Author Archives: pzaremba

Codzienne rozważania_01.02.2018

Jon 4:1.
JONASZOWI BARDZO SIĘ TO NIE PODOBAŁO, TAK ŻE SIĘ ROZGNIEWAŁ.

Jonasz wcale nie cieszył się ze wspaniałego dzieła łaski Bożej w Niniwie, a im więcej o tym myślał, tym bardziej się pogrążał i dąsał, aż wreszcie rozgniewał się na Pana. Pan mógł radować się wraz z zastępami anielskimi z nawrócenia się grzeszników, ale Jonasz aż kipiał z niezadowolenia. Błogosławieństwo jakiego dostąpiły te tłumy nie miało dla proroka żadnego znaczenia. On z pewnością tego nie oczekiwał, ale kiedy to się stało, czuł się zawstydzony i nie mógł się z tym pogodzić. Nie zgadzało się to z jego poglądem na miejsce, które powinni zajmować Niniwijczycy w wielkim planie wydarzeń. Jonasz był Bożym prorokiem, być może nawet czołowym prorokiem tamtych czasów. Nie ulega wątpliwości, że wcześniej zwiódł. Ale został przywiedziony do pokuty i odnowienia wiary w Pana. Głosił Słowo Boże zgodnie z Bożym nakazem. Ale później ponownie zbuntował się przeciwko Bogu. W jaki sposób tak wyraźna zatwardziałość serca mogła zająć miejsce wrażliwości sumienia i gotowości ducha okazanej na statku i we wnętrzu ryby? Nie ma powodów, aby wątpić we wcześniejszą przemianę w sercu Jonasza. Prawdą jest to, że powtarzające się przypadki starych grzechów, przeplatane okresami zmienionego zachowania, mogą wywołać pytanie o prawdziwość przemiany i pokuty. W przypadku niektórych ludzi, ich grzechy powtarzają się tak często, a oddzielające je okresy pokuty są tak nagłe i chwilowe, że można powiedzieć, iż ich „pokuta” jest gorsza od grzechu i nie należy w nią wierzyć. Można by powiedzieć, że ich oddanie umiłowanemu grzechowi równa się ich gotowości do tego, by wylewać krokodyle łzy po jego popełnieniu. Z pewnością nie dotyczyło to Jonasza. Jego powrót do Pana był szczery. Grzechu Jonasza nie powinniśmy uważać za coś niezwykłego. Nawet najlepszym z ludzi zdarzają się potknięcia. Prawdą jest to, że każdego dnia częściej popełniamy grzechy świadomie niż nieświadomie. Nie umniejsza to sprzeciwu Jonasza wobec woli Bożej, ani nie usprawiedliwia pogardy dla Boga, które zalewa serca i życie współczesnych ludzi. Jeżeli w grzechu Jonasza dostrzegamy dramat, który czyni go jeszcze bardziej niewybaczalnym, to nie chodzi tu o to, abyśmy dostrzegli jego zło i pocieszali się myślą o tym, że tacy zwykli ludzie jak my nigdy nie zrobiliby czegoś równie okropnego. Ma to raczej podkreślić grzeszność grzechu i trwałość zagrożenia, jakie stanowi on dla każdego z nas, nawet w odniesieniu do życia ludu Bożego. Jeżeli Jonasz był przywiązany do grzech, na który nie miało nawet wpływu ocalenie go od śmierci dzięki brzuchowi wielkiej ryby, to nie powinniśmy się dziwić, że nikt z nas nie jest odporny na grzech. Tak jak Jonasz powinniśmy uznać to za fakt i od razu zająć się tym problemem. Dlaczego! Ponieważ tak jak on, wpadamy w sidła obłudnego gniewu ilekroć cytadela nieuśmierconego grzechu wewnątrz naszego serca jest atakowana przez doskonałą świętość Bożej woli wobec naszego życia. Jonasz nie jest gorszy od nas – Jonasz to my. Kiedy mówimy Bogu „nie”, robimy to samo co Jonasz, pozbawiając się tym samym Bożego błogosławieństwa.

Życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_31.01.2018

Jon 3:10b
…WTEDY UŻALIŁ SIĘ BÓG NIESZCZĘŚCIA, KTÓRE POSTANOWIŁ ZESŁAĆ NA NICH I NIE UCZYNIŁ TEGO.

