Monthly Archives: kwiecień 2011

Zniszczenie jednego Koranu, a niszczenie wielu chrześcijan. Co gorsze?

Oryg.: http://www.meforum.org/2872/koran-christian-persecution

Raymond Ibrahim

FrontPageMagazine.com

8 kwietnia 2011

Niesławne obecnie spalanie Koranu przez pastora z Florydy, Terry Jonesa, wywołało histerię w muzułmańskim świecie. W samym Afganistanie około 20 ludzi, w tym pracownicy NZ, zostało zabitych i ściętych przy okrzykach „Allah Akbar!” Przywódcy Zachodu na całym świecie, w tym Obama i członkowie Kongresu, jednoznacznie potępili działania Jones’a (nie przejmując się tym, że wolność wyrażania się jest cenną amerykańską wolnością). Wielu oskarża bezpośrednio Jonesa za ofiary w Afganistanie: Bill O’Reilley mówi, że ma on „krew na swoich rękach.

Protestujący muzułmanie.

Kiedy zachodni przywódcy spieszą do wyznania swojej odrazy do tego, co jeden Amerykanin zrobił jednej martwej książce, spójrzmy pobieżnie na to, co wielu muzułmanów robi w muzułmańskim świecie wielu żywym i oddychającym chrześcijanom, praktycznie bez żadnego zainteresowania mediów czy jakiegokolwiek potępienia zachodniego świata:

Afganistan: muzułmanin nawrócony na chrześcijaństwo został aresztowany i zgodnie z prawem szariatu oczekuje na egzekucję.

Bangladesz: Chrześcijanin został aresztowany za rozdawanie Biblii w pobliżu muzułmanów. Od środy tysiące muzułmanów wznieca rozruchy, dziesiątki zostały ranne, ale nie z powodu Jones’a lecz w proteście przeciwko prawom kobiet.

Egipt: muzułmański tłum spalił kolejny koptyjski kościół i dziesiątki domów chrześcijan; Gdy chrześcijanie zaprotestowali, wojsko otworzyło ogień do nich, krzycząc „Allah Akbar”, zabijając dziewięć osób. W kolejnych rozruchach w tłumie obcięto chrześcijaninowi ucho na mocy „prawa szariatu”.

Etiopia: Muzułmanie w szale spalili niemal 70 kościołów, zabili co najmniej jednego chrześcijanina i spowodowali ucieczkę 10.000. Chrześcijanie żyjący w rejonach muzułmańskich większości zostali ostrzeżeni, że albo się nawrócą na islam, albo porzucą swoje domy albo zginą.

Malezja: Władze zatrzymały transport i zbezcześciły tysiące Biblii.

Pakistan: Dwóch chrześcijan zostało zastrzelonych, gdy wychodzili z kościoła; chrześcijanin odbywający dożywocie za „bluźnierstwo” zmarł w swojej celi, podejrzewane jest morderstwo.

Arabia Saudyjska: Erytrejski chrześcijanin został aresztowany za dzielenie się wiarą z muzułmanami i grozi mu kara śmierci; inni misjonarze dalej giną w saudyjskich więzieniach.

Somalia and Sudan: chrześcijanki, w tym matka czworga dzieci, zostały ostatnio uprowadzone, zgwałcone i zabite z przyjęcie chrześcijaństwa.

Należy pamiętać o tym, że żadne z tych okrucieństw nie zostało popełnione w związku ze spaleniem koranu przez Jonesa, stało się to, ponieważ to są zwykłe sprawy w muzułmańskim świecie. Co więcej, powyższa lista to tylko szybki i pobieżny przegląd ostatnich przypadków cierpienia chrześcijan żyjących pod islamem. Gdzie przypadki prześladowań z ostatnich kilku miesięcy? Można wymienić jeszcze atak dżihadu w Bagdadzie na kościół, gdzie zabito 52 chrześcijan, noworoczny wybuch pod koptyjskim kościołem, gdzie zginęło 21 wierzących, muzułmańskie szaleństwo niszczenia kilku kościołów w Indonezji, Nigerii i na Filipinach; irańskie „wykorzenienie” około 70 chrześcijan spotykających się w domach oraz Kuwejt, kraj, który zawdzięcza swoje istnienie Stanom Zjednoczonym, a który uniemożliwia zbudowanie kościoła.

