet śmierć sama w sobie zostanie „pochłonięta w zwycięstwie” (1 Kor. 15:54). k

Umiłowani, gdy Bóg jest źródłem naszego powodzenia, nigdy nie zostaniemy
oszukani przez człowieka. Ten, który kradnie nasze pieniądze, nigdy nie zabierze naszego bogactwa. W miarę jak światowa ekonomia usycha i życiowe wyzwania pomnażają się, ustawmy właściwie nasz punkt skupienia: naszym największym bogactwem jest Sam Bóg! Bez względu na to jak układają się karty, On obiecuje: ” podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej!”продвижение

Coś więcej niż 'Wspólna radość’

wnd_logo_new

Coś więcej niż „Wspólna radość”: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi

Prof. dr Robert A. J. Gagnon
Pittsburgh Theological Seminary
10 grudnia 2008

gagnon@ pts.edu, www.robgagnon.net

Oryg.:http://www.robgagnon.net/NewsweekMillerHomosexResp.htm

© 2008 Robert A. J. Gagnon

Religijni oferenci gejowskich małżeństw rutynowo ignorują i przekręcają główne argumenty Pisma i filozofii stających przeciwko homoseksualizmowi. Artykuł z okładki napisany przez religijną redaktor Lisę Miller z Newsweeka z 15 grudnia 2008, z całego serca zaaprobowany przez redaktora głównego magazynu, Jona Meacham, jest doskonałym przykładem tego.

Skrót artykułu, o którym mowa w j.polskim: http://wiadomosci.onet.pl/1880956,12,item.html

tytW tytułowym artykule z okładki z 15 grudnia 2008 roku wydawcy Newsweeka oferują czytelnikowi beznadziejnie wypaczony, jednostronny propagandowy kawałek na temat 'małżeństwa gejów” pt.: „Nasza wspólna radość” ( Our Mutual Joy). W artykule mieszczącym się w 2800 słowach napisanym przez Lisę Miller, redaktor ds religii i autorkę działu „Belief Watch” tego magazynu (jej akademicki dyplom to tytuł Bachelor of Arts języka angielskiego z Koledżu Oberlin) [najniższy stopień naukowy nadawany w dziedzinie nauk humanistycznych przez uniwersytety – przyp.tłum.]. Twierdzi, że Pismo rzeczywiście daje zdecydowane wsparcie uprawomocnieniu homoseksualnych związków i drobny sprzeciw wobec „oddanych” homoseksualnych praktyk. Cytuje takich naukowców jak, Neil Elliot i „wielki biblijny naukowiec”, Walter Brueggemann, którzy zdecydowanie popierają „małżeństwa gejów”.

Nie ma najmniejszego śladu podjęcia ze strony Miller próby krytycznego myślenia o jej własnym sposobie wnioskowania. Samotny głos, który cytuje przeciwko homoseksualnym praktykom nie pochodzi od naukowców, lecz jest to wiel. Richard Hunter, duchowny z kościoła United Methodist, który zaoferował krótki komentarz przy dyskusji 'okrągłego stołu’, sponsorowanej przez Atlanta Journal-Constitution. Z tysiąca stron, które napisałem na ten temat przez ostatnie dziesięć lat Miller nie cytuje ani słowa, w tym mojej krytyki niemożliwego do utrzymania twierdzenia Eliotta, że Paweł w Liście do Rzymian 1:24-27 myślał tylko o homoseksualnych kontaktach mających charakter wykorzystania praktykowanych przez zepsutych cesarzy takich jak Nero i Kaligula; w mojej krytyce (str. 11-22) tego, jak Brueggemann wykorzystuje Gal 3:28 („w Chrystusie nie ma mężczyzny ani kobiety”) do poparcia homoseksualnych związków (moja krytyka jest skierowana do prof. Stacy Johnson z Princeton Seminary lecz pasuje do twierdzenia Bruggemann’a).

Artykuł Miller przypomina równie wypaczony (lecz na szczęście znacznie krótszy) całostronicowy artykuł umieszczony w The New York Times cztery lata temu przez dziennikarza Times’a, Nicholasa D. Kristof (“ God and Sex,” 23 paźdź. 2004). W swej odpowiedzi na tekst Kristof’a ‘God and Sex’ czy ‘Pants on Fire’? pokazałem jak zły był ten kawałek. Moja odpowiedź pani Miller pokaże to samo.

Ten esej składa się z trzech głównych części: dyskusja nad Pismem przed świadectwem Jezusa; dyskusja świadectwa Jezusa; i końcowe wnioski, które obejmują również kolumnę Meacham’a „Editors Desk”.

Świadectwo Pisma przed Jezusem

Strategia Lisy Miller to dowieść trzech rzeczy.

Po pierwsze; że obraz małżeństwa w Piśmie jest tak obcy wobec wszystkiego, co możemy współcześnie przyjąć, że powinniśmy trzymać się jak najdalej od wszelkich wymogów Pisma przeciwko „małżeństwu gejów”.

Podrugie: to, że Pismo ma niewiele, o ile w ogóle cokolwiek, przeciwko utrzymywaniu homoseksualnych relacji.