„Użalenie się” Boga jest poprzedzone nawróceniem ludzi. Ze sposobu w jaki Bóg działa w naszym życiu, wiadomo, że reaguje on na nasze zachowanie. Wiadomo również, że nasza wiara i nawrócenie mają wpływ na to, w jaki sposób z nami postępuje. Pokuta Niniwijczyków spowodowała zmianę zastosowania proroctwa Jonasza, a mianowicie jego unieważnienie. Niniwa nie została zniszczona po upływie czterdziestu dni. Bóg planował ocalenie Niniwijczyków przez ich wiarę i dobrowolne nawrócenie w odpowiedzi na zwiastowanie o zbliżającym się zniszczeniu. Nie wynika stąd, że nasza wiara i nawrócenie zapewniają nam przebaczenie u Boga. Wiara i nawrócenie są darami Bożymi, a jedyną podstawą naszego zbawienia jest skończone dzieło Chrystusa. Dzięki wierze i nawróceniu możemy przyjść do Boga. I tak naprawdę to właśnie od nich wszystko zależy. Dlaczego? Ponieważ bez wiary nie można podobać się Bogu (Hebr. 11:6). To jedyny dowód na działanie Boga w ludzkim sercu. Właśnie tak przychodzimy do Boga. Jezus powiedział, że ktokolwiek do niego przyjdzie, nie zostanie wyrzucony (Ew. Jana 6:37). Wiara w Pana Jezusa Chrystusa jest probierzem naszej relacji z Bogiem. „Użalenie się” Boga może stanowić zachętę dla ludzi, którzy wiedzą, że są zgubieni i oddaleni od Pana, aby zwrócili się do niego w poszukiwaniu zbawienia i nowego życia w Jezusie Chrystusie. Potrzebujemy gróźb Bożego prawa, aby uświadomić sobie niebezpieczeństwo wynikające z niewiary i występku. Potrzebujemy również zapewnienia, że istnieje prawdziwa nadzieja, dokładnie określona możliwość zbawienia. Gdyby nie światełko na końcu tunelu, nigdy nie wiedzielibyśmy, którą drogą iść i nie bylibyśmy pewni czy ta droga w ogóle istnieje. Takim światełkiem jest Boże „użalenie się”. W zestawieniu z ciemnością schyłku Niniwy, jej bezbożnością i prawie nieuniknioną zgubą głoszoną przez Jonasza, wiara Niniwijczyków i odpowiedź nieskończonego miłosierdzia Bożego wydają się być latarnią nadziei dla ginącego świata. Nowy Testament jest pełny takiego światła w osobie Jezusa Chrystusa. On jest światłością świata. W nim nie ma ciemności. Jego imię brzmi Immanuel – Bóg z nami. On gorąco i nieprzerwanie zachęca nas do wiary. Nie przyszedł po to aby potępiać świat. Każdy, kto ma szeroko otwarte oczy i szczerze zbadał swoje własne serce, wie o tym, że świat już został potępiony. Dojrzał do tego, by Bóg się nad nim „użalił”. Niezmienny Bóg wzywa wszystkich ludzi, gdziekolwiek są, aby się nawracali. Wzywa do największej przemiany, jaka może spotkać człowieka w tym życiu.

Życzę błogosławionego dnia.

Zjednoczeni z Chrystusem

Timothy W. Massaro
28.01.2018

Zwrot „jedność z Chrystusie” stał się ostatnio ponownie przedmiotem zainteresowania. Zrozumiałem częściowo ten ważny element Pisma w ciągu ostatnich dziesięciu lat mego chrześcijaństwa. Aż do niedawna nigdy tak naprawdę nie uderzyło mnie to, jak ważna była ta doktryna dla całego mojego patrzenia na chrześcijaństwo, a szczególnie na to jak my, jako chrześcijanie, mamy się do Jezusa. Jedność z Chrystusem reprezentuje istotę naszego zbawienia, społeczności, współudziału w Chrystusie.

.Od początku stworzenia celem Boga była stale pogłębiająca się społeczność z Jego ludźmi. Ta komunia jest stale i wciąż podkreślana w Nowym Testamencie, jako coś, co teraz otrzymaliśmy
przez Bożego Syna. Biblia wskazuję na naszą jedność w Chrystusie przez przyimkowy zwrot „w Chrystusie”(Ef 1:4; 11; 2Tym 1:9; Rzm 5, 6:1–23; 1Kor 15:35–58).