Na świecie dzieje się niezliczona ilość okrucieństw, które w ogóle nie docierają do mediów, mnóstwo jest historii bezustannego, cichego cierpienia, które znają wyłącznie ofiary i lokalni chrześcijanie.

Można by pomyśleć, że to wszystko zasługuje co najmniej na tyle samo uwagi mediów i zachodniego świata, co spalenie jednego egzemplarza koranu. Zasługuje to szczególnie na przemyślenie, ponieważ, o ile tylko Jones odpowiada za własne działanie, wiele wymienionych wyżej barbarzyństw, jak aresztowania i egzekucje chrześcijańskich misjonarzy i muzułmańskich apostatów, niszczenie i wyjmowanie spod prawa kościołów, przejmowanie i bezczeszczenie nie jednej lecz tysięcy Biblii, są wykonywane rękoma muzułmańskich władz i rządów, które są uważane za „przyjaciół i aliantów” Stanów Zjednoczonych.

W takim surrealistycznym i coraz bardziej nieracjonalnym świecie żyjemy, gdzie poirytowani muzułmanie i płaszczący się Zachód ma obsesję na punkcie zniszczenia jednej książki, równocześnie ignorując niszczenie wielu ludzkich istnień; gdzie zagwarantowana i ciężko zdobyta amerykańska wolność – wolność wyrażania – otrzymuje liczne wzburzone i hałaśliwe słowa potępienia ze strony tych, których obowiązkiem jest jej strzec, podczas gdy mordercze i barbarzyńskie, jednym słowem: złe, zachowanie jest z poświęceniem ignorowane.

Raymond Ibrahim dyrektorem pomocniczym Middle East Forum

deeo

Codzienne rozważania_07.04.11

 

Chip Brogden

On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał razem z nim darować nam wszystkiego?” (Rzm. 8:32).

Wszyscy patrzą, a nie wiedzą. Wszyscy słuchają, a nie słyszą. Czego szukamy? Co takiego musimy zobaczyć? Co Bóg chce nam objawić? Bóg pragnie dla nas tylko jednego: abyśmy mogli zobaczyć Chrystusa. Bóg nie objawia nam stu, tysiąca czy miliona rzeczy, On ma przyjemność dać nam Swego Syna i rozkoszuje się tym, abyśmy patrzyli tylko na Niego. Nawet nie te rzeczy, które On daje, lecz na Niego, który jest Darem. Możemy modlić się o objawienie w wielu sprawach, lecz tylko jedna rzecz jest ważna dla Boga: abyśmy mieli objawienie w Synu.

Jeśli znamy Syna, posiadamy Syna, jeśli widzimy Syna, wiemy i posiadamy, i widzimy wszystko, cokolwiek Bóg ma, ponieważ On złożył całego Siebie w Swoim Synu, a cały Jego Syn, jest złożony w nas.

aracer.mobi

Błogosławieństwo na teraz

Dudley Hall

28.03.11

A Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen” (Hbr. 13:20-21).

List do Hebrajczyków kończy się tym wspaniałym błogosławieństwem. Dużo kościołów używa go w czasie swoich nabożeństw, w szczególności w okresie Wielkanocy. Obawiam się, że wielu zachwyca się pięknem jej rytuału, lecz nie rozpoznaje, że, opierając się na objawieniu zawartym w 12 rozdziałach tego listu. obejmuje on wspaniałe błogosławieństwa.

Zaczyna się od słowa „teraz” (w wersji anglojęzycznej jest: „Now may the God of peace who brought again from the dead our Lord Jesus,” – przyp.tłum.). Czytamy więc, że czas, w którym mamy dostęp do tych radykalnych korzyści jest opisany jako „teraz”. Wraz z przyjściem Jezusa zaświtała nowa era i nie wolno nam przypuszczać, że będziemy żyć tak samo, jak wcześniej. Bogu zajęło sporo czasu, aby doprowadzić historię do tego miejsca, lecz ten czas nadszedł. Wszystkie cienie Starego Testamentu od chwili stworzenia wskazywały na ten dzień. Królestwo, które przyszło wraz z przybyciem Jezusa oferuje przywileje, których od czasu Adama i Ewy nikt nie mógł wyobrazić sobie. Prawdą jest, że poprzedni święci wyglądali tego dnia, gdy przyszłość stanie się rzeczywistością. Z wielkimi oczekiwaniem pragnęli tych wspaniałych dni, lecz teraz to, czego się spodziewali, stało się. Aby żyć wiarą dziś musimy uchwycić istotę, a nie trzymać się cieni.