Po trzecie: że Pismo zawiera „prawdy uniwersalne” (dotyczące tego, „czego Biblia naucza o miłości” i rodzinie), które służą promowaniu „małżeństwa gejów”. W deklaracji, która może być wyłącznie uważana za skrajne oszustwo, Miller arogancko ogłasza, jakby była jakiegoś rodzaju ekspertem z tej dziedziny: „Pismo nie daje nam żadnych dobrych powodów, aby geje i lesbijki nie mogli (cywilnie czy religijnie) brać ślubów – a daje znakomitą ilość takich, że powinni”.

Aby dotrzeć do swego ideologicznego celu Miller czyni kilka zwodniczych ruchów. Wyolbrzymia brak ciągłości, a bagatelizuje ciągłość między wartościami małżeńskimi w Piśmie i naszymi własnymi wartościami (na temat różnic dotyczących miłości romantycznej, a małżeńskim egalitaryzmem patrz tutaj (p.97). Przyjmuje w zniekształconej formie wnioskowanie analogiczne, które wynosi odległe analogie takie jak niewolnictwo i obcinanie włosów, nad bliskimi analogiami, które mają o wiele więcej punktów wspólnych jak popełniane przez dorosłych kazirodztwo. Wykazuje niewiele czy zupełny brak zrozumienia dla historycznego i literackiego kontekstu, którym się zajmuje. Ignoruje niemal każdy główny argument przeciwko stanowisku, które broni. Ekstrapoluje na podstawie „uniwersalnych prawd” Pisma nielogiczne wnioski, które przeraziłyby biblijnych autorów, jak na przykład założenie, że pospolita miłość jest wystarczającym warunkiem wstępnym do seksualnej relacji.

Zdecydowanie silny dwupłciowy warunek wstępny w całym Piśmie
Na stronach Pisma widzimy bardzo zdecydowanie mocy i oczywisty męsko żeński warunek wstępny. Każda biblijna narracja, prawo, przypowieść, zachęta, metafora i poezja mające cokolwiek wspólnego z seksualnymi relacjami zakłada taki warunek wstępny.
Nawet zdominowany przez mężczyzn świat starożytnego Izraela wyobrażał sobie siebie jako żonę Jahwe, aby uniknąć wszelkich konotacji małżeństwa między członkami tej samej płci (obraz powtarzany w Nowym Testamencie wobec Chrystusa i Jego oblubienicy, kościoła). Całe mnóstwo praw Starego Testamentu ustala granice dopuszczalnych i niedopuszczalnych seksualnych relacji między mężczyzną i kobietą. Nigdzie nie ma żadnej próby poczynienia takiego rozróżnienia między relacjami seksualnymi tej samej płci z tej oczywistej przyczyny, że żadna homoseksualne relacja nie jest uważana za dopuszczalną.

Miller, z faktu, że Biblia potępia homoseksualne praktyki, pozostawia tylko „garść wersetów”, lekceważąc pewną liczbę takich stosownych tekstów: narracji o Sodomie i o Lewicie z Gibei; tekstów z V Księgi Mojżeszowej oraz kilku historii tej księgi zajmujących się kultowymi postaciami, znanymi z tego, że odgrywały kobiecą rolę w seksie z mężczyznami (gedeszim); interpretacja historii Sodomy z Ezechiela, Listu Judy i 2 Listu Piotra; 'dyskusji’ Jezusa na temat małżeństwa z Ewangelii Marka 10 (paralelnej Mat.9); wzmiankę Pawła o „mężczyznach kładących się z mężczyznami” w 1Kor. 6:9 i 1 Tym.1:10 (dyskusja dlaczego te teksty oskarżają homoseksualne praktyki same w sobie znajduje się tutaj. (pp 46-50, 56-57, 72-73). W jaki sposób dowód Lisy Miller opiera się na częstotliwości jawnego wymieniania? Zoofilia jest wymieniana w Biblii jeszcze rzadziej niż homoseksualizm i tylko kazirodztwo jest podobnie traktowane, a jednak kto byłby tak głupi, żeby twierdzić, że Żydzi i Chrześcijanie w starożytności mogliby uważać seks ze zwierzęciem czy własną matką za błahe wykroczenie? Brak częstego występowania jest często wskaźnikiem tego, że kwestionowana sprawa jest raczej fundamentalna niż mało znacząca. Nie trzeba wiele mówić o czymś, z czym większość się zgadza i tylko nieliczni, o ile w ogóle ktokolwiek, łamie.

Biblijny męsko żeńskii warunek wstępny do małżeństwa i towarzyszące mu odrzucenie homoseksualnych zachowań są wszechobecne w pismach obu Testamentów (tj. jest to założenie we wszystkich dyskusjach na temat seksu, nawet jeśli nie jest wyraźnie zaznaczone); jest absolutne (tj.: nigdy nie podaje się żadnych wyjątków, inaczej niż w przypadku poligamii i kazirodztwa); jest zdecydowanie zakazana (tj.: każda wzmianka o tym w Biblii wskazuje na to, że jest to uważane za fundamentalne pogwałcenie seksualnej etyki); jest wbrew kulturze (nie znamy żadnej innej kultury na starożytnym Bliskim Wschodzie czy na terenie Basenu Śródziemnego bardziej konsekwentnie i zdecydowanie sprzeciwiającej się homoseksualnym praktykom). Jeśli to nie kwalifikuje się jako centralna wartość biblijnej etyki seksualnej, nie ma czegoś takiego jak centralna wartość w żadnej religii czy filozoficznej tradycji.