Dzięki Duchowi Świętemu, który daje nam wiarę, jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem jak winorośle z krzewem winnym (J 15:1-11, Gal 3:14-4:7). Martwe winorośle są obecnie wszczepiane w nowy, żywy krzew. Będąc zjednoczeni z pierwszym Adamem, który upadł, byliśmy martwi z powodu upadków i grzechów, lecz teraz zostaliśmy wszczepieni w nowe życie dzięki dziełu Jezusa, który jest nazwany drugim Adamem (Rzm 5). Wiedza o następujących trzech aspektach jedności z Chrystusem udzieli więcej radości, nadziei i pewności na naszej codziennej chrześcijańskiej drodze.

Po pierwsze: ta jedność jest mistyczna

Ziemskie analogie opisujące to, jak blisko Jezusa jesteśmy, niewiele się mają do rzeczywistości, dlatego mowa jest o tajemnicy. Najbliższe porównanie jakie możemy znaleźć do intymna relacja w małżeństwie, co, według apostoła Pawła, zostało stworzone jako obraz, znak Chrystusa i Jego miłości do kościoła (Ef 5:22-33). W mistyczny sposób, jesteśmy ciałem Chrystusa, a On jest naszą głową.
Jest to jedna z największych tajemnic Biblii. Wszystko, co Jezus zrobił, spływa na nas w dół i przynosi nam korzyść. On jest naszym pośrednikiem do Bogiem, dzięki czemu my możemy stać w cieniu Jego chwały i nigdy nie bać się gniewu, na który słusznie zasługujemy. Możemy zaś oczekiwać od Boga przychylności i miłości.

Po drugie: ta jedność jest prawna.

Pierwotna relacja, jaką człowiek cieszył się z Bogiem wymagała sporo od obu stron, podobnie jak jest w małżeństwie. Wymagania, obietnice i przekleństwa zostały dodane do umowy (tj. przymierza), jakie było zawarte z pierwszym Adamem. Złamane przez niego spowodowały przekleństwo zdrady (podobnie jak w małżeństwie) miały wpływ nie tylko na relację, lecz również prawne konsekwencje.
Cała ludzkość upadła, ponieważ zostaliśmy związani z tymi wyrokami i przekleństwami. Aby odwrócić skutki grzechu, Jezus stał się jednym z nas i poddał się karze tego sądu. Dobrowolnie przyjął wyrok śmierci, na który my zasługiwaliśmy, a nasza relacja z Bogiem została odbudowana, czego nikt z ludzi nie mógł sobie wyobrazić, ani nawet mieć na to nadziei (1Kor 2:9). Ponieważ Chrystus przyjął na siebie karę i wstyd tego przekleństwa, my możemy teraz żyć w boskiej relacji z trój jedynym Bogiem. Jesteśmy Jego dziedzicami, pełnoprawnymi dziećmi, które nie są już więcej dziećmi nieprawego łoża (Ga 4:6–7).

Po trzecie: ta jedność jest organiczna

Nasze życie wypływa z życia Chrystusa. Jesteśmy jak drzewo zasadzone nad rzeką żywej wody (Ps 1:3). Wcześniej staraliśmy się przy pomocy naszej pogoni w pracy czy w domu, bądź żyjąc dla rozkoszy pozyskać uznanie, szczęście i cel, lecz nigdy tego celu nie osiągaliśmy. Nic z tych rzeczy nie jest w stanie wypełnić nas. Zanim Chrystus zbawił nas, całe życie było na próżno i bezowocne.

Teraz staliśmy się owocni i uzyskaliśmy znaczenie. Zostaliśmy napełnienie wieczną miłością Chrystusa. Wszystko, co robimy jest czynione w mocy Jego miłości, mocy Jego dzieła i w mocy Jego Ducha (J 15:1-11). Jezus nie otwiera drzwi do naszego nowego życia po to, abyśmy jeszcze bardziej się starali. Nie! ON sam jest nowym życiem, które Bóg obiecał każdemu, kto uwierzy. Znajdujemy życie trwając coraz bardziej w nim. W Nim są wszelkie bogactwa, które Bóg dla nas przygotował.