Pierwszą wielką obietnicą jest „pokój” odnowionego Bożego zamysłu. To wielkie słowo, „pokój”, mówi o harmonii Ogrodu sprzed grzechu Adama i Ewy. Jest to pokój, w którym rządzi Boże słowo, a Jego chwała nie jest niczym przyćmiona. Jego cień można znaleźć w Ziemi Obiecanej, do której prowadził Izraela Jozue. Gdy Dawid zdobył te ziemie i poddał sobie wrogów, zapanował pokój w tej ziemi.

Niemniej, pokój to coś więcej niż zanik działań wojennych. Jest to udzielona atmosfera Bożej obecności z jego ludźmi, gdy żyją jako przedstawiciele Jego natury. To właśnie tego rozpaczliwie potrzebuje cały świat, lecz nie może znaleźć dopóki królestwo, w którym panuje Jezus, nie ujawni się w pełni. Lecz należy ono do nas teraz! Możemy żyć w takiej harmonii naszych umysłów i serc. Gdy uchwycimy się Go wewnętrznie, Jego pokój zaczyna rozprzestrzeniać się od nas na nasze środowisko i ostatecznie na ten świat.

Czemu by nie uwierzyć i nie działać na jego podstawie, zamiast tylko czytać i cytować te wspaniały tekst? Jest to błogosławieństwo na „teraz” i jest oferowane na podstawie tego, co Bóg powiedział w poprzednich rozdziałach napomnienia. Możesz przeczytać wstecz te wersy. Jest w nich skarb cenniejszy niż złoto.

 topodin.com

Codzienne rozważania_06.04.11

Chip Brogden

A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy” (Jn. 3:13).

Nikt nie wstąpił, ponieważ nikt nie może wstąpić. Bądź spokojny, że gdyby to było możliwe to ktoś by to zrobił! Lecz podobnie jak nie jesteśmy w stanie sprawić czymkolwiek co robimy, aby być zaakceptowani przez Boga, tak też nie możemy wstąpić i usiąść po prawicy Boga. Zostaliśmy przyjęci  tylko w Umiłowanym; jesteśmy zbawieni tylko w Umiłowanym i tylko w Umiłowanym możemy zostać wzbudzeni z martwych, wstąpić i zasiąść w okręgach niebieskich. .

сайта

Gdzie jest głos prawdziwych mężczyzn Bożych?

J. Lee Grady

(dosł.: Where Is the Roar of the Real Men of God?)

30 marca 2011

Bóg szuka duchowych lwów, którzy okażą odwagę, współczucie i prawdziwą świętość.

W czasie gdy miliony mężczyzn oglądały weekendową rywalizację koszykówki NCAA (gratulacje dla Virginia Commonwealth), byłem na trzy dniowej konferencji w Concord, w stanie North Carolina z mężczyznami z ośmiu krajów. Nazwaliśmy to Bold Venture i dla nas, Amerykanów, była to okazja do tego, aby stanąć wobec odwagi wiary mężczyzn z krajów rozwijającego się świata.

Jedliśmy wspólnie, uwielbiali Boga z pasją (dzięki trzem zespołom uwielbienia, w tym grupy chłopaków z chrześcijańskiego koledżu z Georgii), i dostaliśmy również kilka kopniaków w siedzenie od paru pokornych, rozstawionych w wojennym boju duchownych z Ugandy, Nigerii, Etiopii i Indii.

„Wśród mężczyzn tego kraju pojawia się nowy ruch Boży, lecz nie chodzi tu o „przejmowanie kontroli” czy o ciskanie dookoła testosteronem, lecz o pełne odzwierciedlenie natury Chrystusa: pokory,współczucia, integralności, łagodności i siły”.