Implikacje tekstów dotyczących stworzenia, a męsko żeński warunek wstępny
Teksty z Księgi Rodzaju 2:21-24 obrazujące kobietę wychodzącą z niezróżnicowanego „boku” (prawdopodobnie lepsze tłumaczenie niż „żebro”), podkreślają to, że mężczyzna i kobieta mogą (ponownie) łączyć się jako „jedno ciało”, ponieważ z jednego ciała powstali. Ten tekst stwierdza czterokrotnie, że kobieta została „wzięta” z „człowieka” (Adama, a zatem odnosi się jako do mężczyzny), podkreślając, że kobieta, a nie drugi mężczyzna, jest brakującym seksualnym „uzupełnieniem” czy „odpowiednikiem” dla mężczyzny (stąd hebrajski zwrot negdo , naciskający zarówno ludzkie podobieństwo, „odpowiednia dla niego”, jak i seksualne różnice „jego przeciwieństwo”). W życiu mężczyzna i kobieta mogą (ponownie) łączyć się dokładnie w „jedno ciało”, ponieważ razem zostali re konstytuowani w seksualną całość. Jest to coś zupełnie innego od mezopotamskich historii stworzenia kobiety w Atra Hasis, gdzie siedmiu ludzkich mężczyzn i siedem ludzkich kobiet zostaje osobno ukształtowanych z mieszaniny gliny, ciała i krwi zmasakrowanego boga.

Dla pewności, historia z Rodz. 2:21-24 zwiera obrazy transcendentnych rzeczywistości, które nie mogą być brane literalnie we wszystkich szczegółach. Mimo wszystko, ta opowieść pięknie przekazuje główną myśl, że mężczyzna i kobieta są nawzajem seksualnym uzupełnieniem, zarządzonym przez Boga do łączenia się w pary, jeśli mają odbywać się seksualne stosunki. (p. moja dyskusja tutaj, pp. 8-11).

Powołując się na Alana Segal, profesora wczesnego Judaizmu na Barnard University, Miller twierdzi, że Rdz. 2:21-24 nie może zwierać żadnych negatywnych znaczeń dla poligamii, ponieważ tekst „został napisany przez ludzi, dla których poligamia była powszechna” i jest częścią Biblii „napisaną przez ludzi, a nie przekazana w skórzanej oprawie przez Boga”. Większość ludzi w synagodze i w kościele rozpozna, że ten ostatni opis jest fałszywą antytezą: że Pismo, mając w sobie ludzkie elementy, nie jest zwykłą kompilacją ludzkich myśl. Co więcej, pisząc o idealnym początku, nie byłoby niczym niezwykłym dla jakiegoś autora, aby odzwierciedlić fakt, że ta „powszechność” nie jest doskonałą Bożą wolą.

Jak widzimy, takie też było z pewnością zrozumienie Rodz. 1:27 i 2:24 Jezusa. On rozumiał głęboką logikę tych tekstów – fakt, że Bóg stworzył dwie płcie z jednego ciała i pojmował ich jako seksualną parę „mężczyznę i kobietę” – jak wskazuje obejmująca siebie samą seksualna pełnia jedności „dwoje w jednym”. On ogłosił swój pogląd na małżeńską jedność w dwojgu wraz z nieporównywalnością takiego małżeństwa do równoległej czy kolejnej poligamii w samej jedności dwóch płci zarządzonej przez Boga przy stworzeniu. Apostoł Paweł w swych dwóch oskarżeniach homoseksualizmu (Rzm. 1:24-27; 1 Kor. 6:9) wyraźnie powtarza echem te same dwa kreacjonistyczne teksty, podkreślone przez Jezusa, jako normatywne dla etyku seksu. (Echo Rodz. 1:26-27 w Rzm 1:23-27 patrz poniżej; związek między Rodz 2:24 a 1 Cor 6:9 zwróć uwagę na częściowe stworzenie z Rdz. 2:24 i w 1 Cor 6:16; porównaj 1 Cor 11:7-9.)

Miller pozbywa się wszelkich negatywnych implikacji „małżeństwa gejów” z Rdz. 1:27-28, gdzie mówi się o „mężczyźnie i kobiecie” jako o seksualnej parze (por. Rodz. 5:2; 6:19; 7:3, 9, 16) i nakazuje im, aby „się rozmnażali i pomnażali). Argumentując: „Biblijni autorzy nigdy nie byli w stanie wyobrazić sobie odważnego nowego świata międzynarodowych adopcji i technologii reprodukcyjnej – a poza tym, heteroseksualistów, którzy są niepłodni i nie byli wstanie wyjść poza wiek, w którym tylko małżeństwo dawało reprodukcję” mija się z prawdą. Autor Rdz. 1:27-28 nie wiązał bezpłodności męsko żeńskiej unii z odrazą jaka towarzyszyła w starożytnym Izraelu związkowi mężczyzny z mężczyzną. Męsko żeńska komplementarność istnieje niezależnie od tego czy prokreacja ma faktycznie miejsce.

Argument Miller można przyrównać do próby zredukowania argumentu przeciwko kazirodztwu popełnianemu przez dorosłych do zwiększonego prawdopodobieństwa wad wrodzonych. Wrodzona biologiczna niezdolność dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet do reprodukcji, podobnie jak wyższa częstotliwość wad wrodzonych potomstwa kazirodczego związku, jest symptomem istoty problemu: zbyt wielka strukturalna identyczność bądź podobieństwo między uczestnikami seksualnego związku.