Jeśli borykasz się z wiarą, spójrz na Jezusa. Jeśli potrzebujesz zapewnienia, oto jest u twego boku. Jeśli wątpisz w Bożą dobroć, oto jest w Jezusie. Nasze chrześcijańskie życie od samego początku do końca zostało zdobyte przez kapitana naszego zbawienia. Nie jest to rzeczywistość, z której kiedykolwiek pójdziemy dalej. Gdy zobaczymy naszego Boga, czy to gdy umrzemy, czy to, gdy Jezus wróci, zdamy sobie sprawę z tego, że nasza społeczność i obcowanie z Nim teraz były zaledwie początkiem.

Timothy W. Massaro

 

Codzienne rozważania_29.01.2018

 

Jon 3:10
A GDY BÓG WIDZIAŁ ICH POSTĘPOWANIE, ŻE ZAWRÓCILI ZE SWOJEJ ZŁEJ DROGI, WTEDY UŻALIŁ SIĘ BÓG NIESZCZĘŚCIA, KTÓRE POSTANOWIŁ ZESŁAĆ NA NICH, I NIE UCZYNIŁ TEGO.

W jaki sposób należy wytłumaczyć „użalenie” się Boga nad Niniwą? Jeżeli Bóg nie zmienia swojego zdania, to znaczy nie zmienia swojej bieżącej, wiecznej i niezmiennej woli, to co takiego uczynił? Jak mamy rozumieć coś, co wydaje się zmianą postępowania Boga wobec Niniwy? Bóg jest niezmienny ale aktywny. Kiedy Bóg realizuje swój cel, aktywnie włącza się w wydarzenia świata ludzkiego. Pomimo tego, że jest niezmienny, Bóg żyje życiem swojego stworzenia i nie jest obojętny na jego zmieniające się postępowanie. Zmienia się więź między ludźmi i Bogiem, ale sam Bóg się nie zmienia. Bóg dotyka naszego życia mimo przepaści dzielącej Stwórcę i stworzenie. On śledzi nasze życie. Kieruje naszym życiem zgodnie ze swoimi postanowieniami. Bóg dostosowuje się do naszego poziomu. Kiedy mówi do swego ludu, używa prostego i nieskomplikowanego języka: „Raz grożę narodowi i królestwu, że je wykorzenię, wywrócę i zniszczę, lecz jeżeli się ów naród odwróci od swojej złości, z powodu której mu groziłem, to pożałuję tego zła, które zamierzałem mu uczynić. Innym razem zapowiadam narodowi i królestwu, że je odbuduję i zasadzę, lecz jeżeli uczyni to co jest złe w moich oczach, nie słuchając mojego głosu, to pożałuję dobra, które obiecywałem mu wyświadczyć” (Jeremiasz 18:7-10). Interpretacja o tym, że Bóg pożałował została jasno przedstawiona w powyższym fragmencie Jeramiasza. Jego wypowiedzi dotyczące narodów, błogosławieństw i sądu nie powinny być traktowane jako nieodwołalne, kategoryczne przepowiednia, które wypełnią się bez względu na to jak zareagują na nie ci, którzy je usłyszą. Zarówno przepowiednie dotyczące sądu nad grzechem, jak i obietnice błogosławieństwa wynikającego z wiary, są przedstawione w całej Biblii jako motywy, które mają zmienić nasze postępowanie. Wyrażają one ogólną zasadę dotyczącą tego, co stanie się, gdy my się nie zmienimy. Język jakim posługuje się Bóg, jest charakterystyczny dla istot ludzkich, a nie dla nieskończonego osobowego Boga. Gdy Biblia mówi o „ręce Wszechmocnego Pana” (Ezechiel 8:1), to nie chodzi tu dosłownie o rękę. Nawet „gniew” Pana nie jest ludzką emocją, jakiej doświadczamy, ale stanowi określenie w stosunku do Boga, ponieważ jego gniew nie jest ludzką pasją skażoną grzechem i egoizmem, która pojawia się i znika. Gniew Boży wydaje się tylko pojawiać i znikać, gdy Bóg ma do czynienia z naszą zmiennością. Dlatego, kiedy mówi się o jego żalu to nie możemy porównywać tego do ludzkiego żalu. Słowo jest to samo, ale niesie ze sobą inne treści. W odniesieniu do Boga słowo „pożałował” jest wyrażeniem zapożyczonym z naszych ziemskich, ograniczonych i grzesznych przeżyć i zastosowanym do działań w czasie i przestrzeni nieograniczonego, wiecznego i niezmiennego Boga. Bóg posługuje się w stosunku do nas systemem obietnic i gróźb, kar i nagród. W taki sposób objawia się działanie łaski w stosunku do zgubionej ludzkości. Najgorsze kary prowadzą do największych błogosławieństw. Dlaczego Bóg zagroził Niniwie zniszczeniem? Aby doprowadzić ich do pokuty. Dlaczego przekazał im tę wieść w tak zdecydowany i na pierwszy rzut oka nieodwołalny sposób? Aby ocalić ich od sytuacji, która była naprawdę rozpaczliwa. Bóg wspaniale okazuje dowód łaski w stosunku do nas. W przystępny sposób mówi nam o sobie i naszych potrzebach. Wyciąga do nas rękę z wieczności i dotyka głębi naszej istoty usilnymi prośbami swej wiecznej wiecznej miłości.