Celem naszego spotkania Bold Venture było kształtowanie nowotestamentowej pokory. Co najmniej jedna trzecia uczestników była w wieku dwudziestu kilku lat co znaczy, że mieli

bardzo niską tolerancję dla fałszywej religii. Nie było pomieszczeni dla VIP ów, limuzyn, garniturów, krawatów ani orszaków. Wszyscy byli na tym samym poziomie. Tematem głównym była 'autentyczność/prawdziwość’ i mężczyźni z Afryki i Azji dali nam posmak przebudzenia, które zalewa ich kraje. Wzbudziło to głód prawdziwego duchowego przebudzenia w naszym kraju.

W czasie tego weekendu poruszyliśmy pięć dziedzin do których wierzący mężczyzna, chrześcijanin, powinien dążyć. Dzielę się tym z wami, ponieważ wierzę, że amerykańscy chłopcy potrzebują zdrowej dawki szczerości i surowej duchowej pasji, co przeżyliśmy w Concord.

1. Prawdziwi mężczyźni potrafią współczuć. Biju Thampy dzielił się tym, jak Bóg wezwał go do pracy z 300.000 ulicznych dzieci, które żyją w slamsach Bombaju, w Indiach. Gdy zobaczył zdjęcie hinduskiego dziecka, ssącego mleko suki, serce złamało mu się i od tej chwili postanowił być kanałem współczucia Chrystusa. Dziś on i jego zespół karmi, ubiera i kształci ponad 1000 dzieci dziennie.

Mężczyźni często uważają, że współczucie, to niewieścia cnota, lecz Biju przypomniał nam, że Jezus był poruszany współczuciem przez całą Swoją służbę, a to wydawało nadnaturalne wyniki. „Jeśli chcesz widzieć cuda w swoim życiu, proś Boga współczucie” – powiedział Biju.

 

2. Prawdziwi mężczyźni czynią uczniów. Barry St. Cair, gdy go spotkałem w 1973 roku, był zajętym młodzieżowym przywódcą swojej denominacji. Podróżował po kraju ze Słowem, lecz podjął się nauczenia grupy 10klasistów, jak spędzać czas z Bogiem. Jestem dziś chrześcijańskim przywódcą dzięki oddaniu Barry’ego „zasadzie 2Tym 2:2” osobistego uczniostwa. Barry przypomniał nam w Concord o tym, że nigdy nie było Bożym zamiarem, abyśmy tworzyli tłumy czy monolityczne kościelne struktury. „Dziś prowadzimy kościół jak biznes. – powiedział. – Biznes daje pieniądze, a pieniądze budują budynki. Tworzymy publiczność, a nie armię”.

Tak wielu amerykańskich chłopców tydzień w tydzień siedzi w ławkach w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że Bóg powołał ich do udzielania duchowej zachęty ludziom wokół nich. Zastanawiam się, co by się stało, gdyby nastąpił gwałtowny zwrot priorytetów i gdybyśmy zaczęli inwestować nasze życie w siebie nawzajem. Mogłoby się okazać, że w końcu zaczęlibyśmy przypominać nowotestamentowy kościół!

 

3. Prawdziwi mężczyźni dzielą się Jezusem. Etiopski ewangelista, Daniel Haile, głosił w 50 krajach i wydział niezliczone ilości cudów dziejących się w pierwszych szeregach. Nie oczekiwał jednak, że na naszej konferencji będzie inaczej traktowany i mieszkał razem z nami w tym samym Hampton Inn (niektórzy zatrzymali się w domach). Życie tego pokornego mężczyzny napędza jego pasja dla dusz.

Daniel przypomniał nam, że każdego dnia umiera 200.000 ludzi, z czego około 180.000 to niechrześcijanie. Są dziś w kościele tacy, którzy kwestionują istnienie piekła, Daniel powiedział nam, że piekło pojawia się w dramatycznym zestawieniu w Jn 3:16 : „Piekło jest w Jn 3:16, ponieważ mówi: „każdy kto uwierzy w Niego, nie zginął/uległ zniszczeniu”. W najlepszym „wersie miłości” w Biblii, widzimy piekło”.

 

4. Prawdziwi mężczyźni żyją świętym życiem. Niektóre współczesne denominacje całkowicie straciły swój moralny kręgosłup. Nawet tak zwane kościoły „napełnione Duchem” („Spirit-filled” churches), rzadko kiedy podejmują sprawę grzesznych nawyków tych kalekich mężczyzn. Nie konfrontujemy sprawy plagi pornografii, ukrytego bólu seksualnego wykorzystania, szalejącej epidemii cudzołóstwa i wszeteczeństwa. Mężczyźni kryją się w swoich „męskich grotach” i żyją w nieustannej duchowej porażce.