Nie redukując „obrazu Boga” do bycia „kobietą i mężczyzną” autor Księgi Rodzaju 1:27 wskazuje, że Boży obraz jak i ludzkie seksualne zróżnicowanie i parowanie są w unikalny sposób połączone: '”I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich”. Jak zauważa Nahum Sarna w komentarzu do Księgi Rodzaju w Jewish Publication Society : „Takie płciowe zróżnicowanie nie jest [jawnie] wymienione jeśli chodzi o zwierzęta. Ludzka seksualność jest całkowicie odmiennym od zwierząt porządkiem … Jej właściwa kontrola zalicza się do kategorii tego co święte, podczas gdy seksualna perwersja jest postrzegana z odrazą jako afront wobec ludzkiej godności i jest bezczeszczeniem boskiego obrazu człowieka”. Próba seksualnego zjednoczenia dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet zagraża zbezczeszczeniem obrazu Boga przypieczętowanego na ludziach jako komplementarnych istotach seksualnych.

Oskarżenie homoseksualnych praktyk przez apostoła Pawła i jego pogląd na małżeństwo

W Liście do Rzymian 1:24-27 Paweł przedstawia homoseksualne praktyki jako „seksualnie nieczyste”, „nienaturalne” oraz „nieprzyzwoite” i „sromotne” zachowania, które „hańbią” uczestników. W jaki sposób hańbią uczestników? Logika męsko żeńskiej więzi jest taka, że dwie zasadnicze seksualne połówki łączą się w pojedynczą seksualną całość. Lecz logiką związków homoseksualnych jest seksualne połączenie się dwóch męskich połówek czy dwóch połówek żeńskich, aby utworzyć całą osobę tej samej płci, podczas gdy prawdziwie brakującym seksualnym składnikiem mężczyzny jest kobieta i vice versa. Jest to równocześnie narcyzm i oszukiwanie samego siebie: pożądanie tego, kim już się jest jako seksualna istota (przez mężczyzn męskości, przez kobiety kobiecości), kierowane przez fałszywe założenie, że czyjaś męskość czy kobiecość nie jest w pełni nietknięta. Może ktoś, jako mężczyzna czy kobieta znajdować się w potrzebie strukturalnej afirmacji, lecz nie strukturalnego uzupełnienia.

1. Czy oskarżenie Pawła homoseksualnych praktyk było ograniczone tylko do ostrych form?
Miller usiłuje dowodzić, że uwagi Pawła przeciwko homoseksualizmowi w Liście do Rzymian 1:24-27 były skierowane tylko do szczególnych ostrych form (cytując Neil Elliott). Argument ten jest niedobry z wielu powodów, (czytelnicy on-line mogą zobaczyć obszerną dyskusję na ten temat nie tylko w mojej krytyce Elliott’a wysłanej kilka lat temu, lecz również moje
ostatnie dyskusje tutaj
[pp. 5-10], tutaj
[pp. 12-18], tutaj
[pp. 3-15], tutaj
[pp. 62-85] i tutaj
[pp. 206-65]).

Po pierwsze: w Liście do Rzymian 1:23-27 Paweł celowo przypomina Księgę Rodzaju 1:26-27 zaznaczając 8 punktów wiążących te księgi, w takiej samej trzyczęściowej strukturze, między dwoma zestawami tekstów (ludzie/obraz/podobieństwo, ptaki/bydło/gady, mężczyzna/kobieta). Przez ustanowienie tych związków z Rdz. 1:26-27 Paweł odrzuca homoseksualizm przede wszystkim nie z powodu tego jak dobrze czy źle działo się z tym w grecko rzymskim środowisku, lecz raczej dlatego, że było pogwałceniem męsko żeńskiego warunku wstępnego do seksualnych relacji zarządzonego przez Stworzyciela przy stworzeniu. Co więcej, Paweł twierdzi, że jest to pogwałcenie, które powinno być oczywiste, nawet dla pogan nie znających żydowskich Pism, ponieważ Bóg dał im oczywiste wskazówki takiej dwupłciowej komplementarności w anatomicznej, fizjologicznej i psychologicznej budowie „mężczyzny i kobiety”.

To prowadzi do drugiego punktu: argumentu z natury, który Paweł stosuje w Rzm. 1:18-27, który nie sprzyja rozróżnieniu na homoseksualne praktyki, pociągające za sobą wykorzystywanie i takie, które tego nie wymagają. Zgodnie z tym, co pisze Paweł w Rzm. 1:19-20: ” To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne [czy: widoczne]j est wśród nich [tj.; pogan], gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (1:19-20 BT). Takie argumenty z natury w społeczeństwie pierwszego wieku nie są zaskakujące. Jak zauważa Thomas K. Hubbard w mentorskim zbiorze tekstów dotyczących homoseksualizmu w Grecji i Rzymi: „Podstawą zajmowania heteroseksualnej postawy [w kilku pierwszych wiekach po Chrystusie] jest charakterystyczne stoickie odwoływanie się do przezorności Natury, która dobrała i dopasowała płcie do siebie nawzajem” (p. 444).

Po trzecie: słownictwo wykorzystane przez Pawła w oskarżeniu z Rzm 1:27: „ podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę ” wyklucza ograniczenie tego do przymusowych relacji.