Życzę błogosławionego dnia.

Toksyczny związek – Samson i Dalila

Richard Murray

Historia Samsona i Dalili pokazuje nam męsko – damską relację w jej najbardziej cielesnym, toksycznym wydaniu:

1) Jest doskonałym przykładem wiedzionego pożądaniem egocentryka, którym manipuluje swymi gierkami zachłanna kobieta. Manipulacja przy pomocy chorych gierek relacyjnych jest odgrywana przez obie strony, przy czym Dalila wyraźnie wygrywa z Samsonem, powodując jego całkowitą porażkę i niewolę.

2) Jest opowieścią o romantycznej relacji, która dla czystego zysku została „zmonetaryzowana” przez Dalilę. Opłacona przez Filistyńskich panów ujawnia słabą stronę Samsona. Postępujemy tak samo za każdym razem, gdy utrzymujemy relacje wyłącznie po to, aby ciągnąć z niej osobiste zyski. Ożenek czy randki głównie dla pieniędzy, poczucia bezpieczeństwa i zyskania prestiżu, to wszystko to w odrażający sposób przypomina Dalilę.

3) Cielesny Samson przehandlował swój unikalny przez Boga udzielony dar nazarejczyka na kobietę, która tak naprawdę nie kochała go, nie mówiła mu prawdy, ani nie obchodziło ją, co się z nim stanie. Jej okrucieństwo wobec Samsona jest niewyobrażalne, a jednak on sam prosił się o to. Zaufał bardziej jej gierkom niż Bogu, a kosztem była utrata duchowej wizji.

4) Te pierwowzory nie są ograniczone do poszczególnych płci. Mężczyzna może z łatwością manipulować podobnie do Dalili, a kobieta być w swej cielesności i pysze podobna do Samsona.

Bóg chce, abyśmy się nauczyli tego, w jaki sposób unikać takich toksycznych relacji. Nie pozwól sobie na to, aby stać się Samsonem, a osoba ważna dla ciebie, Dalilą. Jeśli w waszej relacji nieustannie uwydatniają się te trujące aspekty w osobowościach obojga, to czas na to, aby ponownie ustawić relację, lub rozdzielić swoje drogi.

 

Codzienne rozważania_27.01.2018

Jon 3:9
A MOŻE BÓG ZNÓW SIĘ UŻALI I ODSTĄPI OD SWEGO GNIEWU, I NIE ZGINIEMY.