Daliśmy możliwość podzielenia się czterem chłopakom świadectwem uwolnienia. Dwóch braci opowiedziało nam o tym, jak pokonali uzależnienie od pornografii; młody mężczyzna powiedział o tym, jak wpadł w pokuszenie i zaczął współżycie z narzeczoną przed ślubem (jak poczucie winy niemal zniszczyło go); a drugi odważny mężczyzna przyznał się po raz pierwszy publicznie, że był seksualnie wykorzystany przez duchownego. Dzięki przejrzystości tych dwóch, dziesiątki mężczyzn wyszło do modlitwy i zostało uwolnionych tych z ukrytych grzechów.

 

5. Prawdziwi mężczyźni są odważni. Pewien pastor z Ugandy (nie wymieniam nazwiska ze względów bezpieczeństwa) powiedział nam, że odwaga jest czymś więcej niż śmiałym świadczeniem. Potrzebujemy stalowego kręgosłupa, aby sprzeciwiać się grzechowi. Ten brat musiał wzbudzić taką odwagę w zeszłym roku, gdy dowiedział się, że jego pastor sypia z kobietami i zaraża je wirusem AIDS.

Ten afrykański brat, na podstawie Przyp. 28:1 („Sprawiedliwy jest nieustraszony jak młody lew„), udzielił nam kilku informacji na temat lwów i rzucił nam wyzwanie, aby nasz głos był słyszalny. Lew jest najgłośniejszym zwierzęciem w dżungli. Bóg chce usłyszeć ryk, który zostanie wzbudzony przez mężów Bożych, którzy są pełni Ducha Świętego.

Najwyższy czas na to, aby Boże lwy wyszły ze swoich klatek wstydu, pokonania, potępienia i uzależnienia. Wśród mężczyzn tego kraju pojawia się nowy ruch Boży, lecz nie chodzi tu o „przejmowanie kontroli” czy ciskanie dookoła testosteronem, o pełne odzwierciedlenie natury Chrystusa: pokory,współczucia, integralności, łagodności i siły – przekazywanie dalej, jako ojcowie, tym, którzy są powołani na mentorów i uczniów.

– – –

J. Lee Grady is contributing editor of Charisma. You can follow him on Twitter at leegrady. His newest book is 10 Lies Men Believe (Charisma House).

 сайт

Codzienne rozważania_05.04.11

Chip Brogden

Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania” (Rzm.6:5;  Dz. 14:22).

Nie ma takiej możliwości, abyśmy wzięli Krzyż i nie zostali wzbudzeni z martwych. Obawiam się, że przedstawię to tak prosto, że utracimy możliwość docenienia tej tajemnicy, lecz to wszystko jest w Piśmie. Nie możemy wstąpić, jeśli wcześniej nie zstąpimy. Czy możemy uchwycić Krzyż i kochać ręce, które nas przybijają do niego i nie mieć niczego przeciwko Temu Który nas tam umieścił? Czy możemy oddać naszego ducha w Jego ręce i zrezygnować z Siebie, patrząc poza obecne cierpienie, aby zobaczyć to, co jest przed nami przygotowane? Takie jest życie Zwycięzców.

aracer.mobi

Ostry zwrot ku rzeczywistości Królestwa Bożego

Ron McGatlin

To, co obecnie przeżywamy jest prawdopodobnie jednym z okresów zmian o największym nasileniu i znaczeniu, jakie miały miejsce od pierwszego wieku. Prawdopodobnie są to dla Ciała Chrystusa zmiany o największym znaczeniu od czasów, gdy Chrystus Jezus chodził po ziemi. Bóg łączy prekursorów w zgromadzeniach podobnych do mikrokosmosów Ciała Chrystusa, wracającego do rzeczywistości Królestwa Bożego. Prawdziwi synowie Boży wracają do naszego Ojca, do Jego dróg, Jego planów, Jego woli, Jego prawdziwego królestwa na ziemi jak jest w niebie.