Po czwarte: istnieje mnóstwo dowodów z grecko rzymskiego środowiska, zarówno co do poczęcia jak i istnienia pełnych miłości homoseksualny związków, w tym półoficjalnych „małżeństw” między mężczyznami i między kobietami. Co więcej, znamy kilku grecko rzymskich moralistów, którzy uznawali istnienie kochających się homoseksualnych związków, równocześnie odrzucających to jako coś naturalnego (i rzeczywiście, możemy tą ideę prześledzić aż do Praw Platona). Powinno być wiadome bez słów, że żydowscy pisarze w czasach Paweł i później odrzucali wszelkie formy homoseksualnej aktywności. Na przykład: żydowski historyk z pierwszego wieku Józef Flawiusz stwierdził rzecz oczywistą dla rzymskich czytelników: „Prawo [Mojżeszowe] uznaje wyłącznie te seksualne związki, które są zgodne z naturą to jest z kobietą,… lecz wyraża obrzydzenie wobec stosunku mężczyzny z mężczyzną” (Przeciw Apionowi 2.199). Nie jest więc niczym dziwnym, że nawet Louis Crompton, homoseksualny naukowiec, uznaje ten punkt w swej ogromnej pracy „Homosexuality and Civilization” (Harvard University Press) pisząc:

„Jakkolwiek w dobrym zamiarze” są interpretacje mówiące, że słowa Pawła nie są skierowane do homoseksualistów będących w tych relacjach „bona fide”,… wydaje się to dziwne i niehistoryczne. Nigdzie ani Paweł, ani żaden inny żydowski pisarz tego okresu nie sugeruje najmniejszej akceptacji dla związków tej samej płci w żadnych okolicznościach. Idea, że homoseksualiści mogą być odkupieni przez wzajemne oddanie jest całkowicie obca Pawłowi i każdemu innemu Żydowi czy chrześcijaninowi z pierwszego kościoła”.

Po piąte: oskarżenie Pawła lesbijstwa z Rzm. 1:26 dalej potwierdza, że jego oskarżenie homoseksualnych praktyk jest absolutne, ponieważ homoseksualizm kobiecy w starożytności nie był przede wszystkim znany czy krytykowany z powodu praktyk wykorzystywania niewolnic, prostytutek czy dzieci. Nie ma wątpliwości co do tego, że Paweł oskarża homoseksualne praktyki kobiet, ponieważ wykazuje na to: (1) paralelizm języka 1:26 (kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze ) i 1:27 (podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą); (2) fakt, że w starożytności stosunki lesbijskie były formą stosunków między kobietami najczęściej określanymi jako „przeciwne naturze” i kojarzone z męskim homoseksualizmem; (3) fakt niemal uniwersalnego w starożytności sprzeciwu wobec lesbijstwa nawet mężczyzn uprawiających homoseksualizm; oraz (4) fakt, że lesbijskie stosunki były dominującą interpretacją Rzm 1:26 w patrystycznym okresie.

Miller ma mnóstwo błędnych informacji na temat lesbijstwa. Twierdzi: „Seks między kobietami nigdy, nawet w biblijnych czasach, nie wzbudzał tak intensywnego gniewu jak męskie homoseksualne praktyki”. W środowisku grecko rzymskim generalnie wzbudzało to jeszcze większy gniew; był to temat tak mało dyskutowany, że można brać za pewnik, że było złe (jak lesbijski naukowiec Nowego Testamentu, Bernadette Brooten, zauważa w swej książce „Love between Women”). Miller dodaje: „W Anchor Bible Dictionary znajduje się pod hasłem „Homosexual Practices” [tak naprawdę w ABD nie ma takiego hasła; Miller musi chodzić o hasło „Sex”] zauważa, że nigdzie w Biblii jej autorzy nie zwracają uwagi na seks między kobietami” (podkreślenie moje). Ostatnim razem, gdy sprawdzałem Rzym 1;26 należał do Biblii. Autor tego hasła, T. Frymer-Kensky, mówił wyłącznie o Starym Testamencie, a nie o Nowym, a tym bardziej nie o Żydach z czasów Drugiej Świątyni i później. Miller cytuje Frymer-Kensky z powodu braku wyraźnego zakazu lesbijstwa w prawie izraelskim: „być może dlatego, że nie dochodzi do fizycznej „jedności” (przez męskie wejście)”. Jednak równie prawdopodobne jest to, że nie było to wymieniane dlatego, że w ściśle kontrolowanych, zdominowanych przez mężczyzn społeczeństwach starożytnego Bliskiego Wschodu lesbijska aktywność kobiet był niemalże niemożliwa bądź co najmniej, sądząc po niedostatku tekstów na ten temat na starożytnym Bliskim Wschodzie, rzeczywiście nieznana mężczyznom.

W skrócie: nie ma żadnej realnej możliwości, aby oskarżenie Pawła homoseksualnych praktyk – czy z tego samego powodu oskarżenie takich zachowań wydane przez jakiegokolwiek Żyda – było ograniczone do jakichś szczególnych aktów wykorzystania, czy „ostrych” homoseksualnych aktów.