Niniwejczycy byli przekonani o tym, że zgrzeszyli przeciwko Bogu, żałowali swoich grzechów i postanowili zmienić sposób postępowania. Ale nie była to postawa i działanie ludzi, którzy widzieli tylko Boga gniewu i nie mieli nadziei na uniknięcie jego sądu. Mieli oni nadzieję, że Bóg ich zachowa, nawet jeśli była ona bardzo słaba. Tę nadzieję wyraża dekret królewski. Dlaczego myśleli, że Bóg da się ubłagać? Na pierwszy rzut oka nie mieli żadnych szans: „Jeszcze czterdzieści dni pozostaje do zburzenia Niniwy” (3:4). Wydawać by się mogło, że ich przypadek jest beznadziejny. Skąd więc ich nadzieja? Odpowiedź tkwi w tym, że poselstwo Boże i to w jaki sposób je otrzymali, zakładało możliwość ich ocalenia. To że ustalono ograniczenie czasowe do czterdziestu dni sugerowało, że Boże postanowienie może być ponowie przemyślane. Ocalenie Jonasza pokazało, że jego Bóg jest Bogiem łaskawym. Przekonaliśmy się już, że Jonasz był znakiem dla Niniwejczyków. Ich nadzieja opierała się na fakcie obiektywnym, Jonasz tam był i widzieli go na własne oczy. Jeżeli Bóg go ocalił, to może również znaleźć w swym sercu przebaczenie dla nich, dlatego powinni pokutować oraz zwrócić się do Niego z prośbą o wybawienie. Bóg, który dał nowe życie prorokowi-odstępcy, mógł również zbawić pokutujący naród, jeżeli taka była jego wola. Za tym, co doprowadziło Niniwijczyków do nadziei na to, że Bóg ich ocali, kryje się prawda, że Bóg jest Bogiem miłości a nie tylko gniewu. Nie wiemy, jakie wyobrażenie o naturze żywego Boga mieli Niniwijczycy. Pan Bóg dobrowolnie i obficie udziela przebaczenia tym, których gromadzi w swoim ciele, jakim jest kościół. On wzywa wszystkich ludzi aby się upamiętali (Dz. Ap. 17:30). W Nowym Testamencie, pełnia jego miłosiernego planu zbawienia została objawiona w Chrystusie. Bóg jest miłością i „daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzym. 5:8). On miłuje miłością tak zdumiewającą, tak nieodpartą, tak łaskawą, że zdecydował się uczynić zadość swej doskonałej sprawiedliwości przez cierpienia i śmierć własnego Syna. To dlatego ewangelia jest dobrą nowiną. Kiedy byliśmy grzesznikami zupełnie niezdolnymi do poprawienia swojej sytuacji, Chrystus przyjął na siebie nasze grzechy i umarł aby nas przywieść do Boga (1 Piotra 3:18). Zwiastowanie Jonasza nie było oderwane od boskiego planu zbawienia. Jonasz z pewnością wiedział, że Bóg był łaskawy i miłosierny. Wiedział, że jego miłość przez wieki przesłaniała występki Izraela. Wiedział, że Bóg jest Bogiem, który zbawia. Niniwejczycy nie popełnili błędu żywiąc jakieś nadzieje; przyszli do Boga, który jest miłością. Nawrócili się po zwiastowaniu Jonasza. Ale oto teraz większy nią Jonasz jest tutaj. On wzywa nas do siebie. „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom” (Dz. Ap. 16:31).

Życzę błogosławionego dnia.

Wszyscy staniemy przed sądem Chrystusowym – ponownie przemyślane

2Kor 5:10 ponownie przemyślany:
(wszyscy) „staniemy przed sądem Chrystusowym”

17.01.2018

Wygląd na to, że wielu ludzi wierzy, że w Dzień Sądu ich dobre uczynki będą zważone wobec grzechów, aby stwierdzić czy byli na tyle dobrzy, aby być zbawieni. 2Kor 5:10 stwierdza:

Albowiem my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe”.

Jeśli jednak zbawieni jesteśmy „z łaski” to jak to może być prawdą? W ramach naszego cyklu „Ponownie przemyślane” przyjrzymy się bliżej 2Kor 5:10.

 

Jak ten wers jest często używany

Jestem pewien, że kaznodzieje i nauczyciele używają tego wersu tak, by przekonać ludzi do właściwego działania, dając wrażenie, jakoby w Dzień Sądu mieli być albo potępienia, albo zbawieni na podstawie tego, jak dobrze żyli i jak mało grzechu popełnili. Niestety, siedziałem przy łóżku ogromnej ilości umierających chrześcijan, którzy pytali mnie: „Jak myślisz, byłem na tyle dobry, aby iść do nieba?”

Kontekst

Większość z nas nie zastanawia się nad kontekstem, którym w 2 Liście do Koryntian, jest głównie apostolski autorytet i służba. Cały list skupiony jest na obronie jego autorytetu jako apostoła, przeciwko tym, którzy go krytykują. Wydaje się, że twierdzili oni, że Pawła cierpienia i prześladowania są dowodem na to, że tak naprawdę nie jest apostołem Jezusa. To one były owym stałym cierniem w jego ciele.

Napisał do Koryntian o tym, że jego cierpienie faktycznie dowodzą tego, że jest sługą Chrystusa Jezusa. Że on i jego towarzysze „zawsze byli pełni ufności” i „chodzili w wierze, a nie w patrzeniu”, a ich celem stało się to, „aby podobać się Chrystusowi” (p. 2Ko4 5:6-9).