Bardzo długo większość kościoła jako zbiorowość żyła podobnie do syna marnotrawnego w świecie Babilonu. Kościół zostawił gospodarstwo Ojca (Królewskie życie) wiele wieków temu i zmarnował swoje dziedzictwo na upiększanie swego religijnego i głupiego życia w babilońskim stylu. W tym czasie, gdy ewangelia Królestwa ponownie jest powszechnie głoszona po raz pierwszy od pierwszego wieku, Boży zwiastuni wracają do szukania Królestwa. Babilon upada a zmarnowane dziedzictwo wycieka.

Jeśli chodzi o prawdziwe Królestwo, prawdziwi synowie żyjący jako marnotrawny kościół, zaczynają wracać do Ojca i prawdziwego Królewskiego życia. Prawdziwi synowie Boży dochodzą do swoich zmysłów, podobnie jak syn marnotrawny doszedł do rozsądku, karmiąc świnie i napełniając swój brzuch tymi samymi łupinami.

Znaczeniem słowa „marnotrawny” jest: 'rozrzutny’ bądź 'nierozsądnie ekstrawagancki’. Nie mówimy tutaj o osobistym grzechu i wracaniu do kościoła, jak to jest nauczane zazwyczaj o tej przypowieści do tej pory. To było dobre nauczanie na tamten czas.

Jest jednak bardziej obszerne zrozumienie tej historii, mające zastosowanie do Królestwa.

Mówimy o zbiorowym Ciele Chrystusa dochodzącym do ostrego zwrotu z przeszłości ku prawdziwemu objawieniu Królestwa Bożego, które zmienia nasze życie. „Podobnie jak syn marnotrawny jako ciało Chrystusa zaczynamy być odnawiani w duchu naszych umysłów ku naszej ujawnionej tożsamości. To ujawniona tożsamość, ponieważ oto stare rzeczy przeminęły, a wszystko stało się nowe”.

W naszej podróży otrzymaliśmy objawienie Chrystusa, krzyża, zbawienia, chrztu Duchem Świętym i znacznie więcej, a to wszystko spowodowało, że w podróży ku dojrzałości wzrastamy i jesteśmy stale poddawani przemianie. Niemniej, wielu, jeśli nie większość z nas, nigdy w pełni nie przyjęła prawdziwego objawienia i udzielenia Królestwa Bożego teraz na ziemi. Wielu z nas uwierzyło, że życie według zasad Królestwa Bożego nie jest możliwe aż do następnego wielkiego działa Bożego w przyszłości.

Nigdy nie przeżywaliśmy pełni życia Chrystusa Jezusa manifestującej Jego królewski styl życia w nas i poprzez nas. Wartościowe dziedzictwo Królestwa, które było dla nas potencjalnie możliwe do osiągnięcia, zostało zmarnowane. Straciliśmy ten królewski potencjał, ponieważ nie słyszeliśmy prawdziwej ewangelii królestwa. Rozpuściliśmy dary i zaopatrzenie Królestwa Bożego na egoistyczne religijne i głupie życie.

Nie mówimy o naturalnym potencjale i zasobach. Ogromny potencjał dostępny dla nas u naszego Ojca w Królestwie Niebios na ziemi obejmuje takie rzeczy jak duchowe uprawomocnienie, miłość, mądrość, zrozumienie królestwa i znacznie więcej.

W sercach Bożego ludu rozwija się silne pragnienie powrotu do tego, do czego zostaliśmy stworzeni – prawdziwych synów i córek Boga.

My, zbiorowość prawdziwych synów Boga, tęsknimy do powrotu do Ojca, czując, że nie jesteśmy już więcej godni być synami Boga Ojca, że chcemy być sługami w Jego domu – w Jego Królestwie. To spowodowało, że wybraliśmy się w drogę z Babilonu przez pustynię ku domowi naszego Ojca, prawdziwemu Królestwu.

Miłość, moc i mądrość Boga mające moc zmienić ten świat były tutaj dostępne cały czas. Niemniej, byliśmy tam, w Babilonie, karmiąc świnie i pragnąc rzeczywistości Królestwa. Zmarnowane życie, stulecia marnowanego potencjału sprawiedliwości, pokoju i radości na ziemi, jak jest w niebie mają się w tym okresie ku końcowi.