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_02

сайт раскрутка

Władza Ducha Bożego

logo

Nowy system wartośi

Jedną z głównych zmian, które czekają nas na różnym poziomie w tym ogólnoświatowym czasie przemian jest nowy system wartości. Większość z nas czytając to, już prawdopodobnie doświadcza zmian w hierarchii rzeczy, które uważamy za najbardziej wartościowe. W miarę dojrzewania w osobistej relacji z Panem, nasze wartości naturalne zmieniają się ku niebieskim. Wzrastający progresywnie stopień objawienia królestwa Bożego będzie kreował zmiany w tym jak widzimy i oceniamy różne rzeczy. Zmiany te, w porównaniu z tym, co się działo do tej pory, będą gwałtowne, a te poprzednie będą się nam wydawały małe.

Świeckie i religijne podejście do przygotowania do życia, jakie jest udziałem większości, w tym wielu chrześcijan, stworzyło system wartości najwyżej ceniący to, co naturalnie pochodzi z ciała, a to powoduje, że niskie miejsce w systemie wartości mają rzeczy duchowe, Boże. Świecki system kształcenia nie przyjął niemal żadnych wartości Bożych i duchowych, podczas gdy kościelny system religijnego kształcenia przede wszystkim skoncentrował się na tym, żeby dostać się do nieba po tym życiu. W ostatniej dekadzie ten horyzont u wielu rozszerzył się nieco, obejmując powodzenie w naturalnych dziedzinach. Niemniej, wraz z odnowieniem ewangelii królestwa przed wielu otworzyła się całkowicie nowa duchowa rzeczywistość. Głębokość i szerokość objawionej rzeczywistości królestwa powiększa się każdego dnia zarówno zakresie jak i ilości ludzi otrzymujących objawienie. Otwarcie potężnego potencjału królestwa Bożego ingerującego w obecny świat i zmieniającego go w taki sam sposób jaki działo się to w pierwszym wieku w ogromny sposób wpływa na nasze wartościowanie duchowych rzeczy. Bóg odnawia pełnych Ducha apostolskich budowniczych i prorocze sługi z darem nauczania, którzy zastosują mądrość, moc i zrozumienia rzeczywistości królestwa. To wszystko wprowadzi znaczące zmiany do naszego patrzenia na świat i do systemu wartości.

Zarządcy Bożej Ziemi

Zanim wartości królestwa zostaną w wielu z nas ponownie odrodzone, widzimy dobro w naszych posiadłościach. Czuliśmy, że byliśmy właścicielami tych rzeczy, na które pracowaliśmy, i które nabyliśmy, aby z nimi robić, co nam się podoba, a zwykle chodziło o to, co sprawia nam największą przyjemność. Zrozumieniu naszej pozycji jako Boże sługi, zarządzanie Jego posiadłościami zgodnie z Jego celami i pragnieniami ogromnie zmieniło nasze patrzenie na pieniądze i materialne rzeczy. Na wykonanych pracach może być przyczepione nasze nazwisko, lecz nasz Bóg jest właścicielem wszystkiego. Tak więc, dla skutecznego funkcjonowania w życiu królestwa, musimy znać Jego pragnienia co do zarządzania Jego rzeczami. Przyjęcie tylko tej jednej zasady uwolni nas od wszelkiej chciwości i pożądania rzeczy. Prowadzi to do wolności od stresu, który wywołuje walka o zdobycie więcej dóbr konsumpcyjnych dla zaspokojenia naszych osobistych pragnień. Świadomość tego, że należymy do Niego i tego, że wypełniamy jego cel w Jego królestwie pomaga uwolnić się od wszelkich obaw i trosk o osobiste potrzeby. Bóg szuka dobrych zarządców Jego świata. Da więcej tym, którzy dobrze działają, wiernie zarządzając tym, co już dał im do rąk.

NIE mamy być zarządcami Bożych ludzi.

Bóg jest w Swych ludziach a my służymy Bogu, gdy służymy Jego ludziom, w których On zamieszkuje. My wszyscy, jako Boże, odkupione, napełnione Duchem dzieci i sługi Najwyższego musimy odpowiadać przed Nim za swoje działania i czyny. Bóg, który mieszka w Swoich ludziach, uzdalnia ich i prowadzi, i to daje porządek królestwa. Jedność pochodzi z otwarcia na Boga. Umocnienie i prowadzenie przez Boga, przez Jego Ducha zamieszkującego w nas, gdy każdy wykonuje swoje specyficzne zadania, prowadzi nas w zgodzie i ostatecznie do jedności. Przyjmowanie tej koncepcji królestwa uwalnia nas od wszelkiej konkurencyjnej walki. Nie ma pozycji władzy, której można by szukać. Sława i bogactwo nie są już czynnikami, których poszukujemy. Nie ma potrzeby ani konieczności kontrolowania innych dla naszej korzyści i nie trzeba budować swojej reputacji.

Naturalny, upadły świat funkcjonuje całkowicie inaczej. Porządek osiąga się przez hierarchiczne rządy, które są wybierane przez konkurencję zdolności, sprytną manipulację i polityczną władzę. Ze zwierzęcym nastawieniem do zwycięstwa najsilniejsi mężczyźni szturchają się i walczą o pozycję, aby rządzić innymi. Dawanie jednym, a zatrzymywanie pieniędzy innym ułatwia kontrolę i w ten sposób osobista walka, i zewnętrzna wojna dominują w naturalnym, upadłym świecie, który nie ma wewnętrznego prowadzenia przez Ducha Bożego zamieszkującego w człowieku.