W całym liście przynagla kościół, aby „otworzył serca swoje dla nas” (7:20). Przypomina im wielokrotnie, że mogą mu zaufać, że on i jego towarzysze w niczym nie zaszkodzili, nie zepsuli, ani nie wykorzystali kogokolwiek.

Niemniej Paweł nigdy nie był na tyle odważny czy arogancki, aby przechwalać się sobą. Zawsze był świadomy tego, że to nie jego sąd się liczy i z pewnością nie sąd jego krytyków miał znaczenie, lecz ważny był osąd Chrystusa. Napisał: „Przed Bogiem wszystko w nas jest jawne spodziewam się też, że i w sumieniach waszych jest to jawne” (5:11).

 

Znaczenie

Czasami łatwo jest dobrym ludziom dać się przekonać, że jakiś niewinny człowiek jest rzeczywiście winny. Apostoł Paweł nieustannie był poddawany próbom. Wszędzie, gdzie głosił, znajdowali się ludzie oskarżający go o to, że jest fałszywym prorokiem. Trzeba było niebywałej odwagi, aby znieść tego rodzaju prześladowania.

W swoim 1Liście do Koryntian (4:1-4) napisał:

Tak niechaj każdy myśli o nas jako o sługach Chrystusowych i o szafarzach tajemnic Bożych. A od szafarzy tego się właśnie wymaga, żeby każdy okazał się wierny. Lecz co się mnie tyczy, nie ma najmniejszego znaczenia, czy wy mnie sądzić będziecie, czy jakiś inny sąd ludzki, bo nawet ja sam siebie nie sądzę. Albowiem do niczego się nie poczuwam, lecz to mnie jeszcze nie usprawiedliwia, bo tym, który mię sądzi, jest Pan”.

Porównajmy to do tego, co napisał w 2Kor 5:10:

Albowiem my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe. Wiedząc tedy, co to jest bojaźń Pańska, staramy się przekonywać ludzi; a przed Bogiem wszystko w nas jest jawne, spodziewam się też, że i w sumieniach waszych jest to jawne”.

Paweł chciał zostać osądzony przez Jezusa, nie dlatego, że uważał, że był na tyle dobry, aby zostać zbawiony, lecz dlatego, że wiedział, że Jezus oczyści go z zarzutów, ponieważ naprawdę był wiernym sługą Chrystusa.

Wiedział, że poprzednio, gdy prześladował kościół, był „największym z grzeszników” (1Tym 1:15). Wiedział, że nie zasługiwał na to, aby być usprawiedliwionym w oczach Boga. Wiedział też, że darem Boży było to, że został zbawiony a jego prawa pozycja przed Bogiem nie miała nic wspólnego z jego dobrymi uczynkami (Ef 2:8-9).

Wiedział również, że mówi prawdę o swoim apostolstwie, wiedział, że niczego nie ukrywa, że nikogo nie zwodzi, wiedział, że jest wierny swemu powołaniu i wiedział, że w Dniu Sądu Jezus to wszystko wyjaśni.

Miał również świadomość tego, że jego źli i zwodniczy krytycy będą osądzeni, że wszystkie ich plany wobec niego i manipulacje zostaną przyniesione przez Chrystusa na światło.

 

Zastosowanie

Wszyscy powinniśmy tak samo myśleć, powinniśmy być przekonani, że stajemy w prawej relacji z Bogiem ze względu na krew Jezusa. Z odwagą powinniśmy wykonywać dobre uczynki, które Bóg dla nas przygotował (Ef 2:10) i nie powinniśmy pozwalać na to, aby krytyka ludzka zatrzymała nas.

Gdy ludzie kwestionują i krytykują naszą pracę w Panu, powinniśmy powiedzieć wraz z naszym bratem Pawłem: „… nie ma najmniejszego znaczenia, czy wy mnie sądzić będziecie, czy jakiś inny sąd ludzki, bo nawet ja sam siebie nie sądzę. …, bo tym, który mię sądzi, jest Pan” (2Kor 4:3,4).

Krytykuj cokolwiek chcesz, lecz wszyscy staniemy przez sądem Chrystusowym, a tam „nie ma potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie” (Rzm 8:1).

Kocham was i Bóg was kocha

Wes McAdams