Nie chodzi tutaj o podejmowanie emocjonalnych decyzji o powrocie do Ojca i Jego Królestwa, nie chodzi nawet głównie o nasz grzech czy pójście do nieba. Istotą jest uświadomienie sobie, że jesteśmy drobną częścią światowego zwrotu ku prawdziwemu Królowi i prawdziwemu Królestwu, które przychodzi na ziemię w nas.

W naszych dniach przychodzi prawdziwe Królestwo a my mamy być jego częścią, Chwała Bogu! Bóg i Jego ludzie mogą wywrócić świat właściwą stroną ku górze.

 

Jako zwiastuni, zaczynamy podnosić się.

Marnotrawni synowie Królestwa są w drodze, porzucając życie marnowania dziedzictwa Królestwa naszego Ojca. Jesteśmy w powrotnej podróży przez pustynię, aby włączyć się do miłości, prowadzenia i umocnienia, które zawsze były tam dla nas przygotowane.

Otrzymałem duchowe wizje, które pomogą zrozumieć gdzie obecnie jesteśmy w tej podróży. Widziałem syna wędrującego wąską górską drogę do domu. Spoglądał w dół, schodząc lekko śliską ścieżką. Miał spuszczoną głowę, wstydząc się zmarnowanego życia. Ćwiczył sobie to, co miał powiedzieć Ojcu, aby pozwolił mu zostać choćby tylko jako sługa Królestwa. Przed nim jest ślepy zaułek, skały uniemożliwiają zajrzenie co dalej. Zaraz za tą skałą jest pełny widok na całe Królestwo Ojca, zaraz na końcu krótkiej prostej ścieżki do Królestwa. Pierwsze co widzi po wyjściu zza rogu jest jego tęskniący Ojciec, który stoi i spogląda na drogę, obserwujący i czekający na syna Swej miłości (prawdziwy kościół- synowie Boży) w nadziei, że wróci do Jego Królestwa.

Ojciec patrzy wzdłuż drogi, na której jesteśmy, oczekując, że miniemy krytyczny punk i ruszymy na ostatnią prostą do Królestwa Niebios na ziemi. Podobnie jak ojciec z przypowieści, nasz Ojciec kochał nas cały czas, oczekując, wyglądając i pragnąc zobaczyć nas wychodzących zza ostatniego rogu. Nigdy nie przestał nas kochać i przez wiele stuleci wyczekiwał, że wrócimy do tego, do czego nas stworzył. Nigdy już nie będziemy tacy sami, stajemy się tym, kim rzeczywiście jesteśmy w Chrystusie, i tym co znaczy „Chrystus w nas nadzieja chwały”.

W Chrystusie jesteśmy posadzeni w okręgach niebieskich. Chrystus w nas zasiada w tym świecie wprowadzając Jego Królestwo. Nigdy już nie będziemy utożsamiać się z pasjami przeszłości.

  • W Chrystusie – doznanie zasiadania w okręgach niebieskich.
  • Chrystus w nas – doznanie nieba zasiadającego w nas na ziemi.

W innej wizji szedłem ulicą, która wydawała mi się być znana. Wszystko wzdłuż było proste i nieco jakby przestarzałe. Wyglądało to tak, jakbym był już na tej drodze od dłuższego czasu. Ulica kończyła się skrzyżowaniem, gdy skręciłem w drugą, wszystko się zmieniło, wszystko było inne, ekscytująca atrakcyjne. Było jaśniej i bardziej ozdobnie. Na tej ulicy odczuwało się zupełnie inne świeże życie, choć nie miało to nic wspólnego z nieustającym karnawałem. Wrażenie było przyjemne i dawało poczucie bezpieczeństwa, tak jakby tutaj interesy nie miały na celu kusić ludzi, lecz ich błogosławić. Odczuwało się radosny pokój, pozbawiony strachu czy zmagania. Nagle czuło się bezpieczną więź ze wszystkimi i ze wszystkimi na tej nowej ulicy.

 

Zgromadzenie w Liberty

To wszystko otrzymałem przed spotkaniem, które odbyło się w zeszłym tygodniu w Hinesville, w stanie Georgia, USA. Czułem, że tam pojawi się to wszystko do samego początku. Wiedziałem, że Bóg będzie prowadził to zgromadzenie w kierunku ostrego zwrotu ku Królestwu. Wierzę, że byłem świadkiem większej ilości zmian u większej ilości ludzi, niż widziałem na jakimkolwiek spotkaniu przez ostatnie 30 lat. Wiem, że zostało tam zawartych więcej trwałych relacji, niż widziałem na jakimkolwiek spotkaniu przez całe moje życie. Relacyjne zgromadzenia są bardzo realne.