To właśnie przyszedł naprawić Jezus. On przyszedł, aby odnowić Boży porządek w życiu w ten sposób, żeby człowiek wrócił do miejsca intymnej więzi z Ojcem, który może zamieszkiwać w swoich ludziach, aby sprowadzić pokój i życzliwość na tym świecie.

Zmiana tego, jak cenimy Ducha Świętego

Dla świeckiego świata i wielu chrześcijan Duch Święty jest postrzegany na poziomie wartości porównywalnym z przyjaznym duszkiem Kacprem. Niektórzy wierzący twierdzą, że uznają, że Duch Święty jest częścią Trójcy, lecz w praktyce cenią Ducha jako coś mniejszego od Ojca i Syna. Mam nadzieję, że zaczynamy rozumieć to, że Duch Boży jest Świętym Duchem oraz całe nasze doświadczanie Boga w tym życiu jest przez Ducha Świętego. Kiedyś, gdy myśleliśmy, że w ewangelii chodzi o dostanie się do nieba po śmierci, Duch Święty był ceniony jako ten, który nas pociąga do Jezusa ku zbawieniu, po czym pieczętuje umowę i nic więcej.

Bóg jest Duchem. Duch Święty jest Bogiem.

Ten sam Bóg, który jest wszechpotężny, wszechwiedzący, wszechobecny. Ten sam Bóg, który stworzył wszystko, który jest przyczyną tego, że wszystko trwa w harmonii. Mamy tylko JEDNEGO Boga, który jest Ojcem i Synem, i Duchem Świętym w jednej rzeczywistości istnienia. W samym, białym ogniu Bożego serca wszystkie trzy Istoty są jednym i są nierozróżnialne. Tylko wtedy, gdy wychodzą z białego ognia serca Bożego stają się rozróżnialne jako osobne manifestacje dla specyficznych celów związanych z ludzkością i stworzeniem.

Musimy uświadomić sobie, że to jest ten Duch Boży, który odzyskuje królestwa tego świata, zaczynając od królestwa serc Jego ludzi. Nasz Bóg jest Jeden i jest Duchem. Ci, którzy mówią do Niego i słuchają Go w modlitwie muszą to robić przez Ducha. Ci, którzy manifestują życie Jezusa Chrystusa na tym świecie, robią to przez moc Ducha. Mądrość i prawda z nieba przychodzą przez Ducha. Bez zamieszkującego Ducha Boga Wszechmogącego nie ma zbawienia, uświęcenia, uzdrowienia, uwolnienia i nie ma królestwa Bożego na ziemi, jak to jest w niebie. Chrystus Jezus powrócił w Duchu w dniu Pięćdziesiątnicy i zamieszkuje w wierzących, którzy są nasyceni i napełnieniu Duchem Bożym, aby wykonywać Boże dzieło odkupienia ludzkości i wszystko inne, cokolwiek zostało im powierzone do zarządzania dla Niego. Jeśli jesteśmy nasyceni i napełnieni Duchem Świętym, mamy Syna, a jeśli mamy Syna, mamy Ojca zamieszkującego w naszym ciele, aby wykonywać dzieła Boże.

Prorocze Słowo – Autorytet Ducha Bożego, 16 grudzień 2008

Nie udzieliłem człowiekowi autorytetu/władzy nad innym człowiekiem. Panowanie na ziemi zostało dane wszystkim ludziom w Adamie, w tym wszystko, cokolwiek jest na ziemi, z wyjątkiem panowania nad innym człowiekiem. Porządek Mojego królestwa nie bierze się z tego, że jeden człowiek ma panowanie nad innym. Porządek w Moim królestwie nie może być stworzony przez żadnego człowieka w tym również przez Moich apostołów, proroków czy nauczycieli. Porządek powstaje przez działanie Mojego Ducha w każdym indywidualnie. On pojawia się od wewnątrz, a nie z zewnątrz, jest wynikiem wyłącznie Mojego działania przez Mojego Ducha od Ojca dla Syna/Brata, dla brata/syna. Niemniej, królewski rząd jest przekazywany tylko tym, którzy mają ziarno autorytetu zasiane w nich przez Mojego Ducha. Nie istnieje coś takiego, jak królewski rząd bez Mojego Ducha, który zaszczepia Ducha w sercach Moich wybranych.

Ciało nie może zrobić nic dla Mojego królestwa. Wszystko, co nie jest z Mojego Ducha, jest ciałem. Żaden ludzki porządek stosowany z zewnątrz nie jest z Mojego Ducha. Mój porządek zawsze jest z wewnątrz z Ducha do Ducha.

Miłość jest istotą mojego Ducha. Pokój i radość są Moimi atrybutami, które wprowadzają porządek Mojego królestwa. Moja miłość jest siłą rządzącą w całym wewnętrznym życiu, które kształtuje i porządkuje całe Moje stworzenie. Nie można zbudować niczego na ludzkim porządku, co będzie trwałe. Moja miłość będzie trwała przez wszystkie czasy i przetrwa wszystkie wojny.

Przekaż wszelką kontrolę Mojemu Duchowi i nie bierz udziału we wdrażaniu ludzkiego porządku, który daje się wyuczyć, lecz poddaj swoje ciało pod kontrolę Mojego Ducha. Tylko tak można żyć, kochać i zarządzać królestwem w tym życiu, teraz i w tym życiu, które ma przyjść. Nie ma żadnego innego porządku życia na ziemi czy w niebie, które byłoby rozpalane i błogosławione przez Mojego Ducha.