Przed tym zgromadzenie, sądziłem błędnie, że ja i większość, jeśli nie wszyscy, inni już zostawiliśmy rzeczy z Babilonu i jego drogi za sobą. Zapomniałem o tym, że nie wystarczy wyjść z Babilonu lecz, po wyjściu, konieczne jest wyrzucić Babilon z siebie. Myślałem, że jak tylko się pokażemy to zaraz zacznie się coś dziać dobrego, lecz tak nie było. Pierwszy dzień nie był taki jak ostatni.

Pierwszego dnia wydawało się, że niemal wszystko wróciło do przeszłości i niewiele bądź wcale nie oczekiwano na to, że pojawi się rzeczywistość nowego Królestwa. Nie mogłem uwierzyć, że mówiłem prawdziwe słowo od Boga, lecz wszystko odbywało się w starym stylu. W jakiegoś rodzaju oszołomieniu przestałem mówić z własnego serca i zacząłem głosić w dawnym stylu. Mówiłem właściwe słowo od Boga, lecz w niewłaściwy sposób i ono leciało na ziemię, a nic innego nie wyglądało lepiej. Wiem, że niektórzy przyjmowali to i rzeczywiście pojmowali, będąc błogosławieni, dziękuję Bogu również za to.

Po tym pierwszym spotkaniu, większość, jeśli nie wszyscy, byliśmy zniechęceni i bardzo rozczarowani, niemal chorzy i złamani. Wyglądało to tak samo, jak większość tego samego starego towaru, który stracił smak jakiś czas temu. Nasze szukanie i oczekiwanie tego nowego gasło. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego stało się tak, a zupełnie nie to, czego spodziewaliśmy się.

Musiało to być Bożą wolą, abyśmy wszyscy zobaczyli i poczuli. Wierzę teraz, że ta pierwsza noc było prezentacją twarzą w twarz tego, co odchodzi, abyśmy się od tego całkowicie odwrócili. W tym nowym okresie, nie mamy już apetytu na to, co było dobre i świeże nawet całkiem niedawno. Zostaliśmy stworzeni po to, abyśmy zobaczyli, że aby wejść do tego nowego dnia, który nadchodzi, absolutnie wszystko stare musimy zostawić za sobą. Nasze serca były złamane i odczuwaliśmy pustkę.

Następnego dnia rano było jakoś podobnie. Niemniej, Bóg przerwał, zatrzymał to, co się działo. Wielu nie mogło mówić, padło na twarze wylewając na podłogę kałuże łez w bardzo głębokiej pokucie. Bardzo prawdziwa śmierć przyszła na wszystko co pochodzi z poprzedniej ery, dokładnie na wszystko funkcjonujące aż do dnia poprzedniego. Umarły i odpadły nonsensy, o których nawet nie wiedzieliśmy, że ciągle tam były.

Trzeciego dnia dla wielu, którzy jeszcze tam byli, nastąpiło prawdziwe zmartwychwstanie.

Dla mnie, i myślę, że dla innych, staliśmy się Jednym Duchem z Chrystusem. Bezwzględnie moje życie i innych nigdy już nie będzie takie samo. Źle smakują nawet dobre rzeczy z wczoraj.

Wydaje mi się, że zapomniałem jak nieporządna i bolesna może być śmierć, niemniej, nie istnieje zmartwychwstanie, jeśli nie było śmierci.

Powtórzę: wierzę, że byłem świadkiem większej ilości zmian u większej ilości ludzi, niż widziałem na jakimkolwiek spotkaniu przez ostatnie 30 lat. Wiem, że zostało tam zawartych więcej trwałych relacji, niż widziałem na jakimkolwiek spotkaniu przez całe moje życie. Relacyjne spotkania są prawdziwe.

 

Dążcie do miłości. Ona nigdy nie zawodzi a Jego Królestwo nigdy się nie kończy

Ron McGatlin

basileia  @ earthlink.net

topod.in