Wkrótce ten czas przeminie, lecz Mój Duch nigdy nie przeminie ani nie zniknie. Mój Duch jest Moim Słowem. Gdy Ja mówię, jest to Duch, Moje Słowo jest Duchem, a nie słowem ludzkim. Duch z niebios jest Duchem Chrystusa, przez którego i dla którego wszystko istnieje. Jeśli coś nie jest z Mojego Ducha, to nie istnieje w Moim stworzeniu inaczej jak w stanie nieobecności. Wielkie, wieczne „tak i nie” jest tylko „tak” w Mojej obecności. Podobnie jak ciemność to brak (nieobecność) światła, tak „nie” to Moja nieobecność – nieobecność Mojego Ducha w teraźniejszości. „Nie” istnieje bez Mojego Ducha, w moim Duchu jest zawsze „tak”.

Moim porządkiem jest „tak”. Nieporządek ciała to „nie”. W ciele zawsze jest śmierć, w Moim Duchu jest zawsze życie. Zwracam się dziś do was, abyście odwrócili moich ludzi, którzy słuchają śmierci ciała ku MIŁOŚCI i ŻYCIU „tak” Mojego Ducha. Radość i chwała, które są niewysłowione dla ciała, oczekują na tych, którzy zwyciężają przez Mojego Ducha i będą rządzić w chwale radości mojego królestwa teraz i na zawsze.

Ciało ginie, lecz Duch żyje; dziś daję wam życie pośród śmierci wszelkiego ciała i powstanie Mojego Ducha. Wszystko jest „tak”(możliwe i zapewnione) w Nim, który umarł w ciele, lecz żyje w Moim Duchu. Powtarzam: wszelki ludzki porządek jest ciałem. Porządek przez dzieła Mojego Ducha w sercach tych, którym został dany, będzie płynąć całkowicie przez słowa Ducha i dzieła niewidzialne dla ciała. Tak więc, cały ludzki porządek prowadzi do śmierci. Porządek Mojego Ducha wewnątrz prowadzi do życia obficie pełnego pokoju i radości, w sprawiedliwości, mówi Pan Wszechmogący.

Tak, Ojcze, zmieniaj mnie od wewnątrz do pełnego chodzenia w Twoim Duchu. Widzę, że moje ciało jest martwe, a Twoje życie wypływa z wewnątrz z niebios – Twoje życie, a nie moje własne. Amen.

Dążcie do miłości.

Ona nigdy nie zawodzi.

Ron McGatlin

basileia @ earthlink.net

ID

topod.in

Prośba o wsparcie służby#Zaremba Piotr

#

Zakładając
swoją stronę internetową byłem od początku przekonany, aby całą jej
zawartość (książki, artykuły, nauczani, rozważania) udostępniać
czytelnikom za darmo Dzięki Bożej łasce nie ponoszę kosztów
związanych z utrzymaniem miejsca na serwerze i z obsługą techniczną.
Fakt, że całość prowadzę sam, znakomicie obniża wszelkie

koszty,
ale nie rozwiązuje całego problemu, gdyż nadal spoczywa na mnie
obowiązek utrzymania rodziny, w której są dwie niepełnosprawne osoby,
co utrudnia mi podjęcie regularnej pracy.

Mam
nadzieję, że wśród moich odbiorców znajdą się ludzie chętni pomóc
komuś takiemu, jak ja. Jeśli jesteś osobą, która szuka możliwości
wspomożenia finansowego czyjejś służby, to będę wdzięczny, gdy
zdecydujesz się mnie wesprzeć.

Twoja
pomoc przyczyni się do tego, że będą mógł kontynuować swoją służbę
misyjną, mając satysfakcję z tego, że pomaga wielu ludziom w rozwoju
duchowym.

Jeśli
więc korzystacie z tej listy, stron, książek czy artykułów, które
zamieszczam na swojej stronie, i i uważacie, że jest ona przydatna i
potrzebna, proszę tylko o rozważenie możliwości wsparcia mojej
służby.

Dziękuje
wszystkim tym, którzy swoimi datkami pomogli mi przetrwać ten rok.

раскрутка сайта

BC_21.12.08 Zasada Resztki

logo

21 grudnia 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
ZASADA RESZTKI
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/daniel3.html
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi,
którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według
postanowienia jego są powołani
(Romans
8:28).

To jest tajemnica zwyciężania. Nie chodzi tu o proszenie Boga, aby zstąpił tam, gdzie my jesteśmy i błogosławił naszą mała służbę i pracę. Zupełnie nie tak. Zamiast tego, to my mamy opuścić nasz grunt i wejść na grunt Pański. Opuszczamy naszą ziemską pozycję i umieszczamy się w Niebie. Rozeznajemy, czym jest wieczny Pański Cel i stawiamy się na pozycji współpracy z TYM. Gdy już jesteśmy ukształtowani odpowiednio do TEGO Celu, całe Niebo jest poruszane na naszą korzyść. Gdy nasza służba czy praca harmonizuje z tym wielkim poruszeniem Bożym, nie można nic innego zrobić jak tylko zwyciężać.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

продвижение